Autor Wątek: Kółko Filozoficzne  (Przeczytany 92301 razy)

Offline qiax

  • General
  • ******
  • Wiadomości: 542
  • God
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #20 dnia: Lipca 22, 2004, 10:50:16 pm »
Miłość... To jedyna rzecz, w którą będę wierzył. Może i dlatego, że jestem tragicznym romantykiem, moze i dlatego, że patrzę na to nie przez pryzmat umysłu, ale swoich uczuć. Ładnie to skomentowaliście pod względem umysłowym, ale wszystko sprowadziliście do jednego - dzieci, a potem do zapomnienia itd. Czy wyście poszaleli?! Równie dobrze mozan napisać, ze po cholerę żyć, skoro i tak umrzemy. Po cholerę czuć, skoro i tak umrzemy. Wreszcie po cholerę przestrzegać jakichkolwiek zasad, skoro i tak umrzemy. Ktoś oczywiście powie, że zostaniemy zapomnieni kiedyś przez tę drugą osobą, tak samo jak podczas śmierci za kogoś, ale czy nie próbowaliście tego rozpatrzyć pod innym względem? Nie chodzi o to, by umrzeć w miłości za kogoś, ale dla kogoś. Również ten tak zwany efekt znudzenia - ile jest par, które są ze sobą ileś tam lat? Miliony. Czy one się sobie znudziły? Czy one się rozstaja po pewnym okresie czasu? Czy moze są ze sobą jedynie z przyzwyczajenia, albo, żeby trzymać pozory? Całe nasze życie nie wystarczy, by poznać samego siebie, a co dopiero drugą osobę, więc nie mamy prawa znudzić się w naszym związku. Jeśli ktoś traktuje swoja małożonkę/dziewczynę/osobę którą kocha, jako zwykły produkt do rozmnożenia itd, to nie dorósł do tego uczucia. Boicie się zostać sami na starość? A czy wy jesteście godni tej drugiej osoby, by ona przy was została? By was spierała w każdej chwili, by was... kochała? Nie. Miłość to uczucie, którego nie można opisać, nawet przez was inteligentny i naukowy przepływ hormonów - strach również wywołuje reakcje w naszym orgraniźmie, a mimo to, każdy w niego wierzy, więc w miłosć mozna nie wierzyć? Na to nie ma lekarstwa, ale czy ktoś chciałbym się z tego wyleczyć? Czy ktoś z was chciałbym być samotnym, nieczułym na starania/ból/miłość swojego partnera? Wogóle jakim prawem możecie mówić "miłość", czy "kocham" ot tak sobie? Zastanawialiście się kiedyś, co te słowa tak wlaściwie oznaczaja? Bo najwidoczniej jesteście raczej dziećmi w tych sprawach, skoro patrzycie przez to w naukowy sposób. Różne dolegliowści wywiłują w naszym organiźmie uczucia, ale miłość wywołuje jedynie te pozytywne, więc mówić, że jest to choroba, to po prostu głupota. Oczywiście, ktoś powie, że miłość w takim razie to narkotyk, który uzależnia. Błąd. Z tego nie możemy się wyleczyc, zaś miłość zawsze daje nam wybór - to, czy się jej poddamy, ulegniemy, zależy jedynie od nas, a nie od jakieś mieszanki chemicznej. Nie mozna porównywać nas do zwierząt włąśnie przez miłość, bo u nicha wygląda to mniej więcej tak - najsilniejszy zapłądnia partnekrę, a potem idzie dalej i znowu zapładnia, a ich parnterka szuka innego, któy i ja zapłądnia. Chcecie tak żyć, gdzie każdy z każdym? Bo ja nie. Jestem człowiekiem, a