Autor Wątek: Kółko Filozoficzne  (Przeczytany 92363 razy)

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #420 dnia: Listopada 30, 2007, 11:31:52 pm »
"Opowieści z moherowego forum - część I: Aborcja"

Na forum młodych przyjaciół RM powstał temat o aborcji, a to temat poruszany tu co jakiś czas. Zasadniczo rozważali pytanie "Za, czy przeciw", no i z racji na naturę tego forum, opinie nie powinny nikogo dziwić. Oto kilka ważniejszych cytatów z prowadzonej tam dyskusji...

Cytat: kamila
Ja jestem za ale tylko w niektórych przypadkach... np. gwałt lub jeśli dziecko ma się urodzić poważnie chore lub gdy matka może umrzeć...

Cytat: moherowy admin
Pewne sprawy nie podlegają dyskusji - a jedną z nich jest "kwestia" czy wolno mordować niewinnych. ABORCJA JEST WYMYSŁEM DIABŁA. Traktowanie życia doczesnego jako absolutnie najwyższej wartości i rozważanie wyboru "życie dziecka czy życie matki" ujawnia brak wiary w życie wieczne i w Bożą Opatrzność. Nasze życie nie należy do nas - jesteśmy tylko "dzierżawcami".

Cytat: o.Piotr
Bardzo istotny temat. Niestety okazuje się, że luki w prawie powodują też luki w myśleniu. Czym różni się dziecko poczęte w wyniku gwałtu od dziecka poczętego w sposób normalny? Czy przez fakt przestępstwa przestaje być dzieckiem? Albo dziecko chore - czy nie ma prawa żyć? W takim razie w konsekwencji zamiast leczyć powinno się likwidować chorych i kalekich. Był już ktoś taki, kto preferował takie myślenie - Adolf Hitler.

Cytat: Zygmunt
Witam wszystkich serdecznie na Forum! Wg mnie aborcja jest zawsze zabójstwem i żaden człowiek nie może decydować o życiu drugiej osoby a tylko Pan Bóg. Z Bogiem

Cytat: moherowy admin, troche nie na temat
Prowadzimy tutaj rozważania teoretyczne - jest pewne niebezpieczeństwo takich rozważań.
Chrześcijaństwo jest zawsze bardzo konkretne.

Cytat: Ada
Cokolwiek by ktoś powiedział dla mnie aborcja to inaczej zabójstwo niewinnego, bezbronnego dziecka... Co może poradzić dziecko na to, że matka go nie chce. Prawo do odbierania życia ma TYLKO Bóg a nie człowiek.

Cytat: Ewa
Dla mnie aborcja jest okrutną zbrodnią, najgorszą z najgorszych ponieważ pozbawia życia niewinną istotę. Matka której życie jest zagrożone przez ciążę nie usunie swojego dziecka, jeśli tą matką jest naprawdę. Bo co to za matka która stawia własne życie ponad życie swojego niewinnego, nienarodzonego dziecka? Poza tym nie znamy przyszłości, nie wiemy co się wydarzy...

Cytat: Miłosz
Moim zdaniem - aborcja nie powinna być stosowana, przez osoby, dla których jest sprzeczna z ich sumieniem, ale powinna być dozwolona przez prawo w przypadku, kiedy urodzenie dziecka może zagrażać życiu matki. W pozostałych przypadkach - zgadzam się, że lepszym rozwiązaniem może być oddanie dziecka do adopcji.

No więc, skoro już konfrontujemy nasze poglądy z poglądami "prawdziwych" "katolików", to postawmy sprawę jasno. Co myślicie o aborcji? Czy powinna być legalna, czy nie? Czy jest ona czynem złym i grzesznym? Czy bylibyście w stanie jej dokonać, bądź nalegać wasze hipotetyczne partnerki o dokonanie jej?

Jako, że post już jest długi, nie będę go niepotrzebnie przedłużał jeszcze. Jak się kilka osób wypowie, to dam upust swoim przemyśleniom.

emiel_

  • Gość
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #421 dnia: Grudnia 01, 2007, 12:15:07 am »
Powiem szczerze - według mnie temat aborcji jest tematem kontrowersyjnym,bo każdy widzi w nim swoją rację.W sumie to jestem przeciwny tego typu zabiegom.Ich zbytnia popularyzacja może doprowadzić do katastrofalnych skutków w przyszłości...Zgadzam się z cytowanym przez Ciebie Miłoszem,że powinna być dokonywana tylko w przypadku zagrożenia życia matki i TYLKO po decyzji lekarza.
  Dodam od siebie coś jeszcze.Kilka dni temu skończyłem 26 lat,jak pewnie niektórzy zauważyli.Gdy miałem lat 18-19,moje zdanie w tej kwestii było diametralnie odmienne od obecnego.Dlaczego?Miałem pewne powody,ale to już prywatne sprawy i przejścia...Jednak z biegiem czasu ochłonąłem i przemyślałem to raz jeszcze.Rozmawiałem też na ten temat z wieloma kobietami,bo to w końcu one powinny mieć najwięcej w tym temacie do powiedzenia (a jako,że Polska jest krajem jakim jest,najwięcej do powiedzenia ma biskup,ksiądz i urzędnik).Z tychże rozmów wywnioskowałem,że same niechętnie aborcji by się poddały! (rozmawiałem ze znajomymi koleżankami w wieku zbliżonym do mojego, 25-29 lat). Temat niepotrzebnie tak przez media nadmuchiwany,bo jeśli kobieta będzie chciała dokonać aborcji to zrobi to tak czy inaczej...Ot taka propaganda,bo wiadomo,że temat w sam raz dla 95%katolików.Rząd niech lepiej zajmie się reformami,a kościół niech pozostanie w swojej sferze.I tak każda kobieta postawiona przed dylematem "usunąć czy nie" ,będzie kierowała się własnym sumieniem.I to będzie jej wybór,z konsekwencjami którego, przyjdzie jej żyć.Kościół Katolicki jedzie tu po bardzo śliskim gruncie.Bo jeżeli każe umierać kobiecie w okropnych męczarniach (komplikacje), to wraca w tym momencie do średniowiecza,gdzie kobiety były traktowane jak przysłowiowe gówno,nikt się z nimi nie liczył.Ale tamte czasy odeszły,a Kościół musi sobie zdać z tego sprawę,jak i z tego,że nie jest już tym elitarnym gronem,które może każdą bajeczkę puszczać w obieg między wiernych.Więcej szacunku dla kobiet,od tego trzeba zacząć.
 A w temacie aborcji, najwięcej do powiedzenia powinny mieć właśnie kobiety.Nie jakiś zakompleksiony facet w habicie.

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #422 dnia: Grudnia 04, 2007, 12:12:17 am »
Widzę, że oprócz emiela (wykazującego niezwykłą wręcz aktywność w porównaniu ze stetryczałym trzonem forum) nikt nie podjął dyskusji.

