Autor Wątek: Kółko Filozoficzne  (Przeczytany 92322 razy)

Offline Ard

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 1152
  • Vi Veri Veniversum Vivus Vici
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #80 dnia: Września 08, 2004, 11:43:25 pm »
Cytuj
QUOTE
PS: ...no.... YUzuriha jest tak samo jak ja uzależniona od stawniania wielokropków.... nie jestem sam....


Heh też tak miałem... gdy się przenosłem na inne forum po tym gdy dostałem bana to tam od razu zwrócili mi uwage żebym nie nadużywał tego więc sie oduczyłem ale gdy tu powróciłem to znów zaczynam to robić... zobaczcie na mój pierwszy post na tej stronie... później drugi i później ten... robiłem,nierobiłem, robiłem...

od wielokropkow to uzalezniony jestem ja...popatrzcie na all moje posty :D

piszecie o zwiazkach zaczynanych wczesnie...to nie sa zwiazki...co moze wiedziec o milosci gosciu z 1 klasy gimnazjum....no raczej niewiele...ja sam do milosci dojzalem w wieku 18 lat (4 klasa liceum)...a i tak "dorastalem" wraz z nia...musialem sie wiele jeszcz enauczyc, nim doszedlem do takiego stanu jaki jest teraz...jestem w pelni swiadomy swoich uczuc do dziewczyny z ktora jestem...i WIEM z ejest to ta jedyna z ktora chcialbym spedzic reszte mojego zycia...mam nadzieje ze nam sie uda...

Cytuj
fakt... z kimś wcześniej polemizowaliśmy na temat przelewania emocji z obiektu A na obiekt B, mi jednak nigdy się to nie udało, a śmiem nawet twierdzić, że jest to niemożliwe. W ten sposób zakochany byłem wiele razu.... tfu.. nie.. zakochany to złe słowo.... tak... bardzo złe słowo. Jeżeli jest się "zakochanym" to z definicji, czyję się miłość. Przypuszczam, że kiedyś tak twierdziłem, ale patrząc z perspektywy czasu widzę, że zadnej z "tych" dziewczyn nigdy nie kochałem. Podobały mi się... lubiłem z nimi rozmawiać... miały miły charakter... ale to nie było to.

a ja bede sie upieral ze jest to mozliwe...mozna przelac to samo uczucie na druga osobe...nie mowie ze mozna tego dokonac "dzast lajk dat" :P...wiem to z wlasnego doswiadczenia...kiedys spotykalem sie z pewna dziewczyna...porownajmy moje uczucie do niej plonacym ogniskiem...rozstalismy sie...plomnien przygasl...moja obecna dziewczyna rozpalila na nowa ten ogien...w chwili obecnej osiagnal on takie rozmiary, ze tylko moja smierc moze go ugasic...nic i nikt wiecej...

Cytuj
QUOTE
martwi mnie na przykład to czy jak mi teraz niewyjdzie z moją dziewczyną to czy w wieku 20 lat będę wstanie sobie znaleźć jakąś dziewczyne którą pokocham...


Sądzę, że nie masz czym się przejmować. Właśnie w tamtym roku moja przyjaciółka (miała 21 lat) i kolega "się znaleźli" (wczesniej raz się widzieli) i są w sobie bardzo zakochani i wróżę im świetlaną przyszłość  Także wszystko przed Tobą 

jak mowi Shirley...wiek nie ma najmniejszego znaczenia...zacznij kocha cw kazdym wieku, bo to uczucie rozkwita gdy ma tylko do tego sposobnosc a nie w okreslonym wieku...

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #81 dnia: Września 09, 2004, 08:56:08 pm »
Cytuj
Hey Tan! nie rón z siebie takiego mastahy.. ja też wszystko mam przeczytane

Cytuj
Ja też wszyściutko przeczytałam i podobnie jak YUzuriha miałam duuuże zaległości, ale temat mnie wciągnął i przeczytałam wszystkie wypowiedzi za jednym zamachem

no.... czyli nasze wypociny jednak ktoś czyta.... czyli zawarte w nich wzniosłe idee i treści nie idą na marne.... widzę, że coraz nas tu więcej, więc faktycznie tak musi być... hehe kto by pomyślał?

Cytuj
mimo że nie mam takiego "łba" jak ty czy qiax i nie umiem pisać tak mądrze jak wy to staram się napisać coś na swój chłopski rozum

o rany... dzięki... ale lepiej, żeby tego moi kumple nie widzieli, bo by pękli ze śmiechu wiedząc, że ktoś mnie ma za inteligenta... za prace pisemne z polaka dostaję średnio 3-....

Cytuj
Co się stanie gdy zbyt późno się zorientujesz że jednak nie dażysz uczuciem drugiej osoby... będziemy już razem tylko z przyzwyczajenia.... boje się że kiedyś to przyzwczajenie się powiększy a ja nie będę w stanie odejść od tej osoby nawet gdy ona mnie będzie ranić

ja tysz..... widzę Gipsi, że mamy podobne obawy... To był właśnie powód dla którego nie wdawałem się w żadne związki.... nie z powodu, że mógłbym być odtrącony, czy że ktoś by mnie zranił... własnie powodu tego, że nie wiedziałem, czy potrafię z siebię wykrzesać na tyle silne uczucie, by ogrzać nim osobę z którą dzieliłbym los. Nie chciałem wiązać się z kimś, komu po kilku miesiącach miałbym powiedzieć, że to jednak nie było to. tego się właśnie bałem... niezrozumienia własnych emocji, o którym pisaliśmy wcześniej

Cytuj
czy może już dzisiejsza polska młodzież przestała wierzyć w boga

Jest to bardzo możliwe. W śród moich przyjaciół są sami ateiści. Kiedy człowiek dorasta do tego wieku, że zaczyna na złość, tudzież z ciekawości, podważać prawdy moralne, dochodzi się do wniosku, że Bóg jest wymysłem ludzi. Osobiście uważam, że bogowie są pewnym.. hmm.. socjalnym narzędziem, skąd inąd bardzo urzytecznym, które wcześniej wykorzystywano do kontrolowania ludzi. To kontrolowanie nie musi być oczywiście sprzeczne z wolą tychże ludzi i nie musi być w jakikolwiek sposób nachalne... . Chodzi mi tu o to, że ludzie wierzący są zobowiązani do postępowania w ten, a nie inny sposób w pewnych sytuacjach, ponieważ tak nakazuje im bóg. Korzyści są takie, że wiara daje ludziom sens życia, pomaga usprawiedliwić siebie samego i różne zdarzenia i ogólnie rzecz ujmując pełni rolę psychoterapeutyczną. Wady wiary są niestety bardziej nawet widoczne.... na przykład walka między Sunnitami i Szyitami w Iraku, wojna w Israelu, nie wspominając już o okropnościach, jakich słudzy chrześcijańskiego Boga dopóścili się w średniowieczu i wczesnym renesansie..... moment..... chyba zboczyłem z tematu... Dlaczego wiara w Boga jest teraz tak mało popularna? Myślę, że jest kilka powodów. Można by twierdzić, że ludzie stali się realistami, jednak ja w takie cuda nie wierzę i za wszystko (again) bedę znowu winił media i ogólnie mówiąc postęp. Po pierwsze w telewizji jest mnóstwo wzorców, które są dla Boga konkurencyjne, a nawet (Marlyn Manson, Ozzy Ozborne, KiSS, miliony innych przykladów) stoją w jego opozycji. Ateizm, promowany właśnie przez mass media, jest popularny. Pewnie przykładów jest dużo więcej, ale chwilowo żaden mi nie przychodzi na myśl (szkoła wysysa ze mnie całą elokwencję i błyskotliwość, zmieniając na powrót w głąba, jakim byłem przed wakacjami... szkoła jest głupia {copyright by S&S}).

