Forum SquareZone
Forum ogólne => Kultura => Film => Wątek zaczęty przez: little w Kwietnia 26, 2004, 03:50:31 pm
-
JAkie są wasze ulubione filmy. Ja uwielbiam American Pie (wszystkie części) i Straszne Filmy (też wszystkie części).
-
Mi najbardziej podobał się Hotshots 2
Fajny był jeszcze Clouds Over Moscow(jeden z niewielu filmów kończących się nieszczęśliwie :devil: )
-
Ostrzegam że będzie dużo, ale nie potrafie wybrać tego najnajnaj :P
American history x
Memento
Fight club
Requinem for a dream
Fight club
LOTR
Matrix(tylko i wyłącznie 1)
Leon the Professional
American pie
Band of Brothers(tak wiem, to serial :P )
Hellsing(no a jakże mógłbym nie wspomnieć)
-
moglbym wymieniac i wymieniac ale nie o to tu chodzi :D wiec sie streszcze i powiem: "there is no spoon" :D
-
Moje top to:
LOTR (cała trylogia)
Godziny Szczytu 1 i 2
Shrek
-
no shrek był niezły :P
a tak to :
godziny szczytu 1 i 2 B)
i wszystkie inne z jackie chunem :D
no zajefany był też gdzie jest nemo
wywiad z vampirem :devil: <-- tak wiem że to diabeł
jak mi sie przypomni to jeszcze napisze ;)
-
jak dla mnie dzien niepodleglosci i X-men ... a i oczywiscie Shrek ,Epoka lodowcowa i Potwory i spolka niby bajki dla dzieci ale niezle sie przy nich usmialem
Edit
Bym jeszcze zapomial seria "Szklana pułapka" i "Indiana Jones"
-
jak dla mnie dzien niepodleglosci i X-men ... a i oczywiscie Shrek ,Epoka lodowcowa i Potwory i spolka niby bajki dla dzieci ale niezle sie przy nich usmialem
Potwory i Spółka jest the best. Shrek też jest niezły B) .
-
Jak dla mnie seria star wars :P od IV do VI epizodu :P
-
1 Shrek i cała reszta
2 X-men
3 LOTR.
-
Mi sssię podobały filmy wymienione przy aktorach + quadlogia Alien'a, Jumanji oraz Wrong Turn :)
-
Piraci z karaibów i 90% filmów z jackie chanem
-
Ojciec chrzestny, Rejs, Memento, Requiem for a dream, Snatch, Truman Show.
-
o tak faktycznie, może nie 100% a 99% z jackie chunem :w00t: podobały mi sie jeszcze co chodzi o filmy: piraci z karaibów, kiler i kilerów dwóch (to sie jakoś tam pishe ale nie wiem jak ;) )
-
Mało golądam tv ale to co pamientam to napiszem wiec:
-Matrix 1(reszty ni widziałam)
-Harry Potter i kamień filozoficzny
-Nowy
-Władca pierścieni 1
-Tylko jeden
Jak mi siem coś jeszcze przypomni to napiszem ;)
-
a ja mam sporo ulubionych filmów, wypisze tu tylko część z nich:
- "Star Wars" (wszystkie)
- "LOTR"(też wszystkie)
- "Jerry Maguire"
- "Forrest Gump"
- "Terminator" (1 i 2)
- "Trzynasty wojownik"
- "Obcy"(seria)
- "Braveheart"
- "Stowarzyszenie umarłych poetów"
... i wiele innych B)
-
sami tego chcieliscie :D
*21 Gram - swietny film
*Adwokat Diabła - fabula
*Byliśmy Żołnierzami - lubie filmy wojenne, sa swietnie zrobione
*Ciemność (Darkness) - klimat
*Czego Pragną Kobiety - niezla komedia
*Dzień Próby - klasa
*Equilibrium - daje do myslenia
*Epoka Lodowcowa - chyba nie musze pisac
*Gothika - lubie takie filmy
*Godziny Szczytu (seria) - taka para gliniarzy ;)
*Gwiezdne Wojny (wszystkie) - klasyka
*Helikopter w Ogniu - juz pisalem
*Matrix - tylko 1
*Negocjator - swietna rola Samuela :P
*Nieodwracalne - cos jak 21 gram
*Ostatni Samuraj - jeden z lepszych filmow w ostatnim czasie
*Oszukać Przeznaczenie (seria) - nie znamy dnia ani godziny
*Pianista - prawda o tym jak bylo
*Piękny Umysł - ciekawy
*Piraci z Karaibów - fajna odskocznia od walki, strzelanin itp rzeczy
*Raport Mniejszości - kiedys tak moze byc
*Sekcja 8
*Shrek - :D
*Szeregowiec Ryan - bez komentarza...boski
*Szósty Zmysł - jeden z najlepszych
*Szyfry Wojny
*Święci z Bostonu - arcydzielo...zwlaszcza koncowka...dla mnie chlopaki odwalali dobra robote :)
*Telefon - :D
*The Ring
*Tożsamość
*Underworld - mogl byc lepszy
*Waleczne Serce - moj ulubiony, uwielbiam ten film, zwlaszcza koncowke
*Władca Pierścieni
*Wróg U Bram
to tylko kilka filmow (te akurat mam w swojej wideotece)...mozna jeszcze wymienic Obcego, Seksmisje, Killera 1, Forest Gumpa, wiekszość filmow z Brusem Willisem, Samuelem L. Jacksonem, melem Gibsonem...jest jeszcze tego duzo, ale to na razie wystarczy :D
-
no to jak wszyscy daja po 20 filmow to ja tez nie bede gorszy :P a wiec:
matrix (1,2 i 3 :P)
ostatni samuraj
straszny film 1
fight club
star wars (wszystkie)
lotr (wszystkie)
epoka lodowcowa
armageddon
szklana pulapka 1
oszukac przeznaczenie 1 i 2
zywot briana (monty python)
kubus puchatek wersja nieocenzurowana :devil:
i narazie bedzie tyle jak sobie cos jeszcze przypomne to napisze :D
-
przypomialo mi sie kilka filmow ktore mie sie podobaly " Shaolin Soccer" , "Poranek Kojota" "Chlopaki nie Placza" "Armia Boga" , "Sex misja" " Jak rozpeatalem II wojne swiatowa" i wszystkie fimy z Martinem Lawrencem
-
moje ulubione to Pewnego Razu w chinach(all) kowboj z szanghaju Hot shots(1 jest najleprza) MatriX Szrek Forest Gump(przykład przysłowia głupi ma zawsze szczęście) :D Scary Movie1 Policyjna opowieść123 i ogółem chińskie i japońskie filmy o sztukach walki :)
-
Shaolin Soccer-najlepszy film jaki widzialem niesty tylkko 2cd ale usmialem sie do lez
straszny feelm2- kolejna dawka super smiechu (kill her)
matrix 1 ee 2-tak po prostui je lubie
spajdermen- film mi sie podbal
LOTR druzyna pierscienia -fajny film (czyt. wyjerypany w cosmos)
Morctal Combat 1 -co tu duzo gadac lubie takie filmy
Shrek-klasa
ice Age- jw
kyller 1 y kyllerow 2och- Cezary pazura
Chopoki ni placzom- najlepsza polska komedia
-
Film jaki mi się ostatnio podobał to był "The Passion of the Christ". Bardzo dobry film opowiadający ostatnie 24 godziny z życia Chrystusa, po nim nawet spać nie mogłam...
-
Hm
obie części XMena
Star Wars 4-6, te nowe są do bani
LOTR
Sami Swoi + Nie ma mocnych + Kochaj albo rzuć (Kargul, a podejdź no do płota....)
Matrix bez rewolucji i reaktywacji
Toffik (film amatorskiej grupy KrecikBand, gram w tym filmie epizodyczną rólkę, film trwa 20 minut i klniemy w nim jeszcze lepiej niżw Psach :))
-
to tak
Ostatni samuraj - klimatyczny film....
LOTR - cała seria
Straszny film 1, 2, 3 - śmiech na maksa
Shrek - wiadomo o co chodzi ;)
Ice Age - to samo, co wyżej ;)
Killer 1, 2 - polskie kino.... ;)
-
TOTR - cała seria
Tales of Tortured Rat? eee tylko pierwszą część seri oglądałem - słabiutkie :P
:D:D
-
ogladnalem wczoraj straszny film 3 calkiem niezly :devil:
-
ogladnalem wczoraj straszny film 3 calkiem niezly :devil:
Mi się tam bardziej podobała 2 niż 3 B) .
-
no co ty 2 to najgorsza z serii
-
popieram- jedynka jest thebeściacka :P 3 też całkiem fajna, ale 2 owiele gorsza jest...
-
ogladnalem wczoraj straszny film 3 calkiem niezly :devil:
a według mnie film jest słaby, na palcach jednej ręki moge wyliczyć fajne scenki <_< (spodziwałem się dużo więcej :shu: )
-
Ja od tego pastiżu wolę pierwozory tak byle jak sparodiowane - Krzyk1-3 i Koszmar Minionego Lata - zajebiste filmy
A jak o horrorach - wbił mnie w fotel The Ring - ale ten w japońskim wydaniu
-
Dla mnie The Ring nie był straszny, zaś co do Strasznego Filmu 3, to też mi się nie podobał.
-
Sprostowanie do wczesniejszej wypowiedzi któregoś z was Pasja to nie ostatnie 24 godziny z życia Chrystusa ale 12 godzin.Film był poruszający i myślę,że każdy powinien go obejrzec. Straszny Film 123 byly fajne można sie rozerwacspoks.Mimo wszystko mój ulubiony film (oczywiście też książka ,którą przeczytałam przed obejrzeniem)to Władca Pierścieni.Nafajniejszę części tej powieści to Drużyna Pierścienia i Powrót Króla,Dwie wieże tez byly fajne ale nia az tak jak 1 i 3 czesc...
-
Po ostatnich kilku dniach dopisuję
- Teksańska Masakra Piłą Łańcuchową
- Torque
- Kenshin
- Vampire Hunter D Blooddust
-
A ja se dzisiaj Shreka 2 obejżałem. Ogólnie jest fajny ale jakośjedynka mi sie bardziej podobała.
-
Zawsze (prawie) druga część jest kaszanką (wyjątek obcy 2) ale co tam mnie się pierwszy Shrek nie podobał więc wątpie co by mi się drugi spodobał ;) ostatnio katuje Powrót króla :P a tak siakoś lubie :D
-
[offtop mode on] devil a grales w gierke powrot krola? normalnie 1 klasa polecam [offtop mode off]
-
A nie grałęm :P ale w filmie rozwala mnie scena jak jeźdźcy Gondoru jadą odbijać Osgiliath, do tego piosenka pipina i ten obleśny staruch :D który żre kiedy mordują jego żołnierzy... ech wypasss :D
-
przyznaje racje, moja ulubiona scena ze wszystkich filmów poprostu ;]
-
W ogóle całe poźniejsze oblężenie też wypaśnie zrobione :D i jak nadjeżdż Theoden :P i falą zmiatają orków i gobiliny :D o tym filmie wiele można napisać :D jedyne co mi sie nie podobało to brak Sharkiego :devil:
-
A mi sie Powrót króla jakoś nie podobał. Jakiś taki nijaki. Poprzednie części jakoś bardziej mi sie podobały.
A tak pozatym to se jeszcze Troje obejżałem dzisiaj. Wypas film. Polecam
-
Troji nie widziałem ale polecam dog soldiers :D niezła komedia tzn. do połowy próbuje trzymać konwencje horroru a później... zresztą sami zobaczcie :D
-
Dor Solidiers jest fajne. Fajny klimacik, fabułą też nie najgorsza, postacie terż są wyrąbane. Film jest warty obejżenia.
-
Hum hum ... może nie czuje tego klimatu... sorry ale nie podobał mi się ten film <_<
-
Hehehe. Mi sie tam podobał. Zaczełem oglądąc to se myśle że niezły horror będzie a późńiej :D...............nieźle sie uśmaiłem :D
-
Najlepszy film jaki ostaatnio obejrzałam to Teksańska Masakra Piłą Łańcuchową. Świetny film typu Gore. Jedyny film na którym się troche przestraszyłam :unsure: .
_________________________
-----------------------------------
_________________________
To mój setny post.
Sto lat, sto lat niech ży....... to nie ta piosenka <_<
-
przeciez to bylo komedia a nie horror...ostatnio nie ogladam horroro bo staja sie beznadziajne (Freedy vs. Jason)...wole dobry thriller (Ghotica, Nikomu ani slowa, Tozsamosc)...
-
Najlepszy film jaki ostaatnio obejrzałam to Teksańska Masakra Piłą Łańcuchową. Świetny film typu Gore. Jedyny film na którym się troche przestraszyłam :unsure: .
Był tu kiedyś ktoś z podobnymi upodobaniami a mianowicie Rain się nazywał ;) Wczoraj sem oglądnąłem Jay I Cichego boba poraz setny :D uwielbiam te komedię jest tak głupia że aż śmieszna :D
-
bylem wczoraj na troi calkiem zarabiste ale achillesa troche przesadzili... w 50 sie przedarli...
-
Krótka piłka z mojej strony -spójrzcie na moją sygnaturke... :D
Ta,tak... Moon Child :)
-
Nigdy otym filmie nie słyszałem :D . Ale jeżeli tak mówisz to mósi cośw nim być. Bede musiał go ścią gnąć w najbliższym czasie.
-
hmm zostało mi 9 mega do ściągnięcia tego filmu i cosik nie idzie :(
jak ktoś ma emula i ten film to niech poudostępnia go troche ;) (siedze zawsze na razorback2)
-
To siem ździwicie :P hyh tylko się poźniej ze mnie nie smiać czy cos jak ogladniecie
Little ty podobno czytasz manazyn (albo to ktos inny mowil) a tam masz recenzje... jak to ty czytasz to sprawdz sobie
-
Mangazyn czytam od niedawna. Nie mam tego numeru. Ale zawsze se moge znaleźć recenzje w internecie.
-
Ostatnio mam faze na obydwie czesci Kill Billa..... uwielbiam krwawe pastisze.....soundtrack leci u mnie od rana do nocy :-)
-
Dużo słyszałem o tym filmie ale nie oglądałem ani jedne części. Jakoś nie mam czasu. Anime oglądam :devil: .
-
"Efekt Motyla"...dzisiaj oglądałem...IMHO bardzo dobry film...tak doby jak "Telefon" czy "Ghotika"...widać że można jeszcze zrobić dobry film :D
-
To siem ździwicie :P hyh tylko się poźniej ze mnie nie smiać czy cos jak ogladniecie
Little ty podobno czytasz manazyn (albo to ktos inny mowil) a tam masz recenzje... jak to ty czytasz to sprawdz sobie
Jak ściągnie ci się film to zassij sobie napisy z tąd:
http://animesub.info/szukaj.php?szukane=Mo...ld&pSortuj=traf (http://animesub.info/szukaj.php?szukane=Moon+Child&pSortuj=traf)
Naprawdę lepiej się ogląda z poslkimi... a w tych wyczaiłem tylko 2 błedy..
A tak pozatym Morchol jak już zacznieć oglądać i stwierdzisz że film jest nędzny czy coś... to doczekaj do końca bo od połowy jest na serio bardzo fajny :) Chociaż mnie i tak się cały podobał...ale wiadomo jestem Hyde-holikiem :P
"Gothica" to dobry film?? :blink: Słyszałem że ten film taki niezabardzo... i niegodnie reprezntuje horrory, ale jak tobie ARD się podobał to musze sprawdzić(skoro jednym się podoba a innym nie to muszę sam obadać filmik)... tylko pierw 'The Ring" zakręci się w CDRomie :)
-
A ja teraz ściągam japońską wersje the ring. Amerykańska była bombowa. Zobaczymy jk wyszła japońska.
-
hohoho obejżałem teksańską masakre piłą mechaniczną :D wypasss :D
-
Gothika?!!?! - naprawde niestraszny film - jego efekt straszenia polega na tym ze cos lub ktos gwaltownie pokazuje sie przed ekranem - i tak ze 30 razy... za 5 juz bylo to nudne.... bardzo nielogiczne zakonczenie...
-
Dużo słyszałem o tym filmie ale nie oglądałem ani jedne części. Jakoś nie mam czasu. Anime oglądam :devil: .
To możliwe że "Kill Bill" by ci się spodobał bo mimo iż nieolgądałem go to slyszałem (i widziałem jedna scene) że sa w nim czasami kawałki anime (gdy bojaterka wspomina przyszłość chyba)... co tu dużo gadać będę musiał Kill Bill'a oglądnąć bo kawał dobrego filmu podobno...
Pieszczotek: Właśnie takie opinie słyszałem o Gothice:)
-
Polecam - jednak nie nastawiajcie sie na kino akcji. to raczej hold tarantino dla kina klasy B (albo i nizej) , oraz japonskiej fascynacji honorem ,zemsta, anime itd itp Polecam zwlaszcza scene w ktorej glowna bohaterka cwiczy sztuki walki u starego mistrza (podobno ma okolo 1000 lat , jesli dobrze pamietam sic!) - z charakterystycznymi , gwaltownymi najazdami kamery na twarze bohaterow, co ma podkreslic stanowczosc ich slow .... kupa smiechu....
-
A ja se dzisiaj obejżałem Zieloną Mile. Film fajny tak jak i książka. Polecam. ozycja warta obejżenia ;) .
-
wlasnie obejrzalem van helsinga. i w dwoch slowach powiem: smieszny film :D narzeczone the best hehehe :D a van helsing ma kusze maszynowa kaliber 52 to tez bylo dobre :D w sumie to film jest taka typowa hollywodzka produkcja. ani zly ani dobry - ot taki sredniak. najlepsze rzeczy w tym filmie to anne (:D) i teksty mnicha :D w skali 10-stopniowej daje temu powiedzmy 6 (glownie za anne :P)
-
Van hesing - jak ktos widzial mumie lub mumia powraca to to tez mu sie spodoba. Ja bawilem sie dobrze , ale waznie jest nastawienie przed filmem, znam takich ktorzy mysleli ze ida na horror (hehehe). Jak dla mnie 8 na 10 (w kategori lekkiej rozrywki)
-
Van helsing to konkretne badziewie :D a tak w ogóle to co ja miałem powiedzieć a tak nie ma to jak wróg u bram :D ostatnio ciągle katuje ten film...
-
A później będziesz odgrywał ssscenki jak w Telefon'ie :P
-
Ja ostatnio oglądam Mosdos: mini schow , Three little friends (nie wiem dokładnie jak to się pisze) Zaroooooooommmbisste :grin:
-
...... analfabetka.... to się nazyw a MiniMondoShows, a seria : Happy Tree Friends....
-
Ja i tak lubie Szybkich i wściekłych i Za szybkich i wściekłych, fajowy też był WP wszystkie części, Freedy Vs. Jason itp.
-
A ja teraz poluje na film pt. "Kagen"...
Jeśli ktoś jest zainteresowany co to za film to tu jest link...
http://www.kagen.jp/ (http://www.kagen.jp/)
ofkoz to żaden film akcji ani nic tylko zwykły film obyczajowy (pewnie o przyjaźni czyli to co ja lubie :D )
A jak ktoś jest zainteresowany dlaczogo ja jestem zainteresowany tym filmem niech sprawdzi kto gra w tym filmie:Introduction=>Cast=>i ostatni pan na prawo :P
-
Jak moglem też zapomnieć o Znakach!!! Daje rady na swój sposób
-
Terminator 3 jest nizly tylko niektore motywy zywcem z 2 zrabane....
-
A ja se wczoraj jescze raz obejżałem wszystkie części opcych. To jest film.
Musze se ściągnąć lub od kogoś pożyczyć film Aleien vs. Predator. Ciekawe czy bedzie fajny :shu: ??
-
A to oni wogole taki film zrobili jak Alien vs. Predator ?? hyhy no coz :D granie w Finala daje swoje znaki :grin: :shu:
-
Ja slyszalem ze bym film Alien i film Predator al ejedno i drugie, neeeeeeeee to jakas sciema jest...
-
niedawno byl w produkcji a czy juz wyszedl to nie wiem
-
terminatorow ani predatorow nie ogladalem bo nie lubie tego chlamu zbytnio...
-
A sciem anic takiego nierobili, afilm i tak do D...
-
terminatorow ani predatorow nie ogladalem bo nie lubie tego chlamu zbytnio...
uuuu zell zgrzeszyłeś tylko nie chłamu :> ja uwielbiam te filmy nie licząc terminatora 3, jeszcze jak złe słowo na obcego powiesz to się pogniewamy... :devil: patrz sygnatura na czerwono...
-
Teoretycznie to seria Alien jest fajna ale Predator taki se jest, jakby to delikatnie powiedziec "badziewie"
-
Zell uwazaj bo do piekla pojdziesz :D :P
a takm poza tym to alieny rulaja. A predatorsa tylko pierwsze p[ol godziny ogladalem. Dobry ale bez rewelacji
-
"Alien's"...hmm..."Ósmy pasażer Nostromo" swietny...taki klimatyczny filmik grozy ze starych lat...rewelka..."Decydujace Starcie" no to juz jazda na maxa...w koncu pelno obcych, krolowa i marines umierajacy w cierpieniach :D...yeahhh..."Obcy 3" no to juz troszeczke naciagane, ale jeszcze ujdzie..."Obcy : Przebudzenie" no to juz lekka przesada...typowe amerykanskie kino...mimo to bardzo lubie te seria i czekam na 5 czesc...moz ew koncu Obcy dotra na Ziemie...
ciekawe moze tez byc polaczenie "Alien's VS Predartor"...czekam z niecierpliwoscia na ten film :shu: :alien: :devil:
-
ja też czekam na AvP :D w sierpniu miało być :D czekam i czekam a moja niunia z żoną brata powiedziały że za chiny ludowe nie będą z nami (ze mną i z bratem) chciały iść na ten film :D
-
13 sierpnia premiera w USA, kraje trzeciego świata(Polska, Mozambik, Paragwaj) jak zawsze "nieco" później :P
-
Ja tam jednak czekam na FFVII:AC ponoc specjalnie robia opuznienie zeby wyszlo rowno z PSP (jakby co to to jest przenosna konsola PSX :grin: )
-
Ehhh ja czekam na Kagen w którym zagra Hyde... wiem że nie wyjdzie w polsce ale jak wyjdzie w niemczech na DVD od razu mówie wujkowi żeby mi kupował...
-
Ja tam teżżądnego Predatora nie oglądałem. Ale tutaj mamy i alieny i preadatory to tżeba obejżać.
Tera jeszcze bym se obejżał Alive i Princess Blade.
-
a co to :blink: ?? w życiu nie słyszałem :blink:
-
(http://psi357.w.interia.pl/mod.gif) Ludzie opanujta sssię wiecie ile sssie naklikać musiałem? :P Jak chceta pisssać o Playstation to znaleść inny topic <_<
A co do głowy to prosze wysłać do FastReda (nie wiem dlaczego właśnie do nie go :P ) ... nabiję na kołek i possstawie sssobie na działce będzie mi szpaki ssstraszyć :lol:
-
chcialbym polecic wam 2 zajefajne komedie ktore wczoraj obejrzalem: ali g indahouse i shrek 2 (ale bez dubbingu nie ogladajcie - stuhr wymiata!!!) polac mozna niezle :D to 2 kazdy zna a to 1 to jest o takim smiesznym gosciu co do rzadu wszedl przez przypadek troche zboczone ale super komedia. co tam wiecej bede pisal sciagac/pozyczac i ogladac!!!!
-
Ali G to dość ssstary już film :P 2 już zdążyła wyjść ale podobno sssłabsza
-
Alli G is da best man :lol: Film chyba zna każdy Zell i ja nie wiem gdzieś ty się uchował przez te lata.. za dużo Legacy of Kaina i na filmy czasu ewnie nie było :P
Oprócz tego filmu ma on także swój program (leci na VIVA.. możecie sobie oglądnąć ale nawet dla tych co dobrze umieją angielski trudno zrozumieć o czym on gada czasami.. no chyba że będziecie czytać po niemiecku jak umicie..) ja kablówki nie mam ale miałem najlepsze momenty z tego show na kompie (pewnie wydał jakieś DVD z tym).. Ali czasami przebiera sie za pedalskiego kolesia i udaje że jest kazachstańczykiem i mówi że ma na imię Borat i robi ludzi w... konia(oduczam się przeklinać Marv :D ) a najlepsze jest to że jedyne co mówi po tym niby kazachstańsku to: "dzień dobry" i "jak się masz" ehhh chyba mu sie kazachstan z polską pomylil... teraz są już nowsze odcinki i on jest USA i nie jest już Boratem ale udaje jakiegoś Austraickiego pedała... też podobno śmieszne ale nie widziałem :(
A co do drugiej części filmu Ali G in da house to nic o tym nie słyszałem :>
-
ja juz go ogladalem pare razy ale dopiero teraz mi do glowy przyszlo zeby napisac :D re5pect brada
-
Każdy film Ali g jest de besciak. Zwłaszcza te scenki w parlamencei. Ali g na prezydenta
-
Ali g nigdy nie oglądałem powiedzcie mi czy go warto oglądnąć.A jak coś to jeszcze nigdy o nim niesłyszałem
Jeszcze bym zapomniał jak coś to moim ulubionym filmem jest Terminator 3 i Władca Pierścieni i Dwie Wierze. B)
[size=8]Nie pisz dwu postów pod rząd (ale monotematyczn te moje wypowiedzi)
By White_wizard[/size]
-
Przecież pare postów wyżej ci o nim pisaliśmy to poco mamy pisać jeszcze raz :> Bardzo dobra komedia polecam
EDIT:::::::
Coś gadaliście na temat Allience VS Predators.. Na onecie pisze że premiera miała już miejsce w USA a unas podobno ma być w październiku....
-
hm.... chętnie bym obejrzał Alen vs Predator... ale jakoś mi się widzi, że to będzie kiepskie komercyjne g***o..... Wogule nie ma co do kina chodzić, bo i tak mój kumpel będzie miał to 2 miesiące przed premierą :)
-
Coś gadaliście na temat Allience VS Predators.. Na onecie pisze że premiera miała już miejsce w USA a unas podobno ma być w październiku....
nie licze z e w tym filmie znajde jakas super-extra-wypasna fabule...chcialbym aby ten film byl wypelniony efektami, walka i czterema osmiotysiecznymi gniazdami Obcych :grin: ...ma byc jazda, rzez....i zeby Alieny wygraly :P
-
Mi natomiast najbardziej podoba się "Ostatni Samurai", "Ace Ventura"(obie częsci), "Człowiek z Księżyca", "Truman Show", Bruce Wszechmogący" i ogólnie wszystkie filmy z Jimem Carrey..."50 Pierwszey Randek" też jest spox.
-
JEZUSIKU !! !! Byłem na osadzie ;( jak strasznie żałosny film... Gorsze nawet od gothicy nie polecam ;(
-
Coś gadaliście na temat Allience VS Predators.. Na onecie pisze że premiera miała już miejsce w USA a unas podobno ma być w październiku....
nie licze z e w tym filmie znajde jakas super-extra-wypasna fabule...chcialbym aby ten film byl wypelniony efektami, walka i czterema osmiotysiecznymi gniazdami Obcych :grin: ...ma byc jazda, rzez....i zeby Alieny wygraly :P
ehh po tobie ARD sie tego nie spodziewalem ;( a na matrixy wszyscy skakali... gdzie tu sprawiedliwosc...
-
ehh po tobie ARD sie tego nie spodziewalem
no co Zell ;)
ostrzezenie !! jesli chceci ogladac film "Śmiertelna Gorączka" (Cabin Fever) to nie ogladajcie....beznadzieja, kicha :sick: ...niedawno "Troje" ogladalem musze przyznac ze podobala mi sie rola Brada Pitt'a...bardzo fajnie zagral Achillesa...
-
o goraczcze nawet nie slyszalem ale troja byla super
-
A ja polecam Shreka 2 dlatych co chcą się posmiać oraz Amnezje dla tych którzy lubią główkować ;)
A tak apropo to oglądał ktoś może "Młodego Adama" ?? :D
-
No comment... (http://film.wp.pl/p/wiadomosc.html?id=53553) Nie ogladalem Egzorcysty ale to juz jest przegiecie...
-
Egzorcysta jest wyrąbisty :D oglądałem go pierwszy raz jak miałem 9 Lat :D (dlatego mam tak skrzywioną psyche :D )
-
przedchwila na TVNie byl fil "dziecko Diabla". Ja piuerdziele alzwyrabisty. A zwlaszcza ta ostatnia scena kiedy szatan stoi obok krzyza i odchodzi pokonany. A tak BTW to Dziable szybki ejst ze w wieku 18 lat ma dziecko :P ale w koncu 17 letnia dziewica to juz gatunek wymarly :lol:
-
a ja wlasnie sobie obejrzalem efekt motyla... zajebisty film, fajnie zakrecony i wogole... polecam wszystkim
-
oj tak filmik przedni :D a widziales obie wersje? :> ta w kinie i ta na dvd(jak miales divixa to 99% ta DVD) różnią się zakończeniami :D IMO to z DVD lepsze, takie mniej amerykanskie. Zabawne jest to że amerykańska prasa jechała po filmie ze jest głupi itp. no niedziwne, wkoncu to amerykanie wiec poprostu nie skumali o co chodzi :P
-
oo to musze zobaczyc ja mialem to zakonczenie co jej powiedzial w dziecinstwie ze jej nienawidzi i potem idzie sobie po zatloczonej ulicy i ona idzie i tylko sie ogladnal za nia (pewnie na tylek - jest na co popatrzec :D) i konec...
-
to to bylo kinowe zakonczenie
-
efekt motyla jest świetny, ale ja nic nie wiem o dwu różnych zakończeniach..... hm... ale ja tam sie nie znam
-
Wczoraj obejrzałem sobie film "My Sassy Girl" (koreańska komedia romantyczna) i już stał się jednym z moich ulubionych. Świetny humor, troche wyciskania łez :P, niby zwykły romans ale ten film jest inny. POLECAM !!
-
Wczoraj oglądałam Władce pierścieni 1 i 2 część normalnie suuuuppppppppeeeeeeerrrrr!!!
-
hmmm... moze ja sie nie znam, ale poprzedniego posta pisalem 11 dni temu wiec wypada napisac nowego a nie edytowac zeby widac bylo :D dobra o czym to ja mialem... a wiem. ogladnalem sobie wlasnie krola artura. calkiem calkiem (ale i tak troja lepsza :D), szczegolnie ginewra :D:D:D muza oczywiscie jak zwykle w takich filmach w odpowiednich momentach melodramatyczna (akurat w takich sytuacjach to plus :D), sceny batalistyczne tez fajne, bohaterowie tez fajni i ogolnie wszystko fajnie wiekszych wpadek nie zauwazylem (w przeciwienstwie do troi - ja naprawde wszystko rozumiem.... rozumiem ze achilles jest mastah... ale w 40 i oni zdobyli caly brzeg??? lekka przesada... ale i tak troja lepsza i to duuuzo :D) tak wiec w skali 1 do 10 daje 7/8
-
Zell siem tobie chyba postow za dużo wysłało ;) w każdym razie widziałem Film AvP... Profanacja serii...
-
ale w 40 i oni zdobyli caly brzeg
no moze i przesada, ale calkiem to wygladalo...zreszta Achilles bym nie lada wojownikiem, wiec jestem sklonny w to uwierzyc :P...
w każdym razie widziałem Film AvP... Profanacja serii...
oj troszeczke sie nie zgodze Dziabelku...chcialem zeby film wygladal na totalna rzeznie gdzie Predatorzy beda masakrowac chordy Obcych...pamietacie motyw gdzie Łowcy stali na piramidzie a na nich biegly setki Obcych?? wlasnie cos takiego chcialem :D...po obejzeniu filmu stwierdzilem ze to nie to co chcialem, al ei tak jest niezle...co mi sie najbardziej podobalo...hmmm...walka Predatora z Obcym WRĘCZ...bez broni...pierwszy raz chyba ktos walczyl z Obcym bez broni...to nie byla masakra Obcych przy uzyciu wszystkiego co ma sie pod reka...to byla prawdziwa walka dwoch wojownikow...chwala rezyserom za te walke...poza tym okazalo sie ze Predatorzy to nie tacy twardziele (tak jak w filmie z Arnim :) )...dla mnie film dobry, smialo daje mu 7/10...
P.S. jak moja dziewczyna powiedziala ze film jest spoko, to juz musi tak byc :D
-
To nie matrix :/ a obcy zmasakrował 2 (słownie dwóch) predatorów :/ lekkie przegięcie... w każdym razia walka ta matrixem mi zaśmierdziała...
-
wszsytko teraz Matrixem smierdzi :D...
i dobrze ze zmasakrowal...przynajmiej pokazano z eObcy to tez dobry mysliwy...pierwszy Łowca zginal baaardzo szybko przez swoja glupote ;)...czlowiek na pewno by tego nie przezyl, dlaczego wiec Predaor mial przezyc?? przecie to istoty praiw jak ludzie, tyle ze chodza w zbroii...
nie czepiaj sie Dziabelku, bo film mogl byc zrabany bardziej...jest "przyzwoity" :D
polecam wszystkim rowniez film "Złodziej Życia" z Angelą J. ;)...
-
wszsytko teraz Matrixem smierdzi
chyba raczej pachnie :P
-
jaki matrix? co wy tu odpiedzielacie za szopkę? Teraz to właśnie nic nie pachnie matrixem. Twórcy raczej przenoszą się na coś bardziej rzeczywistego niż bullet time
-
Przyzwoity jak dla kogo... 5 pomieszczeń na krzyż pokazali i zadowoleni z siebie... do tego predator powinien sie wysadzić przynajmniej ten który był ogonem potraktowany... kolejne predator jest tak samo jak obcy szybki tylko bardziej wytrzymały... Przynajmniej wg. karcianki...
-
predator jest po prostu lepszejszy :P w avp na multi proporcje wygladaly tak 1 predator = 2 marinsow = 5 alienow :P
-
a co powiecie na "I, Robot"...calkiem ciekawy film, swietnie zrobiony...niezla rola Willa Smitha, ja go tam lubie w filmach...efektowo film stoi na wysokim poziomi, ale ma tez ciekawa fabule, dzieki czemu nie jest typowa pozycja "obejzyj i zapomnij"...filmy typu "Equlibrium" czy wlasnie "Ja, Robot" sa wizja przyszlosci, ktory byc moze nas czeka za jakis czas...
-
ja robot nie ogladalem, ale nawiazujac do Equlibrum musze powiedziec ze rzeczywiscie swietny film, tylko stylizacja glownego bochatera na Neo troche raziła :P fajnie zrobili matrixowe walki wrecz z tym ze z uzyciem pistoletow
-
A ja ostatnio oglądałam "Piąty elemęt" heh mnie się film bardzo podobał :grin:
-
a co powiecie na "I, Robot"...calkiem ciekawy film, swietnie zrobiony...niezla rola Willa Smitha, ja go tam lubie w filmach...efektowo film stoi na wysokim poziomi, ale ma tez ciekawa fabule, dzieki czemu nie jest typowa pozycja "obejzyj i zapomnij"...filmy typu "Equlibrium" czy wlasnie "Ja, Robot" sa wizja przyszlosci, ktory byc moze nas czeka za jakis czas...
Nie zgraliśmy się co do Filmów ARD <_< :lol: bo I Robot tysh siem mnie nie podobał <_< ale Resident Evil nowy jest całkiem całkiem :) przynajmniej bardziej siem mnie podoba niż jedynka :P ale bulet time musiał być :P
-
nawiazujac do Equlibrum musze powiedziec ze rzeczywiscie swietny film, tylko stylizacja glownego bochatera na Neo troche raziła :P fajnie zrobili matrixowe walki wrecz z tym ze z uzyciem pistoletow
U mnie ten film pobił "Matrixa". Szczególnie scena kiedy pod koniec bohater wykosił tych wszystkich strażników przebiegając pomiedzy nimi i szczelając. To chyba było to.
A z innych filmów to mogłabym wyminiać i wymieniać, bo moja lista ulubionych jest bardzo długa, ale napewno:
- wspomniany "Equlibrum"
- trylogia "Władca Pierścieni"
- seria "Gwiezdne Wojny" (szczególnie "Powrót Jedi")
- Ostatni Samuraj
- Existenz
- Underworld
- Deathwat
- The Ring
- Straszny Film 1,2,3
- Dracula 2000
- Blade 1, 2
- Braterstwo Wilków
- Gothica
- Mortal Kombat
- Final Fantasy. The spirit within.
No niech będzie tyle, bo nie chce mi się myśleć dzisiaj. :)
-
Obejrzałem "Przyjaciela Gangstera" z Reno I Depardieu. Fajny film, miło się go ogląda. Polecam wszystkim lubiącym francuskie komedie
-
ale ma tez ciekawa fabule, dzieki czemu nie jest typowa pozycja "obejzyj i zapomnij"...filmy typu "Equlibrium" czy wlasnie "Ja, Robot" sa wizja przyszlosci, ktory byc moze nas czeka za jakis czas...
matrix (i to nietylko w mojej opinii) tez ma baaaaaardzo ciekawa fabule... przypominam ze oprocz matrixa reaktywacji i rewolucji istnieje rowniez 1...
ale nawiazujac do Equlibrum musze powiedziec ze rzeczywiscie swietny film
taaa bardzo dobry film z bardzo oryginalnym pomyslem na fabule... a matrixowe walki dodawaly tylko uroku :P (a ten znowu swoje)
A ja ostatnio oglądałam "Piąty elemęt" heh mnie się film bardzo podobał
jak dla mnie - taka holiłudzka sredniawka... jak ostatnio lecial na polsacie to po chwili wylaczylem z wyrazem obrzydzenia na twarzy
-
A ja ostatnio oglądałam "Piąty elemęt" heh mnie się film bardzo podobał
jak dla mnie - taka holiłudzka sredniawka... jak ostatnio lecial na polsacie to po chwili wylaczylem z wyrazem obrzydzenia na twarzy
Mam w domu i jak dla mniei fabuła całkiem mi podeszła, co innego obsada aktorska. Może faceci mają inny gust, ale tytułowy Piąty Element raczej na najpiekniejszą istotę mi nie wyglądała.
-
Mnie też, podobały mi się za to bronie, a szczególnie karabin szturmowy, którego Korben zabrał wojownikom. Tak w ogóle to z nich były fajne świnki ;)
-
a ja dzis w nocy mam taki maly maraton :D z tego co narazie obejzalem to tak:
Mystic river - POLECAM fajny filmik, może nie jeden z najlepszych jakie widzialem, ale b.fajny tak 9/10
Terminal - hmm sredniawka taki raczej "milutki" film niz cos ambitnego 7/10 bo ogladac sie da w przeciwieństwie do:
Van Helsing - >_< pozwólcie że tego nie skomentuje, jedyny plus filmu to to że dracula wygladał IDENTYCZNIE jak moj gosc od PO, nie byl podobny, byl taki sam :D 3/10 bo sa jednak jeszcze gorsze filmy :P
Farenheit 9/11 - całkiem ciekawe, jesli chociaz polowa jest prawda to bush jest niezly sanofabicz :D zabiła mnie scena jak bush w przedszkolu siedzi i czyta ksiazeczke mimo ze wie juz o atakach, nic nie robi tylko siedzi :D 6.5/10
szpadam ogladac dalej :P
-
a ja mam nowy fejworit film. Wladcam Pierscieni: PrawdZiwe oblicze druzyny pierscienia. Film trwa az 2:55 min i wymiata totalnie. Zwlaszcza osatnie zdanie...."co to qrwa znaczy Hajduk" :lol: polecam !!
-
daj linka to juz wogule bedzie super :P
-
Czy to przypadkiem nie ten uroczy teledysk? :lol:
http://piorun.ds.pg.gda.pl/~centurion/lotr.avi (http://piorun.ds.pg.gda.pl/~centurion/lotr.avi)
To jest naprawdę urocze. :D
-
Łiii ;( ten link nie działa.... :( a ja bym se to zobaczył bo 3 minutowe filmiki to ja mam akurat czas obejżeć :)
A tak wogóle to przypomniała mi się że strasznie podobał mi się polski film, grał w nim cezary pazura a film nazywał się chyba "Show" i opowiadał o tym jak kilku kolesi dali do reality show na wyspie (to było gdy na fali był BB) i film był poprostu świetny dla mnie, ekstra fabuła i dosyć ciekawe zakończenie - to chyba mój ulubiony polski film :)
-
to wlasnie ten link :P i jak nie dziala jak dziala :P
-
Łiii ;( ten link nie działa.... :( a ja bym se to zobaczył bo 3 minutowe filmiki to ja mam akurat czas obejżeć :)
Widocznie pokasowali, a ja nie zauważyłam. Jak ktoś chce to mogłabym go przesłać, bo mam zdaje się ściągnięty tylko jakby mi się udało, bo ma blisko 10MB. Chyba, że ktoś trafi na inny link do niego.
-
ee... cos wzielo i jeblo dzisiejsze posty... qrna a tak sie spisalem :D no to bedzie krotko: polecam film "inni" z n.kidman... jeden z najlepszych horrorow jakie widzialem
-
o fak jego mac.
Moj post :(
no dobra ja tyz chcialem polecic innych. Tylko ze nie nastawiajcie sie ze bedzie srac ze strachu po nocy boi tego raczej nie uraczycie. Film opowiada o......sami sprawdzcie :P i pokazujke to naprawde swietnie i w niecodzienny sposob (kto czyla zniknioety post Zellusia to wie o co chodzi ;)
-
Filmy oglądam naprawde żadko... ostatnio był u mnie w domu starszy brat i ściągneliśmy sobie Hulka i zaczęliśmy oglądać... on lubi takie filmy akcji jak Van Helsing gdzie jest dużo rozpierduchy więc dla tego właśnie padł wybór na Hulka... mnie takie filmy akcji nie jarają ale ten fim mnie zaskoczył niesamowicie pozytywnie :o Spodziewałem się kiszki typu pierwszego Spider Mana a tu okazuje się że calkiem super film... przede wszystkim moją uwage skupiły zdjęcie... pięknie to sobie zrealizowali, na raz na ekranie są 3 ujęcia kamer (tak jak było w serialu "24h" tylko że tu jest to zrobione ofkoz o wiele lep[iej) do tego wypaśne przyśpieszenia kamer (np. kamera sunie powoli a nagle przyspiesza i przyliża się ze 100 metrów w ułamku sekundy) no czasami fajne rozmycia ekranu(np. pokazany jest obraz a nagle wygląda jak tafla wody w której odbija się postać bohatera i ten wsadza palec do niej i robią się fale...) super to wszystko wygląda i bardzo pozytywne wrażenie a wręcz zaskoczenie ogromne!! No i dobry aktor był w tym filmie... nie znam imienia ale grał ojca Hulk'a... wogóle film i jego fabuła nie był tak głupi jak się spodziewałem... ba powiem nawet że fabuła mnie wciągnęła, a końcówka była super :)
-
A ja wreszcie obejżałem Residenta Evila 2. Film fajny. Owiele lepszy od pierwszej części. Szkoda tylko, że wogule nie straszny....... .
-
ostatnio oglądałem "Man in Fire"...swietny film...dobra akcja...ciekawa fabula...bardzo przyjemnie sie ogladalo...polecam kazdemu...
-
Egzorcysta: początek jest krótko mówiąc do potłuczenia o kant du**, dużo gorszy od egzorcyty nr.1
-
heh jesli licZa se tez seriale to Wyprawa Robinson. Nic innego nie ogldama O_o
-
Coś mi się wydaje że dziś poleci u mnie w domu poraz trzeci Moon Child...
Zna ktoś z was może jakiś smutny film który można polecić takiej uczuciowej bestii jak ja?
Jeśłi znacie jakiś to podawajcie... a jeśli niedaj boshe przy jakim kolwiek filmie płakaliście to dawajcie od razu cynk... bo jeśli ktos płacze na filmie to największa rekomendacja... mi się zdażyło tylko raz płakać przy filmie... polećcie coś bo w filmach nie jestem dobry... oby tylko nie Titanica czy inne przeminęło z wiatrem ;)
-
krol lew-bajka dineya.serio plakalem :P
-
ja tez ale to bylo daaawno temu :P
a mi sie z takich filmow podobal Donnie Darko, zakonczenie mnie wzruszylo :P <nie zebym plakal, ale sie wzruszylem> a caly film zarabisty i polecam kazdemu <o ile juz nie polecalem <sam ogladalem 3 razy :P >
-
Jessstem po Hell Boyu... niezły jesst ale troche zakończenie zwalili :P powinien oddac za nią życie to MOŻE... bym sie nawet wzruszył :P
krol lew-bajka dineya.serio plakalem
lol mnie tytanik nawet nie poruszył :P Jest tylko jeden jedyny film kprzy którym normalnie sie popłakałem (i mam zamiar go odszukać ;) ) dobrze że byłem sssam w domu :P ten film nosił tytuł... ... ... Zielona Mila <zawyły psy><strzelił grom i niebo zagrzmiało><wiatr zagwizdał> ehhh dobrze film wssspominam ;(
-
Mnie się taki napad przytrafił na "Epoce Lodowcowej", "Wichrowych Wzgórzach", "Titanicu" :), "Final Fantasy. The Spirit Within (trochę). Tyle mi się przypomniało.
-
przeca w tytaniku nie bylo zadnej smutnej sceny to co wy sie chwalicie ze was nie ruszyl oO
-
W Tytanicu chyba było smutne to że Leoś zamiast zostać ze swoją ukochaną na tych drzwiach czy co to było to został w wodzie i żeby pokazać jej jak bardzo ją kocha postanowił że umrze w tej wodzie... swoją drogą dziwny koleś... ja bym wolał przeżyć zmoją ukochaną i w inny sposób ukazać jej jak ją kocham... no ale każdy ma swój sposób na podryw... jemu troche dziwnie ten podryw wyszedł, bo kolejnego nie miał :/
-
eeeeeehhhhhh tajtanik mimo ze troszki czasami nudnawy to jednak kozacki :D
a poza tym to on zamarzl na tych drzwiach i ona go z nich zrzucial ziomek Gisponek :P
-
Gipsi z kąd ściągnełeś Moon Child ??
BTW: Oglądał ktośz was Ong Bak ?? Wyrąbany filmik. Zarąbiste sceny walki. Szkoda tylko że fabuła tak płytka....
-
Gipsi z kąd ściągnełeś Moon Child
Ja go mułem zasssałem a trwało to coś około 2 miesięcy :P jecze nie oglądałem bo napisssów nie mam <_<
W Tytanicu chyba było smutne to że Leoś zamiast zostać ze swoją ukochaną na tych drzwiach czy co to było to został w wodzie i żeby pokazać jej jak bardzo ją kocha postanowił że umrze w tej wodzie... swoją drogą dziwny koleś... ja bym wolał przeżyć zmoją ukochaną i w inny sposób ukazać jej jak ją kocham... no ale każdy ma swój sposób na podryw... jemu troche dziwnie ten podryw wyszedł, bo kolejnego nie miał
No nie? powinien ją zrzucic i sssam ssse popłynąć na tych dzrzwiach :P a co by nie :P
Oglądał ktośz was Ong Bak Wyrąbany filmik. Zarąbiste sceny walki. Szkoda tylko że fabuła tak płytka....
Mam ale jecze nie oglądałem ... prócz jednej sssceny walki :P
Dzisiaj ssse obejżałem Król Arthur (The King Artorius) ehhh no cóż taki sssobie Gladiator :P inaczej to sssobie wyobrażałem <_< choć fajnie wygląda Lancelot walczący dwoma krótkimi mieczami :lol:
-
Gipsi z kąd ściągnełeś Moon Child
z Soul Seeka...tam jest najwięcej japońskiego stuffu i używam tylko tegoa do tego mam na liście kolesia przesył danych idzie mi po 100kb/s i wtedy ciągne DVD i filmy, a oprócz tego są typy po 40/30 kb/s więc od nich też fajnie mi się ściąga...
a jakbyś kiedyś miał Moon Child'a to nie możesz przestać po 30 minutach... na początku się może wydawać że to nędza ale później jest naprawde świetny... fabuła im przypdła do gustu jak mało co... psodziewałem się że obejże ten film tylko ze względu na Hyde i Gackt'a ale jednak fabuła okazała się tak super dla mnie że poleciał 2 razy i poprostu kocham ten film :) świetna muzyka w nim jest (nie jest robiona przez żadnego z wymienionych panów tyklo jakiegoś kompozytora)
Ja go mułem zasssałem a trwało to coś około 2 miesięcy jecze nie oglądałem bo napisssów nie mam
Jak kiedyś będziesz miał ochote obejżeć to tu są napisy po polsku:
http://www.musasabi.net.pl/ (http://www.musasabi.net.pl/)
suby==> inne==> j-m :)
QUOTE
Oglądał ktośz was Ong Bak Wyrąbany filmik. Zarąbiste sceny walki. Szkoda tylko że fabuła tak płytka....
Mam ale jecze nie oglądałem ... prócz jednej sssceny walki
Ja też mam ale mam z hiszpańskim dubbingiem i jakoś mi się niechce... po zatym zawsze mam mało czasu na filmy :rolleyes:
-
w niniejszym poscie (qrde ale poczatek... ale nie martwcie sie przejdzie mi :P) chcialbym polecic wszystkim film eurotrip... (nie mylic z roadtrip). niby jest to kolejna amerykanska mlodziezowa komedia przepelniona seksem to jednak nie ma w niej tyle glupkowatego humoru co chociazby w roadtrip... szczegolnie rzadzi text (tylko dla wtajemniczonych)
- cooper. the hat. the hat is on fire!
- <spiewa> uuuuuuu we dont need no water let the motherf...
:D:D:D:D heinrich - hitler tez wymiata ;)
jakas ocena na koniec... hmm.... 5/6 bo sie niezle ubawilem alw wiadomo - 6/6 jest zarezerwowana dla matrixow :P
-
wczoraj lecial fajny film- negocjator (czy jaos tak) :) no ja go oglądałam pierszy raz... i mi sie podobal
-
taaa calkiem niezly film szczegolnie spodobala mi sie scena na samym koncu kiedy triumfujacy samuel l jackson z bronia stal nad tym lezacym postrzelonym cieciem... czlowiekiem ktory go chcial wrobic i zabic... czlowiekiem ktory rozpetal to cale pieklo... ja bym strzelil.... a tak poza tym to bardzo mi sie podobala rola negocjatora... nie pamietam kto gral ale zagral swietnie
-
Dzisiaj oglądałem Battle Royale i jest to napewno jeden z lepszych filmów jakiekiedykolwiek widziałem... może najlepszy... pewnie lepszy od Moon Child'a wedłóg opini ogółu... ale ja nie jestem pewien... oba stawiam na równi i cenie, jest to jeden z filmów któreg nie zapomne nigdy.. podobno powstał Battle Royale 2 -i nie jestem pewien czy chcę go oglądać bo jedynka była piękna... i nie wiem czy nie bałbym się rozczarować... wspaniały klimat, niesamowite zakończenie... cały film niesamowity i wręcz zaskakujący... polecam... moja ocena 10/10
więcej o filmie napisałem w temacie Asian Cinema...
-
A ja ostatnio byłam w kinie na "Bridget Jones 2" i muszę przyznać, że był bardzo fajny i zabawny. Lepszy niz pierwsza część. Polecam go też chłopakom, bo można nieźle się pośmiać ;)
-
Niedawno oglądałam film na tvn "Vanilla Sky"...powiem szczerze,że był strasznie zakręcony...ale sam koniec to mnie zszokował całkowicie.Ogółem film mówi o tym jak jedna decyzja może zmienić całe życie...polecam obejżeć jak ktoś lubi pogłówkować^^
-
a oglądał ktoś Spider Man 2? Bo kumpel mnie męczy że jest całkiem fajny i chce żebym sobie go oglądnął i wciska mi płyte... ale jak oglądałem 1 to ona była tak lipna że łojezusiu :rolleyes: więc nie bardzo mnie rwie do dwójki... była lepsza?
no a temat azywa się "ulubiny film"... moim ulubionym filmem jest Casshern i daje mu ocene 10/10 ...chciałem dać 34738721/10 ale to zbyt piękny film na pisanie takich pierdół... szczególnie zakończeine... ehhh przypomina się Final Fantasy VII :)
-
S2? lepszy od jedynki, bo gorszego filmu sie zrobic nie dalo, ale i tak kiepsciutka średniafka z przewaga "kiepsciutka" :P
-
Spider2 był tragiczny, jeden z gorszych filmów jakie wiedziałam w życiu.
-
wczoraj "Ławę Przysiegłych" ogladalem....swietny film, polecam wszystkiem...nic o nim nie powiem, sami looknijcie :P
-
widzialem :D fajnie pokazane było jak łatwo zmanipulować człowieka :D
rowniez polecam
-
eee tak pozatym to ja chyba zauważyłem że ja chyba na innym świecie żyje przez tą moją fascynacje japonią... ja nawet jeszcze nie widziałem 2 części Blade'a a tu się okazuje że na dniach 3 wychodzi :rolleyes:
tu jest trailer:
http://movies.yahoo.com/shop?d=hv&id=1808473210&cf=trailer (http://movies.yahoo.com/shop?d=hv&id=1808473210&cf=trailer)
nie będe tu sapał że film będzie zajebisty czy coś bo jakośbardzo mnie nie na elektryzował... ale chodzi mi oto że mnie straaaasznie wqrw*ają te wszystkie filmy że koleś est super bohaterem i ratuje ludzkość a mimo to jego pały gonią i nie dają mu żyć i mają za wroga nr.1 ofkoz czasami to nie przeszkadza mi wogóle... ale to poprostu jest mega oklepane :/
-
Co do "Ławy Przysięgłych" miałam tą przyjemność i rzeczywiście jest to ekstra zrobione. Cała ta intryga.
ja nawet jeszcze nie widziałem 2 części Blade'a a tu się okazuje że na dniach 3 wychodzi :rolleyes:
Ech to trzeba bedzie obejrzeć w końcu to jeden z moich faworytów.
Jak o tym myślę to przypomina mi się ten stos filmów, którego jeszcze nie zaliczyłam Od tygodnia zabieram się za "Resident Evil 2". :)
-
fajny filma własnie obejrzalem - Eternal Sunshine of Spotless Mind :)
taki naprawde fajny tylko nie weim jak by go opisać coby fabuly nie zdradzac hmm...
...eee nietypowy był :P polecam w kazdym razie :D widzial ktos? :>
-
jakos niedawno lecialy "godziny szczytu 2" z jackie chan'em :w00t: ale co chodzi o film to akurat nie byl az taki bardzo fajowy, troche za malo sie bili :grin: no ale ogolnie spoko ;)
-
W Piątek oglądałem The Ring i naprawde zajebisty film... przyznam że się bałem, świetna akcja byłą z tą dziewczynką jak kot nieoglądał to niech koniecznie obejży... na początku się zawiodlem bo myślałem że już koniec filmu na szczęście jednak okazało sie że film trwał dłużej i zakończenie było bardzo fajne... świetny film i nie moge się doczekać kiedy oglądne oryginał -czyli japońską wersje :)
-
jak kot nieoglądał to niech koniecznie obejży
no patrz musze puscic to mojemu kotu bo cos ostatnio zaniedbuje jego edukacje kinematograficzna :P
a ja dzis na sieci znalazlem filmik "jaka to nalewka" takie całkiem fajne nabijanie sie z pewnego teleturnieju :P
-
Eh..wczoraj oglądałam "Uniwersalnego żołnieża 2"...i się zawiodłam.W sumie film nie był zły,ale za to zakończenie było tandetne....Za to dziś będzie lecieć "Legenda"na polsacie o 20:45.Już raz oglądałam ten film.Typowe fantasy,ale bardzo pięknie zrobione.Nie będzę spojlerować,sami obejżyjcie.
-
Nie znasz się, właśnie o to chodziło w tym filmie. Tam bili się i udawali twardzieli i to było bardzo fajne, a najlepszą postacią był Sith. miał on bardzo ciekawy charakter a do tego był wyjątkowo silny!
-
a ja teraz oglądfam.. (tak tak, reklamy) KOD MERKURY i mi siem strrrraaaasznie podoba.. nie no serio, moze i sie nie znam, ale bardzo mi sie podoba film, i mnie wciągnoł, tylko te zyebane reklamy.. jessu!! <_<
-
na TVN leci Wasabi:Hubert Zawodowiec nie wiem co t jest ale gra Jean Renno i akcja w japonii się dzieje... będę oglądał^^ choć zapowiada sięna siakąś parodie chyba... a tak genialnego filmu jak Leon chyba się nie powinno parodiować -_-'
-
też oglądam, fajnie ta dziewczyna gada :lol: :grin: na razie za którko leci żeby powiedziec czy fajny film
Ee tam fajny ten film, fajna scenka jak tamten sie wasami opychal.. to taki chrzan z wodorostów podobnno mocna :P
-
niehce mi się mówić narazie o tym filmie co był
TVP1!!!!!!!!
szybko szybko szybko! Oglądajcie ten film jest genialny!!!!
-
na tvp 1? beztwarzy znaczy sie? całkiem spoko
a qrde wasabi chcialem sobie obejzec bo ostatnio pochlaniam wszystko z Żanem reano a ta japoneczka to wygladala na reklamie cudnie ale zaczalem pomagac arielce, potem walczylem ze Squallem na arenie u Herkulesa i zapomnialem obejzec ;(
-
no mi sie tam film podobal, ale ja jestem mloda i sie pewnie nie znam :P skzoda tylko ze olka zawsze musi oglądac filmy od srodka.. <_<
-
Ta, "Bez Twarzy" całkiem niezły film akcji. Właśnie w takim stylu lubię się odprężać - kanapka, coś do picia i oglądać film, w którym ciągle coś się dzieje, bez żadnych "dłużyzn" <min: "Szklana Pułapka I" jest tego dobrym przykładem>.
"Wasabi: Hubert Zawodowiec" też całkiem fajny film. Zwłaszcza scena, gdzie Jean grał w golfa, jeszcze we Francji. A co do japońki - ładna, ale trochę za chuda... Za to parodia "wybiegu mody" była świetna, tak samo jak strzelanina w salonie gier.
-
Face Off.. Genialny? Ekhm.. Nie przepadam za filmami Johna Woo, a ten jakoś wyjątkowo mnie zraził. Dla mnie strata czasu, to już wolę Ryzykantów ;)
Ale najlepszy tekst z filmu pamiętam - "Nie dawajcie mu więcej prochów!" :D Każdy chyba wie, o jaką scenę chodzi.
a tak genialnego filmu jak Leon chyba się nie powinno parodiować
Bardziej niż parodią nazwałbym to głupotą Polskich tłumaczy.
Generalnie Wasabi to bardzo świetny film. Również miałem nikłe o filmie pojęcie przez obejrzeniem, ale obejrzałem i się nie rozczarowałem (wręcz przeciwnie).
