Autor Wątek: Kółko Filozoficzne  (Przeczytany 92315 razy)

Offline GamePlay

  • General
  • ******
  • Wiadomości: 604
    • Zobacz profil
    • http://gunzbibo.neostrada.pl
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #60 dnia: Lipca 24, 2004, 02:18:25 pm »
Podsumuwując:

########################

Miłość to choroba (śmiertelna), na którą nie ma lekarstwa

########################

[size=9]O[/size][size=8]o[/size][size=9]O[/size]

[size=8]oh boy...[/size]
« Ostatnia zmiana: Lipca 24, 2004, 02:18:52 pm wysłana przez GamePlay »
I got my head checked by a jumbo jet. It wasn't easy but nothing is, no... [Whoo hoo!] Well I feel heavy metal [Whoo hoo!] And I'm pins and I'm needles [Whoo hoo!] Well I lie and I'm easy, all of the time and I'm never sure why I need you... Pleased to meet ya!

Offline Ard

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 1152
  • Vi Veri Veniversum Vivus Vici
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #61 dnia: Lipca 24, 2004, 05:57:34 pm »
Cytuj
25.VIII. o ile się nie myle, ja jestem 16.VIII

ja jestem zodiakalna panienka Devil :)...ale moja dziewczyna jest Lwem...

Cytuj
Miłość to choroba (śmiertelna), na którą nie ma lekarstwa

milosc jest wlasnie lekarstwem na wszelkiego radzaju dolegliwosci...milosc dla niejednej osoby jest sila, ktora napedza cale zycie...P, calkowicie nie rozumiem twojego podejscia...choc moze wiem gdzie tkwi przyczyna...nigdy nie byles w nikim zakochany...nigdy nie spotkales osoby na widok ktorej Twoje serce zaczyna bic szybciej...nie spotkales osoby ktorej glos jest dla ciebie ukojeniem...ktorej zapach wydaje ci sie najpiekniejszy a cieplo i dotyk jej ciala jest czym, za czy tesknisz gdy osoba ta zniknie chocby na 1 minute...licze tylko ze nidlugo uda ci sie spotkac taka osobe :P

Offline De6v6il6

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1321
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #62 dnia: Lipca 24, 2004, 09:56:30 pm »
Cóż jesteś pod wpływem lwa :P
]


Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #63 dnia: Lipca 24, 2004, 10:46:35 pm »
kuźna... i znowu wróciliśmy do punktu wyjścia...... Ale jeszcze dopiszę coś, co mi przyszło do głowy. Miłość jak i inne uczucia (w tym także nienawiść) są wszech obecne i mają siłę.... siłę do tworzenia i niszczenia... Zapytacie się co nienawiść możę tworzyć? Nienawiść z założenia jest czynnikiem destruktywnym, ale na świecie panuje równowaga - jeśli coś zostało zniszczone, to coś w tym czsie musiało powstać. Nienawiść rodzi jeszcze większą nienawiść.... przez nienawidzenie kogoś można zyskać sprzymierzeńca w kimś innym, a tym samym zawiązać jakieś swoiste więzi.  Nasówa się inne pytanie. Co miłość może niszczyć? Wszyscy wiemy, że tworzy z założenia więzy (czasem trwalsze, czasem mniej) Ale czy zdajemy sobie sprawę jak destruktywną może być siłą? ARD napisał, żę rzucił dziewczynę z powodu miłości do innej innej, niszcząc tym samym cząstkę tej pierwszej. Jeśli oddamy się komuś z miłości, to ta osoba ma na nas duży wpływ... pozbawia racjonalnego myślenia..... Druga osoba może nam wpoić nienawiść, która niszczy wszystko na swej droodze. Uczucia zataczają nieustanny krąg. Jeśli kochamy, to równocześnie ranimy kogoś innego. Jeśli nienawidzimy, możemy wywołać także pozytywne wibracje...... Zawsze jeśli coś powstaje, coś musi ulec zniszvczeniu.... zawsze kiedy coś ulega zniszczeniu, powstaje coś nowego....
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline De6v6il6

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1321
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #64 dnia: Lipca 25, 2004, 12:00:29 am »
właśnie odkryłeś że każdy kij ma dwa końce...
]


Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #65 dnia: Lipca 25, 2004, 01:05:10 am »
Cytuj
co znaczy mieszkamy od siebie 70km przy dobrych wiatrach widzimy się raz na tydzień
I za to was podziwiam... ja mam moją dziewczyne oddaloną ode mnie o jakieś 5km i wystarczy że wsiąde w autobus i już jestem a i tak jest to dla mnie daleko i chciałbym  żeby mieszkała na moim osiedlu żebym mógł z nią być w każdej chwili kiedy tylko być chce... ale nie można mieć wszystkiego^^

Cytuj
widze Devil ze jestesmy podobni do siebie...ja z natury jestem malomowny...moja Karola wrecz odwrotnie ...zdarzaja sie takie chwile ze moge po prostu wtulic sie w nia jak male dziecko tulace sie do swojej matki i lezec tak przez dlugi czasu...rozkoszujac sie jej cieplem, zapachem moge nie zamienic z nia ani jenego slowa...ona niekiedy nie potrafi tego zrozumiec ze nie chce sluchac jak minal jej dzien, co robila na uczelni, kogo spotkala...chce po prostu "byc" z nia...nie ma slow ktore byly by wyrazily to co dzieje sie miedzy nami...staram sie zawsze rozkoszowac kazda chwila spedzana z moja dziewczyna...slowa sa mi do tego zbedne...jak to spiewaja chlopaki z Depeche Mode...ENJOY THE SILENCE
I ja jestem z wami chłopaki :)  Mimo iż ja i moja dziewczyna raczej należymy do gadatliwych osób to poprostu kocham się z nią położyć i leżeć... przytulić czuć jej zapach, odzczuwać na sobie jak oddycha... no i słuchać pięknego głosu Hyde-a jak nie może zabraknąć tego we wspaniałych momentach ;) (nawet taką hip hop dziewczyne jak ona zaraziłem Hydem :lol: ) poprostu piękne jest to że możesz przytulić sie do kogoś nak im ci zależy i zapomnieć o wszystkim innym co jest dookoła... to tak jak z grami... wyłączasz się od rzeczywistości... tylko że ona rą nie jest i daje jeszcze więcej przyjemności...

