Autor Wątek: Filmy  (Przeczytany 103166 razy)

Offline Chief Roberts

  • Szef Internatu
  • Paladin
  • *****
  • Wiadomości: 421
    • Zobacz profil
Odp: Filmy
« Odpowiedź #480 dnia: Kwietnia 26, 2007, 09:29:20 pm »
300 - THIS IS MADNESS! Film zaiste rozrywkowy. Taka bajka dla dorosłych, z historią to wiele wspólnego nie miało, ale oglądało się przyjemnie. Przepatetyzowane, ale trzeba pamiętać że to ekranizacja komiksu, a nie dzieło jakiegoś Kieślowskiego.

Cytuj
No dobra-znalazłam jeszze jedną wadę...chociaż to może nie wada tego filmu, tylko ogólna tendencja we współczesnym kinie. Po cholerę oni w każdym filmie dają cycki?! Akurat ja[jak wiecie] jestem wielbicielką kobiecego piękna,ale jakoś mnie to zaczyna dziwić. Moim zadniem tak dobry film jak ten, nie potrzebował przykuwania uwagi takimi tanimi chwytami,a Leonidas w łóżku z żoną w iluśtam pozycjach był na prawdę zbętny. Taie to było zupełnie oderwane od reszty i na siłę [chociaż ona tylko w jednym ujęciu wyglądała jakby było "na siłę" ;f]
Kiedyś przykuwało się uwagę kunsztem aktorskim, scenariuszem i reżyserią, dziś zostały tylko cycki :) Bo nie możesz zaprzeczyć, że ten film poza oprawą audiowizualną (no i cyckami wyroczni i żony Leonidasa) raczej nie ma zbyt wiele do zaoferowania.

Mnie najbardziej bolały historyczne nieścisłości.

Cytuj
Przynajmniej żadne kolorowe łaszki nie przysłaiały tego co w flmie najlepsze.
Jako zakonspirowany gej, chciałbym przypomnieć, że Spartanie nie nosili slipków. Tutaj są w pełnej okazałości :blush:

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Odp: Filmy
« Odpowiedź #481 dnia: Maja 25, 2007, 10:41:41 am »
Cytuj
Jako zakonspirowany gej, chciałbym przypomnieć, że Spartanie nie nosili slipków. Tutaj są w pełnej okazałości :blush:

oj teraz to już wogóle stwierdzam,że film do dupy ;) Spieprzyli go historycznie i tyle popsuli. Zresztą to niesprawiedliwe! Ile filmów widzieliście z penisami,a ile z gołymi panienkami ?! :P

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
Odp: Filmy
« Odpowiedź #482 dnia: Czerwca 20, 2007, 10:42:59 pm »
ostatnio zrobiłem sobie dłuuuuuuuugi maraton filmowy - wszystko leciało - nowści, starocie, co sie dało i co mialem pod ręką;]
Piraci z Karaibów - na krancu świata - cóż, może spodziewałem sie czegoś więcej po tym filmie, ale specjalnie sie nie zawiodłem. naprawde dobre kino przygodowe, z piratami w roli głównej. no i cały czas Johny D gra fenomenalnie ;] Orlando IMO sie troche wypalił, reszta daje radę ;] nie bede pisał długich recenzji, bo na co

Spiderman3 cóż, jestem minimalnie rozczarowany. przede wszystkim spieprzyli dwie kluczowe dla komiksu postacie - Hobgoblina - Junior Goblin (WTF?!) oraz Venoma. Raz VEnom ma ZA krótką rolę w tym filmie, dwa... cóż, IMO skaszaniony na maksa. z filmu przygodowego i przede wszystkim - ekranizacji komiksu dla młodzieży zrobili takie minimalne love story... ale oprócz tego film dobry - szkoda tylko, ze nie bardzo dobry, ale cóż, trochęzmarnowano potencjał kilku postaci

Resident Evil film fajnie mi się oglądało, może też dlatego (chyba że o czymś nie wiem) nie pojawiła sięw nim żadna z postaci z gier. na tle wszystkich filmów z kategorii - ZOMBIES EVERYWHERE - film bardzo dobry - nie ma w nim IMO kiczu, który charakteryzował wszelkkie cośtam żywych trupów przez ostatnie lata...

Resident Evil 2 rozczarowanie. o ile jedynka na plus, tu już na minus. moze nie byłoby żle, gdybym nie znał wczesniej residenta trzeciego, ale niestety. Jill spieprzyli na całego, Carlosa spieprzyli na całego, NEmesisa spieprzyli na całego... klapa. trzy postacie, i wszystkie trzy - do niczego. szlag

Robin Hood - książe złodziei przede wszystkim w tym filmie urzekłą mnie muzyka! jest przecudowana. M. kamen dał naprawde piekny popis komponując coś tak wspaniałego do tego filmu. sam film też mi siepodobał - Costner i Freeman to dobrzy aktorzy. Nie podobała mi siętylko aktorka  grająca Miriam, czy jak jej tam było... za brzydka, nie tak ją sobie wyobrażałem z książek... cóż. ale film naprawdę swietny. a szeryf nothingam swojądrogą też fenomenalny ;]