Cytuj
sory, zboczenie socjologiczne

jakie "sory"?! Właśnie po to jest ten topic!

Cytuj
mozna przelac to samo uczucie na druga osobe

a ja się też będę kłucił... Przelanie uczuć jest głupie i sprzeczne z istotą "True Love" zsamego założenia. Zgodzę się z tym, że po tym jak się kochało jedną osobę, można NA NOWO, zacząć kochać inną czując uczucie jeszcze silniejsze... spotęgowane może właśnie tym przybiciem po utracie ukochanej/ukochanego... Ale nie wierzę w to, że można o 16:00 czuć miłość do podmiotu A, a o 16:30 dokonać przelewu uczuć i nastawić ja na obiekt B, po czym o 17:00 znowu jest przestawić na inny cel. Emocji nie można kontrolować (powstrzymywać, hamować, ukrywać tak, ale nie kontrolować) i one działają bez zgody i wiedzy ich posiadacza. Nie można ich nastawić na jedną osobę, a potem na drugą, bo to jest wbrew prawom fizyki. Dlatego też będę się utwierdzał w tym, że albo ktoś urzył tytaj złego określenia, albo ktoś poprostu nie kochał.


temat miłości ciągle zostaje przewodni, ale możnaby przy okazji zacząć kontemplować coś innego... zaproponujcie coś.... kołata mi się coś jeszcze po głowie, ale lepiej, żeby coś się zrodziło w waszych, prawdopodobnie mniej zużytych mózgach....
 

Offline Yuzuriha

  • Dead Shadow
  • SemiRedaktor
  • *********
  • Wiadomości: 1742
  • Let's go together ... in to the darkness
    • Zobacz profil
    • http://www.deadshadow666.deviantart.com/
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #82 dnia: Września 09, 2004, 09:12:58 pm »
Cytuj
Cytuj
Co się stanie gdy zbyt późno się zorientujesz że jednak nie dażysz uczuciem drugiej osoby... będziemy już razem tylko z przyzwyczajenia.... boje się że kiedyś to przyzwczajenie się powiększy a ja nie będę w stanie odejść od tej osoby nawet gdy ona mnie będzie ranić

ja tysz..... widzę Gipsi, że mamy podobne obawy... To był właśnie powód dla którego nie wdawałem się w żadne związki.... nie z powodu, że mógłbym być odtrącony, czy że ktoś by mnie zranił... własnie powodu tego, że nie wiedziałem, czy potrafię z siebię wykrzesać na tyle silne uczucie, by ogrzać nim osobę z którą dzieliłbym los. Nie chciałem wiązać się z kimś, komu po kilku miesiącach miałbym powiedzieć, że to jednak nie było to. tego się właśnie bałem... niezrozumienia własnych emocji, o którym pisaliśmy wcześniej

 
No właśnie co stanie się gdy dopiero później się zoriętujemy...będzie już trochę za późno...tak jak ty Gipsi i Tantalus mam takie obawy...ale dochodzi do tego strach przedo odrzuceniem i nie zrozumieniem...nie zniosła bym czegoś takiego..i może właściwie dla tego boję się powiedziec tej drugiej osobie co do niej czuję...

Offline Shirley

  • Adventurer
  • *
  • Wiadomości: 68
    • Zobacz profil
    • http://
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #83 dnia: Września 10, 2004, 12:24:36 pm »
Cytuj
no.... czyli nasze wypociny jednak ktoś czyta.... czyli zawarte w nich wzniosłe idee i treści nie idą na marne.... widzę, że coraz nas tu więcej, więc faktycznie tak musi być... hehe kto by pomyślał?
Tak, i przyznam, że ten temat na forum chyba jest jednym z bardziej interesujących dla mnie ( to zapewne kwestia zainteresowań) Mam nadzieję, że się będzie rozwijał i się nie skończy, a przynajmniej zbyt szybko ;)

Cytuj
W śród moich przyjaciół są sami ateiści. Kiedy człowiek dorasta do tego wieku, że zaczyna na złość, tudzież z ciekawości, podważać prawdy moralne, dochodzi się do wniosku, że Bóg jest wymysłem ludzi.
Czasami jak chodzę do kościoła to widzę, że mało jest młodych osób, większość to ludzie strarzy i w wieku naszych rodziców. Chociaż z drugiej strony całkiem nieźle rozwijaja się róznego rodzaju zgromadzenia dla młodzieży. Wystarczy spojrzeć jak dużo młodych ludzi jeździ to Taize, Lednicy, ile osób chodzi na pielgrzymki... Ale chyba mimo wszystko powoli nastepuje ześwieczczenie społeczeństwa polskiego, może właśnie przez to co piszesz, że ludzie są coraz bardziej ciekawi i nie wierzą ślepo w wiele "bajek" opowiadanych przez Kościól. Wtsyarczy trochę poczytać albo chociaż logicznie pomysleć i znajdzie się wiele sprzeczności lub nielogicznych rzeczy w słowach księży.
A dla ciebie w związku z tym co napisałeś o tym, że religia jest narzędziem manipulacji ludzi polecam serial Stargate SG1. Wiem, że już w kilku miejscahc o tym pisałam, ale serio do tego tematu pasuje ;)

A o religii to mogłabym pisać i czytać, bo bardzo interesuje mnie ten temat.

 
Cytuj
Co się stanie gdy zbyt późno się zorientujesz że jednak nie dażysz uczuciem drugiej osoby... będziemy już razem tylko z przyzwyczajenia.... boje się że kiedyś to przyzwczajenie się powiększy a ja nie będę w stanie odejść od tej osoby nawet gdy ona mnie będzie ranić...
Po pierwsze chyba każdy czasami się nad tym zastanawiał.
Po drugie całe życie bojąc się tego, że sie nie pokocha, mozna stracić wiele okazji do pokochania, bo często miłość nie przychodzi tak od razu. Czasami trzeba spędzić sporo czasu z jakąś osobą żeby zrozumieć, że się ją kocha.
Po trzecie -  po krótkim czasie nie jesteś w stanie się przyzwyczaić, ale jesteś w stanie stweirdzić czy daną osobę możesz pokocha (tzn. czy odpowiada ci jej charakter, zachowanie itp). Ale myśle, że jeśli gdzieś po pół roku przebywania ze sobą ( dość częstego) nie czujesz, że się zakochałeś to chyba nie jest to TA osoba ;)

Ale namąciłam, mam nadzieję, że zrozumiecie co miałam na mysli ;)

Co sądzicie o tym żeby cały świat to było jedno wielkie państwo? Czy byłoby to mozliwe, jakby wyglądało życi w takim swiecie? Czy byłoby lepiej czy gorzej?
Don't worry be happy :)

