Dark Butz:
Do dziś koleś leczy się u psychologa. Chcieli byście, żeby takiego kolesia zabili ? Ja raczej nie.
Tak. Mniejsze koszty dla służby zdrowia, mniejsze cierpienie dla tego kolesia <no co? skoro przeżył w więzieniu swoje piekło... kawałek nieba mu się przecież chyba należy>. Potem oczywiście dziewczynce należałoby wymierzyć karę śmierci - za składanie fałszywych zeznań <doceńcie dowcip>.
Ale powazniej - jestem za karą śmierci. Ale nie takiej, że ktoś by mnie w tym wyręczył, nie ma tak lekko! Sam bym ją wymierzył osobie, która by na to zasługiwała. Bądźmy szczerzy - większosć dzieciarni, która jest za karą śmierci <bo to męskie i coool>, to banda słabych ludzi o jeszcze słabszych charakterach. Wątpię, czy którykolwiek z tej bandy byłby w stanie zabić człowieka, który zgwałcić mu dziewczynę, zabił matkę, ojca, psa i ukochanego chomiczka. Ja tak. Jestem za karą śmierci tylko i wyłacznie, gdy osobnik ów jest winny i gdy wykonuje tę karę ten, kto się jej domaga i ma ku temu podstawy - chłopak zgwałconej dziewczyny, ojciec zgwałconej dziewczynki itd. Albo nie, wczesniej kilka tortur... No co? Jeśli ktoś się domaga kary śmierci, to równoznaczne jest z tym, ze sam by chciał wykonać ten wyrok. A mowa tu jest już o morderstwie z premedytacją <aahahah>, więc ów człowiek traci miano człowieka normalnego. To torturowanie więżnia który i tak ma zginać, jest na meijscu. Ale tylko przez osobę, która się tego domaga. I co? Zmienia się punkt widzenia.
Albo nie, juz wiem - wprowadzenie norm dla kar śmierci. Zabił raz... Moze nie zabije. Zabił i drugi - nie no... A gdyby wczęnsiej zginął, to co? Druga osoba by przeżyła. Albo nie, sparalizowanie go - i oplata dla służby zdrowia za opiekę nad kimś takim. Ta.
I tak a propo pomyłek - to byla dawno. Teraz jest naprawdę dobry sprżet, by nie powtórzyly się te pomyłki. Poza tym, jesli skazujemy kogoś na taką karę, trzeba być pewnym swego. Nikt chyba nie wydaje osądów, bo taki kaprys ma, nie?
De6v6il6
owiedzmy sobie szczerze, Tymida bywa ślepa, ale to wypadek przy pracy... kara śmierci ?? po co lepiej zatrudnić przy budowie autostrad, albo zdechnie od ciężkiej pracy albo pińcet razy sie zastanowi zanim cokolwiek ukradnie/zabije/zgwałci
Dla normalnych ludzi brak roboty, a ty chcesz zatrudniąc byle gnojków? No, slicznie... Poza tym, pewnie by oni robili coś w stylu "na odwal się", a jechać po takich drogach bym nie chciał. Jeśli juz by ich zatrudniali, to tylko przy naprawdę wymagajacych robotach i wtedy, gdy nikt inny się ich podjać nie chce - karmienie lwów, albo testowanie nowych leków na raka.
Tantalus
Zabójstwo zabójstwu nierówne.
Racja. Zabili ci kochajacego dziadka po 80, czy twoją dziewczynę po 19. Dla mordercy dzidka coś łągodnego, dłuzej by nie pociągnął, dla zbójcy dziewczyny, coś ciężkiego, w końcu dłuzej po pożyla. Hahahah...
za takie coś dałbym np. tydzień aresztu lub 500 PLN grzywny, aby człowiekowi powiedzieć "Następnym razem dźgaj w mniej witalne miejsca, bo by się nam mógł przydać kolejny niewolnik".
Ja dałbym temu kolesiowi co się bronił te stówki. W końcu pozbył się śmiecia, który go zaatakował. Gdyby tego nie zrobił, nie byłoby problemu. Taki poryty ten świat jest - nie szuka się genezy problemu, winnych, a patrzy się jedynie na poronione skutki.
Niby już to wykorzystali niemcy w obozach pracy i ruscy w łagrach, ale to naprawde dobry pomysł. Po co zabijać ludzi, jeżeli można ich do czegoś konstruktywnego wykorzystać.
Oprócz stworzenia obozów pracy dla mieszkańców podbitych państw <robotnicy niemieccy byli w domu, w ojczyźnie>, w których budowali włąsne groby i został oddalony w czasie problem przeludnienia na kilka lat, to co zostalo zyskane pożytecznego?
(no bo nie wiem jak wy, ale mordy zniosę, nawet seryjne, ale jak słyszę o gwałcie, to mi się nóż w kieszeni otwiera i zęby zaciskają).