The Island BOSKI FILM - od dawna zadnego filmu nie oglądało mi sietak dobrze jak wyspy. naprawdę wciągająca fabułą, swietny wątek z tą całą wyspą, oraz pewnego rodzaju schizy, gdy powoli wszystkie karty zostały odkrywane i wykładane na stół. i musze przyznać, że trzymał mnie w napięciu aż do samego konca... polecam, naprawdę polecam

Mindhunters FIlm, który podrzucił mi kilka nowych pomysłów na to jak pozbyć się wykładowców, którzy działąją mi na nerwy. musze tylko wymyśleć skąd wziąść ciekły azot ;] ale efekt byłby zajebisty. no i musze przyznać, że reżyserowi udało się mnie zaskoczyć - obstawiałem kogo innego jako zabójcę. a tu takie miłe rozczarowanie. polecam

ok, na razie tyle - aczkolwiek filmów obejrzłem nieco wiecej, to jednak te chyba uznaje za najciekawsze sposród tych, które widziałem ;]
Kame Hame Ha

MarvelliX

  • Gość
Odp: Filmy
« Odpowiedź #483 dnia: Czerwca 21, 2007, 01:26:29 am »
robin hood? rzeciwiscie zes w starocie polecial ;f

Islanda jecze nie mialem okazji obejzec ale Mindhunters jest zdrowy coś jak Piła... a ten aktor co dostal azotem (nie pamietam jak sie zwal) to myslalem ze pogra w filmie troche dluzej ;/ zawsze zabawne postaci gra

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
Odp: Filmy
« Odpowiedź #484 dnia: Czerwca 21, 2007, 08:20:18 am »
Piraci z Karaibów - na krańcu świata - byłem na tym w kinie z dziewczyną, jej sie chyba nawet podobało, mi wcale. Prze'hype'owany film totalnie, jako tako postać Jacka była ok, reszta już przesadna. Głupi wątek miłosny, debilnie i chamsko wrzucone scenki humorystyczne między sceny walk. Film nie dla mnie, jedynie muzyka dawała radę jako tako.

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Odp: Filmy
« Odpowiedź #485 dnia: Czerwca 21, 2007, 11:29:30 am »
z tego co w miarę niedawno widziałam:

Piraci z karaibów-na krańsu świata-film dobrze zrobiony,ale słabszy niż pozostałe części . Było pare motywów, które badzo mi się nie podobały [rosnąca kalipso, wielość jacków co jakiś czas...za pierwszym raezm na pustyni, to było całkiem fajne,ale np. w lochu już tylko głuipe]. Muzyka całkiem fajna. Aktorzy grali raczej przyzwoicie. Szczególnie Johnny mi się podobał,ale i Orlando dawał radę [był mniej pikusiowaty niż w pozostałych częściach]. Za to Keira jakoś się popsuła [najbardziej podobała mi się w pierwszej części]. Barbarossa i ojciec Jacka [haha-genialnie go obsadzili i od razu bylo widać,że to ta sama krew] byli jednymi z fajniejszych postaci.
Sceny humorystyczne w trakcie walki mi jakoś specjalnie nie przeszkadzały,a ta z udzielaniem ślubu przez Barbarossę była bardzo przyzwoita.
Najlpesza walka-Johnny vs.  Davy Johnes. Bardzo dobra, dynamiczna , z fajnym tłem itp. Zresztą jak leciała, to cały czas miałam przed oczami moment z trailera [świetnego] gdzie muzyka była dosłownie genialnie wkomponowana.Ogólnie , mimo,że film się troche popsuł, oglądało się go przyjemnie i spokojnie wysiedziałam te prawie 3 godziny w kinie.

Spiderman3-myślałam,że będzie gorszy. Nie lubię odtwórcy głównej roli, ani tej rudej, więc obsada była dla mnie stracona już raczej od początku..i tak jak ta ruda [Durst czy jakoś tak] była rzeczywiście słaba, tak spiderman był dosyć przyzwoity. Syn goblina tez był ok i przed zmasakrowaniem ryjka nawet przystojny.
Fabuła znośna, choć dziecinna, zagrane nieźle, na muzykę nie zwróciłam szczególnie uwagi. Ogólnie dobrze się oglądało,ale nie było to coś , co zostanie w mojej pamięci na dłużej.

przeczucie-haha. Na tym filmie byłam myślami zupełnie gdzie indziej. Ogólnie całkiem znośny,ale raczej szablonowy. Lubię Bullock...pasowała do tej roli. Historia troche poplątana,ale raczej wszystko trzyma się kupy. Reszta aktorów gra średnio...Końcówka całkiem fajna,ale do przewidzeia już wcześniej.

wakacje jasia fasoli-cieńsze niz totalny kataklizm, który sam nie był specjalnie dobry. Pare momentów było śmiesznych [tak charakterystycznie śmiesznych a'la jaś fasola],ale większość raczej głpich. Nie podobało mi się rozwiązanie podróży z chłopcem. Jaś Fasola jest najlepszy sam. Zresztą jak się to oglądało, miało się wrażenie ,że film jest zbyt dziecinny. No i zakończenie kiepskie.