kochać, to znacyz nie myśleć w kategorii człowiek = zwierze. W miłości dojrzewamy, przez nią czasami umieramy, ale również i w niej, znajdujemy siłę by żyć dalej. Jesteśmy gotowi dla tej drugiej osoby do wszystkiego, nawet do poświęcenia największego skarbu <dla jednych jest to własne życie, dla innych nie>. Są przypadki, gdy miłosć daje siłę ludziom nawet wtedy, gdy jej nie potrzebuję - przykład: wasza wybranka zostaje sparaliżowana, to co robicie? Trwacie przy niej w cierpieniu, czy jak sami twierdzicie, bedąc nie zdotną do współżycia porzucacie ją i znajdujecie sobie nową partnerkę do "bzykanka"? Czy to jest według was dojrzałe? Bo według mnie to dziecinada. Zaś maksymalną głupotą jest twierdzenie, że wraz z latami ta miłość umiera i jesteśmy z drugą osobą jedynie z przyzwyczajenia, bądź innego czynniku. Patrzyliście kiedyś swojej dziewczynie/komuś kto wam się poodoba w oczy? I co widzieliście? Oczy w sensie naukowym, czy zwierciadło duszy? Jeśli miłość to taka zla cecha, to czemu nikt na nią lekarstwa nie szuka? Bo jest ono nie potrzebne. Przypatrzcie się swojej dziewczynie/obiekcie waszych westchnień i zadajcie sobie cholernie ważne pytanie: czy jestem w stanie z nią być do końca życia i za co ją tak właściwie kocham? I tu jest cała potęga tego uczucia - nie mozna sobie odpowiedzieć, za co ja kocham, po prostu ją kochamy. Nie wierze, że to wszystko, co kiedyś przeżyję itd, jest jedynie skutkiem ubocznym chęci rozmanażania się. Są zwiazki bezdzietne, gdyż jedna strona, która chce mieć dzieci, "umiera" dla tej drugiej osoby <niszczy/usypia swoje pragnienie byle z nią być. Są związki, gdzie jedna osoba jest w śpiączce, zaś druga trwa przy niej. "Umiera" dla niej, rezygnując ze swego życia, zaprzepaszczajac te swoje wszystkie szanse dla niej. Również z miłości "umieramy" dla drugiej osoby, by ta mogła robić to co chce <na przykład: przeszkadzamy w jej karierze, a jedynym rozwiazaniem, jest usunać się na dalszy plan>. To jest włąśnie miłość - umrzeć nie za drugą osobę, ale umrzeć dla niej... Oczywiście, to działa w obydwie strony... A jak ktoś ma jakieś zastrzeżenia, to niech zada sobie pytanie, czy za te kilkanaście/klikadzisiąt lat opuści swoja ukochana, bo jest już stara, niedołężna, brzydka itd. W tym aspekcie nie myślcie głową, bo zawsze mozecie znaleźć lepszą kobietę od tej, z którą jesteście, tutaj musicie myśleć po prostu sercem. Wiem, że to wydaje się głupie, ale jeśli macie zamiar jedynie sie "kochać" byle mieć dzieci, to rówie dobrze mozecie iść do banku spermy - na pewno kiedyś sie komuś przyda. Mało tego - jeśli chcecie sobie "pocipciać", to idźcie do jakieś pierwszej lepszej "kurwy" <to nie przekleństwo, tylko zawód> i sobie ulżyjcie... Poświęcenie... Nie patrzymy na siebie, lecz tylko i wyłacznie na nią. Nie bierzemy pod uwagę swoich pragnień, uczuć, lecz tylko i wyłącznie jej. Kochajac, nie jesteśmy egoistami, lecz ludźmi szczodrymi. Trzeba tylko uważać, kogo tym uczuciem obdarowujemy.