Cytuj
ja mam dziewczyne i WIEM ze jak kocham...w innym przpadku nie byl bym z nia...al epo tym co napisales Gipsi mozna stwierdzic ze nawet jesli jeszcz ejej nie kochasz, to na banek jestes w niej zakochany ...tego raczej sie nie wyprzesz ...mozliwe ze wasze uczucie potrzebuje czasu, ale gdy rozkwitne...sam zobaczysz
Nom ale ty już z twoją dziewczyną jesteś 4,5 roku^^ ja z moją dopiero 0,5... ale masz racje jestem zakochany w niej... tyle że dla mnie być zakochanym i kochać to 2 inne rzeczy... ale może żle rozumuje... w każdym razie napewno kiedyś będę mógł powiedzieć że ją kocham bo czuje do niej coraz więcej.. no chyba że mnie żuci i się niebędę z nią długi czas spotykał... to wtedy chyba moje uczucie się powięksać niebędzie... chocaż kto wie...

Hmm o nienawiść powiedziałeś duzo Wizard i nie mam nic do dodania... powiem tylko że wkurzją mnie takie narody co się nienawidzą od wielu lat na przykład palestyna tam ci pojeb**i arabwie się zabijają co chwila i pewnie sami już neiwiedzą za co... jeśli już próbują ze sobą rozmawiać, to jeden rozmawia z drugim a kumple tego pierwszego zabijają przy okazji rodzinę tego drugiego i wtedy nienawiść w tym drugim powiększa się jeszcze bardziej... czasami nienawiść jest krztałtowana przez społeczeństwo w którym się znajdujesz i niekoniecznie mamy na to wpływ bo gdybyśmy tam mieszkali też byśmy pewnie nienawidzili się i wysadzali jeden dom po drugim swoimi małymi ciałami i ładnkami znajdującymi się na nich... ja niezbyt lubie takie zjawisko jak nienawiść i nigdy nikogo nie nienawidziłem... ale może jeśli ktoś by skrzywdził tych co kocham to może wtedy bym znienwadził... nie mam zbytnio dużo do powiedzenia na temat nienawiści <że niby ja mam wogóle coś do powiedzenia na jakieśtematy... buhahaha... kto w to uwierzy..>

P.S. Co do Game Play'a to on jest młodziutki i jemu nie w głowie takie "głupoty" jak miłość i uczucie do płci przeciwnej ;)  
« Ostatnia zmiana: Lipca 25, 2004, 01:06:32 am wysłana przez Gipsi »


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

MarvelliX

  • Gość
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #66 dnia: Lipca 25, 2004, 01:23:26 am »
Cytuj
właśnie odkryłeś że każdy kij ma dwa końce...
A proca ma 3  :prr:



A ja wale to czy sssie zakocha m czy nie <_< póki co nie mam na to czasssu jak coś sssie stanie to trudno sssie mówi przyssstosuje sssię ale jeśli przeznaczenie chce inaczej to... ... ... heh... ... ... ssstraciłem wątek :P



A jeśli chodzi o GPika to ja sssłyszałem coś ciekawego i chyba jessst to powodem takiej reakcji, lecz nie moge napisssać o co chodzi bo ktoś mógł by sssie na mnie pogniewać :P  
« Ostatnia zmiana: Lipca 25, 2004, 01:27:09 am wysłana przez Marvell »

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #67 dnia: Lipca 25, 2004, 02:15:58 am »
Cytuj
się nienawidzą od wielu lat na przykład palestyna tam ci pojeb**i arabwie się zabijają co chwila i pewnie sami już neiwiedzą za co...

Miłość i nienawiść są do siebie podobne pod tym względem, że i jedno i drugie jest uczuciem bardzo silnym, i że oba są uczuciami samonapędzającymi się. Znaczy się, że miłość rodzi miłość, a nienawiść rodzi nienawiść. Im bardziej kochasz, tym bardziej kochać będziesz i tym bardziej będziesz kochany. To samo tyczy się nienawiści. Potrzebny jest tylko pierwszy bodziec, żeby rozpocząć niszczycielską i nieraz gwałtowną (kolejna cecha wspólna dla obu uczuć) reakcję łańcuchową.

Offline qiax

  • General
  • ******
  • Wiadomości: 542
  • God
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #68 dnia: Lipca 25, 2004, 03:23:25 am »
Wiecie... Tak samo jak miłość, tak samo kocham nienawiść. Nie ma niczego przyjemniejszego, niz czuć zapach porażki mego wroga, widzieć strach w jego bezwartościowych oczach... Oczywiście, nie gniewam się o byle, ale nienawidze, jak ktoś zaczepia mnie bez powodu, bo na przykład "chce się sprawdzić", a potem zazwyczaj jest tak, że dostaje "kopa", by póżniej przyjść z kumplami. Nienawidzę takich gnojków, którzy nie potrafią wziąść sprawy w swoje ręce. Jeśli ktos do mnie coś ma, to niech to zalatwy jeden na jednego, nie zaś, jeden przeciwko dziesięciu. Nie wiem jak wy, ale nienawiść, to również pozytwyne uczucie - napędza nasze działania. Ktoś nas obraził i wyzwal nas na pojedynek. Oczywiscie, jako zdrowo myślący ludzie, zignorowaliśmy impertynenta, ale ten tego nie uzna - i tak dojdzie do "przepychanek", ale co tam. Jeśli wygramy, to dobrze, ale jeśli przegramy... Tutaj dochodzi prawdziwa moc tego uczucia - nie będe czuł respektu przed kimś takim, ani tym bardziej strachu, więc zaczynam ostro trenować, by pewnego dnia się odegrać. Niech wie, że się go nie boję itd. Jeśli juz ktoś kogoś nienawidzi, niech robi to całym sercem i kieruję tę nienawiść przeciwko jednej osobie. Wplątanie to całej jego rodziny, przyjaciół i innych ludzi, jest po prostu żałosne. Lepiej wziąść sprawy w swoje ręce, sam wymierzyć mu sprawiedliwość, niż gnębić jego przyjaciół itd. To nawet bardziej logiczne rozwiązanie, bo co innego mieć jednego wroga, a co innego mieć na głowię całe ich stado, prawda? To nienawiść daje wam siłę do dalszego działania, to ona napędza nasze czyny. Miłość czyni naszą duszę silniejszą itd, nienawisć nasze ciało. Obydwa zaś - naszą psychikę. Nienawidzić jest rzeczą ludzką i dopóki będą istnieć ludzie, dopóty będzie istniała nienawiść. Człowiek to uperdliwe stworzenie, narzuca zasady innym ludzią, których jedni przestrzegają, a inni nie. Mało mnie też obchodzi coś takiego, w jakim środkowisku ktoś się wychował itd, gdyz każdy ma rozum, z którego potrafi korzystać. Jeśli ktos mnie ruszył, albo przegina z tym z moimi znajomymi, to będzie miał wroga do końca życia. Ja rozumiem, ktoś wyzwał cie na pojedynek, jeden na jeden, przegrałeś, później rewanż, wygrałeś itd, ale nie wtedy, ze gdy przegrałeś, to zaczynasz do jego kumpla/dziewczyny/itp. Cenię sobie to uczucie, bo jak ktoś kiedyś powiedział - zemsta pokarmem bogów.