Offline Anouk

  • MASTER OF SQUAREZONE PUPPETS
  • SemiRedaktor
  • ******
  • Wiadomości: 598
    • Zobacz profil
    • http://refielle.ovh.org
Odp: Filmy
« Odpowiedź #486 dnia: Czerwca 24, 2007, 11:15:18 pm »
Iluzjonista:o Uwielbiam takie filmy! Fabuła po prostu świetna. Może i nie ma w filmie wartkiej akcji, ale ja lubię takie filmy, w czasie których trzeba się zastanawiać jak to jest na prawdę. Przez cały czas byłam święcie przekonana, że to co pokazują jest prawdą. Ale to co zostało przedstawione widzowi było iluzją. Bardzo dobry pomysł na film.

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Odp: Filmy
« Odpowiedź #487 dnia: Czerwca 25, 2007, 08:30:15 am »
Zodiak-może być. Nie był jakiś super,ale można było obejrzeć. Trup się ścielił tylko na początku, potem chyba żadnych zwłok widz nie uświadczył. I to było kiepskie-nie było niczego co by specjalnie detektywów/policję poganiało...coś w stylu "złapmy go, bo miasto zaleje krew jeszcze 300 osób". padło tak z 7 ossób [zresztą większość zabijał parami [zresztą część owned, więc nie ma nawet co pisać o 7 osobach, bo morderca był wyjątkowo nieprofesjonalny] i dalej cisza. Poza tym film wydawał mi się typowy-jak większość filmów o seryjnych mordercach i ścigających ich detektywach...tyle,że było miej ofiar.

Aktorzy  byli znośni. Grał seme z Brokeback Mountain i całkiem nieźle mu wyszło granie jeszcze większej cioty niż tam. Niby miał żonę i dzieci,ale jakby go spotkał jakiś wielki , homonigga, to pewnie nie mógłby się oprzeć....Podobał mi się komisarz prowadzący śledztwo w sprawie zodiaka. Miał świetny głos-troche jak panienka. Poza tym przypominał mi Colombo. Reszta aktorów znośna ,ale nic cudownego. Sam zodiak był mocno średni.A! Świetny był jeszcze jedne z dziennikarzy [ten , który napisał w gazecie,że zodiak jest pewnie homo].

Muzyka była ok,ale mało zwracająca moją uwagę. Bez jakiś specjalnych zrywów. Scenografia i kostiumy....normalne ;f Choć niektóre wyglądały troche za dzisiejszo [akcaja zaczyna się ok.1969], to jednak widać było jakąś tam zmianę czasu. Szczeólnie po ofiarach.

Ogólnie polecam film do obejrzenia na małym ekranie, bo do kina można iść na coś innego,a ten film zrobi podone wrażneie niezależnie od wielkości ekranu.

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
Odp: Filmy
« Odpowiedź #488 dnia: Lipca 06, 2007, 04:21:03 pm »
Die Hard 4.0 - cóż, jeden z tych tytułów filmów, który zawsze przypomina mi, że polskie translacje ssa pauke na całego. Ale nie ważne, tytuł tytułem, cy to Die Hard 4.0, czy Szkalana Pułapka 4.0 czy też Live Free or Die Hard - nie zmienia to faktu, że to cały czas ten sam film ;] Oglądałem wczoraj wieczorem ale dziś mnie dopiero zebrało by coś napisac ;f no więc zacznijmy od tego, że John strasznie sie postarzał od czasów ostatniej Szkalanej Pułapki. Było nie było, to w końcu 12 lat juz minęło od kiedy uratował złoto rezerw federalnych.
uwaga spoilery - dla tych co sie do kina wybierają - omijamy ten fragment fabuła -  podobnie jak odstęp miedzy die hard 3 a 4 tak tu też minęło tych 12 lat. John jest po rozwodzie, rzucił palenie i nie klnie tyle co kiedyś. tyle że chyba nie przebierał się od ostatniej pułapki - znów ten sam styl. meh, nie gadamy o modzie. Po dość... mało sympatycznym spotkaniu z córką John dostaje telefon, że ma jechać i zgarnąć jakiegoś dzieciaka dla federalnych, bo mieli włamanie do systemu. na miejscu wszystko by było miło, gdyby nie fakt, że ktoś próbuje młodego załatwić za pomocą całkiem pokaźnego arsenału. na nieszczescie terrorystów John był tam przed nimi i uratował młodego. no i sie zaczyna...koniec spoilera
film dobry, zapewne w kinie, przy dzwięku surround efekt jest lepszy niż na głosnikach w laptopie, cóż, nie oszukujmy sie;] bardzo widowiskowy, niektóre akcje są wręcz przegięte. rozwalenie smigłowca radiowozem, pościg odrzutowca za ciężarówką, czy też akcja w tunelu... czasem może sie to wydać przegięte (to za mało powiedziane) ale w sumie o to chodzi w tym filmie - ma to być dobre kino akcji. i jest. kilku przeciwników ma naprawde przegiętych, zwłaszcza jednego takiego, co przeżył upadek z wysoka, postąenie samochodem, skok ze smigłowca bez spadochronu, a na koniec skakał jak małpa... smieszny był ;]
fabuła mocno naginana, ale w sumie... dość ciekwa atak hackerów, i takie tam.