-
Face Off.. Genialny?
eee no ogolądałem go z 2 lata temu i baaardzo mi sie podbał... teraz już mi się jednak nie chcialo oglądać i sobie dałem spokj ale podobał mi siępoczątek jak Trawolcie zabili syna, i ogólnie lubie gre tego drugiego kolesia
a co do Wasabi to spodziewalem się mega shitu, jakoś tak wyszło że to nie była mega chu***a ale nie było też to coisk fajnego, śmiać mi sięchciało gdy widziałem jak gangole wyskoczyi z nunczakami metalowymi na Jeanna zamiast wziąść gnata i go zabić, ale film nie był taki zły jak myślałem... no i tak piękna japonka w której się zakochałem... bez kitu po sieci szuam jej zdjęć, piękne włosy (krókie to to co kocham) śłiczna skóra, i te przepiękne oczy... jak płakała to miała tak piękne oczy że o bohse... to właśnie przy tej scenie się w niej zkaochałem
-
"Bez twarzy" oglądałam już przynajmniej dwa razy, więc tym razem sobie darowałam, ale rzeczywiście całkiem ciekawy.
-
MoonChild. Coś pięknego...wiem powtaram sie :P
Jak narazie go oglądałem 3 razy, ale na tym sie nieskończy :P
-
Eeeehhh obejżałem własnie "The Girl Next Door" (w Polsssce: "Sąsiadka") i musze przyznac że ssspodziewałem sssie romantycznego badziewia... ale sssie przeliczyłem XD
Jesst nie wiele filmów które naprawde mi sssie podobały ale ten mi sie podobał :P nawet nie potrafie go ssstreścić :F żeby wiedzieć o czym jessst czeba go zobaczyć :P
Ale godzine po nim nadal o nim myśśśle XD ciekawe co mi będzie sie śśśniło :> (nie chodzi mi o to czego w filmie jesst najwięcej :F)
-
"Woodsman"<nie mam pojecia jaki jest polski tytuł ani kiedy wyjdzie/czy juz był u nas> Świetny film, gatunek hmm dramat obyczajowy? cos kolo tego. Opowiada o pedofilu który wyszedł z więzienia iiii wiecej nie powiem =] polecam każdemu kto lubi kino ambitniejsze niż amerykańskie filmy o superhero<bezczeszczace najczesciej dobre imie tych postaci :P >
-
Właśnie obejżałam "Miasto Aniołów"...heh smutny film....
-
Właśnie obejżałam "Miasto Aniołów"...heh smutny film....
hmm... to otym gościu co był aniołem i zesssskoczył z wierzowca żeby ssstać sssie śmiertelnkiem (idiota <_<) ?? :P
-
dzieci włączyć TVP1 w tej chwili, jeszcze sie zalapiecie na czas apokalipsy :]
EDIT
Wątpie że ktos jeszcze jest na tyle sajko, i tak jak ja obejżał właśnie teatr telewizji. Sztuka "Tama" jakiegoś bodajże irlandzkiego dramatopisarza ktorego nazwiska za c***j nie pamietam, no ale to nie jest akurat zbyt istotne tongue.gif Fabuła dobra, no bo jakos sztuka teatralna dziwne zeby braki fabularne nadrabiała akcją wink.gif Cała akcja dzieje sie w barze gdzieś na wsi w Dani, bar juz zamknięty bo noc jest no ale barman siedzi z paroma starymi przyjaciółmi i kobietą która dopiero co przyjechała i chce sie wprowadzić w okolicy. No i cały czas sobie pija i opowiadają różne historie. I to co w tym wszystkim jest takiego fajnego 1.Obserwowanie relacji między bochaterami i poznawanie ich osobowości 2.gra aktorska, bo aktorzy dobrzy, a nie linda z pazurą tongue.gif 3. film zadaje mnostwo pytan, na żadne nie odpowiada 4.klimat nieziemski, w 100% w stylu stephena kinga
no i tylko szkoda ze pewnie nikt iny tego nie obejzal no i napewno juz nie obejzy no bo na necie na 1001% nie będzie tongue.gif a jedynka raczej nie powtarza swoich spektakli...
EDIT
jak ktos niemoze zasnac a jeszcze nie oglądał - 2:10 - Polstat - Dziewiąte wrota
-
no i tylko szkoda ze pewnie nikt iny tego nie obejzal no i napewno juz nie obejzy no bo na necie na 1001% nie będzie :P a jedynka raczej nie powtarza swoich spektakli...
To trzeba było jeszcze później o tym naisać.... ja bym np. z chęcią obejżał więc trza było dać znak tutaj ze leci fajne cóś na TVP1...
-
no co racja to racja..szczegolnie ze z reguly daje takie info, ale sie jakb zagapilem..., a sam ogladalem od chyba dwudziestej minuty dopiero :P
-
Mi się bardzo spodobał film Zielona Mila (The Green Mile). Bardzo fajny dramat z interesującą fabułą. Potrafi też cholernie wzruszyć (przy końcówce się mocno popłakałem). Początek wydaje się nudny ale po przemuśleniu całej fabuły nie da się od niego oderwać oczu.
Szeregowiec Ryan (Saving Private Ryan) - ten film to już kompletnie wymiata. Mój ulubiony. Nie jest to żaden Rambo czy Commando gdzie jeden faćko rozwala 300 ludzi i ma nieskończąną ilość amunicji i nie musi przeładowywać broni. Ten film genialnie przedstawia reali II Wojny Światowej. Lądowanie na Omaha Beach jest piękne i oglądałem je kilka razy. Znam już tam imiona i stopnie wojskowe prawie wszystkich ludzi oraz to kim byli. Film cały widziałem z 3-4 razy.
-
Na jedynce leci klasyka, GHAZELLE FREESTYLE z tym kulturysta :D potem coś o tym może napisze narazie spadam oglądać ;]
-
eeee ja już się napaliłem i włączam.. patrze myśle pewnie ci się coś pomyliło, ale jednak ziomek zaczyna mówić i słysze że to gazel freestyle....
a ten koleś jest mega zjebem... jak go zawsze widze to mnie Ch*j strzela... on wygląda jak mega gej :/
EDIT::::;
Mi się bardzo spodobał film Zielona Mila (The Green Mile). Bardzo fajny dramat z interesującą fabułą. Potrafi też cholernie wzruszyć (przy końcówce się mocno popłakałem). Początek wydaje się nudny ale po przemuśleniu całej fabuły nie da się od niego oderwać oczu.
faqqq musze obejżeć to dla akij bestii uczuciowej jak ja wypas
-
Nom. Na Zielonej Mili możena sie wzruszyć (widomo nie tak jak przy MoonChildzie, ale zawsze :P). Film jest na podstawie książki Kinga o tym samym tytule :P Niebede ci pisał o czym dokładneij jest bo jak ja napisze to ci sie filmu odechce oglądać :P.
-
Czytałam Zieloną Milę i oglądałam nawet kilka razy i rzeczywiście jest bardzo ciekawa, chociaż wolałabym osobiście mniej tych wzruszeń.
-
Moje ulobione to
Matrixs 1
Shrek
powrut vampiruw
Zemsta vampiruw
narazie tylko tyle moge powiedziec
-
Godziny szczytu 1
-Matrixs
-Nemo
-Wywiad z Vampirem
-Kto rozspetał II wojne swiatował
Tyle mi pszyszło do głowy
-
Nie dodałem jeszcze filmu jedego ktury mi sie przypomniał :
-Armadegon
-
ostatnio często symetrie oglądam ponieważ texty mnie rozbrajają :D do tego należałby dodać sw:ep1 pojedynek na saberki rulsuje :P no i do tego duel of fates ;)
-
A oglądał ktoś już the ring 2 ??
Ogólnie ciekawy jestem tego filmu. Jedynka mi sie podobała. Obie wersje. Jeszcze musze se książke załatwić. Bo peirw byłą książka, potem japońska wersja a potem amerykańska :P.
-
Hmmm ja muszę przyznać, że dużo mam ulubionych filmów :P Ale wymienię te najważniejsze (kolejność przypadkowa)
K-Pax
Skarb Narodów
Zakładnik
Sztuczna Inteligencja
Twierdza
Pojutrze
Vanilla Sky
Dużo ich ale reszty nie pamiętam ;)
-
Disiaj włansnie Leci 20:10 Jeden z moich ulobionych filmóww ale zapomniełem go napisac .
Szeregowiec Ryan
-
VINCI
MATRIX
SZKLANA PŁAPKA
iNDIANA JONES
-
-> Wywiad z wampirem [tego Toma mogę oglądać godzinami]
->Jak rozpętałemII wojnę światową
->Lot nad kukułczym gniazdem
->to gdzie Nicolson grał szatana
-
Pisałęm już o plutnie O.Stona ?? nie ?? to napisze genialny film tak naprawde wyglądał konflikt wietnamski :P film ten ma swoje miejsce w mojej pracy maturalnej :P
-
ja w mojej pracy mogła bym tylko wspomnieć o serialu-Wiedźmin...mój temat "Funkcje brzydoty w literaturze i sztuce" ;)....chociaż to bardziej by pasowało do pracy mojego qmpla-on ma o kiczu :roll:
-
Donnie Darko
Wreszcie oglądnałem ten film który zachwalał Morchol i mi także strasznie się spodobał... fajnie że Amerykanie potrafią jeszcze robić oryginalne filmy, bo jak widze jak mój brat z osiedlowego hubu ściąga jakieś filmy na licencji, superherosy, Anakondy 2, Kapitany Skye (sic!) to mnie z lekka już niedobrze się robi, ale ten film był oryginalny i mieli pomysł twórcy, zakręcony, czasami bawił, czasami lekko dołował, no i fajne zakończenie...
film jak najbardziej wporzo i polecam każdemu :)
-
ja w mojej pracy mogła bym tylko wspomnieć o serialu-Wiedźmin...mój temat "Funkcje brzydoty w literaturze i sztuce" ....chociaż to bardziej by pasowało do pracy mojego qmpla-on ma o kiczu :roll:
Chociaż to jeszcze bardziej pasowałoby do mnie, bo ja mam o Wiedźminie. No ale przyznam, że zmasakrowali kultowego pisarza tym serialem, a efekty specjalne, z gumową lalką smoka na czele, rozśmieszały mnie do łez. No ale w naszym kraju, taki film/serial nie mógł wyjść lepiej... nie te warunki.
-
polska kinematografia od razu jest rozpoznawalna...choć na przykład nie wyobrażam sobie sexmisji w stylu amerykańskim
-
choć na przykład nie wyobrażam sobie sexmisji w stylu amerykańskim
w amerykaniski to fakt, ale w japońskim to by był git :D Azjatki wymiatają:P
Ale ostatnio miałem rame. Z nudów zaczełem se przeglądać książke jak była kęcona "Stara Baśń". Stwierdzam że jesteśmy przynjamniej 10 lat za amerykanami. Jacy oni byli dumnie z efekty, że przy wyciągnięciu strzały pociekła krew... Jak to przeczytałem to niewiedziałem czy sie śmiać czy płakać.....
-
w końcu to STARA baśń
-
w końcu to STARA baśń
Mi sie film nie podbał zresztą ksiązka też była tak sobie
a mmoje ulubione to
LOTR
Matrix
-
Heh wczoraj oglądałam ostatnią część Matrixa..no i powiem szczerze,że tu się popisali^^.Film niezły.Efekty już nie wyglądały tak bardzo na komputerowe tylko koniec był taki jakiś teges...ale ogólnie polecam obejrzeć,bo film naprawdę robi wrażenie^^
-
ja juz to DAWNO temu widzielem, ale mi sie podobalo, cala noc nie spalem :P ale i tak Krol Lew rządzi. Stare to, animowane, ale moje ulubione :grin:
-
Polecam Umbilical Brothers - Speedmouse poprossstu oglądać i tarzać sie po ziemi nic więcej :F
-
Po dłuższym zastanowieniu stwierdzam że nie ma filmu który wywarłby na mnie takie wrażenie jak Fight Club (Podziemny krąg). Scenariusz - rewelacja, gra aktorska - najwyższe loty, muzyka - bardziej budować klimatu się już nie da. Nie wiem czy jest jakiś inny film który tak dobitnie wyrażałby to co czuję myśląc o tym co nas otacza.
PS.Niedawno obejrzałem pierwszy raz"przed wschodem słońca" (a może zachodem?) z ethanem hawkiem i julie delphy..... wreszcie film opowiadający o miłości w naturalny sposób
-
cyba trzeba tu dodać Milczenie Owiec i Hannibla [jak mogłam zapomnieć o moim Liebe ;( ]
-
Po dłuższym zastanowieniu stwierdzam że nie ma filmu który wywarłby na mnie takie wrażenie jak Fight Club (Podziemny krąg).
Najlepsze w nim było chyba zaskakujące odkrycie prawdy przez głównego bohatera. To rzeczywiście robiło wrażenie, gdy widziałam ten film pierwszy raz :)
-
Dzisiaj oglądałem wreszcie dzień świra i film był naprawde fajny, fajne akcje były że główny bohater Adaś cały czas w głowie miał takie wszystkie wspaniałe myśłi i fachowe określenia oraz opisy a jak się odzywał to mówił najczęściej "k***a" bądź "Japierdole" kilka akcji było naprawde śmiesznych... fajny film i polecam wszystkim i ta komedia miała być chyba jakaś taka troche ambitniejsza i mi się nawet taką wydawała... w końcu to całkiem inny styl niż jakiś Killer...
-
Dzień Świra widziałem już dawno ale nigdy nie zapomnę tego filmu! Pamiętam, że pierwsza połowa jest raczej typowo komediowa, a potem film robi się głębszy, z podstawą dramatyczno-filozoficzną. Właśnie najdziwniejsze jest to, że Dzień Świra tak naprawdę nie jest komedią, przesłanie skupia się na czymś zupełnie innym niż rozśmieszenie widza, tymczasem w filmie tym występują najśmieszniejsze teksty i sytuacje spośród wszystkich polskich filmów komediowych jakie widziałem! Bez kitu! "Jak ojciec zrobi dzióbek to nie ma c***ja we wsi" xD Mógłbym takich przykładów wymieniać dziesiątki, przy których tarzałem się ze śmiechu. Polecam, polecam...
-
to nie jest film..co wy wogole mowicie.. Dzien Świra to jest jakaś religia czy cos...i podstawa wielu teori filozoficznych...najlepszy polski film napewno
-
No druga połowa jak Adaś (gfachowy miał kubek główny bohater;]) pojechał nad morze to mi się kojażyło to troche ze wspomnianymi już przez ciebie w innym topicu Lalkami czy Hana-Bi, Takeshiego Kitano... takie oryginalne to było i ambitne nawet... co do fachowych tekstów to ten właśnie z dziubkiem żądził, ale każdy tekst z rozmowy Adasia ze swoim synem wymiatał... "no to synku ja już lece bo k***a czasu nie mam, tato gdzie k***a lecisz - do domu się k***a spiesze synku... -do domu k***a?" z pamięci i pewnie było to troche inaczej i lepiej ale nie zmienia to faktu że wymiatają ich gadki strasznie...
zgadzam się z Morholem że to najlepszy film polski ;]
-
"Jak tata zrobi dźubek to nei ma ch**a we wsi":P:P:P
Czy jest to najlepszy film polski.....jak dla mnie nie....
Jest napewno w czołówce, ale najlepszy napewno nie jest.
-
Boat Trip mnie rozkładał na łopatki [najleszy był ten "śpiewający" gej]
-
The Fast And The Furious... and .... 2FAst and 2 Furiuos RULEZ :D form me!! ;)
-
wczoraj leciał doskonały film-> Hitler:The rise of Evil ...chyba najlepszy jaki widziałam o Adolfie.
Akcja leci od dzieciństwa,aż do początku II wojny.Oczywiście jest troche subiektywny,ale mimo wszystko to pożądny kawał historii w dobrej oprawie
-
Lost in Translation
Amerykański film nakręcony w japonii. Można powiedzieć że był nudny ale mi się podobał... film pokazuje tydzień życia kolesia (w tej roli aktor znany którego imienia ofkoz nie znam ale grał w filmie Ghost buster i dzień świstaka) który przyjechał do japonii nakręcać reklame (jest popularnym aktorem) i kobiety która przyjechałą do kraju ze swoim mężem. On już w średnim wieku przeżywa lekki kryzys podstażałego mężczyzny, ona 2 lata po małżeństwie lekko zagubiona... no i tak sobie chasają po japonii i prubóją jakoś przeżyć i nie zwariować wtym jakże innym kraju.. nie wiem jak opisać ten film więc nie będę się rozpisywał.. powiem że mi się bardzo podobał... szczególnie środkowy moment filmy kiedy oboje wybyli na party i sam koniec.
aha i strasznie spodobała mi się aktorka odgrywająca główną role... jakoś tak mnie ujęła.. świetna była.
a teraz czytaj tylko jeśli oglądałeś:
Spojler najciekawszego według mnie momentu
wiem że to żaden spojler ani nic ciekawego ale strasznie mi się podobało że ta dwójka nie uprawiała seksu... ani razu nie wylądowali włóżku i tylko na końcu stało się to co się stało... to było zajebiste, taka różnica wieku między nimi a tak fajnie się im układało... wogóle film był taki bardziej życiowy i strasznie podobały mi się dialogi... ciesze się że skończyło się właśnie tak.
-
pewnie Bill Murrey...
-
Zagubieni w Translacji.. heh, to jeden z najlepszych filmów jakie widziałem. Wiem, dziwne, zwłaszcza że dużo osób widzi w nim nudę 'i ino japonia fana'; a tak nie jest... Oglądałem go kiedyś w nocy i zaraz potem napisałem o nim artykuł. Gdyby kogoś faktycznie interesowało jak film odbieram, to tutaj:
http://www.site.inner-world.com/index.php?artykul=15 (http://www.site.inner-world.com/index.php?artykul=15)
-
jak byłam mała,to ulubion był "ciemny kryształ" ...znakomite kreacje tych mrocznych,wysuszonych potworzysk
-
Wczoraj byłemw kinie na Star Wars III zajebi*ty film.Uwielbiam tą sage. :F
-
Wczoraj byłemw kinie na Star Wars III zajebi*ty film.Uwielbiam tą sage. :F
Hell yeah :P poszedłem dziś i aż łezka mi sie w oku zakręciła :P
-
Ale podobał ci się czy nie <_<
-
Ale podobał ci się czy nie <_<
Ba cieszyłem sie jak dzieciak :P wspaniała sprawa :D genialny film :D i w ogóle jestem zachwycony :D
-
Ja to sobie nawet zobacz avka i sygnaturke zmieniłem .
Świetny film
-
no film miazdzy trzeba ogladnac :F
-
Ty ciągniesz torentem podobno.
Tam juz jest podobno ale słaba jakość.
Nie mam torenta a wiem :P
-
nie ma tak ja moze pojde do kina z dziewczyna :D
-
Jest bo ja widziałem i juz kumpel mojego taty ściągnoł
-
Powiem tak nie oglądajcie z torrenta !! jakość jest do dupy !! i w ogóle strasznie sie to przedstawia najpierw do kina sio !!!
-
w c***j odbiegacie od tematu ;\ i wasze "szybkie dialogi" w codrugim topicu naprawde mnie meczyc zaczynają... gg wam niedziala? ok...sory jesli przesadzam ale mam okres... albo jestem wciąży...niewiem sa różne teorie...
-
w c***j odbiegacie od tematu ;\ i wasze "szybkie dialogi" w codrugim topicu naprawde mnie meczyc zaczynają... gg wam niedziala? ok...sory jesli przesadzam ale mam okres... albo jestem wciąży...niewiem sa różne teorie...
nie przesadzasz... mnie to tak strasznie drażni że aż się dziwie że jeszcze warny nie lecą ode mnie ale narazie jestem wysportowanie spoko happy ziomek więc jeszcze nie daje... ale jak bedę miał "nie humor" to nie ręcze za siebie ;/
-
wczoraj leciał an polsacie jeden z moich ulubionych filmów :lol: ach... ta Catherine...i jej b... oczy ;)
-
To chyba jeden z tych filmów gdzie Banderas wygląda najlepiej...poza tym Diego był cudowny....a Zetka jest w moim typie :giggle:
-
oj w moim tez bardzo :D jejku mi rodzice chyba zabronia oglądania filmow z nia :] caly telewizor zasliniłem :lol:
-
Dzisiaj obejrzałem sobie film Bowling for Columbine (Zabawy z Bronią) - bardzo fajny dokument Michaela Moore'a(autor filmu Fahrenheit 9/11) o tym, jak można łatwo nabyć broń w USA. Autor głównie skupia się na słynnej masakrze w liceum w Columbine. Dzięki temu filmowi wiem, dlaczego amerykańcy są tak przeczuleni na punkcie broni i wojen. Naprawdę film mogę polecić każdemu. Warto do obejrzeć.
-
obejrzalem sobie wczoraj w kinie star warsy... i szczerze mowiac az takie zajebiste nie byly... w bardzo wielu momentach ten film byl tak naciagany ze az oczy bola :-/ przyklad - obi wan kenobi sie tlukl z kimstam na miecze swietlne i nagle bylo tak: obi wan mial taka pozycje ze mial reke z mieczem swietlnym opuszczona w dol, troche na ukos, a jego przeciwnik mial miecz wyprostowany, i koncowka miecza byla kilka cm od jego serca... jeden ruch i po obi wanie, bo nie moglby ani sparowac ani oddac nagle przejazd kamery i sie dalej tluka normalnie... takich momentow, przy ktorych zdarzenia byly rezyserowane baaaardzo na korzysc jedi bylo multum... kolejny minus - za duzo walk na miecze swietlne!! chociaz to moj ulubiony motyw z gwiezdnych wojen to tutaj przesadzili z iloscia... rozumiem jakby byly jakies genialne ale nie byly jakos swietnie wychoreografizowane, bardziej mi sie podobaly np walki yody z dooku czy obi wana i qui gon-jina z maulem... takie scenki jak ma neccer w sigu, czyli strzelanki w kosmosie mi sie nie podobaly za bardzo, ale to przez to ze nie nawidze takich klimatow... jak narazie z mojej wypowiedzi mozna wywnioskowac ze byl to lipny film przeladowany efektami, ale oprocz rzeczy ktore wyzej napisalem byl calkiem znosny... ale i tak wole inne czesci sw... chociaz pare niezlych momentow tez bylo jak chyba najwazniejsza walka sagi anakina z obi wanem czy (moj ulubiony moment) wejscie yody tam gdzie byl kanclerz i polozenie dwoch przeciwnikow machnieciem od niechcenia lapa :F ale ogolnie film sredniawka jak dla mnie
-
czyli jednak przereklamowany :/ bo z efektami to tez -co za duzo to hu*** :/ ale i tak obejrze... soon :)
-
ludzie chodzą na Star Warsy i spodziewają się cudów...co ten biedny reżyser czarować ma zacząć?To tylko uzupełnienie sagi i wszyscy mniej więcej spodziewali się co będzie w tej części...więc jedyne co twórcom zostało,to ładnie "ubrać" tą ostatnią część
-
ludzie chodzą na Star Warsy i spodziewają się cudów...co ten biedny reżyser czarować ma zacząć?To tylko uzupełnienie sagi i wszyscy mniej więcej spodziewali się co będzie w tej części...więc jedyne co twórcom zostało,to ładnie "ubrać" tą ostatnią część
fakt... ostatnia czesc, miala pójsc jak najszbciej... zrobione !! saga zakonczona !! teraz beda puszczac wszystkie po kolei... albo wydadza wspaniałe dvd itd...
-
ostatnio leciało "Kleopatro, do dzieła!" ....cudowna parodia z JulkiemCezarym i AntonimMarkiem....dla tych co widzieli,to chyba najbardziej rozwaliła mnie scena ze żmiją [mega zgas]....poza tym wróżby Seneki [jak i sam Seneka były cudowne]
-
jednak truman show to fpyte film...
-
ostatnio leciało "Kleopatro, do dzieła!" ....cudowna parodia z JulkiemCezarym i AntonimMarkiem....dla tych co widzieli,to chyba najbardziej rozwaliła mnie scena ze żmiją [mega zgas]....poza tym wróżby Seneki [jak i sam Seneka były cudowne]
widziałem kawałek... taki zabawny momentami etc
-
jednak truman show to fpyte film...
Znośny...choć gostek znacznie lepiej grał w Masce i Głupim i głupszym [kretyni mu zarąbiśie wychodzą]
-
ta w masce to fajnie wyszedł... on to debila gra potrafi :]
-
na ambitne produkcje [tzn.trillery,dramaty itp] to on się nie nadaje. Zresztą jak Atkinson.
Kolejny jego znany film,to "Bruce Wszechmogący",o którym sama nie wiem co sądzić.Z jednej strony całkiem fajny [Bóg był nice],a chwilami tak durny,że się płakać chciało...jednak sceny z pieskiem były na tylke życiowe,że jestem na +
-
na ambitne produkcje [tzn.trillery,dramaty itp] to on się nie nadaje. Zresztą jak Atkinson.
Kolejny jego znany film,to "Bruce Wszechmogący",o którym sama nie wiem co sądzić.Z jednej strony całkiem fajny [Bóg był nice],a chwilami tak durny,że się płakać chciało...jednak sceny z pieskiem były na tylke życiowe,że jestem na +
hehe ja lubie ten film :] bardzo duzo zabawnych momentow ale najlepszy łach odchodzil chyba z kolesia i małpki która my wyskoczyła z portek...i jej miejsce na powrot :] to jeden z tych zabawnych a jest ich przecie w tym filmie bardzo duzo :]
-
do mojej czołówki zaliczam "Amadeusa".Aktor [nie wiem kto to był] wyglądał na rozwrzeszczanego transwetytę,ale grał super [jeszcze jak się napił,to już wogle].Film opowiada historię Mozarta i zazdrosnego Antonio Salieri [do tego gostek był narratorem].Do tego wykończeniem filmu jest muzyka-oczywiście Mozarta.Doskonały film
-
Wracajac do Jima Carrey'a... Jestem pelen podziwu i szacunku dla tego aktora. Wiadomo, ze kretynow potrafi grac jak malo kto, ale nie zawsze jego filmy sa typowymi komediami; jak chociazby wspomniany "Turman Show". Tak, wbrew nie ktorym pozorom to nie jest szurnieta komedia, ale ma pewien przekaz siedzacy z pewnoscia nie w humorze. Najdramatyczniejsza jego rola to chyba "Czlowiek z ksiezyca" - film mimo wszystko świetny! Ogolnie najbardziej podobala mi sie z nim pierwsza czesc Ace Ventura (film nie do pobicia), to jednak nie sposob nie wspomniec o "Klamca, klamca" no i.. "Me, Irene and me"! Imo najbardziej komediowa rola Jima z wszystkich. Film ten jest dla mnie podsumowaniem calej jego filmowej drogi spod znaku grania szurnietych dalnow. W tym filmie jest najwiekszym dalnem, dlatego polecam wszystkim obejrzec jesli jeszcze tego nie zrobili.
Hmm... Tak teraz przegladam poprzednie posty i to jednak w innym temacie toczyla sie gadka o Jimie... Whatever.
-
Dorzuce "Imię Róży"-świetny film...chyba można go nazwać kostiumowym,ale nie w pełni tego słowa znaczeniu.Podejrzeawm,że większość go już widziała.Moim zdaniem to jedna z najlepszych ról Connerego
-
Bad Boys :D dwójka lepsza od jedynki... ale jedynka tez wypasiona :]
-
Dorzuce "Imię Róży"-świetny film...chyba można go nazwać kostiumowym,ale nie w pełni tego słowa znaczeniu.Podejrzeawm,że większość go już widziała.Moim zdaniem to jedna z najlepszych ról Connerego
Tak widziałam go kilka razy. Pierwszy raz jeszcze w szkole i jak zobaczyłam tą scenę z kadzią krwi to dopiero miałam emocje przez kilka nocy. :D Niezłe to było. Zwłaszcza ten klimat grozy. W tamtym czasie to już na miarę horroru jak dla mnie.
-
dobra była scena jak się ten grubas biczował...i z krwią też słodko. Poza ty ogólnie całą obsadę nieżle usadzili [chyba największe oblechy Hoollwood].Szczególnie ten tary i ślepy był kawaii
-
Podam tylko jeden tytu.... "R Point" porządny horror, już dawno nie widziaem tak dobrego horroru. Nie będe spoilerowa, bo po co. Polecam. (Film Made in Korea)
-
hmm...dzis do grona moich ffilmow dolaczyl "Karol......."....swietnie grajacy Piotr Adamczyk, kilka na prawde poruszajacych scen i wspaniale oddany klimat....swietny film!
-
ja na Karola na pewno nie pójdę...po tym co uskuteczniały stacje TV, wiem już prawie wszystko o życiu papieża. Nie sądzę,żeby poza grą aktorską można było popatrzeć na tym filmie na coś wartego uwagi.
-
wkońcu byłem w kinie na SinCity... i powiem że naprawde warto - ciekawi bochaterowie, genialna reżyseria, dbałość o szczegóły, wgniatający w glebe klimat i fajna muzyka... chyba najlepsza dotej pory adaptacja komiksu <no ale wiadomo jak się za cos bierze Rodrigez z drobną pomoca boskiej ręki Tarantina to musi być conajmniej ciekawie>
a przedchwilą na kompie obejrzałem Closer... całkiem ciekawy film hmm nieweim jakto określić... romantyczny? tak średnio... no powiedzmy że obyczajowy... ciekawa opowieść o zdradzie kłamstwie i tym że prawda niezawsze jest fajną rzecza =p obsada też spoko (natalie portman, clive oven, jude law, julia roberts) spodziewałem sie jakiejs głupiej amerykanskiej papki, ale jednak widac ze brytyjczycy to nietosamo co hamerykanie =p <bogu dzięki>
-
Niedawno oglądałam Ostatniego samuraja i powiem,że film bardzo mi się spodobał.Na początku wydawał się nie ciekawy,ale gdy rozwineła się akcja to naprawde mnie zachwycił.Jak dla mnie postarali się o sceny walki,niebyły jakieś "matriksowe" tylko takie prawdziwe...w miare możliwości ludzkich.Podobała mi się kwestja jak Tom Cruse(nie pamiętam jak nazywała się postać jaka grał -_-'')bronił się jako ostatni na polu bitwy,albo była jeszcze taka kiedy w deszczu po każdym zadanym ciosie kiljem wstawał uparcie z ziemi.Również podobała mi się ostatnia scena z cesarzem,ale nie będę spojlerować o co chodzi,sami zobaczcie ;P
EDIT:
Przed chwilą skończyłam oglądać zadzebisty film!!!Vidocq(bo taką miał nazwę ;P)opowiada o detektywie,który szuka mordercy dziewic-Alchemika.Gościu nosi lustrzaną maskę,w którą "łapie" ludzkie dusze tego kogo odbicie się od niej odbije.Powiem,że film bardzo nieprzewidywalny,a sam koniec zupełnie mnie zbił z tropu,kiedy okazało się kto jest tym całym Alchemikiem.Świetne efekty specjalne i bardzo wciągająca fabuła niekiedy trzymająca w napieciu,że człowiek aż podskakuje z wrażenia.Podchodzi czasami pod horror (przypominam sobie w tym momęcie wiszące trupy obdarte ze skury XD).Polecam każdemu kto lubi rozwiazywać zagatki,naprawde film warty obejrzenia ;)
ale długi post wyszedł z tego dubla ;)
-
Ja bym dodal Kosmiczne Jaja jeden z bardziej powalonych filmuf jakie moje oczy widzialy a najlepiej jak oni uruchamiali te swoje pierscienie ^_^ DZumandzi mi sie tez podobalo fajnie zrobione tutaj juz wymieniono wiele filmuf z Careyem to ja jeszcze dodam niedawno lecial chyba sie zwal "Telemaniak" czy cos takiego tez film z przekazem
-
nom musze przyznac ze kosmiczne jaja 1 i 2 byly fajne i mi sie bardzo podobaly co do dzumandzi tez fajne ;) a telemaniaka nie ogladalem:P ale ogladalem film tez z careyem "Truman show"
-
a i zapomnialem dodac pewnego razu w CHinach 123 takze dobre filmy
-
Ojciec Chrzesny - jak to włączyłam [tzn dosiadłam się bo oglądali u mnie w domu] ,to myślałam,że to jakiś tani film gangsterski.Ale po chwili oglądania stwierdziłam,że to cholernie dobry film gangsterski...sprawdzam w gazecie...damn! Właśnie to miałam dziś oglądać! Ogólnie film jest świetny. Bohaterowie nie są ani dobzi, ani źli, przez co na ogół darzymy sympatią klan ojczulka, który morduje itp. Są brutalne sceny,ale nie jest to taka tempa brutalność np.żeby sobie na posokę popatrzeć,ale w chwili gdy umiera któryś bohater,przeżywamy to np.jak zabili brata głównego bohatera-scena była brutalna,ale wzruszająca jednocześnie. Gra aktorska na najwyższym poiomie...ale co tu się dziwić jak obsada=Al Pacino i Marlon Brando. Najlepszy był głos tego drugiego-taki schlany ochrypnięty,który robił wrażenie przy jego eleganckim, "ojcowskim" stylu. Najlepsze sceny-to ta wymieniona powyżej na biało i scena chrztu na końcu-ogólnie obłuda bohaterów robiła wrażenie-wyżekasz się grzechu?Tak-a wtym czasie jego ludzie bez cienia litości zabijają przeciwników. Film satry, la ejary.Takiego kina brakuje w dzisiejszych czasach.
-
taaaaaaaa !! Ojciec chrzestny to jest dopeiro old school !! mi tez sie podobal... i choc klasyk to krol w swojej kategorii !! A i obsada na poziomie maSZterskim ... ten film great movies...bynajmniej for me !!
jak ja kocham posty +1 ....może napisz coś jeszcze skoro film widziałeś..np.jakie wrażenie na tobie wywarł itp.,bo ,że klasyk to już było napisane-father tucker
-
a z takich pouczajacych i z moralem to Requem dla Snu powazny oraz w pewnym stopniu przerazajacy film
-
Zaczęłam [i prawie skończyłam] "Monthy Pythona i świętego Graala". Cudo! Humur tak kretyński,że zwijałam się w spazmach na podłodze i nawet postanonowiłam dałna leczyć! Postacie rządzą Black Knight-kadłubek mnie rozwalił...poza tym wiadomo-obsada genialna, animacja przednia [kto zna Pythona, wie o co chodzi], piosenki dupne [i o to chodzi...Camelot i Sir Robin....damn!] Kto nie widział niech się natychmiast za to zabiera,bo ten film leczy [zdałam sobie sprawę,że dałn to pestka]
-
moim zdaniem lepszy z serii montypytonowatych jest "zywot briana"... swiety graal przy tym wymieka :D
-
żywotu Błajana jeszcze nie widziałam,ale płyta chyba plącze mi się gdzieś w pokoju...będzie next po gralu...no i jeszcze "sens życia" został,ale jakieś mam podświadome wrażenie,że będzie słabszy...
-
"Sens Życia" był bardzo dobry... muzyka była tam genialna... oglądałem go chyba 5 razy i zawsze potem przez kilka dni chodziło za mną "Every sperm is sacred, every sperm is good"....
-
Hmmm..."Sens Życia" to bardzo dobra pozycja...Jednak dwa wyżej wymienione tytuły sklasyfikowałbym na wyższej lokacie. Generalnie w "Sensie Życia" są momenty lepsze i gorsze. Chyba najwspanialszym motywem jest sam początek - "The Crimson Permanent Assurance"<a już zakończenie tego motywu i towarzyszącza my konkluzja są wprost cudowne>. Do gorszych zaliczyłbym "Part IV: Middle Age".
-
Obejrzałam Zywot Briana. Ogólnie- pozytywnie. Są momenty bardzo dobre [np.sam początek,albo "Mesjasz się przebudził"],ale zdarzają się też dłużyzny i sceny,które miały być śmieszne. Humor i styl charakterystyczny dla Monthy Pythona. Brakowało mi tylko animowanych wstawek. ...no ale ending rządzi! Poza tym całkiem śmiesznie wyszło to Żydowskie towarzystko [pisanie na murach, kontrola rzymska itd]
-
Zgadzam się, są momenty lepsze i gorsze, ale trzeba przyznać, że "Żywot Brayan'a" jest magiczny. Ehhh, ten pełen uroku pustelnik...Ehhh, cudowni skazani na ukrzyżowanie...Hehehe...Nie ma to jak zakończenie - "Always look at the bright side o death".
-
Obejrzałem "Żywot Briana" i "Święty Graal".... dużo wcześniej widziałem "Sens życia" i teraz ciężko mi porównywać te filmy. Jeżeli chodzi o piosenki, to "Meaning of life" jest zdecydowanie na przedzie (za "Every sperm is sacred"). Jeżeli chodzi o rozwalające motywy, to wszystkie trzy kinówki były świetne, ale chyba nic nie przebiło domu pełnego dzieci z "Sensu Życia". No ale wszystkie 3 są bardzo dobre i nie mogę powiedzieć która mi się podobała najbardziej, bo wszystkie oglądało się podobnie przyjemnie..... Monty Python wymiata...
-
Nawiedzony Dom ((House on Haunted Hill)- w reżyserii William Malone'a. Byłam całkiem mile zaskoczona,bo po horrorze [i to jeszcze pod takim tytułem] spodziewałam sie totalnego szajsu. Tymczasem od początku było całkiem nieźle. Dużo krwi, krojone mięso [dość realistycznie wyglądało] itp. zachęciło mnie do pozostania przed telewizorem troche dłużej. Krótko o co chodzi:
Miliarder Steven Price właściciel "orginalnych" XD lunaparków] postanawia zrobić urodzinową niespodziankę swojej rozpieszczonej żonie. Wpada na oryginalny pomysł zorganizowania przyjęcia w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym dla przestępców, który ma opinie „nawiedzonego” miejsca. Jako atrakcję wieczoru Steven zaplanował konkurs – kto zdoła zostać w szpitalu do rana, otrzyma wysoką nagrodę. Oczywiście wcześniej zamontował tam parę urządzeń, mających „uprzykrzyć” gościom pobyt, co jednak okazuje się niepotrzebnym wydatkiem, bo nawiedzony budynek ma własne plany wobec imprezowiczów.
Gra aktorska całkiem znośna,ale taki film nawet nie wymagał dobrej gry aktorskiej...najbardziej chyba podobała mi się kreacja samego pana Prica,bo gostek [zupełnie nie przystojny] robił dobre miny . Poza tym aktorki były dość ładne [pani Price nawet bardzo ładna].
Muzyka-zbiłamnie z tropu. Już gdzieś na początku w tle śpiewał Marlin Manson "Sweet Dreams" XD Ogólnie soundtrack mi się podobał. Tylko w jednym miejscu [momet grozy] muza była trochę za głośna i ciężka,ale nie psuła atmosfery.
Scenografia- świetna! Eksponaty w nawiedzonym domu były wręcz genialnę! Na przykład zasuszony jeźdźiec na koniu w gigantycznym akwarium,czy ususzone rogate niemowle [aż zaczęłam zastanawiać się nad wystrojem swojego pokoju :D ]. Poza tym gadżety, które zostały po starym szpitalu psychiatrycznym były bardzo realistyczne [urządzenia do elektrowstrząsów itp.],a i "zurzycie naturalne" starego domostwa było nieźle odzwierciedlone.
Efekty specjalen- też niezłe. "Główne zło" nie pozostawiało wiele do życzenia. Całe komputerowe,więc chcąc,nie chcąc ślady po klejeniu gumą do rzucia nie były widoczne. Reszta efektów,których było w filmie całkiem sporo,ale nie przecholowali, też dobre.
-
A ja w kinematografii mam nowego faworyta. Jest to Azumi. Japońska produkcja z 2003 roku. Oglądałem 3 dni temu i ciągle jestem pod wrażeniem. Nie powiem, że to jest kino ambitne (choć do głupich nie należy), ale ogląda się to z zapartym tchem przez całe 2 godziny. Perfekcyjne sceny walki, bardzo dobra gra aktorska, naprawdę wyraziści "Bad Guys" (japończycy w tym są mistrzami... jak zresztą we wszystkim innym ;)), śliczna bohaterka i sporo dramatyzmu. Kilka razy solidnie się popłakałem... Jeśli ktoś nie oglądał to gorąco zachęcam.
Niedawno w Japonii premiere mial Azumi2:Death or Love. I już nie mogę się doczekać kiedy go dorwę :>.
P.S. Do nie dawna moim ulubionym filmem był "Dolls" Takeshi Kitano
-
A ja lubie Gozille mistrzowska obsada w szczegulnosci w tym co walcza 3 gozille 1 normalna 2 z kosmosu i 3 z metalu XD wymiata
-
Nawiedzony Dom ((House on Haunted Hill)- w reżyserii William Malone'a. Byłam całkiem mile zaskoczona,bo po horrorze [i to jeszcze pod takim tytułem] spodziewałam sie totalnego szajsu. Tymczasem od początku było całkiem nieźle. Dużo krwi, krojone mięso [dość realistycznie wyglądało] itp. zachęciło mnie do pozostania przed telewizorem troche dłużej. Krótko o co chodzi:
Miliarder Steven Price właściciel "orginalnych" XD lunaparków] postanawia zrobić urodzinową niespodziankę swojej rozpieszczonej żonie. Wpada na oryginalny pomysł zorganizowania przyjęcia w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym dla przestępców, który ma opinie „nawiedzonego” miejsca. Jako atrakcję wieczoru Steven zaplanował konkurs – kto zdoła zostać w szpitalu do rana, otrzyma wysoką nagrodę. Oczywiście wcześniej zamontował tam parę urządzeń, mających „uprzykrzyć” gościom pobyt, co jednak okazuje się niepotrzebnym wydatkiem, bo nawiedzony budynek ma własne plany wobec imprezowiczów.
Gra aktorska całkiem znośna,ale taki film nawet nie wymagał dobrej gry aktorskiej...najbardziej chyba podobała mi się kreacja samego pana Prica,bo gostek [zupełnie nie przystojny] robił dobre miny . Poza tym aktorki były dość ładne [pani Price nawet bardzo ładna].
Muzyka-zbiłamnie z tropu. Już gdzieś na początku w tle śpiewał Marlin Manson "Sweet Dreams" XD Ogólnie soundtrack mi się podobał. Tylko w jednym miejscu [momet grozy] muza była trochę za głośna i ciężka,ale nie psuła atmosfery.
Scenografia- świetna! Eksponaty w nawiedzonym domu były wręcz genialnę! Na przykład zasuszony jeźdźiec na koniu w gigantycznym akwarium,czy ususzone rogate niemowle [aż zaczęłam zastanawiać się nad wystrojem swojego pokoju :D ]. Poza tym gadżety, które zostały po starym szpitalu psychiatrycznym były bardzo realistyczne [urządzenia do elektrowstrząsów itp.],a i "zurzycie naturalne" starego domostwa było nieźle odzwierciedlone.
Efekty specjalen- też niezłe. "Główne zło" nie pozostawiało wiele do życzenia. Całe komputerowe,więc chcąc,nie chcąc ślady po klejeniu gumą do rzucia nie były widoczne. Reszta efektów,których było w filmie całkiem sporo,ale nie przecholowali, też dobre.
łah nigdy na szczegóły nie zwracałem uwagi, a sam film ogladałem kilka razy już (jak był w kinie to na kompie a teraz na video se nagrałem :F)
Mi tam to zło sie nie bardzo podobało było mało straszne :P chociarz wejście miało dobre...
i nie rozumiem na koncu co to był za duch co za sznur pociągnoł <_< na początku myslałem że to młody właściciel domu ale siakis nie podobny był.
-
to był młody właściciel domu...nie podobny był,bo już lekko przeźroczysty :lol:
Pewien czas temu obejrałam Amityville ...nawet do kina się pofatygowałam...film całkiem znośny,ale mało straszny. Na pewno widziany na kompie nie zrobiłby żadnego wrażenia. Fabuła dosyć ciekawa i duchy nieźle zrobione [ten przy lustrze rządził].
Efekty specjalne na miarę dzisiejszych czasów [co w horrorach jest rzadkością] i wszystko całkiem nieźle się trzymało.Scenografia dobra....gdybym taki dom zobaczyła,to chyba sama bym go sobie kupiła [walić duchy B) ]...Gra aktorska na porządnym poziomie [znowu rzadkość w filmach grozy] i nie polegała tylko na darciu mordy. Oczywiście dzieci grały nieco cieniuko poza Billym [który swoją drogą lekko mnie wnerwiał],ale dorośli [szczególnie głowa rodziny] całkiem nieźle się popisali...facet był bardzo realistyczny.
Muzyka mało zwracająca na siebie uwagę...więc średnio mi się podobała jeśli już jej nie pamiętam. Głównym minusem jest kretyński pomysł z indianinem w telewizorku...beznadzieja [żenada]...na szczęście w końcu wytłumaczyli dlaczego to był indianin.
Coś o akcji? Kiedyśtam policja w hrabstwie Suffolk otrzymuje zawiadomienie o popełnieniu zbrodni. Policjanci natychmiast udają się pod wskazany adres. Tam odkrywają przerażającą zbrodnię. Sześciu członków rodziny zostaje zastrzelonych w ich własnym domu. Kilka dni po tym wydarzeniu, do zbrodni przyznaje się Ronald De Feo Jr. Zeznaje, że zamordował swoich rodziców i czwórkę rodzeństwa. Jako motyw tej przerażającej zbrodni podaje "głosy", które słyszał w domu.
Rok później George i Kathy Lutzowie [wkurzało mnie to nazwisko :rolleyes: ], wraz z dziećmi wprowadzają się do domu w Amityville. Myślą, że wreszcie znaleźli wymarzone miejsce do życia. Jednak już wkrótce w domu ich marzeń zaczynają dziać się niewytłumaczalne i przerażające zdarzenia.
Fajny jest sam fakt,że to podobno wydarzyło się naprawdę [w końcu nie mało jest wariatów,którzy słyszą głosy :P ],więc całkiem nieźle się ogląda...spokojnie mogę polecić,ale tylko do oglądania w nocy, w ciemnym pokoju
-
A ja w kinematografii mam nowego faworyta. Jest to Azumi. Japońska produkcja z 2003 roku. Oglądałem 3 dni temu i ciągle jestem pod wrażeniem. Nie powiem, że to jest kino ambitne (choć do głupich nie należy), ale ogląda się to z zapartym tchem przez całe 2 godziny. Perfekcyjne sceny walki, bardzo dobra gra aktorska, naprawdę wyraziści "Bad Guys" (japończycy w tym są mistrzami... jak zresztą we wszystkim innym ;)), śliczna bohaterka i sporo dramatyzmu. Kilka razy solidnie się popłakałem... Jeśli ktoś nie oglądał to gorąco zachęcam.
Niedawno w Japonii premiere mial Azumi2:Death or Love. I już nie mogę się doczekać kiedy go dorwę :>.
P.S. Do nie dawna moim ulubionym filmem był "Dolls" Takeshi Kitano
Azumi był całkiem zajebisty, natomiast Azumi 2 był dla mnie już raczej bardzo niezajebisty, ale więcej o tym pisaliśmy w temacie Asian Cinema więc nie ma co się ponownie na ten temat rozpisywać... powiem tylko że Bijomaru jest przezajebisty ;D Jest lepszy od Sephirotha.
Co do tych filmów które Hisoka opisuje to to są nowe filmy? Bo skoro piszesz że byłaś na nich w kinie to chyba nowości... a ja myślałem że amerkanie już sami nie produkują horrorów tylko zajmują się rimejkami ;/
Widział ktoś już amerykański remake Dark Water? Bo chyba jakoś teraz powinno wchodzić do kina czy coś takiego... ja ofkoz widziałem oryginał japoński który był bardzo fajny i polecam pierw oglądać oryginał ale jak ktoś już obejży amerykańską wersje.
-
Amityville to bardzo dobry film, choć muszę się zgodzić z His, że nie przeraża za bardzo. No i trochę w nim oryginalności jest <w przeciwieństwie do oklepanych standardów - dom stoi na indiańskim cmentarzu i duchy w nim straszą>. No niech będzie, że mamy tu podobny pomysł, ale sam rozwój wypadków jest bardzo ciekawy i warty obejżenia.
A taką ciekawostę gdzieś znalazłem a propos tego, że nie jest to remake...Ehhh, otóż najprawdopodobniej jest to remake, i to jeszcze japońskiego horroru.
Z kolei obejżałem niedawno bardzo dobrą pozycję o tytule "A Tale of Two Sisters". Mhm, bardzo, bardzo dobry film. Określenie go jako horror uznałbym za nietrafione. Co prawda jest w nim wiele takich momentów, ale to raczej horror psychologiczny, jeżeli mamy się już uprzeć. Fabuły nie bedę zdradzał, a generalnie w kilku słowach opowiedzieć, o czym tak na prawdę jest "A Tale of Two Sisters" się nie da. Gra aktorska jest bardzo dobra, ale na prawdę urzekł mnie dźwięk tworzący iście psychotyczną atmosferę. I bardzo podoba mi się praca kamery - w przciwieństwie do typowo 'amerykańskich' produkcji, tutaj "straszne sceny" nie narzucają się widzowi. Miejscami są bardzo subtelne.
-
A ja w kinematografii mam nowego faworyta. Jest to Azumi. Japońska produkcja z 2003 roku. Oglądałem 3 dni temu i ciągle jestem pod wrażeniem. Nie powiem, że to jest kino ambitne (choć do głupich nie należy), ale ogląda się to z zapartym tchem przez całe 2 godziny. Perfekcyjne sceny walki, bardzo dobra gra aktorska, naprawdę wyraziści "Bad Guys" (japończycy w tym są mistrzami... jak zresztą we wszystkim innym ;)), śliczna bohaterka i sporo dramatyzmu. Kilka razy solidnie się popłakałem... Jeśli ktoś nie oglądał to gorąco zachęcam.
Niedawno w Japonii premiere mial Azumi2:Death or Love. I już nie mogę się doczekać kiedy go dorwę :>.
P.S. Do nie dawna moim ulubionym filmem był "Dolls" Takeshi Kitano
Azumi był całkiem zajebisty, natomiast Azumi 2 był dla mnie już raczej bardzo niezajebisty, ale więcej o tym pisaliśmy w temacie Asian Cinema więc nie ma co się ponownie na ten temat rozpisywać... powiem tylko że Bijomaru jest przezajebisty ;D Jest lepszy od Sephirotha.
Co do tych filmów które Hisoka opisuje to to są nowe filmy? Bo skoro piszesz że byłaś na nich w kinie to chyba nowości... a ja myślałem że amerkanie już sami nie produkują horrorów tylko zajmują się rimejkami ;/
Widział ktoś już amerykański remake Dark Water? Bo chyba jakoś teraz powinno wchodzić do kina czy coś takiego... ja ofkoz widziałem oryginał japoński który był bardzo fajny i polecam pierw oglądać oryginał ale jak ktoś już obejży amerykańską wersje.
w kinie byłam tylko na tym drugim,a pierwszy leciał w TV....
-
hmm własnie skocznyłem ogladac Fantastic 4, a 2 czy 3 dni temu Batmana nowego i wnioski są jak dlamnie conajmniej zaskakujące
Do Batmana podchodziłem jak do normalnego filmu, miał byc fajny z klimatem itp, na dodatek role gacka dostał jeden z moich ulubionych aktórów <C.Bale> A co wyszło? nuuuuuuuuudy.... nieznalazłem w tym filmie absolutnie nic co by mnie przyciągneło chocby nachwile i tylko odliczałem minuty do końca. Nieciekawa akcja, skaszaniona fabuła, dialogi jak z sitcomu klasy B..
A Fantastic Four? Jestem pozytywnie zaskoczony. Włączyłem bo akurat nic lepszego do roboty niemiałem, myslalem ze sie przynajmniej troche ponabijam z kolejnej "wspaniałej" adaptacji komiksu. Noi wsumie jesli oto chodzi to sie niezawiodłem. Film do wybitnych nienależy, ot dobry sposob na spedzenie 1,5 godziny i zapomnienie o nim. Troche akcji, troche humoru, bez zbędnego przeciągania, z całkiem zjadliwą muzyka w tle. Typowa hamerykańska papka, ale pozostawia wrażenie "heh, fajno", a nie "łaaaa wbijcie mi cos w czołooo bo już niewyrabiam" ;] Imo 2 razy lepszy od przereklamowanego Batmana...
A najlepszymi adaptacjami komixów i tak pozstają X-meni 1 i 2 i SinCity ;]
PS. Zedytowałem topic, bo juz od dawna słabo odzwierciedlał zawartość =p
-
Co do "Batman'a" całkowicie się zgodzę. Zostałem swojego czasu przymuszony przez qmpla do obejżenia tej pozycji i było tak jak przypuszczałem. Nawet "Batman" nie oparł się modzie na katany i 'ninja-styl' <bogowie miejcie nad nami litość>. Fabuła miejscami zakrawa o tendetę. Generalnie są momenty, kiedy siedzi się całkowicie znudzony i czeka na koniec <a nawet ryzykował bym stwierdzenie, że ten cały film to jeden taki moment :F >.
Ale z kolei znalazłem inną pozycję z Christianem Bale'em, którą z czystym sumieniem mogę polecić. A mowa o "Mechaniku" <"The Machinist">. W recenzjach najczęściej spotykałem się z określeniem 'triller', ale mimo wszystko film jest o wiele bardzej głęboki niż może sugerować gatunek. Do końca trzyma w napięciu, ale nie na temat 'kto zabił' czy cuś, ale 'ossochodzi' tak na prawdę w tym filmie. Fabuła bardzo wciągająca <tak jak w Batmanie nie mogłem doczekać się końca, ale bynajmniej nie dlatego, że się nudziłem, ale w końcu chciałem by wszytko się wyjaśniło>. Gra samego Bale'a bardzo przekonywująca i interesująca. Ale rzeczą, która na prawdę mnie urzekła była muzyka. Iście genialna i doskonale pasująca do mrocznego i dziwnego klimatu tej produkcji. Na prawdę polecam wszystkim...
-
PS. Zedytowałem topic, bo juz od dawna słabo odzwierciedlał zawartość =p
Dobrze że to zrobiłeś, bo też chciałem kiedyś zmienić ale bałem się że mnie za pedanta będziecie mieli i żucać kamieniami bydziecie hopy...
Właśnie tak sie zastanawiałem czy ten Batman rzeczywiście taki dobry ;/ Wszyscy się nim jarają ze jak na Batmana zajebisty albo że jest przynajmniej dobry... chyba jednak nie sprawdze, ale dobrze że mi przypomniałeś o Sin City bo już dawno miałem obejżeć, a zapomniałem.. powiem szczerze że najpierw jak usłyszałem że w filmie gra Bruce Wilis to raczej mnie tak z lekka odżuciło... tak myślałem że jak taką starą gwiazde zatrudniaja to raczej lipny film ;/ no ale w sumie Bruce'a kiedyś lubiałem zawsze...
ja oglądałem ostatnio Yo Puta -Dziwka- film jest strasznie dziwnie nakręcony, wygląda to troche jakby jakiś dokument, albo coś takiego że co chwile się wypowiadają dziwki, raz męskie raz żeńskie... kórde jest strasznie dziwnie nakręcony i z jednej strony powinien być nudny bo w sumie cały czas gadają i są dziwne ujęcia kamer i dziwne zmiany... ale nie jest nudny... nie nudziłem się nic a nic rzyjemni się glądało... to taki strasznie dziwny film że nawet nie wiem co onim napisać... w każdym razie na pewno był cholernie oryginalny, a lubie jakieś oryginalne podejścia do tematów. Film jest chyba hiszpański bądź Portugalski. I nie mam pojęcia co onim napisać ale raczej polecam... w sumie to ogladałem go z hip hopófką może dlatego mnie nie nudził ani nic... mże jeśli się go samemu ogląda jest nudny, ale nie wydaje mi się. Niekiedy można się pośmiać z jakichś tekstów niekiedy robi się ich troche żal...
-
wczoraj leciał "Omen III". Chyba najgorszy ze wszystkich omenów. Tak jak jedynka miała swój niepowtarzalny urok, w dwójce antychrystusek miał fajny image i był małą, słodką szują, tak w trójce nie było prawie nic ciekawego...do tego od prawie samego początku wiadomo było kto jest mesjaszem...naliczyłam trzy fajne sceny. Pierwsza,to zabijanie Mateusza, druga -Damian + ogary,a trzecia to upgradowany mesjasz,którego Damian "pokazał" jego mamusi. Najbardziej dobiło mnie zakończenie filmu...żałosne. W sumie Omena da się obejrzeć i na niedzielny wieczór jest całkiem przyjemną, nastrojową [bo atmosfery Omenowi odmówić nie można] rozrywką...
-
A my się wczoraj wzięliśmy za Zatoichi. Nie ma to jak coś lajtowego po tej całej telewizyjno-kinowej pulpie... Klimaty żywcem wyjęte z Kenshina, Champloo i Tenchu jednocześnie, za to wszystko tak miodne, że się nie chce przerywać... Polecam.
Plus, poszliśmy na Madagaskar. Mnóstwo fajnej starej muzy :P
-
dziś lecieli Ryzykanci...nie chciało mi się oglądać całych,ale przyszłam na tak ostatnią godzinę filmu i chyba żałuję,że nie widziałam całego...Van Damme jak zwykle kiepski [między innymi dlatego nie oglądałam i dałam sobie spokój],ale za to z Rodman'a całkiem nizły aktor [zawsze mi się wydawało,że murzyn o zielonyc wosach MUSI być cienki,ale okazuje się,że nie koniecznie]. Akcja wartka...był tygrys...niezła final battle :F i ogólnie to co widziałam mi się podobało,a za początek itp. odpowiedzialności nie biorę :F [poza tym ending był też dobry i właśnie go szukam].
-
Ostatnio obejrzane - sobota - akademik - nuda taka, że chcieliśmy się pochlastać - po kolei - Transformers The Movie, Iniemamocni, Magadaskar, Symetria, Requiem dla snu, Cube Zero, Klątwa, ale ta amerykańska. Ile piwa wypiliśmy... nie pamiętam. Ale w niedziele była powtórka. Arek, z pokojuobok znów chciał oglądać requiem... zresztą on by mógł oglądać ten film na okrągło. chcieliśmy go utopić w Wiśle... nie udalo się
-
damn... pozdrów Arka, zna się chłopak ;] jeszcze Symetria też spoko, ale pozatym to shit oglądaliście straszliwy =p
-
Jason X -jedyne co w tym filmie było fajne to czołówka [artystycznie zroiona i wogle ładna/] ...potem zaczyna się coraz większe dno. Im dalej,tm gorzej . Szybko Jason pozabijał najfajniejsze postaci [czyt. dupka,któremu kubek przymarzł do ręki,a potem przypadkiem mu ową rękę odcięto].Jedyną "rzeczą",która film ratuje był aktor cholernie podobny do Samuela L. Jacksona [XD ],którego nawet z nim pomyliłam....
Film cholernie mało realityczny nawet jak na horro. Podobały mi się dwie sceny- Jak pani doktor zdjęła na chwilę Jasonowi maskę,a druga jak Jason rozbił twarz owej pani doktor.