Offline Shirley

  • Adventurer
  • *
  • Wiadomości: 68
    • Zobacz profil
    • http://
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #69 dnia: Września 04, 2004, 03:14:34 pm »
Fajny temacik na forum znalazłam :) Lepiej późno niż wcale :)
Widzę, że to męska rozmowa ale może i moja wypowiedx do czegoś sie przyda.

Jesli chodzi o religię to jestem wierząca, ale tak jak już inni pisali, co do instytucji kościoła mam dużo zastrzeżeń, poza tym wiem, że nie znamy tak naprawdę orginalnego tekstu Biblii. Było już wiele tłumaczeń (a wiadomo, że różne słowa nie mają swoich odpowiedników w innych językach, więc łatwo o błedy w rozumieniu), głównie w średniowieczu... Wiemy jakie było średniowiecze i kościół w średniowieczu, biblie tłumaczono, że tak to nazwę, w kryteriach średniowiecznych. Możliwe, że jakieś teksty z orginalenj Biblii mogły "przeszkadzać" dostojnikom kościelnym w rządzeniu ludźmi. Sądzę, że gdyby dziś ktoś wziął oryginał do tłumaczenia do byłoby ono dostosowane do naszych czasów.
Poza tym wydaje mi się, że Stary Testament to jest coś w rodzaju Mitologii greckiej czy jakiejkowliek innej, bo z badań wynika, że nie wiadomo nawet czy tacy ludzie jak np. Abraham w ogóle żyli.
Heh, o religii to mogłabym duzo pisać, ale nie wiem czy komuś się bedzie chciało to czytac :)

Jeśli chodzi o miłość...
Miłość na pewno "nakręca" nas do życia... ale jak tak czytam wasze wypowiedzi... Są takie... idealne. Wszyscy tak pięknie o niej piszecie. Zastanawiam się tylko co powiecie za 10, 20 lat... bo skąd sie w końcu biorą rozwody, zdrady...
Chcialabym żeby wszyscy faceci mysleli tak jak wy, to bardzo budujące i pocieszające. Tylko własnie co pokaże zycie? Czy to nie jest zbytni idealizm? Czy miłość jest tak potężna, że wszystko może przezwyciężyc? A raczej czy jest taka miłość, która nie dopuszcza do "wystawiania na próbę" kochanej osoby, która nie ma słabości?

BTW: ja tez tak mysle jak wy :) ale mam obawy
Don't worry be happy :)

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #70 dnia: Września 04, 2004, 04:36:04 pm »
Mniej więcej na początku sierpnia pogodziłem się ze śmiercią tego topicu. No ale widzę, że jest jeszcze ktoś na 4um, kto chce i może wypowiedzieć swoje zdanie na tematy uniwersalne i uduchowione. Jestem mile zaskoczony.

ok.... więc skończyło się na miłości, tak? O miłości pisałem już dość dużo, ale ludzie piszą o tym od zaraznia dziejów, więc chyba dam radę co nie co dopowiedzieć.

Cytuj
Zastanawiam się tylko co powiecie za 10, 20 lat... bo skąd sie w końcu biorą rozwody, zdrady...

no... powiało grozą...mam nadzieję, że ja będę stały w moich przekonaniach. To prawda, że nikt nie wie jacy będziemy za te 10, 20 lat, ale z mojego, wielce subiektywnego punktu widzenia, wszystkie te zdrady i rozwody mają swoje źródło gdzie indziej. Wszystkiemu jest wina (powtarzam jeszcze raz, że moim zdaniem) tworząca się na całym świecie popkultura, propagująca wolny seks, miłość bez zobowiązań itp. itd. . Na pierwszy rzut oka to wygląda głupio, ale zwróćmy uwagę na to, że przedtem nie było tylu rozpadających się związków co dzisiaj. Bierze się to z tego, że ludzie, nie tyle ze swojej winy, tylko ideałów, które im od małego wpajano, mylą dwa uczucia, które są diametralnie różne: Miłość i Zauroczenia, zwane inaczej Porządliwością. Olbrzymia część dzisiejszych związków powstaje z obustronnego porządania, a nie z miłości. Człowiek, ktory kilka tysięcy lat temu zrezygnował z naturalnych instynktów na rzecz uczuć, nie jest w stanie jasno stwierdzić, że to co czuje jest miłością, przyjaźnią, porządaniem, przyzwyczajeniem, czy jeszcze czymś innym. Z tego wynika nasza największa ułomność.... świadomość, a raczej złudna świadomość swoich własnych uczuć.

Cytuj
Czy to nie jest zbytni idealizm?

Miejmy nadzieję, że nie. Zdecydowanie wygodniej jest wierzyć, że miłość tym uczuciem, które nam zdarzy się lub już zdarzyło poczuć. Również lepiej jest utwerdzać się w przekonaniu, że takich ludzi jak my, którzy traktują uczucia w jak najbardziej poważny sposób jest więcej.

Cytuj
ja tez tak mysle jak wy

no... ciekawe ilu nas jeszcze jest....
« Ostatnia zmiana: Września 04, 2004, 04:37:27 pm wysłana przez Tantalus »

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #71 dnia: Września 04, 2004, 05:14:57 pm »
Cytuj
. Wszyscy tak pięknie o niej piszecie. Zastanawiam się tylko co powiecie za 10, 20 lat... bo skąd sie w końcu biorą rozwody, zdrady...
O ile isę nie myle to już to pisaliśmy... sam mówiłem a co będzie gdy będziemy już mieli po tych 50-60 lat? Teraz można sobie gadać, ale czy ta "miłość" nie zmieni się w przyzwyczajenie i nie będziemy zdradzać naszych "ukochanych" z każdą atrakcyjniejszą osobą która się nami zainteresuje?