co tu jeszcze napisać.. nie nadaje sie do recenzji filmów, dlatego nie bede lał wody, tylko wysyłam do kina, bo na ten film do kina iść warto. jako fan poprzednich czesci czuje sie usatysfakcjonowany. a dla widowiska jakie widziałem na małym ekraniku chyba sie wybiore do kina;]
Kame Hame Ha

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Odp: Filmy
« Odpowiedź #489 dnia: Lipca 07, 2007, 12:22:44 am »
Ocean's 13-od razu zaznaczam,ze nie widziałam pozostałych dwóch części i ,że bez tych dwóch części spokojnie można się obejść i film zrozumieć. Jedyne o co pare razy spytałam to "czy on też jest jednym z nich?" i zawsze odpowiedz była tak...w razie wątpliwości :P

Film był bardzo dobry. Fajna fabuła, dobrze zagrany, momentami zabawny, chwilami poważny. No i zupełnie nie czułam przy nim upływu czasu.

Aktorzy-na pewno jeden z głównych atutów. W roli Oceana Clooney-zagrane świetnie i pierwszy raz zauważyłam,że jest przystojny :P Serio-jakoś wcześniej mi się zupełnie nie podobał,a tu był niezły. W garniturze już wogóle. Dalej-Daimon...i dalej go nie lubię. Zagrał przyzwoicie [w końcu aktor z niehgo niezły],ale bez fajerwerków. Brad Pitt...macieżyństwo go chyba postarzyło, bo wyglądał jak tatuś w porównaniu z tym co było w Troi. Ale i on się zaprezentował z tej lepszej strony. No i nowość [w "porównaniu" z poprzednimi częściami]- Al Pacino-jak zwykle świetny. Sknera, bogacz, szuja,a dalej ma tyle uroku. Razem z Clooneyem właśnie on/oni był/li moim/i nr 1. Dobra też była jego sekretarka. Nazwiska aktorki nie znam,ale pasowała idealnie do taiego zimnego [tylko raz gorącego] bitchora...sama postać i odtworzenie roli ok.
Poza tym była cała masa innych , mniej znanych aktorów, którzy moim zdaiem zagrali gorzej niż wymienieni [tylko murzyn jeszcze pare razy był dobry] i jakoś nie chce mi się o nich pisac.

Inne elementy:
muzyka-jakoś nie zapadła mi szczególnie w pamięć. A to znaczy,że była raczej niespecjalna sama w sobie ,ale dobrze pasowała do obrazu...jestem wzrokowcem,więc soundtrack póki jest w tle mniej mnie obchodz...chyba,że właśnie jakoś mocno noe pasuje do tego co się właśnie dzieje.
Scenografia-damn...ciekawa jaetem,czy budynek , w którym się działa akcja rzeczywiście istnieje...niesamowity z zewnątrz [czerwony, poprzeplatany wieżowiec] i wewnątrz [najbardziej luxusowy hotel, walczący o diamentowe trofeum]. Wszystko dopracowane-i od strony architektury i ja chodzi o sprzęt [ciekawe komu się chciało przytargać tyle maszyn do gry :P]
Kostiumy-nie podobał mi się jeden-tai,krtóry murzyn ubrał na występ...reszta bardzo dobra. Mieli fajne koszule

Ogólnie film bardzo dobry. Ma jakiś taki niepowtarzalny klimat amerykańsich kasyn, zapachu pieniędzy, ludzkiej chciwości i nieczystej gry...niekoniecznie egoistycznej.

Offline G-1

  • "cudowny" użytkownik
  • General
  • ******
  • Wiadomości: 542
    • Zobacz profil
Odp: Filmy
« Odpowiedź #490 dnia: Lipca 07, 2007, 12:45:44 am »
Też byłem jakiś czas temu na Ocean's Thirteen i również nie widziałem poprzedniche heh. Trochę żałuję. Dawno nie byłem na tak dobrym filmie, tak jak pisała His: "Fajna fabuła, dobrze zagrany, momentami zabawny, chwilami poważny".
No ale muzyka była też dobra, kawałek dobrego jazzu by się znalazł. ;] Aż sobie OST zdobyłem i słucham od czasu do czasu.

A na Die Hard 4.0 wybieramy się we wtorek jak zawsze wbijając się po drodze na bilard po pracy i przed filmem. ;]

Aha i byłem jeszcze ostatnio na " Mr. Brooks ", i też nie byłem zawiedziony był wart obejrzenia, a "puenta" była dla mnie genialna, choć kumpel twierdził że lekko bezsensowna jednak stwierdził to przed jej końcem ale ja byłem zadowolony hehe. ;]
« Ostatnia zmiana: Lipca 07, 2007, 12:50:29 am wysłana przez G-1 »
(...)Poprostu ja nie mam czasu na granie w kilkudziestogodzinne gry po to żeby poznać fabułe jakąś lipnawą w której ziomu ratuje świat, a ja podczas tego ratowania świata biegam sobie mietkiem naciskam przycisk X i walcze z potworem, później oglądam film jak ten mietek główny bohater gada 30 minut z jego wybranką z czeg nie wynika nic ciekawego, później zaliczam każdą postać w lokacji i gadam z nią żeby dowiedzieć się na przykład że ładną mamy pogode, a nowa generacja konsol będzie mi oferowała to samo z tym że z lepszą grafiką... nie gry to już nie jest dla mnie główna rozrywka i nie mam czasu na kilkadziesiąt godzin grania podczas gdy o wiele epszą fabułe mogę mieć oglądając jakiś koreański film... teraz już mnie granie nie ara, jak mówiłem wcześniej przed konsolą chce się rozerwać, niepotrzebny do tego jest mi główny bohater stworzony z 40 milionów pixeli zamiast z 4...