Ja nie. Za gwalt sam bym wymierzył karę. Ale to już pewna odchyłka od normy... Po prostu nie lubię, gdy ktoś robi coś za mnie. Ja go bym zabił na śmierć <doceńcie dowcip>.
ierwszą myślą, dyktowaną niemalże przez instynkt jest: "Zabić skórwiela, byle brutalnie i powoli". Po cholere niby trudzić się z torturowaniem kogoś, jeżeli go potem mamy zabić?
Dla samego torturowania? Dla samego zadania bólu, ktory on zadał swoim ofiarą? Dla samego faktu, ze wie, że będzie się męczył te 5 minut, nim umrze? Dla samej chwili?
To ma służyć wyłącznie zaspokojeniu naszych instynktów, a przy wymierzaniu kary, instynkty trzeba odłożyć na bok.
Ahem... Wlasnie przy wymierzaniu kary należy wziaśc instynkt - bo inaczej się patrzy na sprawę z boku, a nie, gdy weźmiemy za punkt widzenia, gdyby to była nasza dziewczyna np. W końcu co kogoś obchodzi cudze życie? No nic. Dlatego są kary tak niskie i nie ma kary śmeirci - "bo to nie moją dziewczynę zgwalcili i zabili". Równie dobrze Hitler był spoko zioooommmm: udało mu się powstrzymać ekspansję żydów w Eurpie.
mikessj2
Dobra dam wam coś do zastanowienia się...
Radziłbym przeczytać strony wstecz.
A może istniej taki bóg w którego się mocno wierzy (bynajmbniej dla danej osoby)
Tak. Ja. I prosze, rozwiazałem wszystkie twoje problemy. <żart... chociaż...>
Jest coś takiego, jak wiara. Polega ona nie na udekumentowanym fakcie, a na czystej, nieskażonej myślą ślepej wierze w coś, co nie ma racjonalnej racji bytu. I tyle. Zastanwianie się nad tym, czy bóg istnieje, to jak pytanie, czy ześle mi cukierki, jeśli zacznę się do niego modlić. No ludzie, bez jaj! Poddawanie boga w wątpliwośc, to po prostu brak wiary.
A skąd oni się wzieli przecież wszytko ma swój początek i koniec. Bóg o sobie mówi "Jestem Alfą i Omegą, Początkiem i Końcem" ale sam musi mieć SWÓJ początek. Jeżeli istnieją bogowie to czy prowadzą oni jakiś wojny?
Skad się wzieli powiadasz... To proste - od ludzie. Kto ich stworzył? Ludzie. Kto w nich wierzy? Ludzie. Jakoś zwierzeta nei maja bogów itd. <dowcip a propo ciasteczka heh>. Ale poważnie - zauważ, że bogowie róźnego rodzaju zazwyczaj są w momencie, gdy nie można czegoś racjonalnie wytłumaczyć. A że te 2 tysiące lat temu ludzkośc to tępa masa była <nic się nie zmienia w sumie>, to gdy była noc, a nie dzień - jak to się dzieje!? Już wiem, mamy boga dnia i nocy, słońca i księżyca. Radzę zauważyć, że w większości religi własnie ta duża kula ognia i skały były wykorzystywane do granic dobrego smaku.
Tantalus
Może nie słuchaj innych, bo kwestia wiary nie jest czymś, czego można nauczać (chociaż na lekcjach religii stara się to zrobić).
Wystarczy dobry nauczyciel.
Przy rozmowie o wierze, niczego nie można udowodnić, jako że Bóg - jako domniemany byt astralny, czy jakiś brodacz z gołym torsem i błyskawicą w dłoni, jest dla nas nieosiągalny
W ostateczności zawsze można palnąć se w leb, by się z nimi/nią/nim spotkać.
Jakoś zawsze wychodzi tak, że skupia się ona na rzeczach ponadnaturalnych, na cudach, paranormalnych zjawiskach, których nie uświadczamy w naszym świecie.
Hmm... Gdyby tak nie było, to pewnie modliłbyś się do konsoli/innego sprzętu elektrycznego. Bo widzisz, jeszcze te 100 lat temu współczesna komórka to byłby cud.
I tak kończąc temat o bogu, to ludzie go stworzyli. Wiadomo. Ale jest dobry argument, który to potwierrdza - bóg to facet. Dawniej rządzili faceci <w większej mierze niż teraz, więc waszystkie laski proszę o dostanie padaczki>, więc sobie myślą, że skoro oni rządzą, a bóg to istota rządzaca nimi, to też facet musi być. Proste, nie?
Logicznie myśląc, człowiek dochodzi do wniosku, że czegoś takiego jak przeznaczenie nie ma. Istnienie przeznaczenia implikuje, że nasz los jest z góry ustalony, że cokolwiek byśmy nie zrobili, to mieliśmy właśnie zrobić.