Ja się niezgadzam z qiaxem i jego miłością... chodzi mi o "umrzeć dla kogoś", usunąć się i pozwolić mu robić kariere ceną mojego zaniedbania... nie był bym w stanie tego przeżyć i pewnie bym to zakończył.


Cytuj
Wszystkiemu jest wina (powtarzam jeszcze raz, że moim zdaniem) tworząca się na całym świecie popkultura, propagująca wolny seks, miłość bez zobowiązań itp. itd.
Tu może i masz racje, ale każdy ma swój muzg/mózg (powiedzcie mi jaki jest poprawny wybór :P ) jedni mniejszy drugi większy (i ich rozmiar/pojeność nie zależy od tego czy ktoś wie jak się poprawnie iszę jego nazwe :P ) jedni fani Britney widzą jak wychodzi za mąż na jeden dzień z kaprysu i same/sami znajdują sobie swoją "miłość" na bardzo krótki okres czasu i ranią innych ludzi... mnie tam wali co dyktuje pop kultura, ale uważam że większa liczba rozwodów to dobra rzecz, nie ma co się męczyć w związku z przyzwyczajenia bądź z lęku, w naszym kraju nadal jest mało rozwodów w porónaniu z bardziej rozwiniętymi krajami i często w rodzinach alkocholików kobiety poprotu boją się wyjść rozwodów.

Cytuj
Miejmy nadzieję, że nie. Zdecydowanie wygodniej jest wierzyć, że miłość tym uczuciem, które nam zdarzy się lub już zdarzyło poczuć. Również lepiej jest utwerdzać się w przekonaniu, że takich ludzi jak my, którzy traktują uczucia w jak najbardziej poważny sposób jest więcej.
Ale czy na pewno wygodniej? Jeśli będziesz w to wieżył możesz się załamać po kolejnych rozczarowaniach, jednak myśląc że to tylko głupie gadanie i tak naprawde inni nie mają uczuciowego podejścia do nas i liczy się dla nich tyko sex/przyjemności materialne/chwalenie się drugą ze stron przed innymi jesteśmy bezpieczni a czasami możemy się mile zaskoczyć że ta druga osoba naprawde do nas coś czuje i zależy jej na nas...

A co powiecie o podejściu Niemiec i Francji to wojny w Iraku? Jaki jest wasz stosunek do wojny? Moim zdaniem stany mimo wszystko dobrze zrobiły biorąc sprawy w swoje ręce teraz gdy terroryści pojmują zakładników nie ma co się wycofywać, wręcz przeciwnie trzeba iść za ciosem a inne nacje powinny tylko wspomódz walke z terroryzmem, dziwie się niezmiernie Francji... przyznam że już dawno nie oglądałem wiadomości i poprostuy przestałem się ymm interesować ale coś mi się obiło o uszy że jacyś Irakijscy terroryści polmali Francuskich zakładników... ciekaw jestem co na to Francja.


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline Ard

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 1152
  • Vi Veri Veniversum Vivus Vici
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #72 dnia: Września 04, 2004, 06:08:03 pm »
Cytuj
uważam że większa liczba rozwodów to dobra rzecz, nie ma co się męczyć w związku z przyzwyczajenia bądź z lęku

ale co to za facet co 5 razy sie zeni i rozwodzi..t.aki gosc nie jest staly w uczuciach i tylko naiwne panie moga sie zainteesowac takim facetem...:D...ale o milosci juz bylo...

wojna w Iraku...nie wiem co o tym myslec...ciesze sie ze w koncu ktos sie za to wzial...z drugiej strony sam nie wiem jak bym sie czul gdyby ktos okupowal moj kraj...w ktorym jest jak jest, zyjemy jak zyjemy, ale jest to nasza ojczyzna...
wojna z teroryzmem nie jest taka latwa jak sie wydaje...nie wystarczy zabic/pojamc przywodce aby wszsytko stanelo...ludzie sa tak tym przesiaknieci, ze na miejsce 1 bin Ladena przyjdzie 3-4 nowych...

musze isc...dokoncze pozniej :D
 

Offline Shirley

  • Adventurer
  • *
  • Wiadomości: 68
    • Zobacz profil
    • http://
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #73 dnia: Września 04, 2004, 07:44:31 pm »
Cytuj
Wszystkiemu jest wina (powtarzam jeszcze raz, że moim zdaniem) tworząca się na całym świecie popkultura, propagująca wolny seks, miłość bez zobowiązań itp. itd. .
Zgodzę się z Tobą, rzeczywiście popkultura jest winna wileu rzeczom, m.in. i temu, że ludzie postepuja tak a nie inaczej. Wystarcz popatrzeć jak się zmienia model rodziny na zachodzie. Ludzie podążają za karierą, w przelocie chwytając jakieś skrawki pseudomiłości, dążą do naskórkowych przyjemności, bez głębszych uczuć, bo po prostu nie mają na to czasu. uups, odbiegam troche od tematu.

Wydaje mi się, że na świecie są ludzie dojrzali do miłości i jeśli trafia na taką samą osobę to wtedy jest ok, są także niedojrzali - i tacy najlepiej żeby trafiali na innych niedojrzałych, którym ważniejsze są inne rzeczy niż szczęście kochanej osoby. Wtedy sprawia jak najmniej krzywdy innym. Ale niestety jak zwykle wszystko jest na przekór ;) Jak wytłumaczyć coś takiego, że chlopak wraca z imprezy (jego dziewczyna wyjechala na kilkanascie dni) i mowi, że miał nadzieję, że "przeleci" panienkę ale ona powiedziała, że ma chłopaka i nic nie wyszło. Ten chlopak twierdzi, że mocno kocha swoją dziewczynę. Ilu facetów tez tak mysli? Nie bronie kobiet, bo są nie lepsze ;)

 
Cytuj
A co powiecie o podejściu Niemiec i Francji to wojny w Iraku? Jaki jest wasz stosunek do wojny?
Moim zdaniem Niemcy i Francja źle zrobiły, że sie nie włączyły do tej wojny. Ale to chyba polityka asekuracyjna. Po co sie narażać przeciwinikom tej wojny, po co marnować siły. Gdyby pomogli, pewnie łatwiej byłoby zapanować nad terrorystami. USA to potężny kraj, ale wiadomo im więcej sojuszników tym lepiej.
A Francja ostatnio dostała nauczkę. Myśleli, że jeśli nie popieraja polityki Busha to nic im nie grozi. No i sie przeliczyli. Porwano ich dziennikarzy (chyba dziennikarzy). Terroryści tym samym pokazali, że g... ich obchodzi kto jest z jakiego kraju. Biorą tego kto im wpadnie w ręce. A te kraje, które wycofały swoje wojska z Iraku jeszcze bardziej im na to przyzwalają. Terroryści czują się coraz bardziej bezkarni.