Jako, że nie jestem katolikiem, nie muszę się bać pisać, że jestem za aborcją. No ale tego nie napiszę, chociaż pewnie pisałem coś w ten deseń w tym temacie wcześniej, podczas ostatnich rozmów na ten temat. Kwestia aborcji można streścić w jednym zdaniu, a każde dalsze rozwodzenie się nad nią jest bez sensu. Przyjaciele z forum RM, ewidentnie dyskryminujące inne religie oraz zasady moralne odbiegające od katechizmu kościoła katolickiego, nie byliby w stanie tej odpowiedzi pojąć, więc nie będę nawet tracił czasu na ich uświadamianie.

Należy rozgraniczyć dwie bardzo ważne kwestie, dwa ważne pytania, które są często mylnie uznawane za to samo, a które należy rozpatrywać oddzielnie:

1) Czy jesteś za aborcją?
2) Czy jesteś za legalizacją aborcji?

Na pierwsze odpowiem: hmm.. raczej nie.
Na drugie odpowiem: TAK

Aborcja to z całą pewnością proces niebezpieczny dla niedoszłej matki, jest też brutalny. Wiąże się też z zabiciem istoty, która stałaby się człowiekiem (embrionu, ani wczesnego płodu nie uznaję za człowieka), co może być dla kogoś sprzeczne z jego moralnymi przekonaniami. Lepszą opcją jest chyba pozwolenie matce na urodzenie dziecka, a następnie oddanie go do adopcji. Sytuacje, w których trzeba dokonać wyboru między życiem matki a życiem dziecka, są przy współczesnym poziomie medycyny tak rzadkie, że można je pominąć. Kobieta zgwałcona może do kilku dni po zbrodni skonsultować się z ginekologiem i przyjąć leki wczesnoporonne, i uważam, że jeżeli by tego nie zrobiła, byłaby zupełnie pozbawiona wyobraźni (no chyba, że mamy tu do czynienia z naruszeniem jej zasad moralnych, czy coś...). Krótko mówiąc, nie ma dla mnie żadnych sensownych argumentów dlatego, żeby do aborcji namawiać. Z drugiej jednak strony, nie jestem kobietą, a chociaż mam dobrą wyobraźnię, na pewno istnieją sytuacje, w których może się znaleźć kobieta, i w których podjąć będzie zmuszona decyzję o przerwanie ciąży.

No ale, do jasnej cholery, jakim prawem człowiek ma zabraniać kobiecie dokonania tego wyboru? Koledzy z RM są zbyt wyzuci w wyobraźni, żeby pojąć, ważną różnicę w dwóch pytaniach, które podałem wyżej. Człowiek może być za aborcją, może być przeciw aborcji, ale to jeszcze nie daje mu prawa do narzucania swojej woli innym.

Krótko mówiąc, aborcja powinna być legalna. Powinna być legalna w KAŻDYM państwie demokratycznym, chociaż oczywiście, powinna być zabiegiem odpłatny, a nie refundowanym z funduszu zdrowia. Zakazanie aborcji, jest ingerencją w wolną wolę człowieka.

Dla chrześcijan kwestia ta jest jeszcze prostsza, bo na pierwsze, bardziej skomplikowane pytanie, mają odpowiedź w KKK (zabawne, jeden skrót, dwa znaczenia, a jest w tym coś ironicznego). 1) NIE; 2) TAK. Tyle. Temat zamknięty.

PS. Naprawdę korci mnie, żeby kiedyś przysiąść na tamtym forum i wysłać im parę długich postów na temat tego, że są ograniczonymi umysłowo debilami owładniętymi manią prześladowczą i pałającymi nienawiścią do każdego kto myśli inaczej niż oni. No i z gorąco rozkoszą zabrałbym głos, swój prawdziwy głos, w tematach poświęconych choćby Aborcji, czy zapłodnieniu In Vitro (tak! ci debile są przeciw, bo to się wiąże z "zabijaniem niechcianych dzieci"). No ale zaciskam zęby, bo wiem, że po pierwsze, dyskusja z nimi nie ma sensu i to by było zwykłe bicie piany, a po drugie, lepiej jeszcze nie dostawać bana i trochę poczytać ich pięknych postów...
« Ostatnia zmiana: Lutego 05, 2008, 05:01:41 am wysłana przez Tantalus »

emiel_

  • Gość
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #423 dnia: Grudnia 04, 2007, 07:36:17 am »
Tant, w całej tej sprawie pominąłeś dosyć ważną kwestię: a mianowicie, do którego momentu ciąży powinna być ona dozwolona.Wiadomo,że jest OGROMNA różnica pomiędzy,powiedzmy, 3 tygodniem ciąży,a np. 5 miesiącem.Należy zdać sobie sprawę,że jest różnica między zarodkiem,a płodem.Tutaj(płód), według mnie, zabieg aborcyjny powinien być dokonywany tylko i wyłącznie po decyzji lekarskiej,a nie czyjegoś widzimisię (a nawiasem mówiąc,zdajesz sobie sprawę,że do tych zabiegów często nakłaniają mężczyźni?).
 Co do legalizacji - owszem, gdyż w "podziemiu" wykonuje się ten zabieg w dużo gorszych warunkach sanitarnych,niż miałoby to miejsce w normalnym szpitalu.
 Co do RM,nie ma sensu polemizować z ludźmi z RM..Co byś nie powiedział,mają własną rację, często nie potrafią jej argumentować,zasłaniają się najczęściej dekalogiem,bo w odróżnieniu od takich dajmy na to, świadków Jehowy,nie znają nawet Pisma świętego(większość).

Offline Zanmato

  • Soldier
  • Wiadomości: 31
    • Zobacz profil
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #424 dnia: Grudnia 04, 2007, 08:11:16 am »
>Witam wszystkich serdecznie na Forum! Wg mnie aborcja jest zawsze zabójstwem i żaden >człowiek nie może decydować o życiu drugiej osoby a tylko Pan Bóg. Z Bogiem

Nieuleczalnie chore dzieci/ludzie powinne miec prawo do aborcji/eutanazji - jesli mieszać w to Boga to ok, skoro stworzył nas na własne podobienstwo - obdarzył rozumem to chyba własnie to MY mamy prawo decydować, nikt nie podejmie decyzji za nas. Życie ludzkie jest sumą wyborów - dobrych/złych. Jeśli wierzyc w życie wieczne to pozostawiając trudne decyzje Bogu napewno tam nie trafimy.Czasem nie ma szans na dobry wybór - ale można wybrać mniejsze zło. Z tego co pamiętam, aczkolwiek nie będzie to cytat to wydaje mi się że Bóg powiedział - nie ma jednej właściwej drogi do mojego królestwa, jest wiele niewłaściwych, a z pewnoscią nie prowadzi ona przez wielką bramę.

I hear voices in my head...

