Podejście mężczyzn do kobiet
Ciekawy temat Tantalus.
Na początku chiałabym powiedzieć, że jestem raczej przeciwniczką takiego skrajnego feminizmu. Nie mam zamiaru byc kobieta wyzwoloną
co nie znaczy, że mam być uległa wobec facetów i robić to co mi każą i to co oni uwazają za stosowne dla mnie (tak jak to było jeszcze 100 lat temu). Nie jestem po prostu za hasłami typu faceci do garów, a kobiety do pracy itp. I wcale w przyszłości nie chciałabym robic kariery bizneswoman, a przedewszystkim nie byłby to mój nadrzędny cel. Wolę mieć rodzinę, przytulny domek, którym mogłabym się zająć (włącznie z gotowaniem, bo uwielbiam to robić). Nawet ponad pracę i karierę. Choć nie mówie, że pracować bym nie chciała (dla zabicia czasu i pieniążków;)
Trochę zeszłam z tematu, ale do mężczyzn ma się to tak, że nie jestem za zmianą ról płci. Lubie jak facet jest kulturalny, miły chocby przepuszcza dziewczynę, chociaż całowanie w rękę uważam już za zbędne
Ale z drugiej strony czuję się czasami jak YUzuriha kiedy chłopacy podają sobie dłonie a do mnie mówią cześć. W gronie znajomych niektórzy już zaczęli podawac mi rękę
Ale z tego co kiedyś wyczytałam z tym podawaniem ręki to jest tak, że podobno facet może podać kobiecie rękę jeśli ona mu na to pozwoli tzn. kiedy sama wyciągnie dłoń
(to tak na marginesie)
Poza tym facet musi byc męski, musi sprawiać bym czuła się bezpieczna, nie może być "panienką"
Czytałam artykuły w gazetach, że mężczyźnie niewieścieją (ble) a kobiety zaczynają brać testosteron, żeby się upodobnić do mężczyzn (w sensie psychiki, chcoć hormony jak wiadomo maja też wpływ na wygląd). Nie podoba mi się kiedy dziewczyny zachowują się jak chłopacy. Chyba cały urok polega na tym, że się różnimy między płciami... A to właśnie zachowanie "gentelmeńskie" w pewien sposób podkreśla szacunek mężczyzn do kobiet.
Gipsi... grałam trochę w piłkę nożna kiedyś
Stereotypy.
Głupia blondynka - śmieszne, nie sądzę żeby kolor włosów był tak istotny w tym momencie, chociaz ktoś kiedyś nawet chyba robił badania na ten temat, ale nie znam wyników
Kura domowa - sądzę, że wzięło się to od pewnych kobiet, które siedziały w domu, zajmowały się praniem, sprzątaniem, gotowaniem itp, jednoczęsnie nie dbając o siebie, o swój wygląd i na dodatek podporządkowując się męzowi, który zapewne robił co chciał... Tak strzelam, bo nie uważam, żeby sama praca w domu mogłaby kwalifikować kobietę do tego czy jest "kurą domową" czy nie
Piekna płec - to chyba wiadomo, że kobiety są ładniejsze
Słaba płeć - tego to nie wiem, bo faktycznie biologicznie to kobiety sa bardziej przystosowane do trudnych sytuacji, bo muszą wychowac potomstwo. Może więc chodzi o psychikę? O płacz (faceci ponoć nie płaczą), częstsze dramatyzowanie, większe trudności psychiczne z radzeniem sobie w róznych sytuacjach (też strzelam
P.S. Ile kobiet tyle opinii, i tak się wszystkim nie dogodzi