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Odp: Filmy
« Odpowiedź #491 dnia: Lipca 07, 2007, 01:06:20 am »
też byłam na mr. Brooksie i  się zawiodłam. Film był raczej płytki. Obsada fajnA,ale Demi jaKoś się nie popisała. Tylko cud,że się tak dobrze trzyma . Pare scen z jej udziałem było dobrz zagranych [głównie jak ktoś ją napadał,albo śledził :P] Ale ogólnie to raczej kicha.
Costner pokazał klasę i zagrał dobrze. Jego postać była interesująca. Nawet za interesująca na tle całego filmu.
Motyw z jego córką podobał mi się,ale fotografa niestety kiepski [jedynie scena na cmentarzu mi się spodobała,ale to ze względu na dużą ilość posoki].
Poza tym migawki drącej się rudej z gołymi cyckami były jakies takie tandetne...co innego Costner nad palącymi się zdjęciami. Jakaś taka orginalna scena-mało teraz  podobnych.

Offline G-1

  • "cudowny" użytkownik
  • General
  • ******
  • Wiadomości: 542
    • Zobacz profil
Odp: Filmy
« Odpowiedź #492 dnia: Lipca 07, 2007, 02:32:25 am »
Dobrze zagrane jeszcze było jak Brooks rozmawiał i śmiał się ze swoim alter ego, czasem jak robili te same gesty jednocześnie, było to można fajnie odczuć. A kiedy się śmiali razem z tego że fotograf mógłby wpaść pod samochód i zaoszczędziłoby to roboty to i mi się chciało śmiać. ;>
A Demi to spartoliła film ale bardziej byłem zainteresowany losami Brooksa więc nawet nie zwróciłem uwagi.
« Ostatnia zmiana: Lipca 07, 2007, 02:33:32 am wysłana przez G-1 »
(...)Poprostu ja nie mam czasu na granie w kilkudziestogodzinne gry po to żeby poznać fabułe jakąś lipnawą w której ziomu ratuje świat, a ja podczas tego ratowania świata biegam sobie mietkiem naciskam przycisk X i walcze z potworem, później oglądam film jak ten mietek główny bohater gada 30 minut z jego wybranką z czeg nie wynika nic ciekawego, później zaliczam każdą postać w lokacji i gadam z nią żeby dowiedzieć się na przykład że ładną mamy pogode, a nowa generacja konsol będzie mi oferowała to samo z tym że z lepszą grafiką... nie gry to już nie jest dla mnie główna rozrywka i nie mam czasu na kilkadziesiąt godzin grania podczas gdy o wiele epszą fabułe mogę mieć oglądając jakiś koreański film... teraz już mnie granie nie ara, jak mówiłem wcześniej przed konsolą chce się rozerwać, niepotrzebny do tego jest mi główny bohater stworzony z 40 milionów pixeli zamiast z 4...

Offline Ard

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 1152
  • Vi Veri Veniversum Vivus Vici
    • Zobacz profil
Odp: Filmy
« Odpowiedź #493 dnia: Lipca 07, 2007, 06:34:20 am »
Tropiciel (Pathfinder) - film opowiada o losach młodego Wikinga wychowanego wśród Indian,w czasach, gdy nikt nie wiedział że ziemia jest okrągła, a Kolumb urodzi się za kilkaset lat. Na początku myślałem że film będzie podobny do "Apocalypto" Mela Gibsona. Niestety jest znacznie gorszy. To coś jak Rambo, tylko że z mieczem. Jeden chudy jak szkapa chłopek morduje jak chce i kiedy chce chorde kwadratowych Wikingów. Krew jest tak sztuczna, że aż razi w oczy (w "300" jeszcze to jakoś wyglądało). Fabuła filmu prosta jak budowa cepa - wyrżnęli jego wioske straszni barbarzyńcy, więc on ich pozabija. Przeplata się przez to jeszcze wątek miłosny - ładna indianka leci na "odmieńca".
Generalnie nie polecam, szkoda czasu...

