Co wy macie do tej Yuny?
Mam wrażenie, że nie zrozumiesz, no ale spróbuję ci to jakoś wyłożyć, powoli i po kolei.
Dawno dawno temu, kiedy gry jRPG były robione przez niewielkie grupy ludzi, a nie przez wielkie korporacje, gry i wszystkie charakterystyczne dla nich cechy, były dyktowane wyłącznie przez twórców. Chara Design, jest jedną z takich cech. Pomijając graficzną część tworzeni postaci, każdy Chara Designer ubiera swojego bohatera w jakieś cechy charakteru, czy to w uzgodnieniu z reżyserem, czy z innymi ludźmi, jednak koncepcja danego bohatera jest tworzona na potrzeby gry, tak, żeby była w oczach twórców ciekawa. Najwięcej takich postaci widać IMO w epoce SNES'a. Mówię tu o bohaterach oryginalnych, stworzonych, jakby to powiedzieć, od podstaw, a nie na bazie jakiegoś określonego bliżej archetypu. Później też zdarzało się wiele bardzo ciekawych postaci, ba, zdarzają się do dzisiaj, ale w znacznie mniejszym stężeniu.
Kiedy gry zaczęły robić korporacje, do jakich Square z całą pewnością należy, dogłębne analizy rynku sprawiły, że firmy starały się optymalizować swoje produkty do potrzeb potencjalnych odbiorców. Tak się dzieje i zawsze się działo z każdym medium, które w pewnym momencie staje się elementem popkultury i zmienia się pod wpływem runku. Krótko mówiąc, gry zaczęły być robione na bazie tego, czego oczekiwała większość fanów. Tidus i Yuna, to są dwie postacie, które według mnie najlepiej oddają tą prawidłowość - postacie nie tyle stworzone przez twórców, co przez stereotyp gracza, dostosowane tak, żeby każdy mógł się z nimi identyfikować, co z oczywistych względów wypłyca ich charakter do minimum.
W skrócie - Tidus i Yuna to męski i żeński zlepek wszystkich cech charakteru, jakie powinien posiadać stereotypowy idol nastolatek. Mężczyzna musi być wesoły, zdolny do spontanicznego heroizmu, skrajnie altruistyczny, przystojny, no i powinien się czasem wygłupiać, żeby można go było łatwiej polubić. Kobieta musi być bezwzględnie uległa mężczyznom, najlepiej żeby parała się białą magią, ewentualnie jakimś innym hokus-pokus, musi być czuła, musi się z miejsca zakochać w głównym bohaterze, musi być skrajnie niesamodzielna, taka typowa mała, bezbronna dziewczynka. Tidus i Yuna to najbardziej chyba znane postacie zbudowane na tych popkulturowych archetypach, ale jak się rozejrzeć, to jest ich całe mnóstwo: Sora i Kairi (Roxas i Namine), Vaan i Penelo, Fayt i Sophia (aysnel, jak to czytasz, to nie próbuj mi wmawiać, że tak nie jest heh), takich par można by mnożyć i mnożyć, a jak ktoś dalej nie wierzy w taki proces na dzisiejszym rynku gry, to proponuję zapoznać się ze znakomitą Grandią III - najbardziej stereotypowy jRPG jakiego widziałem, jakby wręcz skonstruowany na bazie wszystkich możliwych cliche. Takie konstruowanie bohaterów zabija oryginalność, spłyca sylwetki bohaterów, co sprawia, że są zwyczajnie nudne. Pamięta ktoś co oznacza RPG? Role-Playing - z definicji więc mamy się podczas gry identyfikować z bohaterami, przeżywać fabułę z ich perspektywy. No ale, do jasnej cholery, ile razy każą mi jeszcze identyfikować się z tym nieszczęsnym Tidusem?!
Teraz rozumiesz dlaczego nie cierpię Yuny i Tidusa?
A chociaż jechta lubicie?
Jecht to postać z trzeciego planu - nie jest kimś kogo się specjalnie lubi... on po prostu jest.
A rikku to niby ciekawa postać? Beksa, boi się piorunów i w ogóle dużo bardziej marudzi niż tidus.
Dużo ciekawsza od Yuny i Tidusa. Oczywiście, podobna do co najmniej kilku postaci znanych wcześniej, ale wystarczającą inna, żeby uznać ją za oryginalną.
Wakka nie był stereotypowy ? Typowy, bezmózgi frat-boy. Coś jak Zell (chodzi mi o tego z FFVIII, nie forumowy Zell).
Aż taki hype'owy jak Zell to ten Wakka nie była. Ja odniosłem wrażenie, że był wręcz smutasem. Był ciekawy, bo był swoiski, oprócz stojącego fryca jakiegoś podobieństwa wilkiego w stosunku do Zell'a nie widzę. Nie można tych stereotypów na siłę szukać, ponieważ pewne role w grach istnieją od początku istnienia gatunku i jakby się uprzeć, to Wakkę można uznać za kopię Steinera, Zella, Barreta, Sabina i cholera wie kogo jeszcze.