Offline Iniuria

  • Adventurer
  • *
  • Wiadomości: 73
    • Zobacz profil
    • ***
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #425 dnia: Grudnia 04, 2007, 10:35:27 pm »
Zgadzam się ze zdaniem Tanta. Aborcja powinna być legalna, jest to indywidualna decyzja, w którą nie powinno ingerować nic poza sumieniem. Słusznie zauważył emiel, że powinna być wykonywana do jakiegoś etapu ciąży.

Offline G-1

  • "cudowny" użytkownik
  • General
  • ******
  • Wiadomości: 542
    • Zobacz profil
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #426 dnia: Grudnia 04, 2007, 11:47:45 pm »
Wydaje mi się, że Tant nie rozpisywał się w kwestii czasu w jakim ciąża może być usunięta, ponieważ pewnie uznał za oczywiste, że to lekarz decyduje o tym. Mam rację Tant ?
A jeśli chodzi o moje zdanie to jest podobne, legalizacja tego zabiegu owszem. A jeśli hipotetycznie moja partnerka zaszłaby w ciążę to z całą pewnością nie namawiałbym ją do tego, pozwoliłbym jej samej rozważyć nad tym i zdecydować. Chociaż samemu gdybym był w takiej sytuacji to pewnie sam wolałbym jednak założyć rodzinkę, ale jeśli ona np. czuła że jest dla niej za wcześnie, że pokrzyżuje jej to plany to nie ingerowałbym w jej decyzję, wolałbym jakby sama to rozważyła i zdecydowała i właśnie dlatego chciałbym aby miała możliwość wyboru i dlatego jestem za legalizacją. Nie chcę aby osoby trzecie decydowały o losie naszego dziecka (a raczej czy będziemy je mieć czy nie).
(...)Poprostu ja nie mam czasu na granie w kilkudziestogodzinne gry po to żeby poznać fabułe jakąś lipnawą w której ziomu ratuje świat, a ja podczas tego ratowania świata biegam sobie mietkiem naciskam przycisk X i walcze z potworem, później oglądam film jak ten mietek główny bohater gada 30 minut z jego wybranką z czeg nie wynika nic ciekawego, później zaliczam każdą postać w lokacji i gadam z nią żeby dowiedzieć się na przykład że ładną mamy pogode, a nowa generacja konsol będzie mi oferowała to samo z tym że z lepszą grafiką... nie gry to już nie jest dla mnie główna rozrywka i nie mam czasu na kilkadziesiąt godzin grania podczas gdy o wiele epszą fabułe mogę mieć oglądając jakiś koreański film... teraz już mnie granie nie ara, jak mówiłem wcześniej przed konsolą chce się rozerwać, niepotrzebny do tego jest mi główny bohater stworzony z 40 milionów pixeli zamiast z 4...

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #427 dnia: Grudnia 05, 2007, 01:02:31 am »
Cytuj
Tant, w całej tej sprawie pominąłeś dosyć ważną kwestię: a mianowicie, do którego momentu ciąży powinna być ona dozwolona.

Pominąłem specjalnie. Poruszyłem tą kwestię jakiś czas temu, kiedy jeszcze cię nie było na forum. Nie chciałem jej poruszać, ponieważ, jak napisałem zresztą, jest to bezcelowe. Może niżej odpowiem dlaczego.

Cytuj
Wiadomo,że jest OGROMNA różnica pomiędzy,powiedzmy, 3 tygodniem ciąży,a np. 5 miesiącem.

Czyżby? A powiedz mi, gdzie tkwi ta OGROMNA różnica? W wielkości płodu? W tym jak bardzo rozwinięty jest jego system nerwowy? W tym, czy ma już wykształcone kończyny? Powiedz mi, w którym momencie kończy się zarodek, a zaczyna człowiek? Albo nie, nie odpowiadaj. Nie jest to istotne.

Cytuj
Tutaj(płód), według mnie, zabieg aborcyjny powinien być dokonywany tylko i wyłącznie po decyzji lekarskiej,a nie czyjegoś widzimisię (a nawiasem mówiąc,zdajesz sobie sprawę,że do tych zabiegów często nakłaniają mężczyźni?).

Tak, też tak uważam. Ale prawo, ma być prawem. Uważam, że gdyby ustalona była jakaś granica wieku płodu, od której nie można robić aborcji, byłby to dosyć słuszny kompromis obiektywnie patrząc, ale zupełnie sprzeczny z przekonaniami obu najbardziej oddalonych od siebie obozów tego "konfliktu". Chrześcijanin uznałby za oburzające to, że dajmy na to, można zabić człowieka młodszego niż 5 miesięcy. Ktoś z zupełnie innym światopoglądem mógłby jednak uznać, że zabranianie mu dokonania aborcji tylko dlatego, że płód jest starszy od 5 miesięcy, jest ingerencją w jego wolną wolę.

No ale, nie chcę się w tych dywagacjach posunąć za daleko. Nie chcę, żeby przypisywano mi jakieś skłonności do dzieciobójstwa, których tak naprawdę nie mam. Chcę jednak zaznaczyć pewną ważną myśl - co definiuje człowieka?

Według tych obłąkanych ludzików z RM, człowiek zaczyna się od momentu połączenia się komórki jajowej z plemnikiem. Ha, śmią nawet twierdzić, że taka jest definicja naukowa. A ja mówię, nie. Jaka jest niby definicja człowieka? Kto ma prawo ją ustalić? Dla jednego zygota to już człowiek, dla innego to tylko parę komórek. Z drugiej strony, kilkumiesięczny płód to dla jednego w pełni czująca istota, dla kogoś innego to tylko kawałek mięsa, pozbawiony świadomości, czy nawet zakończeń nerwowych. Ktoś może powiedzieć, że można by się posunąć o krok dalej i powiedzieć, że również noworodek nie jest człowiekiem, ale to jest twierdzenie przesadzone i paranoiczne, nawet dla kogoś tak zatwardziale obiektywnego jak ja. Wracając do tematu, definicja człowieka w tej sytuacji jest płynna i każdemu zainteresowano należy pozwolić na jej osiągnięcie. Jeżeli kobieta uważa, że 6 miesięczny płód to nie dziecko i domaga się aborcji, jest to na pewno dziwne, pewnie i makabryczne, z pewnością wątpliwe moralnie i pewnie, na miejscu lekarza, odmówiłbym podjęcia się takiej operacji. Ale takowa powinna być prawnie dopuszczona, jeżeli etyczna wolność kobiety ma być zachowana.

Jeszcze raz powtarzam, że ja zasadniczo jestem przeciwko aborcji. Zarzuciłem trochę makabrycznymi przykładami, ale raczej czysto hipotetycznymi (jakoś nie wyobrażam sobie, żeby matka dopiero w połowie ciąży miała się zdecydować na aborcję. To chyba zazwyczaj jest kwestia pierwszego miesiąca, góra dwóch po zapłodnieniu). Chciałem w ten sposób nakreślić swój sposób myślenia, według mnie najbardziej liberalna, a ja jestem liberałem.

No i kilka quote'ów na koniec:

Cytuj
jesli mieszać w to Boga to ok, skoro stworzył nas na własne podobienstwo - obdarzył rozumem to chyba własnie to MY mamy prawo decydować, nikt nie podejmie decyzji za nas.