Offline Zell Dincht

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1460
  • Dzielny Mały Toster
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #84 dnia: Września 10, 2004, 02:09:14 pm »
Cytuj
W śród moich przyjaciół są sami ateiści
hmm u mnie calkiem odwrotnie... znam tylko jednego ateiste: siebie... chociaz nie... ateisci z tego co wiem nie wierza w absolutne NIC... a ja wierze, ale nie w to co wymyslaja ludzie, czyli nie wierze w zadna religie na swiecie, ale wierze ze jest jakis bog... ale nie chce sie on ujawniac i dobrze niech ludzie sobie wierza w tych swoich jezusow... w koncu nic by z niczego nie powstalo wiec to ta istota (o ile to wogole ma forme cielesna...) zapoczatkowala to wszystko... nie wiem czy jest nazwa na takie wierzenie wiec mowie, ze jestem ateista bo nie wierze w zadna religie znana na ziemii... chyba ze nie ja jeden mam takie poglady... aha nawet gdyby sie ujawnilo to "cos" to bym sie do niego nie modlil ani nic... on powinien byc jak mg: tworzy swiat dla innych i juz nie ingeruje w ich zachowanie ani nie mowi co maja robic i dac im zyc w spokoju i wogole nie dawac im znakow o swoim istnieniu... dobra mniejsza z tym jak sie mnie bedzie okreslac, kontynuuje o reszcie: w prawdzie 80% mojej szkoly chodzi do kosciola tylko na swieta jednak ciagle sa chrzescijanami...i wierza w ten wytwor ludzi ktorzy wciskaja im kit i nazywaja sie slugami bozymi...
Cytuj
dochodzi się do wniosku, że Bóg jest wymysłem ludzi
dokladnie... zreszta juz o tym pisalem w topicu o nickach :D

sorry za ten niezrozumialy belkot i zlepek mysli ale ja po prostu nie wiem jak przekazac slowami o co mi dokladnie chodzi...
"Zapewne, ponieważ jesteśmy tak stworzeni, że porównywamy wszystko ze sobą i siebie ze wszystkim, więc szczęście i nieszczęście zależy od przedmiotów, z którymi się porównywamy, i przeto nie ma nic niebezpieczniejszego nad samotność. Wyobraźnia nasza, z natury swej skłonna do wzlotów, żywiona fantastycznymi obrazami poezji, stwarza sobie tłum istot stojących na różnych szczeblach, wśród których my stoimy na najniższym i wszystko prócz nas wydaje się wspaniałe, każdy inny jest doskonalszy. A dzieje się to w sposób zgoła naturalny. Czujemy często, że nam czegoś brak - i zda się nam, iż własnie to, czego nam brak, posiada ktoś inny, któremu też przydajemy i to wszystko, co my mamy, i nadto jeszcze pewne idealne zadowolenie. I oto szczęśliwiec jest zupełnie gotów - nasz własny twór!"

Offline De6v6il6

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1321
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #85 dnia: Września 10, 2004, 03:08:48 pm »
Wyciąłem to z mojego bloga i nie chciało mi się przerabiać więc forma jest blogowa ;)




Przeleje dziś na strony mego bloga część swoich myśli i przekonań, są to tylko i wyłącznie moje odczucia, więc możecie się z nimi nie zgodzić….
Tak, więc zacznijmy od mojego stosunku do wiary, sam nick mówi za siebie. Jednak skąd on się wziął?? Jestem człowiekiem, który bardzo ciężko znosi porażki i zadręcza się nimi odniosłem jedną bardzo znaczącą, która mnie zmieniła… Zmieniła mnie w to, czym jestem, w człowieka pozbawionego wszelkich zasad, człowieka olewającego życie, hedonistę, człowieka zaabsorbowanego sobą, egoistę, egocentryka, ale także człowieka szukającego własnego miejsca w świecie, szukającego odpowiedzi na to, kim ja jestem… Do tej pory nie odnalazłem jej… Działo się to wszystko roku pańskiego 2001, ten rok szczególnie napiętnował mnie bólem i zawodami,…Ale nie o nich chciałem dziś napisać. Przejdźmy do meritum, dlaczego zowie się De6v6il6, nick ten to efekt mojego zawiedzenia na rodzaju ludzkim (oczywiście nie na każdej osobie, przyznaje zdarzają się jednostki wartościowe), jest to efekt zburzenia wszystkiego, w co wierzyłem, wszystkiego, co ubóstwiałem, co stawiałem na piedestałach, wreszcie jest o efektem mojego (częściowego jak się później okazało) wypalenia, stałem się skorupą bez uczuć (które przywróciła mi Ona ), nie bardzo mnie obchodziło cokolwiek, nie szukałem towarzystwa, etc…
Aj nie napisałem najważniejszego, wypaliła się we mnie wasza wiara w najwyższego, mam po tym wszystkim do tej pory ślady, zasypane popiołem blizny… W każdym razie mój brak wiary objawił się szukaniem czegoś w co mógłbym wierzyć… Uwierzyłem, uwierzyłem w siebie, uwierzyłem w to że to ja mogę być centrum wszystkiego, nie truchło rozwieszone na krzyżu, nie ten który wszystko stworzył i pozostawił nas samym sobie, tylko JA. Tak zaczęło się poznawanie wielu podań i religii, jednak praktycznie każda z nich nie odpowiadała mi pod wieloma względami, ale zapoznałem się z doktryną tzw. sekty Satanistów… Nie przystąpiłem do nich ani nie szukałem z nimi kontaktu, bo ja wierze w siebie a nie w diabelskie moce, nie w co innego jak w rozwijanie własnego Ego, choć przyznam że ich doktryna jest interesująca i życiowa, nie przyjąłem jej w całości. Przyjąłem tylko to co ułatwi mi życie czyli te punkty…


I) Wzgardź litością i słabością, albowiem są one zarazą, która toczy silnego.

II) Nieustannie ćwicz swą siłę, w niej bowiem twa fortuna.

III) Szczęście znajdziesz w triumfie, lecz nigdy w pokoju.

IV) Ciesz się postojem, zaprawdę lepszym jest od zastoju.

V) Bądź dobrym żniwiarzem, a nie zbraknie ci ziarna na zasiew.

VII) Nigdy nie kochaj niczego tak mocno, by śmierci tego - nie dojrzeć.

VII) Budując, buduj na skale - nie piasku; i nie na dziś czy jutro - buduj na wieczność.

VIII) Pragnij więcej i więcej, albowiem podbój nigdy ukończonym nie jest.

IX) I lepiej śmierć wybierz niż ulegnij.

X) Nie twórz dzieł sztuki lecz kuj miecze śmierci, w nich artyzm prawdziwy.

XI) Ucz się samego siebie przerastać, niechybnie zatriumfujesz wszystkiemu.

XII) Krew żyjących, zaiste dobrym jest nawozem dla ziaren nowego.

XIII) Ten widzi najdalej, który zbudował sobie najwyższą piramidę czaszek.

XIV) Nie odrzucaj miłości; traktuj ją jak balast - lecz bądź sprawiedliwym.

XV) Ból i smutek wszystkim wielkim rzeczom za podstawę leżą.