Offline Morchol

  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2143
  • ;*
    • Zobacz profil
    • http://www.audioscrobbler.com/user/Morchol
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #21 dnia: Lipca 22, 2004, 11:08:38 pm »
ja to wszystko co napisałeś uprościłem do jednego zdania =] Racja że niemożna miłości rozumieć w sposób biologiczno chemiczny, zreszta miłości wogóle się nie da zrozumieć więc o czym ta rozmowa ;)

Offline De6v6il6

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1321
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #22 dnia: Lipca 23, 2004, 12:04:03 am »
Brawo... Brawo przeczytałem od deski do deski, jestem pod dużym wrażeniem qiaxa... pewien filozof pisał o miłości w następujący sposób: Miłość jest jak łza od oka bierze poczatek a w serce zapada... Otóż w naszych czasach (bynajmniej w moim wypadku) nie sprawdziwło się to, poznałem swoją wybranke przez czata i jesteśmy ze soba kawałek czasu w chwili gdy pisze te słowa będzie rok, sześć miesięcy i 12 dni... powiem wam czym jest miłość... jest bezwarunkowym oddaniem się drugiej osobie, dbaniem o jej szczęście i gotowością poświęcania siebie tego co się posiada(czego ja nie potrafiłęm zrobić i niejednokrotnie dałem tego dowód...za co ją przepraszam)itd... otóż Iza (bo takie imie nosi ów anioł) przyjechała do obcego miasta, nie widząc nawet mojego zdjęcia, znając mnie jedynie przez rozmowy prowadzone na GG, raz jedyny słyszała mój stremowany głos gdy do niej zadzwoniłem. I co ?? Przyjechała, uwierzyła, że się pojawie i wcale się chyba nie rozczarowała skoro jesteśmy tak długo ze sobą, ona potrafi poświęcić dla mnie wszystko natomiast ja co do siebie nie mam pewności, moje życie nie jest dla mnie wartością najwyższą, jest nią szczęście otaczających mnie ludzi i Jej szczęście (kto to pisze [patrz na nicka]). Każdy z nas ma jakąś rolę do spełnienia i każdy szuka spełnienia w miłości(nie mówie tu o bezmózgiej kopulacji)... Choć życie nas niejednokrotnie doświadcza i mówimy iż tracimy wiarę w miłość to tak naprawdę nigdy jej nie stracimy, miłość łatwo zawierza tak pisał owidiusz jak się z nim nie zgodzić? Jak mawiali w średniowieczu miłości i kaszlu nie da się ukryć, choć w naszym wieku żadko kto może mówić o prawdziwej miłości tak jak pisał qiax w większości są o jedynie hormony a wszystko zweryfikuje czas... Miłość jako choroba?? jako narkotyk?? co najwyżej można przyrównać ją do szaleństwa (przynajmniej wg.Plauta[pozdrowienia dla mojej nauczycielki łaciny ;) ])... Szaleństwa odbierającego nam możność logicznego myślenia na temat obiektu naszych westchnień... nikt nie uniknie śmierci ani miłości takie jest było i będzie(mam nadzieje) nie chciałbym by przyszłym pokolenią przyszło żyć w świecie bez miłości... Bez miłości piekło byłoby odludnym miejscem, to ona pchała wielkich ku upadkowi... ale o czym my tu ;) troche sie zagalopowałem :) co do uleczalności już w starożytności stwierdzono iż miłości nie da się uleczyc żadnymi ziołami... aktualnie w polsce i nie tylko panuje wirus I love you (kocham cię), stało się to oklepana formułką nie niosącą ze sobą minimum znaczenia, ludzie przestali traktować te słowa jako coś zobowiązującego, jako wyznacznik tego co dzieje się w sercu. Aktualnie kocham Cię oznacze= fajnie się z tobą czuje znaczy że na pewno cię kocham... ech.. dobra kończe bo dawno takiego długiego posta nie pisałem.... zakończe wszystko jednym zdaniem: Kochać i jednocześnie nie tracić rozsądku ledwo bogom się zdarza.
« Ostatnia zmiana: Lipca 23, 2004, 09:59:19 am wysłana przez De6v6il6 »
]


Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #23 dnia: Lipca 23, 2004, 01:43:28 am »
huu.... gratuluję qiax, kolejny piękny wywód...:

Cytuj
Ładnie to skomentowaliście pod względem umysłowym, ale wszystko sprowadziliście do jednego - dzieci, a potem do zapomnienia itd. Czy wyście poszaleli?!