Mhm, coś w tym jest. Bóg dał nam rozum, ale zabronił z niego w pełni działać. Pamiętacie monolog Ala Pacino z końcówki "Adwokata Diabła"? Naprawdę lubię ten monolog...

Cytuj
wydaje mi się że Bóg powiedział - nie ma jednej właściwej drogi do mojego królestwa, jest wiele niewłaściwych, a z pewnoscią nie prowadzi ona przez wielką bramę.

Bóg tak powiedział? To ja lepiej poczekam, aż sam to potwierdzi, bo coś ci nie wierzę, że to jego słowa hehehe

Cytuj
Wydaje mi się, że Tant nie rozpisywał się w kwestii czasu w jakim ciąża może być usunięta, ponieważ pewnie uznał za oczywiste, że to lekarz decyduje o tym. Mam rację Tant ?

Blisko, chociaż nie do końca. Read above.

emiel_

  • Gość
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #428 dnia: Grudnia 05, 2007, 09:19:18 pm »
 Dla mnie, jest istotna różnica pomiędzy zarodkiem,a płodem,który ma już wykształcone organy(serce dajmy na to) i można takowe obserwować podczas badania USG.Jest to oczywiście moje zdanie,a np dla Ciebie Tant, może to nie mieć żadnej różnicy(dopóki nie zostaniesz ojcem).Nie jestem też lekarzem,ale wiem też,że usuwanie ciąży w terminie późniejszym jest już zagrożeniem dla zdrowia kobiety,z którym ta musi się liczyć.
 Inna kwestia - do G-1.Wątpię,by kochająca Cię kobieta zdecydowała się na usunięcie ciąży,"bo jej to nie pasuje".Kobietą nie jestem,ale jak już wcześniej pisałem - z wieloma na ten temat rozmawiałem.śmiem twierdzić,że ZADNA na taki pomysł by nie wpadła.Prędzej mężczyzna próbowałby ją do tego nakłonić.
 I ostatnia kwestia - do Tanta ponownie;> Piszesz o kobietach zgwałconych i tabletkach wczesnoporonnych.Owe tabletki kobieta powinna zażyć,bodajże max. 72h po stosunku.Wydaje mi się, że Twoja wyobraźnia nie obejmuje dogłębnie umysłu kobiety.Zresztą,jak u większości z nas, facetów.
Różnica polega na tym, że mężczyzna nie potrafi sobie wytłumaczyć SKUTKÓW gwałtu u kobiety.Dla niego, byłoby to normalną koleją rzeczy - cóż, "wpadłem" (analogicznie, jeśliby mógł),to biorę tabletkę.Myślisz,że dla TAK słabej i bezbronnej istoty,jaką jest kobieta,to jest taka prosta sprawa?Nie wydaje mi się.Wątpię, czy przez pierwsze dni, ba!tygodnie! taka kobieta jest w stanie myśleć racjonalnie.W odróżnieniu od mężczyzny - dla kobiety,gwałt to ogromny szok.Więc nie mów proszę,że są tabletki wczesnoporonne,itp, że kobieta zgwałcona może "raz,dwa" ją zażyć i wszystko w porządku.Zacytuję zasłyszane kiedyś słowa: Nic nie jest w porządku, jest 100kilometrów od w porządku.Dla takiej kobiety,po akcie gwałtu,wzięcie tabletki nie jest pierwszą myślą.Pamiętaj Tant, że nie myślisz jak kobieta,bo nią  nie jesteś.Co więcej, nie jesteś/byłeś kobietą zgwałconą.
 Wiem,ja też jestem facetem,ale uwierz mi - na TEN temat rozmawiałem z wieloma dojrzałymi kobietami,do których nawiasem mówiąc,mam wielki szacunek.Dziękuję za uwagę:)

Offline Ard

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 1152
  • Vi Veri Veniversum Vivus Vici
    • Zobacz profil
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #429 dnia: Lutego 02, 2008, 08:15:53 am »
Uważam że aborcja powinna być legalna, jednak nie jestem jej zwolennikiem. Kobieta, jeśli chce dokonać aborcji, powinno mieć taką możliwość. To jej ciało, jej organizm, jej życie. W którymkolwiek stadium ciąży jest, to ona decyduje. Ona później będzie ponosić konsekwencje urodzenia/nieurodzenia dziecka, fizyczne, moralne, etyczne.  I my za bardzo nie mamy prawa ingerować w jej decyzję. Ktoś może powiedzieć "Niech urodzi i odda dziecko". Ale czy możemy być pewni jaki los czego to dziecko? Czy aborcja powiedzymy w 2 tygodniu nie jest lepsza od urodzenia i zostawienia dziecka na śmietniku, jak to czynią niektóre matki? Porzucenie małego dziecka jest dla mnie czymś całkowicie nie zrozumiałym. Jak można zostawić tę małą, bezbronną istotę? Niestety, nigdy nie wiemy jaki los czeka dziecko po urodzeniu...
Kewstia aborcji przypomina torchę problem eutanazji. 5-cio miesięczny płód można porównać do dorosłego człowieka po wypadku leżącego na łóżku. Oboje są podłączeni do "rurek" utzymujących ich życie. Kto ma prawo pozbawić ich życia? O ile dziecko nie ma prawa głosu i całkowicie zależne od rodziców, to co z osoba która w pełni świadomie pragnie śmierci? Albo z osobą, która jest sparaliżowana? Czy najbliższa rodzina ma prawo do eutanazji?

emiel_

  • Gość
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #430 dnia: Lutego 03, 2008, 12:10:01 pm »
Nie nie Ard, eutanazja to trochę inna para kaloszy. W tym wypadku jestem za, ale również na pewnych warunkach. Powinna być dozwolona, powiedzmy po podpisaniu przez taką osobę oświadczenia, które powinno być dostępne w każdej przychodni/ szpitalu (coś na wzór zgody na pobranie organów pośmiertnie). Sprawę komplikuje trochę korupcja panosząca się na niewyobrażalną skalę - i tu jest problem. Bo mogłoby się zdarzyć, iż lekarz widząc takową pisemną zgodę, decydowałby samoistnie o uśmierceniu pacjenta, wiedząc, że - powiedzmy takiego człowieka z powodzeniem mógłby uratować...   
   Innym wyjściem byłaby zgoda pacjenta (o ile byłby jeszcze przytomny i w pełni władz umysłowych) w samym szpitalu. Co do decyzji podejmowanych przez rodzinę - sorry, według mnie, nic im do tego, jeżeli jest to wbrew woli pacjenta. Poza tym, jak to mawiają:  z rodziną najlepiej to wychodzi się na zdjęciach... ;] 

Offline Ard

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 1152
  • Vi Veri Veniversum Vivus Vici
    • Zobacz profil
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #431 dnia: Lutego 04, 2008, 08:08:18 pm »
Pozwolę sobie na kolejne, małe porównanie aborcji i eutanazji...
Aborcja: Kobieta, powiedzmy w 4 miesiacu ciąży. Wykrytu u niej jakieś komplikacje, które mogą spowodować że dziecko urodzi się upośledzone lub z jakąś bardzo ciężką chorobą.
Eutanazja: Mężczyzna, ok.54 lat. Wypadek, bardzo ciężkie uszkodzenia ciała, stan krytyczny. Utrzymywany przy życiu dzięki aparaturze. Wcześniej zawsze powtarzał że nigdy nie chciałby być w takim stanie i wolałby umrzeć. Jednak w chwili obecnej nie jest w stanie nic mowić.