XVI) Przyj nie tylko naprzód - także w górę, albowiem prawdziwa wielkość jest na szczytach.

XVII) Bądź jak poryw nowego wiatru - niszczący i twórczy zarazem.

XVIII) Pozwól miłości życia być celem, lecz wspaniałość uczyń z nich najwyższym.

XIX) Człowiek tylko jest pięknym prawdziwie, lecz najpiękniejszą - kobieta.

XX) Odrzuć precz iluzje i kłamstwa, zaprawdę silnemu - balastem są.

XXI) Co cię nie zabiło - uczyni silniejszym.

Pisałem je już wcześniej, ale bez poparcia ich odpowiednimi argumentami. Co dalej? Cóż zainspirowany pewnym blogiem wyraziłem to co czuję do Boga i do jego krainy wiecznej szczęśliwości, teraz przeleje to tutaj… Nie wierzę, że istnieje coś takiego jak niebo i piekło jest to metoda straszenia ludzi o słabych umysłach i trzymania ich, pod kontrolą, pamiętacie średniowiecze jak trzymano wszystkich w ryzach wiary? Pamiętacie wszystkie te malowidła? Chociażby sąd ostateczny? Miało to na celu kontrolowanie ludzi słabo wykształconych… Ale cóż widzimy po niespełna 1000 lat? Widzimy to samo, jesteśmy lepiej wykształceni a nie potrafimy się wyzwolić z kajdanów (dobrowolnych) jakie narzuca nam kościół… Bóg czy on istnieje? Pozostawił nam wolną wolę i zostawił na pastwę losu, głód, choroby, itp… Powiecie sami jesteśmy sobie winni, ale czy aby na pewno? Czy bóg w jego nieskończonej mądrości nie mógł zapobiec temu co się stało? Jeżeli tak to czemu tego nie zrobił? Mamy wolną wolę? Brednie! Cały czas jawnie bądź pod płaszczem dbania o wasze dobro próbują was kontrolować, narzucając kolejne zakazy i nakazy mówiąc, że traficie do nieba… A co ja na to? Kolejne brednie, ktoś tam był? Ktoś może poświadczyć, że ono istnieje? Zapewne czytaliście księgę apokalipsy… Zacznijmy od tego że nie wiem co brał św. Jan ale też to chce… Cóż on nam w swojej wizji nagryzmolił…
„Potem miałem widzenie. Oto drzwi stały w niebie otworem. A głos, który przedtem słyszałem, a który przemawiał do mnie niczym brzmienie trąby, rzekł: Wstąp tutaj! Pokaże ci, co się ma dziać tron stał na niebie, a na tronie ktoś siedział; a ten, na nim siedział, podobny był z wyglądu do kamienia jaspisu i sarediusza. A wkoło tronu roztaczała się tęcza podobna do szmaragdu. Wkoło tronu stało jeszcze dwadzieścia cztery innych tronów. Na tronach siedział dwudziestu czterech starców, przywdzianych przyodzianych białe szaty, a na swych głowach mieli złote korony. Od tronu wychodziły błyskawice, huk i grzmoty…”
To nie wszystko, czytajcie dalej…
„Przed tronem było niby szklane morze, podobne do kryształu. W pośrodku, przed tronem i wokół tronu znajdowały się cztery żywe istoty, mające pełno oczu z przodu i z tyłu…”
Część następna :) zabawnie pisał nieprawdaż? Po ilu dropach się tak świruje?
„Każda z tych czterech istot miała sześć skrzydeł, pokrytych wkoło i wewnątrz oczami. Śpiewały nieustannie, we dnie i w nocy: Święty, świety, świety, Pan Bóg wszechmogący, który był i który jest, i który przyjdzie.
A gdy te istoty oddawały chwałę, cześć i dziękczynienie temu, który siedział na tronie i który żyje na wieki wieków, dwudziestu czterech starców upadało na kolana przed obliczem siedzącego na tronie i oddał cześć temu który, żyje na wieki wieków.”
Macie dość? Bo ja tak… A teraz wyobraźcie sobie siebie tam, bijących pokłony waszemu bogu, śpiewających na jego cześć… Ale to nie wszystko jeżeli się tam dostaniecie musicie czuć się szczęśliwi, inne jego kochane dzieci nie miały tyle szczęścia… Ale żeby się o tym dowiedzieć przeczytajcie Apokalipsę wg. Św. Jana. Cóż ja mogę rzec chromolę takie niebo… Niech wszechmogący bierze swoje dobre owieczki… Dla mnie liczy się tylko jedno TU I TERAZ. Dobra kończę jak ktoś to wszystko przeczytał to respect dla niego ;)
 
]


Offline Zell Dincht

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1460
  • Dzielny Mały Toster
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #86 dnia: Września 10, 2004, 03:46:44 pm »
nie czytalem ani ksiegi apokalipsy ani zadnego innego kawalka z tego bajkozbioru co sie zwie biblia... ale ten kawalek mnie po prostu rozwalil... koles mial naprawde bardzo bujna wyobraznie zeby takie cos wymyslic... ale ja chcialem o czym innym... jest taka sytuacja: jestescie bogami. stworzyliscie sobie planete. ujawniacie sie i chcecie zeby was wszystkie stworzone przez was istoty wielbily i mowicie jaki ja jestem mastah czy po prostu im dajecie spokojnie zyc? no ja nie wiem ale jakbym stworzyl ludzi to chcialbym zeby bylo im jak najlepiej i nie nakladac na nich zadnych poj*** przykazan ani nie chcialbym, zeby sie do mnie modlili 50 razy dziennie... teraz zalozmy ze istnieje bog chrzescijanski a chrzescijanizm jest prawda... przeciez ten bog to nadety skur*** ktory sie pyszy ze ma wladze nad nami mrowkami i jeszcze nam kaze wypelniac jakies jego zachcianki a jak nie to uznaje ze jestesmy beznadziejni i wrzuca do piekla... jak sie nie ma na kim wyzyc to niech sobie stworzy jakies maszyny bez uczuc... taka wizja boga jest po prostu zalosna... i dlatego w to nie wierze... aa i sorry jesli kogos urazilem ale taki jestem: wale prosto z mostu i sie nie przejmuje...
"Zapewne, ponieważ jesteśmy tak stworzeni, że porównywamy wszystko ze sobą i siebie ze wszystkim, więc szczęście i nieszczęście zależy od przedmiotów, z którymi się porównywamy, i przeto nie ma nic niebezpieczniejszego nad samotność. Wyobraźnia nasza, z natury swej skłonna do wzlotów, żywiona fantastycznymi obrazami poezji, stwarza sobie tłum istot stojących na różnych szczeblach, wśród których my stoimy na najniższym i wszystko prócz nas wydaje się wspaniałe, każdy inny jest doskonalszy. A dzieje się to w sposób zgoła naturalny. Czujemy często, że nam czegoś brak - i zda się nam, iż własnie to, czego nam brak, posiada ktoś inny, któremu też przydajemy i to wszystko, co my mamy, i nadto jeszcze pewne idealne zadowolenie. I oto szczęśliwiec jest zupełnie gotów - nasz własny twór!"