Aktorzy grali kiepsko,ale na szczęście tych co grali najgorzej szybko Jason się pozbył,wie nie było problemu ^^.
Minority Raport- wiem,że wczoraj leciał,ae ja widziałam g już dawno w kinie [więc nie pamięta szczegółów]. Film był dobry i dynamiczny. Poza tym z Tomem Cruisem i mimo że go widziałam już dwno,to bardzo zapadł mi w pamięć ich system komputerowy-świetne rozwiązanie.
-
Jason X - najgorszy film z serii...to moje zdanie na temat tego filmu.
-
O nie,Musiol! Tu ci racji nie przyznam...chyba nie widziałeś jeszcze ason vs. Kruger...to dopiero było totalne do.Mix dwóch filmów i dwóch horrorowych bohaterów dał podwójną klapę.
-
widziałem ten film, jednak osobiście nie zaliczam go do serii "Piątek 13"...poprostu mix, rzeźna dla nastolatków którzy tylko by jatki oglądali.
-
ja to prędzej do serii piątków zaliczam niż do serii koszmarów z ulicy wiązów. A jak dla mnie horrory tego typu wszystkie [czy mix,czy mono] są dla nastolatków spragnionych widoku krwii, rozpływających się móżgów i majestatycznie przelatujących flaków.
-
dodaj do tego, roznegliżowane panienki i duże sexu...(co wcale nie jest aż takie złe :P)
-
akurat FILMY z dużą ilością roznegliżowanych panienek i sexu są moim zdaniem beznadziejne. Od razu wiadomo o co chodzi-żeby ukryć totalną szablonowość fabuły, tanich aktorów,którzy jako jedyni zgodzili się zagrać za takie pieniądze,bo są tak kiepscy,że w swoim zawodie nie mają szan,a w McDonaldsach płacą mało oraz ewentualne potwory,które ledwo trzymają się kupy.
Jak chciałabym sobie pooglądać ogólnie pojętą nagość ściągnęłabym sobie "specjalistyczne" NIBY-FILMY, w których nie potrzeba ani wyszukanej fabuły,ani profesjonalnej gry aktorskiej [ewentualnie potrzeba profesjonalnego sprzętu :shifty: ]. Po co "zaśmiecać" produkcje, które mają być ambitne czymś co pojawia się teraz praktycznie w każdym amerykańskim [i nie tylko] filmie?
-
Ostatnio obejrzane - Hellboy, Constsntine, Sin City... trzy ekranizacje komiksów, każda ma swój specyficzny klimat... najbardziej spodobał mi się z tej trójki Sin City. najbardziej (przynajmiej wg mnie) oddaje klimat oryginalnego komiksu autorstwa Franka Millera. Constantine - owszem, też ciekawy, ale już coś jest nie tak. A Hellboy... film dobry, ale zgubil i to zupelnie klimat komiksowego oryginału... w ogóle rzadko kiedy powstają dobre ekranizacje komiksów.
-
chopin-pragnienie miłości- jeden z lepszych polskich filmów. W końcu polacy nie przedstawili swojej "dumy" ze stony superlatyw. Świetna kreacja samego Chopina-artysty rozpieszczonego, zepsutego i podłego. Poza tym reszta aktorów grała naturalnie i dobrze...powiedziałabym,że nawet za dobrze jak na polaków :F
Główne plusy poza grą aktorską,to świetna muzyka [nie muszę chyba pisać kogo] i krajobrazy polskie.
-
ostatni seansik - Gits2 - wrażenia w odpowiednim topicu w dzale M&A.
potem obie części Battle Royale - pierwszy film jest przepełniony schizmami.. ten film jest chory. naprawdę. tak pomylonego filmu dawno nie widziałem. w skali 1-10 daje mu 9.7. kontynuacja nie ma klimatu poprzednika. w tym filmie chodzi tylko o masową rzeź i o nic więcej. a monologi dotyczące kałasznikowa są chyba elementem komicznym... Kałach - broń ludzi walczących o słuszną sprawę... bla bla bla. terroryzm to terroryzm i nic tego faktu nie usprawiedliwi. ocena 6.3
-
Mi się oba Battle Royale podobały ale o tym pisałem już w topicu Asian cinema, napisze tylko że w sumie dla mnie to pierwsza część była bardziej "masową rzezią" a dwójka chciałą coś jeszcze przekazać... chciała pokazać jak terrorzm wygląda od tej drugiej strony... od strony samych terrorystów, mi się podobała choć wszyscy nazekają, nie wiem która część była lesza ale klimat 2jki mi się podobał, i jak główny bohater robił przemówienie a później udeżyła jakaś rakieta czy coś takiego to mi się ta scena zajebiściep odobała... jak wymawiał nazwy wszystkich państw które były w jakiś sposób przez ameryke atakowane... no i końcówka samiutka była dla mnie bardzo klimatyczna i podobała mi się mocno... choć wyskok nauczyciela z piłką za bardzo klimatyczny nie był ;]
-
Ja ostatni to znaczy wczoraj oglądałem Wojne Światów.Chodzi mi o tą nową wersej.Fajny film podobał mi sie. :D
-
Jeżeli chodzi o wojne światów widziałęm w lipcu nie bardzo sie mnie podobało :/ już lepiej bawiłem sie na tandetnych żołnieżach kosmosu, ostatnio dooma oglądnałęm, jak dla mnie to klon Resident Evil tyle że z innymi stworkami, jedyne co mi się podobało to patent zrobienia shootera FPP z tego filmu (całe 5 minut), jednak te pięć minut nie wynagradza nudy całego filmu... do tego ograniczyli nas do 23 chromosomów (nie mówie o parach, tylko o pojedynczych chromosomach), ale skip it...
-
Kolecjoner...głupi film...ale nie kiepski, tylko głupi, bo widziałam go już ze dwa razy i zawsze zapominałam kto jest mordercą :F W sumie od strony gry aktorskiej jest całkiem nieźle...poza tym uważam,że charakteryzacja jest genialna. Szczególnie jak chodzi o oddawanie wyglądu ran [nawet wylew w oku :F].
-
Mi się oba Battle Royale podobały ale o tym pisałem już w topicu Asian cinema, napisze tylko że w sumie dla mnie to pierwsza część była bardziej "masową rzezią" a dwójka chciałą coś jeszcze przekazać... chciała pokazać jak terrorzm wygląda od tej drugiej strony... od strony samych terrorystów, mi się podobała choć wszyscy nazekają, nie wiem która część była lesza ale klimat 2jki mi się podobał, i jak główny bohater robił przemówienie a później udeżyła jakaś rakieta czy coś takiego to mi się ta scena zajebiściep odobała... jak wymawiał nazwy wszystkich państw które były w jakiś sposób przez ameryke atakowane... no i końcówka samiutka była dla mnie bardzo klimatyczna i podobała mi się mocno... choć wyskok nauczyciela z piłką za bardzo klimatyczny nie był ;]
taaa, końcówka była suuuuper. dwoje nastolatków ledwo uzbrojonych i ledwo żywych rusza przez drzwi przeciwko całemu legionowi świetnie przeszkolonych żołnierzy i o dziwo przeżyli i mają się dobrze.... gdzie tu jest logika. argumentacja terrorystów jest zerowa. nikt nie powiedział i nikt się nie dowiedział po kiego wała wysadzili te dwa budynki na poczatku i co im to niby dało - stos trupów samobójców i takie tam. no chyba że to jest poparcie ataków na WTC... jasne. no i przemowa o kałacznikowie. litości, ja wysiadam.
EDIT:::
Wczoraj wieczorem - Przekręt - naprawdę zajebisty film. A Brad Pitt w roli cygańskiego boksera - dla mnie rewelacja. Świetny humor, genialny montaż, zaj***sta fabuła tocząca się wokół diamentu, który każdemu z nas zapewnił by dostatnie życie i SquareEnix w posiadanie:)
-
rzeka tajemnic- dziś puścili nam to na angielskim...na prawdę świetny film. Trzyma w napięciu [ale nie takim "napięciu akcji",ale "napięciu nierozwikłanej zagadki" ] i dobrze się go ogląda od początku do końca. Gra aktorska- różna z przewagą na plus, bo Sean Penn [Jimmy ]gra po prostu cudownie [poza tym to typ męskiej urody,który na jest przystojny ,a jednak mam do niego słabość :) ],za to Tim Robbins [Dave] jest jakoś mało przekonujący i zmulony [niby do zmulenia ma powody,ale jakoś za mało w nim ekspresji]. Kevin Bacon w roli Seana jakoś specjalnie nie miał pola do popisu,ale i tak zagrał dobrze [to samo tyczy się Laurence Fishburne'a, który zasila grono moich ulubionych nigga aktorów].
Coś o akcji- Trzech chłopców bawiło się na ulicy i "wymyślili sobie" utrwalenie swoich imion na zawsze w niezaschniętym cemencie.Wiedzieli ,że robią źle i zostali nakryci przez nieznajomego,który chłopców opieprzył i kazał jednemu-Davowi wsiąść do siebie do samochodu pod pretekstem zawiezienia go do domu na skargę rodzicom...jak łatwo się domyślić facet wcale nie był gliniarzem [jak myśleli Sean i Jimmy],ale pedofilem.
Ich drogi przetną się ponownie po 25 latach, kiedy córka Jimmy'ego, jego oczko w głowie, zostanie zamordowany. Śledztwo poprowadzi Sean i jego partner . Jimmy będzie starał się na własną rękę dotrzeć do mordercy i wymierzyć sprawiedliwość...
Ogólnie nice i bardzo wciągająco-dużo elementów psychologicznych i ciągła niepewność...Eastwood odwalił kawał dobrej roboty.
-
chyba juz o tym filmie pisałem gdzies wiec sie niebęde powtarzał ;) ale popieram że dobry był bardzo z tym że zagadke mieliśmy rozgryzioną z kumplami gdzies w polowie filmu =p a i jedna rzecz z ktorej śmiech był nieziemski, policjant, jedyny czarny w filmie grany przez Fishburne'a nazywa się WHITEy POWERs ;]
-
Wczoraj wieczorem oglądałem "Egzorcyzmy Emili Roose". Niby tak go zachwalano, ale.. 80% filmu to dramat sądowy, a 20% kiepski pseudo-horror, który nawet nie straszy. wszystko to już gdzieś było.... taki tam. jak ktoś szalony planuje wybra się na to do kina, albo coś, to stanowczo odradzam. teraz planuję obejrze Doom'a. recenzja niebawem.
-
SAW II
No, no, no... zajebisty film. To chyba bardzo dobry przykład jak powinno się robić kontynuacje. Piła to był świetny film i jego kontynuacja też jest bardzo elegancka. Na początku myślałem że może jest troche zbyt podobna do poprzedniczki, ten sam początek, później znowu konfrontacja głównego złego z głównym dobrym, ale jednak okazało sie później że to nie to samo... Film jest chyba brutalniejszy niż 1 bo nie pamiętam żebym przy poprzedniej części krzywił sięczy coś a tutaj przez chwile aż mi tak jakoś się grymas na twarzy pojawił. Po za tym na końcu znowu mnie zaskoczono, w jedynce zakończenie było genialne i wogóle się go nie spodziewałem, i tutaj jest również bardzo dobrze.
Raczej must see.
Ja się tylko dziwie jak takie filmy można puszczać w ameryce... przecież tam jest tyle debili ze u nich teraz pewnie będzie nawiał takich seryjnych morderców psyholi
-
Mój ulobiony film to :
1.Władca pierścieni (wszystkie częsci ) .
-
Choroba to świetny sposób na oglądanie zaległości filmowych. Niestety na razie nie udało mi się obejrzeDooma. za to odświeżyłem sobie Seksmisje, Sens Życia według Monty Pythona no i obejrzałem sobie Skarb Narodów, Kubusia puchatka i Hefalumpy, Teksanską Masakrę Piłą łańcuchową i Dom Woskowych Ciał. Taki mały seansik na laptopie był:) ja, łóżko i laptop... no i filmy. z tego względu lubię chorowanie
-
Po raz kolejny obejrzałam The ring...szkoda tylko,że po raz kolejny wersjii amerykańskiej, bo wolałam od początku zobaczyć w japońskiej...ale trudno. Jak się niema co się lubi, to się lubi co się ma. Film oczywiście dobry i mimo,że zrobiłam sobie z niego powtórkę, to dzięki niemu przypomniałam sobie,że gdzieś w czeluściach twardego dysku spoczywa sobie spokojnie Dark Water czekając aż się ruszę i go obejtrzę [DArk Watera na szczęście mam w wersji japońskiej :D ].
Wracając do Ringu, to jest jeden szczegół , który mnie wkurza...i to w obu częściach.Mianowicie ten chłopczyk-Aidan .Nie wiem czemu takiego dziwnego dzieciaka do filmu wybrali- taki anemik z tendencją do mądrzenia się. Na szcęście drugie dziecko wyszło ładnie- Samarka jest po prostu kochana...i zostawia za sobą całkiem ładnie ucharakteryzowane zwłoki :devil:
-
Po raz kolejny obejrzałam The ring...szkoda tylko,że po raz kolejny wersjii amerykańskiej, bo wolałam od początku zobaczyć w japońskiej...
No to jak już widziałaś amerykańca to za japońca raczej się nie zabieraj... ja też pierw widziałem amerykańską wersję i strasznie mi się podobała, później oglądałem japońską wersje i umierałem z nudów, oglądałem do końca ale raczej nic mi nie przypadł do gustu... to praktycznie to samo tylko w uboższej oprawie... wiadomo jak już oglądałem ten horror to neie był w stanie mnie zaskoczyć bo to praktycznie takie same filmy tylko inni aktorzy ;/
Zamiast jap. Ring lepiej obejżeć inne azjatyckie horrory bo na serio wymiatają. Ja polecam The Eye -w życiu się tak nie bałem jak na tym filmie (choć 2 połowa filmu to zero horroru a zwykła historia opowiedziana) i Ju-On The Grudge.
Dark Water mi się bardzo podobał, o wiele bardziej niż jap.Ring w pewnym momencie szczea mi ze strachu oopadła nieźle, ale ogolnie może nudzić widza... mi się podobała historia opowiedziana w nim, ale nie każdemu musi przypaśc do gustu poprostu historia matki i córki.
-
w końcu widziałam "Piłę"...dobra...bardzo dobra. Poza tym nieco pobudziła moją wyobraźnię i sama zaczęłam szukać ciekawych sposobów na pozbawienie kogoś życia...nie wiem dlaczego,ale najbardziej kusząca zawsze wydaje mi sie zabawa z jelitami,albo jaimiś sympatycznymi gadżetami.
Wracając do filmu-aktorzy nieźli...nawet drugoplanowi całkiem przyzwoicie grali [szczególnie trupy sympatycznie wyglądały]. Film trzyma w napięciu do samego końca i nie jest typem, w którym na początku jest nudno, nudno,a dopiero potem coś zaczna się dziać- tu się dzieje praktycznie od początku i rozkręca się coraz bardziej i bardziej [odrobinę hamuje na retrospekcjach,ale nawet one nie wydają się tu nurzące]. Ogólnie to niby horroro-triller, który zamiast być straszny "sam w sobie" jest straszny w napięciu...i czasami obrzydliwości-polecam.
-
Obajrzałem sobie dzisiaj Efekt Motyla. Film bardzo mnie zaskoczył. Wiele osób mi go proponowało, ale nie wiedziałem, że jest on aż tak dobry ! Przec cały film właściwie nie wiedziałem co się stanie. Zakończenie też było wspaniałe i o ile w większości ostatnich filmów zawodziłem się na zakończeniach, to tutaj bardzo mi się spodobało. Aż się wzruszyłem na nim.
-
Tak film jest bardzo dobry obejrzałem go pare razy. I są w nim dziwne interesujące wydarzenia. Bardzo Dobry film POLECAM i Zapraszam do obejrzenia
-
Grinch-myślałam,że będzie lepszy...szczerze mówiąc to straszny syf. Praktycznie nie śmieszny mimo,że Carrey stara się być śmiesznym . Jedyna udana postać to pies. Reszta to totalna klapa. Grinch miał być totalną szują,a wyszedł z niego tłusty nauczyciel. Film mi sie wyjątkowo nie podobał.
Cast Away-poza światem....dobry. Z przyjemnością obejrzałam go drugi raz. Hanks świetnie wygląda z brodą ["świetnie" nie znaczy tu przystojnie, bo nie ważne co by zrobił, to i tak przystojny nie będzie]. Jedyne ale, to to,że całkiem tłuściutki się na krabach i kokosach uchodował....nic nie widać,że był na diecie :F
-
Oglądał ktoś może Yamakasi 2 Ja już mam 4 miechy a premiera filmu jest 26.02.2006.
-
Nikt nie odpisuje więc pisze dalej. Zastanawialiście się nad tym jak by wyglądał film "Hobbit" Moim Zdaniem był by to dla mnie najlepszy film jaki może tylko być
-
Ja nie zabardzo lubięTolkiena, a do filmów na podstawie książek podchodzę sceptycznie. Władca Pierścieni mi się nie podoba jako książka, film jest miłą odskocznią od książki, ale niczym więcej. Jeszcze nie widziałem naprawdę dobrej i rewelacyjenej adaptacji książki czy też gry... o filmowaniu lektur nie wspominam....
-
No jak to. Odyseja Kosmiczna 2001, echaniczna Pomarańcza i w ogóle Kubrick jest rzeźnikiem. Duzo takich znanych filmów jest na podstawie mało znanych ksiązek- gorzej z tymi znanymi ksiązkami- je trudniej przenieść.
-
Przecież napisałem, że jeszcze nie widziałem :F wymienionych przez Ciebie filmów jeszcze nie widziałem :F podobają mi się niektóre filmy na podstawie prozy S. Kinga. no i Milczenie owiec i całą sagę o Hanibalu - kanibalu -byłe bardzo dobra. no dobra, zmieniam zdanie - widziałem kilka dobrych adaptacji. ale na tle tak wielkiej ilości adaptacji to trochę za mało :F ;/
-
A jak by tak zrobili film na podstawie gry Chrono Trigger lub Soul Calibur gdzie walczą wszyscy ale temat by był.
P.S Juz zrobili film Chrono Crusade Chrono Crusade (http://hermann.kayode.free.fr/Chrono%20Crusade%20v03%20000.JPG)
-
Jak zawszę pozostanę sceptyczny. Wystarczy że amerykanie spiep****li Street Fightera. Więc za Soul Calibura sieniech nie biorą. A chrono Crusade to anime albo manga ?? niech mnie ktoś olśni, bo pojęcia nie mam - nie mówcie mi że zrobili film aktorski z - a jeśli już o to chodzito nie mówimy w tym temacie o anime i mandzetylko tu o filmach aktorskich, z ludziami w rolach głównych i takie tam..... do mangi i anime jest osobny dział
-
nasz mega, super yntelygenty juser (nie obrażam nikogo)
to chyba ma tyle wspólnego z Chrono Sagą, co ja z Hironobu Sakaguchi ;p
Tak myśląc...Soul Calibur nadaje sie na produkt filmowy, ale co sie nadaje, nie powinno być besztane i niszczone kiczowatym filmem
-
A jak by tak zrobili film na podstawie gry Chrono Trigger lub Soul Calibur gdzie walczą wszyscy ale temat by był
To by fani zabili reżysera, a zdanie całego świata o przedstawicielach fandomu spadło by jeszcze bardziej... gry komputerowe to beznadziejny materiał na filmy, czego dowodem są..... wszystkie filmy na podstawie gier, jakie póki co zrobiono.
P.S Juz zrobili film Chrono Crusade Chrono Crusade
To nie film, tylko anime i manga i bardzo znaczna część, żeby nie powiedzieć, że większość anime powstaje właśnie na podstawie mangi. Ale to nie temat na takie gadanie... idź do innego działu, sam zgadnij którego.
A chrono Crusade to anime albo manga ?? niech mnie ktoś olśni, bo pojęcia nie mam - nie mówcie mi że zrobili film aktorski z
Chrno Crusade to anime na podstawie mangi o tym samym tytule... ale nie bój się, on nie ma z Chrono nic wspólnego, oprócz podobnego loga.
-
To by fani zabili reżysera, a zdanie całego świata o przedstawicielach fandomu spadło by jeszcze bardziej... gry komputerowe to beznadziejny materiał na filmy, czego dowodem są..... wszystkie filmy na podstawie gier, jakie póki co zrobiono.
No. A ten debil UWEBOLL dalej chce filmy kręcić. Teraz rozpieprzy Postala a wplanach ma jeszcze Metal Gear Solid. Kojima, jak do tego dopuscisz nigdy więcej nie gram w MGS.
-
jak Hideo pozwoli...nie ... nie pozwoli...on sam by chciał nakręcić...zresztą po cześci to zrobił (vide MGS2)
-
ewentualnie japończycy nakręcą swojego MGS'a, a amierykanie odkupią licencję, przerobią film po swojemu i wszystko spier...olą.... jak zawsze. najpierw The Ring, a potem cała reszta japońskich horrorów. i nie tylko to się tyczy japońskich filmów. czegokolwiek się Ci wredni amerykańscy kapitaliści nie tkną to zepsują....
-
To by fani zabili reżysera, a zdanie całego świata o przedstawicielach fandomu spadło by jeszcze bardziej... gry komputerowe to beznadziejny materiał na filmy, czego dowodem są..... wszystkie filmy na podstawie gier, jakie póki co zrobiono.
No. A ten debil UWEBOLL dalej chce filmy kręcić. Teraz rozpieprzy Postala a wplanach ma jeszcze Metal Gear Solid. Kojima, jak do tego dopuscisz nigdy więcej nie gram w MGS.
Zapomniałeś dodać jeszcze Far Cry.
-
ło jezu, Far Cry też... tam im się nudzi i w planach mają tylko spierdzielenie i obrzydzenie graczom każdej lepszej gry, która jest na rynku..... litości
-
Aha...i jeszcze BloodRayne, którego Boll promuje hasłem : "Film będzie zawierał ostrą scene seksu".
-
No FARCRY to juz wcześniej, a do Bloodrayne juz sąplakaty. Jak dla mnie to jest debil- Hej Serwacy daj gwintówkę, niech no strące te makówkę.
MGS-a mógłby rezyserowaćśp. Kubrick, głowną role powinien graćKurt Russel (oryginalny Plissken) i głos podkładałby mu Akio Otsuka. No i jeszcze miałoby to się dziać wiadomo w latach 60 - zeby młodego Ocelota moglibyśmy znowu zobaczyć i podziwiać jego machanie SInguruAkushonuAmii'ami ;) Wtedy bym to obejrzał.
-
http://gry.imro.pl/?exec=news,1,6119&page=...tawie-gier.html (http://gry.imro.pl/?exec=news,1,6119&page=news/Dimension-Films-planuje-filmy-na-podstawie-gier.html)
Dimension Films planuje filmy na podstawie gier
Ash, poniedziałek, 21 listopada 2005
Panowie z Dimension Films właśnie uzyskali prawa dystrybucyjne do filmu Dead or Alive. Oczywiście, umowa dotyczy dystrybucji na terenie Stanów Zjednoczonych.
W filmie, opartym na znanej z konsol serii bijatyk Dead or Alive, wystąpią: Devon Aoki, Sarah Carter, Natassia Malthe, Matthew Marsden, Jaime Pressly, Eric Roberts oraz Holly Valance. Zdjęcia do adaptacji gry rozpoczną się pod koniec przyszłego roku, w Chinach.
Ciekawą informacją jest również to, że prócz praw do rozpowszechniania filmu Dead or Alive, Dimension Films zawarło umowę z Crystal Sky Pictures, dzięki czemu będzie współproducentem kinowej adaptacji Castlevanii.
Bez komentarza.....
http://www.filmweb.pl/Topic?id=367362 (http://www.filmweb.pl/Topic?id=367362)
Filmy na podstawie Gier zgłoś do usunięcia
Mat Fisto
off line 19 listopada 2005 16:53
co o nich myślicie i jakie gry chcielibyście zobaczyć na dużym ekranie
RE: Filmy na podstawie Gier zgłoś do usunięcia
Szajba
off line 20 listopada 2005 18:11
Niestety ekranizacje gier rzadko są dobre ze względnu na reżysera który się najczęsciej tym zajmuje. Mam tu na myśli Pana Uwe Bolla
RE: Filmy na podstawie Gier zgłoś do usunięcia
Jimmy_007
off line 21 listopada 2005 15:25
Bardzo chętnie zobaczyłbym ekranizację którejś z części Command & conquer. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że w cut scenkach do gry C&C Tiberian sun zagrali James Earl Jones i Michael Biehn :D.
Oprócz tego zawsze chciałem zobaczyć ekranizację Rainbow Six (to już się kręci :D) i Hitmana, ale co do tego drugiego, to jak dowiedziałem się, że Vin diesel zagra 47 vel. Tobiasa Riepera, to prawie dostałem zawału pomimo mego młodego wieku.
RE: Filmy na podstawie Gier zgłoś do usunięcia
Mat Fisto
off line 21 listopada 2005 15:54
Co do hitmana masz rację, mimo tego że lubie vina diesela to do tej roli niepasuje, ja bym widział w niej Jasona Stathama
RE: Filmy na podstawie Gier zgłoś do usunięcia
k4c5er
off line 21 grudnia 2005 15:23
Ja sobie czekam na Hitman ... (jeszcze sobie troche poczekam :P). Ale w szczególności czekam na Wolfa ...
Ale chciałbym że powstał film Sillent Hill
POZDRo All
To też....
W piątek do amerykańskich kin trafił film "BloodRayne", horror Uwe Bolla nakręcony na podstawie popularnej gry komputerowej. Kosztujący 25 mln dolarów obraz zrobił klapę - w pierwszy dzień wyświetlania przyniósł zaledwie 450 tys. dolarów przychodu i nie zdołał przebić się nawet do czołowej dziesiątki dnia.
Jakoś nie czujęsię zdziwiony....
-
jak zwykle doktor Boll popisał sie :D
ja bym mu tą kamere w tyłek włożył i nakręcił "Uwe Hill 2: odbyt town"
sorki za ciut niecenzuralny tytuł ;]
-
Chrno Crusade to anime na podstawie mangi o tym samym tytule... ale nie bój się, on nie ma z Chrono nic wspólnego, oprócz podobnego loga.
Coś ma napewno skoro stworzyli coś takiego twoim zdaniem anime choć jest to film jeden.
Nie wiem czemu wam sie nie podobają filmy na podstawie gier dla mnie to właśnie fajnie że zrobili film o mojej ulubionej grze. I nie mówcie nigdy że np. Wszyscy fani coś tam uważają bo każdy fan jest róznego zdania.
-
Chrno Crusade to anime na podstawie mangi o tym samym tytule... ale nie bój się, on nie ma z Chrono nic wspólnego, oprócz podobnego loga.
Coś ma napewno skoro stworzyli coś takiego twoim zdaniem anime choć jest to film jeden.
Nie wiem czemu wam sie nie podobają filmy na podstawie gier dla mnie to właśnie fajnie że zrobili film o mojej ulubionej grze. I nie mówcie nigdy że np. Wszyscy fani coś tam uważają bo każdy fan jest róznego zdania.
Film animowany produkcji japońskiej = anime.
Anime jako osobny gatunek filmowy ma swój osobny dział.
A co do filmów na podstawie gier.... nie lubię. To moje zdanie.
Tak samo jak nie lubię filmu Wiedźmin. Tak samo jak spiep**no Wiedźmina tak samo spiep***no wiele znakomitych gier. Z tych filmów na podstawie gier co widziałem mało było filmów które trzymały by jako taki poziom. Doom mi się trochę spodobał, Tomb Raider I, ale i to za czasów jak lubiłem grać w gry z Larą, no i Resident Evil II. Reszta filmów była poniżej przeciętnej..... dlatego jestem przeciwny aktorskim produkcjom tego typu.
____EDIT____
nie ma to jak sprawne pisanie po polsku.... każdy wie, że tylko ja mogłem coś tak bez sensu napisać
Tak samo jak nie lubię filmu Wiedźmin. Tak samo jak spiep**no Wiedźmina tak samo spiep***no wiele znakomitych gier.
oczywiście z mojej "błyskotliwej wypowiedzi można doczytać się, że była gra wiedźmin... oczywiście chodzi o książkę. a ponoć studiuję Filologię polską ;;;;;;; :P :lol:
-
Nie wiem czemu wam sie nie podobają filmy na podstawie gier dla mnie to właśnie fajnie że zrobili film o mojej ulubionej grze. I nie mówcie nigdy że np. Wszyscy fani coś tam uważają bo każdy fan jest róznego zdania.
ok.. wymień jeden dobry film zrobiony na podstawie gry. Jeden....
Dobry, czyli coś w czym.... no wiesz.... jest fabuła.....
-
Dead or Alive
Widziałem trailer. Smaczna z tych "aktorek" tylko Holly Valance. Skopali moją ukochaną Christie i zamorduje ich za to. W ogóle jak oni sobie wyobrazają boską Christie bez boskiego głosu boskiej Mitsuishi Kotono-sama?
Devon Aoki
Natura bywa okrutna. Jest tyle ładnych Japonek, a oni wzięli tą godzillę.
kinowej adaptacji Castlevanii.
Ja bym sobie obejrzał ekranizację River Raid. Albo Tetrisa- myśle ze to byłby cholernie ciekawy film.
Hitmana, ale co do tego drugiego, to jak dowiedziałem się, że Vin diesel zagra 47 vel. Tobiasa Riepera, to prawie dostałem zawału pomimo mego młodego wieku.
Masakra. VAN DIZEL (http://www.4q.cc/vin/) niech nakręci szybkich i wsciekłych 6 albo jakąś inną chałę. Z hitmana moze być dobry film, ale niech go nie robi Hollywood. Tylko np. John Woo z Chow Yun-Fatem w Hongkongu.
ekranizację Rainbow Six
Ale to ksiązka była (świetna tak btw) a nie gra.
Ale nie bójcie się.
(http://images1.fotosik.pl/11/pd213qeqtol2k7vf.jpg)
Z tajnych źródeł dowiedziałem się o czym będzie MGS: THe movie
SE SAMMERI OF MGS (MUHWIE):
SNAIK IS GOING ON A MISCHN! THEN DIEHMONS ÄPPIER! SNAKE FIGHTS AND SHID AND THAN A HAWR BITSCH FROM THE UNDERWÖRLD IS BITSCHSLPPING HIM AND THAN IN THE FINAL SNAKE GET _MYSTERY KUNG FU_ POWERS!!!!!!!!!!!1
-
Dead or Alive
Widziałem trailer. Smaczna z tych "aktorek" tylko Holly Valance. Skopali moją ukochaną Christie i zamorduje ich za to. W ogóle jak oni sobie wyobrazają boską Christie bez boskiego głosu boskiej Mitsuishi Kotono-sama?
Aż tak źle... no cóż, ale czemu mnie to nie dziwi :lol:
Natura bywa okrutna. Jest tyle ładnych Japonek, a oni wzięli tą godzillę.
Niech zgadnę, oszczędzają na budżecie, bo i tak producenci przeczuwają klapę....
Ja bym sobie obejrzał ekranizację River Raid. Albo Tetrisa- myśle ze to byłby cholernie ciekawy film.
Ja bym sugerował PONG'a. to dopiero by była mrożąca krew w żyłach adaptacja :lol:
QUOTE
ekranizację Rainbow Six
Ale to ksiązka była (świetna tak btw) a nie gra.
Gra też była. nawet nie jedna. cała seria, plus multum dodatków. tak swoją drogą bardzo dobra gra. jedynka mimo iż ma swoje lata nadal potrafi mnie wciągnąć
Masakra. VAN DIZEL niech nakręci szybkich i wsciekłych 6 albo jakąś inną chałę. Z hitmana moze być dobry film, ale niech go nie robi Hollywood. Tylko np. John Woo z Chow Yun-Fatem w Hongkongu.
I jak się tu z Tobą nie zgodzić.... Hitman nadaję sięna film. Podobnie jak wg. mnie Syphon Filter. ale niech się za to nie bierze Hoolywood na litość boską....
-
Gra też była. nawet nie jedna. cała seria, plus multum dodatków. tak swoją drogą bardzo dobra gra. jedynka mimo iż ma swoje lata nadal potrafi mnie wciągnąć
Kufa wiem:D Ale najpierw była ksiązka o grupie antytterorystycznej międzynarodowej pod przywództwem Johna Clarka :) A dopiero potem gry, w sumie z lekkim dodatkiem fabularnym. A film robią na podstawie ksiązki, więc powinien być w porząku (ale jak zatrudnią tego pedała afleka, to nie oglądam).
I jak się tu z Tobą nie zgodzić.... Hitman nadaję sięna film.
Większość dobrych gier nadawałaby się na filmy, gdyby robili je UMIEJĘTNI rezyserowie, a nie pomioty i szczury w stylu tego skoorweensona BOLA. MGS to juz sam w sobie jest filmem, ale ten debil zrobi z niego to co powyzej napisałem ;)
Niech zgadnę, oszczędzają na budżecie, bo i tak producenci przeczuwają klapę....
Jest parę takich aktorek dla których- moze nie poszedłbym do kina, ale obejrzałbym film mimo wszystko (mimo UDE BILA)
Aż tak źle... no cóż, ale czemu mnie to nie dziwi :lol:
Poszukaj trailera, jest na necie. Albo nie.. Albo jak chcesz.. Najlepiej ogladać na czco.
-
Gra też była. nawet nie jedna. cała seria, plus multum dodatków. tak swoją drogą bardzo dobra gra. jedynka mimo iż ma swoje lata nadal potrafi mnie wciągnąć
Kufa wiem:D Ale najpierw była ksiązka o grupie antytterorystycznej międzynarodowej pod przywództwem Johna Clarka :) A dopiero potem gry, w sumie z lekkim dodatkiem fabularnym. A film robią na podstawie ksiązki, więc powinien być w porząku (ale jak zatrudnią tego pedała afleka, to nie oglądam).
nie miałem jeszcze okazji czytać, ale wiem, że jest. w ogóle cała twórczość Toma Clancy'ego mi się bardzo podoba. Pisze naprawdę świetne książki i duża część z nich została sfilmowana. o ile mnie pamięć nie myli to on napisał Polowanie Na Czerwony Październik. A ten film mi się naprawdę podobał. świetna obsada, znakomity scenariusz... takie filmy aż się chce oglądać...
-
Widzieliście już skrinszoty z Silent Hill'a ? Jak dla mnie to cienko widzę ten film. Lokacje są za mało ochydne i nie ma w nich takiego burdelu jak w grze. Może od strony fabularnej nie będzie tragicznie.
Ja już sobie wyobrażam MGS w wydaniu Bolla...Snejk przybywa z grupą młodych ludzi, w tym z dwiema dziewczynami. Wszyscy giną w połowie filmu oprócz Snejka i jednej z dziołh. Głównym złym jest tajemniczy Bad Dude, który kontroluje grupę zombie. Ostateczna walka z Metal Gear Uber...Snejk wskakuje na niego i po kolei w napadzie szału wyrywa mu część kopitu, po czym film się zatrzymuje, rozpoczyna się matrixowy obrót kamery (przez 10 minut), wyrzuca jedną ręką kokpit MGUber i magicznie znajduje walizkę z granatami na ziemi. Zeskakuje z MGU i kiedy główny zły siedzący za sterami mecha mówi (nic nie robiąc) "Juł besterd ! Aj łil kil ju ! Aj łil kil ju end ról de łorld !" on wrzuca mały granacik, który wysadza całą bazę, a Snejk z dziołchą unika wybuchu na sekundę przed detonacją. Po tym Snejk (grany przez Szwarcenegera) mówi do dziołhy "Get in da choppah ! NAO !"(ożesz...właśnie zaczął lecieć Commando z nim na polsacie...co za timing). W filmie pojawia się także murzyn, który ginie. Film zawiera ostrą scenę seksu dwóch karaluchów.
-
nie miałem jeszcze okazji czytać, ale wiem, że jest. w ogóle cała twórczość Toma Clancy'ego mi się bardzo podoba. Pisze naprawdę świetne książki i duża część z nich została sfilmowana. o ile mnie pamięć nie myli to on napisał Polowanie Na Czerwony Październik. A ten film mi się naprawdę podobał. świetna obsada, znakomity scenariusz... takie filmy aż się chce oglądać...
Akurat października nie lubię :) Ksiązki tez, tak samo jak czerwonego sztormu. Nienawidze marynarki wojennej- jedyne co mają fajne, to mundury :)
Ale za to przeczytaj sobie wszystko, gdzie główną rolę gra John Clark- głownie jest to Bez skrupułów - coś a'la Punisher oraz właśnie Tęcza Sześć. Był jeszcze w kardynale z kremla (ale to takie bardziej polityczne), i sflimowanych sumie wszystkich strachów oraz stanie zagrozenia. A jak lubisz Clancy'ego- to Suworow jest bardzo podobny- ja zbyt wiele nie czytałem jego ksiazek, ale Akwarium jest genialne (co ciekawe, tez sfilmowane ;) )
-
Zamiast uczyć się na kolokwia , ruszyłam tyłek na Harrego Pottera 4: Czara ognia...w pełni po polsku jakby nasi tłumacze się przyłożyli byłoby "Nękać garncarza 4: Czra ognia" :F.
Film poprawił mi humor. Moim zdaniem był najlepszy z dotychczasowych i pierwszy raz zaczęłam zastanawiać się nad przeczytaniem książki...ale tą myśl szybko porzuciłam, bo oglądając film już popsułam sobie całą zabawę :/
Efekty specjalne super! Wśród aktorów jest coraz lepiej, bo nawet harry trochę dojrzał i robi się do rzeczy [nawet już postawić się umie komuś, kto nie jest z natury zły ^^]. Najlepszy -Lucjusz choć go mało i wspaniały [mój ulubiony] Snape od którego mrokiem wieje na kilometr...kawaii!
-
Opowieści z Narni-mam mieszane uczuci . Z jedenj strony z filmem wiążą się moje wspomnienia z dzieciństwa-kojarzy mi się Bożym Narodzeniem, bo jak byłam mała, to zawsze puszczali go około wigilii,a z drugiej, z robili go zupełnie inaczej niż go zapamiętałam.
Początek-super...tzn sam począteczek, to nudnawy jak w każdym filmie,ale troche głębszy początek jest świetnym wprowadzeniem do historii. Najlepszy był satyr- pedofil z przekupywaniem małej dzieczynki, upewnianiem się czy nikt nie widział jak ją bierze do siebie itp. ...zdecydowanie najfajniejsza postać. Poza tym świetnie gra na fujarce :F
Rozwinięcie-tu już gorzej. Myślałam,że będzie troche bardziej mrocznie itp.,ale się przeliczyłam. Poza tym można znaleźć ślady tandety [chwilami nawet tandetę we własnej osobie-np. plastikowy łuk, aluminiowy miecz itp.]. Poza tym wybrali kiepskich aktorów na dzieci- Zuzanna jest po prostu brzydka, Piotr to lalusiowata ciota, Edward powinien troche wredniej wyglądać...a Łucja nawet może być [tylko po jaką cholerę jej usdta pomalowali?!].
W rozwinięciu podobała mi się [tak bardzo, bardzo] jedna scena-walka centaura [ale nie będę spoilerować]...i sama postać czarownicy tez była ok. Bardzo dobrą aktorkę do tego wzięli.
Zakończenie-bardzo zwyczajne
Można na Narnię iść,ale nie powinno się spodziewać zbyt wiele...poza tym lepiej na nią iść do kina, bo myślę,że sceny, które w kinie robiły największe wrażenie, na monitorze nie zrobiły by żadnego...choć troche żałowałam,że oglądam to w kinie, bo strasznie mnie oczy bolały i płakałam na większości jasnych scen [czyli tam gdzie było jasno i wesoło],a przy tych pnurych mogłam odetchnąć z ulgą :F
-
obejrzałem właśnie dokumentalny film "Metallica - Some kind of monster".... film jest dobry, można się dowiedzieć paru ciekawych rzeczy, o zespole. Fanom Metalliki polecam gorąco. A jeśli ktoś lubi oglądać filmy dokumentalne, to też może obejrzeć, bo uważam, że naprawdęwarto
-
Hunted-dziś będzie leciał, więc nie daję spoilerów ;) W każdym widziałam ze 2 razy i za drugim razem chyba bardziej mi się podobał niż za pierwszym . Głównym plusem filmu jest Cathrin Zeta-Johnes...mój ideał kobiety. :] Poz tym każda postać jest nieźle zagrana i dobrze oddaje swój "charakter".
Mimo,że film jest raczej mało straszny [reklamy sux i kłamią], choć raz [za pierwszym razem -w kinie] podskoczyłam...element zaskoczenia ;)
Efekty specjalne dość dobre. Nie powalają ani beznadziejności,ani swietnością. Całość watra obejrzenia,ale góra 2 razy [choć kusi mnie żeby zobaczyć i trzeci, bo nie pamiętam jak się skończył ;P].
-
Death Tunnel.... niby horror, w sumie straszny, ale głównie dzięki montażowi, bo fabuła i akcja, to tak jakoś cienkie są.... akcja shupia się w starym zrujnowanym szpitalu, gdzie dawno temu leczono chorych na jakąś straszną nieuleczalną chorobę. no, ale nie za bardzo sobie radzono, wiec pod ośrodkiem wykopano tunel, gdzie wyrzucano zwłoki ofiar choroby. no i jak się okazuje miało być ich ponad 63000 ludzi. no i w tym zrujnowanym budynku odbywają się jakieś poryte zawody
w sumie.... nie wiem, fabuła taka nie za bardzo. film naprawdę nadrabia tylko dzięki genialnemu montażowi i klimatycznej muzyce, reszta jest ....taka sobie....
-
Czerwona Róża- na podstawie Kinga...wydawało mi sie ,że będzie troche straszniejsze. Poza tym wkurzające było to,że cały film podzielono na 3 części...i to w odstępach tygodniowych. Zaraz człowiek tracił wątek. Kolejną wadą była schematyczność i podobieństwo do Hunted [i jeszcze jednego fimu,którego tytułu nie pamiętam].
Najfajniejsza jest oczywiście 3 część...reszty nie warto by wogle oglądać jakby było "streszczenie ostatnich odcinków", bo praktycznie nic się nie dzieje.
Święty- ruskie klimaty...ale fajne. Serial oglądałam "w kratkę",ale po tej małej próbce spokojnie mogę stwierdzić,że sporo się od siebie różnią. Najbardziej rzuca si. w oczy zmiana odtwórcy głównej roli- Moore grał lepiej,ale Killmer jest przystojniejszy [dopiero w tym filmie go doceniłam]. Poza tym fajne były blizny pooparzeniowe :]
-
Full Metal Armored Jacked (jakoś tak) Kubricka - genialny film. Pierwsza połowa to szkolenie na marines - dyscyplina, reżim, jeżdzenie po psychice rekrutów.... cała prawda o szkoleniu na marines. Druga połowa filmu to wietnam - widziany oczyma głównego bohatera... bezmyślność Amerykańskich żołnierzy, radość zabijania.... film jest bardzo dobrym obrazem wojny i szaleństwa. polecam
-
Full Metal Armored Jacked (jakoś tak)
Full Metal Jacket dokładniej. Też widziałem ten film. Jakiś czas temu leciał na HBO.
-
A ja se obejrzałem Efekt Motyla, powiem wprost, cholernie dobry film ;p
-
Na reszcie obejrzałam Battle Royal! Super film i zaraz zaczęłam sobie wyobrażać jakby to było, gdyby mnie tak wywalili na jakąś wyspę i kazali zażynać swoich najlepsych przyjaciół.
Film jako całość był bardzo dobry. Ładne zdjęcia, wybrali grupie B ładne i zróżnicowane tereny do zabawy, większość aktorów grała dobrze. Podobał mi się szalony tłuścioszek z kuszą na początku i film jaki puścili grupie przed wypuszczeniem ich. Ta rozbrajająco kawaii nastolatka była cudowna...szczególnie jak brała sikierę XD Fajne jeszcze było też to,że jeden z chłopaków, łapiąc swoją torbę si wywalił. Conajmniej dziwne by było gdy nikomu się się wywrotka nie przytrafiła, patrzą jak oni po te torby podbiegali.
Nie podobała mi się sztuczność w grze paru bohaterów [niektóre dziewczyny z latarni] i nudnawy początek. Poza tym śmierć ojca Shuyi była raczej mało wiarygodna, bo nogami spokojnie mógł dotknąć łóżka,a człowiek w obliczu śmierci [nawet samobójczej] odruchowo stara się walczyć o życie...paradoksalinie.
Najlepszą z postaci był transfered student-terminator. Przypominał mi jakiegoś jrocowca [był fajnie ubrany] i tak bezlitośnie zabijał XD Z drugiej strony był przegięty, bo tyle razy i sposoby jakimi "dostawał " powinny "ściągnąć" go szybko.
Na drugim miejscu jest shojo-rzeźniczka. Postać była zdecydowanie wiarygodniejsza niż terminator,a przy tym taka wyrachowana. Poza tym dostała śliczną kamę *_*
Wkurzał mnie główny bohatre i jego wybranka...takie gołąbeczki. Biorąc pod uwagę ich beznadziejność, powinni zejść jako pierwsi [albo ewentualnie zaraz po grubasie]. Poza tym szkoda,że nie musieli się pozabijać nawzajem, bo byłam przez cały film na prawdę bardzo ciekawa kto ukatrupi kogo.
Nieźli byli jeszcze informatycy. Fajnie koleś pisał :D Ale szkoda,że substrakty były im po takie beznadziejne coś potrzebne :/
-
Fajnie ze ogladalas Battle Royale ^^' To jeden z tych filmow ktory mnie wciagnal w asian cinema,w topicu o AC juz o nim sie wypowiadalem wiele razy i dyskutowalo sie z paroma osobami o nim wiec nie ma sie co powtarzac, chcialem tylko powiedziec ze jak kiedys przyjdzie ci ogladnac 2 czesc tego filmuto koniecznie napisz cos o nimjakie wrazenia... Bo wiekszosc ludzi mowi ze to lipa straszna w porownaniu z jedynka.... ale mi sie podobal.
Ofkoz teraz bo ogladnieciu tak duzej liczby asianow BR jakos taki swietny juz mi sie nie wydaje ale kiedys wrazenie wielkie na mnie zrobil.
Najlepszą z postaci był transfered student-terminator. Przypominał mi jakiegoś jrocowca [był fajnie ubrany] i tak bezlitośnie zabijał zeby.gif Z drugiej strony był przegięty, bo tyle razy i sposoby jakimi "dostawał " powinny "ściągnąć" go szybko.
No mi on tak jakos nie zabardzo podszedl... byl taki zbyt "terminatorowy" ;/ ale fajna akcja byla jedna jak z mieczykiem na kogos wyskoczyl komu juz sie wydawalo ze przezyl ;]
Fajna byla na samym poczatku dziewczynka przytulona do lalki smiejaca sie... zaraz na samym poczatku gdy jeszcez nie wiemy o co w filmie biega.
-
Dzisiaj miałem wątpliwe szczęście obejrzeć najnowszego Harry'ego Pottera... a rajuśku ale gniot. Chyba im funduszy nie styknęło, bo egekty specjalne mnie nie ruszyły ani troche... japończycy powinni to robić ("Harii!!! Nigero Hayaku!!" heh). Grafika niespecjalna, fabuła grała jeszcze szybciej niż w wypadku trzeciej części, no bo nie da się kurde zekranizować 900 stron książki w 2.5h... LYPA jednym słowem, książka była naprawde dobra (nim dalej tym lepsze są te książki póki co), ale materiałem na film to ona nie jest....... teraz czekam na piątke, która będzie jeszcze gorsza do tego, bo była jeszcze grubsza i jeszcze więcej wątków pominą.
-
W 5 skupią sie na podnieceniu Harrego osobą Rona/Hermiony/Snape'a ;p
-
Chyba im funduszy nie styknęło, bo egekty specjalne mnie nie ruszyły ani troche... japończycy powinni to robić ("Harii!!! Nigero Hayaku!!" heh).
Wiesz ogladalem wiele japonskich filmow i w sumie efekty to oni maja nie za specjalne... amerykanie maja wiekszy budzet i u nich efekty lepsze... no chyba ze zabierali by sie za anime.
-
Dzisiaj miałem wątpliwe szczęście obejrzeć najnowszego Harry'ego Pottera... a rajuśku ale gniot. Chyba im funduszy nie styknęło, bo egekty specjalne mnie nie ruszyły ani troche... japończycy powinni to robić ("Harii!!! Nigero Hayaku!!" heh). Grafika niespecjalna, fabuła grała jeszcze szybciej niż w wypadku trzeciej części, no bo nie da się kurde zekranizować 900 stron książki w 2.5h... LYPA jednym słowem, książka była naprawde dobra (nim dalej tym lepsze są te książki póki co), ale materiałem na film to ona nie jest....... teraz czekam na piątke, która będzie jeszcze gorsza do tego, bo była jeszcze grubsza i jeszcze więcej wątków pominą.
i czemu tu sie dziwic...wszystkie ekranizacje Chorego Portiera smierdza nieprzecietnie...sukcesem jst ogladniecie calego filmu ;]
-
Zatrute pióro-po tym filmie stwierdzam, że markiz de Sade był na prawdę słodziutki XD Co prawda wybrali raczej starego i mało atrakcyjnego faceta jako odtwórcę jego roli, ale markiz chyba był z "lekka" obrzydliwy, więc i aktor nawet pasował. Poza tym dobrze grał. Poza nim wystąpiła jeszcze Kate Winslet....dużo lepiej wyglądała w Titanic’u, ale rola prostej praczki pracującej w szpitalu da obłąkanych nawet jej pasowała. Do tego miała mało makijażu, więc również w jej przypadku "zmniejszenie" atrakcyjności fizycznej dało dobry efekt...poza tym ma ładne piersi, a w tym filmie mieliśmy okazję się im dobrze przyjrzeć.
Może najpierw coś o fabule. Rzecz dzieje się [jak już wcześniej wspomniałam w szpitalu dla psychicznie chorych, w którym umieszczono markiza de Sade [cóż...wiadomo, że sztuki gdzie słowa "sutek " i "szpikulec" były jednymi z najczęściej wstępujących nie mogły być w tamtych czasach mile widziane przez kościół (no i w tej kwestii do dziś niewiele się zmieniło)]. Biedny de Sade dręczony manią pisania wbrew zakazowi publikuje swoje książki [m.in. Winslet przemyca je poza szpital za pośrednictwem posłańca na ładnym koniu :F] i wystawia swoje dzieła w szpitalnym teatrzyku.
Jak łatwo się domyślić dzieła z gwałtami itp cieszą się ogromnym szacunkiem psycholi, ale główny lekarz jakoś ni podziela ich zachwytu. Nie znosi de Sade, ale na początku trochę go olewa...ma ważniejsze rzeczy na głowie- nową, bardzo młodą żonę, którą właśnie "wykupił" sobie z klasztoru, odebranie jej dziewictwa [co dla obleśnego starucha musiało być głównym pożytkiem z pięknej brunetki [aktorka była dużo ładniejsza od Winslet] i remont domu [jakoś musiał wynagrodzić jej swoją 4 calową męskość :F]. Niestety piękna dziewczyna z zamiłowaniem czytała książki markiza...i zaczęła mieć ochotę na coś więcej niż 4 cale XD . DALEJ SPOILERY...więc uciekła od męża z młodym majstrem, który remontował jej gniazdko...zostawiła na poduszce tylko powieść "Justyna" de Sade'a. Doktor porządnie się wkurzył [tym bardziej, że uciekinierzy zostawili...heh...jak to ujęli "ślady miłości" na granitach za które lekarz wydał fortunę :F Wtedy znienawidził de Sade'a...kazał młodemu księdzu, który prowadził szpital odciąć de Sade'a od wszystkich piór , papieru itp...no i znowu markiz okazał się słodziutki i zapisał swoje prześcieradło winem i kością z kurczaka....no to przestali mu dawać wino, mięso z kością , wynieśli wszystko na czym i czym można było pisać...zostały tylko gołe ściany i markiz :] No to co? Przecież markiz nie był jeszcze goły :F Rozbił lustro i własną krwią zapisał cały swój kubraczek i spodenki paroma
rozdziałami swojej nowej, plugawej lektury. ...no i wtedy już był goły, bo ksiądz zabrał mu i kubraczek, i spodenki, a nawet trzewiczki [a majtek nie nosił ]. Tym czasem ksiądz ,zakochany w Magdalence [kate] z wzajemnością postanowił ją odprawić.
A biedna dziewczyna poleciała do markiza żeby po raz ostatni usłyszeć od niego jakąś zbereźną historyjkę [a naczytała się tego sporo przepisując je z prześcieradeł itp. ]. Marki początkowo się nie zgadzał, ale w końcu postanowił, że dziewczyna ma czekać o wyznaczonej godzinie w składzie pościeli. Okazało się ,że z cel pozostałych psycholi każda m dziurę i tak de Sade przekazywał kolejne zdania
psycholom, a oni kolejno podawali to dalej....tak jak głuchy telefon...informacje nie przychodziły w całości, ale i tak opowiastka o chirurgu sadyście, który chciał stworzyć nowe otwory pięknej prostytutce wyjątkowo rozochociła wariatów...pech chciał, że przez ścianę z Magdalenką był masywny, ok. 2 metrowy wariat, który już raz ją prawie zgwałcił. Inny psychol-piromata
oddał się rozkoszy podpalając swoje łóżko...wybuchła panika, "pożar!", "pożar!" itp. i zanim Magdalenka się obejrzała, już ogromny zbok był przy niej. Zaczęła krzyczeć, ale usłyszał to tylko de Sade [reszta była zajęta paniką, bo tylko celi markiz nie otworzono przy pożarze]....no i lekarz, który wiedząc, że markiz pała uczuciem do Magdalenki zamknął ją razem z gwałcicielem na klucz.
Zakochany ksiądz zaczął szukać dziewczyny, ale jak wpadł do składzika było już za późno...zbok postąpił jak w usłyszanej historii i gdy dziewczyna zaczęła krzyczeć zadźgał ją nożyczkami. Zrozpaczony ksiądz postanowił ukarać de Sade'a, bo oczywiście znaleźli pisany przez Magdalenkę skrypt powieści [psychola zabronił nawet wychłostać "wspaniałomyślny doktor...swoją drogą wiedział, że to praczka
pomagała markizowi z przemycaniem jego dzieł]. Ksiądz umieścił de Sade'a w lochu i kazał obciąć mu język, by już żadne plugastwa z jego ust nie wyłaziły. Jak wiadomo usuwanie każdej części ciała nie należy do zabiegów bezpiecznych, a w warunkach piwnicznych o zakażenie nie trudno. Gdy ksiądz przyszedł "odwiedzić" markiza zastał go konającego i całe ściany zapisane nową historią...a że nie miał czym pisać, użył ..
.ehm...własnego produktu przemiany materii . Duchowy chciał jeszcze uratować duszę markiza [czuł się winny?] i próbował wyspowiadać konającego...ale nie miał już czym, bo markiz odgryzł mu krzyżyk z różańca.
Ksiądz miał jeszcze inny powód by czuć się wtedy winnym...jak go wybudzli go konającego de Sade'a właśnie gwałcił we śnie trupa Magdalenki...nie napiszę jak skończył, bo pewnie niewiele osób oparło się ostrzeżeniu o spoilerach, więc chociaż samą końcówkę zostawię im do obejrzenia samym.
KONIEC SPOILERÓW...
teraz troche oceny-aktorzy jak już wspomniałam grali bardzo dobrze. Szczególnie dobzi byli de Sade i ksiądz...no i niektórzy wariaci byli na prawdę jakby ich ktoś wyciągnął z zakładu XD Łysy transwestyta był chyba najsympatyczniejszy :F Jak chodzi o scenografię, to była średnia, ale też sam film nie dawał pola do popisu...
bo jak można się popisać robiąc typowy zakład dla psycholi...brudny, cuchnący, zaniedbany i biedny. Przynajmniej był bardziej realistyczny i nie przypominał domu spokojnej starości.
Jak chodzi o akcję itp., to na początku film był troche nudnawy...tak mniej więcej do przedstawienia de Sade’a w którym przypominający Lucyfera facet zaciągnął do łoża swoją świeżo wykupioną z klasztoru dziewicę [w tej roli łysy transwestyta XD] ...sounds familiar? Już za tą scenę doktor mógł nie lubić markiza
tym bardziej, że scena podobała się młodziutkiej małżonce lekarza ;> Dalej już akcja rozwija się ładnie....polecam, ale uwaga...ja oglądałam ten film w asyście całej rodziny i w niektórych momentach czułam się trochę...ehmm...głupio, więc lepiej ten film oglądać albo samemu, albo w asyście kolegów [nie sądzę żeby np. moim koleżankom się "Zatrute pióro” spodobało, więc
raczej polecam tu osobników płci męskiej ;)].
Sens życia według Monthy Pythona-nigdy nie mogę tego cholerstwa obejrzeć od początku...zawsze włanczam gdzieś w środku przypadkowo przełanczając programy zauważam jakiś totalnych kretynów. Sprawdzam w gazecie co to za syf....i okazuje się, że znowu trafiłam gdzieś w środek sensu życia :F Na szczęście zawsze jest to gdzieś wcześniej [tak żebym musiała poszukać gazety z programem], więc jest szansa,że w końcu zobaczę całość. W każdym razie ostatnio było chyba dość wcześnie...średnio mi się podobało i zaczynam się zastanawiać czy warto to zobaczyć od początku, bo z tego co widziałam im dalej, tym lepiej. Fajny jest numer w knajpie z „wystrojem wnętrza a’la hawajski loch” , dalej podobała mi się restauracja i wszystkożerny klient żygający do wiaderka...wiem...żenujące i głupie, ale prawda jest taka, że z każdym kolejnym haftem człowiek coraz bardziej się śmiał. Najlepszy z całego filmu był koniec [prawie koniec, bo na samym końcu nie pokazali tak jak obiecali zdjęć penisów by wkurzyć cenzorów :/ A miało być tak pięknie :/] W każdym razie pan śmierć był miiiły i miał słodką kosę. Poza tym rozwaliła mnie blondynka, która za późno się w czymś zorientowała [ale nie zaspoileruję ;) ]
Jedyne co ostro mnie wkurzało i występowało częściej we wcześniejszych częściach, to dłużyzny np. facet idący do domu [prowadzący za sobą kamerzystę]...kiepski skecz. Najpierw długo prowadził, żeby potem nie zaprezentować nic super. Może to mnie troche zniechęciło. W innych częściach dłużyzny aż ta nie wkurzały.
Poza tym w Sensie życia jakoś niezbyt podobały mi sie „numer sceniczne”. Tak jak w Świętym Graalu piosenki o sir Robinie były po prostu świetne i same w sobie były wystarczająco zabawne [mimo, że jechali wtedy przez las i praktycznie nic się nie działo],a „Alway look for the bright side of death” stanowiło świetne zakończenie i jakoś poprawiało człowiekowi humor, tak piosenki z sens u życia były robione troche a’la amerykańska tandeta i poza doczepianymi aniołkom sztucznymi cyckami nie było na co patrzeć [n może tylko zapłodnienie kometą było jeszcze w miarę ok].