W przedstawionej, wymyślonej sytuacji mężczyznę można porównać do nienarodzonego dziecka. Nie ma prawa własnej wypowiedzi, a jego los jest zależny od rodziny. Czy matkę nienarodzonego dziecka, decydującą się na aborcję można porównać do matki, podpisującej dokumenty uśmiercającą jej sparaliżowanego syna? Przecież obie "uśmiercaja" swoje własne dziecko.
Jakie jest wasze zdanie w tej sprawie?

Wiem że obie kwestie są bardzo sporne. IMO eutanazja, o ile ktoś wpełni sił umysłowych wyraził na nią zgodę, powinien mieć ją wykonaną. Bo skoro jest to danej osoby świadoma, przemyślana decyzja. Nienarodzone dziecko nie powie nam czy chce żyć czy nie.
W przypadku aborcji byłbym w stanie ją poprzeć tylko w przypadku kobiet zgwałconych, powiedzmy max. do 2 miesięcy, aby kobieta wyszła z szoku po tym przeżyciu i przemyślała co robić dalej. Druga sytuacja to gdy badania lekarskie wykarzą że ciąża może zagrozić życiu przyszłej matki. Ale i to powinno być oparte na badaniach min. 3 lekarzy.

Wiem że obie kweste nie można rozwiązać tak łatwo, jak ja to opisałem, ponieważ całkowicie pominełem kwestie etyczne, religijne itp.

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #432 dnia: Lutego 05, 2008, 05:50:29 am »
Cytuj
Różnica polega na tym, że mężczyzna nie potrafi sobie wytłumaczyć SKUTKÓW gwałtu u kobiety.Dla niego, byłoby to normalną koleją rzeczy - cóż, "wpadłem" (analogicznie, jeśliby mógł),to biorę tabletkę.Myślisz,że dla TAK słabej i bezbronnej istoty,jaką jest kobieta,to jest taka prosta sprawa?Nie wydaje mi się.Wątpię, czy przez pierwsze dni, ba!tygodnie! taka kobieta jest w stanie myśleć racjonalnie.W odróżnieniu od mężczyzny - dla kobiety,gwałt to ogromny szok.Więc nie mów proszę,że są tabletki wczesnoporonne,itp, że kobieta zgwałcona może "raz,dwa" ją zażyć i wszystko w porządku.

Mam czasem skłonności do relatywizmu moralnego, bo wiadomo, morderstwo morderstwu nierówne, tak samo kradzież, czy cokolwiek. Właśnie z tego powodu gwałt uważam za zbrodnię najgorszą i najniższą. Zamordować można w obronie własnej, ukraść coś można z głodu i biedy, mogą nam nawet puścić nerwy i przemieścimy jakiemuś denerwującemu nas palantowi szczękę, bo nas zdenerwował. Ale gwałt to coś, czego nie można wytłumaczyć wyższymi pobudkami - to zbrodnia, która wynika z niekontrolowania najniższych instynktów, zbrodnia upadlająca i nie wytłumaczalna moralnie w żadnym przypadku.

Prawda, nie jestem kobietą, pewnie nie potrafię sobie nawet wyobrazić uczuć, jakie mogą się rodzić w umyśle zgwałconej dziewczyny. No ale niewzięcie wczesnoporonnej tabletki jest czymś, czego też sobie wyobrazić nie mogę. Pomijając wypadki skrajne, człowiek nie jest sam - rodzina, przyjaciele, znajomi, musieliby sie zorientować co się stało, przede wszystkim, jeżeli czyn ten zaowocował traumą. To jasne, że zgwałcona dziewczyna nie pójdzie od razu po zbrodni do apteki i kupi co potrzeba. Bardzo prawdopodobne nawet, że nie będzie w stanie tego zgłosić na policję. No ale na miejscu jej ojca, pierwsze co bym zrobił to kupił pastylki i powiadomił odpowiednie władze.

A teraz w sprawie bardziej aktualnej.

Eutanazja:

Nie chcę mi się cytować, boście tu mieszali aborcje z eutanazją za bardzo. W tym przykładzie, który podałeś Ard, o facecie, który jest utrzymywany przy życiu dzięki aparaturze, nie miałbym żadnych wątpliwości. Skoro człowiek nie może żyć bez aparatów, należy pozwolić mu umrzeć. Jeżeli nie można go uratować, to jest to jedyna logiczna opcja, a poddawanie się w tym wypadku jakimkolwiek wątpliwościom moralnym uważam za podejście egoistyczne. Nie ma powodu, żeby na siłę trzymać kogoś na tym świecie - to ingerencja w naturę.

Eutanazja może stać się problemem moralnym, jeżeli człowiek jest w pełni świadomy. Polecam wszystkim obejrzenie filmu "W końcu czyje to ciało?" ("Whose Life Is It Anyway?"), staroć z lat 80'ych, ale bardzo często puszczany na TCM (dzisiaj leciał np.), bo on bardzo ładnie tą kwestię pokazuje.  Prawo do samostanowienia jest podstawowym prawem człowieka, i jako liberał uważam je za prawo nadrzędne. Jeżeli człowiek chce umrzeć, ponieważ świadomie tak zdecydował, to decydowanie o tym, że ma pozostać przy życiu jest przykładem egoizmu - przedkładamy wtedy NASZE zasady moralne, nad JEGO wolną wolę. Ta decyzja może być błędna w czyichś oczach, ale człowiek ma prawo taką decyzję podjąć.

No ale to tylko jedno dno tego problemu. Jeżeli mówimy o eutanazji, oznacza to, że człowiek jest bezpośrednio, na poziomie fizycznym zależny od osób trzecich (gdyby nie był, mógłby teoretycznie w każdej chwili wyskoczyć przez okno albo podciąć sobie żyły). To ma miejsce w dwóch ogólnych przypadkach, w które należy trochę inaczej rozpatrywać:

1) Osoba umierająca, np. cierpiąca z powodu zaawansowanego stadium raka, przy którym każda terapia jest jedynie przedłużaniem nieuniknionego.

2) Samemu życiu pacjenta nic nie zagraża, ale jego jakość została dramatycznie zaniżona i nie ma szans na jej poprawę. Taka sytuacja jest pokazana we wzmiankowanym filmie, w którym główny bohater w wyniku wypadku samochodowego zostaje sparaliżowany od szyi w dół, a niewydolność nerek uniemożliwia mu opuszczanie szpitala - jest przykuty do łóżka, ciągle zachowując przy tym pełną władzę umysłową.

