Miyone
Zależy mu na uwadze rodziców, ale rodzice nie zwracają na niego uwagi bo są zajęci innymi sprawami. Jak może tę uwagę na siebie zrwócić? Odstaję przy swoim.
Zwyczajnie do nich zagadać? Nie, to zbyt proste, teraz trzeba z wyobraźnią, by goście dalej czytali tego posta. Skoczyć na bungee bez zabezpiczenia? Nie, to już było... Moze poderżnąć sobie żyły w łązience, parę minut przed ich kąpielą? Nie, to takie pospolite... Albo nie, wiem! Zapanowac nad światem, by mnie mamusisa doceniła! Tak, to jest... Nie, to też jest jakieś takie standardowe. Albo nie, mam! Wziaść dragi od kumpla na imprezie, jakieś kilkanaście km dziejącą się od miejsca zamieszkania, tak, by rodzice dzieciaka nakryli, który po przyjsciu do domu się z tym zbytniio nie afiszuje. Tak, to jest genialne - w koncu maja ten teleskop w domu.
BTW: Też bym o "d" stawał, gdybym czytał posty takie jak moje. Literowka, a tyle radości.
Ja nadal twierdzę, że dziecko potrzebuje uwagi rodziców. Rodzice nie muszą być jego kumplami, którzy "zaproszą go do kręgów "twardzieli", "rpg", "inne" Rodzice są po to, aby młody człowiek wiedział, że nigdy nie jest sam, aby byli obok, kiedy potrzebuje rady jak ubrać się na pierwszą randę lub kiedy chce nauczyć się prowadzić samochód. Rodzice to przez długi okres nabliżsi mu ludzie. Naprawdę, nie mów mi, że dziecko nie potrzebuje uwagi rodziców bo to dla mnie idiotyczne stwierdzenie.
Do pewnego momentu. W pewnej granicy tych zażyłości, musi zostać ona, że tak to napiszę - ucięta. Inaczej mielibyśmy do czynienia z sytuacja, w której 25 - 30 - 40 - xxx ktoś mieszka dalej z matką i ojcem. Albo z sytuacja - "wiesz, nie wiem, czy mogę się z tobą kochać, czekaj, musze do rodziców zadzwonić". Albo mój prywatny faworyt, na pierwszy raz - "czekaj, muszę się zapytać, jak to się robi...". W pewnyem momencie naprawdę należy pozbawić dziecka tej opieki, zainteresowania, by mogło się uniezależnić, by sobie radziło w życiu i bez nich. Tak to jest, ze jednym z zadań rodzicow jest przygotowanie go do samodzielnego życia i podejmowania decyzji, których konsekwencje będą prześladywaly go do końca życia. Poza tym - ich kiedyś zabraknie i co wtedy? Palnie se w leb, by zwórcić na siebie ich uwagę?
Nie twierdzę przecież, że takie spotkania istotnie wpływają na moje życie. Miło spędzone chwile wystarczą.
Aha, rozumiem. Zwykła róźnica, bo ja tam wolalbym się zdrzemnąć.
Hmmm... jesteś 45-letnią kobietą i masz do wyboru: zatrudnić piękną 26-letnią kobietę czy przystojnego 26-letniego mężczyznę. Sama nie wiem, może tylko mi ten wybór wydaje się oczywisty.
Piękna 26 - letnią kobietę. Dlaczego? Bo mniejsze prawdopodobieństwo, że ze mną wda się w romans. Poza tym - nie myślę jak kobieta, nawet, gdybym nagle byl kobietą... Więc ci napisać czegoś takiego nie mogę - co zrobisz, gdybyś był kobietą? Tak wogóle, to bardzo przyklad nie ten tego. Bo który facet poleci na starszą o 20 lat kobietę? A jakoś to można zaobserwować u przeciwnej płci.
Nie wiem, być może opierasz te stwierdzenia na własnym doświadczeniu, dlatego trudno mi polemizować. Mogę tylko powiedzieć jak jest w moim wypadku, a to pewnie Cię nie obchodzi. Więc na tym skończę.
Ta... Mnie nigdy nic nie obchodzi w sumie... To napisz, jak jest w twoim ugogólnieniu. Bo ja dalej twierdzę, że to bardziej dziewczyna lubi prezenty z okazji jakiś tak świąt, anizeli facet. A jeśli się według ciebie mylę - to czemu jakoś nie ma tej szopki z okazji Dnia Chłopaka?
Co myśli kobieta kiedy widzi drugą kobietę z przystojnym mężczyzną? Takiej to dobrze. A co myśli kobieta, kiedy widzi chłopaka ze śliczną dziewczyną? Pewnie jest dobra w łóżku, ewentualnie facet zwraca uwagę tylko na ciało. Szczerze wątpię, że gdyby jakiś facet zobaczyłby Ciebie z super laską pomyślał by że jesteś seksitowski, chyba raczej że masz szczęście.
Mozesz mi wytłumaczyć ten przykład? Bo jakos nie do końca go zrozumialem. Ach, chyba powoli rozumiem <czytanie po 10 razy jednego zdania jednak ma jakiś tam sens>. Chodzi ci o to, co robi śliczna dziewczyna z takim sobie chłopakiem? Naprawdę tak myślą? To w takim razie, dosyć ciekawe stwierdzenie.