Chociaż ta część niezbyt mi się podobała, nie mogę odmówić załodze Monthego talentu. Czasami są tak durni, że aż człowiek zaczyna myśleć, że może sam jest normalny. Poza tym ich brak tolerancji jest po prostu wspaniały-ciągłe przysrywanie amerykanom, ukryte aluzje do żydów [w tej części jedna była bardzo nie ukryta...zresztą Żywot Briana był cały o żydach :P] itp. Najbardziej lubię tego gościa, który w Świętym Graal’u grał sir Lancelota. Nie pamiętam ich nazwisk, ale chodzi mi o tego , który [chyba] ma najbardziej wydłużoną twarz.
Les anges de l’apocalypse-czyli jeden z niewielu filmów o wzorowo przetłumaczonym tytule. Widocznie polscy tłumacze mimo nadmiaru inwencji tym razem nie potrafili wymyślić innego tytułu :F Swoją drogą mi akurat do tgo filmu jego tytuł nie pasuje za bardzo. Z przyjemnością obejrzałam sobie aniołów po raz drugi [pierwszy raz w minie....poszłam na to, bo myślałam, że to będzie jakiś drastyczny horror...jednak trzeba najpierw czytać recenzje :F]
Film jest połączeniem wysiłków Wielkiej Brytanii, Włoch i Francji...i na szczęście jako odtwórcę głównej roli wzięli francuza- Jean Reno pasuje do tej roli jak ulał i zagrał super. BTW. -to jeden z moich ulubionych aktorów. Mimo, że brzydki ,starszy itp ma w sobie to coś...jest szalenie charakterystyczny i na szczęście raczej nie gra w komediach [poza Wasabi...które moim zdaniem i tak mu świetnie wyszło]. Nie lubię jak ten sam aktor/aktorka gra w filmach różnych gatunków np. Meg Ryan trudno mi wyobrazić sobie w innym filmie niż komedia romantyczna.
Jak już wspomniałam Aniołowie nie są horrorem i mimo, że szedłem [szłam zawsze mi głupio brzmi...nie znoszę tego słowa bo kojarzy mi się z wiejskim „szłem” :F] na ten film przygotowana na horror, nie byłam zawiedziona. Wpisała bym go na listę kryminałów, albo ewentualnie thrillerów...choć na thriller był chyba odrobinkę ,mało mroczny.
Może trochę o akcji- W klasztorze jeden z mnichów został ukrzyżowany i zamurowany. Śledztwo w tej sprawie prowadzi komistarz Pierre [czy jakoś tak...w każdym razie Jean Reno]. W tym samym czasie Reda-oficer policji spotyka półżywego faceta, który zapowiada nadejście apokalipsy. Wydarzenie to ma związek ze sprawą prowadzoną przez Jeana Reno...dalej nie będę pisać, bo tu każdy „większy” i znaczący szczegół raczej może popsuć zabawę.
Na zakończenie dodam jeszcze, że aniołowie apokalipsy są tak na prawdę drugą częścią jakiegoś innego filmu. Dosłowne tłumaczenie brzmi „Purpurowa rzek”, ale nie wiem, czy w Polsce był dokładnie przetłumaczony, czy tłumacze puścili wodze fantazji . W każdym razie jak będę miała wolną chwilę , to spróbuję ten film znaleźć i ściągnąć. Wtedy ewentualnie coś napiszę , bo może być dobry [jeśli fatygowali się żeby zrobić drugą część coś musi w tym być. A podobno zawsze pierwsza część jest lepsza]. Na szczęście znajomość „Purpurowej rzeki „ [Les Rivieres pourpres...ładny tytuł ] nie była konieczna, zęby obejrzeć i zrozumieć „Anioły Apokalipsy”.
Jumpin’ Jack Flesh- beznadzieja. Komedia w stylu takich, których nie znoszę. Na dodatek główną rolę gra Whoopi Goldberg, za którą nie przepadam...taka głupia i hałaśliwa murzynka :/ Film był raczej prymitywny ,a gagi mało smieszne [szczególnie duża szczoteczka do zębów była żenująca]. Ogólnie chodzi w filmie o to,że Whoopi Dolittl [nie wiem czemu dali jej to nazwisko...nie dość,że jest głupie, to jeszcze zarezerwowane dla weterynarzy ] pracuje w banku ma pecha do facetów [patrząc na nią i jej zachowanie a’la Big mama mama wcle się nie dziwię] . W każdym razie pewnego dnia na monitorze jej komputera pojawia się wiadiomość ,że Jumpin’ Jack Flash potrzebuje pomocy...no i dzielna murzynka postanawia mu pomóc. Wkrótce okazuje się ,że nadawca wiadomości jest agentem brytyjskim w poważnych tarapatach.
Może ogoś gagi z Jumpin’a będą śmieszyć, ale ja nie lubię stylu Whoopi...wszystko u niej takie wyolbrzymione . Jak komuś chce coś powiedzieć w tajemnicy, to nie tylko szepcze, ale jeszcze musi schować się za krzakiem czy dużym kwiatem .Już chyba wolę Eddiego Murhy, który ma podobne murzyński styl, ale jednak ma jakąś taką śmieszną mordę. Jedyne za co mogę pochwalić w tym filmie Goldberg, to to, że całkiem nieźle wyglądała w wieczorowej sukni i w peruce. Powiedzmy ,że gdyby mi ktoś kazał sobie wyobrazić ją w sukni i w peruce, w moich „fantazjach” wyglądałaby gorzej. No i sam agent pozostawał zaskoczeniem. Jak w końcu miał sie pokazać zastanawiałam się czy będzie super przystojniakiem [jakaś rónowaga we wszechświeci musi być, a że na Whoopi nie było co liczyć ] czy raczej totalnym oblechem [nieszczęścia chodzą parami]. Nie zdradzę jak wyglądał, ale przyznaję, że był nawet małym zaskoczeniem.
-
Kobieta na topieMusiałam się uczyć ,więc nie oglądałam całego...ale większość a potem słuchałam [niby mam podzielność uwagi...zresztą nie ma różnicy czy czytam notatki przy telewizji czy nie, bo i tak jakoś niewiele pamiętam :F] W każdym razie całkiem przyjemna komedyjka romantyczna ze świetnym plakatem do filmu.
Do roli głównej męskiej wybrali jakiegoś latino średniaka, ale za to główną [najgłówniejszą :F] rolę grała boska Penelope Cruz. Śliczna...w tym filmie zrobili ją nieco naturalniejszą. Ma lekkie piegi , brązowe [zamiast czarnych] włosy i jak zawsze piękny , szczery uśmiech . Poza tym ubierali ją w jakieś romantyczne ciuszki i wyglądała świetnie. Zresztą w czerwonej sukience też wyglądała super, więc , to chyba nie ma znczenia w co się ją ubierze...ona jest 100% w moim typie _
Najfajniejszą postacią w filmie był murzyński transwestyta o imieniu Monika XD Poznajemy go jak wychodzi z więzienia....jest , czarny, wygląda zaczepnie, idzie ‘pewnym, męskim krokiem...odbiera swoje rzeczy...a z torby wysypuje różowe sukienki w kwiatki i tym podobne kawaii rzeczy. Ni mogąc się doczekać powrotu do normalności zakłada dużą, damską bransoletkę z głośnym okrzykiem „wow!”. Po chwili opuszcza więzienie w takim stanie, że pewnie nie jeden zorientowałby się „co jest grane” w ostatniej chwili.
Akcja filmu toczy się w Brazylii- w portowym mieście Bahia [mam dwonek na komórkę o tej samej nazwie :F]. Isabella Oliveira i jej mąż Toninho wiodą szczęśliwe, małżeńskie życie. Isa świetnie gotuje, ciągle wymyśla nowe potrawy i nikt nie może jej dorównać w sztuce kulinarnej [o tak! Taka by mi sie przydała!] Sukces restauracji .firmowanej przez jej męża to właśnie jej zasługa. Toninho jest rybakiem restauratorem i trubadurem. Pewnego dnia Isabella przyłapuje męża w łóżku z inną kobietą. Ze złamanym sercem odchodzi od męża i wyjeżdża do San Francisco. Znajduje „schronienie” u „przyjaciółki” z dzieciństwa-ekscentrycznego, czarnoskórego transwestyty, który każe wszystkim nazywać się Monicą. Isa postanawia zacząć nowe życie i zapomnieć o zdradzieckim mężu i domu.
Isabella podejmuje pracę jako nauczycielka gotowania w szkole kulinarnaj dla dorsłych, gdzie uczy się m.in. Clif jakiśtam . Urzeczony jej urodą i mistrzowskim opanowaniem sztuki kulinarnej, ambitny producent telewizyjny zakochuje się w Isabelli i postanawia zrobić z nią program telewizyjny. W końcu Program o gotowaniu z jej udziałem bije rekordy popularności [nic dziwnego...jak mam do wyboru patrzeć na Kuronia, Makłowicza , Pascala, albo Penelope Cruz, to cyba oczywiste co wybiorę ]. Jednak do San Francisco postanawia przyjechać skruszony Toninho. Jest gtowy na wszystko, żeby odzystkać serce Isabelli. Jednak dziewczyna z portowej miejscowości odprawiła rytualik, który poradziła jej wróżka i poprosiła morską boginię [czy coś takiego], żeby już nigdy nie pokochała Toninio...tzn. żeby przestała go kochać, bo za każdym razem jak gotowała, myślała łaśnie o nim. Czy rytułał [swoją drogą też nieco kulinarny...i obrzydliwy :P] zadziałał? Kogo wybierze śliczna Isabella –Toninho, Cliffa czy Hisokę, który już czycha pod ladą ^_^? Obejrzyjcie, a się przekonacie.
A jeszcze co do wcześniej wspomnianego plakatu do filmu- jest na nim Penelope...taka troche „nie z tego filmu”-umalowana, wpatrująca się dużymi, uwodzicielskimi, ciemnymi oczami, z pięknymi ustami i czerwoną papryczką chilli przy ustach *_* . Wpatruje się we mnie tak uwodzicielsko, że chyba już wiem, kogo wybierze :devil:
Armageddon-leciał wczoraj na ANX’ie [a myślałam, że na tym programie nic nie puszczają...]. Powiem tak- w telewizji nie robi praktycznie żadnego wrażenia w porównaniu z wrażeniami wkinie. Sam film powiewa nudą...chyba nikomu nie muszę pisać o czym jest, bo swojego czasu co rusz leciały zwiastuny [tak gdzieś z 6-7 lat temu :P] . Od razu wiadomo, że Willis ma uratować świat itd. O dziwo świetna obsada- Bruce Willis , Ben Affleck, Liv Tyler nie popisali się za bardzo. Były może ze 2 fajne sceny z udziałem Bruce’a , możejedna jakaś się udała Benowi [ale akurat takiej sobie nie przypominam], za to Liv tylko udało się przekonująco płaikać. Jedynym plusem Armageddnu są moim zdaniem zdjęcia. Najfajniejsze były odłamki asteroidy i sama jej powierzchnia...choć właściwie powierzchnia moim zdaniem jest troche średnio realistyczna. Po wpierwsze za ciemno tam było [była niedaleko ziemi , a wyglądało jakby dopiero co koło plutona przelatywała] , po drugie jakaś taka zbyt metalowa. Chociaż mało realisyczna, to była mroczna i grim, więc jakoś uszła.
Wracając do aktorów, to właśnie po armageddonie uświadomiłam sobie, że Willis jest tak na prawdę raczej średni. Szklaną pułapkę widziałam zbyt wiele razy i tak mi się opatrzyła, że nie jestem w stanie o nim nic dobrego powiedzieć, Armagddon był raczej cienki. Tylko w Siódmym Elemencie fajni zgrał. Chociaż tam wolałam patrzeć na rudowłosą kosmitkę :F Affleck jest całkiem przystojny, ale jakoś kipsko się moim zdaniem nadawał do tej roli . W filmie był za bardzo pierdołowaty, a kojarzy mi się raczej z taki spryciarzem, który kombinuje jakiś nowy przekręt....no i na koniec zostawiłam sobie Liv. Słabiuto. \Może nawet jej ojciec byłby lepszy w tej roli [a na pewno zabawniejszy]. Grała raczej kiepsko i kiepsko wglądała- taka dziewczyna z sąsiedztwa. Może po prostu nie jest w moim guście, ale chyba zdecydowanie bardziej nadawała się do roli Arveny. W końcu elfka nie musi być ładna. Starczy, że m orginalną / dziwną urodę i jest szczupła.
I jeszcze jedno- jestem ciekawa kto ustala gatunek filmu...bo u mnie w gazecie z progrmem Armageddon zaznaczony był jako thriller i jestem ciekawa co on miał z thrillera. Ja bym go wrzuciła do wora razem z katastroficznymi i sf. A najlepiej gatunek „zmiksować” i wrzucić jako „katastroficzny sf”. W każdym razie pewnie niedługo dowiem się ,że „Teksańska masakra piłą mchaniczną” jest komedią romantyczną. Chociaż do tej komedii nawet bym się aż tak nie zdziwiła :P
Markiz de Sade- po „Zatrutym piórze” postanowiłam obejrzeć film, który długo zalegał w szafce, a jakoś nie miałam kiedy go obejrzeć. Poczekałam aż wszyscy ulotnią się z domu i zaczęłam oglądać. Jak film się skończył, to stwierdziłam, że właściwie nie musieli się ulatniać , bo są może ze 2-3 sceny erotyczne [z czego jedna , to jakieś ze 2 sekundy i dziewczyna nawet nie jest goła, druga, to markiz wsadza jej palce do buzi i każe dotknąć krocza, a trzecia jest już troche bardziej erotyczna, ale raczej krótka i przerwana w najciekawszym momencie- jak się czwarty do trójkąta dołączył]. Byłam filmem solidnie zawiedziona, bo markiza zrobili na taką troche fujarę...w pewnej chwili zaczęłam się zastanawiać, czy nie jest impotentem, ale akurat zaraz potem rozwiał moje wątpliwości. Inny minus tego filmu, to aktorka grająca główną rolę kobiecą. Była po prostu paskudna. Miała rybi usta i twarz jakby była ograniczona. Do tego nie mogła się zdecydować czy jest pruderyjna czy nie. Ładna kobieta, to w całym filmie była jedna-szatynka około 30stki. Tak na prawdę zwróciłam na nią szczególną uwagę dopiero jak jej zazdrosny narzeczony okładał ją palcatem , bo myślał, że de Sade tak robił i za to jej się podobał. I tu znowu zrobili z markiz faję, bo okazało się ,że nigdy jej nie uderzył. I to niby ma być ten sadystyczny specjalista od orgii i wkładania młodym chłopcom rozgrzanego pręta w pupala? Film był francuski, więc myślałam, że francuzi nieco bardziej się postarają.
Na prawdę dobra była jedna scena- ciała ściętych gilotyną wrzucone do jednego ,wielkiego masowego grobu. Głowy chowali w tym samym miejscu co ciała, specjalnie nie przejmując się czyja głowa jest czyja. Po prostu „zestawy” wieźli taczką i po koleii wszystko wrzucali. Potem [chyba ] markiz z tą dałniarą przyszli to zobaczyć i na prawdę wyglądało imponująco.
Tak jak wśród pań była jedna faworyta, to wśród mężczyzn było podobne, Tylko jeden facet był całkiem niezły-reszta albo starzy, albo brudni, albo po prostu obleśni. Nawet ten przystojny był strasznie pokołtuniony....i taki troche gay- jego sługa czytał mu książeczkę na dobranoc :F Jak sie potem dołanczał do wcześniej wspomnianego trójkątu [markiz-zachęcacz-obserwator, dziewczynka z dałnem- brudny robotnik] , to zastanawiałam się czy przyłancza się ze względu na robotnika , markiza czy dziewczynę...do końca nie rozwiali moich wątpliwości, bo akurat tam skończyła się scena i pokazali ich dopiero po wszystkim :/.
-
Lęk...Egzorcyzmy Emilki Rose...The Ring 2...oraz...Underworld: Evolution... :D
baaaardzo gorąco polecam te movies... :) Lek...- bardzo fajnie film urzeka swoimi strasznymi momentami...ktorych w tym filmie jest dosyc sporo...Egzorcyzmy Emilki...-tyt. mowi sam za siebie... i reklamowki tez juz napewno pokazały odzwierciedlenie filmu...a film naprawde tez warty obejrzenia... chocby ze wzgledu...ze na faktach autentycznych :F The Ring 2...-stare...stare...ale dobre :) zreszta jak zawsze...Samara Rulez :F Underworld 2 : Evolution... obecnie jeden z moich ulubionych filmów... wysmienita kontynuacja pierwszej czesci... akcje... postacie... fabuła... i wszystko w tym filmie...zapiete na ostatni guzik...=>tak wiec gorąco polecam tym...ktorzy jesio nie widzieli :spoko:
-
_darth_smog_ napisał/a:
Wczoraj wieczorem oglądałem "Egzorcyzmy Emili Roose". Niby tak go zachwalano, ale.. 80% filmu to dramat sądowy, a 20% kiepski pseudo-horror, który nawet nie straszy. wszystko to już gdzieś było.... taki tam.
ja odradzam Emily Rose naprawdę. Kiepski to film jak dla mnie. Jeśli chcecie się bać to obejrzyjcie Fausta. Ostatnio mało jest "horrorów" które są w stanie mnie przestraszyć, ale ten, mi siespodobał ;f i nie liczcie na spoilery z mojej strony ;f
-
ludki, nadchodzi ogromnymi krokami film Silent Hill
zapowiada się w cholere ciekawie...czyzby pierwszy, udany film na licencji gry ??
-
kto go robił ? bo jak imć Uwe Zboll, to będzie dupa :F
-
Christopher Gans, ten od Braterstwa Wilków i Necronomicon ;p
-
wczoraj oglądałem Jarhead. film bardzo podobny miejscami do Full Metal Jacket. opowiada o konflikcie w Iraq + tym pierwszym, pustynna burza, Kuwejt itd. film bardzo dobry, ciekawy... mi się podobał. nie spoileruję fabuły, ale zachęcam do obejrzenia - naprawdę wart by poświęcić te 2 godziny :)
-
Wczoraj byłam w kinie na tym nowym filmie o gejach, co zdobył 3 oskary Tajemnica Backbeck Mountain [ale pewnie coś mi się popierniczyło w nazwie góry]. Zanim na to poszłam, to znajomy powiedział mi,że film nie jest aż tak gejowski...teraz wiem,że nie chciał mnie tylko wystraszyć, bo filmu homofobom zdecydowanie nie polecę. Mimo,że potem mało jest pedo-scen, to "impreza" w namiocie i czułe pocałunki niektórym mogą się niepodobać. Szczerze powiedziawszy, to właśnie przy TYCH scenach chciało mi się śmieć , bo było to mniej więcej tak: jeden inicjował raczej siłą, ten drugi się bronił...jak się obronił i tamten drugi zwolnił, to zmiana...lol.
Początek fimu był strasznie nudny. Zastanawiałam się już jaką pozycję do snu przyjąć. Po protu faceci dostali pracę w górach przy wypasie owiec [zanim ja dostali, to oczywiście musieli poczekać na właściciela owiec...a my czekaliśmy wraz z nimi :/] Potem się urządzali itp., próbowali pogadać [a jeden ledwo z siebie słowa krzesał], wypasali owce. Dopiero od tej sceny w namiocie zaczęło się ożywiać, bo mimo,że sobie powiedzieli,że nie są ciotami, to potem dawali dowody na to,że jednak są ;) Pare momentów było nawet śmiesznych-jak żona jednego z nich zobaczyła jak się całują na przykład...albo jak podglądał ich właściciel owiec. Ale śmieszne sceny należały tu do rzadości i film zaliczyłabym raczej do dramatów...jeśli nie jeszcze poważniej, bo pojkazywał tragedię prwie wszystich bohaterów-obu gejów, którzy nie mogli być razem, żony jednego z nich, która wiedziała co się dzieje, dzieci które ojca widziały conajmniej żado itp.
Grę aktorską trudno ocenić, bo iektórzy grali bardzo dobrze, a inni cieniutko. Bardzo dobrze grał "dżinsowy gej"-Jack Twist-był naturalny w grze, dobrze radził sobie na rodeo [przynajmniej przygotowanego do roli wzięli] i był fajny jako porąbany kowboj z rodeo ;) Za to drugi gej grał strasznie kiepso...tzn. może rola tego wymagała. Mi przypominał trochę kiepską podróbę Toma Hanksa-był lekko niezdarny, małomówny [dotego miał kiepską dykcję] i z jakimiś blokadami. Ennis mógł być zagrany lepiej, choć muszę przyznać, że w paru miejscach bardzo bobrze oddał emocję [kiedy indziej pomyliłam rozpacz rozstania z zawałem :/ ]. Pozostałej części obsady się nie uczepię-żona Ennisa grałabardzo dobrze, ich córi jak były mało raczej średniawo,ale wiadomo-todzieci. Za to jak dorosły, to się poprawiły. Żona Jacka była bardzo ładna więc bardziej patrzyłam na nią pożądliwym wzrkiem niż na to jak gra :P [ale dużo lepiej było jej w ciemnych włosach]. Ojciec żony Jacka zawsze mnie rozśmieszał jak mówił na "znielubianego" zięcia "Ej-Rodeo! Zrób to i to".
Muzyka z tego filmu była nominowana do oscara...i trochę się temu dziwię, bo była niespecjalna. Dla mniewydawała się prawie niezauważalna poza paroma momentami, w których trudno jej było nie zauważyć [np. jak pokazywali jak tośtam śpiewa]. Innymi słowy-kiepściutko,że tego oscara dostali .
Zdjęcia były bardzo ładne. Szczególnie te górsie ujęcia zasługiwały na uwagę. Chyba najbardziej podobała mi się woda-strumyki itp. Do tego jeszcze grad nieźle wyglądał i wszystkie nadejścia burz...takie zbierające się ciemne chmurzyszcza.
Film chyba mogę polecić,ale na pewno będą i zawiedzeni. Jak nie samym filmem to SPOILER końcówką...na serio wkurzyłam się,że Jack ginie. Już prędzej poświęciłaby Ennisa,ale Twist był na prawdę fajną postacią. W każdym razie nie polecam go ludzom z uczuleniem na związki męsko -męsie, bo pocałunków tam całkiem sporo...w każdym razie zwracam uwagę na jedno- jak Ennis kocha się potem ze swoją żoną, to zauważcie,że przewraca ją sobie na brzuch ;) Jak z Jackiem...
-
Takie pytanie mam... oglądał ktoś z was film Old boy? Jak tak to czy podobał się wam czy raczej nie bardzo?
-
ja byłem na brokeback mountain z panna i podobalo sie nam....
co do zwiazkow man to man............ jak kogos to razi niech spojrzy na film inaczej..... jak na tragedie ludzi ktorzy nie moga byc szczesliwi bo zyja w srodowisku/czasach ktore im na to nie pozwalaja..... ich zycie zamienia sie w pieklo na ziemi...... gdbybm ja tak widywal kobiete ktora kocham tak rzadko jak Ennis Jacka........ to pewnie wolalbym sie pochlastac.........
no i to zycie w klamstwie - biedne oklamywane zony , gromada dzieciakow, mozna tylko wspolczuc.....
a po filmie jak sie przytuli swoja druga polowe to mozna sobie pomyslec....ale ja mam cholerne szczescie ...moge zyc jak chce.....
no niestety nie wszyscy moga.... i tyczy sie to wielu innych dzidzin zycia , poza miloscia
-
Jakoś niedawno oglądałem Hostel, przy najstraszniejszym filmie roku, mało nie przysnąłem. Film w najlepszym wypadku jest niesmaczny i swoją konwencją bardziej przypomina dokument aniżeli film grozy.
-
Takie pytanie mam... oglądał ktoś z was film Old boy? Jak tak to czy podobał się wam czy raczej nie bardzo?
Kiedyś dawno to oglądałam i z tego co pamiętam bardzo ciekawie się to ogląda przez tą całą intrygę jaka tam się pojawia.
-
Takie pytanie mam... oglądał ktoś z was film Old boy? Jak tak to czy podobał się wam czy raczej nie bardzo?
film mi się zajebiście podobał. naprawdę. jest wart czasu. naprawdę świetna faabuła, i znakomity montaż. ohlądałem go może z 3 miesiące temu. jeśli tylko masz okazję to obejrzyj go. nie pożałujesz.
-
Moje top 10 :
"Pulp Fiction"
"Blade Runner"
"Leon Zawodowiec"
"Matrix"
"Lot nad kukułczym gniazdem"
"Forrest Gump"
"Siedem"
"Imię róży"
"Czas apokalipsy"
"Ojciec chrzestny"
:D
-
Różowa Pantera-było gorzej niż myślałam. Już sam opening zapowiadał się na strasznie syfny i przede wszystkim był za długi. Potem od razu było widać,zę główny bohater jest źle dobrany. Martin zupełnie nie przypomina Petera Selesa, który w tej roli był rewelacyjny. Grał znośnie jak na serie bezstensowynych i oklepanych gagaów, które kazali mu wykonywać. Film opierał się właściwie na samych starych ,śprawdzonych numerach i nawet jeśli człowiek odruchowo się na tym śmiał, to jednek to wyjściu z kina czuł niedosyt humoru. Pozostali aktorzy byli w miarę ok. Beyonce była po prostu ładna i założenie filmu było chyba właśnie takie,żeby była tylko ładna i miała dobry głos [ze dwa razy zaśpiewała]. Poza tym nic ambitnego nie zaprezentowała. Mój francuski ulubieniec Jean Reno za to mnie nie zawiódł. Mimo że grał rolę, która średnio dawała pole do popisu [miał podobną funkcję jak Katou ze "starych" różowych panter" z małym plusikiem], to zagrał fajnie. Była jedna scena z jego udziałem , na której na prawdę spontanicznie i niewymuszenie się uśmiałam...taniec śnieżnego legwana w wykonaniu Reno i Martina był świetny [oczywiście Reno był lepszy :P]. Szef gliniarzy [nie pamiętam kto go grał] był znośny-miał cierpieć i zadanie swoje spełnił.
Muzyka do filmu była raczej średnia. Oczywiście były typowo panterowe tematy z małymi zmianami i pare utworów Knowles. Poza tym nic się specjalnie nie rzucało.
-
The Weather Man - moim skromnym zdaniem całkiem fajny film. Nby o niczym, nobo jest sobie główny bohater(Cage) któremu życie się wali... i się tak wali przez cały film a potem jest koniec i napisy;] są sceny śmieszne, są troche poważniejsze, ogulnie oglada się przyjemnie. Ot, taka amerykańska wersja "dnia świra"<chociaz oczywiscie nielepsza ;]> Noi stwierdzam, że Cage ma tak samo jak Bill Muray<chyba tak to sie pisze=p> wrodzony talent do grania nieudaczników życiowych ;] poprostu świetnie obaj wypadają w takich rolach ;]
-
Las Vegas Parano
obejrzałem niedawno ten film. na kompie rzecz jasna, w kinie był może z 8 lat temu :P film z 1998 roku, w obsadzie Johny Deep i Benicio Del Toro. Tak dobry jak His w zachęcaniu do oglądaniu fimów nie jestem więc zacytuję opis filmu z serwisu filmweb.pl - od siebie dodam tylko, że tak zrytego filmu jeszcze nie widziałem. POLECAM
Terry Gilliam (współtwórca Latającego Cyrku Monty Pythona, reżyser "Brazil" i "12 małp") zaprasza w niezwykłą podróż w świat kontrkultury lat 70. Roul Duke (Johnny Depp) i jego podejrzany prawnik dr Gonzo (Benicio del Toro) wyruszają w podróż do Las Vegas. Duke ma relacjonować stamtąd wyścigi motocyklowe na pustyni, ale kiedy ma się wygodny samochód wypełniony po brzegi narkotykami i alkoholem, niczego nie sposób przewidzieć. Na swej drodze przyjaciele spotykają rozmaitych ludzi - postacie autentyczne mieszają się z wytworami halucynacji. Relacja z Vegas coraz bardziej przypomina narkotyczną podróż wśród dziwactw współczesnej Ameryki - bez celu, za to z mnóstwem niespodzianek.
-
Takie pytanie mam... oglądał ktoś z was film Old boy? Jak tak to czy podobał się wam czy raczej nie bardzo?
film mi się zajebiście podobał. naprawdę. jest wart czasu. naprawdę świetna faabuła, i znakomity montaż. ohlądałem go może z 3 miesiące temu. jeśli tylko masz okazję to obejrzyj go. nie pożałujesz.
No, to znaczy ja Old Boy'a widzialem 2 razy i jest to jeden z moich ulubionych filmów, dlatego chciałem poprostu sie dowiedziec czy ktos z was tez to ogladal i czy sie podobało ^^'
Jesli chodzi o filmy non asianowy to ostatnim jaki ogladalem byl chyba Fanatyk -swietny film o kolesiu ktory nienawidzi zydow, elegancka koncowka byla no i glowny bohater ktory na poczatku cholernie mnie wkuzal pozniej stal sie calkiem spoko.
-
Jesli chodzi o filmy non asianowy to ostatnim jaki ogladalem byl chyba Fanatyk -swietny film o kolesiu ktory nienawidzi zydow, elegancka koncowka byla no i glowny bohater ktory na poczatku cholernie mnie wkuzal pozniej stal sie calkiem spoko.
Fanatyka widziałem z kilka razy, w tym dwa razy w kinie. film jest naprawdę dobry. w ciekawy sposób pokazany jest tu problem antysemityzmu i dość ciekawie przedstawione to środowisko. innynm dobrym filmem w podobnych klimatach jest Romper Stomper - opowiadający o garstce skinhedów z USA - w roli głównej sam Russel Crowe (czy jak go się pisze, ten z Gladiatora), naprawdę zagrał genialną rolę. polecam
-
Epoka lodowcowa 2-ci, którym się podobała jedynka niech lepiej nie idą. Tak jak na częście pierwszej solidnie się uśmiałam, tak wczoraj uśmiechnęłam się pare razy...na dodatek słabo. Tym razem zrobili typową bajkę dla dzieci. Większość postaci zwyczajnie ssała. Szczególnie wnerwiał mnie pancernik "szybi cośtam". Z fajnych postaci byli tylko:
-Diego-już w pierwszej części był najfajniejszy. Jedyna postać z temperamentem i inteligencją zarazem. Do tego "obnażono" jego lęki i jest jeszcze lepszy...ale imię za bardzo kojarzy mi się z Zorro
-potwory-po prostu miały fajny image
-wiewiór od żołędzia-w tej części było go dużo i jego ryj rozbrajał solidnie...ale gagi ryjowi do pięt nie dorastały [pozatym były w raklamach , więc już większość widzialam]
-oposy-nie rozróżniałam ich początkowo,ale potem jeden z nich nabrał fajnych gestów. Poza tym były jednymi z zabawniejszych postaci.
Ogólnie-filmu nie polecam. Na pewno nie warto na to iść do kina.
Jade-wczoraj leciało na TVN7 bodajrze i muszę przyznać,że to jeden z najlepszych filmów jakie ostatnio na tej stacji widziałam. Całkiem fajny thriller, ładnie zmasakrowane ciało, troche perwersji i bardzo ładne panie [chyba tylko jedna była brzydka,ale to była pani policjant, więc się nie liczy :P] . Nie szkodzi ,że obie "kurtyzany". Do końca nie było wiadomo kto jest mordercą [choć w pewnej chwili można się było domyślić], było pare planów i wogle dużo lepsze niż taka np. epoka lodowcowa.
-
Kill Bill
Dopiero dzis ogladalem i musze przyznac ze film jest swietny. Lubie Tarantina a to jest narazie najlepszy film jaki widzialem jego autorstwa. Genialna muzyka i klimat. Ostatnie kilkanascie minut to czysty geniusz.
-
jeśli idzie o filmy pana Tarantina to niestety zmuszony jestem się nie zgodzić. dla mnie jego najlepszym filmem pozostanie jednak Pulp Fiction.... nawet z całym szacunkiem ale dla mnie w Kill Billu bylo za dużo bezsensownej młócki, a dla mnie nie tylko krew i flaki się liczą w filmach...
ostatnio oglądane - Nieustraszeni Bracia Grimm ... takie tam. lekko się to oglądało. ale jak dla mnie bez polotu.
-
Donnie Darko, jeden z filmów który raczej nie jest kierowany do mainstreamu filmowego. Trzeba solidnie "wpatrzeć" się w film, by zrozumieć o co w nim chodzi. Nie mam zamiaru pisać o czym on jest, jeśli komuś zależy, sam poszuka, nie chcę zdradzaćza duzo z filmu, poprostu jest wart obejrzenia, pozatym dziewczyna głównego bohatera, jest bardzo urocza :D
-
ostatnio widzialem Silent Hill-a.... bardzo mnie martwila mysl, ze film na podstawie tak genialnych gier moga spartolic, ale powiem wam, ze nawet spoko sie go oglada. Moze zagozali fani serii beda mieli cos przeciwko, ale jest to naprawde dobry horrorek :)
-
Pirate`s Of The Caribbean: The Curse Of The Black Pearl (2003)
Pirate`s Of The Caribbean: The Dead Mean`s Chest (2006)
Piraci rozbrajają... 1 część widziałem z jakies 30 razy juz... :) ...2 częśc tez wspaniała... mimo ze jeszcze bez napisów... to i tak świetnie zrobiona :D ofc Kapitan Sparrow - RuleZ :D
-
w piatek widzialem w kinie The DaVinci Code i powiem wam, ze wbrew temu co mowia w tv film jest dobry :) ale nie wiem czy mozna polegac na mojej opinii bo ja jestem wielkim fanem ksiazek Dana Browna :P
-
Plan Doskonały-byłam na tym już pewnien czas temu, więc szczegółów nie pamiętam,ale film był dobry. Na początkudostaliśmy małe zachęcenie , czyli to co było w rekalmach,a potem film stał się jedną wielką retrospekcją. Ogólnie całkiem fajnie-dobra obsada [Foster, mimo że jej nie lubię pasowała świetnie do roli], niezła akcja i przede wszystkim fajne zakończenie
-
Hooligans - naprawde swietny film :) musicie go zobaczyc...
acha czy ktos kto ogladal juz go zna moze tytul tej piosenki, ktora leci w tle podczas ostatniej walki? :)
-
X-men3 pamiętam bardzo dobrze, jak kupiłem sobie pierwszy komiks o mutantach z uniwersum marvela.... tfu, nie kupiłem, pożyczyłem :) no więc pożyczyłem ich więcej. potem, tak około 3 lata temu miałem czelność obejrzeć film X1 i X2. o ile nie jestem zwolennikiem ekranizacji komiksów, to X-men mi się spodobał. i tego samego spodziewałem się od trójki. no cóż. film jest niezły, nadal grają w nim ci sami aktorzy, co jest dla mnie na plus, fabuła w miarę trzyma w napięciu, ale... no własnie - po pierwsze za krótki. 90 minut, to dla mnie jednak za mało, powinni dać przynajmiej dwie godziny. ja wiem, na dvd bądzie wersja reżyserska, dłuższa o tych parę minut, ale film i tak jest przy krótki... za mało rozwiązano w nim wątków, a zakończenie sugeruje, że będzie część czwarta
uwaga wredne spoilery - jeśli jesteś fanem i masz zamiar x-mena 3 obejrzeć - nie czytaj
po pierwsze Cyclops - jest za krótko, i ginie już w pierwszej tercji filmu.... wiem, że chcieli odwzorować dokładnie uczucia Cyclopsa po stracie Jane, ale mimo wszystko.... jest ten niedosyt
po drugie - Xavier... ginie w połowie fimu, damn, ja rozumiem, Jane miała potężne moce, ale dlaczego musiał zginąć... szkoda, lubiłem tą postać
postacie niektórych mutantów - upchnięto niektórych na siłę, tak by mieli te swoje 5 minut...
Wolverenie - z każdym filmem robi się łagodniejszy... zbyt łagodny. Aczkolwiek zabić Jane jakoś się na końcu nie zawachał, myślałem, że jednak tego nie zrobi.
no i jeszcze parę motywów, niedopowiedzeń...
jak dla mnie powstanie część czwarta... możliwe, że po prostu jako nabijacz kasy. o ile w x1 i x2 reżyser i scenarzysta miał swietne pomysły, to widać, że tu mu się już powoli zaczęły kończyć... film nie jest zły, ale nie tego się spodziewałem, jako fan Xmenów. mimo wszystko film polecam - głównie po to by mieć porównanie. i tak mimo niedociągnięć ma poziom wyższy niż niejedna ekranizacja gry czy komiksu, choć do Sin City mu jeszcze daleko
6.8/10
-
Omen-dla tych co nie widzieli starego Omena będzie fajny. Inni mają powtórkę z rozryki-tyle,ze TEN omen zawarł jakby dwie pirerwsze części-tzn Damian jest w wieku tego z części drugiej,ale numery są raczej z pierwszej.
Ogólnie całkiem nieźle zrobione-niezłe efekty śmierci itp. Mi osobiście najbardziej podobał się fotoreporter i odłamki szkła w ciele księdza :] Poza tym uśmiałam się jak przejeżdżalio samochodem toczącą pianę opiekunkę do dziecka. Niby straszne,ale wyglądało przkomicznie :P
Aktorzy grali całiem nieźle tyle,że sam Damian prawie się nie odzywł i wogle był jakąś bladziutką postacią. Podobał mi się na koniec jak w końu się uśmiechną.Przedtem prawie się nie odzywał. Z pozostałych aktorów najfajniejsza była opiekunka do dziecka-od razu widać było,że to taka słodka żmija. Przypominała mi trochę moją babkę od niemieckiego z liceum.
Muzyka bardzo dobra,ale najbardziej podobało mi się to co leciało pod napisy końcowe...to było ze starego omena i trzeba przyznać,że poprzednia ścieżka była dużo lepsza.
-
tiaa rzadko w tym topicu pisze, no ale wyjatek zrobie, moze kogos ostrzege przynajmniej, przed chwila obejrzane - Tristan & Isolde ;/ wprawdzie zbyt wiele po tym filmie nieoczekiwałem, ale liczyłem na jakiś przyjemny romans, a dostałem Braveheart'a dla ubogich... dla wybitnie ubogich ;/ <czyli duzo glupich i beznadziejnych walk, z choreografia taka, że sie z kumplami na kije w lesie mozna 10x lepiej bić i mase głupich patetycznych gadek o honorze i poświeceniu;/>i jak w historii o Tristanie i Izoldzie mozna było zsunąć watek milosny na drugi-trzeci plan to naprawde niewiem O_o
-
Tristan i Izolda-ja też nie oczekiwałam wiele i może dlatego się aż tak nie zawiodłam filmem...bo w kinie ogólnie była brdzo miło :F W dobrym towarzystwie zniesie się nawet jak to mol ujął "Braveheart'a dla ubogich". Podobało mi się ja mały tristanek rozwalał swoich kolegów i potem turniej nie był zły. Kiepskie były sceny miłosne, bo jakoś nie idać było tej namiętności między bohaterami.
Książkę czytałam bardzo dawono [chyba jeszcze w gimnazjum] i z tego co pamiętam historia toczyła się nieco inaczej .Nie było tego,ze służąca Izoldy oddała się za nią w noc poślubną i barekował drugiej izoldy [w książce chyba jedna była złotowłosa ,a druga miała przydomek z dłońmi]. Chociaż gdyby dorobili drugą izoldę, to pewnie film byłby dwa razy dłuższy [i Mol nie doczekałby do końca :]]
Aktorzy grali nienajgorzej. Najbardziej podobał mi się Marek [tzn podobał nie z wylądu,ale z gry]. Był całkiem wiarygodny szczególnie jak się wkurzył. Najprzystojniejszy był jego siostrzeniec [choć ten tak dla odmiany za dobrze nie grał] . Tristan też był niczego sobie,ale z Izoldą nie trafili. Jakoś ta aktorka wogle mi się jie podobała.
-
AAAAAAAAAA.... dzisiaj spełniło się moje marzenie... obejrzałem jeden ze starych dobrych filmów Science-Fiction.
Przeszedłem dzisiaj rano grę "Destroy All Humans" i jakie było moje zadowolenie, kiedy się dowiedziałem, że za przejście tej naprawde niezłej gierki, dostaje się dostęp do filmu "Teenagers from Outer Space" z 1959 roku. Nie jakiś głupawy trailer, tylko półtorej godziny porywającego dramatu, o miłości, poświęceniu i kosmitach. Opowiem wam może w skrócie o czym to wiekopomne dzieło hollywoodzkiej kinematografii traktowało.
No więc, przylecieli kosmici (co z tego, że wyglądają jak ludzie) i oni chcieli wyhodować na ziemi takie duże homary, które by potem mogli zebrać i zjeść. No i tam był dobry kosmita, który powiedział, że nie chce hodować tych homarów, bo one zjedzą ludzi. Pokłócił się z kumplami kosmitami i uciekł, a za nim pobiegł zły kosmita z latarką. A właśnie, zapomniałem, że ten zły kosmita wcześniej zabił tą latarką psa (latarka zmieniła go w szkielecik). Kosmici pozostali zostawili na ziemi jednego homara, żeby se rósł w jakiejś jaskini i polecieli po więcej, a dobry kosmita pobiegł do miasta. Tam poznał niezłą laske, co wyglądala jak Łinona Rajder. Potem przez całą godzinę dobry kosmita i Łinona uciekali przed złym kosmitą, który zbijał ludzi w mieście latarką. Potem zły kosmita rozbił się samochodem, ale przeżył, ale zgubił latarke, którą znalazł natomiast dobry kosmita. Chciał tą latarką zabić homara, który zdążył urosnąć na potęgę i chciał ich zjeść, ale chyba zepsuła się żarówka, bo latarka nie działała. Potem przez dłuższą chwilę dobry kosmita wykminiał jak uruchomić latarkę i wymyślił, że ją podłączy do linii wysokiego napięcia. Po drodze zdążył się wywiązać mało pikantny romans z Łinoną, ale lepsze to niż nic. Dobry kosmita usmażył homara, ale potem wrócili inni kosmici z zapasem nowych homarów. A tak wogóle, to dobry kosmita był synem wodza kosmitów, który przyleciał, żeby zabrać syna na planete Krypton, czy skąd tam oni byli. No ale dobry kosmita nie mógł się pogodzić, że homary zjedzą ludzi, to wziął wsiadł do statku kosmicznego i skierował wszystkie statki kosmiczne, które przyleciały, żeby rozbiły się, a że nie wymyślił innego miejsca, to zmusił je, żeby rozbiły się tam, gdzie akurat był. No i wszystkie statki się rozbiły, zabijając dobrego kosmitę, wszystkich innych kosmitów i homary.
Muzyka była porywająca i trzymająca w napięciu. Efekty specjalne wogóle pierwsza klasa, Advent Children wymięka, komsiczny homar wygląda zupełnie jak prawdziwy, tylko że go słabo było widać, bo podejrzanie dogodnie dla producentów, walka z homarem była przeprowadzona w nocy (chyba.. film był czarno biały heh...). O fabule nie mam co wspominać, bo już to strzeszczenie powyżej mówi wiele o tym, co to za kawał dzieła sztuki. Homar powienien dostać Oskara za najlepszą rolę pierwszoplanową. Dla smaczku wam jeszcze dorzucę parę skrinów:
(http://www.scifimoviepage.com/images/teenagers1.jpg)
To jest zły kosmita mierzący z latarki do wójka Łinony
(http://www.scifimoviepage.com/images/teenagers2.jpg)
Fragment walki z Wielkim Homarem (niewiele więcej pokazano w całym filmie, ale od czego się ma wyobraźnię)
Combo Skrinowe (http://www.publicdomaintorrents.com/grabs/teenagersfromouterspacegrab.jpg)
Tu macie pare skrinów z filmu.. niestety pominięto na nich kluczową rolę kosmicznego homara, ale trudno....
Podsumowując, polecam ten film wszystkim. Nawet jeżeli ktoś nie lubi czarnobiałych filmów, sf, czy owoców morza, zapewniam, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Kiedyś to potrafili robić filmy, nie to co dzisiejsze matryksy, czy inne toj story... ocena: 18.5/10
-
Niedawno obejrzałam sobie film Sailent Hil i muszę przyznac,że wywarł na mnie wrarzenie.Fabuła ponoc jest wzięta z gry,choc zamiast faceta mamy tam babkę to jednak przypomina gre bardzo.Co mnie zaskoczyło,cóż stwierdzam,że graficy nieźle się spisali jeśli chodzi o przejścia miedzy światami^^.Odpadający tynk i nagle pojawiające się potwory,a trujkontno głowy to dopiero wywarł na mnie wrażenie.Przypominam sobie pewną scenę,która strasznie mi się spodobała...mam na myśli wejście Alessy i jej słotka zemsta.
-
obejrzałem dziś Kod DaVinci..... hm... nic nowego czego bym już nie wiedział to się nie dowiedziałem, ba, wiedziałęm o tych pierdółkach z Marią Magdaleną i żoną Jezusa już z kilka ładnych lat temu jak byłem w pierwszej klasie liceum. ba, mało tego, podobnież Jezus miał nawet nie jedną, ale dwie żony. no cóż, film mną nie wstrząsnął i nie zmienił mojego życiowego światopoglądu.... nie wiem co w nim takiego obraźliwego .... kościół wariuje i schodzi na psy, kiedyś, za Indianę Jonesa i świętego Grala się nie czepiali (podobnie zresztą jak w Arce Przymieża) a tam się nie obrażali....
no cóz w każdym razie film można obejżeć film, nawet znośny, aczkolwiek książki nie czytałem. nie bójcie się wbrew temu co książa trąbią na ambonie film nie zmieni waszego światopoglądu ;)
no chyba, ze wieżyćie w to co widzicie w TV i wierzyćie że Joey to nie Joey tylko dr. Drake Mauray (...or łotewa) :) [Friends - 2 sezon ;) ]
-
książka jest denna, płytka, przewidywalna a autor tylko sili się na marną sensacje, żeby wstrząsneła światopoglądem trzeba mieć mentalność pantofelka raczej ;] filmu niemam zamiaru ogladac, poco 2 godziny tracic, lepiej sie zdrzemnac, zawsze to konstruktywniej czas wykorzystany
jeszcze nieweim co mnie pokusiło żeby drugą "książke" tego pisarczyka marnego przeczytać - Twierdza szyfrów<czy tam szyfrowa twierdza, łotewa, jeden pies> przy tym syfie to już Kod sie wydaje ciut lepszy nawet ;/
a wielka kościelna afera ciągle pozostaje dlamnie zagadką, czy "fenomenalny" dan brown powiedział/napisał kiedyś, że wszelkie treści zawarte w jego "utworach" są zgodne z prawdą? damn, watykan niewie co to jest fikcja literacka? a ja myślałem, ze to specjaliści w tym temacie...
-
watykan raczej nie zna się na fikcji literackiej.... gdyby się znał dużo ksiąg nigdy nie trafiłoby na indeks ksiąg zakazanych ;) a gdyby dziś istniał taki indeks, to na półkach księgarń zostałby nam tylko 0,0001% wydawanych książek ;)
co do książek Browna - słyszałem, nie miałem okazji za to czytać samej ksiąkżki - że o niebo lepsza od kody jest pozycja Demony i Anioły ;)
żeby nie było, że to tylko offtopic - dziś po raz kolejny oglądałem x-mena3.... ale to raczej nic nowego nie wnosi do tematu, czyż nie ?? :)
-
Właśnie obejrzałem film Fail Safe. Jest to film z 2000 roku, czarno-biały. Akcja filmu dzieje się w latach zimnej wojny. W wyniku drobnej usterki technicznej szwadron bombowców dostaje rozkaz zbombardowania bronią nuklearną Moskwy. Prezydent USA, aby zapobiec wojnie nuklearnej postanawia wydać rozkaz , w którym Nowy Jork podzieli los Moskwy, jeśli zostanie ona zniszczona. Czarno-biały kolor ani trochę nie przeszkadza w oglądaniu filmu. Wręcz przeciwnie ! Nadaje bardzo fajnego klimatu. Co ciekawe, przez cały film nie usłyszymy ani jednej nuty muzycznej. Jedynie podczas pojawienia się tytułu filmu pojawia się krótki "utwór". Potem nie ma muzyki nawet w napisach końcowych. Film ogólnie jest genialny. Oglądałem go parę lat temu na HBO pod nazwą "Chmury nad Moskwą" i dopiero niedawno poznałem jego prawdziwy tytuł. Film trzyma w napięciu do samego końca, nigdy nie jest wiadome co się zaraz stanie. Jeśli ktoś lubi takie filmy to szczerze mu moge polecić Fail Safe. Jest wart tych 84-ech minut. Warto też zaznaczyć, że w filmie znajdują się takie gwiazdy jak George Clooney, czy James Cromwell.
-
Właśnie obejrzałem poraz drugi Donnie Darko i za każdym oglądnięciem ten film jest coraz lepszy. Jako, że nie potrafie recenzować /opisywać jako tako filmów, więc posłuze sie opisem z FilmWeb.pl
Tytułowy bohater, Donnie, jest nastolatkiem, uważanym za niezrównoważonego psychicznie. Pewnego dnia ujrzał dziwną postać: człowieka-królika, który wywabił go nocą z domu, przez co uratował chłopakowi życie. Podczas kolejnych "wizyt" królik wyjawia mu, że jest przybyszem z przyszłości i pragnie zapobiec pewnym zdarzeniom. W tym celu Donnie zostaje zobligowany do wykonania różnych przedziwnych, destrukcyjnych dla otoczenia zadań. Wraz z rozwojem akcji okazuje się jednak, że nakazy przybysza nie były bezpodstawne...
Film porusza temat podróży w czasie, możliwości jego odwrócenia i zmiany wydarzeń oraz tajemnicy, jaką jest nasz umysł.
polecam obejrzeć ten film. Notabene, ładna aktorka:
(http://gfx.filmweb.pl/p/3624/po.136482.jpg)
-
Komedia romantyczna-ku przetrodze-nikomu nie radzę na ti\o iść chyba ,że ma spieprzone poczucie humoru. Film na prawdę beznadziejny i jedyne na czym się śmiałam to srający kot i jego imię-Zakapior [mój tata tak czasami mówił na Basco]. Cała reszta delikatnie mówiąc kiepska. Z obsady interesująca mogłabybyć tylko Electra...gdyby nie pojawiała się na parę sekund [ale przynajmniej została olana jakimś glutem na napisach końcowych]. Odradzam
Moulin Rouge-na pewno jeden z moich ulubionych filmów po prostu świetny i to z każdej strony:
Obsada: Same gwiazdy Evan MacGregor i Nicole Kidman. Do tego inni dobzi aktrorzy, o których nie wiem czy są gwiazdami. W każdym razie bardzo podobała mi się postać Duce'a. Tai srogi pipek :P. Zeidler też był bardzo ok . Oglądając ten film ostatecznie przekonałam się do Nicole Kidman do tej pory myślałam,że jest po prostu niezła [z wyglądu i z gry] ,a teraz okazało się,że bardzo fajnie śpiewa i na prawdę bardzo dobrze potrafi zagrać.
Muzyka: Najmocniejsza strona filmu . O muzyce pisałam już w osobnym temacie ,ale jeszcze raz podkreślam,że to jedna z najlepszych ścieżek jakie słyszałam. Zresztą jak się tego posłucha "od tak sobie" nie musi zrobić takiego wrażenia jak po obejrzeniu filmu , więc najpierw polecam seans...
Fabuła: ciekawa i wszystko ładnie się ze sobą splatało. Początek troche mi się nie podobał [część trupy],ale im dalej tym było lepiej...i te dziwki :roll:
Scenografia: TRoche przejaskrawiona,ale chyba takie jest Moulin Rouge. Niezbyt podobało mi się na początku mieszkanie Evana i próby trupy,ale potem-w samym Moulin Rouge było na 5
Kostiumy: I znowu na plus. Zeidler kojarzył mi się bardziej z szefem cyrku niż szefem wielkiego burdelu,ale cała reszta wyglądała nieźle. Szczególnie Satine była zachwycająca [a ciuch Evana po prostu mu pasowały].
-
NO! To ja mam się o czym wypowiadać! Byłam na festiwalu filmowym (super!). Maraton filmowy przez 4 dni. Nie wszystkie rzecz jasna widziałam ale z tych co udało mi się obejrzeć:
Opowieści z Narni - juz widziałam. Typowy film fantasy. Wielu osobom może się nie podobać z tego względu że głównymi bohaterami są dzieci a akcja toczy się wokół nich. Ale tak poza tym to bardzo podoba mi się ścieżka dźwiękowa z tego filmu (szczególnie Imogen Cheap - I Can't Take It In). Wadzi mi jeden fotomontaż który można łatwo zauważyć ale nagradza za to wspaniała animacja lwa, który wygląda niemalże jak prawdziwy. ;)
Pan życia i śmierci - to mi się spodobało niestety nie dane mi było zobaczyć go do końca. W roli głównej grał Nicolas Cage. Ciekawy film o handlarzu broni który marzył o bogactwie. Jego partnerem jest młodszy brat Witalij. Biznes rozwija się wspaniale, choć praca ma również złe strony - ciągły stres i konieczność ukrywania jej przed rodziną <to tak w skrócie. NIestety nie mogę podsumować tego filmu bo nie widziałam zakończenia :/ (ale mam w zamiarach obejrzeć cały)
Serce nie sługa - Ten film był świetny. Nie wiem tylko jakby go określić.. taka komedia romantyczna. 37 letnia Rafi (rozwódka) poznaje 23 letniego chłopaka, który się w niej zakochuje. Rafi zwierza się z tego swojej terapeutce, która okazuje się matką owego chłopaka. Jego rodzina trzyma się twardo własnych zasad. Polecam każdemu kto lubi tego typu filmy, można się pośmiać. ;)
Wyspa - Film który należy uważnie oglądać by zrozumieć. Pozwolę sobie zacytwać: "Lincoln Six-Echo dochodzi do wniosku, że jest mieszkańcem sztucznie stworzonego i kontrolowanego utopijnego świata. Wszystko co go otacza jest kłamstwem i iluzją, a on sam jest tylko sklonowanym źródłem "organów zapasowych" dla swojego ludzkiego pierwowzoru. Zamiast czekać, aż jego organy staną się potrzebne oryginałowi, postanawia spróbować ucieczki". Fabuła całkiem ciekawa, w miarę rozwoju akcji okazuje się wiele ciekawych rzeczy.
Tylko mnie Kochaj - No i tego nie będę pisywać bo każdy o tym filmie słyszał. Powiem tylko co myślę o tym filmie: Dobrze że nie poszłam na to do kina bo film i jego fabuła kompletnie mnie nie zainteresowały. Czekałam na ciekawsze momenty ale się nie doczekałam więc dotrwałam do połowy dalej nie byłam zainteresowana. Kwestia gustu.
Polowanie na druhny - Film o dwóch kumplach którzy lubią wkręcać się na wesela i tak rozbawiać całe towarzystwo, że nikomu nawet nie przyszłoby do głowy, że nie byli zaproszeni. Na pewnym weselu jeden z nich poznaje dziewczynę swojego życia. Zupełnie mnie ten film nie zainteresował. Poprostu spodziewałam się czegoś innego.
Czerwony kapturek, prawdziwa historia - Świetna bajka. Polecam każdemu kto lubi takie filmy jak Shrek czy Epoka Lodowcowa. :D Szczególnie spodobał mi sie Wiercik :rotfl: szybko gadająca wiewiórka podobna do tej z Epoki Lodowcowej. Super teksty i akcje. Naprawdę śmieszny film :D dziwne ale w postaciach z bajki odnajdywałam podobieństwa do moich znajomych... szczególnie Wiercik i Cap... :rotfl:
Wszystko zostaje w rodzinie - dobrze ujęte: "Ciężkie życie pastora, którego syn-nieudacznik nie radzi sobie z problemami szkolnymi, dorastająca córka zmienia chłopaków jak rękawiczki, a sfrustrowana żona rozważa porzucenie zdziwaczałego męża dla przystojnego trenera golfa" tak przedstawia sie film. Pewnego dnia do domu owej rodziny zostaje ztrudniona gosposia, która ma duży wpływ na Pastora, jego żonę i dzieci. Czasami posuwa się bardzo daleko aby tylko stosunki między członkami rodziny się nie popsuły. Film miewa śmieszne momenty. Obejrzeć można.
To by było na tyle. Oczywiście było jeszcze parę filmów ale tak się zdarzyło, że ich nie oglądałam.
-
Rozpustnik-ogólnie rzecz biorąc bardzo fajny. Nie mogłam tylko wyjść ze zdumienia,że można tak oszpeccić cudnego Johnnego. Starczy dodać syfilis i już mamy lejący pod siebie wrak człowieka. Wogle strasznie go postarzyli [co nie odjęło mu aż tyle uroku]. Grał bardzo dobrze. Szczegóonie podobał mi się monollog na samym początku i jak miał zły humor. Reszta aktorów też poradziła sobie nieźle chociaż nie było pięknych pań. Tak , która miała być główną "piękną" była jakaś zupełnie nie atrakcyjna...pamiętam tylko,że w trakcie filmu przewinęło się pare ładnych piersi.
Fabuła też niezła. Nie nudziłam się i mimo,że film był raczej smutny, to pare razy się uśmiałam [np. przedstawienie dla ambasadora]. Ogólnie polecam.
-
Bajecki... :grin: w końcu obejrzałam Madagaskar. Myślałam, że film będzie troszkę śmieszniejszy. Ładne animacje, ale gdyby nie Melma (żyrafa) to bym się nie pośmiała za bardzo. No i (kolejny raz) Lilo & Stitch - nie wiem czemu ale lubię ten film, oglądałam go już kilka razy. Bardzo ładne krajobrazy wysp południowych =]
-
No i w końcu zobaczyłam film Dublerzy. Film z typu akcja i komedia w jednym. Co do fabuły to troszkę dziwna i zagmatwana, no ale tak chyba miało być bo to w końcu film o mafii ;) . Generalnie powiem tak: osobiście odnoszę się z lekkim dystansem do filmów polskich, bo średnio je lubię, ale ten no powiedzmy, że był niezły. Dobrze, że grał Andrzej Grabowski, bo przynajmniej można się pośmiać. W filmie jest dużo ucieczek i strzelania. Jak mówili są w nim efekty specjalnie. Twórcy szczególnie upodobali sobię animację lecących kul, niczym w Matrixie. Nieźle wyszły im sceny z samolotami, natomiast klapą totalną jest motyw kiedy dwaj główni bohaterowie stoją na balkoniku przy wieżowcu - niestety kiepski fotomontaż. Generalnie film mogę polecić tym, którzy lubią polskie filmy, bo jeżeli ktoś nie przepada to chyba się i do tego nie przekona.
-
Ale to jest bardziej film akcji czy bardziej komedia?