arara... nie trzeba się od razu tak unosić. Ani ja, ani (jak przypuszczam) White_Wizard i Morchol nie sprowadzamy miłości do kopulacji. Może dokanoam jakiegoś sprostowania... na Religii oniś miałem lekcję na temat różnicy między pożądaniem, a miłościa. Ze wszystkich z reguły żałośnie nudnych lekcji Religii, ta jedna zapadła mi pamięć, jako że uświadomiłem sobie, że różnica (w szczególności w dzisiejszych czasach) może się zacierać. Miłość jest uczuciem bardzo głębokim... to co napisałem wcześniej, było moją dywagacją na jej temat z perspektywy bardziej obiektywnej (spojrzenie odgórne), i faktycznie sprowadziło się to do pozornego rozłożenia tego pięknego uczucia na czynniki pierwsze. Nie miałem szczęścia być częścią poważnego, ani niepoważnego związku.. byłem raz zakochany, lecz dziewczyna oba nie zgodziła się na związek ze mną i... i nic... dalej jesteśmy przyjaciółmi (czyli ja też "umarłem", usuwając się na drugi plan). Chcę powiedzieć, że ja staram się podejść do miłości z pewnym dystansem, żeby zaoszczędzić sobie późniejszych deprech i cierpienia. Jeśli spotkam tą jedyną i kiedy będę czyimś chłopakiem, to wtedy będę chciał utrzymać ten związek za wszelką cenę. Mam nadzieję zapewnić przyszłej wybrance losu wszystko co najlepsze. Chcę, żeby czuła się przy mnie bezpiecznie, chcę, żebyśmy mogli o wszystkim swobodnie rozmawiać. Chcę, żeby miała we mnie oparcie w chwilach trudnych i by zawsze mogła na mnie liczyć. Czy tak według ciebie powinna wyglądać miłość? Bo według mnie tak.

O miłości można dużo pisać i wiele już zostało napisane. A mimo to, nie wykazano niczego. Miłości się nie zrozumie... można jedynie próbować i dochodzić do nieskończonych przybliżeń idealnej definicji.

PS.
"Kochać, to nie znaczy patrzeć na siebie nawzajem, lecz spoglądać razem w tą samą stronę" A. de Saint Exupere
« Ostatnia zmiana: Lipca 23, 2004, 01:48:26 am wysłana przez Tantalus »

Offline qiax

  • General
  • ******
  • Wiadomości: 542
  • God
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #24 dnia: Lipca 23, 2004, 01:58:07 am »
Tantalus;

Cytuj
Chcę, żeby czuła się przy mnie bezpiecznie, chcę, żebyśmy mogli o wszystkim swobodnie rozmawiać. Chcę, żeby miała we mnie oparcie w chwilach trudnych i by zawsze mogła na mnie liczyć. Czy tak według ciebie powinna wyglądać miłość? Bo według mnie tak.

Ja chcę, by była szczęśliwa... Na miłość nie należy patrzeć z dystansem, należy jej się oddać w pełni, by ją w pełni poczuć. Co najwyżej należy sie starać odruznić pożądanie od miłośći, zauroczenie od miłości itd.

Offline De6v6il6

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1321
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #25 dnia: Lipca 23, 2004, 02:00:20 am »
Chcesz podchodzić do uczucia z dystansem ?? Więc jak bez pełnego oddania chcesz się dowiedzieć czy to ta jedyna ?? coś Cię ukłuje w serducho i już wiesz... Możesz mieć co najwyżej przeczucie...

Jak pisałem posta to jeszcze tego qiaxowego nie było  :shu:
« Ostatnia zmiana: Lipca 23, 2004, 02:04:03 am wysłana przez De6v6il6 »
]


Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #26 dnia: Lipca 23, 2004, 02:03:13 am »
qiax:

Cytuj
Na miłość nie należy patrzeć z dystansem, należy jej się oddać w pełni, by ją w pełni poczuć.

