Tekken 4
Enter the King of Iron Fist Tournament 4…
Przyszedł czas by zrecenzować czwartą (licząc Tekken Tag to piątą) część gry, od Namco, pod tytułem Tekken 4. Jest to kolejna odsłona serii uważanej za jedną z najlepszych historii bijatyk.
Słowo wstępu mamy za sobą, więc powiedzmy wreszcie coś o samym graniu w T4. W samym menu głównym nie zobaczymy chyba żadnych zmian w porównaniu z T3. Będzie można potrenować przy użyciu trybów „Practice” i Training”, grać drużynowo dzięki trybowi „Team Battle”, przeciwko znajomemu w trybie „vs battle”, walczyć nie lecząc się dzięki trybowi „survival”, oraz „im szybciej tym lepiej”, czyli tryb „time attack”, jest również tryb „Arcade mode” ale różni się tym od „story mode”, że nie opowiada historii postaci, znajdzie się również tryb, w którym będziemy chodzili po planszy i bili kolejnych słabych przeciwnikó by na końcu zawalczyć z boss’em w postaci jednego z bohaterów, tryb ten jest ciekawy aczkolwiek szybko się nudzi, a nazywa się „Tekken Force Mode”. Braknie tylko możliwości gry w siatkówkę z Tekken’a 3, ale za to będziemy mogli poznać historię postaci. Pozwala nam na to tryb „Story Mode”, przedstawiając nam na wstępie krótką historię postaci, którą wybraliśmy, a na końcu przedstawia nam krótką sekwencję FMV pokazującą, co stało się lub, co mogło się stać z konkretną postacią.
No, więc zaczynamy grę! Na początku mamy do wyboru dziesięć z dwudziestu postaci (plus 3 ukryte, które mają ciosy identyczne jak inne postacie, więc są dla nich czymś w rodzaju „przebrań”). Różnią się niemal wszystkim. Wyglądem, stylem walki, szybkością, ilością ciosów. Mimo to jednak są dosyć dobrze wywarzone, nie licząc takich postaci jak Steve Fox, który jest po prostu zbyt szybki i King, który ma zbyt dużą ilość ciosów i chwytów. Kolejne postacie odblokowujemy przechodząc innymi tryb „story mode”. I tu pojawia się pewien mankament, ponieważ Tekken’ie trzecim mogliśmy po odkryciu wszystkich w arcade, odkryć dwóch kolejnych w „siatkówce” oraz „Tekken Force”, a w T4 wszystkie postacie w grze zdobywamy poprzez „Story Mode” i torcie zanika tutaj przyjemność odkrywania kolejnych bohaterów czwartego turnieju króla żelaznej pięści.
Przejdźmy teraz do powiedzenia paru słów o walce, na której przecież opiera się cała gra Tekken 4. Na szczęście jest niewiele nieblokowalnych ciosów, co utrudnia rozgrywkę. Areny oraz postacie są w 3d, i nie musimy już chodzić po linii prostej podczas walki, lecz możemy się obracać i chodzić w kółko, choć przyznam, że robi się to dosyć topornie. Sterowanie jest dobre i raczej nie można mieć do niego zarzutów. Kolejnym plusem gry jest to, że podczas walki możemy sobie włączyć, tak zwany „Command List” gdzie będziemy mogli zobaczyć ile ciosów ma nasza postać, ich nazwy oraz to jak je wykonać. Bardzo spodobało mi się to, że podczas walki będziemy mogli odbijać się od ścian oraz niszczyć niektóre obiekty znajdujące się na arenie, jest to niewątpliwie ciekawe rozwiązanie. Będziemy mogli również sami wybrać arenę, na której chcemy walczyć, lecz niestety aren tych jest niezbyt dużo, a część to po prostu modyfikacje innych.
Teraz omówmy sprawę grafiki. Jest po prostu piękna! Modele postaci są zrobione szczegółowo, a ich stroje są bardzo ładnie wykonane, również tła są bardzo ładne. Nie mówiąc już o teksturach wody, po których ujrzeniu zbierałem szczękę z podłogi. Również animacje ciosów i chwytów robią wrażenie, choć tutaj mogą z kolei denerwować, pojawiające się przy niektórych ciosach słoneczka, kółeczka i inne denerwujące wzorki. Również przy uderzaniu o ścianę występuje błąd w grafice, ponieważ postać może uderzyć w ścianę dłonią lub stopą, a ostatecznie i tak skończy się to na „rozmazaniu” się na ścianie twarzą bądź też plecami. Mimo to jednak grafika zasługuje na bardzo wysoką ocenę.
Zajmijmy się teraz dźwiękiem. No tutaj nie będę się rozpisywał i ze smutkiem muszę stwierdzić, że dźwięki w T4 najwyższych lotów nie są i tym razem panowie z Namco się nie popisali. Owe dźwięki nie są ani zbyt realistyczne, ani też nie oddają siły ciosów, z jaką są zadawane. I właściwie o dźwiękach można powiedzieć tyle, bo cóż więcej.
Czas na parę słów o muzyce. Niestety cała oprawa audio audio T4 zawodzi. Muzyka stoi na niskim poziomie. Jest niewiele utworów, do tego nie bardzo oddają klimat mrocznego turnieju, który niestety trochę tego mroku, jak i klimatu w Tekken’ie numer cztery stracił.
Reasumując, Tekken 4 jest grą bez wątpienia wartą zagrania i pozycją obowiązkową dla każdego fana bijatyk. Jest grą bardzo dobrą, może nawet bardzo, aczkolwiek straciła trochę klimatu w porównaniu z poprzednimi częściami serii i również oprawa audio nie stoi na wysokim poziomie. Mimo to mi gra się spodobała.
Grywalność: 9/10
Grafika: 9/10
Audio: 4/10
Klimat: 5/10
OCENA OGÓLNA: 7/10
Serge