Bo ja z polskich filmow to glownie akceptuje tylko takie komedie glupie typu chlopaki nie placza czy poranek kojota... a filmy akcji to u nas raczej porazka wiec raczej niechcialo by mi sie isc do kina na film akcji... A na komedie polska z checiap ojde z przeklenstwami i jakimis tekstami miazdzacymi bo mam darmowy bilet ;]
-
No jest bardzo mieszany, ale raczej przeważa na komedię ^^ no coś może w stylu poranek kojota... a przekleństw? oj tam ci ich dostatek ''^^ szczególnie ulubione powiedzonko Leona (Endrju Grabowskiego): O kur** powtarzane trzy razy w momencie paniki (w miejcu gwiazdek za każdym razem inna końcówka). Jak już pójdziesz to ci zaznacze że mi się podobał moment kiedy Leona ugrazie pies córki mafioza <wtedy jest naprawdę śmiesznie :D
-
PulP Fiction-aż wstyd się przyznać ,ale oglądałam dopiero wczoraj w nocy . Bardzo dobry i na pewno polecam. W obsadzie sami znani aktorzy z czego najlepszy moim zdaniem był travolta,ale może tak mi się wydaje ze względu na ogromną sympatię do Johna. Poza tym podobała mi się Uma Thruman. W czarnych włosach wygląda chyba gorzej niż w jasnych,ale jakoś ten kolor i makijaż [czerwona szminka] dodał jej charakteru . A! I był gej! To już musi być fajny film XD No i do tego bardzo dobry soundtrack.
Teksańska masakra piłą mechaniczną- oglądałam dziś. Nie był aż tak .straszny jak miał być,ale i tak bardzo dobrze się oglądało. Najlepsze były sceny obrzydliwe-rozpryskany mózg, odcięta noga i takie tam. Aktorzy zagrali niespecjalnie,ale na hakach wisieli dobrze i w sumie nie musieli w filmie grać ,ale drzeć gębę , ślinić się, krwawić i uciekać. Szkoda tylko,że oglądałam w dzień.
-
PulP Fiction-aż wstyd się przyznać ,ale oglądałam dopiero wczoraj w nocy . Bardzo dobry i na pewno polecam. W obsadzie sami znani aktorzy z czego najlepszy moim zdaniem był travolta,ale może tak mi się wydaje ze względu na ogromną sympatię do Johna. Poza tym podobała mi się Uma Thruman. W czarnych włosach wygląda chyba gorzej niż w jasnych,ale jakoś ten kolor i makijaż [czerwona szminka] dodał jej charakteru . A! I był gej! To już musi być fajny film zeby.gif No i do tego bardzo dobry soundtrack.
Ja uważam, że Travolta to dupa nie aktor i jedyna jego dobra rola to Grease. Bo tańczyć umie. Za Umą też nie przepadam, a film jest zdecydowanie przereklamowany i overrated ogólnie rzecz biorąc. Bo co niby odkrywczego jest w takiej zaawansowanej retrospekcji. Dialogi o Royale z serem które nudzą, albo o przydatności strzelb w strzelaninie w pokoju. Za to dobra rola Samuela Jacksona, dzięki której się wybił i pamiętna kwestia z księgą Ezechiela rozdział dwudziesty piąty, wers siedemnasty :) Gej był, ale Marcellus zrobi mu z dupy jesień średniowiecza :D Jeśli chodzi o Tarantino to lepsze były wściekłe psy z fenomelanym Madsenem jako Vincent Vega (szkoda, że nie powtórzył roli w PF, bo na pewno lepszy z niego świr-narkoman niż sepleniący i tępawy Travolta).
-
Mi też się wydaje że to przereklamowany film troszku... jest bardzo dobry, ale wydaje mi sie ze ludzie czesto zbyt sie nim jarają. Ja Travolte lubie (przede wszystkim za role w "Bez twarzy") i tutaj też mi sie calkiem podobal. Ale zgadzam sie ze Pulp Fiction to glownie swietna rola Samuella L Jacksona -zreszta ja go pokochalem gdy sie dowiedzialem ze 50 Cent stwierdzil ze uwieliba Samuela Jacksona i chcialby aby ten wystap[il w jego filmie, na co Samuel Stwierdzil ze jego chyba pojeba*o jesli myslize zagra w jakims takim shicie. Uma tez jakos niczym mi sie w Pulp Fiction nie wybila,za to zdecydowanie pokochalem ja w Kill Billu ktorego poprostu uwielbiam. Obie czesci sa dla mnie przegenialne a klimat jest tak niesamowity ze do tej pory sie dziwie czemu tak dlugo wzlekalem za zabranie sie do tego filmu. Jesli chodzi o wsciekle psy to tez bardzo dobry film i poziomem w sumie na rowni dla mnie z PF a scena z akcja jak ten ziomek sobie tanczy i torturuje tego policjanta jest poprostu zaj***sta ;]
-
a scena z akcja jak ten ziomek sobie tanczy i torturuje tego policjanta jest poprostu zaj***sta ;]
No właśnie. Vincent Vega (aka "Wykałaczka") to kozak we Wściekłych Psach. Całkowity świr, jak to się mówi fajnie "Trigger-happy". On rozpętuje strzelanine, bo coś mu się nie spodobało. Całkowity wariat i psychopata. Scena torturowania to moim zdaniem jedna z najlepszych scen w historii kina. A co Travolta uczynił z tej postaci? Jakiegoś tancerza twista i filozofa prawiacego o systemie metrycznym i hamburgerach? Ja chciałbym obejrzeć Vincenta z Reservoir Dogs w duecie z Samuelem z Pulp Fiction- to byłaby wybuchowa mieszanka. A tak? Zmarnowanie świetnej postaci. Niestety, Quentin to nie geniusz.
-
A co Travolta uczynił z tej postaci? Jakiegoś tancerza twista i filozofa prawiacego o systemie metrycznym i hamburgerach? Ja chciałbym obejrzeć Vincenta z Reservoir Dogs w duecie z Samuelem z Pulp Fiction- to byłaby wybuchowa mieszanka.
wow to to se dwie te same postaci? Nie zauwazylem tego, ale teraz sprawdzilem i rzeczywiscie... ale to raczej tylko taki smaczek dla fanow Quarantinowskich filmow, bo charaktery mieli calkowicie inne... Vincent z Reservoir Dogs byl w chu* agresywny i kochal zadawac bol a w Pulp Fiction jaki Travolta byl wiadomo... ale to nie wina aktora, bo przeciez to nie aktor gra tak jak chce tylko rezyser nakazuje mu jaka postac ma grac... Vince z Pulp Fiction nie pasowal do tego aktora z R.Dogs -dlatego tez pewnie Tarantino nie jemu dal role.
Za to musze powiedziec ze aktora ktory gral Vince'a w Reservoir Dog's kocham za role w Kill Billu, jego glos w koncowce pierwszej czesci Kill Bill'a niszczy kosmos... cala koncowka byla tak klimatyczna ze to az nie mozliwe, ale jeszcze ten jego cytat:
"That woman deserves her revenge... and... we deserve to die"
Quentin to nie geniusz.
Tez tak myslalem, do moment kiedy na moim koncie byly obejzane jedynie 2 wyzej wymieniane juz przez nas filmy tego rezysera... ale wszystko sie zmienilo gdy obejzalem Kill Bill. Od tego momentu Tarantino to dla mnie absolutny geniusz, a Kill Bill 1 jak i 2 to absolutne majstersztyki, niesamowity klimati czego bym tutaj jeszcze nie wymienil to az mi kur*a smutno ze ten film nie jest "azjan mówisem"...
"one more thing Sophie... is she aware her daughter is still alive?"
-
wow to to se dwie te same postaci? Nie zauwazylem tego, ale teraz sprawdzilem i rzeczywiscie... ale to raczej tylko taki smaczek dla fanow Quarantinowskich filmow, bo charaktery mieli calkowicie inne... Vincent z Reservoir Dogs byl w chu* agresywny i kochal zadawac bol a w Pulp Fiction jaki Travolta byl wiadomo... ale to nie wina aktora, bo przeciez to nie aktor gra tak jak chce tylko rezyser nakazuje mu jaka postac ma grac... Vince z Pulp Fiction nie pasowal do tego aktora z R.Dogs -dlatego tez pewnie Tarantino nie jemu dal role.
To dlaczego nazwał go tak samo? Dlatego, ze lubi to imię? :) To raczej ta sama postać, ten sam styl ubierania się. Zobacz, postać odtwarzana przez Keitela w PF nie nazywała się tak samo jak w RD. Po prostu Travolta ma ograniczony wachlarz możliwości i nie potrafi zagrać psychopaty, za to ładnie tańczy. Porażka z Travoltą, zresztą pisałem już o tym.
Smaczków dla fanów PF ma troszkę, ale nieco bardziej ukrytych. Np. walizka z kodem 666 i z "najpiękniejszą rzeczą na świecie" w środku, ślady po kulach w czasie strzelaniny u "Breda" ...
Od tego momentu Tarantino to dla mnie absolutny geniusz, a Kill Bill 1 jak i 2 to absolutne majstersztyki, niesamowity klimati czego bym tutaj jeszcze nie wymienil to az mi kur*a smutno ze ten film nie jest "azjan mówisem"...
Jedynka miała mnóstwo smaczków z dziedziny kina samurajskiego. Jako taka ładna pokazówka może jest fajny, ale czy jest w nim coś głębszego? Raczej taka płytka nawalanka w stylu Ogami Itto, gdzie też kosi on zastępy wrogów. Sam nieco widziałem kina samurajskiego i dzieli się ono na dwa gatunki- produkcje dojrzałe, gdzie rąbanka trwa może kilka sekund i występuje tylko w momencie kulminacyjnym filmu, gdzie przetacza się jakaś filozofia (zresztą nie tylko samurajskie kino, takze produkcje dotyczące yakuza jak np. Pale Flower), oraz drugi gatunek, rąbanina na całego- i tutaj właśnie Kozure Okami, gdzie nonstop siekanina,takze kino yakuza, jak cała saga Yakuza papers w rezyserii Kinji Fukasaku. Co ciekawe, japońska wersja filmu na początku zawiera dedykację dla tego właśnie rezysera, nie ma tego w światowej wersji.. Więc jak? Czyżby Tarantino kierował swój film dla ludzi którzy nie mają kontaktu z kinem japońskim? Zapewne, bo nie jest ono specjalnie popularne, zwłaszcza gdy mowa o czarno-białych filmach o roninach. Ponoć zrobił go dla ludzi znających się na rzeczy, więc dlaczego nie ma tej dedykacji w oficjalnej wersji?
Tarantino składa tym(i) filmami hołd reżyserowi rąbanin który często obsadzał w swoich filmach Sonnyego Chibę(Hanzo Hattori z filmu, postać którą Chiba często odgrywał w japońśkim kinie) i nie jest to ukłon dla głębszego kina Kurosawy czy Kobayashi, ale właśnie tępej i głupiej sieczce.
Takie moje zdanie, żaden majstersztyk, tylko po prostu jeden wielki smaczek. Tak z perspektywy czasu określam ten film... Do tego beznadziejna Lucy Liu i jej tłumaczka, która zdecydowanie miała zbyt krótki czas na ekranie :)
-
Wczoraj oglądałam Sądny dzień (http://www.filmweb.pl/Film?id=11608)[/b], był wczoraj na TVP2. Bardzo mi lubię filmy tego typu, ktoś oglądał?
-
The Scratch Movie...
The Freshest Kids - A History Of BBoying...
Style Wars...
powyzsze polecam ludziom którzy wiedza czym jest REAL Dj`ing...BBoying....Writing
Prawdziwa historia i sztuka trzech elementow kultury HH... Dj`ingu BBoyingu i Graffiti... True School...
-
Bardzo lubię Zemstę A.Wajdy o czym zresztą pisałam w topicu 'o filmach, które oglądaliśmy najczęściej'. Jednak tutaj napiszę dlaczego mi się podoba. Otóż Zemsta jako książka bardzo mi się spodobała. Film lubię za rolę szczególnie J.Gajosa i R.Polańskiego. Film zabawny, ale ktoś kto preferuje proste żarty, przy których nie trzeba rozumieć o czym mówią by się śmiać na pewno nie zaakceputje tego filmu. Zemsta jest zdecydowanie dla miłośników wypowiedzi wierszowanych. Kolejny plus to scenografia oraz stroje, dzięki czemu film zalicza się również do kostiumowych (a ja takie bardzo lubię). Jako nieliczny z polskim filmów, który mi się spodobał.
-
Nie jestem może miłośniczką horrorów,ale niedawno oglądałam Boogyeman(mogłam sie walnąć w pisowni XD)który naprawdę mi sie spodobał.Typowo psychologiczny horror,gdzie krew nie leje sie litrami,ale za to nieźle działa na psychę.Nie mogłam po nim zasnąć i trzy dni miałam niezłego stracha przechodząc koło szafy w nocy XD.
-
Ostatni film jaki obejrzałem (taki pełnometrażowy), to był "Wallace & Gromit: Klątwa Królika". Miałem na DVD, więc mogłem oglądać w oryginalnej wersji językowe IMO, znacznie lepszej od polskiej. Ja wogóle jestem fanem modelinowego duetu Wallace i Gromit, oglądałem oba poprzednie filmy (chociaż w tej chwili pamiętam tylko Wściekłe Gacie). Wykonanie tych filmów było zawsze świetne, a trzecia część przebija pozostałe IMO. Jest śmieszniejszy, ciekawszy fabularnie, a efekty komputerowe świetnie współgrają z modelinowymi postaciami. Polecam wszystkim, bo naprawde bardzo fajnie się to ogląda...
-
naprawdę mi sie spodobał.Typowo psychologiczny horror,gdzie krew nie leje sie litrami,ale za to nieźle działa na psychę.
Takie filmy są najlepsze. Poza tym jeśli horror to lubię taki, którym zło tak naprawdę jest nieznane, kiedy nie wie się kim lub czym jest. To nadaje filmowi odpowiedni klimat. Taki Krzyk(przykład filmu gdzie znamy postać złego) to lipka straszna.
-
Takie filmy są najlepsze.
ano ;)
A przypomnial mi sie ostatnio film 'zlap mnie jesli potrafisz' Kurcze, mnie sie strasznie podobal ;p a najlepsze ze wszyskto na faktach :) Ogladalisice?
-
Nie jestem może miłośniczką horrorów,ale niedawno oglądałam Boogyeman(mogłam sie walnąć w pisowni zeby.gif)który naprawdę mi sie spodobał.Typowo psychologiczny horror,gdzie krew nie leje sie litrami,ale za to nieźle działa na psychę.Nie mogłam po nim zasnąć i trzy dni miałam niezłego stracha przechodząc koło szafy w nocy zeby.gif.
Równierz widziałem ten film i jest , żeczywiście straszny, jakbym zobaczył po tym filmie jak moja szafa otwiera się sama nawet jeśli drzwi byłyby krzywe to bym chyba zawału dostał.
-
kobieta w błękitnej wodzie-film miał na prawdę fajny poster...i tu kończy się jego fajność. Reszta jakoś przeciętna-miał być horror,a to co było przestraszyło by w tych czasach conajwyżej pięciolatka. Jedyne co było fajne , to samo "wykonanie" potworów, bo na to akurat mieli niezły pomysł [takie cosie wyglądające jak z trawy, kłączy i innych elementów roślin]. Aktorzy raczej przeciętni, choć nie grali jakoś beznadziejnie, to jakoś specjalnie dobrze też nie. Poza tym główną panienkę mogli dać ładniejszą... ta miałą skandynawską urodę i była strasznie wyblakła-mimo,że bohaterowie starali się widza przekonać ,że ona jest śliczna [ileś tam razy to powtarzają], to jakoś niespecjalnie im się to udaje.
Miami Vice -już wolałam kobietę z wody .Remake policjantów z Maiami tyle,że totalnie bez klimatu . Z całej trójki ostatnio widzianych filmów najmniej mi się podobał. Jako największego plusa wpiszę mu niezłą azjatkę [choć w rekamówkach wyglądała lepiej]. Poza tym nie lubię Colina Farella i może on dodatkowo popsuł mi film.
Zabójczy numer-na to było warto iść-na prawdę dobry i najlepszy na jakim ostatnio byłam. Szkoda tylko,że polacy jak zawsze spieprzyli tłumaczenie tytułu, bo orginalene "Lucky number Slevin" pasowało świetnie i coś [jako tytuł] niosło.
Film trzymał w napięciu, było sporo zwrotów akcji [ w tym jeden gwałtowny, który sama nie wiem czy nie wyszedł filmowi na gorsze] i niespodzianki...niestey niektóre do przewidzenia,ale i tak było fajnie.
Wszyscy "główni" aktorzy zagrali bardzo dobrze. Najfajniejszy był chyba Bruce za którym raczej nie przepadam,ale tu wyszedł ok. Josh był ładny i nawet nie musiałby dobrze grać..ale zagrał nieźle-szczególnie na początku. Mafiosi byli więcej niż dobzi [rabin rządził] i azjatka kawaii choć średnio ładna....no i znowu był gej :F
-
The Fast And The Furious - Tokyo Drift... objerzane poraz kolejny... za kazdym razem widok slicznych panienek...cudownyc autek... etc zabija... :)
moj ulubiony track z filmu....: http://download.yousendit.com/F0798FE965E97476 (http://download.yousendit.com/F0798FE965E97476) ahhhh.... sentymenty... ;D
-
Dammit... Wlasnie obejrzalem po raz drugi "Amadeusza". I w sumie ciezko zliczyc, ile razy przechodzily mnie w trakcie filmu dreszcze (przy tej scenie (http://youtube.com/watch?v=nJ226kQJiHY) juz bylem bliski orgazmu). Naprawde genialny film o wielkim kompozytorze, polecam obejrzec, nawet jesli z muzyka klasyczna ma sie tyle wspolnego, co Glenn z inteligencja... Tego sie nie da opisac slowami, to trzeba zobaczyc.
-
N...NOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/4/48/Castlevanie110606.jpg) !!!!!!!
-
N...NOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/4/48/Castlevanie110606.jpg) !!!!!!!
Wiedziałem o tym, ale nic nie gadałem ;/ gdy zobaczyłem, że to będzie kręcił Anderson, to sie skrzywiłem ;/ no nic, czekam na jakikolwiek trailer ;/
-
Infiltracja-znakomity film. Nawet aktorzy,których normalnie nie lubię tym razem byli świetni. To,że Nicolon się spisze było raczej oczywiste,ale co do Di Caprio miałam wątpliwości. Jakoś taki goguś nie pasował mi na agenta wnikającego w szeregi mafii,a tymczasem okazało się,że nabrał troche mięśni, lekko zarósł i wyglądał na tyle powarznie,że było nieźle. Mata nie lubię za gębę i styl gry. Gęba dalej irytowała,ale gra była dobra. Wracając do Jacka-to chyba jedna z jego lepszych ról-mimika super, szujowatość połączona z elegancją na najwyższym poziomie-po prostu super.Poza nim najlepszą postacią był cyniczny sierżant o obłędnym poczuciu humoru, wyczuciu w złośliwości i gdidowatym usposobieniu.
Sama fabuła też świetna...zresztą to chyba remake, więc fabuła sprawdzona ;). Ani chwili się nie nudziłam.
Pułapka-w zupełnie w innym stylu niż poprzedni. Triller psychologiczny. Niestety wcale nie aż tak straszny,ale za to dość przejmujący. Wybrali całkiem niezłą aktoreczkę-taka zwykła , troche naiwna dziewoja z piegami i dużymi, ciemnymi oczami. Główny bohater troche gorzej,ale i tak nie narzekałam.
Fabuła wciągająca, miejscami zaskakująca,ale co do głównych "niespodzianek", to można się było domyślić. Najlepsza scena, to chyba kastracja i tuż przed końcem ["rozwiązanie" ].
Film miał jeszcze jeden wielki plus-doskonały plakat. Jeden z najlepszych filmowych plakatów jakie widziałam.
Borat-myślałam,że to będzie totalny niewypał...ale i tak postanowiłam iść do kina. /i nie żałowałam. Biorąc pod uwagę moje poprzednie oczekiwania, byłam bardzo mile zaskoczona-chwilami co prawda poczucie humoru było naciągane i przestarzałe,ale było kilka motywów, które warto zobaczyć. Moje ulubione gagi to te z żydami [kto widział ten wie] i początek-przedstawienie kazahstanu-obłędne. Potem troche gorzej, troche obrzydliwie [goły tłuścioch, któremu penisa zasłania tłuszcz był niefajny...sczególnie z głową Borata przy odbycie :'( ],ale całość poprzeplatana tymi lepszymi momentami. Ogólnie bilans na plus.
Sam Ali zagrał nieźle. Chwilami niepradny, zagubiony, czasami w bardziej bojowym nastroju. Dobrze oddawał uczucia.
-
Obejrzałem "Pachnidło" i nie żałuję...bardzo ładnie, plastycznie, ale bez przesadnej makabry zrobiony film. Co mi się podobało, to to, że reżyser zrobił film wiernie, nie odskakując zbytnio od treści książki - którą kiedyś bardzo lubiłem i stawiałem równorzędnie z Imieniem Róży Umberto Eco.
Trzeba przyznać, gdyby robili ten film amerykanie, byłby na pewno bardziej makabryczny i bardziej prawdziwy, ale czy lepszy? Śmiem wątpić. Z drugiej strony, jak ujął jeden z moich znajomych - w filmach z Hollywood seryjni mordercy są diabłami, w europie - aniołami.
Niemnej, na kolana przed Dustinem Hoffmanem - jego epizod był najwspanialszy w całym filmie. Co klasa to klasa.
-
Ostatnio byłam na dwóch całkiem dobrych filmach...nawet więcej niż dobrych
Piła III-film raczej nie dla każdego. Tzn jakieś delikatne panienki mogą wychodzić z sali. Mi tam się bardzo podobał. Szczególnie numer z rozrywaną klatą. Tym razem właśnie na to postawiono szczególny nacisk. Jak to w pile -fabuła prawie zerowa. Nie widziałam dwójki [hehe-cyba jutro obejżę, bo gdzieś mi się na płcie plącze], więc może nie wszystkie nowości wyłapałam. Na przykład nie jestem pewna jak to było z tą asystentką saw'a . Ale jakoś wydaje mi się,że o niej było duzo retrospekcji i tych którzy dwójkę widzieli mogło to troche nudzić [choć inne części na pewno nadrobiły punktacją w tabelce "wrażenia"] .
Aktorzy grali jakoś niespecalnie [ale cierpieli w miarę realnie i tak na prawdę to było ich główne zadanie]. Na piłę wybrali fajnego aktora, Amanda mi się jakoś niepodobała. Nie tylko fizycznie,ale i to jak grała. Reszta zwyczajnie średnia.
Scenografia raczej uboga-troche planszy z poprzednich części, jakiś magazyn itp. Jedno pomieszczenie było bardzo fajne w magazynie-sala do mielenia świń :P Bajer. Sam pomysł na taką śmierć był dość niespodziewany,ale szczegółów "pułapki" nie zdradzę. Sposób ciekawy,ale chyba jeden z mniej brutanych...zachęciłam? :P
Prestiż-dziś na nim byłam, więc jestem raczej na świeżo i muszę powiedzieć,że dalej jestem pod wrażeniem .Bardzo dobry IMO. Od początku do końca ciekawił, zaskakiwał i właściwie nie można było oczu oderwać chociażby po to,żeby sięgnąć po popcorn.
Aktorzy byli świetni i chyba właśnie to był najmocniejszy punkt filmu.Osobiście najbadzej podobał mi się Hugh Jackman w roli Roberta Angier'a. Zagrał świetnie, wyglądał świetnie i miał świetny styl :P Bardzo fajnie się przy tym ubierał-lasycznie, elegancko i zawsze miał jakąś taką męską grację. Zdecydowanie moja ulubiona postać w filmie.
Alfred Borden też był niezły, choć Angier miał olbrzymią przewagę. Zagrał OK-mimika, wyrażanie uczuć itp bardzo porządnie. Sama postać mi po prostu mniej podeszła. Poza tym brak mu było "tego czegoś" [choć jak już pisałam jako akto się spawdził]
Scarlett Johanson niezbyt lubię. Ma jaieś dziwne usta [według jakiejśtam firmy kosmetyczniej to jej atut] i w tym filmie jej rola była raczej mała [grała asystentkę] .W każdym razie nic secjalnego i w tym "nic specjalnego " się sprawdziła. Zdecydowanie lepsza od niej była żona Angera choć grała jeszcze mniej niż Johansson-kto widział ,ten wie,że sceny z jej udziałem były jednymi z lepszych...
Reszta aktorów też na plus i dobrze grali i mieli znane nazwiska: Michael Cane czy David Bowie chociażby [tak na prawdę to reszcty nazwisk poza wymienionymi nie znałam...ale i tak zagrali poządnie.
Scenografia-raczej na plus. Wnętrza wiernie przedstawione, rekwizyty z wyższej pułki [nie liczę takich badziewi jak kałczukowa iłka...choć też był idealnie okrągła]. Tam gdzie miało być iedie i brzydko tam było, więc chyba wszystko ok Całość robiła klimat. Do tego był fajny duży, czarny kocur.
No i chyba najważniejsze-fabuła. Wciągająca, trzymająca w napięciu i traszliwie ciekawa. Wyjaśnienie wilelu sztuczek magicznych [najlepsza była ta z kanarkiem] i barzo ciekawe rozwiązaia. Niezwykłe kombinowanie ;) W każdym razie trzymało w napięciu i nawet jak już się widzowi wydawało,że wszystko wie, to tak a prawdę jeszcze nie wiedział,albo źle strzelał. Dopiero tak już pod koniec wszystko zaczęło się bardzo rozjaśniać,ale mimio to widz i tak czekał aż ktoś go wyciągnie z błędu. Mało elementów komicznych [tak na prawdę trudno się jakichkolwiek doszukiwac. Zaśmiałam się np. jak face bawił się obrączką będąc z kochanką w łóżku], za to sporo smutku , bółu , zazdrości [tego chyba najwięce] i zyciwe tragedie. Świetny przykład jak można sobie zatruć życie jakimiś pierdołam....ogólnie film polecam. Ja zawiedziona na pewno nie byłam.
-
-Koszmar z ulicy Wiązów
-Hannibal
-Good Bad and Ugly
-Pulp Fiction
-Kill Bill
-LOTR - wszystkie 3
-Star Wars - wszystkie - klasyk
-21 gramów - mocne
-Raport mniejszości - lubie takie filmy
-Leon Zawodowiec - klasyk
Wczoraj byłem na Apocalypto - najbardziej obleśny film jaki widziałem hannibal to przy nim naprawde pikuś :P
-
De ja Vu-jak poszłam do kina, myślłam,że to będzie jakiś straszny gniot. Coś jak Miami Vice. Do tego jeszcze wszystkie główne role grali murzyni :F No i zawiodłam się na swoim przeczuciu, bo Denzel Washington niby jest murzynem,ale jednak dobrze gra, muszynka była nie brzydka [nawet przypalona] i cały film raczej nigga nie był .
Fabuła cikawa, dość wciągająca. Raczej nie chodziło o zaskakiwanie widza, a raczej opowiedzenie pewnej historii. Pojawiały się zagadki. Ładnie rozwiązywane i w paru momentach siedziało się wciśniętym w fotel i czekało co będzie dalj, zadawało się pytania w stylu "czy on to zauważył",albo popędzało się bohatera "rozejrzyj się kretynie! I tak nie wyszło na twoje" :P
Aktorzy-jak pisałam grali dobrze. Co gorsza czarni grali lepiej niż biali, bo z "naszych" najlepiej ypadł taki jeden naukowiec....drugoplanowa postać , która pojawia się na dłużej,ale dopiero gdzies w środku filmu.
Efekty specjalne-tu duży plus dla filmu. Wybuchy, detonacje, sporo ognia,jaieś lasery itp. wyszły bardzo dobrze. Do tego porzedzone odpowiednim klimatem [np. jakimiś zasypiającymi dziećmi, szczęsliwymi rodzinami...].
Z wad filmu w tej chwili przypominam sobie tylko jakieś takie zakręcenie fabuły...niedopowiedzenie i lekki niesmak na końcu-co stało się z tym w przeszłości . Kto obejrzy , ten może skuma o co mi chodzi, bo jeśli teraz napiszę, to zaspoileruję.Ogólnie film polecam, bo autorzy nie spieprzyli prawie nic.
-
Batman: Początek - rewelacja. Film wyraźnie czerpiący z ducha straszych batmanowych komiksów, nie próbujący się na dodatek mierzyć z produkcjami Tima Burtona. Plejada świetnych aktorów (tylko "dziewczyna Batmana" wypadła nijako), zaś główny bohater wypadł naprawdę przekonywująco. Choć jak już wspominałem, film inny od dwóch pierwszych Batmanów, to jednak jednak równie udany. Czuć nawiązania do serialu animowanego, ale jest to jak najbardziej pozytywne.
-
Teksańska masakra piłą II badziew jakich mało... ten film nie straszy. ten film wtwołuje odruch obrzydzenia i wszelkie odruchy wymiotne... jak robią gore, to niech to nazwą gore a nie ja chce obejrzeć film bo ktoś napisał że to horror i po obejrzeniu kilku scen niedobrze mi się zrobiło ;/ tak sie nie robi.
40 dni i nocy - kolejny taki sobie film. nic specjalnego. a scena z snem, w którym ten główny pedzio leci nad polem cycków jest... niesmaczna ;/ cycki są ładne w ilości dwa na jednym kobiecym ciele, a to co tam pokazał pan ... reżyser co miał taką wizję, to jest z deczka nie teges. ogólnie strata czasu, bo w całym filmie jest moze tylko jedna fajna scena. a tak - badziew ;/
-
Maniac Cop I - klasyka horrorów klasy B. Jest i Bruce Campbell, ogólnie niezły motyw (oczywiście w tego typu filmach gatunku;]).
Maniac Cop II - wg mnie gorszy od pierwszej części, kiepski motyw z przyłączeniem się Cordella z jakimś popaprańcem, ale film ratuje rewelacyjna rola Roberta Daviego jako detektywa McKinney'a.
-
Nareszcie obejżałam Sin city-chyba zaliczę do swoich ulubionych filmów . Bardzo dobry, choć spodziewałam się,że będzie troche bardziej czarno-biały [w końcu komiks był bardzo bi color].
Z aktorów najbardziej spodobał mi się ten glina-bydlak. i Frodo. Najlepsza scena to chyba rozmowa w samochodzi z magazynkiem wbitym w czaszkę i tekst "może jest martwy [...] ale ma skurczybyk rację". Poza z bitches fajna była ich szefowa-twarda, ciemna i lubiła wiązać :D
Za to Devon Aoki, mimo że zagrała fajnie [szzególnie jak na modelkę], to jakoś jej buzia mi się nie podoba. Taki mongolski księżyc. Powinni poszukać czegoś bardziej Ayumi-like.
Co do froda , to wyglądał jak rasowy geek, który nie ma czasu nawet obciąć paznokci, bo woli nie odrywać się od Wow'a/CS'a/jakiegoś hakerskiego forum. Do tego ten garb i okulary jeszcze napromieiowane przez monitor.
Co do fabuły, to też ok. Podobało mi się przeplatanie historii itp. Tylko czułam iedosyt przez to,że nie opowiedzieli historii tego mordercy z początku [i końca ]. Nastrój na dużego plusa-film z czystym sumieniem polecam [tfu-chciałam już napisać z czystym sercem :F]
-
Najlepsza scena to chyba rozmowa w samochodzi z magazynkiem wbitym w czaszkę i tekst "może jest martwy [...] ale ma skurczybyk rację".
Ta ten tekst był dobry, tylko ta część broni którą miał wbitą w głowę to było suwadło z tego co pamiętam. ;]
Spidermany, Supermany i Batmany oraz X- Meny mogą się schować, ;p Sin City to chyba najlepsza ekranizacja komiksu jaką świat widział, przynajmniej ja tak uważam. ;] Ale do czasu jak nie wejdzie ekranizacja pewnej mangi ^^ hehehe ...
Btw. Szkoda mi trochę Bruce'a Willisa bo grał w wielu filmach ale tylko część z nich jest naprawdę bardzo dobrych. ;/
-
UKM:The Ultimate Killing Machine - filmik przyuważyłem będąc w Empiku. W zasadzie łyknąłem to dvd prawie w ciemno. Prawie, bo wiedziałem jedynie, że główną rolę gra Michael Madsen. Jakożem fan aktora skusiłem się na zakup. Po obejrzeniu wielkie rozczarowanie - niskobudżetowy gniot, z maksymalnie kiczowatą fabułą (spoiler warning: testy na żołnierzach i eksperymenty, mające z oferm zrobić maszyny do zabijania, ośrodek badawczy, którego strzegło chyba łącznie aż 3 żołnierzy), gra aktorska fatalna, dźwięk i muzyka poniżej przeciętnej (no, w jednym momencie podobna do System Shocka 2;]). Sceny gore...(spoiler warning)poprostu śmiać się chciało, gdy Dotts zmiażdżył twarz strażnikowi i zwłoki leżały tak z wybałuszonymi gałami. Film oglądnąłem dziś ponownie, licząc na to, że znajdę chociaż jakieś drobne pozytywy. Niestety, nawet rola Michaela Madsena nie uratowała filmu(na co liczyłem po cichu). Odradzam oglądanie, nie brać nawet jak będą dawać za darmo.
-
Deja Vu - fajny film. Trzyma w napięciu miał kilka zwrotów akcji zrywających beret. Dobry film dla spostrzegawczych ludzi. Lubię Denzela Washingtona więc z radością łyknąłem ten film.
Casino Royale - Byłem pełen obaw co do blond Bonda, ale koleś zagrał wyśmienicie. Pierwszy Bond który był w miarę realistyczny. Piękne auto [Aston Martin DB9 - miooooooodzio]. Nareszcie ktoś rozwinął wątek z dziewczynami Bonda. Ostra partyjka pokera z maczetą w tle itp :D Nie żałuję swojej kasy którą zostawiłem w kasie kina.
-
Hollwoodland-przed chwilą wróciłam zkina. Całkiem dobry. Pzede wszystim grał Brody [nie wiem czemu go aż tak lubię], więc na pewno warto było iść.
Fabuła ciekawa, aczej zagmatwana i wciągająca. Wszstko otoczone aurą tajemniczości,ale miało też taki klimacik, za którym raczej nie przepadam...jedna z tych reczy, które trudno wyjaśnić :F
Aktorzy grali raczej fajnie. Nie lubię Affleca,ale Brody go raczej zneutralizował. Mimo że ten pierwszy grał niby pierwsze skrzypce. Afflec zagrał raczej średnio,ale pasował do roli. Brody oczywiście duzo lepszy-zagrał gobrze, troche przeżywał, robił miny, pił i fajnie się uśmiechał. Trudno powiedzieć co ontakego w sobie ma-jest raczej brzydki,ale ma coś ujmującego, ciekawego i po prostu jest dobrym , charakterystycznym aktorem.
Kobiety też wypadły raczej dobrze. Część nie miała za bardzo jak się popisać,ale Tori [czy jakoś tak jej było] była więcej niż niezła. I nie chodzi tu o wygląd,ale samą postać. Ciekawa , tajemnicza pani, co chwilę zmieniana przez troski i zmartwienia. Narzeczona superman wypadła nieco gorzej,ale była ładniejsza....
No i bym zapomniała napisać o czym film jest. Otórz chodzi tu o historie śmierci aktora grającego supermana-niby samobójstwo, kupa podejrzanych, większość ma motyw i siłę by się "wybielić". Do tego wścipski, biedny detektyw w potrzebie [kasy i rozgłosu] próbujący zagadkę rozwiązać. Historia niezła. Na pewno nie żałuję,że widziałam.
-
Epic movie - aahahahahahah xD na samo wspomnienie tego filmu padam ze śmiechu najlepsza parodia filmow dotychczas , Fabryka Czekolady , Kod Leona D. , Narnia , Piraci z karaibów , xmeni i wile innych film jest genialny ale co do tego czy już jest w europie nie jestem pewien , nie ma jakis znanych aktorów ale gagi wymiatają . Na yahoo mozna zobaczyc trailer .
-
no to dziś był Dobry agent. Spóźniłam się na Hannibala i trzeba było iść na to. Oczywiście nic o filmie nie wiedziałam,a tytuł mówił raczej ,że to będzie gnot. Do tego kogo zobaczyłam w głównej roli? Mata Daimona :/ I wiecie co? To jedyna rola, w której mi się podobał.
Akcja średnio wartka, bez pościgów, wybuchów itp.,ale strasznie wciągjąca i pełna jakiś takich "statycznych" tajemnic. Jak to w ilmach o szpiegach. Główny bohater jest agentem CIA bez eszty oddanym temu co robi. Straszny sztywniak z kołnieżykiem zapiętym pod samą szyją i 20 parami identycznych butów. Troche szyfrów, haseł i cała masa podejrzeń i niepewności.
Jak pisałam Mat Daimon pierwszy raz dostał rolę dla siebie-sztywnego, oschłego mopsa. Bezpłciowy i raczej nie budzącty sympatii [chociaż w tych, którzy go lubią może i jakieś tam pozytywne uczucia budził.]. Z jednej strony ideał zawodowy, z drugiej słaby człowiek.
Reszta obsady znana i dobra. Angelina Jolie , Robert DeNiro [on zresztą to reżyserował] i cała masa aktorów , których nie znam ,a zagrali bardzo dobrze. Tak tajemniczo i wrednie...nawet był stary gej :D
Klimat...w sumie uż pisałam. Do tego tło historycze. Lata 1939-1962. II wojna, kolejni prezydenci stanów,sprawy kuby, rusich, KGB itp. Ogólnie rzecz biorąc-założę się,że film , na który poszłam przypadkiem był dużo lepszy, niż Hannibal, na którego miałam iść.
-
Filmy które mnie się podobają to:
Star wars epizody od I-III-reszta do mnie jakoś do mnie nie trafia
LotR I-III -To nie może się nie podobać
Noc w muzeum - dobra komedia z jeszcze lepszymi efektami specjalnymi
Piąty element- kolejny film z seri dawno dawno temu w odległej galaktyce
Większość filmów z Jackim Chanem
Kiler1,2
Final Fantas AC- bez tej pozcji nawet nie ośmielił bym się tu napisać
MatrixI-III
Shrek 1,2
BatmanI-V
SpidermanI,II
X-menI-III
Fantastyczna czwórka
Wiem że ostatnie cztery pozycje pozycje chętnie zadali byście mi pytanie ile mam lat, ale nie stety to co napisane jest w moim profilu to prawda, sam się często zastanawiam jak ktoś w moim wieku może lubić postacie z komiksów i nie znajduje odpowiedzi.
-
BatmanI-V
SpidermanI,II
X-menI-III
Fantastyczna czwórka
Wiem że ostatnie cztery pozycje pozycje chętnie zadali byście mi pytanie ile mam lat, ale nie stety to co napisane jest w moim profilu to prawda, sam się często zastanawiam jak ktoś w moim wieku może lubić postacie z komiksów i nie znajduje odpowiedzi.
Jezeli wiek w twoim profilu jest prawdziw to pasujesz w sam raz pod ategorie wiekowe tego typu filmow...
Lipna sprawa ale dpiero ostatnio ogldalem Szósty zmysł z Willisem i tym spoko malym chlopakiem znanym ze swietnych filmow. GENIALNY film, zawsze mysalem ze to jest jakis lipny film akcji a tutaj takie cus eleganckie psychologiczne. Wypas! Do tej pory czasem mam ciarki jak pomysle o tym filmie, przezywalem go dosyc mocno, nawet mi łezka sie zakrecila w oku ;]
-
Przypomniało mi się że jeszcze nie pisałem jakie są moje ulubione filmy. W końcu wbrew pozorom, poza tłuczeniem w jRPG oglądnołem ich całkiem sporo i po prostu lubie filmy co tu dużo mówić ;]. Lot nad Kukułczym Gniazdem, Skazani na Shawshank, Szeregowiec Ryan, Matrix Łan (oglądałem dwójkę i trójkę i tak jak większość, uważam że Wachowscy skaszanili je strasznie), Lotry (nie oglądałem w całości jedynki i dwójki ale i tak mi to wystarczyło ;]), Ojciec Chrzestny (jedynka i dwójka), Gladiator, Braveheart, Tańczący z Wilkami (te 3 filmy zdecydowanie mają ze sobą dużo wspólnego ;]), Jurassic Park i Król Lew (tymi dwoma interesowałem się w dzieciństwie i mam do nich sentyment do dziś ;]). Po za tym bardzo lubię filmy Kubricka (generalnie to mój ulubiony reżyser obok Spielberga), takie jak Odyseja Kosmiczna 2001, Mechaniczna Pomarańcza czy Full Metal Jacket. Jego filmy są genialne i bardzo charakterystycznie wyróżniają się na tle innych, sądze że po ich obejrzeniu mógłbym stwierdzić że są to filmy jednego reżysera nawet nie wiedząc o tym wcześniej. That'a all...for now ;]
-
Kubricka to mi się podobał w cholerę jeden film... Oczy Szeroko Zamknięte, Cruise i Kidman zagrali świetnie :)
No i jeszcze Zielona Mila też była genialnym filmem. Pewno wspominałem już o Donnie Darko, i rónie dobry Efekcie Motyla (choć Donnie Darko to genialny w każdym calu film).
-
No i jeszcze Zielona Mila też była genialnym filmem.
Która właśnie się kończy na TVNie ;] Heh...nieważne ile razy bym oglądał ten film, to zawsze przy koncówce poleci mi przynajmniej kilka łez.
-
To mi na niczym nie lecą łzy :/ Teraz czuję się taka zimna...
a dziś byłam na Dreamgirls i musze powiedzieć,ze średni. Szczególnie jak na film, który zdobył dwa oskary. Tak jak ten za ścieżkę rozumiem, to drugi już mniej. Hudson zagrała coprawda najlepiej z aktorek,ale chyba nie na tyle dobrze,żeby dostać oskara...no cóż-widocznie reszta kandydatek była gorsza.
Ogólnie film opowiada historię 3 dziewczyn [+ dodatkowa ekipa], które usiłują wybić się w rynku muzycznym startując od raczej dennego konkursu [w dennych sukienkach]. Do tego światem muzycznym rządzą biały, co dodatkowo utrudnia spawę. Effie [Hudson], Deene [Beyonce] i Lorell [cholera ją wie...] oczątkowo jak po gruzie idą w góre,ale tylko na murzyńsich listach. Gdy ich muzka staje się coraz popularniejsza nadchodza problemy. Scenariusz w sam raz na musical.
Aktrzy...sami czarni. Biała jest tylko jedna, pedalska grupka nerdów i adwokat. Reszta to murzyni,a ja zawsze miałam problem z ich odróżnianiem. Czasami nawet z pzerażeniem stwierdzałam,że nie wiem , która to Beyonce, bo na początku wyglądała trche jak nie ona. Ogólne piękniała w trakcie filmu, więc nie warto się zrażać pierwszym wrażeniem . Tylko Hudson była charakterystyczna, bo jako jedyna z tych scenicznych dziewczyn była gruba [może za to dostała "wyróżnienie". Lorell była troche bezpłciowa. Beyonce skutecznie odwracała od niej uwagę i głosik miała najsłabzy [najlepszy miała Hudson. Beyonce przy niej średio wypadła].
Resza atorów niezła. Murphy wyątkowo budził sympatię, chociaż go nie lubię. Tym razem zagrał komiczno-dramatyczną rolę i nie było aż tak źle. Gorzej u aktora grającego Curtisa, bo zupełnie mi nie odchodzi...z wyglądu pzyominał szopa, z charakteru trudno powiedzieć,a głos miał średni. Najfajniejszy był brat Effie. Miał w sobie coś białego :P A jak mowa o bieli w czarności, to Beyonce przy reszcie wyglądała najbardziej biało.
Kostiumy byłay całkiem fajne. Dziewczyny nie były specjalnie roznegliżowane,ale miały kreacje bardzo podkreślające ich kształty [trudno powiedzieć, której tyłek był najfajniejszy :D]. Rozwijały sę razem z karierą-na początek tandetne pomarańczowe sukienki z kwiatkiem, potem skromne , klasyczne sukienki przechodzące w coraz bardziej wyszukane kreacje. Najfajniejsze były stroje z pierwszego, kasowego występu i ewentualnie takie jakieś niebieski suknie...bodajże na koncert sylwestrowy.
Eddie Murphy też się dość orgnalnie ubierał. Tyle,że on aczej "im bardziej tandetnie, tym lepiej". Ta więc nosił m.in jeansową kurtkę z ceinami, zerwoną koszulę+biały ganitur+skórzany krawat, brokatowy garnitur, koszule z żabotem itp. Do tego strasznie kręcił swoim czarnym tyłkiem :P
Reszta aktorów ubierała się zgodnie z "epoką". Tylko stroje Effie później mi się nie podobały.
No i t co najważniejsze w musicalu...muzyka. I tu zdecydowanie R&B [raptus i brutal :D], soul, pop. Badziej murzyńskie brzmienie. Był nawet zespolik a'la Jackson's five. Jakoś muzka nie strzeliła w mój gust. Zdecydowanie badziej podobało mi się moulen rouge i chicago [w tej kolejności]. Tamte miały lepszy klimat.
Ogólnie sama nie wiem czy polecić. Dziewczyny nawet fajnie machały tyłkami [tylko raczej statyczne były-głównie ich "taniec" opierał się na ruszaniu biodrami "prawo-lewo" i ruszaniu rękami], historia znośna [na początku troche nudnawa,ale nieco się rozkręciła, muzyka dla mających czarną duszę. Na pewno wszystkich nie zachwyci.
-
No i jeszcze Zielona Mila też była genialnym filmem
I którego właśnie po raz pierwszy obejrzałem przed chwilą ;] Film jest wspaniały i w ogóle ciężko mi coś więcej o nim napisać w tej chwili. Długo go nie zapomne raczej...
-
No i jeszcze Zielona Mila też była genialnym filmem
I którego właśnie po raz pierwszy obejrzałem przed chwilą ;] Film jest wspaniały i w ogóle ciężko mi coś więcej o nim napisać w tej chwili. Długo go nie zapomne raczej...
w sumie od zawsze mnie zastanawiało, czemu te debile z TV tak genialne filmy puszczają tak późno ;/ Donnie Darko na Polszmacie leciał ok 00:00 ;/
-
Bo "Donniego Darko" nikt nie rozumie ;/
-
Bo "Donniego Darko" nikt nie rozumie ;/
szaddap ;] co nie zmienia faktu ze film jest tak poschizowany ze az IMO genialny...
-
ja, ja, ja rozumiem, ale dopiero po obejzeniu wersji rozszerzonej ;]
Acha i oglądajcie Labirynt Fauna(Pan's Labirynth) świetny pod każdym względem ;]
-
No i jeszcze Zielona Mila też była genialnym filmem
I którego właśnie po raz pierwszy obejrzałem przed chwilą ;] Film jest wspaniały i w ogóle ciężko mi coś więcej o nim napisać w tej chwili. Długo go nie zapomne raczej...
w sumie od zawsze mnie zastanawiało, czemu te debile z TV tak genialne filmy puszczają tak późno ;/ Donnie Darko na Polszmacie leciał ok 00:00 ;/
ciesz sie ze w ogóle leciał ;/ w ogóle jesli idzie o filmy to TV taka jakas uboga jest... a jak juz leci COŚ to cholernie późno...
Ja wczoraj okoł 2 w nocy obejrzałem sobie Blair Witch Project 2... po seansie z jedynka spodziewałem się czegoś podobnie zeschizowanego, a tu lipa... taka tam sobie kiepska kontynuacja z zastosowaniem wielu chwytów charakterystycznych dla typowego amerykańskiego horroru... oczywiście byly fajne momenty i końcówka była kapitalna, ale 10 minut genialnosci jak na 1,5 h film to troche za mało ;/
Ach, mój grunwaldzki post :F 1410 jakaż historyczna data :F
-
No i jeszcze Zielona Mila też była genialnym filmem
I którego właśnie po raz pierwszy obejrzałem przed chwilą ;] Film jest wspaniały i w ogóle ciężko mi coś więcej o nim napisać w tej chwili. Długo go nie zapomne raczej...
w sumie od zawsze mnie zastanawiało, czemu te debile z TV tak genialne filmy puszczają tak późno ;/ Donnie Darko na Polszmacie leciał ok 00:00 ;/
ciesz sie ze w ogóle leciał ;/ w ogóle jesli idzie o filmy to TV taka jakas uboga jest... a jak juz leci COŚ to cholernie późno...
Najpóźniej lecą filmy azjatyckie, zawsze po pólnocy chamy puszczają na wszystkich stacjach, wyjątkiem są niektóre filmy z Jackie Chanem. ;/ No i Hero ostatnio puścili dopiero po 22 jakoś ;/ (jeśli ktoś chce gadać dalej o azjatyckich filmach to jest do tego inny temat)
-
damn, widziałem dzisiaj Martwe Zło - zajebista komedia momentami ;) wiem, powinno byc w dziale z horrorami, ale Ash mnie po prostu rozwalił w tym filmie ;p i finałowa scena z wyjsciem z budynku ;) te perfidne efekty specjalne ;) nie ma to jak tandetny horror klasy B ;))
-
http://www.gry-online.pl/S013.asp?ID=32089 - Dougray Scott wystąpi w filmie Hitman
http://www.gry-online.pl/S013.asp?ID=32074 - Prace nad scenariuszem ekranizacji God of War ukończone
-
_dark_cloud, oglądnij Evil Dead: Army of Darkness, też niezłe, Bruce ofc rox;] Jest ten specyficzny humor, efekty specjalne typowe dla tego gatunku, polecam;]
-
Hannibal-po drugiej stronie maski-to było dziś.. Mimo,że 4 część, to na pewno nie gorsza niż 4 część strasznego filmu :P Ze wstydem przyznaję,że mi się nawet podobał. Przystojniakowi, który był ze mną nie :P
Aktorzy-główny bohatter imo świetny. Na początku był mięciutki i jakoś tak do pupy,ale potem [niestety zbyt nagle] nabrał troche sarkazmu, sporych pokładów sadyzmu, i nieco zbyt elokwentnej gadki. Ogólniebył fajny. Przede wszystkim uśmiech-od razu było widać,że to gnida. Jeszcze jak doszedł żel na łbie, to zrobiła się sadystyczna gnida. I ładnie fałszuje. Rażące w nim było tylko to,że pewny siebie stał się zbyt nagle. Tak po prostu coś się w nim wylęgło i zrobił się mroczny i zły [zaraz po tym jak się skaleczył w paluszek, zło się wykluło].
Poza nim "w mierę główna" była jeszcze japonka. Na początku jej rola była zrozumiała,ale potem stawała się coraz bardziej niepotrzebna. Na szczęście była ładna i nieirytująca.
Poza tym była jeszcze spora gromada SS :D Mili goście. Szoda,że tacy mięccy sę szysc okazali. Do tego mieli popsute zęby.
Klimat-całłiem ok. Nie było nic zaskakującego,ale i tak jakoś przyjemnie się oglądało. Tyle,że przyjemność nie wynikała z tego,że widz gapił się z pytaniem "co się stanie" tylko "czy wypruje mu flaki, czy powiesi za jaja". Mimo braku zaskoczenia jakoś miło się to oglądało. Badziej żal było człowiekowi uparcie ciętych/ gryzionych/ zbijanych zwierząt niż ofiar Lectera.
Rekwizyty-sporo mundurów [niektóre nie-niemecki i jaieś takie dziwne,ale część była fajna], troche trupów i ich części itp Raczej wszystko ładnie zmontowane.
Sama nie iem czy film polecić, czy nie. Mi tam się podobał [ale bez zachwytu] i całkiem przyjemnie się go oglądało. Ci, któzy nie lubią naciąganych trillerów będą zawiedzeni. Zresztą fani hopkinsa też, bo młody hannibal nie był wogóle podobny do "prtotypu".
-
http://www.gry-online.pl/S013.asp?ID=32074 - Prace nad scenariuszem ekranizacji God of War ukończone
Oh my... Kratos będzie murzynem... a to ci niespodzianka...
-
http://www.gry-online.pl/S013.asp?ID=32074 - Prace nad scenariuszem ekranizacji God of War ukończone
Oh my... Kratos będzie murzynem... a to ci niespodzianka...
pomalują go na biało xD
-
Ghost Rider-wczoraj na nim byłam,ale pisze dziś , bo potrzebowałam czasu,zeby ochłonąć :P Poszłam na to jako na totalną kichę i się niewiele pomyliłam :P
Tzn . flm nie był aż tak żałosny jak myślałam,ale z horroru wyszła komedia.
Ogólnie w filmie chodzi o to,że szatan wybiera sobie co pewien czas jakiegoś kolecia, który będzie jego obdarzonym super moc przydupasem. Tai chłopiec na posyłki jak trzeba zgarnąć jakąś duszę,albo jak pojawiają się problemy ,a szatanowi [Mefisto] nie chce się ruszyć dupy [albo nie zabardzo wie co zrobić.].
Kiedyś stworzył sobie jeźdźca piekieł i wysłał po cyrograf z mieszkańcami miasteczka A*******a-banda grzeszników. Ogólnie paskudna dziura,ale przynajmniej mieli ładne bagna. Jeździeć zbuntował się i zabrał zwój ze sobą. Szatan strasznie się wkurzył itp. Szczególnie,że [nie wiedzieć czemu] właśnie TE dusze miały dać jakąś nadzwyczajną moc...czyli szatan got owned.
150 lat późnie stworzył sobie nowego jeźdźca [Niclas Cage] i trzymał go na specjalne okazje. Pare lat później taka okazja nadeszła, bo zbutował się dzieciak szatanowi i ruszył tyłek po wczeiej wspomniany crograf. Mefisto oczywiście się wkurzył bo jakby synalek go "przerosnął" byłyby kłopoty, więc "pobudził" swojego jeźdźca i zaczęły się poszukiwania zwoju....
Aktorzy-za cage'm nie przepadam. Ne dość,że ma dziwną twarz, to jeszcze gra w coraz gorszych filmach . Tu tez jakoś specjalnie dobrze nie zagrał..i ne asuje mu czara skóra jak nie ma gołej czachy.
Blackheart [syn szatana] był średni. Najfajniejsi byli jego 2 kumple-jedne odowiedzialny z witr, drugi za wodę. Te , któr specjalizował się w ziemi był kiepski. Blackheart robił się tylko fajny,jak przestawał być normalny...no i potem zrobili mu zbyt czerwone ślipia.
Poza tym badzo ok był jeszcze grabaż. Nie wiem, co to za aktor ,ale wydawał się strasznie znajomy.
Do paienki miałam mieszane uczucia. Niby całkiem ładna i w moim typie[ teoretycznie],ale to jednak nie było to. Fajniejsza była jako nastolatka.
Efety specjalne-na to główie postawili autorzy produkcji. Poza płonącą czachą było całkiem przyzwoicie . Dżo ognia w różnych dziwnych miejscach [i na różnych przedmiotach], troche przemian, wypalanie dusz [to mi się podobało] i przede wszystkim dusze z ego głuiego iasteczka na "A".
Muzyka-miejscami puszczali bardzo fajną ścieżkę. Jeden taki "mrozno-kościelny" utwór mi się podobał.
Filmu nie polecam,zeby iść nań do kina, dla tych, którzy szukają czegoś ambitnego. Było bardzo nie ambitnie. Ale myślę,że efekty specjalne na małym ekranie będą dużo gorsze.
-
trza było poczekac na premiere 300 i pojsc do kina ;]
btw 300 film jest ... GENIALNY dzisiaj sobie obejrzałem filmik nakrecony kamerka dvd wiec jakosc dobra
W tym filmie nie ma jakies tam genialnej fabuły , fantastycznych dupereli, wątków miłosnych jest prawie jednie walka ( tylko na początku troche gadają ale sceny walk są genialne co 2 cięcie jest spowolnione tak ze widac każdą kropelke krwi która ulatnia sie z ran , kazde cięcie jest pięknie wyeksponowane , poprostu cudo nie mozna go nie obejrzec .
-
Cesarzowa-wszędzie indziej zana jako "The curse of golden flower"....kochamy tłumaczów :] Film jak się spodziewałam bardzo dobry. Widowiskowy, przyjemnie się oglądało itp.
Aktorów raczej trudo oceniać, bo to azjaci i maą zupełnie inny styl grania...za to mimikę na ogół bardzo fajną-to zacięcie, , waleczność na gębie :) W sumie kobiety b. ładne. Cesarzowa ślicza,ale chan jeszcze śliczniejsza. Tylko dziwnie im cycki wiązali [no ja rozumiem,że to ak,żeby wydawały się większe,ale na plaie ziewczyny musiały ledwo oddychac...
Wśród aktorów jaoś najbardziej podobał mi się Jin [czy jakoś podobnie...w każdym raie chodzi o drugiego syna]. Za to najbeznadziejniejszy był Wan. Jakąś straszną mordę miał-zupełnie nie bishoneńska i ogólnie grał pierdołę [a na pierdołę aktor się jak najardziej nadawał]. Najmłdszy syn był taki nijaki, przymajmniej przez wększość filmu, a bardziej barwny [hehehehe] był krótko. Cesarz był IMO świetny-dumny, brutalny i tai jak cesarz był powinien. Duma chwilami aż od niego biła...no i miał fane włosy [b. zadbane , długie i zawsze rozczesane].
Matka chan ładna nie była,ale przajmiej z pewnych względów rozoznawalna. Taka azjatka w średnim wieku.Mogłaby już conajwyżej być managerką Morning Musume :D Jej mąż-lekarz wyróżniał się główie ciuszkiem, bo tak jak reszta szaty zmieniała, tak ten chodził cały czas w ednej.
A jak juz zaczęłam o kostiumach, to skończę. No...było ich dużo...cała masa. Najładniejsze oczywiście cesarzowej-jedno takie czrne kimono z rudymi [i chyba jakimiś jeszcze] kwiatami było przepiękne. resztą ona nosiła tylko najładniejsze kimona i sunkie, więc nie ma się nad czym zastanawiać. Ewentualnie takie jaskrawe granaty [ktoś wie o co mi chodzi?] mi się nie podobały. Dalej-bardzo ładne były zbroje. Szczególnie te ze złotym, armii Jin'a [a może to był Jai ::)]. Tylko zbroja cesarza była kiepska-tandetna przez to,żebyła cała złota i akoś dziwnie zdobiona. Od rau było widać,że jest mało tru ;f Niespecjalne stroje miał jeszcze Wan i ajmłodszy syn. Wan szczególnie na początku miał to swoje kimon jakieś gówniane,a na najmłodszego syna potem się specjalnie uwagi nie zwracało i kimono miał też mało zwracające uwage.
Fryzury też się w "cesarzowej " wybijały. I to oczywiście u tytułowej bohateri było najbardziej jaskrawe. Ciekawe ile oni upinali "zaginany" pióropusz...anajśmieszniejsze było to,że co rusz coś jej ten fryz psuło. No i jeszcze to,że nigdy nie pokazali jak ją ktoś czesze, a pokazali jak sama sobie wsówa ozdoby. Jak dla mnie t niemożliwe samemu się tak uczesać.