Niestety mamy inny punkt widzenia. Ty masz szczęście mieć kogoś, dla kogo możesz zatracić się w miłości. Pewnie kiedy ja znajdę tą jedyną też tak będę myślał, lecz póki co mogę sobiepozwolić na spojrzenie na miłość z perspektywy osoby trzeciej.
« Ostatnia zmiana: Lipca 23, 2004, 02:05:34 am wysłana przez Tantalus »

Offline qiax

  • General
  • ******
  • Wiadomości: 542
  • God
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #27 dnia: Lipca 23, 2004, 02:18:57 am »
Tantalus;

Cytuj
Niestety mamy inny punkt widzenia. Ty masz szczęście mieć kogoś, dla kogo możesz zatracić się w miłości. Pewnie kiedy ja znajdę tą jedyną też tak będę myślał, lecz póki co mogę sobiepozwolić na spojrzenie na miłość z perspektywy osoby trzeciej.

I tu się mylisz, bo jak na razie, nie mam nikogo...

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #28 dnia: Lipca 23, 2004, 02:25:56 am »
hmm... dobra tu mnie masz... w takim razie to tylko typowa różnica poglądów... ciekawę... moim zdaniem oddawanie się czemukolwiek bez opamiętania jest z natury złe... może miłość jest wyjątkie wobec tej reguły... nie wiem... dysponuje za małą ilością danych i Exp.

Offline Quezacotl

  • Soldier
  • Wiadomości: 45
    • Zobacz profil
    • http://
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #29 dnia: Lipca 23, 2004, 09:00:50 am »
Cytuj
1)Nie wierze w Boga i uważam że został on stworzony przez ludzi aby oni mieli snes życia, aby mogli kogoś powyklinać jeśli coś stanie się nie tak, aby mogli kogo prosić jeśli będa w potrzebie, aby mogli dziękować za to że mają to co mają bo niewierzą że mogli to uzyskać sami... ale ja tak do końca na ten temat się nie mogę wypowiadać bo nie przeczytałem ani razu bibli ani też apokalipsy... ogólnie niezbyt mnie to interesowało... wole żyć własnym życiem i robić to co uważam za słuszne a nie to co dyktować mi będzie Bóg i kościoł, nie wierze także w żadne przeznaczenie i los.... wszystko będzie tak jak ja tego chce... czy zdam do kolejnej klasy? ak jeśli sam tego bardzo będe chciał i wezmę sie za nauke... nie przez to że ktoś sobie tak zaplanował...

Uważam tak samo że to co osiągniemy w życiu zależy od nas, a nie od ewentualnej pomocy Boga, nie ma czegoś takiego jak narzucone z góry przeznaczenie ...o swoim losi decydujemy sami, my go kształtujemy. Jednak odwrotnie niż Ty, ja wierze w Boga, ale nigdy Go za nic nie zwymyślałem ani o nic nie prosiłem (i nie mam zamiaru) bo to nie ma sensu jeśli wszystko czego dokonam lub czego nie uda mi się dokonać w moim życiu zależy odemnie ... i też w życiu kieruje się własnym poczuciem słuszności a nie zasadamy narzucanymi mi przez Kościół

a co do miłość to mam na o niej takie samo zdanie jak qiax i De6v6il6 (znakomite posty :D )
 
"Jest widok ogromniejszy od widoku morza - niebo. Jest widok ogromniejszy od widoku nieba - wnętrze ludzkiej duszy."

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #30 dnia: Lipca 23, 2004, 12:52:49 pm »
qiax:
Cytuj
Czytaj to co pisze ze zrozumieniem:
"Ale prawdziwa miłosć to taka, w której nie boisz się umrzeć dal drugiej osoby, nie boisz się zniknać z jej życia... "
Heh głópi jestem... sorka ne serio guupek ze mnie...