Tak jak pisze ARD, faktycznie ta wojn nie jest prosta i też czasami sobie mysle o tych ludziach, którzy zyją w kupowanym kraju. Ale z tego co pokazują media (chociaż nie wiadomo ile jest w tym prawdy) większość tych ludzi, zwykłych obywateli jest zadowolona z pomocy. A terrorysci to chorzy psychicznie ludzie i trzeba z nimi walczyc jakoś bo wybiją cały świat.
 
Don't worry be happy :)

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #74 dnia: Września 04, 2004, 08:09:58 pm »
Wojna w Iraku... temat bardziej polemiczny niż by się zdawało. Ja mam inne niż inni ludzie podejście do tego konfliktu. Moim zdaniem wina za rozpoczęcioe tej wojny leży po stronie USA, i że Bush użył pogłoski o broni chemicznej w tym kraju do ataku. Nie chce tutaj bronić irakijczyków, bo mimo, że cała ta wojna wybuchła z inicjatywy stanów, to ciągle ją popieram. Irak był pod dyktaturą Saddama, a teraz nie jest, a to oznacza, że mamy na świecie jednego potęcjalnie niebezpiecznego komunistę mniej. Za kilkanaście lat w Iraku żyć będzie się dużo lepiej... nie sądze jednak, żeby kiedykolwiek przestali nienawidzić USA i ich sojuszników, w tym nas. Postawa Francji i Niemiec wynika z mentalności tych narodów. Wojna jest swego rodzaju inwestycją, ponieważ państwa, które teraz ten kraj okupują, będą mogły pomóc ten kraj odbudować, co daje dużo nowych miejsc pracy i rynek zbytu. Francja i Niemcy są na tyle bogate, że nie robi im, że tam ich nie ma. Poza tym Szirak i.... Szreder? dobrze mówię?... nie zaatakowali Iraku, bo to nie spodobało by się wyborcom. Większość niemców i francuzów jest zdecydowanie przeciwko wojnie w Iraku. Przywódcy tych państw nie chcą podzielić losu busha, który już się może porzegnać z piastowanym przez niego stanowiskiem. Nasza rola w tej wojnie jest symboliczna i związana ze wspomnianą możliwością inwestycji w odbudowę państwa. Co do terrorystów, którzy napadają na siły zjednoczone w Iraku, to związane jest to z innym sposobem myślenia tamtejszych ludzi. Jak mają się zachować, kiedy kraj, który od dziesiątek lat jest dla nich przykładek wszystkiego co złe i bezbożne, i który kazano im nienawidzić przez całe życie, wpada do ich kraju, zabija tych, którzy dotąd w nim panowali i bezcześci miejsca dla nich najświętsze. Irakijczycy nie chcą mieć amerykanów w ojczyżnie, a USA nie chce się wycofać, bo miliardy, które utopiło w ten konflikt, nie zwróciły by się im. Jednym i drugim nie możemy się dziwić i trzeba się przygotować na to, że ten konflikt się jeszcze długo nie skończy...

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #75 dnia: Września 05, 2004, 01:28:25 am »
Cytuj
Zgodzę się z Tobą, rzeczywiście popkultura jest winna wileu rzeczom, m.in. i temu, że ludzie postepuja tak a nie inaczej. Wystarcz popatrzeć jak się zmienia model rodziny na zachodzie. Ludzie podążają za karierą, w przelocie chwytając jakieś skrawki pseudomiłości, dążą do naskórkowych przyjemności, bez głębszych uczuć, bo po prostu nie mają na to czasu. uups, odbiegam troche od tematu.
Ale ci ludzie często są zabiegani za pracą poto aby zapewnić swojej rodzinie leszy byt, aby niczego jej nie brakowało a te "niby niekochane" dzieci wywodzące się z takich rodzin twierdzą że są nieszczęśliwe i niekochane przez rodziców bo ci są w pracy zawsze nie wiedzą co gadają gdyż sami nigdy niezaznają głodu i zawsze będą żyli w dobrobycie i będzie je stać na większąść żeczy jakie sobie zażyczą... ale ich rodzice pracują i to nawet po powrocie do domu nada zajmują się swoją pracą i och jezus jakie to one są niekochane...

Cytuj
Ten chlopak twierdzi, że mocno kocha swoją dziewczynę. Ilu facetów tez tak mysli? Nie bronie kobiet, bo są nie lepsze
Dobrze że to powiedziałaś bo jakbyś niewspomniała że dziewczyny nie są lepsze to byśmy się niepolubili ;)  Rozbraja mnie jak ludzie zawsze mówie że faceci to świenie i że kobiety zawsze tak łatwo się zakochują i łatwo je zranić... a ja powiem gó*** prawda, w moim życiu spotkałem o wiele więcej zakochanych facetów (sam chyba jestem jednym z nich) niż dziewczyn, a to że dziewczyna raz zobaczy chłopaka na imprezie i się od razu w nim "zakochuje" po czym ten po jednym razie ją olewa to nie wina facetów ale głupota pewnych dziewczyn które się zauroczą i myślą że to bóg wie jaka miłość... zresztą po 2 miesiąch i tak by im minęło więc nie ma się co stresować że Juzef ją chciał tylko na kilka imprez...

Cytuj
Moim zdaniem Niemcy i Francja źle zrobiły, że sie nie włączyły do tej wojny. Ale to chyba polityka asekuracyjna. Po co sie narażać przeciwinikom tej wojny, po co marnować siły.
Czyli jest tak jak kiedyś jak to my mieliśmy traktat z francją(chyba traktat nie pamiętam dokładnie) a oni powiedzieli że"Niebędziemy umierać za Gdańsk" no i zaczęła się II wojna światowa... teraz też dają równo ciała i starają się pilnować tylko i wyłącznie swojego interesu...