W pierwszym wypadku wniosek jest oczywisty i argumentować go można tak samo, jak to zrobiłem wyżej w sprawie tego przykładu Arda - człowiekowi należy pozwolić umrzeć w sposób godny i świadomy, uwalniając go od doczesnego bólu. Jeżeli nie można go uratować, egoizmem jest nie pozwolenie mu na to.

W drugim wypadku problem jest trochę bardziej skomplikowany, bo dotyczy zdrowia psychicznego pacjenta. Tuż po wypadku, depresja kliniczna jest czymś zupełnie normalnym, a pacjent pozbawiony myśli samobójczych to rzadkość. Nie trudno to sobie wyobrazić - budzisz się w szpitalu i widzisz, że amputowano ci nogi od kolan w dół. Wpierw nadchodzi strach i panika, potem zapaść, w której myślisz tylko o tym, żeby skończyć to wszystko, bo przecież takie życie jest nic nie warte. Wiele jest jednak przypadków, kiedy człowiek jest w stanie odnaleźć spełnienie nawet w takim niepełnym życiu. Zatem pozwolenie na śmierć człowiekowi, który jest w klinicznej depresji, byłoby w tym wypadku błędem. Opinia psychologów powinna być tutaj wzięta pod uwagę.

Będąc lekarzem, problem rozwiązałbym tak: jeżeli po wypadku człowiek chciałby poddać się eutanazji, pozwoliłbym mu na nią, ale nadmienił, że takowa dokonana będzie dopiero za rok. Jeżeli po roku (wypełnionym pomocą psychologiczną) pacjent dalej będzie chciał umrzeć, nie miałbym wyjścia, jak pozwolić mu na to.


To tyle w tych sprawach. Poruszyłbym tutaj kwestię religijną (konkretnie problemu odwiecznej walki ateizmu z deizmem), ale dzisiaj nie jestem w najwyższej formie, jeżeli chodzi o formułowanie myśli. No ale możecie się już psychicznie przygotować na długi monolog w tej sprawie, bo ta kisi się we mnie już od dłuższego czasu i prędzej, czy później, będę musiał dać upust swoim przemyśleniom.
« Ostatnia zmiana: Lutego 05, 2008, 05:54:47 am wysłana przez Tantalus »

Offline RadicalDreamer

  • Yume
  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 835
    • Zobacz profil
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #433 dnia: Lutego 05, 2008, 09:30:25 am »
Cytuj
Będąc lekarzem, problem rozwiązałbym tak: jeżeli po wypadku człowiek chciałby poddać się eutanazji, pozwoliłbym mu na nią, ale nadmienił, że takowa dokonana będzie dopiero za rok. Jeżeli po roku (wypełnionym pomocą psychologiczną) pacjent dalej będzie chciał umrzeć, nie miałbym wyjścia, jak pozwolić mu na to.
A co jeśli ten człowiek np. za dwa lata mógłby spotkać kobietę która by go pokochała i jego życie znowu nabrałby sensu i nie chciałby już umrzeć? Nie zgadzam się zbytnio z tym fragmentem postu. Równie dobrze można by też dać łatwą możliwość samobójstwa człowiekowi któremu umarł ktoś bliski, rzuciła dziewczyna, spłukał się i przez to wszystko też w danej chwili nie ma już chęci do życia. Zgadzam się z eutanazją tylko wtedy gdy nie ma już absolutnie żadnych szans na poprawienie bytu człowieka i przywróceniu jego chęci do życia i jeśli ten człowiek oznajmił że nie chce żyć w takim stanie i nie będzie już posiadał możliwości zmiany decyzji. Pozostaje jeszcze kwestia rodziny z którą też przecież trzeba się liczyć. Co jeśli za żadne skarby świata nie zgodzi się ona by pozbawić życia kogoś bliskiego, mimo że on wcześniej tego chciał?
« Ostatnia zmiana: Lutego 05, 2008, 10:41:31 am wysłana przez RadicalDreamer »

Offline Solidus

  • This is no Zaku boy... NO ZAKU!
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2723
    • Zobacz profil
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #434 dnia: Lutego 05, 2008, 10:29:07 am »
Cytuj
Będąc lekarzem, problem rozwiązałbym tak: jeżeli po wypadku człowiek chciałby poddać się eutanazji, pozwoliłbym mu na nią, ale nadmienił, że takowa dokonana będzie dopiero za rok. Jeżeli po roku (wypełnionym pomocą psychologiczną) pacjent dalej będzie chciał umrzeć, nie miałbym wyjścia, jak pozwolić mu na to.
za dwa lata mógłby
Równie dobrze przez te 2 lata mógłby niemiłosiernie cierpieć. Zresztą jak osoba jest w 100% przekonana, że chce eutanazję to chyba lepiej mu zrobić zastrzyk/odłączyć od aparatury niż sam by miał sobie język przegryźć i wykrwawić się, albo miała by to zrobić osoba postronna.
One little, two little, three little furries
Four little, five little, six little furries
Seven little, eight little, nine little furries
Ten little furry fags.
KILL EM!
Ten little, nine little, eight little furries
Seven little, six little, five little furries
Four little, three little, two little furries
One little furry fag.
ANYONE WANT TO DO THE HONORS?

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #435 dnia: Maja 03, 2008, 11:35:32 pm »
Jak zwykle, temat ten co chwila umiera i ja, jako założyciel, mam obowiązek go co jakiś czas reanimować, żeby się ludziom zupełnie myśleć nie odechciało. Było ostatnio o aborcji i eutanazji, można wstępnie uznać te kwestie za zamknięte. Co by dzisiaj wrzucić na tapetę.. hmm... akurat na moim ulubionym forum RM poruszyli lekki temat, po raz kolejny podchodząc do niego zupełnie bez myślenia, to można dla relaksu go rozpatrzyć. Tak więc...

"Opowieści z moherowego forum - część II: Równouprawnienie"

Równouprawnienie? Bah... przesąd, bajka wymyślona przez liberalną żydomasonerię amerykańską, aby walczyć z tradycyjnymi wartościami Kościoła Katolickiego. Zresztą, co ja będę gadał...

Cytat: Joanna
Zdecydowanie jestem przeciwna równouprawnieniu kobiet i mężczyzn. Tak wiele się dziś o tym słyszy...jakaż to dobroć dla kobiet...
Naiwność niektórych ludzi nie zna granic...

Cytat: Paweł B
Sądzę tak samo jak autorka tematu. Równouprawnienie to jakiś XX-wieczny przesąd. Kobieta i mężczyzna to dwie różne istoty. Oto tabelka przygotowana przez prof. M. Giertycha:

Cytat: Piotr J.J.
A ja powiem przekornie że kobieta i mężczyzna powinni być i są równoprawni.
Mają inne role, są inni; ale tylko razem są pełnią.