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Odp: Filmy
« Odpowiedź #494 dnia: Lipca 12, 2007, 09:12:20 am »
Trzynasty wojownik-niedawnoleciał wTV,a że nic lepszego do roboty nie miałam, to sobie obejrzałam [choć przyznam się,że kiedyś plakat mnie odstraszył i zupełnie nie miałam ochoty na tego Banderasa].
Ale był całkiem niezły-do kina pewnie bym na to nie poszła, bo chyba nie warto,ale tak w domu, za darmo spokojnie można zobaczyć.
Aktorzy zagrali całkiem znośnie. Mimo że za Banderasem nie przepadam, to muszę przyznać,że tu był całkiem przyzwoity. Reszta....jeszce lepiej...na początku miałam poważne problemy z rozróżnianiem tych wikingów,ale ci ważniejsi [czyt, ci , którzy umarli troche później byli w mairę charakterystyczni. Dziwiłam się,że ten z tatułażem na twarzy tak szybko odpadł ;f. W każdym razie wikingowie byli fajniejsi niż arab :> Szczególnie ten , który przeżył do końca i król.
Wrogowie znośni...tylko troche śmieszni.Wkurzyłam się, żę mamuśka była taka cienka. Spodziewałam się takiej dużej ,spasłej baby,a tu coś co niewiele różniło się od faceta. Przynajmniej byli fajnie ubrani.

Efekty specjalne-praktycznie brak,a przynajmniej nie rzucały się w oczy [to na plus]. Jedynie skaczący koń nad koniem był troche sztuczny i widać było,że coś tunie gra...ale ogólnie pozytywnie.
Muzyka-znośna,ale niezbyt w moim typie.

Scenografia-na ogół raczej cienko. Wioski takie byle jakie. Wszystko średnio dopracowane. Niby to bieda, wieśniacy itp,ale tu mogli się bardziej postarać.
Kostiumu-znośnie,ale bez rewelacji. Banderas wyglądał śmiesznie w arabskim kubraku-szczególnie w tym na głowie i zupełnie nie pasowało do wizerunku sexownego latino macho...chociaż tu ogólnie grał bardziej pipę w porównaniu z innymi swoimi filmami, więc może i pasowało.
U wikingów z kostiumami lepiej-surowe, niespecjlne, skandynawskie.Pasowałiy im, choć kolczugi były raczej tandetne :P
Broń-całkiem fajna-nie jakieś wypolerowane, lśniące mieczyki,ale ociosany kawał metalu-realistyczne i fajne. Semitar banderasa też był ok, choć i tak najlepsze bronie miały dzikusy.

Ze scen najfajniejsze były te z dużą iloscią krwi i flaków [wyrywania głowy itp...] oraz popisy Banderasa na koniu.
Ogólnie film dało się obejrzeć, choć jakiś supernie był.


Die Hard 4.0-widziałam tylko pierwszą część i stwierdzam,że te 2 części wcale nie były mi potrzebne,żeby cieszyć się tą. A cieszyć się było czym, bowarto było iść do kina.Na małym ekranie,albo monitorze efekty specjalen raczej nie wbiłyby w fotel,a w kinie siedziałam całkiem mocno :> Zdecydowanie warto było iść.

Do tej pory Bruce wydawał mi się dobrym aktorem,ale nie był nigdy w mojej czołówce. Po szklanej pułapce 4 zaczęłam sie zastanawiać,żeby go wciągnąć na tą listę...ale jakoś chyba jednak nie jest taki super. Do tej pory tak mocno podobały mi się tylko dwa filmy z jego udziałem [ten i Sin city]. W każdym razie zagrał takiego twardziela, jakich mało-prawie czuło się jego pot w czasie co ostrzejszych wyczynów...prawdziwy mężyzna.
Do tego dla kontrastu postawilimu grupkę hakerów-ten jed\go przydupas był typową ciotą-nerdem, który fajne dziewczyny ogląda tylko w formacie .jpg....ewentualnie poprawa je sobie według gustu w photoshopie. Czyli zupełnie miękki. Chociaż jego kolega był jeszcze lepszy-mag mnie totalnie rozwalił. W sumie znam sporo takich ludzi. Fan fantasy i komputerów, który spasł się przed kompem na hamburgerach i pizzy, boto mu mogli przywieść pod nos i nie musiał odrywać się od klawiatury na dłużej niż powiedzmy 5 min[tyle ile zajmie mu dojście do drzwi jak zadzwoni pizzaman].
Bad ass'y teżcałkiem niezłe. "Main bad ass" wyglądał na pizdusia-wytrzeszcza,ale od razu było widać w oczach odrobinę szaleństwa i fanatyzmu. Udał im się. Z jego przydupasów fajna była azjatka ijeden z hakerów [ten ,który został do końca]...no i może jeszcze "chomik" ;f

Muzyka i efekty dzwiękowe-bardz dobre. Mamy szczęście ,że za mocno nie podkręcili dzwięku, bo wybuchy mogły by wysadzić bębenki [było ich tyle,że któryś napewno :) ].
Kostiumy-raczej bez rewelacji. Podobało mi się jak ubierała się azjatka-fajnie dobrane stroje dofigury. Zaskakujące było tylko to,że znaleźli tak dobrze doapasowany kubrak FBI :) Gabriel też odpowiednio ubrany....zresztą jak wszyscy-powiedzmy,że stroje były dobrze dopasowane do postaci.