O miłoście nie mogę za dużo napisać... poprostu jestem młody (18 lat) i narazie jeszcze nie przeżyłem żadnej miłości chyba z rok temu po raz pierwszy się "zakochałem" teraz od pół roku mam dziewczynę i raz jej powiedziałem że ją kocham... ale już nigdy tego nie powiedziałem więcej i zaraz potym gdy wypowidziałem te słowo zacząłem się troche zastanawiać czy dobrze robie że mówie takie coś... powiedziałem to po pewnym okresie kiedy się przez kilka dni nie widzieliśmy i chyba powiedziałęm to pochopnie... mniejsza z tym, w każdym razie chodzi mi oto że dołączam się do Devila którymówi że w naszym kraju wszysycy mówią że się kochają(moim zdaniem to efekt Big Brother'a).. czasami jak widze podpisy na gg to mi się odechciewa... Sam niewiem czy byłbym w stanie iść dla mojej ukochanej osoby na tortury (tak jak pisał qiax w jednym z pierwszych postów) napewno jeszcze nie teraz(w końcu pół roku to bardz,bardzo mało czasu) a wszystko zdefiniuje czas i kiedyś okaże się jak wiele mogę zrobić dla mojej dziwczyny... i czy ona będzie w stanie zrobić coś dla mnie...

Tutaj mam pytanie czy waszym zdaniem ma jakieś znaczenie czy druga osoba cię kocha? (jasne ze ma ale chodzi mi o to czy jeśli ona cię nie kocha to czy możesz być z nią mimo to szczęśliwy?)
Moim zdaniem mimo iż druga osoba nie jest w stanie cię pokochać to nadal i my możemy być szczęśliwi robiąc dla jej dobra wszystko to co sprawi jej przyjemność starając się o jej względy... wiem że to wszystko sprowadza się do tego co napisał qiax... ale czy człwoiek długo może wytrzymać taki stan rzeczy... czy kiedyś te starania nie załamią jego samego.. czy w takiej jednostronnej miłości będzie można wytrzymać do tych starych lat?


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline qiax

  • General
  • ******
  • Wiadomości: 542
  • God
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #31 dnia: Lipca 23, 2004, 01:08:48 pm »
Gipsi;

Cytuj
Tutaj mam pytanie czy waszym zdaniem ma jakieś znaczenie czy druga osoba cię kocha? (jasne ze ma ale chodzi mi o to czy jeśli ona cię nie kocha to czy możesz być z nią mimo to szczęśliwy?)
Moim zdaniem mimo iż druga osoba nie jest w stanie cię pokochać to nadal i my możemy być szczęśliwi robiąc dla jej dobra wszystko to co sprawi jej przyjemność starając się o jej względy... wiem że to wszystko sprowadza się do tego co napisał qiax... ale czy człwoiek długo może wytrzymać taki stan rzeczy... czy kiedyś te starania nie załamią jego samego.. czy w takiej jednostronnej miłości będzie można wytrzymać do tych starych lat?

Miłośc do drugiej osoby... Powótrzę to jeszcze raz - nie ważne jest nasze szczęście, wazne, by ona była szczęśliwa. Jeśli my ją kochamy, ale jej serce należy do kogoś innego, to nie należy jej sprawiać bólu, starajac się o nią <gdyz ona nie bedzie chciała nas zranić, przez nie będzie do końca z nami szczera, co z kolei da jedynie nieporozumienia>. Raczej powinniśmy usunąć się na dalszy plan i cierpliwie czekać. Jeśli nie mamy na to siły itd, to ja sobie to tłumaczę tak - to było zauroczenie. Nic nie warta mistyfikacja miłości. Jesli nie podołalem, jesli nie czerpałem siły z tego uczucia, to oznacza, że to nie była prawdziwa miłość, bo inaczej, popadł bym w melancholijną rozpacz, po której raczej nie dane było by mi sie pozbierać do kupy po jednej nocy rozmyślań nad tą drugą osobą. Sądze, ze każdy ma swoja drugą połowę, tyle, że trzeba wykazaś się wytrwałością w jej poszukiwaniach, bądź cierpliwościa na jej oczekiwanie. Jednostronna miłość, to nie jest orawdziwe oblicze tego uczucia... Miłość jest jak kwiat - niepilęgnowany, umiera.  