Cytat: Ela D.
Zgadzam się z Joanną P , uważam, że wszystko powinno pozostać tak jak to zaplanował Pan Bóg - On przecież się nie myli. Więc myślę, że nie ma co poprawiać kobieta to kobieta powinna być delikatna, ciepła , promieniować miłością i naśladować Matkę Bożą - najpiękniejszą z najpiękniejszych. A mężczyzna męski :) oczywiście Mruga a poza tym najlepiej niech naśladuje Pana Jezusa , niech stanie na wysokości zadania otoczy rodzinę opieką i zapewni jej byt. Ja nie potrafię postawić tego znaku równości i popieram zamysł Boga, w którym stanowi te wytyczne różnice.

Zanim zabiję temat, poczekam na wypowiedź innych. Może jakaś świeża krew? Np. nie czytałem w tym temacie postów Growlansera ani aysnela...

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #436 dnia: Maja 04, 2008, 10:35:15 am »
hm.... ode mnie - coś takiego jak równouprawnienie nie istnieje i nigdy istnieć nie będzie. te tzw. "feministki" (do których ostatnio także moja siostra powoli zaczyna sie zaliczać) to kupa rozwydrzonych bab, którym chłop nie dogodził, bo sie boją seksu, a chłopa traktują jak zło konieczne. o co chodzi z tym tzw. równouprawnieniem - "my chcemy być równe, a właściwie równiejszych - czyli że nie w całej rozciągłości, tylko w pewnych wybranych kwestiach" to nie jest tak, że te całe "feministki" chcą równouprawnienia - one chcą tylko większych praw w niektórych kwestiach. krzyczą i manifestują o równouprawnienie, ale nie o to im chodzi. i potem społeczeństwo ma fałszywy obraz feminizmu i równouprawnienia przez takie rozwydrzone baby. niestety, ale w Toruniu poznałem już paręnaście takich feministek. wiecie czego im potrzeba zamiast równouprawnienia? porządny wibrator trzeba im kupić.


a co do cytatów z moherowego forum - niestety katolicyzm=zaściankowość =_=' nie wierze w równouprawnienie w pełnym znaczeniu tego słowa, ale niektóre ich posty są przykre.... mądrze jedynie napisał ten pan Piter J.J.
Kame Hame Ha

Offline RadicalDreamer

  • Yume
  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 835
    • Zobacz profil
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #437 dnia: Maja 04, 2008, 11:13:11 am »
Nie widzę by w Polsce nie było równouprawnienia kobiet i mężczyzn, nie należymy do krajów arabskich, gdzie faktycznie można o tym dyskutować. Kobiety mogą robić to co chcą i mają pełnie praw tak jak faceci. Kobieta nie musi wiecznie siedzieć przy garach i zajmować się domem, ale może robić karierę zawodową. Pracodawca powinien ofkors nie zwracać uwagę na płeć, tylko i wyłączne na dobre predyspozycje do wykonywania danego zawodu. To że faceci najczęściej obejmują najwyższe stanowiska, lub zakładają własne firmy to inna sprawa - podobno są przeważnie bardziej kreatywni od kobiet ;f Oczywiście nie będę generalizował bo bywa też i na odwrót. Nie wiem o co cała draka. Ja tam wolę obraz kobiety wrażliwej i czułej, co nie przeszkadza przecież by robiła karierę zawodową itd. Jak feministki chcą jednak całkowicie upodobnić się do mężczyzn to niech tak robią, nikt im nie zabrania, tyle, że niech nie krzyczą o równouprawnienie bo naprawdę nie mają o co...

emiel_

  • Gość
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #438 dnia: Maja 04, 2008, 03:24:20 pm »
Pora na moja opinie w tym temacie...hmm, Yume co do krajow arabskich, to juz inna bajka, nie popadajmy w skrajnosci.Kobieta powinna miec swoje zdanie i swoje prawa,a w niektorych krajach bywa roznie...Co do rownouprawnienia, jestem zdecydowanie przeciw.Dlaczego?Wystarczy popatrzec na niektore "cywilizowane" kraje. Pojecie "rodzina" zanika tam bardzo szybko,a slowa "mama", czy "tata" sa zastepowane jakze "cieplym" okresleniem "opiekun" Jestem tutaj zgodny z pogladami Janusza Korwin-Mikkego, ktory to kiedys powiedzial, ze kobieta jest zalazkiem ogniska domowego,rodziny.Co bedzie gdy jej zabraknie?Dzisiejsze dazenie do pieniadzy,a wlasciwie jak najwiekszej ich sumy, kariery zawodowe...i ROWNOUPRAWNIENIE.Dla mnie smieszna sprawa-to mezczyzna od zarania dziejow ma przypisana role zywiciela rodziny.Jezeli dobrze ta role spelnia, to dlaczego kobieta MUSI koniecznie uciekac z domu w wir pracy?Feministki zaraz by krzyknely,ze nie mam szacunku do kobiet.A ja na to odpowiem: wrecz przeciwnie,mam OGROMNY szacunek do kobiet, miedzy innymi dlatego,iz rozumiem jaka role spelnia kobieta.I nie mowie tu o garach itp, bo w moim prywatnym zyciu to akurat ja gotuje (poniewaz robie to lepiej) tylko o dzieciach i rodzinie.Jezeli kobieta nie bedzie potrafila dac mi pewnych wartosci, ktore u niej cenie, to przepraszam,ale ja wysiadam.Kobieta nie powinna zatracac swojej kobiecosci!Wystarczy spojrzec na karierowiczki.Tudziez na zwykle gazety,chocby angielskie - i ogloszenia w nich (ktore sa tak zalosne,ze momentami przykre) glownie od zatraconych pan,ktore dla kariery zawodowej poswiecaja swoja nature.A jakie to ogloszenia?Szukanie faceta na jedna noc, tudziez do towarzystwa(by pochwalic sie przed innymi karierowiczkami).Tak jest na Zachodzie.I nie bede mieszal tu religii, bo na Kosciol to ja delikatnie mowiac...biore poprawke;> Ale chcialbym miec normalna rodzine,w ktorej kobieta bylaby jej ostoja.Takie jest moje zdanie w temacie rownouprawnienia.Dodam jeszcze,iz z roznymi kobietami na ten temat rozmawialem i wiele z nich,ma gleboko gdzies to pojecie.Maja swoich mezow,dzieci ktore wychowuja.Sa szczesliwe.

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: Kółko Filozoficzne
« Odpowiedź #439 dnia: Maja 05, 2008, 01:38:21 am »
Cytuj
"feministki" (do których ostatnio także moja siostra powoli zaczyna sie zaliczać) to kupa rozwydrzonych bab, którym chłop nie dogodził, bo sie boją seksu, a chłopa traktują jak zło konieczne. o co chodzi z tym tzw. równouprawnieniem - "my chcemy być równe, a właściwie równiejszych - czyli że nie w całej rozciągłości, tylko w pewnych wybranych kwestiach" to nie jest tak, że te całe "feministki" chcą równouprawnienia - one chcą tylko większych praw w niektórych kwestiach. krzyczą i manifestują o równouprawnienie, ale nie o to im chodzi.