Offline Yuzuriha

  • Dead Shadow
  • SemiRedaktor
  • *********
  • Wiadomości: 1742
  • Let's go together ... in to the darkness
    • Zobacz profil
    • http://www.deadshadow666.deviantart.com/
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #87 dnia: Września 10, 2004, 04:43:18 pm »
Jeśli ja miała bym być bogiem(eh dziwnie to zabrzmiało....wathever...)to gdybym stworzyła planetę a na niej życie to nie ingerowała bym w to co robia na niej te istoty...równiez nie ujawniała bym się...jedyną rzeczą jaką bym zrobiła to było by obserwowanie ich....
« Ostatnia zmiana: Września 10, 2004, 04:45:13 pm wysłana przez YUzuriha »

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #88 dnia: Września 10, 2004, 05:53:51 pm »
fufufufu.... ale się narobiło.... nie ma mnie tylko chwilkę, a tu takie fajne rzeczy piszą....

Nie chce mi się nawet niczego cytować, bo tego wszystkiego by było zbyt dużo. Wypowiadałem się, że w boga chrześcijanskiego nie wierzę. Wy jednak, czego naturalnie nie potępiam, posuneliście się dalej, mówiąc, że Bóg = sk****syn, łajdak, cham, prostak, niegodziwiec itd. itp. . Cokolwiek byście nie mówili, ja chcę pozostać w strefie neutralnej w walce Bóg vs polska młodzież. Mam wiele powodów, żeby nienawidzić wiary chrześcijańskiej, ale mam również do niej szacunek. To, że są ludzie, którzy chcą wierzyć, nie znaczy, że źle robią. Jeżeli znajdują w tym pocieszenie i jeżeli poprzez wiarę zbliżają się do.. hmm... "prawdy absolutnej", to nie można ich za to potępiać. Wiara chrześcijańska nie jest wcale głupia.... z tym się nie zgodzę. Chrześcijanizm jest wielce pomysłowym wynalazkiem i, odpowiednio wykorzystany, może być rzeczą dla ludzi prawdziwie zbawienną. Wszystko zależy od interpretacji. Co do samej Apokolipsy, to faktycznie zdażyło mi się przeczytać kilka jej fragmentów. Chyba wszyscy się ze mną zgodzą, że nie tylko Objawienie, ale i cała Biblia to jest coś na kształ Illiady, z tym, że mamy tam wielką grę metafor. Nawej ludzie świeccy wiedzą, że nie można jej interpretować dosłownie, bo nie ma wtedy najmniejszego sensu, jak to wynika z przytoczonego przez De6v6il6'a fragmentu. Skoro już mowa o wypowiedzi Dziabła.... faktycznie jest bardzo kontrowersyjna i z wieloma jej fragmentami się nie zgadzam...

Cytuj
jesteśmy lepiej wykształceni a nie potrafimy się wyzwolić z kajdanów (dobrowolnych) jakie narzuca nam kościół...

a jednak zachciało i się cytować.... Kajdan..... mówisz jakby wiara była karą... jakby działała wbrew woli chrześcijan. Z twojej wypowiedzi wynika, że pojmujesz "Boga" chrześcijańskiego jako tyrana, który nie darował nam nic. Otóż moim skromnym zdaniem jest zupełnie inaczej. Kajdany o których mówisz, to jest właśnie "wiara", która w moim odczuciu nie jest noczym zdrożnym. Bóg nie jest panem ludzi. To ludzie są tymi, którzy boga stworzyli i wszystkie jego cechy są zwykłą literacką bujdą. Bohater książki nie może nad nami zapanować. Wiara, która przez kilkadziesiąt setek lat była podsycana przez ludzi prawdziwie wierzących, nie ma nic wspólnego z wykształceniem. Każdy jest panem swojego losu i to od niego zależy, czy jest mu to potrzebne czy nie. Co do 21 przykazań De6v6il6'a.... hmm... nie obraź się proszę dziabeł, ale duża część mnie poprostu śmieszyła, między innymi dlatego, że prawie wszystko trąci mocno wspomnianym wcześniej satanizmem. Nie lubię satanizmu... tak samo jak chrześcijanizmu... nie potępiam przy tym żadnego z nich, ale idea rozpychania się łokciami w wyścigu życia, jaka wypływa ze spisanych zasad, wcale a wcale mi się nie podoba...

Cytuj
VIII) Pragnij więcej i więcej, albowiem podbój nigdy ukończonym nie jest. (...)

XII) Krew żyjących, zaiste dobrym jest nawozem dla ziaren nowego.

XIII) Ten widzi najdalej, który zbudował sobie najwyższą piramidę czaszek.

fuck... fajnie brzmi, ale nie widzę w tym głębszego sensu. Ideę samego siebie, jako siły najwyższej jestem w stanie zroumieć, a nawet poprzeć, ale chyba zagolopowałeś się troszku... Chcesz mi powiedzieć, że propagujesz mordowanie niewinny w imię tego, że cel uświęca środki? Twierdzisz, że należy dążyc do sukcesu, bez względu na to, co by było po drodze?
Uważasz, że aby zwyciężyć należy sobie wszystko podporządkować? Dla mnie jest to jedynie stek ładnych hasełek... nie widzę w tym głębszego sensu... owszem zgodzę się np. z VII (z tym drugim VII), IX, XI i z trzema ostatnimi, ale... a zresztą... polemika na temat wiary jest z założenia bez sesnu, ponieważ to w co człowiek wierzy jest rzeczą prywatną, i w której nie można wyznaczyć jakiegoś kompromisu.

Cytuj
jestescie bogami. stworzyliscie sobie planete. ujawniacie sie i chcecie zeby was wszystkie stworzone przez was istoty wielbily i mowicie jaki ja jestem mastah czy po prostu im dajecie spokojnie zyc? no ja nie wiem ale jakbym stworzyl ludzi to chcialbym zeby bylo im jak najlepiej i nie nakladac na nich zadnych poj*** przykazan ani nie chcialbym, zeby sie do mnie modlili 50 razy dziennie... teraz zalozmy ze istnieje bog chrzescijanski a chrzescijanizm jest prawda... przeciez ten bog to nadety skur*** ktory sie pyszy ze ma wladze nad nami mrowkami i jeszcze nam kaze wypelniac jakies jego zachcianki a jak nie to uznaje ze jestesmy beznadziejni i wrzuca do piekla

chyba wam to od dawna na sercu leżało... Wierzcie w co chcecie... ale zastanówcie się jeszcze nad jedną rzeczą... co by było, gdyby nagle znaleziono niezaprzeczalny dowódna to, że Kościół chrześcijański to banda szarlatanów i że Bóg nigdy nie istniał i nie istnieje... to by była masowa depresja dopiero.... Jako jeden z argumentów za tym, że istnieje bóg ludzie podaja to, że wiara w takie, czy inne bóstwo jest rozpowszechniona na cały świat i powstała jednocześnie w wielu miejscach na globie. Według mnie dowodzi to tylko tego, że ludzi mają wewnętrzną potrzebę wierzenia w coś... a jak twierdzi T. Pratchet "Ludzie wierzą w boga choćby dlatego, że tak trudno jest wierzyć w ludzi". W coś wierzyć trza i zaprzeczanie instynktowi, na rzecz racjonalnego myślenia może być i wzniosłe, ale jest sprzeczne z ludzką naturą...