I dlatego nie ma boga - bo jest wszystkowiedzący. Tak a propo.
Jedynym logicznym wnioskiem jest to, że ludzka wolna wola wyklucza istnienie czegoś takiego, jak przeznaczenie.
Bardzo dobry wniosek! Ale idźmy o krok dalej - nie ma wolnej woli. Nie w sensie, że zabijesz kogoś, to pójdziesz do piekła jest to złe itd, czy nie zabijesz, pójdziesz do nieba i jest to dobre. Wolna wola nie istnieje, bo to robienie tego, co chcesz. A ilu z was chciało kogoś zabić, pobić, wziąśc coś ze sklepu? Ograniczenia, wszędzie te ograniczenia. Paranoja. Ale... Wolna wola, czy raczej namiastka, istnialaby tylko wtedy, gdy za ten sam czyn spotkałyby nas identyczne konsekwencje. Zabijesz, nie zabijesz, masz to samo. Wtedy naprawdę można mówić o wolnej namiastce woli.
Wiadomo, mamy wpływ na własny los, ale po głębszej analizie można dojść do wniosku, że to wcale nie musi oznaczać, że przeznaczenia nie ma. W pewnych chwilach w życiu naprawde nie można oprzeć się wrażeniu, że los taki był nam przeznaczony... chociażby dlatego, że czasem taka myśl jest znacznie przyjemniejsza świadomości, że zmieniając coś, moglibyśmy sprawić, że wszystko potoczyłoby się inaczej.
Innymi słowy jest to rozwiazanie dla ludzi słabych, którzy nie potrafią się przyznać do porażek życiowych? Bo tak miało być? Głębokie.
na które nie mamy bezpośredniego wpływu - wybuch wojny
Jako ścisły umysł humanistyczny, muszę napisać ale - to ludzie, zazwyczaj nie grupa, a jedna jednostka, wywołują te zmiany, czy nie? Fakt, nie możemy tej jednostki kontrolwać, ale co by było, gdybyśmy się takową urodzili? Wtedy poprzez sam fakt, że wpływamy na życie innych ludzi, moglibyśmy przyjąć miano boga?
W ogólnym rozrachunku jednak należy skupić się na jednym człowieku - jednej funkcji.
Pewnie czytałeś Zbrodnię i Karę. I tam główny bohater ma sposób myślenia, który mozna podpiąć po to, co wyzej napisałeś. Wiec pytaniem pozostaje - czy uodziliśmy się jako jednostki wybitne, czy też jako nic nie znaczące robactwo?
Mamy wpływ na nasz los, ale wpływ nasz jest mocno ograniczony.
Wolna wola rządzi.
Przeznaczenie zatem może wystąpić przy różnych układach powyższych zmiennych, które w różnych interwałach czasowych, mogą stać się wartościami stałymi
Tę spekulację podepnę pod fajny według mnie przykłąd - grą w totka. Na liczby nie mamy wpływu, prawda? No niby nie...
Reasumując: niektóre rzeczy czasami poprostu muszą się wydażyć albowiem nie mamy na nie żadnego wpływu. To jest przeznaczenie w moim pojęciu.
Nie muszą się wydarzyć, jeśli czynniki, przyczyny zostaną wyeliminowane. Przeznaczenie to coś, co być musi i będzie - a wyniki w totku będą inne w zaleźności od tego, kiedy zostanie przeprowadzone losowanie <podpowiedź: nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki>.
Takie dywagacje oczywiście nie doprowadzą również do niczego konstruktywnego, ale po to właśnie jest Kółko Filozoficzne, jak i sama filozofia. Macie inne teorie na temat przeznaczenia? Obalacie moją? (coś czuję, że Marv tu zaraz przyjedzie ze swoją Teorią Chaosu, czy Efektem Motyla).
Tak się przybłędałem i zapomniałem o chaosie... Natura jest uporządkowana w ten czy w inny sposób - wszystko ma przyczynę i swój skutek. To fakt. Natomiast chaos stanowią ludzie, którzy od początku istnienia swego, chcąc nagiąć te prawa, złamać reguły... A co do efektu motyla <swoją drogą iście pojebany film>, to czy wykałaczka rzucona przez okno, może po jakimś czasie okaleczyć psa, który tamtenty przechodzi w czasie spaceru? Oczywiscie. Ale równie dobrze i nie.
A rzucę coś nowego, a co! Ludzie to najbardziej arogancka rasa, jaką w życiu poznałem. Bo tylko ktoś naprawdę arogancki moze podwazać istnienia boga, a nie podwazać własnego .Więc jako, że jestem na tyle bezczelny, by uważac siebie samego za boga, to moje pytanie brzmi: po cholerę ktoś stworzył ludzi? Hę?