Męskie fryzury-klasyczne. Choć cesarz najlepiej wyglądał w rozpuszczonych włosach, więc jemu fryzury raczej potzebne nie były.
Scenografia-znowu olbrzymi plus. Zamek-ejeczny, przesłozony i aż strach czegokolwiek tam dotknąć,żeby nie popsuć. Zabawne było jak na "zostawicie nas samych" ,służący zasłaniali przeźroczytą kotarką drzwi :f Najładiejszy był chyba plac-cały "wysadzany " chryzantemami. Jak będę duża, to też chce tyle kwiatków :F
Fabuła-sama nie wiem co napisać,żeby nie spoilerować. Zaczyna się od tego,ze królowa, która choruje na anemię zaczyna się kiepsko czuć-poty, trzęse nią itp,ae stara się udawać,ze wszystko jest ok. Potem dowieadujemy się,ze nasza cesarzona jest zakochana w ierwszym synu swego mężą...na szczęście tylko męża,a nie męża i jej. A cesarz jej tak na prawdę ne kocha-cały czas ma na ścianie portret matki Wan'a i z obecną cesarzową jest tylo dlatego,żeta jest królewską córką i dzięki niej cwaniak jest cesarzem...tyle,że najlepiej dla niego byłoby,żeby ambitna żona nie plątała mu się pod nogami...
Efekty specjalne-główie w czasie walk. Najefektowniejsze przy ninja [te wszystkie liny itp.] W sumie trudno to azwać efektami specjalnymi. Właściwie to efekty estetyczne-spowolnienia, zbliżenia, tu troche isier itp.
Film polecam-warto zobaczyć. Ani chwili się nie nudziłam i trudni mi teraz znaleźć jakieś minusy [mpże brak realizmu ze szminką, bo usta jej obcierali itp, a szminka była cały czas na swoim miejscu :D ]
-
Zeby zr5ozumiec Ghost Ridera czeba siedziec w komixach Marvel Comics ;p
Szczególnie,że [nie wiedzieć czemu] właśnie TE dusze miały dać jakąś nadzwyczajną moc...czyli szatan got owned.
chodzi o wziecie tych kilkuset dusz naraz co daje wiekszy doping niz 1 dusza co jakis czas
Aktorzy-za cage'm nie przepadam. Ne dość,że ma dziwną twarz, to jeszcze gra w coraz gorszych filmach . Tu tez jakoś specjalnie dobrze nie zagrał..i ne asuje mu czara skóra jak nie ma gołej czachy.
mi tez do tej roli nie pasowal... dobrze wygladal tylko jak mu sie pysk palił ;f
Blackheart [syn szatana] był średni.
wygladem i charakterem przypomina komixowego Blackhearta zwlaszcza po wciagnieciu dusz, z tymze ma troche krotsze wlosy i mniejsze miesnie ;f
drugiej czesci raczej nie bedzie wiec i tak pewnie sie nie dowiecie ze przyszlosci Blackheart z pomoca ghost ridera pokona mephista i zapanuje w piekle 8)
[mpże brak realizmu ze szminką, bo usta jej obcierali itp, a szminka była cały czas na swoim miejscu Chichot ]
err nie wiem czy wiesz ale sa szminki nie scieralne i kto twierdzi ze w dawnych czasach tez takich nie mieli (zbudowali wkoncu mur chinski bez technologi ;f)
-
300-wow. Jeden z najlepszych filmów na których byłam. Jedyna wada-za krótki...a tak to można rozpisywać się o zaletach.
Specyficznie barwy [czasami tylko sepia], banda nieznanych za bardzo aktorów z gołymi klatami [troja się chowa...tu mamy 300 perfekcyjnych klat :P] i b. ładnie umięśnionymi udami. W oczy rzucało się praktycznie z 5 z tych 300,ale żaden nie grał sztucznie. Fajnie zgrani i raczej nie mam się do czego przyczepić. A- i Leonidasa wybrali pasującego [na początku ako średnio mi się podobał,ale szybko się z nim oswoiłam] i zrobili mu genialną brudkę ;f
Z kobiet, to raczej średnio-wyrocznia była bardzo ładna [chociaż miała jakąś dziwną pierś], ale żona Leonidasa, to uż nie to co tygrysy lubią najbardziej [chociaż była w najbardziej ednoznacznycj pozycjach].
Efekty specjalne-świetne. Pierwszy raz widziała tak martwe ciało. Zawsze to był po prostu trup,a tu był tak jakoś bardzo martwy-jeszcze ciepły , dopiero ci ścięty....robił wrażenie [nie powiem oczywiście czyjego trupa mam na myśli]. Poza tym jak opadał na kolana , to było widać jak mięśnie wiotczej itp...najlepszy trup jakiego widziałam.
Poza tym sporo efektów specjalnych było ze zwierzętmai. Żaden zwierzak nie był prawdziwy. IMO najlepiej powychodziły słonie, bo były najbardziej naturalne. Wilk był sztuczny i choć tak miało być, to niezbyt mi się podobał. Nosorożec był też niezły,ale coś mu w pysku nie grało.
Muzyka-często nie zwracam uwagi na to co puszczają w tle,ale tu jakś straszn9ie pasująca była ta ścieżka. ?ZResztą jawet jakby do tego filmu puścili mansona, to i tak nie niepasowałby. Oprócz odrobiny czegoś mocniejszego, troche azjatyckich nut...i różnych innych. Zrobili lekki mix,ale wszystko było cacy.
Kostiumy-no....bło...pare kostiumów-kostium żołnierza spartańskiego, ateńskiego, pare azjatyckich i stroje cywilne :D Mnogości szat nie było i dobrze. Przynajmniej żadne kolorowe łaszki nie przysłaiały tego co w flmie najlepsze. A te kostiumy, które już były , to pasowały.
No dobra-znalazłam jeszze jedną wadę...chociaż to może nie wada tego filmu, tylko ogólna tendencja we współczesnym kinie. Po cholerę oni w każdym filmie dają cycki?! Akurat ja[jak wiecie] jestem wielbicielką kobiecego piękna,ale jakoś mnie to zaczyna dziwić. Moim zadniem tak dobry film jak ten, nie potrzebował przykuwania uwagi takimi tanimi chwytami,a Leonidas w łóżku z żoną w iluśtam pozycjach był na prawdę zbętny. Taie to było zupełnie oderwane od reszty i na siłę [chociaż ona tylko w jednym ujęciu wyglądała jakby było "na siłę" ;f]
No tak!!!-zapomniała o cudowym , bsim kserksesie XD Świetna postać. Nie będę spoilerować a propos jego wyglądu. Dodam tylko,że złoto mu bardzo pasowało...Z genialnych ujęć to było własnie pojawienie się kserksesa, troche scen z dużą ilością zwłok i taniec wyroczni.
-
Po cholerę oni w każdym filmie dają cycki?! Akurat ja[jak wiecie] jestem wielbicielką kobiecego piękna,ale jakoś mnie to zaczyna dziwić.
no ta moze byc ponad 300 golych umiesnionych klat meskich ale troche damskich cyckow to juz fe... imo to tak dla rownowagi dali ;f
-
Klątwa 2-nie idzcie na to. Na szczęście oglądałam na małym ekranie [monitorze], bo szkoda na to kasy. Buffy pojawiła się ze 2 razy-raz na pare minut, 2 żeby umrzeć [i nic dziwnego,że nie chciała się w to dalej bawić]. Reszta aktorów ssała [ i to jakby TAK ssali to byłoby pół biedy] i nic specjalnego sobą ne rezentowali. Chłopczyk -trup ten sam i dalej nie rozumiem jak on zabija tym skrzekiem. Przynajmniej wytłumaczyli dlaczego jego mamuśka warczy. Fabuła nie trzymała się kupy. Nie ma co o tym filmie pisać jak tylko-nie warto iść.
-
300 - THIS IS MADNESS! Film zaiste rozrywkowy. Taka bajka dla dorosłych, z historią to wiele wspólnego nie miało, ale oglądało się przyjemnie. Przepatetyzowane, ale trzeba pamiętać że to ekranizacja komiksu, a nie dzieło jakiegoś Kieślowskiego.
No dobra-znalazłam jeszze jedną wadę...chociaż to może nie wada tego filmu, tylko ogólna tendencja we współczesnym kinie. Po cholerę oni w każdym filmie dają cycki?! Akurat ja[jak wiecie] jestem wielbicielką kobiecego piękna,ale jakoś mnie to zaczyna dziwić. Moim zadniem tak dobry film jak ten, nie potrzebował przykuwania uwagi takimi tanimi chwytami,a Leonidas w łóżku z żoną w iluśtam pozycjach był na prawdę zbętny. Taie to było zupełnie oderwane od reszty i na siłę [chociaż ona tylko w jednym ujęciu wyglądała jakby było "na siłę" ;f]
Kiedyś przykuwało się uwagę kunsztem aktorskim, scenariuszem i reżyserią, dziś zostały tylko cycki :) Bo nie możesz zaprzeczyć, że ten film poza oprawą audiowizualną (no i cyckami wyroczni i żony Leonidasa) raczej nie ma zbyt wiele do zaoferowania.
Mnie najbardziej bolały historyczne nieścisłości.
Przynajmniej żadne kolorowe łaszki nie przysłaiały tego co w flmie najlepsze.
Jako zakonspirowany gej, chciałbym przypomnieć, że Spartanie nie nosili slipków. Tutaj są w pełnej okazałości :blush: (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/96/Jacques-Louis_David_004.jpg)
-
Jako zakonspirowany gej, chciałbym przypomnieć, że Spartanie nie nosili slipków. Tutaj są w pełnej okazałości :blush:
oj teraz to już wogóle stwierdzam,że film do dupy ;) Spieprzyli go historycznie i tyle popsuli. Zresztą to niesprawiedliwe! Ile filmów widzieliście z penisami,a ile z gołymi panienkami ?! :P
-
ostatnio zrobiłem sobie dłuuuuuuuugi maraton filmowy - wszystko leciało - nowści, starocie, co sie dało i co mialem pod ręką;]
Piraci z Karaibów - na krancu świata - cóż, może spodziewałem sie czegoś więcej po tym filmie, ale specjalnie sie nie zawiodłem. naprawde dobre kino przygodowe, z piratami w roli głównej. no i cały czas Johny D gra fenomenalnie ;] Orlando IMO sie troche wypalił, reszta daje radę ;] nie bede pisał długich recenzji, bo na co
Spiderman3 cóż, jestem minimalnie rozczarowany. przede wszystkim spieprzyli dwie kluczowe dla komiksu postacie - Hobgoblina - Junior Goblin (WTF?!) oraz Venoma. Raz VEnom ma ZA krótką rolę w tym filmie, dwa... cóż, IMO skaszaniony na maksa. z filmu przygodowego i przede wszystkim - ekranizacji komiksu dla młodzieży zrobili takie minimalne love story... ale oprócz tego film dobry - szkoda tylko, ze nie bardzo dobry, ale cóż, trochęzmarnowano potencjał kilku postaci
Resident Evil film fajnie mi się oglądało, może też dlatego (chyba że o czymś nie wiem) nie pojawiła sięw nim żadna z postaci z gier. na tle wszystkich filmów z kategorii - ZOMBIES EVERYWHERE - film bardzo dobry - nie ma w nim IMO kiczu, który charakteryzował wszelkkie cośtam żywych trupów przez ostatnie lata...
Resident Evil 2 rozczarowanie. o ile jedynka na plus, tu już na minus. moze nie byłoby żle, gdybym nie znał wczesniej residenta trzeciego, ale niestety. Jill spieprzyli na całego, Carlosa spieprzyli na całego, NEmesisa spieprzyli na całego... klapa. trzy postacie, i wszystkie trzy - do niczego. szlag
Robin Hood - książe złodziei przede wszystkim w tym filmie urzekłą mnie muzyka! jest przecudowana. M. kamen dał naprawde piekny popis komponując coś tak wspaniałego do tego filmu. sam film też mi siepodobał - Costner i Freeman to dobrzy aktorzy. Nie podobała mi siętylko aktorka grająca Miriam, czy jak jej tam było... za brzydka, nie tak ją sobie wyobrażałem z książek... cóż. ale film naprawdę swietny. a szeryf nothingam swojądrogą też fenomenalny ;]
The Island BOSKI FILM - od dawna zadnego filmu nie oglądało mi sietak dobrze jak wyspy. naprawdę wciągająca fabułą, swietny wątek z tą całą wyspą, oraz pewnego rodzaju schizy, gdy powoli wszystkie karty zostały odkrywane i wykładane na stół. i musze przyznać, że trzymał mnie w napięciu aż do samego konca... polecam, naprawdę polecam
Mindhunters FIlm, który podrzucił mi kilka nowych pomysłów na to jak pozbyć się wykładowców, którzy działąją mi na nerwy. musze tylko wymyśleć skąd wziąść ciekły azot ;] ale efekt byłby zajebisty. no i musze przyznać, że reżyserowi udało się mnie zaskoczyć - obstawiałem kogo innego jako zabójcę. a tu takie miłe rozczarowanie. polecam
ok, na razie tyle - aczkolwiek filmów obejrzłem nieco wiecej, to jednak te chyba uznaje za najciekawsze sposród tych, które widziałem ;]
-
robin hood? rzeciwiscie zes w starocie polecial ;f
Islanda jecze nie mialem okazji obejzec ale Mindhunters jest zdrowy coś jak Piła... a ten aktor co dostal azotem (nie pamietam jak sie zwal) to myslalem ze pogra w filmie troche dluzej ;/ zawsze zabawne postaci gra
-
Piraci z Karaibów - na krańcu świata - byłem na tym w kinie z dziewczyną, jej sie chyba nawet podobało, mi wcale. Prze'hype'owany film totalnie, jako tako postać Jacka była ok, reszta już przesadna. Głupi wątek miłosny, debilnie i chamsko wrzucone scenki humorystyczne między sceny walk. Film nie dla mnie, jedynie muzyka dawała radę jako tako.
-
z tego co w miarę niedawno widziałam:
Piraci z karaibów-na krańsu świata-film dobrze zrobiony,ale słabszy niż pozostałe części . Było pare motywów, które badzo mi się nie podobały [rosnąca kalipso, wielość jacków co jakiś czas...za pierwszym raezm na pustyni, to było całkiem fajne,ale np. w lochu już tylko głuipe]. Muzyka całkiem fajna. Aktorzy grali raczej przyzwoicie. Szczególnie Johnny mi się podobał,ale i Orlando dawał radę [był mniej pikusiowaty niż w pozostałych częściach]. Za to Keira jakoś się popsuła [najbardziej podobała mi się w pierwszej części]. Barbarossa i ojciec Jacka [haha-genialnie go obsadzili i od razu bylo widać,że to ta sama krew] byli jednymi z fajniejszych postaci.
Sceny humorystyczne w trakcie walki mi jakoś specjalnie nie przeszkadzały,a ta z udzielaniem ślubu przez Barbarossę była bardzo przyzwoita.
Najlpesza walka-Johnny vs. Davy Johnes. Bardzo dobra, dynamiczna , z fajnym tłem itp. Zresztą jak leciała, to cały czas miałam przed oczami moment z trailera [świetnego] gdzie muzyka była dosłownie genialnie wkomponowana.Ogólnie , mimo,że film się troche popsuł, oglądało się go przyjemnie i spokojnie wysiedziałam te prawie 3 godziny w kinie.
Spiderman3-myślałam,że będzie gorszy. Nie lubię odtwórcy głównej roli, ani tej rudej, więc obsada była dla mnie stracona już raczej od początku..i tak jak ta ruda [Durst czy jakoś tak] była rzeczywiście słaba, tak spiderman był dosyć przyzwoity. Syn goblina tez był ok i przed zmasakrowaniem ryjka nawet przystojny.
Fabuła znośna, choć dziecinna, zagrane nieźle, na muzykę nie zwróciłam szczególnie uwagi. Ogólnie dobrze się oglądało,ale nie było to coś , co zostanie w mojej pamięci na dłużej.
przeczucie-haha. Na tym filmie byłam myślami zupełnie gdzie indziej. Ogólnie całkiem znośny,ale raczej szablonowy. Lubię Bullock...pasowała do tej roli. Historia troche poplątana,ale raczej wszystko trzyma się kupy. Reszta aktorów gra średnio...Końcówka całkiem fajna,ale do przewidzeia już wcześniej.
wakacje jasia fasoli-cieńsze niz totalny kataklizm, który sam nie był specjalnie dobry. Pare momentów było śmiesznych [tak charakterystycznie śmiesznych a'la jaś fasola],ale większość raczej głpich. Nie podobało mi się rozwiązanie podróży z chłopcem. Jaś Fasola jest najlepszy sam. Zresztą jak się to oglądało, miało się wrażenie ,że film jest zbyt dziecinny. No i zakończenie kiepskie.
-
Iluzjonista - :o Uwielbiam takie filmy! Fabuła po prostu świetna. Może i nie ma w filmie wartkiej akcji, ale ja lubię takie filmy, w czasie których trzeba się zastanawiać jak to jest na prawdę. Przez cały czas byłam święcie przekonana, że to co pokazują jest prawdą. Ale to co zostało przedstawione widzowi było iluzją. Bardzo dobry pomysł na film.
-
Zodiak-może być. Nie był jakiś super,ale można było obejrzeć. Trup się ścielił tylko na początku, potem chyba żadnych zwłok widz nie uświadczył. I to było kiepskie-nie było niczego co by specjalnie detektywów/policję poganiało...coś w stylu "złapmy go, bo miasto zaleje krew jeszcze 300 osób". padło tak z 7 ossób [zresztą większość zabijał parami [zresztą część owned, więc nie ma nawet co pisać o 7 osobach, bo morderca był wyjątkowo nieprofesjonalny] i dalej cisza. Poza tym film wydawał mi się typowy-jak większość filmów o seryjnych mordercach i ścigających ich detektywach...tyle,że było miej ofiar.
Aktorzy byli znośni. Grał seme z Brokeback Mountain i całkiem nieźle mu wyszło granie jeszcze większej cioty niż tam. Niby miał żonę i dzieci,ale jakby go spotkał jakiś wielki , homonigga, to pewnie nie mógłby się oprzeć....Podobał mi się komisarz prowadzący śledztwo w sprawie zodiaka. Miał świetny głos-troche jak panienka. Poza tym przypominał mi Colombo. Reszta aktorów znośna ,ale nic cudownego. Sam zodiak był mocno średni.A! Świetny był jeszcze jedne z dziennikarzy [ten , który napisał w gazecie,że zodiak jest pewnie homo].
Muzyka była ok,ale mało zwracająca moją uwagę. Bez jakiś specjalnych zrywów. Scenografia i kostiumy....normalne ;f Choć niektóre wyglądały troche za dzisiejszo [akcaja zaczyna się ok.1969], to jednak widać było jakąś tam zmianę czasu. Szczeólnie po ofiarach.
Ogólnie polecam film do obejrzenia na małym ekranie, bo do kina można iść na coś innego,a ten film zrobi podone wrażneie niezależnie od wielkości ekranu.
-
Die Hard 4.0 - cóż, jeden z tych tytułów filmów, który zawsze przypomina mi, że polskie translacje ssa pauke na całego. Ale nie ważne, tytuł tytułem, cy to Die Hard 4.0, czy Szkalana Pułapka 4.0 czy też Live Free or Die Hard - nie zmienia to faktu, że to cały czas ten sam film ;] Oglądałem wczoraj wieczorem ale dziś mnie dopiero zebrało by coś napisac ;f no więc zacznijmy od tego, że John strasznie sie postarzał od czasów ostatniej Szkalanej Pułapki. Było nie było, to w końcu 12 lat juz minęło od kiedy uratował złoto rezerw federalnych.
uwaga spoilery - dla tych co sie do kina wybierają - omijamy ten fragment fabuła - podobnie jak odstęp miedzy die hard 3 a 4 tak tu też minęło tych 12 lat. John jest po rozwodzie, rzucił palenie i nie klnie tyle co kiedyś. tyle że chyba nie przebierał się od ostatniej pułapki - znów ten sam styl. meh, nie gadamy o modzie. Po dość... mało sympatycznym spotkaniu z córką John dostaje telefon, że ma jechać i zgarnąć jakiegoś dzieciaka dla federalnych, bo mieli włamanie do systemu. na miejscu wszystko by było miło, gdyby nie fakt, że ktoś próbuje młodego załatwić za pomocą całkiem pokaźnego arsenału. na nieszczescie terrorystów John był tam przed nimi i uratował młodego. no i sie zaczyna...koniec spoilera
film dobry, zapewne w kinie, przy dzwięku surround efekt jest lepszy niż na głosnikach w laptopie, cóż, nie oszukujmy sie;] bardzo widowiskowy, niektóre akcje są wręcz przegięte. rozwalenie smigłowca radiowozem, pościg odrzutowca za ciężarówką, czy też akcja w tunelu... czasem może sie to wydać przegięte (to za mało powiedziane) ale w sumie o to chodzi w tym filmie - ma to być dobre kino akcji. i jest. kilku przeciwników ma naprawde przegiętych, zwłaszcza jednego takiego, co przeżył upadek z wysoka, postąenie samochodem, skok ze smigłowca bez spadochronu, a na koniec skakał jak małpa... smieszny był ;]
fabuła mocno naginana, ale w sumie... dość ciekwa atak hackerów, i takie tam.
co tu jeszcze napisać.. nie nadaje sie do recenzji filmów, dlatego nie bede lał wody, tylko wysyłam do kina, bo na ten film do kina iść warto. jako fan poprzednich czesci czuje sie usatysfakcjonowany. a dla widowiska jakie widziałem na małym ekraniku chyba sie wybiore do kina;]
-
Ocean's 13-od razu zaznaczam,ze nie widziałam pozostałych dwóch części i ,że bez tych dwóch części spokojnie można się obejść i film zrozumieć. Jedyne o co pare razy spytałam to "czy on też jest jednym z nich?" i zawsze odpowiedz była tak...w razie wątpliwości :P
Film był bardzo dobry. Fajna fabuła, dobrze zagrany, momentami zabawny, chwilami poważny. No i zupełnie nie czułam przy nim upływu czasu.
Aktorzy-na pewno jeden z głównych atutów. W roli Oceana Clooney-zagrane świetnie i pierwszy raz zauważyłam,że jest przystojny :P Serio-jakoś wcześniej mi się zupełnie nie podobał,a tu był niezły. W garniturze już wogóle. Dalej-Daimon...i dalej go nie lubię. Zagrał przyzwoicie [w końcu aktor z niehgo niezły],ale bez fajerwerków. Brad Pitt...macieżyństwo go chyba postarzyło, bo wyglądał jak tatuś w porównaniu z tym co było w Troi. Ale i on się zaprezentował z tej lepszej strony. No i nowość [w "porównaniu" z poprzednimi częściami]- Al Pacino-jak zwykle świetny. Sknera, bogacz, szuja,a dalej ma tyle uroku. Razem z Clooneyem właśnie on/oni był/li moim/i nr 1. Dobra też była jego sekretarka. Nazwiska aktorki nie znam,ale pasowała idealnie do taiego zimnego [tylko raz gorącego] bitchora...sama postać i odtworzenie roli ok.
Poza tym była cała masa innych , mniej znanych aktorów, którzy moim zdaiem zagrali gorzej niż wymienieni [tylko murzyn jeszcze pare razy był dobry] i jakoś nie chce mi się o nich pisac.
Inne elementy:
muzyka-jakoś nie zapadła mi szczególnie w pamięć. A to znaczy,że była raczej niespecjalna sama w sobie ,ale dobrze pasowała do obrazu...jestem wzrokowcem,więc soundtrack póki jest w tle mniej mnie obchodz...chyba,że właśnie jakoś mocno noe pasuje do tego co się właśnie dzieje.
Scenografia-damn...ciekawa jaetem,czy budynek , w którym się działa akcja rzeczywiście istnieje...niesamowity z zewnątrz [czerwony, poprzeplatany wieżowiec] i wewnątrz [najbardziej luxusowy hotel, walczący o diamentowe trofeum]. Wszystko dopracowane-i od strony architektury i ja chodzi o sprzęt [ciekawe komu się chciało przytargać tyle maszyn do gry :P]
Kostiumy-nie podobał mi się jeden-tai,krtóry murzyn ubrał na występ...reszta bardzo dobra. Mieli fajne koszule
Ogólnie film bardzo dobry. Ma jakiś taki niepowtarzalny klimat amerykańsich kasyn, zapachu pieniędzy, ludzkiej chciwości i nieczystej gry...niekoniecznie egoistycznej.
-
Też byłem jakiś czas temu na Ocean's Thirteen i również nie widziałem poprzedniche heh. Trochę żałuję. Dawno nie byłem na tak dobrym filmie, tak jak pisała His: "Fajna fabuła, dobrze zagrany, momentami zabawny, chwilami poważny".
No ale muzyka była też dobra, kawałek dobrego jazzu by się znalazł. ;] Aż sobie OST zdobyłem i słucham od czasu do czasu.
A na Die Hard 4.0 wybieramy się we wtorek jak zawsze wbijając się po drodze na bilard po pracy i przed filmem. ;]
Aha i byłem jeszcze ostatnio na " Mr. Brooks ", i też nie byłem zawiedziony był wart obejrzenia, a "puenta" była dla mnie genialna, choć kumpel twierdził że lekko bezsensowna jednak stwierdził to przed jej końcem ale ja byłem zadowolony hehe. ;]
-
też byłam na mr. Brooksie i się zawiodłam. Film był raczej płytki. Obsada fajnA,ale Demi jaKoś się nie popisała. Tylko cud,że się tak dobrze trzyma . Pare scen z jej udziałem było dobrz zagranych [głównie jak ktoś ją napadał,albo śledził :P] Ale ogólnie to raczej kicha.
Costner pokazał klasę i zagrał dobrze. Jego postać była interesująca. Nawet za interesująca na tle całego filmu.
Motyw z jego córką podobał mi się,ale fotografa niestety kiepski [jedynie scena na cmentarzu mi się spodobała,ale to ze względu na dużą ilość posoki].
Poza tym migawki drącej się rudej z gołymi cyckami były jakies takie tandetne...co innego Costner nad palącymi się zdjęciami. Jakaś taka orginalna scena-mało teraz podobnych.
-
Dobrze zagrane jeszcze było jak Brooks rozmawiał i śmiał się ze swoim alter ego, czasem jak robili te same gesty jednocześnie, było to można fajnie odczuć. A kiedy się śmiali razem z tego że fotograf mógłby wpaść pod samochód i zaoszczędziłoby to roboty to i mi się chciało śmiać. ;>
A Demi to spartoliła film ale bardziej byłem zainteresowany losami Brooksa więc nawet nie zwróciłem uwagi.
-
Tropiciel (Pathfinder) - film opowiada o losach młodego Wikinga wychowanego wśród Indian,w czasach, gdy nikt nie wiedział że ziemia jest okrągła, a Kolumb urodzi się za kilkaset lat. Na początku myślałem że film będzie podobny do "Apocalypto" Mela Gibsona. Niestety jest znacznie gorszy. To coś jak Rambo, tylko że z mieczem. Jeden chudy jak szkapa chłopek morduje jak chce i kiedy chce chorde kwadratowych Wikingów. Krew jest tak sztuczna, że aż razi w oczy (w "300" jeszcze to jakoś wyglądało). Fabuła filmu prosta jak budowa cepa - wyrżnęli jego wioske straszni barbarzyńcy, więc on ich pozabija. Przeplata się przez to jeszcze wątek miłosny - ładna indianka leci na "odmieńca".
Generalnie nie polecam, szkoda czasu...
-
Trzynasty wojownik-niedawnoleciał wTV,a że nic lepszego do roboty nie miałam, to sobie obejrzałam [choć przyznam się,że kiedyś plakat mnie odstraszył i zupełnie nie miałam ochoty na tego Banderasa].
Ale był całkiem niezły-do kina pewnie bym na to nie poszła, bo chyba nie warto,ale tak w domu, za darmo spokojnie można zobaczyć.
Aktorzy zagrali całkiem znośnie. Mimo że za Banderasem nie przepadam, to muszę przyznać,że tu był całkiem przyzwoity. Reszta....jeszce lepiej...na początku miałam poważne problemy z rozróżnianiem tych wikingów,ale ci ważniejsi [czyt, ci , którzy umarli troche później byli w mairę charakterystyczni. Dziwiłam się,że ten z tatułażem na twarzy tak szybko odpadł ;f. W każdym razie wikingowie byli fajniejsi niż arab :> Szczególnie ten , który przeżył do końca i król.
Wrogowie znośni...tylko troche śmieszni.Wkurzyłam się, żę mamuśka była taka cienka. Spodziewałam się takiej dużej ,spasłej baby,a tu coś co niewiele różniło się od faceta. Przynajmniej byli fajnie ubrani.
Efekty specjalne-praktycznie brak,a przynajmniej nie rzucały się w oczy [to na plus]. Jedynie skaczący koń nad koniem był troche sztuczny i widać było,że coś tunie gra...ale ogólnie pozytywnie.
Muzyka-znośna,ale niezbyt w moim typie.
Scenografia-na ogół raczej cienko. Wioski takie byle jakie. Wszystko średnio dopracowane. Niby to bieda, wieśniacy itp,ale tu mogli się bardziej postarać.
Kostiumu-znośnie,ale bez rewelacji. Banderas wyglądał śmiesznie w arabskim kubraku-szczególnie w tym na głowie i zupełnie nie pasowało do wizerunku sexownego latino macho...chociaż tu ogólnie grał bardziej pipę w porównaniu z innymi swoimi filmami, więc może i pasowało.
U wikingów z kostiumami lepiej-surowe, niespecjlne, skandynawskie.Pasowałiy im, choć kolczugi były raczej tandetne :P
Broń-całkiem fajna-nie jakieś wypolerowane, lśniące mieczyki,ale ociosany kawał metalu-realistyczne i fajne. Semitar banderasa też był ok, choć i tak najlepsze bronie miały dzikusy.
Ze scen najfajniejsze były te z dużą iloscią krwi i flaków [wyrywania głowy itp...] oraz popisy Banderasa na koniu.
Ogólnie film dało się obejrzeć, choć jakiś supernie był.
Die Hard 4.0-widziałam tylko pierwszą część i stwierdzam,że te 2 części wcale nie były mi potrzebne,żeby cieszyć się tą. A cieszyć się było czym, bowarto było iść do kina.Na małym ekranie,albo monitorze efekty specjalen raczej nie wbiłyby w fotel,a w kinie siedziałam całkiem mocno :> Zdecydowanie warto było iść.
Do tej pory Bruce wydawał mi się dobrym aktorem,ale nie był nigdy w mojej czołówce. Po szklanej pułapce 4 zaczęłam sie zastanawiać,żeby go wciągnąć na tą listę...ale jakoś chyba jednak nie jest taki super. Do tej pory tak mocno podobały mi się tylko dwa filmy z jego udziałem [ten i Sin city]. W każdym razie zagrał takiego twardziela, jakich mało-prawie czuło się jego pot w czasie co ostrzejszych wyczynów...prawdziwy mężyzna.
Do tego dla kontrastu postawilimu grupkę hakerów-ten jed\go przydupas był typową ciotą-nerdem, który fajne dziewczyny ogląda tylko w formacie .jpg....ewentualnie poprawa je sobie według gustu w photoshopie. Czyli zupełnie miękki. Chociaż jego kolega był jeszcze lepszy-mag mnie totalnie rozwalił. W sumie znam sporo takich ludzi. Fan fantasy i komputerów, który spasł się przed kompem na hamburgerach i pizzy, boto mu mogli przywieść pod nos i nie musiał odrywać się od klawiatury na dłużej niż powiedzmy 5 min[tyle ile zajmie mu dojście do drzwi jak zadzwoni pizzaman].
Bad ass'y teżcałkiem niezłe. "Main bad ass" wyglądał na pizdusia-wytrzeszcza,ale od razu było widać w oczach odrobinę szaleństwa i fanatyzmu. Udał im się. Z jego przydupasów fajna była azjatka ijeden z hakerów [ten ,który został do końca]...no i może jeszcze "chomik" ;f
Muzyka i efekty dzwiękowe-bardz dobre. Mamy szczęście ,że za mocno nie podkręcili dzwięku, bo wybuchy mogły by wysadzić bębenki [było ich tyle,że któryś napewno :) ].
Kostiumy-raczej bez rewelacji. Podobało mi się jak ubierała się azjatka-fajnie dobrane stroje dofigury. Zaskakujące było tylko to,że znaleźli tak dobrze doapasowany kubrak FBI :) Gabriel też odpowiednio ubrany....zresztą jak wszyscy-powiedzmy,że stroje były dobrze dopasowane do postaci.
No i efekty spejjalne....były przez duże "e". Na prawdę dobre i w przytłaczającej ilości. Chwilami mocno przegięte,ale przecież Bruce był wszechmogący :] Zestrzelenie heliktoptera samochodem rządziło :)
Polecam-dobry film i na pewnolepszy wkinie, niż gdziekolwiek indziej.
Shrek Trzeci-nie spodziewałam sie jiczego ambitenego i niczego takiego nie dostałam. Raczej prosta , niewymagająca i niezobowiązująca rozrywka. Całkiem fajny,ale równie dobrze mogłabymgoobejrzeć w telewizji.
Nowe postacie-znośne. Dość fajne byłydzieci osła, mniej fanjne dzieci shrecka. Z królewqienfajna była śnieżka i roszpunka.Śpiąca królewnabyła nudna. Aha-najlepszavhyba była dobra-zła siostra kopciuszka :D
Z postaci negatywnych najfajniejszy był pirat. I zła siostra kopciuszka. Czarownice miały fajny image.
Artur-może być, chociaż raczej nudny.
Stare postacie-za shreckiem nigd nieprzepadałam, osioł wyszedł znowu fajnie, choć gorzej niż w poprzednich częśćciach , za to poprawił się kot w butach. Pinokioi pierniczek bylinieśmieszni. To samo trzy świnki. Wilk podoba mi się sam w sobie.
Głosy dobrze dopasowane.
Poczucie humoru-chwilami głupkowate i dowcipy takie raczej dla dzieci,ale pare razyporząniesię uśmiałam.
Muzyka-tubyłobardzo dobrze jak chyba w każdej częście shrecka. Soundtrackto jedna z najmocniejszych stron filmu ;)
-
Trzynasy był niezły, król roxił;] Quiz - w jakim filmie ten szef-wiking jeszcze grał? Hint: Vigooo...
Exposure (A Grande Arte, 1991)
Rio de Janeiro, Brasil. Peter Mandrake (Peter Coyote), amerykański fotograf mści się na zabójcach jednej z jego modelek (nie, nie jest "takim" fotografem, ot zajmuje się uwiecznianiem ogólnie kultury kraju, panującej wszechbiedy itp.). Świetna rola Coyote'a, ale jeszcze lepsza, imho najlepsza w całym filmie, Tcheky Karyo. Hermes w jego wykonaniu wypadł rewelacyjnie - niepokojący, cichy, niebezpieczny człowiek. Z gry aktorskiej wypadł z początku tylko znośnie gość grający Iron Nose'a, ale ta "ułomność" gry tylko dodaje uroku postaci i jako końcowy rezultat wygląda to nieźle. !Spoiler Warning! Podczas gdy sam trening walki na noże Mandrake'a jest rewelacyjny, po finałowej walce można było się spodziewać więcej, ale aż tak źle nie jest. Scenerie - ot, biedne ulice Rio, targi, następnie akcja przenosi się do Limy, tutaj jest podobnie.
Muzyka - bez rewelacji, ale oddaje klimat lokacji i akcji.
Shooter (2007)
W szybkim skrócie: Były strzelec wyborowy Bob Lee Swagger(Mark Wahlberg) żyje sobie swoim spokojnym życiem gdzieś w górach (wcześniej "wpadka" w misji, nie będę zdradzał intra;]). Zostaje wciągnięty tym razem do akcji, w której ma zapobiec zamachowi na prezydenta "Jułesej". !Spoiler Warning! Zostaje wrobiony w zamach, udaje mu się zbiec, schronić u dziewczyny partnera zabitego podczas ostatniej misji i zaczyna się rozpracowywanie motywów, dlaczego go wrobiono i któż to mógł uczynić. Pomaga mu świeżo upieczony agent FBI, którego przy okazji rozbroił (gdy uciekał zaraz przed bad guyami), czym sprawił mu nie lada kłopoty u przełożonych. Mimo to na końcu młody agent pomaga mu w zemście. W filmie, o dziwo, obyło się bez miłosnych scenek (a już wydawać by się mogło, że Swagger i była jego partnera...albo agent i pracownica Biura, Rhona Mitra;]). Akcja jest, są te wszystkie smaczki dla fanów (jak ja) Snajpera z Tomem Berengerem, snajperskie El Dorado, mmm. Danny Glover jako bad guy! Woohoo, wyszło nieźle. Ten jego styl...głos, trochę sepleniący? O.o Ale wyszło nieźle, imho naprawdę nieźle. Wahlberg, strzelec, pasuje, nic dodać, nic ująć. Reszta - ok.
Efekty: są. I są niezłe. Wybuchy i cała reszta. Fani action-movies nie będą mieli większych powodów do narzekania.
Muzyka: Ładnie, ładnie. Mark Mancina dobrze dopasowuje się do tego, co dzieje się na ekranie, wie, kiedy przyspieszyć, kiedy uspokoić. Good job!
-
Transformers The Movie film bardzo widowiskowy, nie tyle efektowny, co efekciarski w każdym calu. kilka naprawdę miło zarysowanych postaci, a na ich tle wybija sie główny 17 letni bohater... taki typowy nasstolatek z problemami ;f IMO własnie jego postać jest tym, co ten film psuje. roboty są swietne, walki robotów jeszcze lepsze, efekty specjalne - paluszki lizać. laska głównego bohatera - palce lizac, heheh;] o fabule nie bede mówił, cóż, ale jesli ktoświdział kiedyś animowany Transformers z lat 80'tych, to mniej wiecej bedzie miał pojęcie o czym to jest. róznica miedzy starymi transformerami, a tymi filmowymi, to to, że wymienili matrycę na kostkę ;f dosłownie tak sie to nazywa, cube heh. kino nie jest ambitne, ale jesli ktoś chce zobaczyć coś naprawde widowiskowego - polecam. z tym, że of koz film nie dla każdego, najpierw trzeba polubić robociki zmieniające sie w samochodziki ;p muzyka przyjemna dla ucha, w momentach, gdy to ona dominowała w głosnikach i działa siejakaś akcja przygrywały miłe dla ucha gitary, więc jak dla mnie bomba. osobiście polecam, aczkolwiek przy starych animowacych transformerach, to sie ten film moze schować, bo nie ma aż takiego polotu ;f
-
Labirynt Fauna - Fajne kino.. hmm... prawie familijne. Prawie, bo momentami było trochę krwi i ogólnie obrazów, które na dziecięcej psychice odbiłyby się traumą, ale główny wątek bardzo poważny nie był. Bajka z morałem, bardzo klimatyczna, ciekawa fabularnie i dobrze odegrana. Nie będę o fabule gadał, bo jest na tyle nietypowa, że samemu powinno się ją poznać. Polecam, bo się bardzo miło oglądało.
-
Lucky Number Slevin (2006)
Slevin Kelevra (Hartnett) stracił pracę, dom i nakrył dziewczynę stukającą się z innym typem. Jakby tego było mało, zostaje omyłkowo wzięty za Nicka Fishera, swojego przyjaciela, do którego właśnie przybył , jednocześnie dłużnika dwóch największych bossów mafijnych w mieście - Rabina (sir Ben Kingsley i Szefa (Morgan Freeman). Dodatkowo wcześniej został obrabowany, nie ma dokumentów i nie ma jak przekonać mafiozów, że nie jest tym, za kogo go biorą. Jak pech to na całego - od momento pojawienia się w mieście jest pod stałą obserwacją detektywa Brikowskiego. Dalej...obejrzyjcie.
Niezła obsada, widz od początku już próbuje złapać ten cały plot, reżyser miesza mu w głowie, by pod koniec wyjaśnić wszelkie wątpliwości i nieźle zaskoczyć.Są ciekawe dialogi, niezłe zwroty akcji. Gdybym zdradził więcej, zepsułbym prawdopodobnie całą przyjemność oglądania, więc więcej nie ma co pisać. Hartnett jako Slevin - bardzo dobrze, w sam raz do tej roli, Bruce Willis jako płatny zabójca - jeszcze lepiej , obaj bossowie - ok, bez rewelacji, ale i bez wpadek (wszystko imho). Łykając film nie nastawiałem się nawet, że aż tak może mi się spodobać, polecam;]
-
róznica miedzy starymi transformerami, a tymi filmowymi, to to, że wymienili matrycę na kostkę ;f dosłownie tak sie to nazywa, cube
I BumbleBee! WTF, wsadzili Bee w samochód HotShota :O (już tłumaczę - HotShot przybierał postać a'la samochodu sportowego z dwoma czarnymi paskami a Bee - Wolkswagen Beetle).
Sam brak HotShota, też jakiś dziwny mi się wydał... Co najciekawsze, wszystkie marki samochodów, pod którymi ukrywają się boty, są amierykańskie, zdaje mi się XD
Nie obejrzałam do końca i nie będę jeszcze wydawać oceny, bo idę do kina ;p
-
Ta zwłaszcza VW jest bardzo amerykańską marką ;]
Btw.
Nie wiem czy wiecie ale James Cameron pracuje nad filmem w klimatach sifi o tytule Avatar, który ma się pojawić w 2009 roku i właśnie widziałem na necie jeszcze gorący news o tym że Ubisoft będzie tworzył grę na jego podstawie. Ale nie pisałbym o tym gdyby, Cameron nie planował również dawno zapowiadanej ekranizacji Battle Angel Ality i tak jak w wypadku Avatara ma powstać gra. ^^ Wiem, że większość gier na podstawie filmów jest średnia, ale Ubisoft już ma się niemało postarać aby gra dała czadu. Swoją drogą o grze opartej na Gunnm na razie niewiele wiadomo i nikt jeszcze do niej praw nie wykupił. ;] No ale sądzę, że film będzie wymiatał, w końcu sam Cameron będzie go robił ;] Aha i na dodatek podobno pierwszy film będzie na 2 pierwszych tomach, jednak Cameron podobno ma nakręcić dalsze części. ^^
Też nie mogę już sobie wyobrazić jak będzie wyglądać Gunnm na konsoli ... widziałbym coś w stylu Heavenly Sword itp. jednak z licznymi większymi przeciwnikami (ot np. taki Makaku z 1 tomu jest w kilkumetrowym mechanicznym ciele) i w cyberpunkowym klimacie miasta złomu.
-
Death Proof Tarantino- film składał się z dwóch części:
pierwsza: opowiada histrorię 4 przyjaciółek, które jadą do klubu się zabawić zanim wyjadą nad jezioro do jednej z nich na weekend bez facetów. Oczywiście napite, zaćpane wydają się łatwym celem praktycznie dla wszystkich. Np. dla napalonychfacetów serwujących drinki czy seryjnego mordercy w starym , warczącym aucie.
druga : znowu mamy 4 dziewczyny. Tym razem panienki przybyły do ameryki i wpadają na pomysł,żeby przejechać się tru amerykańskim wozem "z dodatkową adrenaliną".
Pierwsza częśc jest raczej mroczna, brudna i nastawiona bardziej na niezłe dupy niż fabułę. A panienki rzeczywiście ładne. Najfajniejszajest chyba "butterfly" [z wyglądu] i tama murzynka....mulatka....nie ważne-ciemniejsza. Pozostałe dziewczyny wyszły przy nich blado. Grają-średnio. Najlepiej poszło murzynce i blondyneczce "nie z paczki". Ta ostatnia była średnia jak chodzi o postać,ale za to dobrzezagrała . No i jej finalna scena była jedna z najlepszych w tej części.
Druga część zdecydowanie lepsza niż poprzednia.Bardzo dobre aktorki, świetnie zagrały, choć były brzydsze niż poprzednie, to miały charakter i ich wygląd dużo bardziej pasował do osobowości:
Zoe-IMO najlepsza postrać z całego filmu. Średniej inteligencji, dowcipna, wesoła, nieodpowiedzialna, szalona...i jeszce pare innych epitetów się nasówa. Poza tym miała świetny troche skrzekliwy głos i akcent[akcent tylko świetny, bez "skrzekliwy"]
Kim-druga w "topach". Twarda i czarna. Miała bardzo dobry "wyskok" w jednym momencie i zmieniła bieg wydarzeń. Poza tym aktorka miała dobrą mimikę.
Czarna na "A"-chyba najładniejsza z tych dziewczyn. Ciekawa na początku, później daje się przytłoczyć i potem stajesię znowu bardziej interesująca.
Lee-głupiutka szatynka. Młodziutka aktoreczka o IQ pompona chirliderki. Ale przynajmniej humorystyczna postać. Rola od aktorki niewiele wymagała , więc zagrała dobrze.
Obie części łączy postać Mike'a. W tej roli Kurt Russell. Wkażdej z nich miał inny image i zmiana w pewnej chwili stała się szokująca. Szczególnie,że pierwsza już nas do niego "odpowiednio" nastawiła. Kurt zagrał dobrze, podobał mi się jego styl jako postaci. Był bardzo wiarygodny i fajnie zrobiony [szczególnie ta blizna miała jakiś taki urok]. Tyle,że w tym filmie było mocno widać jak się postarzał [za macho już go pomylić nie można patrząc po posturze].
Muzyka-bardzo dobra. Pasująca do tego co się dzieje na ekranie,ale również świetna do słuchania solo.
kostiumy-takie raczej zwykłe stroje. W pierwszej części przewarzają zwykłe ciuchy. W przypadku niektórych pań ubcisłe i seksowne zwykłe ciuchy. Bohaterki drugiej części były bardziej "modne". Lee była w stroju chirliderki ["bo akurat kręci film o chirliderkach i gra jedna z nich XD"], Kim bardziej wojskowa nigga-dupcia, Ta na "A" jest ubrana modnie-śmiesznie, a Zoe wygodnie i zwyczajnie.
Kurt stroje ma 2-jedne jak z innej epoki-srebrne, "kosmiczne " wdzianko. Niewypał,ale tak miało być, więc się nie czepiam. Drugi strój znacznie bardziej"bad ass" i dużo bardziej mi się podoba.
Efekty specjalne-miały miejsce głównie przy "makabrze"...no i makabra przyzwoita XD
Ogólne wrażenie-dla tej drugiej częsci na prawdę warto iść-chwilami cholernie emocjonująca, chwiami cholernie śmieszna. Na prawde ludzie parskali w kinie, a po seansie co poniektórzy klaskali...zresztą dali świetny ending. Bardzo dobre kino i serdecznie polecam.
-
Trzynasy był niezły, król roxił;] Quiz - w jakim filmie ten szef-wiking jeszcze grał? Hint: Vigooo...
Answer: Ghostbusters 2. Co wygrywam? ;]
Die Hard 4 – obejrzałem na małym ekraniku. Dobry film, nie powiem. Efekty specjalne i akcja stały na wysokim poziomie, a fabuła ujdzie w tłoku. Jak zwykle w takich filmach rozbraja realizm, nie wiem jak nowoczesny myśliwiec nie może strącić rakietą z bliskiej odległości tak dużego i wolno poruszającego się celu jak ciężarówka ale whatever ;] Co do postaci, ten haker co partnerował Williso’wi przypominał mi Otacon’a z MGS ;f No nie wiem, może to dziwne porównanie, ale jak spojrzeć bliżej też jest takim gamoniowatym, geniuszem komputerowym który wplątuje się w całą aferę i później partneruje głównemu hirołowi (Willis = Snejk? ;f), nawet głosy mieli trochę podobne heh. Najfajniejsza była oczywiście córka Willis’a....;> Nietrudno było się chyba domyśleć gdy się ją zobaczyło pierwszy raz, że zostanie porwana i odbita ;] Wkurzała mnie trochę ogromna ilość, krótkich, szybkich ujęć, rozumiem coś takiego w scenach akcji gdzie uzyskuje się przez to większą dynamikę ale po co dawać to podczas scen dialogowych? Ani to fajnie wygląda, gdy kamera przelatuje tak z jednego aktora na drugiego, a i oczopląsu można przez to dostać. Podsumowując, całkiem dobre kino akcji, nic jakoś ogromnie ambitnego ale oglądało się fajnie.
Tears of The Sun – kolejny film z Willis’em ;f Kolejny i jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy jaki oglądałem z tym aktorem. Nie jest to film z gatunku "ja sam rozwalam całą armię i świetnie się przy tym bawię" ale coś o "troszkę" głębszej wymowie. Akcja dzieje się w ogarniętej wojną domową Nigerii w której młoda lekarka amerykańskiego pochodzenia pracuje w misji pomagającej rannym ofiarom. Bruce Willis jako dowódca oddziału specjalnego dostaje misję ewakuowania jej z kraju, jednak po przybyciu na miejsce dziewczyna odmawia jeśli ten nie zgodzi się uratować też rannych z misji, czego odmawia dowództwo. W tym miejscu następuje mały "zgrzyt" a facet musi wybierać pomiędzy rozkazami i bezpieczeństwem swoich ludzi, a ludzkim odruchem. Film jest dosyć mocny (poleci trochę krwii), trzyma w napięciu i jest świetnie zrealizowany. Nie mam mu nic do zarzucenia i polecam temu kto nie oglądał.
-
The Simpsons the Movie - Dobre kino familijne heh. Bardzo dużo humoru w stylu The Simpsons znanych z dawnych lat. Człowiek zaczyna oglądać ten film śmiejąc się i właściwie śmiać się przestaje tylko na krótkie chwile w jego czasie. Kreska, to nic nowego, ale wykorzystano trochę 3D i trochę zaawansowanych scen. Polecam, bardzo miło się ogląda.
-
The Simpsons the Movie - Dobre kino familijne heh. Bardzo dużo humoru w stylu The Simpsons znanych z dawnych lat. Człowiek zaczyna oglądać ten film śmiejąc się i właściwie śmiać się przestaje tylko na krótkie chwile w jego czasie. Kreska, to nic nowego, ale wykorzystano trochę 3D i trochę zaawansowanych scen. Polecam, bardzo miło się ogląda.
ode mnie- filmi miażdzy wszystko co w te wakacje ukazało/ikaże się w kinach ;] to ja wracam sie bawićz moją swinką ;f
spider-pig, spider pig, here it comes a spider-pig ;f
aha, wersja z dubbingiem ssie, polecam zassac orygianalną angielską wersję i w takiej obejrzec ;]
-
the Simpsons-chyba najciekawsza pozycja teraz w kinach. Ludzie na sali śmiali się często i glośno. Dużo lepsze od przereklamowanego pottera. Szkoda,że byłam na wersji z dubbingiem,ale i tak było ok-dubbing nie był najgorszy. Tylko Hommer troche inny.
Podobało mi się praktycznie wszystko poza Bartem, który był za mało wredny i złośliwy. Za mało knuł. W filmie wyrażnie skupiono się głównie na Hommerze.
Z najlepszych momentów, to na pewno "spider-pig" miażdżył...większość numerów ze świnią była fajna-albo zapora przeciw idiotom XD Hehe-ja człowiek zaczyna sobie przypominać, to orientuje się,ze za dużo ,żeby wymieniać. Najlepiej po prostu iść do kina [albo ewentualnie ściągnąć, bo to typ filmu, który będzie porównywalnie dobry na mniejszym ekranie...choć odejdzie ta kinowa atmosfera ;)]
Harry Potter i zakon Feniksa-nie był zły. Niestety na to tez poszłam z dubbingiem i to już był błąd. Polecam wersję z napisami, bo dobrali beznadziejne głosy.
Trudno porównać film z pozostałymi częściami, powiedziałabym ,że jest na podobnym poziomie. Sporo ładnych scen [spadające kuple itp]. , niewiele napieprzone. Badzo mi się podobali Dementorzy na początku [choć sam początek był troche irytujący, bo nie byłam jeszcze przyzwyczajona do kiepskiego dubbingu]. W poprzednich częściach chyba wyszli im troche gozej.
W tej części fajnie rozwinięty jest wątek Snapa [dalej uważam,że to najlepsza postać], ojca Pottera itp. Poza tym dopiero deraz polubiłam Dumbledora...
Z postaci nielubię tego ciecia z kotem...
-
Na HP nie pójdę, ale pewnie zassę, żeby zobaczyć jak się ma do oryginału. Snape to badass, to wiadomo... jestem świeżo po ostatnim tomie HP, więc wiem co mówię hehe..
Apropo The Simpsons - to studiowanie ochrony środowiska jednak coś mi dało heh. Wiedziałem co to jest EPA jeszcze zanim to powiedzieli heh.
-
i popsuli ci film, biedaku? :P
-
Mi sie hero bardzo podobal :P
-
no simsony ofkoz zajebiste byly na maksa... az sie zdziwilem bo odcinkowe simsony tak smieszne nie sa, a film wyszedl im zajebisty... i animacja swietna jest :] Jestem natomiast chyba jakis dzwny bo jakos mi se takie smieszne to spider pig nie wydawalo... za to Homer i jego glos to ofkoz miazga na maksa jak zawsze... jak mozna bylo zdubingowac ten film? ;/ Kto gral w polsce homera? Musze sobie poszukac na jutjub polskich ufywkow...
-
Oglądałem Gorączkę Manna, kolejny raz i nadal uważam, że jest to majstersztyk. Wszystko pięknie dopracowane i wymieszane. Żadna scena nie jest zbędną. Coś pięknego. Wzorowy film.
-
Black Snake Moan - dojrzały mężczyzna, od któego odchodzi żona znajduje na poboczu pobitą i nieprzytomną młodą dziewczynę. Zabiera ja do domu, opiekując się nią. W miasteczku dowiaduje się że dziwczyna jest nimfomanką. Jako człowiek wierzący postanawia pomóc nieznajomej w nietypowy dla siebie sposób ;)
Ciekawa historia, z lekką nuta humoru. Samuel L. Jackson jest jak wino, im starszy tym lepszy ;)
Reign Over Me - Charlie, po zamachu z 11 września, w którym traci żone i trójkę dzieci, zamyka się w sobie, nie pozwalając nikomu przekroczyć świata, w którym żyje. Jedyna osobą, której udaję się nawiązać kontakt z Charlim, jest jego przyjaciel z uczelni. Don za wszelką cenę stara się pomóc koledze, tylko czy on naprawdę potrzebuje pomocy?
Wpaniała rola Adama Sandlera. Aktor znany głównie z komedi, tym razem w roli zamkniętego w sobie człowieka, dla którego ucieczką jest muzyka i PS2 ("Shadow of the Colossus" :o). Jak dla mnie nominacja do oskara dla Adama S. ;)
-
Transformers-prawie nie mrugałam. Zrobili to tak,że nadaje się i dla młodszych , i d;a starzych . Świetne i wogóle się nie czuło,że są tak pioruńsko długie .
-
Budujemy dalej biblioteczkę dvd klasyków, ostatnio trafił właśnie...
The Thing - co tylko można było napisać o tym filmie to zostało napisane. Carpenter+Morricone+Russell+na tamten czas efekty specjalne(którymi nie mogłyby się powstydzić produkcje 10 lat po premierze "Cosia"). W późniejszych momentach filmu atmosfera niepewności, nieufności, każdy może być Czymś. Nie, nic oryginalnego nie napiszę, definitywnie "a-must-have".
-
ja to oglądałam jak byłam mała-potem sterta ubrań na pufie tak bardzo przypominała "cosia" :( No i z tego co pamiętam musiałam spać wtedy z ciocią [bo ona się mną akurat opiekowała :)]
-
obejrzałę m niedawno Diunę Lyncha z 1984 roku. podziwiam, ze udało się zmieścić tak rozbudowaną powieśc w jednym filmie, ale właśnie rozbudowanie to zostało okrojone do absolutnego minimum. nie powiem, zeby mi sie ten zabieg podoabał, ale powiedzmy, że Lynchowi sie to udało. film dobry, aczkolwiek niektóre efekty specjalne mogą bawić. ale co jak co, ale Sting w filmie zagrał po prostu genialnie ;] nie każdemu się spodoba, ale obejrzeć się da. jesli ktoś zna Diunę film albo przypadnie do gustu, albo wrecz go znienawidzi. mi przypadł do gustu, ale nic ponad to
-
Resident Evil Extinction a.k.a. Dawn of The Dead meets Mad Max
Poniższy opis zawieZOMG SPOILAN !
Mhm...T-virus rozprzestrzenił się na cały świat, woda została skażona, roślinność umarła, wszystko zamieniło się w pustynie. Film jest strasznie Mad Maxowy z tym, że z zombiakami. Nie wiedziałem, że T-virus moze także ożywić w człowieku umiejętności telekinetyczne i pirotechniczne. Film jest dobry. Nazwa Resident Evil ofkoz ledwo co pasuje do tego filmu, ale napewno zaliczyłem w nim mniej facepalm'ów niż w drugiej części (głównie płakałem w momencie kiedy zobaczyłem Wesker'a i Claire). Nie popisali się tu jednak z zombiakami. Większość z nich wygląda identycznie - BALD+piglike (PENNY ARCADE?!). Sporo motywów jest ofkoz przekombinowanych, głównie walki Alice z zombie, ale nie wygląda to tak źle jak w dwójce (choć myślałem, że zombiakom trzeba rozwalić mózg żeby umarły, a nie, że wystarczy poderżnąć im gardło). Pojawiają się oczywiście stare postacie (z filmu, nie z gry), był moment kiedy prawie manly tears were cried, ale jak już wspomniałem - film jest strasznie postapokaliptyczny. Autorzy postanowili też zrobić parę "BOO !" momentów, ale nic co by wyrzuciło z krzesła. Raczej chodzi o to, żeby nie zasnąć podczas filmu, bo poza walkami to wieje trochę nudą, ale nie jest tak źle. Takie 8/10 w sumie.
-
(choć myślałem, że zombiakom trzeba rozwalić mózg żeby umarły, a nie, że wystarczy poderżnąć im gardło)
nay, w pierwszej części było wyjaśnione, że wystraczy przerwać rdzeń kręgowy (czyli przeciąć szyję też).
Byłem dziś w kinie na tym nowym RE i powiem, że nie zawiodłem się, bo niczego wielkiego nie oczekiwałem po tym filmie. Prawie padłem ze śmiechu hjak zobaczyłem Weskera, wygląda jak niewidoma ciota w okularkach. Tyrant może być, tylko przemiana jest do bani, w sekundzie z jego ręki zrobiły się te macki, paranoja. Ogólnie film oceniam na 7+/10
-
(choć myślałem, że zombiakom trzeba rozwalić mózg żeby umarły, a nie, że wystarczy poderżnąć im gardło)
nay, w pierwszej części było wyjaśnione, że wystraczy przerwać rdzeń kręgowy (czyli przeciąć szyję też).