Cytuj
Co sądzicie o tym żeby cały świat to było jedno wielkie państwo? Czy byłoby to mozliwe, jakby wyglądało życi w takim swiecie? Czy byłoby lepiej czy gorzej?

nie zauważyliście? Jest nowy temat do rozmów i przyznam bardzo ciekawy. Zacznijmy od tego, że przez następne hmm.... 5000 lat nie będzie to możliwe... można by wysnuć kontrargumenty, że świat się zmniejsza, że poprzez internet możemy właściwie być wszędzie, że cały świat mówi jużpo angielsku.... ale jednak poprzez nietypowe więzi wewnątrz narodów, nigdy nie połączymy się w jedno państwo. Jak by było? Zdecydowanie byłoby gorzej... To by było straszne, gdy wszyscy ludzie mieli tego samego przywódce, podobne zmartwienia, taki sam język... brrr.... to by zlikwidowało inność każdego narodu, która jest właśnie piękna. Nie chciałbym żyć w takim świecie. Narazie mam tyle do powiedzenia... Po części dlatego, że zabrakło mi pomysłów (9 godzin lekcyjnych miałem i się czuję.... powiedzmy, że nie jestem w koronnej formie). Jak będzie trzeba to dopowiem coś jeszcze.

PS. Ja również mam nadzieję, że moje przekonania w nikogo nie ugodziły....

 

Offline Zell Dincht

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1460
  • Dzielny Mały Toster
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #89 dnia: Września 10, 2004, 06:19:22 pm »
Cytuj
co by było, gdyby nagle znaleziono niezaprzeczalny dowódna to, że Kościół chrześcijański to banda szarlatanów i że Bóg nigdy nie istniał i nie istnieje...
hmmm.... chyba nie ma takiego czegos jak dowod ze cos nie istnieje... dowod ze istnieje - owszem, zobaczyc to... a przynajmniej moj mozg nie jest w stanie wymyslic takiego dowodu... ale ja nie wyspany jestem...
Cytuj
Co sądzicie o tym żeby cały świat to było jedno wielkie państwo? Czy byłoby to mozliwe, jakby wyglądało życi w takim swiecie? Czy byłoby lepiej czy gorzej?
takie cos jest NIEMOZLIWE... jesli bedzie panowal jeden czlowiek nad wszystkim: to jest fizycznie niemozliwe gosciu po prostu by nie dal rady... jesli sie podzieli np tak jak w polsce na wojewodztwa i kazde sie da jednemu: inny sie zbuntuje ze ma mniej co doprowadzi do walk i byc moze oddzielenia sie od reszty i stworzenia wlasnego niezaleznego panstwa... jesli stworzy sie rzad - jakas czesc sie nie zgadza z opiniami rzadu przez co tworza swoje panstwo... inni tworza swoje, zawiazuja sie sojusze miedzy tymi co sa za i tymi co sa przeciw, konflikty i rozpad jednego gigantycznego panstwa gotowy... ostatnia mozliwosc: zrobienie jak w usa - kazdy stan ma swoj rzad i swoje prawa... ale to wyjdzie na to samo co jak byla masa malych panstw...
« Ostatnia zmiana: Września 10, 2004, 06:20:26 pm wysłana przez Zell Dincht »
"Zapewne, ponieważ jesteśmy tak stworzeni, że porównywamy wszystko ze sobą i siebie ze wszystkim, więc szczęście i nieszczęście zależy od przedmiotów, z którymi się porównywamy, i przeto nie ma nic niebezpieczniejszego nad samotność. Wyobraźnia nasza, z natury swej skłonna do wzlotów, żywiona fantastycznymi obrazami poezji, stwarza sobie tłum istot stojących na różnych szczeblach, wśród których my stoimy na najniższym i wszystko prócz nas wydaje się wspaniałe, każdy inny jest doskonalszy. A dzieje się to w sposób zgoła naturalny. Czujemy często, że nam czegoś brak - i zda się nam, iż własnie to, czego nam brak, posiada ktoś inny, któremu też przydajemy i to wszystko, co my mamy, i nadto jeszcze pewne idealne zadowolenie. I oto szczęśliwiec jest zupełnie gotów - nasz własny twór!"

Offline Yuzuriha

  • Dead Shadow
  • SemiRedaktor
  • *********
  • Wiadomości: 1742
  • Let's go together ... in to the darkness
    • Zobacz profil
    • http://www.deadshadow666.deviantart.com/
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #90 dnia: Września 10, 2004, 08:12:24 pm »
Cytuj

Cytuj
Co sądzicie o tym żeby cały świat to było jedno wielkie państwo? Czy byłoby to mozliwe, jakby wyglądało życi w takim swiecie? Czy byłoby lepiej czy gorzej?
Zgadzam się z wami to by raczej nie było możliwe gdyż cał Ziemia nie mogła by być jednym państwem....co by wtedy sie stało z kulturą różnych narodów,ich językiem,tradycjami...wszysto by tak nagle miało się zmienic??

Offline De6v6il6

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1321
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #91 dnia: Września 10, 2004, 08:30:52 pm »
hahaha :D cóż owszem trąci to satanizmem... a nawet jest nim w każdym razie ja satanistą nie jestem... ale czasy się zmieniły, cel uświeca środki a póki jest człowiek, będzie on chciał wiecej... nie chodzi mi tu o mordy czy inne sceny gore, chodzi mi o elimnowanie przeciwników w ten czy inny sposób przy czym nie przez exterminacje... każdy buduje sukces na nieszczęściu drugiego... co do państwa to... buahahaha :D nieralne bo zawsze będą istnieli ludzie któże bedą mieli uprzedznia( tak jestem xenofobem...) i chociażby z tej prostej przyczyny jest to nierealne.
]


Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #92 dnia: Września 10, 2004, 10:45:14 pm »
Cytuj
Co sądzicie o tym żeby cały świat to było jedno wielkie państwo? Czy byłoby to mozliwe, jakby wyglądało życi w takim swiecie? Czy byłoby lepiej czy gorzej?

hmm... dawno tu nie pisałem, ale najwyższy czas zacząć....  A więc, niemożliwe jest, żeby świat przekształcił się w jedno wielkie państwo, z powodów wynkikających z ludzkiej natury. Każdy człowiek na swój sposób jest inny, mimo, że większość chce się do siebie upodabniać. Niemożliwe jest, żeby tak wielkie państwo nie rozpadóło się.... Koalicja nim rządząca nie byłaby w stanie utzrymać jedności poglądów..... W końcu znalazłby się ktoś, kto chciałby postawić na swoim i zmienić wszystko. Poza tym to bezsensu łączyć wszystkie kraje w jeden..... Przecież każdy naród ma swoją kulturę, swój jeżyk i zespół cech odpowiedni tylko dla siebie..... Byłoby karygodne, gdyby wszystko zlało się w jedno..... Zatracilibyśmy naszą inność, to co jest właściwie jedną z najważniejszych cech......