Offline De6v6il6

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1321
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #32 dnia: Lipca 23, 2004, 01:10:25 pm »
Jeżeli to rzeczywiście miłość to znam takie banalne hasełko miłość zwycieża wszystko... myśle wiec że jest to możliwe oczywiście wszystko weryfkuje życie osobiście nie wiem czy potrafiłbym tak czysto kochać, jak wiadomo każdy człowiek jest egoista (a do tego jeszcze dochodzi moje hedonistyczne podejście do życia ;) ) po mojej melancholijnej rozpaczy do tej pory mam ślady... w każdym razie miłości nie uśmiercisz nie zgodze się z Tobą że ona umiera możemy co najwyżej ją osłabić i uśpić, próbować przelać uczucie na inną osobę...
« Ostatnia zmiana: Lipca 23, 2004, 01:13:03 pm wysłana przez De6v6il6 »
]


Offline qiax

  • General
  • ******
  • Wiadomości: 542
  • God
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #33 dnia: Lipca 23, 2004, 01:16:37 pm »
De6v6il6;

Cytuj
umiera możemy co najwyżej ją osłabić i uśpić, próbować przelać uczucie na inną osobę...

Ale to nigdy nie będzie to samo. "Nie można wejśc dwa razy do tej samej rzeki" / "Nie można dwa razy się identycznie zakochać"
 

Offline De6v6il6

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1321
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #34 dnia: Lipca 23, 2004, 01:20:17 pm »
Z tym też sie zgodze każde doświadczenie nas zmienia i to oczywiste że niebedziemy kochać tą samą miłoscią ale jednak uczucie to zostaje gdzieś... Mnie się udało je przelać na inną osobę tak mi się wydaje... nic nie możemy powtórzyć identycznie tego potrafią dokonać tylko maszyny... Nawet proste czyności za każdym razem wykonamy w inny sposób nie mówiąc o miłości czy innych uczuciach(nie porównuje tu uczuć ludzkich do czynności  :prr: )...
« Ostatnia zmiana: Lipca 23, 2004, 01:25:46 pm wysłana przez De6v6il6 »
]


Offline qiax

  • General
  • ******
  • Wiadomości: 542
  • God
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #35 dnia: Lipca 23, 2004, 01:27:08 pm »
De6v6il6;

Cytuj
Mnie się udało je przelać na inną osobę tak mi się wydaje...

To jest trochę dziwne. Jak uczucie, które zywiłeś do dziewczyny A, możesz przleać na dziewczynę B? Przecież owe osoby różnią się wszystkim: charakterem, ubiorem, wyglądame, stylem i gustami. To jest niemozliwe... Mogę się zgodzić, ze uczucie pozostaje, bo każde takie czy inne doświadczenie, zostawia bliznę na naszym ciele. Ale to, że mozna przelać uczucie miłośc na drugą osobę - z tym nigdy. Rozumiem, że można je zastąpić, ale to nie to samo.

Offline De6v6il6

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1321
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #36 dnia: Lipca 23, 2004, 01:31:17 pm »
hmmm... widzisz nie są tak strasznie odmienne powiedziałbym nawet że są prawie identyczne a róznia się niewielkimi detalami, naturalnie "szukałem" kogoś podobnego do dziewczyny A by móc spróbować przelać uczucie na dziewczyne B, jeżeli znalazłbym kogos diametralnie innego nie byłoby to możliwe ale w tym wypadku, myśle że jest to pewne wyjście... kazde uczucie można próbować przelać, najtrudniej jest z uczuciami skrajnymi, ale zawsze można próbować, bo nieraz tylko próby nam pozostają, bo wszystko inne zawodzi... dajesz sobie wtedy chociaż taką szanse, nie możesz się zamykac w tym jednym uczuciu które do kogoś żywiłeś musisz cos robić bo kiedy będziesz bierny świat Cię zje...Tak samo jeśli poddasz własnym uczucią i nie będziesz chociażby próbował ich kontrolować...
Wtakim przypadku sama rozpacz odrzucenia Cię zje...