Cięcie było zbyt płytkie żeby przerwać rdzeń kręgowy ;] Tak poza tym to trochę jest to bez sensu, bo przecież wiadome jest, że w zombie nie działają żadne inne organy oprócz tych co są w głowie. Ale racja...Jako Resident Evil to film ssie tragicznie, jako film akcji z zombiakami to nie jest zły. Tylko, że Carlos by bardziej na Chris'a pasował mi, a Wesker był tragiczny i zrobili z niego ciotę zamiast chodzącej zajebistości.
-
jesli lubicie filmy, w których chodzi o tylko jedną rzecz - strzelanie - to mam idealna propozycje - Shoot'em up film nastawiony na ten jeden aspekt. fabuła i akcja jest kiepsciutka otoczka i pretekstem do wystrzeliwania ogromnej ilosci amunicji. film albo bawi albo odpycha. mnie bawił, usmiałem sie całkiem sporo. polecam jesli ktos liczy na cos lekkiego bez fabuły i z duza iloscia strzelania
-
Ekhem, ostatnio chciałem coś ciekawego dorwać na blu-ray i dorwałem "Perfect stranger".Bruce Willis i Halle Berry zagrali świetnie.Film ma dosyć interesujący przebieg akcji, zakończenie jest rozbrajające :D Na temat samego filmu zbyt wiele nie powiem,moźże poza tym, że jest to film o ludzkich sekretach, o naszych ciemnych stronach i o podrywaniu przez internet <lol> :P
-
Moje ulubione filmy to oczywiście Final Fantasy VII: Advent Children :D
i "Czasem słońce, czasem deszcz..."
Uwielbiam ten film. Z 20 razy oglądałem i słuchałem na youtube.com piosenkę z tego filmu
"Say Shava Shava".
Oglądał ktoś ten film?
Polska premiera była 1. stycznia tego roku.
-
Ja od siebie mogę polecić [REC], to hiszpański film, horror, a raczej survival horror, ma lekko nieszablonowe zakończenie. Z początku może być nudny, jednak potem się świetnie rozkręca, dałbym mu 8+/10, dawno nie widziałem tak świetnego survival horroru.
-
ulubione: Ghosts Busters, Mars attacks,Charlie and the chocolate factory,bettlejuice
-
Byłem dzisiaj w kinie na małym, dwufilmowym maratonie.
Pierwszy był "[REC]" - widziałem już ten film razem z kolesiami z mojej grupy Steamowej, ale chciałem zobaczyć go na wielkim ekranie. Ponieważ lubię dość wszelakie rzeczy z zombie film ten mi się spodobał. Nic genialnego, ale warto obejrzeć. Gra aktorska całkiem dobra, efekty zadowalające, fabuła dość prosta (ale czego można się spodziewać po filmie o zombie ?) - grupa strażaków i para reporterów jedzie pomóc starszej kobiecie zamkniętej we własnym mieszkaniu. Wkrótce cały blok zostaje odizolowany od świata zewnętrznego z powodu panującej tam zarazy. Film o tyle jest ciekawy, że jest on pokazany z perspektywy kamery jednego z reporterów. Jest sporo momentów, które potrafią zaskoczyć i przestraszyć. Amerykańce robią własny remake tego filmu o nazwie Quarantine, ale po trailerach widziałem, że będzie on przekombinowany. Lepiej obejrzeć oryginalną, hiszpańską wersję. Teraz pozostaje mi czekać na zapowiedziany sequel.
Drugim filmem był "The Dark Knight" - nie jestem wielkim fanem Batmana i jedynym filmem, który w pełni obejrzałem był stary "Batman vs. Joker". Poszedłem w sumie na ten film głównie dlatego, że wszyscy mówili jaki on jest dobry. Cóż...nie zawiodłem się. Według mnie film jest genialny. Nie ma w nim żadnego bullshitu, że Joker powstał, bo wpadł do zbiornika z chemikaliami. Nie. W tym filmie jest to zwykły koleś z bliznami na twarzy, który lubi się malować. Zaskoczeniem dla mnie było pojawienie się drugiego, ze znanych nam wrogów Batmana (o którym nie będę nic mówił). Autorzy najwidoczniej nauczyli się na własnych błędach, jakie popełnili w Batman Begins (lol, ninjas) i zrobili film z faktycznym przesłaniem - pokazuje nam jak wygląda miasto w pełnej anarchii, sterroryzowane przez mafię i Joker'a, które potrzebuje kogoś, kto ich uratuje. Tak naprawdę to Batman jest tam bardziej poboczną postacią, który ma po prostu kopać wszystkim tyłek. Sceny z nim też nie były przesadzone - pościgi efektowne, walki jeszcze bardziej. Wracają do Joker'a, to lepiej zrobionego "złoczyńcy" nie widziałem w żadnym filmie. Nie jest tym durnym szaleńcem znanym z komiksów, czy gier, który non-stop drze mordę i chce popsuć Boże Narodzenie wysadzając tamę w powietrze. W filmie ma on własne ideały, których się trzyma, a jego sposoby na "sprawdzanie" ludzi przechodzą wszelkie oczekiwania. Z dwóch seansów to jednak ten spodobał mi się bardziej. Nie z powodu, że były wybuchy i że się tłukli, ale właśnie ze sposobu pokazania nam tamtejszych postaci. Polecam szczerze ten film wszystkim. Nawet tym, który nie lubią amerykańskich superbohaterów, czy chociażby samego Batmana. Jest to zupełnie co innego niż to, co pokazywali nam wcześniej.
-
The Man From Earth - praktycznie zadnej akcji tylko jeden dlugi dialog ktory jest pozywka dla ludzi interesujacych sie filozofia ;f mimo to fabula jest wciagajaca a zakonczenie bardzo dobre
Fabula to opowiesc glownego bohatera o jego dłuuu[...]uuugim zyciu w ramach pozegnania z przyjaciolmi. Do konca nie wiadomo czy to o czym opowiadal jest prawda czy zartem.
Daje mu 10/10 fabula, 9/10 fun factor, 10/10 muzyka.
(Jezus byl jaskiniowcem ftw! :F)
-
Po długim czasie oczekiwania w końcu mogłem dorwać Cloverfield w dobrej jakości (ok, namówił mnie też Nostalgia Critic). I jasna cholera, jak ja uwielbiam filmy, które są pokazywane z "pierwszej osoby". Sam potwór był dość przekonywujący, gra aktorska świetna, fabuła prosta i zrozumiała. Oczekiwałem w sumie shitu, bo recenzje były mieszane. Ale film przeszedł moje oczekiwania. Choć jak dla mnie to przesadzili z nieśmiertelnością owego potwora. Godzilla amerykańska była lipna, bo powaliły ją dwa pociski z F-18. W Cloverfield nie pomaga ani nalot dywanowy ani cholerna broń nuklearna.
Jeśli ktoś zna filmy w tym samym stylu i tak samo dobre jak [●REC] i Cloverfield to niech podeśle mi tytuły. Będę wdzięczny.
-
poczatek byl nudny pierwsze 20min przewinolem ;f czyli az do wybuchu i w filmie wsumie nic nie wiadomo skad to sie wzielo, po co i czy pokonali to wrescie moj ulubiony moment to gdy kamerzyste zciamlal i wyplul ;x fajnie to zrobili
-
poczatek byl nudny pierwsze 20min przewinolem
Nie tak ogląda się filmy...
wsumie nic nie wiadomo skad to sie wzielo, po co i czy pokonali to wrescie
Jakiekolwiek wyjaśnienie było by antyklimatyczne i nie pasowało by do ogólnego stylu filmu. Poza tym kto miał by im to powiedzieć ? Nawet jakby żołnierze cokolwiek wiedzieli to nie sądzę, żeby byli chętni tłumaczyć się cywilom. Pokonać nie pokonali go, bo kwestia po napisach puszczona od tyłu brzmi "It's still alive". Sequel jest zapowiedziany, choć prawdopodobnie będą to te same wydarzenia z punktu widzenia całkowicie innej osoby.
-
Jeśli ktoś zna filmy w tym samym stylu i tak samo dobre jak [●REC] i Cloverfield to niech podeśle mi tytuły. Będę wdzięczny.
Diaries of the Dead jest bardzo spoko. ...hmm Blair Witch Project 1 wsumie jeszcze, ale na pewno oglądałeś ;]
-
Jeśli ktoś zna filmy w tym samym stylu i tak samo dobre jak [●REC] i Cloverfield to niech podeśle mi tytuły. Będę wdzięczny.
Diaries of the Dead jest bardzo spoko. ...hmm Blair Witch Project 1 wsumie jeszcze, ale na pewno oglądałeś ;]
Blair Witch widziałem...szkoda, że zamienili drugą część w ch*jowy horror dla nastolatków. A ten Diary of the Dead...to też całe jest z takiej perspektywy ? Bo trailer strasznie chaotyczny jest.
-
Prawie całe z ręcznej kamery, a reszta(wsumie tylko troche) z kamer przemysłowych, ochrony itp. fajnie zmontowane ogólnie. No i wkońcu to film Romero więc jak dla mnie tak czy siak must see ;]
-
Nie tak ogląda się filmy...
tak sie oglada filmy jak seplenia, nudza i nic sie totalnie nie dzieje a sie nie ma napisow do filmu ;f
-
Obejrzałem więc Diary of the Dead. Jak dla mnie to był bardzo średni. Po pierwsze - nie przypadł mi do gustu pomysł tej całej edycji z narracją. Osobiście wolę kamery, które są pokazywane "na żywca". Po drugie - gra aktorska była zbyt nienaturalna. W pewnym momencie wszyscy stali się Tough McManly i grali trochę...sztywnie, nie byli zbyt przekonywujący, że są ludźmi, a nie aktorami. Po trzecie - wiem, wiem, w Cloverfield też nie było wyjaśnione skąd się wziął potwór, ale w DotD wytłumaczenie dlaczego WSZYSCY martwi zamieniają się w zombie było by raczej bardzo na miejscu. Nie, "wirus przenoszony powietrzem" nie jest dobrą wymówką. Po czwarte - jaki idiota bierze strzelbę do walki z zombie ? Najciekawszą osobą był profesorek, który był fajny do momentu, kiedy powiedział, że jest weteranem wojennym. Ale nie było tragicznie. Zombie to typowe shamblery i trzeba im zniszczyć mózg (zamiast lipnego skręcania karków jak w RE), czyli jest OK. Ale film nie był zły. Był średni.
Nie tak ogląda się filmy...
tak sie oglada filmy jak seplenia, nudza i nic sie totalnie nie dzieje a sie nie ma napisow do filmu ;f
No tak...te całe 20 minut dialogów to musiała być prawdziwa katorga...
-
Ludziom z dostępem do torrenta i dosłownie kilkoma chwilami wolnego czasu polecam gorąco Dr. Horrible's Sing-Along Blog - krótki, bo mający niecałą godzinę film, będący pierwszym komediowym musicalem, zrobionym nie na potrzeby kina, lecz Internetu. Niski budżet, a jednak film pierwsza klasa. Jako, że to musical, połowa wypełniona jest świetnie skomponowanymi, wpadającymi w ucho motywami, doskonale dopełniających samą grę aktorów. W rolach głównych Doogie Howser (http://en.wikipedia.org/wiki/Neil_Patrick_Harris) i Felicia Day (http://en.wikipedia.org/wiki/Felicia_Day). Fabuła? W skrócie opowiada ona historię pewnego superzłoczyńcy, chcącego przejąć władzę nad światem i dostać się do "Evil League of Evil", przy okazji zdobywając serce swoje wymarzonej dziewczyny. Naprawdę dobrze wyreżyserowane kino, zrobione z pomysłem, nie dla kasy, drwiące sobie z pewnych superbohaterskich cliche, samemu przy tym będąc dosyć niesztampowe. Nie wiem, czy jest wersja z napisami, ale wszyscy aktorzy to amerykanie z dobrą dykcją, więc nikt nie powinien mieć przesadnych powodów z ich zrozumieniem. Dla leniwych dołączam nawet torrenta.
http://isohunt.com/torrent_details/47637826/?tab=summary
-
heh masz Tant refleks niema co ;] ale moze przynajmniej kogos zachęcisz do obejżenia, bo przynajmniej raz każdy powinien ;]
aj cannot believe my eyes how the world's filled with filth and lies... buuut it's plain to seee evil inside of meee is on the riiiise... nananaanaa ;]
-
Wiem, że film rok temu wyszedł, ale ja nie śledzę internetów tak uważnie, jak niektórzy, tym bardziej, jeśli chodzi o filmy. O tym konkretnym dowiedziałem się pokrętnym sposobem, którego początkiem było obejrzenie jakiejś AMV'ki, gdzie zacytowaną przez ciebie piosenkę podłożono pod Sephirotha i Aeris heh. Potem po google'ach dotarłem do źródła hehe..
It's a brand new day and the sun is high, all the birds are singing that you gonna die!
-
No więc o filmowej premierze najnowszego "Star Trek" - film jest zajebiaszczy,myślę że to rodzynek dla fanów takich jak ja. Od czasów "Generations" gdzie ekipę Kirka(Shatner) zaczęli zastępować ludzie Picarda (Stewart) lepszego filmu nie było.Naturalnie,nie ma co porównywać w stosunku do ST od I do VI, ale z dalszych produkcji ten wyszedł najlepiej.Spora dawka humoru (krnąbrny młody Kirk,mechanik Scotty),niezłe efekty specjalne i znośna fabuła.Czekam tylko,aż wyjdzie na blu-ray.
BTW - starszy film,bo sprzed kilku lat,ale odkryłem go dopiero niedawno - "Battle Royale" Takeshi Kitano.Warto obejrzeć ;>
-
Mega Shark Vs Giant Octopus
Ok. Widziałem naprawdę złe filmy. Obejrzałem Epic Movie. Widziałem Alone in the Dark. Scary Movie 4 też zaliczyłem. Jednak przt Mega Shark Vs Giant Octopus nawet filmy Uwe Bolla są dziełem sztuki. Nawet nie wiem od czego zacząć. Treść miała potencjał - gigantyczna ośmiornica walczy z bardzo przerośniętym rekinem. Było by to zajebiste, gdyby nie fakt, że oba potwory widać w całym filmie przez 5 minut i to, że efekty trójwymiarowe były naprawdę tragiczne, zrobione chyba w Poserze. Oprócz tego film nie posiada praktycznie żadnych efektów wizualnych poza okazyjnym błyskiem zrobionym w pierwszym-lepszym Movie Makerze. Błędów jest od jasnej cholery. Wymienię ich tylko garstkę:
- Gigantyczny rekin i ośmiornica przeżyły miliony lat zamarznięte w morzu arktycznym
- Rekiny młoty w arktycznych wodach
- Gigantyczny rekin skaczący kilkadziesiąt kilometrów w powietrze (żeby bez powodu strącić samolot pasażerski)
- Myśliwiec-transformers. W dwóch scenach jest pokazany jako F-15. Następnie jako F-18, a na końcu, gdy zostaje zniszczony wygląda jak F-22, ale kiedy dziób leci w stronę ekranu wygląda jak z SR-71.
- Naukowcy najpierw muszą przespać się ze sobą, żeby wpaść na pomysł, żeby zwabić 2 potwory feromonami
- Feromony owe świecą w ciemnościach
- Pancernik klasy Iowa określony jako niszczyciel (USA już nie używa pancerników)
- Owy statek strzela z dział przed siebie, pod kątem 0 stopni (jeden taki wystrzał raczej by zniszczył działo i pokład pod sobą)
- Inny krążownik strzela ze zwykłej 38-mki, pociski eksplodują ok. kilometra pod wodą
To naprawdę tylko malutka garstka błędów w Mega Shark Vs Giant Octopus. Dziury, fabuła tępa, gra aktorska co najmniej komiczna, efekty żadne. Rozumiem jakby było to kino niezależne (albo komedia) to lipne 3D bym wybaczył, ale reszta po prostu zaprzeczała logice.
-
to sie nazywa film niskobudzetowy ;f boll ciagle takie kreci choc jakos jego maja niejakie efekty
-
Ja widziałem ostatnio "Dark City". Normalnie Matrix, tyle że mniej efektów, więcej fabuły. Ogólnie rzecz biorąc film tworzy niezły klimat, ma parę dobrych scen, ale... można to było zrobić lepiej. Nie wiem dokładnie co było nie tak, może trochę za szybko odkryto tu karty, choć zakonczenie zaskakuje. 7/10 sie należy (krytyk się znalazł :P)
Teraz zastanawiam się czy się zabrać za Piłę. Bo to jest tak, widziałem tylko pierwszą część i prócz niesmacznej konwencji "reality show" jednak to było coś więcej niż jatka, było zaskoczenie, była jakaś tam historia i miało to sens. Jednak słyszałem że reszta tej serii to już jatki, a ja oglądając takie filmy liczę bardziej na coś w stylu świetnego "Se7en", niż bezmózgie wymyślne zabijanie.
-
to sie nazywa film niskobudzetowy ;f boll ciagle takie kreci choc jakos jego maja niejakie efekty
Niskobudżetowy czy nie, nie usprawiedliwia to tych wszystkich błędów.
Teraz zastanawiam się czy się zabrać za Piłę. Bo to jest tak, widziałem tylko pierwszą część i prócz niesmacznej konwencji "reality show" jednak to było coś więcej niż jatka, było zaskoczenie, była jakaś tam historia i miało to sens. Jednak słyszałem że reszta tej serii to już jatki, a ja oglądając takie filmy liczę bardziej na coś w stylu świetnego "Se7en", niż bezmózgie wymyślne zabijanie.
Po drugiej części możesz sobie darować w sumie. Ewentualnie obejrzeć trzecią i stwierdzić, że to definitywny koniec serii.
-
Teraz zastanawiam się czy się zabrać za Piłę. Bo to jest tak, widziałem tylko pierwszą część i prócz niesmacznej konwencji "reality show" jednak to było coś więcej niż jatka, było zaskoczenie, była jakaś tam historia i miało to sens. Jednak słyszałem że reszta tej serii to już jatki, a ja oglądając takie filmy liczę bardziej na coś w stylu świetnego "Se7en", niż bezmózgie wymyślne zabijanie.
Po drugiej części możesz sobie darować w sumie. Ewentualnie obejrzeć trzecią i stwierdzić, że to definitywny koniec serii.
[/quote]tru tru a jece nie skonczyli serii a kazda nastepna coraz bardziej zamotana i coraz mniej sie klei
Ja widziałem ostatnio "Dark City". Normalnie Matrix, tyle że mniej efektów, więcej fabuły. Ogólnie rzecz biorąc film tworzy niezły klimat, ma parę dobrych scen, ale... można to było zrobić lepiej. Nie wiem dokładnie co było nie tak, może trochę za szybko odkryto tu karty, choć zakonczenie zaskakuje. 7/10 sie należy (krytyk się znalazł Tongue)
nom zakonczenie dobre tez kcialbym umiec jak on ;f
do matrixa podobne tez Equilibrium choc tam bardziej styl walki i ubior niz swiat
-
No to obejrzę dwójkę, reszte oleję. I tak nie przepadam zbytnio za sequelami.
Equilibrium widziałem, taka typowo orwellowska wizja, może i było widać słaby budżet ale i tak film imo wypadł świetnie.
Chyba jeszcze raz sobie obejrzę Drabinę Jakubową, polecam każdemu kto lubi psychodelę/klimaty ala Silent Hill, zresztą na tym się Konami wzorowało. Kurczę, oglądając to pierwszy raz posmutniałem bo zdałem sobie sprawę że takich filmów się już nie robi.
Jeszcze z takich klimatów surrealistycznych, lekko zakeconych - "Bariera". Film jest z 1966 a mnie zaskoczył bardzo pozytywnie, nie sądziłem że Polacy mogli taką zacną rzecz nakręcić. Jakże inne od typowego polskiego kina.
-
equilibrium byl nisko budzetowy? ;o
-
equilibrium byl nisko budzetowy? ;o
Mhm. Twórcy mieli jakieś 20 milionów do wydania, kiedy taki Dark Knight kosztował 185 milionów dolarów.
-
No, może nie całkiem. Ale budżetu jak np. Matrix nie miał na pewno. Widać było to w scenach pokazujących panoramę miasta, momentami było plastikowo. Ale to dobrze bo skupili się na innych plusach (fabuła!), a sceny walk też wyszły nawet ciekawie i świeżo.
-
20 to jece nie nisko czy malo ;f nisko to ponizej miliona (najtanszy chyba za 100k widzialem)
Widać było to w scenach pokazujących panoramę miasta, momentami było plastikowo
imo mialo byc plastikowo bo to taki swiat byl
-
Byłem dziś na Public Enemies w kinie. Zachęcił mnie do tego reżyser i J. Depp, którego lubię za umiejętności aktorskie. Film jest oparty na prawdziwych wydarzeniach, które wydarzyły się w USA w ubiegłym wieku. Film jest świetnie prowadzony, nie ma jakichś przesadnych scen patosu czy żałosnego wątku miłości (wątek się pojawia, ale nie jest żałosny, ma sens i odzwierciedlenie w charakterze Dillingera). Polecam go każdemu miłośnikowi filmów M. Manna, czy każdemu, kto lubi filmy w gangsterskich klimatach.
-
Na pewno pójdę, bo uwielbiam gangsterkie filmy :)
Ja natomiast polecam Epokę Lodowcową 3. Naprawdę świetny ubaw, w szczególności jeśli jest w 3D. Warto!!
-
Dragon Ball Evolution - HAHA, OH WOW
0/10
-
Dragon Ball Evolution - HAHA, OH WOW
0/10
IMHO i tak solidnie zawyżyłeś tę ocenę ;f takiej kaszany w życiu nie widziałęm. nawet Uwe Zboll lepsze filmy robi ;f
-
nope nie robi ale ma lepsza obsade ;f
-
Dragon Ball Evolution - HAHA, OH WOW
0/10
IMHO i tak solidnie zawyżyłeś tę ocenę ;f takiej kaszany w życiu nie widziałęm. nawet Uwe Zboll lepsze filmy robi ;f
Na prawdziwą ocenę by miejsca na serwerze nie wystarczyło.
-
Nie mam ochoty się rozpisywać, to tylko oceny ostatnio obejrzanych filmów:
Blair Witch Project - 7/10, za stary chyba jestem by się wystraszyć, ale pomysł na film dobry jak na tamte czasy
Dzień Świra - 9/10, film świetny, na prawdę, spodobał mi się jak mało który polski film
One Eyed Monster - 1/10, trailer lepszy od filmu, spieprzony motyw morderczego penisa
-
nope nie robi ale ma lepsza obsade ;f
sry, Postal jak na Uwe Bolla był dobry. Ale to moze dlatego, bo w filmie jest scena jak Uwe Bolla zabili ;f
-
Eh, o tyle dobrze było, że oglądałem Dragonballa przez livestream, a cały film wydawał się trwać jakieś 20-30 minut. Cholera, można by całkowicie zmienić w nim tytuł i nikt by nie zauważył, że on na podstawie DB jest.
-
Postal jak na Uwe Bolla był dobry
nie ogladalem ale ogladalem blood reyne i 2 aitd (w aitd2 bohater cranby czy jak on tam byl azjata) i wszystkie 3 byly kiszniejsze niz db
-
Jestem świeżo po seansie Star Treka III na ale kino. Tak na marginesie moim zdaniem do jedna z nielicznych polskich stacji trzymająca fason. Wracając do STIII - zaniepokoił mnie morał, który traktował o przyjaźni.
Kirk uratował Spocka poświęcając własnego syna i Enterprise. Mało tego po zawiązaniu się węzła dramatycznego w postaci pojedynku z Klingońskim kapitanem na eksplodującej planecie, gwiezdny awanturnik wydawał się zadowolony, w końcu kosmiczny elf żyje a co tam uschnięta latorośl i kupa latającego złomu.
-
nope nie robi ale ma lepsza obsade ;f
sry, Postal jak na Uwe Bolla był dobry. Ale to moze dlatego, bo w filmie jest scena jak Uwe Bolla zabili ;f
Racja, Postal jest chyba najlepszym filmem Bolla, mi osobiście bardzo się spodobał i dałbym mu 6/10 nawet.
-
District 9
Chyba najlepszy film, jaki wyszedł tego roku. Pośród całego gówna, jakie ostatnio wyszło, District 9 jest lśniącą perłą wysadzaną innymi perłami, które są wypełnione złotem. Obcy wyglądają i zachowują się bardzo wiarygodnie, fabuła stoi na wysokim poziomie (choć nawiązania do Apartheid'a są BARDZO mało subtelne). Na początku trochę ciężko jest zrozumieć akcent postaci, ale to kwestia przyzwyczajenia się. Ciężko uwierzyć, że tak dobry film kosztował 'tylko' 30 milionów dolarów. Jedynie mieszany styl filmu jest irytujący.
-
Chyba jestem tępy i nie znam się na kinie :f
Obejrzałem niedawno Mullholand dr. i to dla mnie taka popierdółka na 7. Bardzo ładne zdjęcia, niezły klimacik i odpowiednio zamotane, ale jakoś tak, nie wiem... Całokształt mnie nie urzekł. Wolałem lyncha z czasów Twin Peaks choć i wtedy czasem przynudzał heh.
-
Mnie się ten film bardzo podobał, chociaż zakręcony strasznie... Film warty obejrzenia, chociaźby dla scen miłosnych Naomi Watts :D Po tym filmie zakochałem się w niej i jestem na etapie oglądania wszystkich filmów, w których grała :)
-
Inglorious Basterds daje radę. Ale ma sporo niedociągnięć. Po pierwsze, film powinien się nazywać 'The Plan has Failed...AGAIN'. Po drugie za mało tych 'Bękartów' pokazują, na ekranie byli niecałą połowę filmu. To, co pokazują w trailerach to są chyba wszystkie sceny akcji (niektórych nawet nie ma, jak np. moment, kiedy jeden z 'Bękartów' biegnie jak pojebany z karabinem maszynowym) i poza tym to głównie ciągła gadanina jest. Nie należy brać go ani trochę na poważnie. Jest to bardziej film w stylu 'co by było gdyby' i 'jak by wyglądała II wojna światowa jako komiks przerobiony na film'. Ale wiadomo, że Tarantino uwielbia absurd i hiperbolizację. IMO to film zasługuje na solidne 7/10.
-
Surogaci - Na film byłem dosyć napalony po trailerach. Niby do kin często nie chodzę, no ale jak coś dobrego się trafi, to nie pogardzę. Film to zasadniczo SF, realia przypominają nasze dzisiejsze, z lekką tylko różnicą - ludzkość wynalazła Surogatów, czyli sterowane zdalnie maszyny, które wyglądają jak ludzie i potrafią odbierać wszelkie zmysły jak my. Ludzkość, korzystająć z tej technologii pogrążyła się w takiej globalnej grze w Second Life - wszyscy zasiedli w domach, na zewnątrz wychodząc jedynie pod postacią swoich Surogatów. Jak z wieloma tego typu produkcjami jest tu pewien problem - to, że fajne, ciekawe realia SF zostały niestety przedstawione przez pryzmat dosyć sztampowej, przewidywalnej fabuły. Wątek miłosny w tle, jakaś intryga, gdzie "złym" jest jakaś multimiliardowa korporacja, trochę strzelania i wyścigów samochodowych, jeden zniszczony helikopter (jak na Bruce'a Willisa to dosyć mało). Realia bardzo ciekawe, jak pisałem, jednak fabuła mi pozostawiła niedosyt. Na szczęście raczej nie szykuje się sequel, patrząc po zakończeniu filmu. Obejrzeć można, ale nie za pieniądze, bo w kinie na pewno znajdą się ciekawsze produkcje. Ocena 7/10
-
Kumpel namówił mnie na obejrzenie Brüno dzisiaj.
Nigdy więcej...
-
Inglorious Basterds daje radę. Ale ma sporo niedociągnięć. Po pierwsze, film powinien się nazywać 'The Plan has Failed...AGAIN'. Po drugie za mało tych 'Bękartów' pokazują, na ekranie byli niecałą połowę filmu. To, co pokazują w trailerach to są chyba wszystkie sceny akcji (niektórych nawet nie ma, jak np. moment, kiedy jeden z 'Bękartów' biegnie jak pojebany z karabinem maszynowym) i poza tym to głównie ciągła gadanina jest. Nie należy brać go ani trochę na poważnie. Jest to bardziej film w stylu 'co by było gdyby' i 'jak by wyglądała II wojna światowa jako komiks przerobiony na film'. Ale wiadomo, że Tarantino uwielbia absurd i hiperbolizację. IMO to film zasługuje na solidne 7/10.
Generalnie zgadzam się z Tobą... i tak od siebie powiem, że te gadki miejscami były słabe... Troszkę się zanudzilem co jak na film Tarantino jest porażką. Ale zdecydowanie dla paru akcji i bękartów film warto obejrzeć ;p
-
Inglorious Basterds daje radę. Ale ma sporo niedociągnięć. Po pierwsze, film powinien się nazywać 'The Plan has Failed...AGAIN'. Po drugie za mało tych 'Bękartów' pokazują, na ekranie byli niecałą połowę filmu. To, co pokazują w trailerach to są chyba wszystkie sceny akcji (niektórych nawet nie ma, jak np. moment, kiedy jeden z 'Bękartów' biegnie jak pojebany z karabinem maszynowym) i poza tym to głównie ciągła gadanina jest. Nie należy brać go ani trochę na poważnie. Jest to bardziej film w stylu 'co by było gdyby' i 'jak by wyglądała II wojna światowa jako komiks przerobiony na film'. Ale wiadomo, że Tarantino uwielbia absurd i hiperbolizację. IMO to film zasługuje na solidne 7/10.
Generalnie zgadzam się z Tobą... i tak od siebie powiem, że te gadki miejscami były słabe... Troszkę się zanudzilem co jak na film Tarantino jest porażką. Ale zdecydowanie dla paru akcji i bękartów film warto obejrzeć ;p
Głównie to IMO dla tej sceny: http://www.youtube.com/watch?v=0H7gR7EYocs i 'AHREEVEDERCHEE'.
-
District 9 - Bardzo dobry film, chociaż zupełnie nietypowy. Nie tego się spodziewałem kiedy wybierałem się na niego do kina - sądziłem, że będzie to typowe kino akcji, coś stylistycznie zbliżonego do Surogatów, z jakimś przystojnym, wysokobudżetowym aktorem w roli głównej. Film stylizowano jednak na coś w stylu filmu dokumentalnego - na początku mamy jakby wywiady z uczestnikami filmu, a znaczna część ujęć jest robiona tak, jakby kamerzysta był jednym z uczestników wydarzeń. Fabuła intrygująca, kosmici realistyczni (chociaż fakt, że każdy człowiek rozumie ich mowę, jest trochę dziwny heh), wszystko oddane bardzo realistycznie - dobrze odegrane, dobrze wyreżyserowane i przyzwoicie napisane kino SF. Gdyby jeszcze mówili w tym filmie po angielsku, a nie po australijsku, to byłoby świetnie hehe. 8.5/10.
Odlot - Spodziewałem się bylejakiego filmu dla dzieci, jakiejś zupełnie infantylnej fabuły, marnych gagów sytuacyjnych, ogólnie rzecz biorąc jakiejś żenady, którą z przymróżeniem oka będzie sobie można obejrzeć w kinie, choćby po to, żeby obadać jak ta okularowa technologia Imax 3D działa (działa marnie niestety, w porównaniu do prawdziwych filmów 3D, no ale fizyki się widać nie oszuka). Okazało się jednak, że to na prawdę kawał dobrze wykonanego filmu CGI, estetycznego, z oryginalnymi postaciami, no i przede wszystkim zrobionego z pomysłem. Głównym bohaterem jest stary dziad, niejaki Fredricksen, który, po śmierci swojej żony, postanawia zrealizować swoje (a przede wszystkim jej) marzenie z dzieciństwa, jakim jest podróż do Ameryki Południowej. Jako, że z wykształcenia jest sprzedawcą gumowych balonów, postanawia udać się w podróż życia dzięki potędze helu, zabierając ze sobą cały dobytek z domem włącznie. Ja osobiście dość słabo się do takich filmów nadaję, bo w ckliwych chwilach momentalnie ściska mnie coś za gardło i czuję łzy napływające do oczu - momentami na prawdę się rozczuliłem, co normalnie zdarza mi się tylko na obrzydliwych romansidłach i na Powrocie Króla (czyli też defacto obrzydliwym romansidle) heh. Fabuła oryginalna (wątki w samej Ameryce w sumie dość przewidywalne, no ale to mimo wszystko film dla dzieci), postacie dobrze odegrane i oryginalne, CGI estetyczne, na dzisiejszym poziomie, no i przede wszystkim film wymyka się standardom dyktowanym przez Shreka i Finding Nemo (bliższe to Incrediblesom/Iniemamocnym). Szczere 8/10
-
chociaż fakt, że każdy człowiek rozumie ich mowę, jest trochę dziwny heh
Przez 20 lat raczej sądzę, że obie rasy miały wystarczająco dużo czasu, żeby nauczyć się porozumiewać ze sobą.
Gdyby jeszcze mówili w tym filmie po angielsku, a nie po australijsku
Akcenty mieli afrykańskie, choć zgadzam się, że często ciężko było ich zrozumieć.
-
Przez 20 lat raczej sądzę, że obie rasy miały wystarczająco dużo czasu, żeby nauczyć się porozumiewać ze sobą.
20 lat płynne zrozumienie języka z innej planety, który brzmi jakby ktoś wymiotował? Jakoś trudno jest mi to sobie wyobrazić - no ale dobra, niech będzie.
Akcenty mieli afrykańskie, choć zgadzam się, że często ciężko było ich zrozumieć.
No patrz, brzmi zupełnie jak australijski. Wydawało mi się, że aktor grający Wiktora jest australijczykiem, ale jednak faktycznie to afrykanin heh.
-
chociaż fakt, że każdy człowiek rozumie ich mowę, jest trochę dziwny heh
tez nie moglem tego zrozumiec i to wszyscy sie rozumieli, nawet mlode krewetki juz angielski znaly
-
Mnie w Districie trochę zniesmaczyło pod koniec gdzie jakoś tak zaczęło mi zalatywać hollywoodem, ogólnie film był dość przewidywalny ale nie zmienia to faktu że jest zacny.
Głównie to IMO dla tej sceny: http://www.youtube.com/watch?v=0H7gR7EYocs i 'AHREEVEDERCHEE'.
Podobała mi się scena kiedy hmm "wiesz kto" zabił "wiesz kogo" a ten drugi odwdzięczył się pierwszemu tym samym... ta muzyczka heh, Ennio Morricone po raz kolejny pokazał klasę.
-
Mnie w Districie trochę zniesmaczyło pod koniec gdzie jakoś tak zaczęło mi zalatywać hollywoodem, ogólnie film był dość przewidywalny ale nie zmienia to faktu że jest zacny.
E tam, mi się scena ze strojem bojowym podobała. Trochę miotania świniami, parę latających kończyn, trochę strzelania. Nie było tu żadnych matrixów czy innego slow-motion, wszystko było dynamiczne i dość przyjemne.
Podobała mi się scena kiedy hmm "wiesz kto" zabił "wiesz kogo" a ten drugi odwdzięczył się pierwszemu tym samym
Mówisz o scenie w barze ?
-
Mnie w Districie trochę zniesmaczyło pod koniec gdzie jakoś tak zaczęło mi zalatywać hollywoodem, ogólnie film był dość przewidywalny ale nie zmienia to faktu że jest zacny.
E tam, mi się scena ze strojem bojowym podobała. Trochę miotania świniami, parę latających kończyn, trochę strzelania. Nie było tu żadnych matrixów czy innego slow-motion, wszystko było dynamiczne i dość przyjemne.
No prawda mogło być gorzej :F
Podobała mi się scena kiedy hmm "wiesz kto" zabił "wiesz kogo" a ten drugi odwdzięczył się pierwszemu tym samym
Mówisz o scenie w barze ?
Mówię o tej w kinie.
-
2012 - Jak na gatunek przez siebie reprezentowany, film był zadziwiająco dobry. Przynajmniej w pewnym aspekcie. "Mutujące neutrina" i cała reszta naukowych kwiatków trochę mnie momentami bawiły, no ale przynajmniej nie próbowano rozwiązać problemów ładunkami termojądrowymi, jak to w tym gatunku bywa. Fabuła z grubsza trzyma się kupy, bohaterowie są dość ciekawi, efekty specjalne są świetne i jest to kawał bardzo zajmującego, chociaż oczywiście niespecjalnie ambitnego kina. Daję 8/10.
Parnassus - Ciekawie wyreżyserowane i bardzo dobrze zagrane kino, wyprodukowane przez najbardziej popieprzonego z grupy Monty Pythona. Widać od razu, że przyłożył do tego dłoń - surrealistyczne wizje z wnętrza z Imaginarium są niczym rodem wycięte z Latającego Cyrku, pomijając oczywiście ich nieporównywalnie wspanialszą grafikę. Lily Cole już sama w sobie była pierwsyzm powodem, dla którego warto było w bilet zainwestować, a ja osobiście lubię Jude Lawa, więc miałem drugi. No i każdy lubi Johnnego Deppa, chociaż jego rola była w filmie dość epizodyczna. Najbardziej ambitny z filmów, jakie tu ostatnio opisywałem i byłby największym hitem kinowym, gdyby nie Cameron i jego kosmiczne smerfy. Ocena 9/10.
Pocahontas 3D Avatar - Dostać się na Avatara w grudniu to była jakaś masakra. Kina były zawalone jak nigdy wcześniej, no i w sumie nie dziwię się. Po Cameronie wiele ludzie oczekiwali i muszę powiedzieć, że nie zawiódł. Grafika jest olśniewająca. Gipsi pisał gdzieś, że go nie zachwyciła, no ale to zależy co potraktujemy za punkt odniesienia. Grafika komputerowa w filmie jest nie do odróżnienia od rzeczywistości. Jest płynna, ostra jak żyletka, a mimika twarzy Na'vi sprawia wrażenie, jakby to wszystko było realne. Nie dało się zrobić tego lepiej, przynajmniej jeżeli chodzi o płaski obraz. Mam zastrzeżenia do tego dziadowskiego trójwymiaru Imaxa, który w formie kolorowych okularów podano mi w cenie droższego biletu. Kilka razy widziałem błędy w tym renderowaniu (zdjęcia na szybie w pewnym momencie są trójwymiarowe, choć powinny być płaskie), kilka razy pierwszy plan zderzał się z napisami, które, swoją drogą, w paru momentach były z literówkami. No ale oprócz tych wybaczalnych przekłamań, grafika jest idealna. Dodatkowym plusem jest to, że wykorzystano ją w tak artystyczny i nie rażący sposób - świat zbudowany przez Camerona ma sens, czego nie można powiedzieć o większości światów stworzonych w filmach, w szczególności SF. Fauna i flora Pandory sprawia wrażenie prawdziwej, robaczki i roślinki mają budowę, którą da się wytłumaczyć biologią, widać tam ewolucję, widać sieci pokarmowe, wszystko jest bardzo kunsztownie zaprojektowane z pomocą wykształconych ludzi, przez to nie razi to takiego nerda jak ja. No, może prawie nie razi - Na'vi za bardzo przypominali indian, ogólnie rzecz biorąc cały ten świat był po prostu dżunglą amazońską widzianą na LSD. Świat w Avatarze jest tak realny, że dla mnie jest za mało realny. No bo dlaczego niby Na'vi są tak podobni do ludzi? Fabuła jest przewidywalna do bólu, każdy zna ją na pamięć (Gipsi miał rację, to na prawdę jest odpicowana wersja Pocahontas). Pod tym względem nikt nas nie zaskoczy. No ale człowiek się nie nudzi, co jest wielkim osiągnięciem, biorąc pod uwagę, że za cenę normalnego biletu mamy 3 godziny dobrej rozrywki. Człowiek nie zastanawia się nad fabułą, kiedy może podziwiać TAKI świat. Ten film zgarnie połowę Oskarów i przejdzie do historii kina - to zdecydowanie najlepszy film tego dziesięciolecia, a i pewnie w następnym wiele lepszych rzeczy się nie pojawi. Ocena: 9.99/10.
-
efekty specjalne są świetne
Haha, dobry dżołk, efekty są słabe bardzo, mój kumpel, który się tym zajmuje miał ostry polew z tego.
Parnassus jak najbardziej na plus, świetny, baśniowy świat, dobra rola Leadgera/Deppa/Lawa/Farella, ładniutka aktoreczka, a rola diabła, ah, cymesik.
Pi - jak na pierwszy film Aronofskiego bardzo i to bardzo dobrze, psychodeliczna muzyka, fabuła trochę szalona i pogmatwana, ale w miarę logiczna i trzymająca się kupy. Jak na produkcję o budżecie oscylującym koło tysiąca, to jest nadzwyczaj dobrze.
Pulp Fiction - Wreszcie po rocznym zabieraniu się za film zobaczyłem go i cholera, pluję w brodę, że dopiero teraz. Toż to arcydzieło, Jules i Vince, świetna para, mocarne dialogi i absurdalne akcje, jak przystało na Tarantino.
-
Haha, dobry dżołk, afekty są słabe bardzo, mój kumpel, który się tym zajmuje miał ostry polew z tego.
Może się nie znam, ale myślę, że doszliśmy już do etapu, w którym CGI nie może już być dużo lepsze. Co niby nie zgadzało się twojemu kumplowi? Co tam dało się lepiej zrobić w kwestii grafiki? Pewnie jakieś pojedyncze kwiatki się trafią, jak w każdym filmie, no ale efekt ogólny był olśniewający, nie powiesz mi, że nie.
-
Kwiatki nie, tylko było widać sztuczność CGI, w Pojutrze (dużo starszy film), nie było widać takiej sztuczności jak Tu, na przykład w trakcie ucieczki z całą rodzinką skądś tam (co lecieli samolotem). No ale to takie czepianie się, film był akurat żeby zmyć się z lekcji i go zobaczyć.
-
Ahaha, ja myślałem, że ty do Avatara pijesz hehe. Nie no, tu rację przyznaję, CGI w 2012 było miejscami sztuczne.
-
Avatara nie widziałem i nie obejrzę, koleżanka mi skutecznie obrzydziła go, po tym jak uparcie twierdziła, że to cudo fabularne jest i niesie z sobą gigantyczne przesłanie...ah Ci studenci kulturoznawstwa ;<
-
Avatara nie widziałem i nie obejrzę, koleżanka mi skutecznie obrzydziła go, po tym jak uparcie twierdziła, że to cudo fabularne jest i niesie z sobą gigantyczne przesłanie...ah Ci studenci kulturoznawstwa ;<
'Studenci kulturoznawstwa' to takie łagodniejsza wersja 'pedała'. Nosi beret ?
-
Koleżanka, więc pedałem nie jest, ale... przyjaźni się z pedałem, więc to to samo. Przyjaciel jest Gotem i pedałem, fuck.
-
Przesłanie było dokładnie takie jak w FFVII, Ostatnim Samuraju albo innym Pocahontasie, czyli "meh". W Parnasussie było wyraźniejsze i ładniej przedstawione. SF to nie jest gatunek bogaty w przesłania - czekam na zapowiadaną od dawna "Grę Endera", aby się to zmieniło.
-
Koleżanka, więc pedałem nie jest, ale... przyjaźni się z pedałem, więc to to samo.
Nie chodziło mi o 'homo'. Raczej o ludzi typu 'nosi beret i chodzi do lipnych klubów słuchać emowskich wierszyków'.
-
Ej, ja planuje się wybrać na kulturoznawstwo, a w Avatarze podobała mi się tylko Pandora - reszty mogłoby nie być, bo i nic ciekawego się nie dzieje do ostatnich 45 minut ;) I film tracił na wartości za każdym razem, kiedy któryś z jego przygłupich bohaterów otwierał usta by się odezwać. No i niech mi ktoś wyjaśni, dlaczego bilet na 3D kosztuje 6zł więcej i o co w ogóle chodzi z tym, że na Avatara warto iść tylko w wersji trójwymiarowej? Byłem, motylki z Pandory ze trzy razy były nieco bliżej niż normalnie i tyle. Faktycznie, emejzing.
-
Kumpel namówił mnie na obejrzenie dwóch filmów, na obejrzenie których namówił go jego kumpel.
Daybreakers - w 2019 większość ludzkości została zamieniona przez nieznaną chorobę w wampiry. Większość ludzi, która była na tą chorobę odporna została złapana i zamknięta na czymś w rodzaju farmy krwi, kiedy to inni naukowcy szukają substytutu. Fabuła jest przewidywalna - Edward Dalton (Ethan Hawke) jest głównym naukowcem, w końcu spotyka grupę ludzi, z którymi szuka lekarstwa na wampiryzm, zdradza swoją rasę, staje się poszukiwanym etc. etc. Film aż tak zły nie jest. W sam raz żeby się nieco wyluzować. Ale nie jest to też nic specjalnego. Fabuła jest płytka, efekty znikome ale jakoś film nie budzi odrazy. 6/10
Surogaci - tu już nieco gorzej. Idea filmu była OK, jednakże pełna dziur. O fabule pisał już Tant, nie będę się powtarzał. Mam tylko wrażenie, że ten cały film to miała być jakaś parodia internetu. 5/10
-
Ja jakiś czas oglądałem film "1408", tytuł może nic nie mówi i nie specjalnie zachęca, ale bardzo ciekawy zwłaszcza dla tych lubią filmy z dreszczykiem. Film na podstawie książki Stephena Kinga (znany pisarz, który napisał m.in. "Mroczną Wieżę") jest o pokoju hotelowym 1408, w którym to akcja się dzieje. Początkowo można przypuszczać, że film będzie nudny, bo co może się dziać w niewielkim pokoju hotelowym? Jednak jest zupełnie inaczej. Kto jest ciekawy to polecam obejrzenie tego filmu. Też na początku wahałem się z obejrzeniem, ale jak się okazało zupełnie niepotrzebnie.
No więc jeśli kogoś to zainteresowało to polecam film wypożyczyć, kupić albo ściągnąć (piractwo zabronione :) !!)
-
Postanowiłem w końcu obejrzeć 'The Hurt Locker'. I jedno co mogę powiedzieć o tym filmie to - ...naprawdę ? To wygrało 6 Oskarów ?
Ok, zacznijmy od tego, że film nie jest zły. Jest dobry, ale raczej nie wgniótł mnie w fotel, nie miał żadnych głębszych przemyśleń, miejscami bardziej przypominał film akcji niż film wojenny z przekazem jaka to wojna jest zła. Fabuła jakaś taka bezcelowa się wydawała - początek był OK, ale koniec nadszedł zbyt szybko i nic się nie wyjaśniło.
8/10
-
Z ostatnio widzianych filmów:
- Moon: świetny film, z cudną muzyką Clinta Mansella. Nie będę opowiadał o fabule, ale z całego serca polecam zobaczyć film. 9+/10
- Ninja Assassin: Dobre kino akcji, niczego więcej nie można od niego oczekiwać. Sceny walk świetnie zrealizowane. 8/10
- The Horseman: zmarnowany potencjał, choć połowa filmu jest bardzo dobra. 6/10
- Zombieland: takich filmów z zombiakami oczekuję, zabawny, z jajem, spokojnie można oglądać. 8+/10
-
@ Zasalamel:
co do wspomnianego filmu - jest to najgorsza ekranizacja twórczości Kinga jaką widziałem. jedyne co go ratowało to rola Morgana Freemana. całą reszta mnie rozczarowała. nic w tym filmie nie było kingowskiego. bardziej już ten film momentami śmierdział silent hill'em 4 niż Kingiem.
@ Musioliński:
Ninja assasin ci sie podobał? o_O naciągany, przegięty, przewidywalny, fabularnie kiepski, jedyne co może w nim cieszyć oko to rzeźnia na ekranie. dla mnie kiepściutki, nic w tym filmie mnie nie porwało, obejrzałem i zaraz zapomniałem.
co do Horsemana - cóż... widać, ze był aż za bardzo wzorowany na Siedem. brak głębszego pomysłu. i niestety od połowy filmu stał sie bardzo przewidywalny. chyba jedynego donka zaliczyłem na filmie jak ta azjatka przyszła do detektywa z zawartością foliowej torebki. a potem już wiedziałem kto z kim i kogo zabije. jedyne co mi sie w filmie podobało to gra aktorska Dennisa Quaid'a i nic poza tym. dobrze ze swego czasu nie wybrałem sie do kina, bo bym sie zawiódł totalnie
mnie przeraża obecnie wchodząca na ekrany kin filmowa adaptacja Drużyny A.... już na wstępie czuje sie totalnie załamany, przerażony, i aż strach będzie co sie stanie jak spróbuję to obejrzeć. ale nie spodziewam sie niczego dobrego. i wątpie by reżyser miło mnie rozczarował. prędzej zniszczą jeden z moich seriali z czasów dzieciństwa :(
-
mnie przeraża obecnie wchodząca na ekrany kin filmowa adaptacja Drużyny A.... już na wstępie czuje sie totalnie załamany, przerażony, i aż strach będzie co sie stanie jak spróbuję to obejrzeć. ale nie spodziewam sie niczego dobrego. i wątpie by reżyser miło mnie rozczarował. prędzej zniszczą jeden z moich seriali z czasów dzieciństwa
a nastepny pod tasak pojdzie mc gyver ;x
-
Smogu, ta, bo oczekiwałem od Ninja'y tylko rzezi i akcji, żadnej fabuły, nic, dlatego 8, bo jak na typowy film akcji to jest ok, nie gorzej niż filmy z Seagalem ;p
-
hmm to czeba bedzie ojcu zalatwic bo on lubi filmy z seagalem ;x
-
Smogu, ta, bo oczekiwałem od Ninja'y tylko rzezi i akcji, żadnej fabuły, nic, dlatego 8, bo jak na typowy film akcji to jest ok, nie gorzej niż filmy z Seagalem ;p
To tak jak z Rambo 4 było. Jeśli nastawisz się na czysty rozpierdziel i praktycznie nieistniejącą fabułę to film ci się spodoba. Jeśli oczekujesz czegoś na miarę Saving Private Ryan to radzę się zastanowić 2 razy.
-
ostatnio na fejsbuku wszyscy sie tą Incepcją czy jak jej tam zachwycają - widział ktoś, dobre to i czy warto do kina na to iść ?
-
Mój ulubiony film to Martwica Mózgu,kiedyś w wypożyczalniach video na całym świecie dodawano torebki na wymioty.
Jak ktoś lubi horrory to niech koniecznie obejrzy W Paszczy Szaleństwa z lat 80 (mam go jeszcze na VHS). Nowe nie mają klimatu.
Niezły był jeszcze Wzgórza Mają Oczy ...
-
Byłam na Incepcji i muszę przyznać, że całkiem zgrabny film. To taki jakby sen w kinie, niezła gimnastyka dla umysłu, nie jest to film, który musi się bronić efektami specjalnymi, chociaż są one naprawdę fajne. Nie one jednak stanowią o sile tego filmu, 2 i pół godziny, a zlatuje szybko, bo zagłębiasz się w historię razem z bohaterami, nie ma jednak chaosu, da się nadążyć za wydarzeniami. Dla mnie Incepcja była podwójnie ciekawa, bo interesuje mnie ludzki mózg, jego wydajność, stan snu właśnie, itp. Jeśli lubicie takie filmy, jak Prestiż, to walcie śmiało. Ale uwaga, do Incepcji nie można podchodzić z nastawieniem na film rzeczywisty.
-
Mój ulubiony film to Martwica Mózgu,kiedyś w wypożyczalniach video na całym świecie dodawano torebki na wymioty.
Jak ktoś lubi horrory to niech koniecznie obejrzy W Paszczy Szaleństwa z lat 80 (mam go jeszcze na VHS). Nowe nie mają klimatu.
Niezły był jeszcze Wzgórza Mają Oczy ...
No Martwica to nieźle bekowy film, oglądnąłem go kiedyś z siostrą i kumplami, beki co nie miara ;)
-
Incepcja dobra, tak jak się po Nolanie można było spodziewać. Taki poziom jak Dark Knight, czyli świetna rozrywka, tylko dużo bardziej strawne dla kogoś, kto nie przepada za błaznowatymi bohaterami w pedalskich ciuszkach. No i fabularnie z całą pewnością lepsze niż najnowszy nietoperz ;)
-
Ja tam czekam na pełnometrażowy film z Dannym Trejo pt. Machete
http://www.youtube.com/watch?v=W8cCzltPD6Y
Ostatnio ściągnałem sobie fajny stary film pt. No Retreat No Surrender. Grał w nim Jean Claude Van Damme i co ciekawe występował tam jako ruski czarny charakter. Jest to też jeden z niewielu filmów gdzie w finale van Damme dostaje za przeproszeniem wpi**dol.
-
Cóż, w końcu obejrzałem tego Avatara całego.
Ocena ogólna - eeeeeeeeeeh...
Nie wiem co tak wspaniałego ludzie widzieli w tym filmie. Pominę rzecz oczywistą, która mnie irytowała. Jedyne co mogę dodać to, że te Na'vi by były mniej subtelne tylko jeśli by ich zastąpili murzynami. Efekty jakoś nie wgniotły mnie w fotel, nic czego bym wcześniej nie widział, fabuła to faktycznie Pocahontas/Tańczący z Wilkami Sci-Fi (choć tu bym raczej dał Fantasy z Robotami). Część efektów wydała mi się kompletnie zbędna, jak ta podświetlana trawa. Nie dodawało to ani trochę głębi Pandorze, tylko wydawało się być tanią sztuczką w stylu 'zobaczcie jakie fajne bajery umiemy robić'. Zbroja Fabularna była bardzo silna też. Główny bohater miał tępe szczęście do wszystkiego, we wszystkim był zajebisty i w ogóle był picuś glancuś.
-
Avatar to taka bajka po prostu, takie Pocahontas, tylko w innej formie. Dlatego nie ma sensu szukać głębi i oceniać go w skali filmów pretendujących do czegoś więcej, jako taka prosta rozrywka wypada nieźle. Z efektami faktycznie żadnych zaskoczeń, ale gracze są w końcu bardziej przyzywczajeni do wodotrysków, podejrzewam że ludzie na codzień nie oglądający efektów wypalających kineskopy byli zachwyceni.
Ja zaś obejrzałem Waking Life - Nienajnowszy ale jakoś dopiero teraz mi się trafił. Niczym Was nie zaskoczy, jeśli interesujecie się filozofią, świadomością czy świadomym śnieniem, jednak myślę że film jest wart uwagi, choćby ze względu na ciekawą formę (animacja rotoskopowa) i klimat który moim zdaniem naprawdę nieźle oddaje sny i ich surrealistyczność, pewną dozę randomowości, nieokiełznania. Mamy tutaj krótko i dość przystępnie podane najważniejsze nurty, najważniejsze pytania jakie stawia sobie ludzkość w zakresie rzeczywistości, postrzegania zmysłowego i innych spraw. Dość przystępnie, ale nie całkiem. Film jedzie z tym koksem za szybko, od jednego wywodu po drugi, nie zostawiając wiele czasu na przemyślenia, obstawiam że osoba nie siedząca w tematach nie wyniesie z tego obrazu tak wiele, jakby mogła. Nie mówiąc już o oglądaniu po łebkach, bez skupienia, z ryczącym dzieciakiem i szczekającym psem pod nosem.
-
Oglądałem to dobry film polecam wszystkim a co do Avatara nie jest zły świat w którym jest osadzony przypominał mi troszkę świat z final fantasy 13 więc ogólnie to mi się podobał i warty jest obejrzenia szczególnie w jakości HD tak samo jak final fantasy 7 advent children complete wiele nowych scen poprawione efekty specjalne a do tego w HD wygląd bajecznie także polecam <_<
-
polecam: 5150 elm's way
http://www.filmweb.pl/film/5150,+Rue+des+Ormes-2009-525880
niezły kanadyjski thriller psychologiczny.
-
Miałem w sumie od paru miesięcy walnąć jakiegoś posta, co bym ocenił co oglądałem w ostatnim czasie. Generalnie mainstream, nadrabiałem rzeczy, które mnie ominęły z takich czy innych przyczyn, więc się nie śmiejcie, że oprócz kinowych nowości napiszę coś o starociach zupełnych. Jeżeli chodzi o kino to:
I Am Number Four - Myślałem, że to jakiś normalny, młodzieżowy film z superbohaterem, jakiś spiderman, czy coś, okazało się dużo gorsze. Scenariusz bez sensu, reżyseria spaprana, efekty marne, gra aktorska byle jaka. Wyszedł ckliwy i zupełnie niedorzeczny, w klimacie połączenia Supermana 2 z Twilightem. Całe szczęście, że ludzkość szybko zapomni o tym filmie. Ocena: 2/10
Inception - Film miał chyba wszystko, czego ja osobiście oczekuję od filmu. Fabuła jest oparta na wyraźnym pomyśle, a mimo to jest doskonale zrealizowana. Gra aktorska idealna, do tego trzyma w napięciu. Są jakieś elementy SF, są dobre efekty, jest jakaś taka klimatyczna głębia, no i wszystko się składa w ładną całość. W zasadzie nie wiele mogłoby być w tym filmie lepsze. Ocena: 10/10
Harry Potter 7.1 - Jedna z lepszych ekranizacji póki co, choć ten motyw z kasacją pamięci rodziny Hermiony był dodany niepotrzebnie (w książce nic takiego nie było). Jako, że wzięli to na dwa razy, to niewiele rzeczy zostało usuniętych - fabułą postępuje w zgodzie z książką, nie ma jakichś dziwnych przeskoków, więc jak dla mnie git. No i w końcu coś się dzieje i ludzie umierają. Generalnie jestem zadowolony, no ale to oczywiście film tylko dla fanów Harrego. Ocena: 8/10
Shutters Island - Pewnie gdyby nie Inception, to to byłby mój ulubiony film z Leo. Fabuła wchuj dobrze zbudowana, jak się lepiej przyjrzeć to nawet zbyt dobrze, bo pod lupą wychodzą w niej różne bzdury. Główną wadą jest to, że zakończenie to bezczelna ekspozycja - wyjaśnienie zagadki, które powinno być przedstawione jakoś zgrabnie, zostało przez jedną postać wyłożone w ciągu 5 minut. No ale dobry suspens, dobra ścieżka dźwiękowa, gra aktorska idealna, no i film ma świetny klimat. Lubię takie kino. Ocena: 9/10
The Sorcerer's Apprentice - Nic ciekawego. Kolejny superbohaterski film, nawet bez specjalnych efektów specjalnych. Pomysł głupi, wyszło z tego nudne romansidło, chociaż dobrze jest mieć raz w życiu nerda za głównego bohatera (nerda, który nie jest Spidermanem). No i ja już rzygam Nicolasem Cage'm - tak jak go niedawno lubiłem, to teraz nie mogę na niego patrzeć, jak jest w co drugim filmie. Mogło być pewnie gorzej, ale nie dużo. Ocena: 4/10
W tej chwili nic innego kinowego mi do głowy nie przychodzi, więc się wezmę za starocie, co je obejrzałem z dysku. Krótko, co by nie przynudzać.