Cytuj
z drugiej strony sam nie wiem jak bym sie czul gdyby ktos okupowal moj kraj...w ktorym jest jak jest, zyjemy jak zyjemy, ale jest to nasza ojczyzna...
Tak ale co to za ojczyzna w której brat Sadama Husajna jedzie po ulicy autem upatrzy sobie jakiegoś człowieka i bezkarnie może go zabrać do siebie w niewole i maltretuje go i torturuje. Ten kraj był straszny a możliwość przechowywania w nim broni chemicznej niedawała by spać spokojnie większym silniejszym krajom typu USA.

Cytuj
Poza tym Szirak i.... Szreder? dobrze mówię?... nie zaatakowali Iraku, bo to nie spodobało by się wyborcom. Większość niemców i francuzów jest zdecydowanie przeciwko wojnie w Iraku. Przywódcy tych państw nie chcą podzielić losu busha, który już się może porzegnać z piastowanym przez niego stanowiskiem.
Dokładnie tak jest! Czyli lepiej trzymać ciepłą posadke niż starać sie coś zmienić na tym świecie.

Tantalus ma racje mówiąc że ten konflikt jeszcze długo potrwa a przekazanie władzy Irakijczykom na pewno nie skróciło tego konfliktu.

Wojna: z jednej strony całkowicie ją popieram(tę w Iraku) bo działa się krzywda i Irakijczykom (którzy tak na dobrą sprawe nie bardzo mnie interesują... niby to oziębłe z mojej strony ale tak poprostu czuje) ale co gorsza może stać się nieszczęscie na sklae światową czyli wybryk Saddama i już broń chemiczna(podobno znaleźli jednak jakieś jej ślady) idzie  w ruch, z tym krajem nic nie było pewne. Z drugiej jednak strony zginie (już zgineło ) wiele udzi i to irakijczyków i zakładników z innych krajów, giną żołnieże okupujący kraj i także ludność która z konfliktem nie ma nic wspólnego, smutne to jest ale czy gdyby nie atak na ten kraj to czy nasze dzieci mogły by spać bezpiecznie?
Wojna nigdy nie jest przyjemna i szybka do zrealizowania, ale czy czasami nie jest konieczna żeby zapobiec nieszczęściu... może większemu może mniejszemu, ale zawsze zapobiedz.
« Ostatnia zmiana: Września 05, 2004, 01:29:35 am wysłana przez Gipsi »


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline Yuzuriha

  • Dead Shadow
  • SemiRedaktor
  • *********
  • Wiadomości: 1742
  • Let's go together ... in to the darkness
    • Zobacz profil
    • http://www.deadshadow666.deviantart.com/
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #76 dnia: Września 08, 2004, 01:29:31 pm »
Jejku dopiero teraz zauważyłam ten temat...(ale przecdzytałam od deski do deski)
Wracając do początku
1.W boga już nie wieże od kiedy skończyłam 8 lat...
4.Umżeć to ja bym chciała napewno nie we śnie...to by było trochę głupio ...tak nagle umarłam i nawet o tym nie wiedziałam...dla kogoś może i to dobre rozwiązanie...jeśli by ta osoba o mnie zapomniała no cóż tak najwyraźniej by musiało byc,ale również wiedziała by że to właśnie i tylko dla niej żyłam...nie chiała bym również umierać szybko...wolała bym się może i pomęczyć bo w tedy mogła bym powiedziec tej osobie jak bardo ja kocham i to żeby się nie przejmowała tym że umieram...

Co do miłości (trochę się sóźniłam :( )to miło wiedzieć że są na świecie tacy ludzie podobni do was...tak ładnie o niej napisaliście,że brak mi słów...
Ja jeszcze nie zakochałam się z wzajemnością więc nie wiem jak to jest byc kochanym...sama kocham kogoś od dłuższego czasu ale wiem że ta osoba nie odwzajemnia moich uczuć...czekaniem raczej się tego nie rozwiąże no bo ile można..ale jeżeli kocha się kogos tak mocno i tak prawdziwie to ciężko jest sie od kochać i przelac to na inna osobę...przynajmiej jest tak w moim przypadku...nie rozumiem ludzi któży kochaja siebie "na chwilę"(choc trudno to nazwać kochaniem bo powinnam napisać że to raczej zauroczenie albo bycie ze sobą na siłe...lub z pożądania do innej osoby)...moim zdaniem miłość powinna być obu stronna...bo to bardzo silne i długo trwające uczucie....a także bardzo trudne do pojmania go naszym umysłem i zrozumieniem go lub choćby go wyjaśnieniem...dla mnie miłość jest czyms naprwde wspaniałym....czy można żyć bez miłośći...hm to trudne pytanie..ale wydaje mi się że chyba można bez niej żyć....znaczy się nie zakochać się...można tak żyć tylko wtedy gdy wszystko się ma..gdy niczego nam nie brak,gdy znamy ludzi któży są nam bliscy....(choć może się mylę...)ale wiem napewno że można bez niej żyć wtedy gdy my kogoś kochamy....ale nie dostajemy nic wtedy w zamian(cos mi się pokręciło...eh)Może napiszę to inaczej....chodzi mi o to że możemy żyć bez miłości gdy kogoś kochamy...a ta osoba o tym nie wie(lub coś w tym stylu)....ja jakoś żyję bez niej...nie jestem jeszcze pewna czy mogła bym wszystko poświęcic tej jednej osobie....nigdy nie odczułam miłości....na razie szukam kogoś...kto mógł by mi pokazać jak się kocha drugą osobe........

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #77 dnia: Września 08, 2004, 04:22:14 pm »
No no... ile ostatnio nowych twarzy na tym topicu... ciekawe, czy będzie jeszcze więcej...

Cytuj
przecdzytałam od deski do deski

wow... łącznie z qiaxowymi postami.... myślałem, że tylko ja to czytałem...

Cytuj
Co do miłości (...)

tak... miłość.... temat rzeka. No ale dobrze.... zobaczymy ile się jeszcze da napisać o miłości nie powtarzając się dwa razy...