A tak odnośnie tej wcześniejszej polemiki o bezsensowności religii, to nie uważam żeby była to rzecz bezsensowna. Niepotrzebna, może tak, ale nie bezsensowna. Ludzie może i wymyślili boga, ale pomaga im on rozwiązywać problemy. Samo stwierdzenia "wiara w boga zaprowadzi cie do nieba" jest raczej metaforą. Moim zdaniem można to rozumieć jako to, że wierząc w boga, albo cokolwiek innego na czym można się oprzeć, można pomuc samemu sobie. To nie jest coś w stylu "Bóg zaprowadzi Cię do nieba", tylko raczej to, że na wiarze moiżna się oprzeć i może ona pomóc ..... ja jestem wobec niej neutralny.... wiaraa nie jest mi potrzebna....... ludzie o osobowościach odpornych na trudy dnia codziennego nie potrzebują takiego wymysłu.....
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline De6v6il6

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1321
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #93 dnia: Września 11, 2004, 06:19:18 am »
religia jest fajną <cenzura> bo służy każdemu o każdej porze, jest darmowa i podnosi na duchu, jest ucieczką przed strechem i próbą ucieczki przed śmiercią... :lol: w każdym razie wielu traktuje ją raczej jako licencje na zabijanie (islamscy aktywiści, Krzyżowcy...).

Diablo  :devil: ...wyrazaj sie...
 
« Ostatnia zmiana: Września 11, 2004, 10:26:52 am wysłana przez ARD »
]


Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #94 dnia: Września 12, 2004, 11:54:27 am »
Wpadłem na ciekawy temat, który kołata mi się po głowie od jakiegoś czasu.

Podejście meżczyzn do kobiet

Prawda, że ładnie brzmi? Można ten temat interpretować w różny sposób, ale mi chodzi o całą etykietę, którą od bardzo dawna obowiązuje wobec przedstawicielek płci pięknej, takie jak wpuszczanie kobiet pierwszych, otwieranie im drzwi, czy ginące już całowanie w rękę. Chodzi mi o to, czy tzw. "Zachowanie po gentelmeńsku" nie uwłacza czasem kobietom w dobie powszechnego feminizmu. Ile tośmy się nasłuchali o równości.... o tym, że kobietom trudniej znaleźć pracę.... o tym, że są traktowane według starych stereotypów itp. itd. Ciekawi mnie tu opinia dziewczyn... Czy lubicie takie zachowanie? Czy krępuje was bezinteresowna grzeczność facetów?

Mi trudno jest się wypowiedzieć na ten temat. Sam zawsze puszczam dziewczyny przodem itp., ale (nie wiem jak jest u was) dzieczynom nie podaje się ręki przy powitaniu. Czy traktowanie kobiet jak boginie, nie jest już zachowaniem przestarzałym? Czy nie uwłacza to godności dziewczyn?

Dlaczego istnieją różne śmieszne stereotypy wobec kobiet, jak na przykład "głupia blondynka", "kura domowa", 'płeć piękne", "słaba płeć"? Przecież jest naukowo udowodnione, że kobiety mają większą tolerancję bólu niż mężczyżni, i że np. żaden facet nie przeżyłby bólu związanego z porodem. Czy w końcu, ta sytuacja się zmienia? Czy powinna się zmienić, według propagowanej powszechnej równości płci?

kurde.... tyle pytań i tak mało odpowiedzi... czekam na jakieś ciekawe opinię

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #95 dnia: Września 12, 2004, 12:40:16 pm »
Cytuj
chcialbym zeby bylo im jak najlepiej i nie nakladac na nich zadnych poj*** przykazan ani nie chcialbym, zeby sie do mnie modlili 50 razy dziennie...
Te przykazania są właśnie poto żeby żyło się im jak najlepiej... żeby się nie zabijali, oszukiwali i żyli najlepiej jak mogą, żeby odróżniali dobro od zła.

Cytuj
teraz zalozmy ze istnieje bog chrzescijanski a chrzescijanizm jest prawda... przeciez ten bog to nadety skur*** ktory sie pyszy ze ma wladze nad nami mrowkami i jeszcze nam kaze wypelniac jakies jego zachcianki a jak nie to uznaje ze jestesmy beznadziejni i wrzuca do piekla...
Właśnie on nam nie każe wypełniać swoich zachcianek i dał nam wolną wole, ja mam wolną wole i zbytnio w niego nie wierze nie chodze do kościoła, nie modle się, nie chodze do spowqiedzi - a do piekła pójde wtedy gdy będę grzeszył i robił różne "śliczne inaczej rzeczy"... tak to sobie wymyśono.

Cytuj
to gdybym stworzyła planetę a na niej życie to nie ingerowała bym w to co robia na niej te istoty...równiez nie ujawniała bym się...jedyną rzeczą jaką bym zrobiła to było by obserwowanie ich....

Czyli tak jak robi ten Bóg w którego wierzą chrześcijanie...

Jeszzcze wracam do wiary choć juz temat był wcześniej: Wiara jest po to aby ludzie mieli siłe i nadzieje do dalszego życia.. zresztą już o tym kiedyś pisaliśmy gdy był początek tematu... głupia to ona chyba nie jeste.

Co do państwa jednego to oczywiście nie może to mieć miejsca ale co gdyby kontynenty to było jedno państwo? Unia Europejska ma wielu antyfanów, ale przecież nie jest to złe i może dać dobre efety, wzajemne wspomaganie krajów ściślej zawiązany chandel między nimi, dobrze jest mieć dużo krajów które są z tobą w dobrych kontaktach i uważam że takie rzeczy jak UE są całkiem dobre.

Wybacz tan ale nie mogłem już przeczytać twojego tematu także twój pomysł narazie zostawiam, ale napewno się o nim wypowiem przy najbliższej okazji :)  


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline Zell Dincht

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1460
  • Dzielny Mały Toster
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #96 dnia: Września 12, 2004, 01:38:29 pm »
Cytuj
Te przykazania są właśnie poto żeby żyło się im jak najlepiej... żeby się nie zabijali, oszukiwali i żyli najlepiej jak mogą, żeby odróżniali dobro od zła.
przykazania boze te 10 najpopularniejszych to moze i tak ale te koscielne itp to troche inne sa...
Cytuj
Właśnie on nam nie każe wypełniać swoich zachcianek i dał nam wolną wole
to tak jakbys powiedzial: "masz wolna wole. mozesz mi dac 1000 zl, a mozesz mi nie dac. ale jesli mi nie dasz to pojdziesz sie smazyc do piekla" i ludzie ktorzy w to wierza boja sie piekla wiec sa zmuszeni wypelniania zachcianek
Cytuj
Czyli tak jak robi ten Bóg w którego wierzą chrześcijanie...
przeczytaj mojego wczesniejszego posta ze 4 razy to moze ci zaskoczy mozg :P nie tylko chodzi o to zeby go nie widzieli, ale tez zeby o nim nie wiedzieli... a bog chrzescijanski to apostolom cos mowil, to jezusa wrzucil, to przykazania ustanowil...  
"Zapewne, ponieważ jesteśmy tak stworzeni, że porównywamy wszystko ze sobą i siebie ze wszystkim, więc szczęście i nieszczęście zależy od przedmiotów, z którymi się porównywamy, i przeto nie ma nic niebezpieczniejszego nad samotność. Wyobraźnia nasza, z natury swej skłonna do wzlotów, żywiona fantastycznymi obrazami poezji, stwarza sobie tłum istot stojących na różnych szczeblach, wśród których my stoimy na najniższym i wszystko prócz nas wydaje się wspaniałe, każdy inny jest doskonalszy. A dzieje się to w sposób zgoła naturalny. Czujemy często, że nam czegoś brak - i zda się nam, iż własnie to, czego nam brak, posiada ktoś inny, któremu też przydajemy i to wszystko, co my mamy, i nadto jeszcze pewne idealne zadowolenie. I oto szczęśliwiec jest zupełnie gotów - nasz własny twór!"