Crank - I lol'd. Genialnie niedorzeczny i niedorzecznie genialny. Co tam, że fabuła momentami zaczyna być dziwna, a kreatywne prowadzenie kamery w pewnym momencie męczy, ale Fuckin Chelios to absolutnie fantastyczna kreacja. Ocena: 9.5/10
Crank 2: High Voltage - I lol'd again. Było kilka momentów jeszcze śmieszniejszych niż w jedynce, ale w pewnym momencie zaczął mnie już męczyć (ta walka plastikowych "potworów" była ciekawym eksperymentem, ale mi się nie podobała). No i końcówka to już jest overkill. Dobra zabawa, ale jak Crank 3 dalej pójdzie w tym kierunku, to z tego może być jakiś slasher klasy F. Ocena: 8.5/10
Cloverfield - Hahaha, dobre. Liczyłem na horror, dostałem w sumie fajny pomysł, ale nic specjalnie genialnego. Film powinien być straszniejszy, wtedy byłoby git. Ale generalnie to dobrze to obejrzeć ze znajomymi, choćby dla dekapitacji Statuy Wolności. Ocena: 6/10
I am Legend - Nie śmiać się, nie widziałem tego wcześniej. Pomysł mało oryginalny, nie mniej jednak przedstawienie dosyć ciekawe i fajnie, że człowiek nie wie do pewnego momentu o co w nim chodzi. Jak się pojawili Zombie to film zaczął tracić na wartości w moich oczach, ale na Willa nie ma bata i nawet z niespecjalnie wybitnego filmu zrobił coś epickiego. Generalnie dobrze się bawiłem, jeden z lepszych filmów o zombie jakie widziałem heh. Ocena: 8/10
Jumper - Nuda. W zasadzie to samo co "I Am Number Four", dokładnie ten sam pomysł, zrealizowany w podobnie nieudolny sposób. Ogląda się niby miło, ale tak po prawdzie to to strata czasu, który można poświęcić na jakiś dobry film z podobnej kategorii. Ocena: 3/10
Moon - Musiol polecał, to ściągnąłem i obejrzałem. Po godzinie filmu myślałem, że padnę z nudów. Wtedy się okazało, że minęła nie godzina, tylko 20 minut. Film się tak dłuży i tak nudzi, że nie da się go oglądać, choć pomysł sam w sobie jest oczywiście fajny. Zły scenariusz, jak dla mnie, do tego fabuła bez sensu. Ocena: 5/10
Next - Bardzo fajny pomysł, choć jego przekazanie jakieś takie zbyt bezpośrednie i superbohaterskie. Scenariusz mógł być lepszy, ale w sumie pomysł został nim wyczerpany, fabuła się z grubsza trzymała kupy i w zasadzie główną wadą dla mnie jest tu morda Cage'a. Ocena: 7/10
Prestige - Dobre kino. Jest klimat, jest pomysł, jest dobra jego realizacja przez zajmujący scenariusz, jest dobra reżyseria i gra aktorska, w zasadzie niewiele tu brakuje do ideału. Zasłużył na te Oskary. Ocena: 9.5/10
REC - Przereklamowany. Nie rozumiem dlaczego ludzie uznają wyższość tego nad Blair Witch Project. Niby był straszny w odpowiednich momentach, ale mogło być lepiej. Z tych kamerowanych z ręki filmów jest na pewno lepszy od Cloverfielda, chociaż gorszy od BWP. Ocena: 7/10
Sixth Sense - Też nie widziałem i w sumie nie mam pojęcia czemu. Dobrze, że mi zakończenia nie zaspoilerowano heh. Dobrze zagrany (Willis to dobry aktor, Osment moim zdaniem jeszcze lepszy), dobrze napisany, niby trzyma w napięciu, a jednak nie jest to jakiś cholerny nowomodny slasher, no i scenariusz jest bardzo dobry. Kawał dobrego filmu. Ocena: 9/10
Splice - Spodziewałem się czegoś fajniejszego. Znowu, pomysł fajny, animacja ciekawa, gra aktorska przekonująca, no ale znowu mamy sporo niedorzeczności (Pianista bzykający mutanta), które psują klimat. Spodziewałem się Gatunku i w sumie się zawiodłem. Ocena: 5/10
Star Trek - Hołd dla fanów oryginalnej serii - jak dla mnie niezwykle udany. Fabuła dziwaczna, ale tego się oczekiwało, bo kapitan Kirk miewał jeszcze dziwniejsze. Kreacja postaci zgodna z oryginałami (Chekov i Scotty mnie rozwalili), Kirk podobnie irytujący, Spock podobnie przynudzał, no i wszystko przy dzisiejszym CGI, więc jak dla mnie to przysłowiowe supcio. Geekfest z nerdgazmem. Ocena: 8/10
Sweeney Todd - Mroczne, fajne, muzyka wpada w ucho, ale jakiejś głębi fabularnej mi brakowało. Do tego te mroczne rzeczy były dosyć takie naiwne strasznie i nie wiadomo w sumie, czy to film dla dzieci, czy dla dorosłych. Idea fajna mimo to. Ocena: 7/10
The Invisible - Trochę taki emo-bullshit, ale w sumie zgrabnie wyszedł. Pomysł mało oryginalny, fabuła ciągnie się powoli i męcząco, ale w sumie zabawnie się ogląda tą "złą" dziewczynkę, która jest postrachem szkoły. Mało ambitne, ot takie młodzieżowe kino obyczajowe z duchem.Ocena: 6/10
Zombieland - Pastisz filmów o zombie, ale bez jakiegoś nachalnego, kretyńskiego poczucia humoru. Fabuła przyziemna, ale fajnie poprowadzona, postacie to klisze, ale za to dobrze pasujące do realiów (na nich ten humor zbudowano), no i jest jeszcze Bill Murray, w roli krótkiej, ale za to niesamowitej. Mimo wszystko to dobry film, choć oczywiście mało ambitny. Doskonała rozrywka, jak się ogląda ze znajomymi. Ocena: 8/10
Jak mi coś jeszcze przyjdzie do głowy z filmów oglądanych przez ostatnie pół roku, to dopiszę, chociaż pewnie i tak tego nikt nie przeczyta.
-
Ktoś jednak przeczyta :F 10/10 dla incepcji to dla mnie przesada. Moon nie jest imo taki zły, po prostu na takie filmy trzeba mieć odpowiednią fazę. I dałbym co najmniej oczko wyżej Sweeney Toddowi, tam nie potrzeba fabularnej głębi, to czysta groteska i zacność sama w sobie :P Z resztą się w miarę zgadzam/nie widziałem.
Ostatnio obejrzałem sobie Buried, nie nazwałbym tego rewelacją ale w sumie jak na film rozgrywający się w całości w... trumnie, to reżyserowi udało się całkiem nieźle poprowadzić akcję i nie dopuścić do mega szybkiego znudzenia widzów. Może nieco to wszystko naciągane ale co tam, zakończenie dawało radę. Takie 7/10
-
Ktoś jednak przeczyta :F 10/10 dla incepcji to dla mnie przesada. Moon nie jest imo taki zły, po prostu na takie filmy trzeba mieć odpowiednią fazę. I dałbym co najmniej oczko wyżej Sweeney Toddowi, tam nie potrzeba fabularnej głębi, to czysta groteska i zacność sama w sobie :P Z resztą się w miarę zgadzam/nie widziałem.
Ostatnio obejrzałem sobie Buried, nie nazwałbym tego rewelacją ale w sumie jak na film rozgrywający się w całości w... trumnie, to reżyserowi udało się całkiem nieźle poprowadzić akcję i nie dopuścić do mega szybkiego znudzenia widzów. Może nieco to wszystko naciągane ale co tam, zakończenie dawało radę. Takie 7/10
Buried widziałam na kompie. I przez pierwsze parę minut zastanawiałam się czy nie ściągnęłam zepsutego pliku :/ Tylko: ciemno, ciemno, ciemno... gdybym poszła na to do kina, byłabym wkurzona. 4/10
-
No tak ale trudno oczekiwać żeby było jasno i kolorowo :P
Nie wiem, w sumie na taki film też trzeba mieć odpowiednią fazę, spokój i najlepiej dobrej jakości wersję.
-
Zobaczyłem Scotta Pilgrima, głównie po pozytywnej opinii Walkiewicza (filmweb/PSXE) i powiem ,że film mną pozamiatał. Jeden wielki mashup motywów z gier, Soul Calibur, Rock Band, Zelda, FF II, Sonic, nawiązanie od Smashing Pumpkins, no i Ramona Flowers <3 Humor jest przedni, scenariusz fajnie poprowadzony, rzadko kiedy oglądam film codziennie w przeciągu tygodnia. Ze Scottem tak było. 9+/10.
-
Zobaczyłem Scotta Pilgrima, głównie po pozytywnej opinii Walkiewicza (filmweb/PSXE) i powiem ,że film mną pozamiatał. Jeden wielki mashup motywów z gier, Soul Calibur, Rock Band, Zelda, FF II, Sonic, nawiązanie od Smashing Pumpkins, no i Ramona Flowers <3 Humor jest przedni, scenariusz fajnie poprowadzony, rzadko kiedy oglądam film codziennie w przeciągu tygodnia. Ze Scottem tak było. 9+/10.
No, jak Tant zasadzi emota, to już porządnego XD
Ja obejrzałam w końcu nowego Jackass'a. Wow! Pomijając liczne, dumne pawie, generalną głupotę i to, że panowie widocznie się starzeją, byłam zafascynowana odwagą niektórych.
Zauważyliście ,że poszczególni 'uczestnicy' zdecydowanie różnią się stopniem hardkorowości? Np. Pontius [poza Kutasokopterem] ma same w miarę bezpieczne numery. To samo Bam [numery z deską, na której po prostu dobrze jeździ]. Za to Steve-O i Knoxville biorą najobrzydliwsze i najbardziej niebezpieczne zadania [np. Koktail z potu, byki, bungee w toi-toi'u :F]
-
Byłem wczoraj w końcu na "Sali Samobójców". Generalnie daje radę, choć nie jest to jakiś szczególnie dobry film, ot takie 6/10, może 7. Natomiast jest, jak na polskie standardy, bardzo mocny i naprawdę ciężki. Daje trochę w łeb i fajnie, że u nas też powstają takie projekty. Warto obejrzeć.
-
Obecnie to lubie krytykowac filmy (po to chodze do kin ) ale jest kilka produkcji ktore przypadly mi do gusty a wiec :
- oczywiscie SCAREFACE ( czlowiek z blizna )
-ojciec chrzestny ( pierwsza czesc jakos najbardziej mi sie podobala
-kac vegas (meeega)
-kac vegas part 2 ( nie wiem czy widzieliscie bo nie wiem czy jest w polskich kinach ale musze powiedziec ze zajebisty
-uprowadzona!!!!!!!!!!!! film po prostu swietny byl w piatek na tvn ale lepiej jednak ogladac w kinie badz gdzies na necie bo calkiem inne(lepsze) tlumaczenie jest
- tozsamosc tez calkiem dobry film w glownej roli znow aktor z uprowadzonej
jak cos sobie przypomne cos warte uwagi to jeszcze napisze
-
Obecnie to lubie krytykowac filmy (po to chodze do kin )
(http://maclawyer.files.wordpress.com/2007/06/kazdymozeprawdakrytykoweo8.jpg?w=600)
Obejrzałem sobie niedawno Cypher, tak z braku laku bo przetrzepałem już chyba wszystko, co ma cokolwiek wspólnego z sf. Może nie jest to jakaś mega rewelacja a elementy sf są tu raczej tłem dla wydarzeń, ale co by nie mówić, podobało mi się z uwagi na stopień zakręcenia - momentami ciężko nadążyć za tym kto co i dla kogo robi. Poza tym nienajgorszy klimat no i Lucy Liu, zawsze chętnie sobie na nią popatrzę, ma to coś <3
-
A tak w ogole to co sadzicie o polskich produkcjach bo dla mnie to kompletne porazki no kilka bylo ciekawych jak naprzyklad och karol 2 ( zostalem zmuszony do jego obejrzenia ;p )Lecz musze przyznac ze film cezarego pazury weekend nie jest az tak za dobry jak sam czarek mowil w wywiadak ze nie chce rozczarowac widza lecz mnie wlasnie rozczarowal nie wiem jakie jest wasze zdanie ale dla mnie akcja filmu zbyt szybko sie rozwiazuje zbyt szybko znajduja odpowiedzi i za bardzo film pogmatwany.
Film skrzydlate swinie mial chyba nawiazywac do filmu hooligans ( green street) niektorzy sadza ze porazka lecz mnie calkiem sie podobal
Wezmy cos z bajek Gnomeo i Julia niby komedia lecz zero smiechu
Dlaczego w prawie wszystkich filmach czy to animowanych czy normalnuch drugie czesci to zazwyczaj porazki ? oczywiscie byly takie ktore byly rownie dobre jak jedynki jak naprzyklad adrenalina (crank ) druga czesc wydaje mi sie lepsza od pierwszej hmm co tam dalej hooligans 2 tez bylo dosc niezle akcje w wiezieniu, oczywiscie kac vegas part 2 tez niezle teksty tak jak w jedynce...
Lecz wiekszosc drugich czesci to porazki badz nie bawia jak poprzedniczki epoka lodowcowa 2 odwilz w 1 czesci sid jednak mial lepsze teksty, ze starszych ojciec chrzestny 2 nie przypadl mi do gustu chociaz jestem jego wielkim fanem no jest pelno 2 czesci ktore rozczarowywuja
o kurde a sie rozpisalem :F
-
Dlaczego w prawie wszystkich filmach czy to animowanych czy normalnuch drugie czesci to zazwyczaj porazki ? oczywiscie byly takie ktore byly rownie dobre jak jedynki jak naprzyklad adrenalina (crank ) druga czesc wydaje mi sie lepsza od pierwszej hmm co tam dalej hooligans 2 tez bylo dosc niezle akcje w wiezieniu, oczywiscie kac vegas part 2 tez niezle teksty tak jak w jedynce...
Lecz wiekszosc drugich czesci to porazki badz nie bawia jak poprzedniczki epoka lodowcowa 2 odwilz w 1 czesci sid jednak mial lepsze teksty, ze starszych ojciec chrzestny 2 nie przypadl mi do gustu chociaz jestem jego wielkim fanem no jest pelno 2 czesci ktore rozczarowywuja
o kurde a sie rozpisalem :F
Z paru powodów. Najważniejsze to|:
-kontynuacje bywają robione trochę na siłę. Dla kasy, jeśli I część dobrze się sprzedała
-wiesz już czego się spodziewać. Nie zaskakują Cię bohaterowie, poczucie humoru itp. [na ogół II część trzyma schemat pierwszej]
-jeśli pierwszą część można nazwać 'kultową', bo wniosła coś nowego do kinematografii, to kolejne części będą tylko kontynuowały to, co było 'przełomem' [np. Piła I dla kategorii 'horroru pornograficznego' ( dla wyjaśnienia-chodzi o horrory, które bezwstydnie i bez ogródek pokazują co mamy w środku. )]
-
[np. Piła I dla kategorii 'horroru pornograficznego' ( dla wyjaśnienia-chodzi o horrory, które bezwstydnie i bez ogródek pokazują co mamy w środku. )]
To się nazywa gore :F
Co racja to racja. Ale Terminator 2 był lepszy niż jedynka!
-
Piła I bez ogródek? Przecież praktycznie wszystko było tam pokazywane poza obiektywem kamery.
-
Ściągnąłem i obejrzałem sobie (niestety wersja cam) "X-men: First Class". Dobry film do popcornu, twórcy mieli kilka fajnych pomysłów, ale sam dobór mutantów był dosyć dziwaczny, bo dotyczył samych nudnych bohaterów, może za wyjątkiem Mistique, Emmy Frost i Havoka (któremu się moc zmieniła chyba). No i aktorzy byli średnio dobrani, Kevin Bekon w ogóle nie wygląda jak Sebastian Shaw (podobnie zresztą jak ten frajer co grał Xaviera). Kilka fajnych cameo było przynajmniej. No ale film bardzo dziwnie się skończył i zdecydowanie zbyt wiele wątków zamknęli jak na pierwszą część trylogii (nie będę spoilerów rzucał zbędnie), do tego zupełnie sztucznie i niezrozumiale (odejście Mistique było dziwne). No i kanon (nawet ten dla samych filmów o X-Menach) został brutalnie sponiewierany, prawie tak dotkliwie jak w wypadku filmu z Wolverinem.
Generalnie miło się oglądało, ale im ktoś bardziej lubi/lepiej się zna na X-Menach, tym się mniej będzie podobało. Ocena: 7/10
-
[np. Piła I dla kategorii 'horroru pornograficznego' ( dla wyjaśnienia-chodzi o horrory, które bezwstydnie i bez ogródek pokazują co mamy w środku. )]
To się nazywa gore :F
Co racja to racja. Ale Terminator 2 był lepszy niż jedynka!
Gore to była 'Martwica Mózgu'. To jest następny etap :F
-
#Tantalus
Miałeś na myśli tych najnowszych x-menów bo zamierzałem iść do kina na to ale nie wiem bo nie jestem zbytnim fanem Serii
-
#Tantalus
Miałeś na myśli tych najnowszych x-menów bo zamierzałem iść do kina na to ale nie wiem bo nie jestem zbytnim fanem Serii
Ta, tych najnowszych.
-
Ściągnąłem i obejrzałem sobie (niestety wersja cam) "X-men: First Class". Dobry film do popcornu, twórcy mieli kilka fajnych pomysłów, ale sam dobór mutantów był dosyć dziwaczny, bo dotyczył samych nudnych bohaterów, może za wyjątkiem Mistique, Emmy Frost i Havoka (któremu się moc zmieniła chyba). No i aktorzy byli średnio dobrani, Kevin Bekon w ogóle nie wygląda jak Sebastian Shaw (podobnie zresztą jak ten frajer co grał Xaviera). Kilka fajnych cameo było przynajmniej. No ale film bardzo dziwnie się skończył i zdecydowanie zbyt wiele wątków zamknęli jak na pierwszą część trylogii (nie będę spoilerów rzucał zbędnie), do tego zupełnie sztucznie i niezrozumiale (odejście Mistique było dziwne). No i kanon (nawet ten dla samych filmów o X-Menach) został brutalnie sponiewierany, prawie tak dotkliwie jak w wypadku filmu z Wolverinem.
Generalnie miło się oglądało, ale im ktoś bardziej lubi/lepiej się zna na X-Menach, tym się mniej będzie podobało. Ocena: 7/10
mi się część z Wolverinem podobała...ale to pewnie czar Hugh.
Był ktoś na nowym Kac Vegas? Bo mam ochotę iść dziś do kina i nie wiem czy na Kac Vegas, czy na x-manów [bo w tej części Hugh nie ma, ne? :F]
-
Był ktoś na nowym Kac Vegas? Bo mam ochotę iść dziś do kina i nie wiem czy na Kac Vegas, czy na x-manów
Byłem wczoraj. Nie oglądałem jedynki, to nie wiem jak się odnieść, ale w sumie dobre kino do popcornu. Dużo cycków i kutasów. Momentami obrzydliwe, momentami dziwaczne, ale prawie ciągle śmieszne.
[bo w tej części Hugh nie ma, ne? :F]
Jest. Ma bardzo fajne cameo, które trwa jakieś 10 sekund.
-
Byłam na Kac Vegas. Jedynkę widziałam. Dwójka była słabsza, z kiepskim początkiem, ale w sumie i tak się dobrze bawiłam :P
-
Widział ktoś nowych Piratów z ... ? Bo zastanawiam się czy iść na to w 3d z dziewczyną, czy na Kac Vegas 2 (ja tam optuje za KV2)? Słyszałem opinie, że nowi Piraci są fatalni, prawda to?
-
Widział ktoś nowych Piratów z ... ? Bo zastanawiam się czy iść na to w 3d z dziewczyną, czy na Kac Vegas 2 (ja tam optuje za KV2)? Słyszałem opinie, że nowi Piraci są fatalni, prawda to?
Są średni, gdzieś na poziomie drugiej części. Momentami zbyt wiele rzeczy wepchnięto, jakieś bezsensowne wątki poboczne, kilka niezrozumiałych postaci pobocznych, kilka scen bezsensownie przedłużających film, no ale nie czuje się tego. Jest Jack Sparrow w końcu.
-
Widział ktoś nowych Piratów z ... ? Bo zastanawiam się czy iść na to w 3d z dziewczyną, czy na Kac Vegas 2 (ja tam optuje za KV2)? Słyszałem opinie, że nowi Piraci są fatalni, prawda to?
Piraci jak piraci. Najlepsza część to nie jest, ale jakbym miała wybór co obejrzeć w kinie,a co ściągnąć, to poszłabym na piratów.
-
powiem tak byhlem na tym i na tym lecz musze przyznac ze kac vegas 2 w tym starciu wygrywa
-
Hubble's View Of The Universe - Można to chyba nazwać filmem, w końcu był puszczany w kinach. Ale to tylko zdjęcia i muzyka, nic więcej. No i ten, tego... Naprawdę mam się rozpisywać? A po co, obojętnie jaką epopeję napiszę i tak nie oddam stopnia zacności. Nie jestem tu może obiektywny bo astronomia nigdy nie była mi obojętna ale myślę, że każdy powinien sobie to obejrzeć, zrelaksować się, pomyśleć o tej niewyobrażalnej epickości ogromnego wszechświata i żałować, że nie był w Imaxie. Tym bardziej że całość jest podana w bardzo przystepnym sosie, ładna muzyczka, ładne fotki, zero naukowych wywodów od których niektórym wybuchają mózgi. Po prostu kosmos.
Można obejrzeć to np. tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=ZJIMAR3OUaE
Ale w tym przypadku jakość naprawdę MA ZNACZENIE.
-
Hubble's View Of The Universe - Można to chyba nazwać filmem, w końcu był puszczany w kinach. Ale to tylko zdjęcia i muzyka, nic więcej. No i ten, tego... Naprawdę mam się rozpisywać? A po co, obojętnie jaką epopeję napiszę i tak nie oddam stopnia zacności. Nie jestem tu może obiektywny bo astronomia nigdy nie była mi obojętna ale myślę, że każdy powinien sobie to obejrzeć, zrelaksować się, pomyśleć o tej niewyobrażalnej epickości ogromnego wszechświata i żałować, że nie był w Imaxie. Tym bardziej że całość jest podana w bardzo przystepnym sosie, ładna muzyczka, ładne fotki, zero naukowych wywodów od których niektórym wybuchają mózgi. Po prostu kosmos.
Można obejrzeć to np. tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=ZJIMAR3OUaE
Ale w tym przypadku jakość naprawdę MA ZNACZENIE.
widzialem to juz w szkole na jeden z wolnych lekcji i rzeczywiscie w kinie bylby efekt bo jednak w klaesie kij z tym ze ciemno niby tez bylo fajnie ale jednak to nie to co kino
dziwi mnie jeden fakt ze coraz wiecej ludzi zapomina o klasykach kina gdy pytam sie ludzi czy naprzyklad widzieli czlowieka z blizna badz ojca chrzestnego patrzą na mnie ja na debila i pytaja co to jest, czlowiekowi rece opadaja.
Dzisiaj na lekcji sztuki rozmawialismy o klasyce kina i tylko 4 ludzi z calej klasy obejrzala czlowieka z blizna albo ojca chrzestnego co jest niedorzeczne i jak uczniowie moga uwazac sie za kinomanow jak klasyki nie znaja. Uwazam ze ojca chrzestnego powinni dac jako lekture w polskich szkolach pewnie byla by to najlepsza z lektor :D
-
Trochę z opóźnieniem, ale nic to.
Musiol, Piraci dają radę, choć moje spojrzenie może być lekko skrzywione przez to, że widziałem tylko pierwszą część, więc nie odczuwam żadnego przesytu. Nie jest to film wybitny, ale Depp jak zwykle miażdży, Penelope wygląda przecudnie, jest parę zabawnych scen, choć tez kilka mocno na siłę. Generalnie miły, leciutki film.
-
Trochę z opóźnieniem, ale nic to.
Musiol, Piraci dają radę, choć moje spojrzenie może być lekko skrzywione przez to, że widziałem tylko pierwszą część, więc nie odczuwam żadnego przesytu. Nie jest to film wybitny, ale Depp jak zwykle miażdży, Penelope wygląda przecudnie, jest parę zabawnych scen, choć tez kilka mocno na siłę. Generalnie miły, leciutki film.
mnie wkurzały tylko 'słodziaki' dodane w każdej części. W tej miałam wrażenie, że wątek romantyczny był dodany maksymalnie na siłę.
-
No co ty His! Watek milosci syreny i ksiedzulka byl w ch*j przemyslany i wyciskal lzy niczym moment rozerwania rzepy w czolowce Familiady!
</sarcasm>
Rzecza rozczarowujaca jest rowniez polskie tlumaczenie kinowe... Polowa tekstow tracila esencje i przez wiekszosc sali przechodzila niezauwazona.
Co nie zmienia faktu, ze tekstem o trabce mnie Sparrow poskladal ;)
-
Byłam na Transformersach 3
-fabuła płyciutka
-parę dziwnych rozwiązań [czyt. mało logicznych]
+prawdziwa uczta jak chodzi o efekty specjalne i 3D. Rzeczywiście była głębia [a nie tylko 3D dla picu]. Efekty specjalne 'naturalne'...choć w sumie niewiele tam było bez efektów :F
+tym razem Bay nie 'pokołtunił' mecha-walk. Było wiadomo, 'kto z kim' i 'kto gdzie dostał'
+pan Chow [ken jeong] :F
+/- poczucie humoru. Czasami momenty żarty były nieśmieszne, ale niektóre się udały
Generalnie dostałam, to czego się spodziewałam: wypasione efekty, porządne 3D, walki wielkich rootów i przepiękne transformacje. Jako, że nie oczekiwałam po tym filmie zawiłej fabuły, elementów zaskoczenia, ani barwnych postaci, nie zawiodłam się.
-
Jeżeli ocenie w Transformersach podlega poczucie humoru to aż boję się na nie iść. Jedynka była świetna, ale z dwójki zrobili już mierną komedię romantyczną i obawiam się, że 3 mogła pójść w tym samym kierunku. Ale może jestem w błędzie. Oby, choć do kina i tak się raczej nie wybiorę.
Wczoraj natomiast oglądałem Blow z 2001 roku z Johnnym Deppem i Penelope Cruz. Rewelacyjny film, w dodatku luźno oparty na faktach. Opowiada historię Georga Junga, legendarnego przemytnika narkotyków. Historia jego narkotykowej kariery czasem zabawna, czasem poważna, ale wciąga niesamowicie i ogląda się bardzo przyjemnie. Wątek obyczajowy trochę zalatuje patetycznym melodramatem, ale i tak jest zrealizowany bardzo dobrze. Mocny, wzruszający i zakończenie naprawdę daje do myślenia. To niby kolejny film z serii "od gangstera do zera", ale mnie spodobał się bardziej niż Scarface, Kasyno, Goodfellas, czy duński Pusher (choć one są bardziej nastawione na "gangsterskość", to jednak pewne podobieństwa do Blow nie trudno odszukać). O grze aktorskiej chyba nie trzeba dużo pisać ze względu na obsadę - Depp i Cruz to gwarancja dobrego kina.
-
A ja obejrzałem ostatnio film BEGOTTEN.
Zbyt wiele pisał o nim nie będę oprócz tego że film prezentuje pewne elementy filozofii nihilistycznej oraz egipskich mitologii. Mimo iż powstał w 1989 roku wygląda jakby był jednym z pierwszych filmów ever. Polecam ludziom lubiącym odkrywać różne eksperymentalne filmy bo taki właśnie jest BEGOTTEN. Jednocześnie jednak ostrzegam że do filmu trzeba trochę cierpliwości. Poza tym jest to ciężki, mroczny i trudny w odbiorze obraz
Poniżej zamieszczam trailer oraz opis ze strony Filmweb, którego nie polecam w sumie czytać bo trochę spoileruje.
http://www.youtube.com/watch?v=z_c_odzPOZc
http://www.filmweb.pl/film/Begotten-1991-111423
-
a ja wczoraj obejrzalem film z adamem sadlerem 'zona na niby'
nie lubialem filmow tej kategorii do wczoraj film swietny jak oczywiscie sam adam ;d film dostepny z polskim lektorem na tvfilmy.pl
http://www.videobb.com/video/migd297aEAHt
pod linkiem znajduje sie film zona na niby :D mam nadzieje ze sie spodoba
-
http://www.youtube.com/watch?v=MyHHG3aio5I&
Naprawdę jest nam kolejny potrzebny?
-
no nie wiem po co jesli watek bedzie taki sam tez poznaje dziewczyne w laboratorium ale prosze nowosc ona jest blondyna ;d ale jakos nie czuje potrzeby na starego spider mana z tylko nowymi aktorami
-
Primer - Nie oglądajcie tego, jeśli nie możecie sobie pozwolić na skupienie, nie oglądajcie tego zmęczeni i senni a najlepiej od razu weźcie kajecik do robienia notatek. Tak, jest aż tak zakręcony, żonglowanie czasem w Memento to przy tym zabawa dla dzieci, a Pi - lekkostrawny film. Trochę przedobrzyli. Z drugiej strony chyba żaden inny obraz tak dobrze nie pokazuje, jakby to mogło być z podróżami w czasie.
-
całkiem przyzwoity ten X-men: First Class aż kce się rzec że najlepszy z serii, a jedyna krótka scenka z Wolverinem jest epicka ;x
-
Primer jest przerąbany. Ale trzeba się nastawić przed oglądaniem na konkretnie taki typ filmu, z tęgimi rozkminami o podróży w czasie i technicznym bełkotem, bo inaczej po 15 minutach film leci do kosza.
-
Ostatnio oglądane:
Primer- opisany wcześniej. Dobry, ale lepiej oglądać z wypoczętym umysłem. Lekki przerost formy nad treścią, ale sam projekt fajny i zmuszający 'do pracy' 8/10
One Point 0- łatwiejszy w odbiorze niż powyższy i bardziej psychodeliczny. 9/10
Palacz zwłok- stary, czarno-biały, czeski film z [chyba] 1968r. Super. Żaden horror [co mógłby sugerować tytuł], a powolne tonięcie w szaleństwie bohatera i czasów, w których dzieje się akcja. 10/10
Prawo zemsty- obejrzałam ze względu na wysoką notę na filmwebie i trochę się zawiodłam. Jak na współczesne trillery/ sensacje był niezły, ale nie wybijał się szczególnie 6/10
Monty Python Live in the Hollywood Bowl - ...:D 10/10 [choć sporo skeczy znałam wcześniej. Czesc byla zmieniona
-
Obejrzałem Palacz zwłok i podzielam zdanie Hisoki. Film jest świetny i żaden horror a właśnie takim gatunkiem określa go filmweb. To bardziej film psychologiczny, z dobrą muzyką, ujęciami i fabułą. Fanom podobnego kina jak najbardziej polecam.
-
Obejrzałem One Point O i uważam że film jest świetny. Mroczny klimat, dobrze wpasowująca się muzyka i ta charakterystyczna kolorystyka filmu. Bardzo ciekawe scenerie i postaci. Chciałbym znać więcej takich filmów xD
Poza tym ostatnio oglądałem również Mr. Nobody. Bardzo dobry film, lekko psychodeliczny i chyba nawet bardzo filozoficzny. Zadaje ciekawe pytania. Jared Leto świetnie odegrał swoją rolę. Film jest wielogatunkowy, bardzo spodobało mi się przedstawienie wątku miłosnego. Polecam. U mnie film dostał 10/10.
Oprócz tego zaliczyłem w końcu klasyk. American Beauty. Zaczyna się ciekawie i tak jest przez cały film. Bardzo dobra muzyka i fabuła, ciekawi bohaterowie, a w szczególności ojciec i chłopak z kamerą. Choć reszta również zasługuje na uznanie. Jak dla mnie 10/10, film jak najbardziej godny polecenia.
Z komedii poszedł Idol z piekła rodem. Bardzo dobra komedia opowiadająca o tym jak (bodajże) menadżer stara się zaciągnąć rockmana na scenę. Sex, drugs and rock 'n' roll. Tak w skrócie. Nieźle się uśmiałem, 8/10
-
Poza tym ostatnio oglądałem również Mr. Nobody. Bardzo dobry film, lekko psychodeliczny i chyba nawet bardzo filozoficzny. Zadaje ciekawe pytania. Jared Leto świetnie odegrał swoją rolę. Film jest wielogatunkowy, bardzo spodobało mi się przedstawienie wątku miłosnego. Polecam. U mnie film dostał 10/10.
Mi się ten film zupełnie nie podobał. Zbyt dużo było tych odskoczni, co chwile przeskakiwali między scenami tak, że człowiek nie wiedział zupełnie co się dzieje. Męczyło mnie oglądanie tego, dużo lepiej tego typu pomysł realizowano wcześniej, choćby w Efekcie Motyla (którego znowu nie jestem takim wielkim fanem).
Co u mnie:
Push - Fajna sensacja, niedoceniona przez krytykę. Dla mnie idealnie niezobowiązujący film do popcornu. 8/10.
Bunraku - Fabuła trochę źle poprowadzona, zbyt dużo upchanych wątków na tak krótki film, powinni trzymać się prostoty, zrobić takich bardziej "Siedmiu Samurajów". Ale fajny wizualnie, kolejny dobry film do popcornu. 7/10.
Source Code (Kod Nieśmiertelności) - Bardzo mi się podobał, chociaż mój wewnętrzny nerd ma problem z bezsensownością tego pomysłu. Nie mniej jednak ogląda się świetnie, trzyma w napięciu i jest z pomysłem zrobiony. Jeden z lepszych filmów, jakie widziałem ostatnio. 9/10.
Harold & Kumar: Go to White Castle - Zupełnie bezsensowny "Stoner Comedy". Uwielbiam go! Dla fanów "Road Tripa" i "Tenacious D: Pick of Destiny" może być to film idealny. Ja go oglądałem głównie dla NPH'a, który gra tu rolę drugoplanową, ale bardzo wyraźną (chyba film nakręcono przed tym, jak NPH się przyznał do gejostwa heh). 9/10
Harold & Kumar: Escape from Guantanamo Bay - Dużo więcej takich obskurnych żartów "low brow" i więcej slapsticku, dlatego wolałem pierwszą część. No ale NPH ma tu kolejny niesamowity epizod. Polecam dla fanów tego gatunku komedii. 8/10
Na razie tyle.
-
Poza tym ostatnio oglądałem również Mr. Nobody. Bardzo dobry film, lekko psychodeliczny i chyba nawet bardzo filozoficzny. Zadaje ciekawe pytania. Jared Leto świetnie odegrał swoją rolę. Film jest wielogatunkowy, bardzo spodobało mi się przedstawienie wątku miłosnego. Polecam. U mnie film dostał 10/10.
Mi się ten film zupełnie nie podobał. Zbyt dużo było tych odskoczni, co chwile przeskakiwali między scenami tak, że człowiek nie wiedział zupełnie co się dzieje. Męczyło mnie oglądanie tego, dużo lepiej tego typu pomysł realizowano wcześniej, choćby w Efekcie Motyla (którego znowu nie jestem takim wielkim fanem).
Dla mnie film nawet fajny, taki na 7/10, ale końcówka jest tak prosta, że aż śmieszna. Cały film starają się zgwałcić umysł, przeskakując wątkami jak powaleni po to by film skończyć najprostszym wytłumaczeniem.
-
Mi osobiście zakończenie Mr. Nobody w żadnym wypadku nie przeszkadzało.
Co do kolejnych filmów jakie pochłonąłem to dzisiaj poszedł do głowy:
Underground.
http://www.filmweb.pl/Underground
Bardzo dobry film, aczkolwiek dość trudny. Osobiście kilku scen nie zrozumiałem, ale trochę poczytam i to nadrobię. Film zdecydowanie bardzo nietuzinkowy, niemal jedyny w swoim rodzaju. Trzeba się odpowiednio na niego nastawić. Za pierwszym razem obejrzałem tylko do połowy. Dziś obejrzałem od poczatku do końca, bardzo zainteresowany. Idealne połączenie komedii, dramatu i absurdu z wojenno i polityczną otoczką. Daje do myslenia. Pełno aluzji itp. Kusturica wymaga od widza by sam wyciągał wnioski z tego co dzieje się na ekranie. Pokazuje ile człowiek potrafi złego zrobić swojemu bliźniemu by wciąz czerpać zyski. I to tylko jeden z przykładów, żeby zbyt wiele nie zdradzać chętnym. Zdecydowanie polecam, ale nie każdemu. Moja ocena to 8/10.
Drugi film jaki dziś obejrzałem to Dom Chłopców.
http://www.filmweb.pl/fil...B3w-2009-251533
Film o wiele łatwiejszy w odbiorze. Ale to również inny rodzaj kina. Wzruszająca historia pewnego nastolatka, który jest gejem i nieakceptowany ucieka z domu trafiając do tytułowego klubu, gdzie zatrudnia się jako tancerz. W pewnym sensie to historia miłosna, ale głównie dramat. Polecam tym wrazliwszym ,którzy lubią się wzruszać i nie obrzydzają ich sceny gdzie geje razem "działają". Moja ocena to 8/10
-
Właśnie skończyłem oglądać dość ciekawy film W lepszym świecie.
http://www.filmweb.pl/film/W+lepszym+%C5%9Bwiecie-2010-539094
Bardzo mi się spodobał i jeśli go pokrótce opisać, to myślę, że jest to film o przemocy zmuszający do pewnych refleksji. Zbytnim pójscie na łatwiznę byłoby powiedzenie po prostu, że reżyserka poprzez ten film chce nas nauczyć że przemoc jest zła. Może po trochu uczy nas jak na nią reagować i do czego doprowadzić mogą pewne zachowania. Film ogólnie jest bardzo dobry, ale ogólnie zauważyłem pewne luki, z kilkoma rzeczami się nie zgadzam i niektóre zostały zbytnio uproszczone. Ale to już dyskusja z osobami, które obejrzały film. Zastanawiałem się pomiędzy oceną 8 a 9 i w końcu padło na 9, chyba dlatego, że mnie poruszył :). Polecam. Film został nagrodzony oscarem za najlepszy film nieanglojęzyczny, złotym globem za najlepszy film zagraniczny 2011 oraz 3 innymi nagrodami i 13 nominacjami*.
*Dla tych, którym nie chciało się zaglądać na fm.pl ;)
-
Chronicle (2012)
Całkiem fajny film. Trójka studentów znajduje...coś...pod ziemią, co daje im moce telekinetyczne. Brzmi jak jakiś głupi film o superbohaterach? Też tak myślałem, ale jednak zostałem mile zaskoczony. Stara się on raczej pokazać jak by zachowali się normalni ludzie, gdyby posiedli nadnaturalne umiejętności, stopniowo ucząc się jak je wykorzystywać. Nie ma tu żadnego biegania w obcisłych rajtkach ze śmiesznym logo na piersi i jeszcze śmieszniejszą maską, ratowania sierot z płonącego sierocińca czy powstrzymywania napadów na bank. Akcji nie ma zbyt wiele, ale sama końcówka może zawstydzić większość wysokobudżetowych filmów o superbohaterach. Styl pierwszoosobowy a'la REC czy Cloverfield jest trochę zbędny jednak. Nie było tu nic, czego by się nie dało nakręcić zwykłymi kamerami zachowując klimat filmu. Mimo to, gorąco polecam.
-
To chyba sobie zerknę na to Chronicle. Zapowiada się ciekawie.
-
Chronicle - bardzo dobry był. Świetna gra aktorska, fabuła na tyle zagadkowa, na ile powinna być. Pierwszoosobowe kręcenie na dużo wyższym poziomie niż w wypadku REC'a i innych tych filmów - po pierwsze dlatego, że jeden z głównych bohaterów używa tej telekinetycznej mocy na kamerze w dużej części ujęć, przez co wszystko jest dobrze pokazane bez straty wiarygodności. Po drugie dlatego, że tych kamer jest więcej niż jedna - na początku filmu mamy jedną kamerę, potem mam inną, jeszcze inna bohaterka ma własną kamerę, z której perspektywy mamy kilka scen, a podczas kulminacyjnych scen mamy od zajebania ujęć z kamer przemysłowych albo z telefonów komórkowych - krótko mówiąc, jest tu dużo więcej pokazane niż w innych filmach tego typu. Butz mówi, że to nie film o superbohaterach, ale mniej więcej w taki sposób się to rozwija, co nie jest w sumie takie złe. Bardzo dobrze się bawiłem na tym filmie i też go polecam wszystkim. Ocena: 9/10.
Cabin in the Woods - świetny film, ale nic, oprócz spoilerów nie przygotuje was na jego zakończenie. Trailery już same w sobie dużo sugerują, ale i tak tego, co się w trzecim akcie będzie działo nie zgadniecie. Jak ktoś nie widział trailerów, to skracam ich treść i generalnie bazę dla tego filmu: piątka nastolatków jedzie do tytułowego domku w środku lasu, gdzieś w środku nigdzie. Oczywiście nie działają telefony komórkowe, nie ma żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym. Podobieństwo do głupich slasherów z lat 90'tych i 2000, które zaczynają się identycznie, jest celowe. Okazuje się, że miejsce, do którego trafiają naszpikowane jest kamerami i ogrodzone polem siłowym i jakaś tajemnicza grupa naukowców obserwuje każdy ruch naszych bohaterów, którzy oczywiście wkrótce zaczynają umierać. Dlaczego ci naukowcy to robią? Okazuje się w trzecim akcie dopiero.
Film jest pastiszem slasherowych horrorów. Analogia do kilku serii są oczywiste i wywołują uśmiech na twarzy (odniesienie do Hellraisera mnie zabiło). Jest to thriller, bo ciągle trzyma suspens, ale jest tu od zajebania zabawnych dialogów (głównie między dwoma głównymi naukowcami oraz związanych z obowiązkowym Stonerem, którym jest jeden z nastolatków). Ostatni akt jest tzw. clusterfuck'iem, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu - dzieje się mnóstwo i aż się wierzyć nie chce co się na ekranie pojawia. Ostatnie 2 minuty są dziwne, zakończenie jest zupełnie nieprzewidywalne, a to zawsze coś dobrego. Takiego filmu dotąd nie widzieliście i sugeruję go zobaczyć, bo to kawał świetnego kina. Ocena: 9.5/10.
-
Dziś o 22:20 (coś koło tego) wyszedłem z kina po głośnym filmie Davida Finchera Dziewczyna z Tatuażem http://www.filmweb.pl/film/Dziewczyna+z+tatua%C5%BCem-2011-565637 . Niestety, u nas w Bogatyni dopiero od wczoraj leci w kinie. Od razu zaznaczam, że nie czytałem książki (blame me) i nie widziałem wersji szwedzkiej. Uważam że film to istne arcydzieło. Dawno nie widziałem tak dobrego kina hollywoodzkiego. Trudno mi ogólnie powiedzieć czy aktorzy przekonująco odegrali swoje role, ale jako odbiorca jedynie filmu uważam, że bardzo dobrze wpasowali się w klimat i nastrój filmu. Jest ciężko, ponuro, mrocznie, zimno. Momentami trochę nieprzekonująca wydawała mi się Rooney Mara. Czasem sprawiała wrażenie twardej i niepoczytalnej jak sama lubiła siebie określać, a czasem takiej biednej, zagubionej owieczki, która bardzo się boi i w głębi chciała by tak naprawdę z kimś pobyć, zamiast być wiecznym odludkiem z wyboru. Ale cóż tu mogę powiedzieć. Książki nie znam. Film jest ciężki i dość brutalny i to mi się w nim podoba. Brakowało mi trochę ostrzejszej muzyki, ale Trent Reznor spisał się całkiem dobrze. Na film szedłem bardzo pozytywnie nastawiony głównie ze względu na uwielbienie jakim darzę Ciekawy przypadek Benjamina Buttona i Podziemny Krąg tego samego reżysera. Zaczynam o coraz bardziej cenić, szkoda że nie ma na swoim koncie więcej filmów. Ale czeka na mnie jeszcze Siedem, Azyl i The Social Network. Film oczywiście polecam, ja osobiście żałuję że nie znam książki, ale nadrobię tą zaległość. Mam nadzieję, że Fincher nakręci też pozostałe dwie części trylogii.
-
Dawno nie widziałem tak dobrego kina hollywoodzkiego. Trudno mi ogólnie powiedzieć czy aktorzy przekonująco odegrali swoje role, ale jako odbiorca jedynie filmu uważam, że bardzo dobrze wpasowali się w klimat i nastrój filmu. Jest ciężko, ponuro, mrocznie, zimno. Momentami trochę nieprzekonująca wydawała mi się Rooney Mara. Czasem sprawiała wrażenie twardej i niepoczytalnej jak sama lubiła siebie określać, a czasem takiej biednej, zagubionej owieczki, która bardzo się boi i w głębi chciała by tak naprawdę z kimś pobyć, zamiast być wiecznym odludkiem z wyboru. Ale cóż tu mogę powiedzieć. Książki nie znam. Film jest ciężki i dość brutalny i to mi się w nim podoba. Brakowało mi trochę ostrzejszej muzyki, ale Trent Reznor spisał się całkiem dobrze. Na film szedłem bardzo pozytywnie nastawiony głównie ze względu na uwielbienie jakim darzę Ciekawy przypadek Benjamina Buttona i Podziemny Krąg tego samego reżysera. Zaczynam o coraz bardziej cenić, szkoda że nie ma na swoim koncie więcej filmów. Ale czeka na mnie jeszcze Siedem, Azyl i The Social Network. Film oczywiście polecam, ja osobiście żałuję że nie znam książki, ale nadrobię tą zaległość. Mam nadzieję, że Fincher nakręci też pozostałe dwie części trylogii.
Dla mnie ten film nie był zbyt fincherowski, sądzę, że mógł on bardziej wykorzystać swoje atuty. Chociaż sama adaptacja jest dobra, nawet bardzo dobra, to brak mi w niej większego nacisku na psychologiczny aspekt, oraz pewnej nutki psychodelicznego klimatu, któego tutaj nie zaznałem. Na pewno jest mroczno i brutalnie, jednak nie odczułem zbytnio napięcia, niepewności i zagubienia (takiego jak np. w Grze). Mnie bardziej od Rooney Mara irytowała rola Daniela Craiga, kompletnie nie pasował mi do kreacji Mikaela Blomkvista. Aha, i samego filmu nie nazwałbym zbytnio hollywoodzkim, bo musiałby on być bardziej kasowy i widowiskowy. BTW, chcesz powiedzieć, że jeszcze nie oglądałeś "Siedem", jeśli tak to czeka Cię, kawał dobrego kina.
-
No niestety jeszcze nie oglądałem "Siedem". Zamierzam jakoś szybko to nadrobić, dużo dobrego o nim słyszałem/czytałem.
Faktycznie, gdyby film był trochę bardziej psychodeliczny, to na pewno spodobałby mi się bardziej. Co do Craiga w roli Mikaela Blomkvista, to trudno mi powiedzieć jak wypadł, bo nie znam książki jak wcześniej już wspominałem, ale jako odbiorca jedynie filmu to mi ta rola całkiem odpowiadała.
-
The Avengers zaliczone. Jako, że nie chce mi się sadzić elaboratów, bo aktualnie staram się pozbyć resztek wódki z krwi, to krótko co na plus i co na minus.
Minusy (bo mniej) - słabe efekty 3D, brak piersi Scarlett no i czasami aż za bardzo przegadany. Zwłaszcza początki się dłużą. Wiem, że chcieli pokazać nam jak bohaterowie się gryzą, żeby potem się zjednoczyć po czyjejś śmierci. Ale to nudne.
Plusy - świetne efekty graficzne, dobra muzyka i efekty dźwiękowe. Akcja, serio, sceny walki są mistrzowsko zrobione i ogląda się je bardzo przyjemnie. Sceny z Hulkiem i Iron Manem, ogólnie ta dwójka napędza cały film konkretnie. Poziom humoru jest idealny, potrafi śmieszyć gdy trzeba.
Ogólnie jestem cholernie zaskoczony in plus, taki dobry film akcji - 8-.
-
Avengers dobre, bardzo dobre nawet. Na minus słaby superłotr - Loki był pipą. Scena ze Skolimowskim słaba, chyba najgorsza w filmie. Reszta na plus. Czadowy rozkurwiel, przyzwoite dialogi ze świetnym Downeyem. Iron Man i Hulk zagarniają cały film dla siebie. Scarlett, choć jej uroda jakoś specjalnie do mnie nie przemawia, to tutaj akurat wygląda ZA-JE-BIŚ-CIE. Jeszcze w tym lateksowym wdzianku to w ogóle rewelacja ;)
-
Obejrzałem niedawno Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet http://www.filmweb.pl/film/Millennium%3A+M%C4%99%C5%BCczy%C5%BAni%2C+kt%C3%B3rzy+nienawidz%C4%85+kobiet-2009-465857 i mam mieszane odczucia co do tego filmu. Z jednej strony mi się podobał, ale aktorzy wydają mi się źle dobrani i brzydcy, co trochę mi nie pasowało skoro nie jest to film Roba Zombiego ;). Wciąż nie mogę porównać, która z wersji lepiej oddaje to co dzieje się w książce, ale raczej obie wersje po prostu skupiają się trochę na czym innym. Moja dziewczyna twierdzi, że amerykańska wersja jest zbyt łatwa do przewidzenia, że reżyser podaje nam wszystko na talerzu, a w tej szwedzkiej daje nam trochę więcej miejsca na domysły. Osobiście jakoś szczególnie tego nie odczułem, ale coś w tym jest. Co do Noomi Rapace, to jakoś jeszcze mniej podobała mi się od Rooney Mara'y. Ta znów była trochę za bardzo napakowana. Z powodzeniem mogłaby zagrać faceta, który miażdży jaja innym facetom. Ale jak już wspominałem, nie czytałem książki, być może taka właśnie jest ta postać. Ogólnie w jakiś sposób wersja amerykańska wydawała mi się ciekawsza, mocniejsza, bardziej mroczna i brutalna. Teraz tylko zabiorę się za książkę i ostatecznie porównam. Wersję szwedzką oceniam 8/10, amerykańską póki co 9+ lub 10/10.
Obejrzałem też Romper Stomper http://www.filmweb.pl/film/Romper+Stomper-1992-9225 - drugi film o tematyce neonazistowskiej jaki oglądałem. Wcześniej był American History X (który oceniłem na 9/10 - bardzo mi się spodobał). Wyżej wspomnianą tematyką zafascynowany ogólnie nie jestem, ale jednoczesnie jest to dla mnie dość drażliwy temat. Jakoś bardzo nie lubię skinheadów i ich pełnych luk ideologii. Pewnie dlatego z satysfakcją patrzyłem jak w Romper Stomper się nawzajem wyniszczają i dostają wpierdol od Azjatów. W filmie ogólnie brakło mi bardziej szczegółowego spojrzenia, zagłębienia się w te ideologie. Jakoś te sceny bijatyk i zachlewania się do nieprzytomności przy Oi! muzie bardziej weszły mi w pamięć. Poza tym scena kiedy Russel Crowe jako Hando mówi o tym czym się kieruje była tylko jedna. Dla mnie to za mało na taki film. Natomiast jeśli chodzi o plusy filmu to zdecydowanie nastrój i klimat - ponury, plus do tego zdjęcia kręcone ręczną kamerą co sprawia wrażenia jak gdyby to było nagrywane przez jednego z nich. Podobały mi się też kreacje bohaterów, aktorzy jacy zostali obsadzeni dobrze wpasowali się w swoje role. Choć na początku ciężko było mi wyobrazić sobie Russela Crowe w takiej roli, ale wywiązał się nader dobrze. Denerwowała mnie ta głupia dziewucha, wokół której tak naprawdę kręci się chyba fabuła filmu, gdzie skinheadzi są w tle. To jest główny zarzut w stronę tego filmu. Dlatego ocena to 7 lub 8/10. Bez rewelacji więc.
Obejrzałem też Królową http://www.filmweb.pl/Krolowa i film jest ogólnie dobry, ale arcydziełem obok którego nie można przejść obojętnie bym go nie określał. Helen Mirren i jej rola Królowej Elżbiety II to istny majstersztyk. Jeśli już miałbym polecić komuś ten film to tylko ze względu na jej rolę. Bardzo dobrze się film ogląda, ale z racji że ani historia księżnej Diany, ani królewskiej rodziny czy wyżej wspomnianej królowej mnie mało obchodzi, to film szału we łbie mi nie narobił. Ale dobrze się ogląda i jakoś mnie nie nudził. Więc jest dobrze.
Do kina raczej się nie wybiorę, ale na pewno zakupię egzemplarz i z dwa razy obejrzę Dyktator http://www.filmweb.pl/film/Dyktator-2012-614257 . Borat bardzo mi się spodobał nie tylko dlatego, że Cohen bardzo dobrze działa na coś w moim mózgu co odpowiada za dość spore napady śmiechu, ale dlatego że jest to bardzo dobra satyra dającą trochę do myślenia i wzbudza całkiem sporo kontrowersji. Bruno spodobał mi się mniej, a moim znajomym ani trochę. Film ten niesie ze soba już trochę mniej przesłania, a jesli nawet tyle samo co Borat, to jest to przeslanie innego rodzaju i zdaje się że w Bruno bardziej chodzi o czyste robienie jaj. Ale raczej wątpię by to było jedynym celem Cohena. Sytuacja wyglądałaby jeszcze gorzej, gdyby podobny film był kręcony w Polsce :).
-
Mam małe pytanko, a mianowicie : oglądał ktoś film In Time, jeżeli dobrze tytuł pamiętam? Z Justinem Timberlakiem jako głównym bohaterem. Zaciekawiły mnie realia i stąd pytanie numer dwa - czy jest dobry?
-
ujdzie, bardzo ciekawa koncepcja świata w którym walutą jest czas życia, ale czegoś mi tam jednak brakowało, taki nie dosyt się czuje po obejrzeniu
-
http://www.filmweb.pl/film/Repo!+The+Genetic+Opera-2008-442627 (http://www.filmweb.pl/film/Repo!+The+Genetic+Opera-2008-442627)
Daję 8, choć bardzo chciałbym dać 9/10. Zajebiste kreacje i klimat. Film ogólnie wbił mnie w ziemię. Ocena byłaby o oczko wyższa gdyby muzyka była lepsza. Słowa piosenek brzmią trochę nieskładnie, jakby przypadkowo. Ktoś słabo to wymyślił. Przede wszystkim brawa należą się za genialny, naprawdę przegenialny pomysł i stanięcie na wysokości zadania. Wielkie uznanie dla reżysera i całej zgrai tworzącej ten film. Chciałbym obejrzeć więcej podobnych filmów i z niecierpliwością czekam na The Devil's Carnival tegoż reżysera.
-
Ja uwielbiam "Jeszcze dalej niz Północ" - naprawde polecam:) Francuska komedia, pełna niewymuszonego humoru:)
-
Archeologia.
Od czasu gdy mam dziewczynę, to wróciłem do oglądania filmów. Widziałem ich dosyć dużo jak na mnie, niektóre mnie zawiodły bardziej, inne mniej.
Raid - azjatycki slasher+film akcji z przesadzonymi scenami walki. Całość podobna do nowego Dredda (albo raczej Dredd z tego rżnie), ale IMO lepsza z racji walk w których choreografia zamiata konkretnie. 8/10.
Dredd 3D - nie widziałem w 3D, ale sam film w masakrycznie dobrej jakości robi na gałki oczne dobrze. Nie jest może lepsze niż stary Dredd ze Stallonem, ale opcja z narkotykiem i efekty, które wrzucono fajnie wyglądają. Jest brutalnie i bez pieprzenia się. Fajny film dla relaksu. 7/10.
Drogówka - dla mnie jeden z najlepszych polskich filmów od dawien dawna. Kto jeszcze nie widział ten musi nadrobić, bo zgrabnie połączono wątki, fajny montaż. Całość smutna i przygnębiająca, ale zgoła prawdziwa. 10/10.
Django - przehype'owany na maksa film, IMO 5/10 w porywach szaleństwa za parę scen. Przegadany do bólu.
Silent Hill 2 - średnio, zmarnowany potencjał. Gdy film się rozkręca - to się kończy. 6/10.
najnowszy Resident Evil - matko, crap na poziomie filmów Bolla. Niepowiązane ze sobą sceny, bez historii, motywu przewodniego. nic, serio. Gówno. 1+/10.
-
Django się jaram. Natomiast najnowszy RE zgadzam się - NIEWIARYGODNE, że takie gówno przeszło przez proces produkcji i zostało zaakceptowane. Jakieś 90% budżetu tego musiało pójść na dziwki i koks.
-
Django - przehype'owany na maksa film, IMO 5/10 w porywach szaleństwa za parę scen. Przegadany do bólu.
No to żeś rzucił rzucił oceną, gdy będę ten film oglądał będę miał tę opinię na uwadze. Czyżby faktycznie Quentin Tarantino zawiódł, ciężko mi trochę uwierzyć, ale kto wie... Jak obejrzę to sam się przekonam czy dał radę.
-
Django - przehype'owany na maksa film, IMO 5/10 w porywach szaleństwa za parę scen. Przegadany do bólu.
No to żeś rzucił rzucił oceną, gdy będę ten film oglądał będę miał tę opinię na uwadze. Czyżby faktycznie Quentin Tarantino zawiódł, ciężko mi trochę uwierzyć, ale kto wie... Jak obejrzę to sam się przekonam czy dał radę.
NO ja tylko dodam, że podobało mi się Reseroir Dogs, podobały mi się Bękarty Wojny i Pulp Fiction. Kill Bill 1 i 2 t obyło wielkie meh z mojej strony. Na Django zasnąłem raz, później miałem dosyć. Film o 50% za długi i cholernie przegadany. Zawiodłem się po spustach całego świata.
-
Mnie Django zdecydowanie nie zachwycił. Uwielbiam Kill Bill, dla mnie to ideał filmy i to może dlatego że to od nich zaczęła się moja przygoda z umiejscowieniem QT pośród innych moich ulubionych rezyserów, których filmy kupuję wszystkie bez uprzedniego obejrzenia. Bardzo lubię Pulp Fiction, Reservoir Dogs, Bekartów Wojny i kilku jego klasyków nie widziałem ale już to nadrabiam.
Tak czy siak, w Django bardzo podobała mi się rola dentysty (nss) i tego typa co go DiCaprio grał. Za przegadany go nie uważam. Podobało mi się w Kill Billach, choćby jedna z pierwszych scen kiedy *** przychodzi zabić czarną mambę. Gadają sobie, gadają, biją się, potem przychodzi córka czarnej, gadają, idą na herbatę, myk, jedna zabiła drugą. Scena niemal jak z anime i dlatego właśnie lubię to jak QT bawi się dialogiem i w Django też mu to sprawnie poszło - nawet ta pierwsza scena kiedy doktorek gadką próbuje wszystko uspokoić a potem pach. Nagle puszczają mu nerwy i rozwiązuje inaczej.