P.S. sorry że tak dopisjeale jak mi jakaś myśl przyjdzeto nie bede machał nowego posta ;)
« Ostatnia zmiana: Lipca 23, 2004, 01:43:21 pm wysłana przez De6v6il6 »
]


Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #37 dnia: Lipca 23, 2004, 02:38:07 pm »
qiax ale mi niechodziło oto że ona patrzy na kogoś innego i żebym ja się usunął... tylko jeśli dziewczyna jest ze mną i powiedzmy będziemy ze sobą rok, może 2 albo nawet i więcej i ona wciąż niebędzie w stanie mnie kochać... nie będzie w stanie spędzać ze mną wiele czasu... będzie chciała powiedzmy spędzać połowe czasu ze mną a połowe ze swoją przyjaciółką (a może nawet i więcej z nią)... poprostu nie będzie w stanie mnie pokochać ale mimo to będzie chciała spędzać ze mną czas... ale niekoniecznie oddać mi wszystko.. będzie chciała być ze mną ale nie będzie mnie kochać... czy w tej sytuacji powinienem być z nią bo ją kocham... czy może powienienem znaleźć tę inną połówkę która mnie pokocha, i którą może i ja pokocham tak jak tę poprzednią... kur** zamotałem :shu:  napisze tak: Czy jest sens bycia z dziewczyną która nie jest w stanie pokochać nikogo?   ...naprawde niewiem jak opisać oco mi chodzi... sorki za głupi bełkot, ale już sie qiax przekonałeś że nie dokońca umiem pisać i wyrażać o co mi chodzi...

Devil mam tylko nadzieje że nie traktujesz Izy jako tej osoby A i wiesz że to nie jest ta sama dziewczyna i nie prubójesz poprostu zastąpić sobie tej na której się zwiodłeś Izą... moim zdaniem powinieneś ją traktować jako całkowicie inną osobe
« Ostatnia zmiana: Lipca 23, 2004, 02:39:53 pm wysłana przez Gipsi »


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline De6v6il6

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1321
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #38 dnia: Lipca 23, 2004, 02:46:14 pm »
Cytuj
Czy jest sens bycia z dziewczyną która nie jest w stanie pokochać nikogo?

Devil mam tylko nadzieje że nie traktujesz Izy jako tej osoby A i wiesz że to nie jest ta sama dziewczyna i nie prubójesz poprostu zastąpić sobie tej na której się zwiodłeś Izą... moim zdaniem powinieneś ją traktować jako całkowicie inną osobe
co do pierwszej części Czy jest sens bycia z dziewczyną która nie jest w stanie pokochać nikogo? Czyli chodzi Ci o siebie... znaczy zdanie powinno brzmieć mniej więcej tak...Czy jest sens bycia z dziewczyną która nie jest w stanie mnie pokochać? Co do drugiej części na początku tak próbowałem teraz wiem że mimo iż podobnie wyglądają i czasami się zachowują sa to dwie różne osoby jednak dzięki temu że są podobne mogłem uśmiercić (czyt. przelać) uczucie na Ize...
]


Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #39 dnia: Lipca 23, 2004, 03:03:16 pm »
Cytuj
co do pierwszej części Czy jest sens bycia z dziewczyną która nie jest w stanie pokochać nikogo? Czyli chodzi Ci o siebie... znaczy zdanie powinno brzmieć mniej więcej tak...Czy jest sens bycia z dziewczyną która nie jest w stanie mnie pokochać?

To w sumie wychodzi na to samo...jeżeli nie jest w stanie kochać nikogo to i mnie nie pokocha (spotkałem w życiu kilka dziewczyn które mówiły że śa maxymalnie nie uczuciowe i które mówią że nie poczują czegoś takiego jak miłość)... chodzi o to że nie którzy mówią że nie ważne jest czy druga osoba cię kocha i czy kiedyś cię całkowicie nie zapomni, ważne jest że ty chcesz dla niej jak najlepiej i że jeśli ona cię zapomni to ty zawsze będziesz o niej pamiętał i o chwilach które spędziliśmy(ja np. tak zawsze myślałem)... ale czy to nie jest czasem marnowanie siebie? ...ech chyba powinienem zakończyć ten bełkot bo robie tylko z siebie głupka i niewiem jak wyjaśnić to oco mi chodz...


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?