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #97 dnia: Września 12, 2004, 05:14:31 pm »
Podejście mężczyzn do kobiet...

Na pewno nie jestem jakimś tam Gentelmenem, traktuje dziołszki na luzie i mówie do nich per "stary" taka tak nie odmieniam na "stara".. ale przeca tu nie o to chodzi... Owszem puszczam dziewczyny przodem ale w życiu by mi nie przyszło na myśl żeby pocałować na powitanie jakąkolwiek dziewczyne:/ To że kobiety są nazywane jako słaba płeć i tak dalej uważam za normalne i nie powinny się kobiety bużyć z tego powodu a ile to jest określeń na naszą płeć? "Faceci myśla tylko jajami" i inne tego typu teksty "Męska szowinistyczna świnia..." a dziewczyny to niby nie są "świniami"? To poprostu stereotypy w innych krajach europejskich np. w Szwecji kobietom się nie ustępuje miejsca i np. jeśli byś zaproponował kobiecie aby ta pierwsza przeszła przez drzwi to ta by mogła jeszcze na ciebie naskoczyć żeś jest "ham" i "obłudnik" :P  ofkoz nie jest to norma w każdym kraju europejskim bo np. w Angli jest dla siebie miły każdy i nawet kobiety niejedno krotnie przepuszczają mężczyzn lub są dla nich nadmiernie mili... Wydaje mi się że takie myślenie już do końca naszego życie będzie takie że będziemy przepuszczać kobiety i raczej żadziej podawać im dłoń, ale możliwe że kiedyś w przyszłości kobiety będą traktowane na równi chłopakom i na powitaie zapodadzą mocną grabę, charną na ziemie, po czym krzyknie podaj piłke ziomal i zacznie wymiatać na boisku w piłkę ostro wchodząc ciałem... co tam że zboczyłem z tematu ale wydaje mi się że kobieta to kobieta i nasz stosunek do niej jest dobry i nie sądze żeby takie teksty jak "słaba płeć" były dla kogoś obraźliwe.

Cytuj
to tak jakbys powiedzial: "masz wolna wole. mozesz mi dac 1000 zl, a mozesz mi nie dac. ale jesli mi nie dasz to pojdziesz sie smazyc do piekla" i ludzie ktorzy w to wierza boja sie piekla wiec sa zmuszeni wypelniania zachcianek
Jak już mówiłem: Jeśli nie wierzysz w Boga to nie oznacza to że nie pójdziesz do nieba, to zależy od twoich uczynków, jeśli będą złe to właśnie ytam pójdziesz, a po drugie Bóg nie stworzył diabła więc i nie on stworzył piekło... więc to nie on nas wysyła do piekła... chyba że ty jesteś dziubku(??!!:P) takim osobnikiem co to wierzy że po śmierci idziemy pod bramy niebios a tam św. Piotr (czy inny gązo) nas sprawdza po czym wżuca do pikła bądz wpuszcza do bram niebios... wiesz mi że piekło to nie jest coś co jest pod ziemią a "niebo" to nie chodzi o to co jest nad naszymi głowami... to wszystko jest uproszczone i nie możemy tego odbierać tak jak tłumaczono w I czy II wieku

Cytuj
przeczytaj mojego wczesniejszego posta ze 4 razy to moze ci zaskoczy mozg  nie tylko chodzi o to zeby go nie widzieli, ale tez zeby o nim nie wiedzieli... a bog chrzescijanski to apostolom cos mowil, to jezusa wrzucil, to przykazania ustanowil...
Tak tylko że Bóg właśnie sam jako tako się nie ukazał, a Jezusa zesłał na ziemie żeby chyba siakieś grzechy odpuścił więc to chyba dobrze że zaingerował :rolleyes:  


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline Yuzuriha

  • Dead Shadow
  • SemiRedaktor
  • *********
  • Wiadomości: 1742
  • Let's go together ... in to the darkness
    • Zobacz profil
    • http://www.deadshadow666.deviantart.com/
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #98 dnia: Września 12, 2004, 06:14:57 pm »
Podejście mężczyzna do kobiet...

Miło jest gdy chłopak jest genyelmenem...ale jeśli jest aż nazbyt to dziewczyna może pomyśleć(w tych czasach rzecz jasna)że facet po prostu jest nachalny...no cóż to zależy jak dziewczyna raaguje na takie zachowanie.
Osobiscie wole jak chłopak zachowuje się na luzie...(nie przesadnieale wole jak zachowuje sie normalnie)...wolała bym żeby traktował mnie na równi,podał rękę na powitanie...lub cos w tym stylu("ja nie gryze"...czasami taka myśl mi przez głowę przechodzi jak widzę moich kolegów witających się w moim toważystwie,podając sobie rękę...a do mnie to tylko "cześć"...i to wszystko...ew...)

Offline Zell Dincht

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1460
  • Dzielny Mały Toster
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #99 dnia: Września 12, 2004, 06:53:44 pm »
Cytuj
a po drugie Bóg nie stworzył diabła więc i nie on stworzył piekło...
bog stworzyl wszystko (albo ja mam takie mizerne pojecie o chrzescijanstwie)
Cytuj
dziubku()
WTF???
Cytuj
takim osobnikiem co to wierzy że po śmierci idziemy pod bramy niebios a tam św. Piotr (czy inny gązo) nas sprawdza po czym wżuca do pikła bądz wpuszcza do bram niebios...
nie nie o takie rzeczy mnie nie posadzaj :P
Cytuj
dobrze że zaingerował
moim zdaniem powinno sie byc konsekwentnym: albo ingeruje we wszystko (i jesli wyjdzie dobrze i jesli wyjdzie zle) albo w nic
"Zapewne, ponieważ jesteśmy tak stworzeni, że porównywamy wszystko ze sobą i siebie ze wszystkim, więc szczęście i nieszczęście zależy od przedmiotów, z którymi się porównywamy, i przeto nie ma nic niebezpieczniejszego nad samotność. Wyobraźnia nasza, z natury swej skłonna do wzlotów, żywiona fantastycznymi obrazami poezji, stwarza sobie tłum istot stojących na różnych szczeblach, wśród których my stoimy na najniższym i wszystko prócz nas wydaje się wspaniałe, każdy inny jest doskonalszy. A dzieje się to w sposób zgoła naturalny. Czujemy często, że nam czegoś brak - i zda się nam, iż własnie to, czego nam brak, posiada ktoś inny, któremu też przydajemy i to wszystko, co my mamy, i nadto jeszcze pewne idealne zadowolenie. I oto szczęśliwiec jest zupełnie gotów - nasz własny twór!"