Cytuj
Ja jeszcze nie zakochałam się z wzajemnością

Ja również jeszcze nigdy nie zakochałem się ze wzajemnością... mam i miałem kilkanaście koleżanek... bliższych i dalszych, jednak do żadnej z nich nie czułem niczego prócz przyjaźni. Podchodzę do miłości w sposób jak najbardziej poważny, jak zresztą winika z kilku moich wczesniejszych postów. Dlatego też z miejsca postanowiłem, że wiązanie się z kimś w okresie gimnazjum i wczesnego liceum jest bez sensu. Możliwe, że to była tylko moja obawa. Miałem przecież w klasie kilku, jeśli nie kilkunastu kumpli, którzy mieli lub mieli wcześniej dziewczyny. Twierdziłem, że nie jestem na to gotowy i ograniczyłem się do podziwiania dziewczyn z daleka. Możliwe, że to, ze teraz jestem sam jest moją winą. Możliwe, ze powinienem wcześniej o to zadbać. Nie byłem jednak wtedy (ciągle mówimy o okresie gimnazjalnym, jakby ktoś się zgubił) pewien, czy będę mógł zapewnić dziewczynie to, na co by zasługiwała i czego by ode mnie oczekiwała. Mój kumpel powiedział kiedyś, że "Z posiadaniem dziewczyny, tak samo jak z każdym innym zwierzątkiem, łączy się odpowiedzialność". Pomimo żartobliwego tonu tego stwierdzenia, nie można się nie zgodzić z tym, że poważny związek, jest zbudowany właśnie na odpowiedzialności.... na odpowiedzialności za siebie, Ją/Jego i w przyszłości za dom, za rodzinę...

Cytuj
jeżeli kocha się kogos tak mocno i tak prawdziwie to ciężko jest sie od kochać i przelac to na inna osobę

fakt... z kimś wcześniej polemizowaliśmy na temat przelewania emocji z obiektu A na obiekt B, mi jednak nigdy się to nie udało, a śmiem nawet twierdzić, że jest to niemożliwe. W ten sposób zakochany byłem wiele razu.... tfu.. nie.. zakochany to złe słowo.... tak... bardzo złe słowo. Jeżeli jest się "zakochanym" to z definicji, czyję się miłość. Przypuszczam, że kiedyś tak twierdziłem, ale patrząc z perspektywy czasu widzę, że zadnej z "tych" dziewczyn nigdy nie kochałem. Podobały mi się... lubiłem z nimi rozmawiać... miały miły charakter... ale to nie było to.

Cytuj
moim zdaniem miłość powinna być obu stronna

Zgadzam się. Pojęcie miłość, nie jako z definicji, jest uczuciem obustronnym. Można czuć naprawdę głębokie uczucie wobec jakiejś osoby, ale dopóki ona go nie odwzajemni, dopóty będzie ono niepełne i kalekie. Miłość jednostronna jest powiązana z wielkim nieraz bólem, a miłość prawdziwa ze szczęściem. Ilu ludzi popełniło samobójstwo z powodu tego pierwszego, i ile osób nie widzi świata poza swoją drugą połówką?

Cytuj
czy można żyć bez miłośći

Moim zdaniem można. Miłość jest pod tym względem nałogiem. Można egzystować, nie będąc błogosławionym tym uczuciem i żyć pełnią życia. Trudniejszym pytaniem jest: Czy można żyć bez miłości, zaznając jej kiedyś wcześniej? Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć tak jednoznacznie. Myślę, że to już zależy od człowieka... od jego odporności psychicznej i umiejętności radzenia sobie z problemami (bo zazwyczaj miłość się z jakimiś wiąże... różnymi, ale zawsze się coś znajdzie). jak już wspomniałem byłem kilka razy....... zauroczony i jakoś z tego wyszedłem. Nie pamiętam, żebym miał z tego powodu jakieś większe doły. Podeszłem do tego tak: "Jeżeli Ona nie chce ze mną być, to znaczy, że jest z kimś lepszym ode mnie... z kimś kto potrafi dać jej więcej niż ja". Może i nie jest to pokrzepiająca myśl, ale ja się tym mobilizowałem...

Cytuj
możemy żyć bez miłości gdy kogoś kochamy...a ta osoba o tym nie wie

dobra... to jest topic polemiczny, więc polega on również na podważaniu zdania innych. Z powyższym stwierdzeniem się zdecydowanie nie zgodzę. Ta magiczna rzecz, którą daje nam miłość, to między innymi "sens życia". Jeżeli ktoś wcześniej miał jakieś hobby, czy coś, dlaczego mógł wstawać rano, to nagle się może okazać, że przestanie go to interesować. Miłość jest bardzo absorbującym uczuciem i nie kazdemu udaje się podzielić wcześniejsze zainteresowania z...hmm.. nowymi. Natomiast miłość jednostronna, nie daje nam prawie nic. Trudno jest dażyć kogoś bezgranicznym uczuciem, nie dostając nic w zamian. Takie uczucie kończy się różnie, ale zawsze jest związane z z całym alfabetem nieprzyjemnych uczuć poczynając od Apatii, na Zazdrości i Zgorzknieniu kończąc. Naturalnie to, jak i wszystkie inne moje zdania na temat tego uczucia, wysnułem na podstawie wyłącznie moich obserwacji i rozważań, nie mając żadnego bezpośredniego doświadczenia z miłością. Dlatego też chętnie wysłucham inny, nie konieczne zgodnych z moją, opinii.

PS: ...no.... YUzuriha jest tak samo jak ja uzależniona od stawniania wielokropków.... nie jestem sam....

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #78 dnia: Września 08, 2004, 05:39:37 pm »
Cytuj
ale nie dostajemy nic wtedy w zamian(cos mi się pokręciło...eh)
Ale i tak zrozumiałem o co ci chodziło :)

Cytuj
chodzi mi o to że możemy żyć bez miłości gdy kogoś kochamy...a ta osoba o tym nie wie(lub coś w tym stylu)....ja jakoś żyję bez niej...nie jestem jeszcze pewna czy mogła bym wszystko poświęcic tej jednej osobie....nigdy nie odczułam miłości....na razie szukam kogoś...kto mógł by mi pokazać jak się kocha drugą osobe........
Jasne możliwe jest że będziesz żyła kochając kogoś ale on o tym nie będzie wiedział, ale co to da? To już lepiej starać się zapomnieć i szukać nowego "obiektu" albo poprostu powiedzieć mu o tym i cierpieć jak cie "oleje"... życie z takim ukrywaniem wydaje mi się trochę bezsensowne:/

Cytuj
wow... łącznie z qiaxowymi postami.... myślałem, że tylko ja to czytałem...
Hey Tan! nie rón z siebie takiego mastahy.. ja też wszystko mam przeczytane :P  Tylko że Yuz miała gorzej bo ona czytałą wszystko od nowa a ona była na bierząco, troche w tym temacie jestem aktywny i mimo że nie mam takiego "łba" jak ty czy qiax i nie umiem pisać tak mądrze jak wy to staram się napisać coś na swój chłopski rozum :)