No i efekty spejjalne....były przez duże "e". Na prawdę dobre i w przytłaczającej ilości. Chwilami mocno przegięte,ale przecież Bruce był wszechmogący :] Zestrzelenie heliktoptera samochodem rządziło :)

Polecam-dobry film i na pewnolepszy wkinie, niż gdziekolwiek indziej.


Shrek Trzeci-nie spodziewałam sie jiczego ambitenego i niczego takiego nie dostałam. Raczej prosta , niewymagająca i niezobowiązująca rozrywka. Całkiem fajny,ale równie dobrze mogłabymgoobejrzeć w telewizji.

Nowe postacie-znośne. Dość fajne byłydzieci osła, mniej fanjne dzieci shrecka. Z królewqienfajna była śnieżka i roszpunka.Śpiąca królewnabyła nudna. Aha-najlepszavhyba była dobra-zła siostra kopciuszka :D
Z postaci negatywnych najfajniejszy był pirat. I zła siostra kopciuszka. Czarownice miały fajny image.
Artur-może być, chociaż raczej nudny.

Stare postacie-za shreckiem nigd nieprzepadałam, osioł wyszedł znowu fajnie, choć gorzej niż w poprzednich częśćciach , za to poprawił się kot w butach. Pinokioi pierniczek bylinieśmieszni. To samo trzy świnki. Wilk podoba mi się sam w sobie.
Głosy dobrze dopasowane.

Poczucie humoru-chwilami głupkowate i dowcipy takie raczej dla dzieci,ale pare razyporząniesię uśmiałam.

Muzyka-tubyłobardzo dobrze jak chyba w każdej częście shrecka.  Soundtrackto jedna z najmocniejszych stron filmu ;)
« Ostatnia zmiana: Lipca 12, 2007, 09:13:01 am wysłana przez Hisoka »

Offline Typoon

  • Adventurer
  • *
  • Wiadomości: 94
  • Welcome to Team Evil!
    • Zobacz profil
    • Smocza Klinga
Odp: Filmy
« Odpowiedź #495 dnia: Lipca 12, 2007, 10:49:56 am »
Trzynasy był niezły, król roxił;] Quiz - w jakim filmie ten szef-wiking jeszcze grał? Hint: Vigooo...

Exposure (A Grande Arte, 1991)
Rio de Janeiro, Brasil. Peter Mandrake (Peter Coyote), amerykański fotograf mści się na zabójcach jednej z jego modelek (nie, nie jest "takim" fotografem, ot zajmuje się uwiecznianiem ogólnie kultury kraju, panującej wszechbiedy itp.). Świetna rola Coyote'a, ale jeszcze lepsza, imho najlepsza w całym filmie, Tcheky Karyo. Hermes w jego wykonaniu wypadł rewelacyjnie - niepokojący, cichy, niebezpieczny człowiek. Z gry aktorskiej wypadł z początku tylko znośnie gość grający Iron Nose'a, ale ta "ułomność" gry tylko dodaje uroku postaci i jako końcowy rezultat wygląda to nieźle. !Spoiler Warning! Podczas gdy sam trening walki na noże Mandrake'a jest rewelacyjny, po finałowej walce można było się spodziewać więcej, ale aż tak źle nie jest. Scenerie - ot, biedne ulice Rio, targi, następnie akcja przenosi się do Limy, tutaj jest podobnie.
Muzyka - bez rewelacji, ale oddaje klimat lokacji i akcji.

Shooter (2007)
W szybkim skrócie:  Były strzelec wyborowy Bob Lee Swagger(Mark Wahlberg) żyje sobie swoim spokojnym życiem gdzieś w górach (wcześniej "wpadka" w misji, nie będę zdradzał intra;]). Zostaje wciągnięty tym razem do akcji, w której ma zapobiec zamachowi na prezydenta "Jułesej". !Spoiler Warning! Zostaje wrobiony w zamach, udaje mu się zbiec, schronić u dziewczyny partnera zabitego podczas ostatniej misji i zaczyna się rozpracowywanie motywów, dlaczego go wrobiono i któż to mógł uczynić. Pomaga mu świeżo upieczony agent FBI, którego przy okazji rozbroił (gdy uciekał zaraz przed bad guyami), czym sprawił mu nie lada kłopoty u przełożonych. Mimo to na końcu młody agent pomaga mu w zemście. W filmie, o dziwo, obyło się bez miłosnych scenek (a już wydawać by się mogło, że Swagger i była jego partnera...albo agent i pracownica Biura, Rhona Mitra;]). Akcja jest, są te wszystkie smaczki dla fanów (jak ja) Snajpera z Tomem Berengerem, snajperskie El Dorado, mmm. Danny Glover jako bad guy! Woohoo, wyszło nieźle. Ten jego styl...głos, trochę sepleniący? O.o Ale wyszło nieźle, imho naprawdę nieźle. Wahlberg, strzelec, pasuje, nic dodać, nic ująć. Reszta - ok.
Efekty: są. I są niezłe. Wybuchy i cała reszta. Fani action-movies nie będą mieli większych powodów do narzekania.
Muzyka: Ładnie, ładnie. Mark Mancina dobrze dopasowuje się do tego, co dzieje się na ekranie, wie, kiedy przyspieszyć, kiedy uspokoić. Good job!