Idąc twoim przykładme <nie, żebym tak twierdził>: Co myśli chłopak widząc przystojnego chłopaka z taką sobie dziewczyna? Pewnie jest dobra w łóżku <o tyle to głupuie, że takie sobie dziewczyny są takie sobie podniecajace, to albo nadrabiają pozycjami, albo połykaniem>. Co myśli chłopak, widząc takiego sobie chlopaka z ladna dziewczyną? Pewnie ma kasę, albo go ona wykorzystuje. Na to wychodzi, że mężczyźni i kobiety niczym się nie róxnią w swym toku rozumowania. Ale tak naprawdę, takie przykłady nie mają niczego wspólnego z tym "dialogiem", który zapodalem wczesniej - po prostu gdy czegoś dotyczy kobiet, to większosć stwierdza, że jest wrażliwa bla bla bla, ale gdy podobnie napisze facet - to jest płtyki, zimny drań. Mieliśmy z tym do czynienia powyżej - tyle, że facet myśli na temat faceta podobnie jak kobieta na temat kobiet - a nie to wynikało z mojego dialogu!
A co do tego tekstu powyżej - raczej: "znowu?!".
Kobiety starzeją się z mniejszą godnością? Hmmm.... ciekawe spostrzerzenie.
Operacje plastyczne, 45 kobeity chodzace w obcisłych spodniach <fuj>, czy w moni spódniczkach <chrońcie me oczy biedne...>. Ot, kobiety chcą być piękne. Zawsze. A teraz ktoś mi wyskoczy pewnie z tekstem, że one po prostu chca się podobać facetą. To za chwilę inny napisze, że ubiera się jak roźowa landrynka, bo ladnie = prowokująco. ... ta. Facetowi nie zależy na tym jak wygląda w równym stopniu, jak kobietą. Inaczej każdy by chodził do kosmetyczki <nie twierdzę, ze to źle>, albo do solarium, stosowal samoopalacze itd. Ale u nas raczej nie ma - "och, jaki on jest przystojny itd". Owszem, zdajemy sobie z tego sprawę, ale mamy to gdzies.
Z drugiej strony, takiemu facetowi chyba nie robi różnicy, czy zaciągnie w krzaki pannę wystrojoną czy normalnie ubraną. Wyzywającym zachowaniem jednak kobiety zwiększają prawdopodobieństwo takiego gwałtu.
Zeby kogoś zgawałcić, trzeba mieć czym. Więc jeśli go podniecaja mini, to weźmie mini, jeśli długie, szare spódnice, to weźmie długie, szare spódnice.
Raz jeszcze trudno mi polemizować, bo opinię mogę wyrazić tylko ze swojej perspektywy. W moim wypadku, ten opis daleki jest od prawdy.
Jeśli mi napiszesz, ze wdziałaś kiedyś dziewczynę z kwiatami, albo ze zaprosiła do restauracji swojego chłopaka, albo że przyznała się, że jest "wstaw-sobie-wiązankę", a to wszystko w celu przeproszenia, to się zdziwię. Naprawdę.
Wiesz, myślę, że tak. Bo to, że jestem kobietą wcale nie znaczy, że opis, który przykleiłeś kobietom (stroi fochy, kwiatki, czekoladki, prezenty w dzień kobiet, walentyki, imieniny, urodziny, rocznice itd) do mnie pasuje.
Ale skoro się bierze daną grupę społeczna na pal, to wypadałoby patrzec na to ze strony uogólnień, bo to one tworzą ogólny wizerunek, a nie ze swojej prwyatnej perspektywy, która na tle większości nic nie znaczy. Dlatego wyjatek jest nazywany wyjatkiem, a nie normą. Nie wiem tylko, czy twój opis meżczyzny itd, pasuje do mnie.
Chief Roberts
To przykładowe jednostki SILNE ktore kierują tępą masą. Lu potrzebuje przywódcy, bez niego jest słaby i rozsypie się po utracie takiego.
Masa dba o własny interes. Rewolucja Francuska jest tego najlepszym przykładem. Było dobrze - nic. Było źle - zmiana władzy.
Tak zawsze jest. Równouprawnienia, z małymi ALE. Żądam niniejszym ujednolicenia wszelkich kategorii płciowych. Koniec z podziałem na sport damski i meski, koniec z toaletami damskimi i męskimi, koniec z fryzjerami, zawodami, ubraniami, majtkami, podpaskami, prezerwatywami i spiralami, biustonoszami. Koniec z penisami, pochwami, większymi miednicami, układowi mięśniowemu. Paranoja.
W skrócie: pomiędzy kobietą a mężczyzna jest niewielka róźnica. I dzięki za te róźnice!
Zell Dincht <btw: dużo wniosłeś do dyskusji...>
przytyj
Albo odpowiednie hormony zacznę zażywac. Ta... Tepaki...
W mym śmiesznym, bo nie zabawnym, pytaniu, sens polegał na tym, ze kobiety i mężczyźni się od siebie róźnią i róxnić będą. Zawsze. Więc nie ma sensu traktowac obydwie plcie na identycznych warunkach. Inaczej facetow należało by wykastrować, albo kobietą coś dorobić. Głupoty takiego stanu rzeczy nie musze chyba tłumaczyć wam, ludzia ponadprzeciętniemądrymiinteligętnym?
albo kase...
Albo urok osobisty. Teraz to obydwoje spłyciliście coś, za co ja kobiety osobiście bardzo cenię - że dla nich nie liczy się ciało. Bo co tu kryć, dla facetów tak <bo my lubimy seks>, ale dla kobiet? Pewnośc siebie, determinacja, poczucie humoru itd. Bo silny facet <z dużym rozmiarem klaty> takie wlaśnie cechy osobowiście cechuje. A jakoś słabiutkiego okularnika, z głową zwieszona w dół, jakoś nie bardzo. A kobieta ma tak, że prędzej pozwoli się samą sobą zaopiekowac, niż sama się kims zaopiekuje. Tak to juz jest.