Cytuj
Dlatego też z miejsca postanowiłem, że wiązanie się z kimś w okresie gimnazjum i wczesnego liceum jest bez sensu.
Dokładnie tak samo uważałem, dlatego dopiero moją pierwszą dziewczyne miałem w drugiej klasie Technikum... zawsze mnie smieszyły te pary gmnazjalne które się "tak bardzo kochały", a to czy jesteś sam to twoja wina, to sam nie wiem, jesteś w moim wieku i dużo życia przed tobą powinieneś już zacząć szukać swojej ukochanej/ego(:P)  bo czym później tym trudniej już będzie, martwi mnie na przykład to czy jak mi teraz niewyjdzie z moją dziewczyną to czy w wieku 20 lat będę wstanie sobie znaleźć jakąś dziewczyne którą pokocham... będę już po szkole i będę pracował tak więc jedyne wyjście to znaleźć gdzieś w klubie, a jak wiadomo na imprezach najczęściej znajduje się kobitki jednorazowe... i najczęściej takie lolitki które mnie nie interesują.. ale nie mam zamiaru tu pisać jakie mam gusta u płci przeciwnej...

Cytuj
fakt... z kimś wcześniej polemizowaliśmy na temat przelewania emocji z obiektu A na obiekt B, mi jednak nigdy się to nie udało, a śmiem nawet twierdzić, że jest to niemożliwe.
z Devilem i jemu się to udało...

Cytuj
"Jeżeli Ona nie chce ze mną być, to znaczy, że jest z kimś lepszym ode mnie... z kimś kto potrafi dać jej więcej niż ja". Może i nie jest to pokrzepiająca myśl, ale ja się tym mobilizowałem...
Kurcze... to jest bardzo dobra myśl i dzięki ci za to... jeśli kiedyś będę odtrącony na pewno z chęcią przypomne sobie to o czymś mówiłeś... w ludziach niekiedy jest coś takiego że nie mówią sobie że się kochają i wtedy jest między nimi taka niepeweność, ja np. mojej dziewczynie powiedziałem tylko raz że ją kocham(chyba pod wpływem podniecenia...) i nigdy więcej tego nie powtórzyłem, nie wydaje mi się że mam prawo mówić takie rzeczy gdyż sam nie jestem pewien tego co czuje, ona też mi nigdy takich rzeczy nie mówi i z jednej strony jest to fajne bo nie zachowuje się jak dresiary które co 3 miesiące zmieniają chłopaków a jak są z nimi to mają opisy "kocham cię dziubku mój jedyny" etc. ...nie nawidze jak ktoś jest nie stały w uczuciach..  ale z drugiej strony jest ta niepewność czy skoro sobie tego nie mówimy i nie jesteśmy tego pewni to czy nie lepiej poszukać kogoś do kogo będziesz pewny że dażysz go uczuciem? Co się stanie gdy zbyt późno się zorientujesz że jednak nie dażysz uczuciem drugiej osoby... będziemy już razem tylko z przyzwyczajenia.... boje się że kiedyś to przyzwczajenie się powiększy a ja nie będę w stanie odejść od tej osoby nawet gdy ona mnie będzie ranić...anyway dupie bezsensu i pewnie nikt nie wie o co mi chodzi ale co tam.. powiedziałem coś co siedzi we mnie...

Cytuj
Takie uczucie kończy się różnie, ale zawsze jest związane z z całym alfabetem nieprzyjemnych uczuć poczynając od Apatii, na Zazdrości i Zgorzknieniu kończąc.
Masz racje... chyba tylko powiem... sam tak czuje, gdy wydaje mi się że dla drugiej strony jestem obojętny, jestem wtedy zgorzkniały etc. jeślibym wiedział że niejestem dla nie j obojętny tylko ona mnie nie daży żadnym uczuciem to wtedy bym pomyślał sobie
Cytuj
Jeżeli Ona nie chce ze mną być, to znaczy, że jest z kimś lepszym ode mnie... z kimś kto potrafi dać jej więcej niż ja
... a tak gdy on niewie o moim uczuciu/nie wie sam co do mnie czuje... żyje w ciągłej niepewności.. więc tak do końca nie ciesze się życiem... zawsze bym wolał wiedzieć że ktoś ma mnie za ciecia i wolałbym być wyśmiany przez drugą osobe któa się dowie o moim uczuciu niż siedzieć cicho i myśleć że może ona jednak zauważy że ją kocham...

Cytuj
PS: ...no.... YUzuriha jest tak samo jak ja uzależniona od stawniania wielokropków.... nie jestem sam....
Heh też tak miałem... gdy się przenosłem na inne forum po tym gdy dostałem bana to tam od razu zwrócili mi uwage żebym nie nadużywał tego więc sie oduczyłem ale gdy tu powróciłem to znów zaczynam to robić... zobaczcie na mój pierwszy post na tej stronie... później drugi i później ten... robiłem,nierobiłem, robiłem...


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline Shirley

  • Adventurer
  • *
  • Wiadomości: 68
    • Zobacz profil
    • http://
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #79 dnia: Września 08, 2004, 11:29:34 pm »
Cytuj
a też wszystko mam przeczytane  Tylko że Yuz miała gorzej bo ona czytałą wszystko od nowa a ona była na bierząco
Ja też wszyściutko przeczytałam i podobnie jak YUzuriha miałam duuuże zaległości, ale temat mnie wciągnął i przeczytałam wszystkie wypowiedzi za jednym zamachem :)

Cytuj
W boga już nie wieże od kiedy skończyłam 8 lat...
Hehe, patrzę, że tu na Forum sami ateiści się zebrali. I właściwie się zastanawiam czy to przypadek i akurat tutaj na tym forum tak wyszło (może to specyficzna grupa ludzi), czy może już dzisiejsza polska młodzież przestała wierzyć w boga (jakiegokolwiek)...(sory, zboczenie socjologiczne ;)

Cytuj
martwi mnie na przykład to czy jak mi teraz niewyjdzie z moją dziewczyną to czy w wieku 20 lat będę wstanie sobie znaleźć jakąś dziewczyne którą pokocham...
Sądzę, że nie masz czym się przejmować. Właśnie w tamtym roku moja przyjaciółka (miała 21 lat) i kolega "się znaleźli" (wczesniej raz się widzieli) i są w sobie bardzo zakochani i wróżę im świetlaną przyszłość ;) Także wszystko przed Tobą :)
Don't worry be happy :)