« Ostatnia zmiana: Lipca 12, 2007, 10:52:38 am wysłana przez Typoon »
Sacrificing minions : is there any problem it CAN'T solve?

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
Odp: Filmy
« Odpowiedź #496 dnia: Lipca 14, 2007, 01:50:04 am »
Transformers The Movie film bardzo widowiskowy, nie tyle efektowny, co efekciarski w każdym calu. kilka naprawdę miło zarysowanych postaci, a na ich tle wybija sie główny 17 letni bohater... taki typowy nasstolatek z problemami ;f IMO własnie jego postać jest tym, co ten film psuje. roboty są swietne, walki robotów jeszcze lepsze, efekty specjalne - paluszki lizać. laska głównego bohatera - palce lizac, heheh;] o fabule nie bede mówił, cóż, ale jesli ktoświdział kiedyś animowany Transformers z lat 80'tych, to mniej  wiecej bedzie miał pojęcie o czym to jest. róznica miedzy starymi transformerami, a tymi filmowymi, to to, że wymienili matrycę na kostkę ;f dosłownie tak sie to nazywa, cube heh. kino nie jest ambitne, ale jesli ktoś chce zobaczyć coś naprawde widowiskowego - polecam. z tym, że of koz film nie dla każdego, najpierw trzeba polubić robociki zmieniające sie w samochodziki ;p muzyka przyjemna dla ucha, w momentach, gdy to ona dominowała w głosnikach i działa siejakaś akcja przygrywały miłe dla ucha gitary, więc jak dla mnie bomba. osobiście polecam, aczkolwiek przy starych animowacych transformerach, to sie ten film moze schować, bo nie ma aż takiego polotu ;f
Kame Hame Ha

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: Filmy
« Odpowiedź #497 dnia: Lipca 14, 2007, 02:26:08 am »
Labirynt Fauna - Fajne kino.. hmm... prawie familijne. Prawie, bo momentami było trochę krwi i ogólnie obrazów, które na dziecięcej psychice odbiłyby się traumą, ale główny wątek bardzo poważny nie był. Bajka z morałem, bardzo klimatyczna, ciekawa fabularnie i dobrze odegrana. Nie będę o fabule gadał, bo jest na tyle nietypowa, że samemu powinno się ją poznać. Polecam, bo się bardzo miło oglądało.

Offline Typoon

  • Adventurer
  • *
  • Wiadomości: 94
  • Welcome to Team Evil!
    • Zobacz profil
    • Smocza Klinga
Odp: Filmy
« Odpowiedź #498 dnia: Lipca 14, 2007, 08:09:44 pm »
Lucky Number Slevin (2006)
Slevin Kelevra (Hartnett) stracił pracę, dom i nakrył dziewczynę stukającą się z innym typem. Jakby tego było mało,  zostaje omyłkowo wzięty za Nicka Fishera, swojego przyjaciela, do którego właśnie przybył , jednocześnie dłużnika dwóch największych bossów mafijnych w mieście - Rabina (sir Ben Kingsley i Szefa (Morgan Freeman). Dodatkowo wcześniej został obrabowany, nie ma dokumentów i nie ma jak przekonać mafiozów, że nie jest tym, za kogo go biorą. Jak pech to na całego - od momento pojawienia się w mieście jest pod stałą obserwacją detektywa Brikowskiego. Dalej...obejrzyjcie.
Niezła obsada, widz od początku już próbuje złapać ten cały plot, reżyser miesza mu w głowie, by pod koniec wyjaśnić wszelkie wątpliwości i nieźle zaskoczyć.Są ciekawe dialogi, niezłe zwroty akcji. Gdybym zdradził więcej, zepsułbym prawdopodobnie całą przyjemność oglądania, więc więcej nie ma co pisać. Hartnett jako Slevin - bardzo dobrze, w sam raz do tej roli, Bruce Willis jako płatny zabójca - jeszcze lepiej , obaj bossowie - ok, bez rewelacji, ale i bez wpadek (wszystko imho). Łykając film nie nastawiałem się nawet, że aż tak może mi się spodobać, polecam;]
« Ostatnia zmiana: Lipca 14, 2007, 08:11:46 pm wysłana przez Typoon »
Sacrificing minions : is there any problem it CAN'T solve?

Offline Goha

  • General
  • ******
  • Wiadomości: 682
  • uuu... John Woo...
    • Zobacz profil
Odp: Filmy
« Odpowiedź #499 dnia: Lipca 15, 2007, 07:07:29 pm »
róznica miedzy starymi transformerami, a tymi filmowymi, to to, że wymienili matrycę na kostkę ;f dosłownie tak sie to nazywa, cube
I BumbleBee! WTF, wsadzili Bee w samochód HotShota :O (już tłumaczę - HotShot przybierał postać a'la samochodu sportowego z dwoma czarnymi paskami a Bee - Wolkswagen Beetle).
Sam brak HotShota, też jakiś dziwny mi się wydał... Co najciekawsze, wszystkie marki samochodów, pod którymi ukrywają się boty, są amierykańskie, zdaje mi się XD

Nie obejrzałam do końca i nie będę jeszcze wydawać oceny, bo idę do kina ;p