Cytuj
Jak feministki chcą jednak całkowicie upodobnić się do mężczyzn to niech tak robią, nikt im nie zabrania, tyle, że niech nie krzyczą o równouprawnienie bo naprawdę nie mają o co...

Ja natomiast jestem za równouprawnieniem i popieram feministki, choćby dlatego, że to nurt liberalny. Niestety, kiedy człowiek mówi "feminizm", nie z własnej woli pada ofiarą jakiegoś paskudnego uogólnienia, które od dawna nad nami ciąży. Typową feministkę wyobrażamy sobie jakąś rozkrzyczaną babę, najlepiej lesbijkę, która potępia mężczyzn na każdym kroku i uważa swoją płeć za nadrzędną. Krótko mówiąc, coś a la "Seksmisja". Prawda, te najbardziej radykalne odmiany feminizmu faktycznie są takie, ale to margines - każda ideologia musi mieć swoje "czarne owce"...

Równouprawnienie (w domyśle mówimy tutaj o równouprawnieniu kobiet), to według mnie idea bardzo słuszna. Równouprawnienia = równe+prawa, czyli krótko mówiąc, kobieta i mężczyzna są przez prawo traktowane jako równoważni sobie. No i git, liberalność jak się patrzy. Z tym że (co pewnie na myśli miał Yume) w zasadzie niedużo można w tej kwestii poprawić - wszelkie prawa międzynarodowe i krajowe stawiają kobietę i mężczyznę na równi, jedyne odstępstwo jakie mi do głowy teraz przyszło to niższy wiek emerytalny dla kobiet. Równe prawa dla obu płci są więc niby zagwarantowane odgórnie, no ale w praktyce bywa różnie... można coś pisać o tym, że kobietom trudniej znaleźć pracę, o niskich karach za gwałty, o tym, że popkultura wręcz tresuje dziewczynki tak, aby pasowały do ogólnie przyjętego stereotypu, o wielu innych rzeczach. Feministki, z wyłączeniem tych faktycznych kretynek, w zasadzie chcą tylko, żeby miały taką samą szansę na sukces w życiu, jak mężczyźni. No i mi to nie przeszkadza, że tego chcą.

Cytuj
Wystarczy popatrzec na niektore "cywilizowane" kraje. Pojecie "rodzina" zanika tam bardzo szybko,a slowa "mama", czy "tata" sa zastepowane jakze "cieplym" okresleniem "opiekun" Jestem tutaj zgodny z pogladami Janusza Korwin-Mikkego, ktory to kiedys powiedzial, ze kobieta jest zalazkiem ogniska domowego,rodziny.Co bedzie gdy jej zabraknie?Dzisiejsze dazenie do pieniadzy,a wlasciwie jak najwiekszej ich sumy, kariery zawodowe...i ROWNOUPRAWNIENIE.Dla mnie smieszna sprawa-to mezczyzna od zarania dziejow ma przypisana role zywiciela rodziny.Jezeli dobrze ta role spelnia, to dlaczego kobieta MUSI koniecznie uciekac z domu w wir pracy?

Rola kobiety w rodzinie jest dyktowana biologią - żadna feministka nie chce nagle zostać "ojcem", a instynktu macierzyńskiego, choćby nie wiem jak osłabionego, w sobie nie zwalczy i prędzej czy później będzie chciała mieć dziecko. Kto jakie role przyjmie w rodzinie, to już jest indywidualna sprawa i zależy od porozumienia między mężem i żoną. Bzdurą jest zatem, że feminizm prowadzi do jakiegoś rozpadu ideału rodziny - może doprowadzić np. do tego, że to kobieta będzie zarabiać na dom, a mężczyzna będzie "kurą domową" (może kogutem?). Ale ja osobiście nie widzę w tym nic złego - jak się kochają, jak rodzina się trzyma razem, jak dzieci się wychowują w spokoju i dobrobycie, to dlaczego ta rodzina miałaby być "zła"? To przykład konserwatywnego myślenia hehe...

Cytuj
Wystarczy spojrzec na karierowiczki.Tudziez na zwykle gazety,chocby angielskie - i ogloszenia w nich (ktore sa tak zalosne,ze momentami przykre) glownie od zatraconych pan,ktore dla kariery zawodowej poswiecaja swoja nature.A jakie to ogloszenia?Szukanie faceta na jedna noc, tudziez do towarzystwa(by pochwalic sie przed innymi karierowiczkami).

To już zupełnie inna sprawa - upadek pewnych wartości moralnych dotyka zarówno mężczyzn jak i kobiet, i to faktycznie z jednej strony dosyć przykre. No ale mają prawo żyć jak chcą - jeżeli chcą mieć mężczyzn tylko na jedną noc, proszę bardzo. Domy publiczne w końcu istnieją od zarania dziejów, niech więc i kobiety mają coś od życia.

Cytuj
Ja tam wolę obraz kobiety wrażliwej i czułej, co nie przeszkadza przecież by robiła karierę zawodową itd.

Cytuj
Ale chcialbym miec normalna rodzine,w ktorej kobieta bylaby jej ostoja.Takie jest moje zdanie w temacie rownouprawnienia.

No i dlatego pewnie nie zwiążecie się z kimś o poglądach radykalnie feministycznych prawda? Każdy ma prawo wyboru - kobieta może wybrać jak chce żyć, a mężczyzna może wybrać, czy z taką kobietą chce spędzić resztę życia. Nic na siłę.


Tak z innej beczki - kolegom z RM nie podoba się feminizm, bo członkinie tego ruchu domagają się prawa do aborcji (zresztą słusznie się domagają). Do tego sam Kościół od zarania dziejów uważał mężczyznę za istotę nadrzędną - kobiety w Bibli występowały tylko jako matki albo jako ladacznice, Bóg jest zawsze utożsamiany z mężczyzną (chociaż niby powinien być bezpłciowy), to kobieta doprowadziła do tego, że wygnano nas z raju, a ponadto tylko mężczyźni mogą dostępować święceń. Kobieta ksiądz? Mi by to nie przeszkadzało, a kto wie, jakby jakaś zgrabna blondynka prowadziła mszę, to jeszcze bym się na starość nawrócił hehe. Konserwatystom te feministki są solą w oku, nie dlatego, że żądają swoich praw, a dlatego, że to im zupełnie burzy tą ich wyidealizowaną wizję świata, gdzie kobieta jest niewolnicą od gotowania, prania i rodzenia dzieci.

Dlatego też na złość konserwie, głosował będę na Partię Kobiet w następnych wyborach (i tak nie ma innej dobrej alternatywy heh).

PS. Trochę chaotycznie napisałem, no ale to już teraz wasz problem hehe...
« Ostatnia zmiana: Maja 05, 2008, 01:40:00 am wysłana przez Tantalus »