Ostatnio mialem sen o poniższej treści:
Jadąc samochodem z moim tatą(51l), mamą(49), bracmi(3l) i (9l) i siostrą w ciąży(15l).wjechaliśmy na teren republiki Czeskiej.Jadąc autostradą której droga znajdowała sie w lesie, spostrzegłem że samochód którym jedziemy (Nissa "Almera") jedzie tyłem zapytałem więc taty:
Ja
-Tato co ty robisz??!! Zaraz w coś wiedziemy!
Tata
........
Ja
-Tato zatrzymaj się!
Niestety moj ojciec nawet sie nieodezwał przyspieszając coraz bardziej.
W pewnym momencie zauważyłem że na drodze którą jedziemy prowadzone są roboty drogowe.
Ja(pod nosem)
-No to teraz napewno sie w cos wjebiemy:(
Mama
-Rysiek zwolnij bo dzieci pozabijasz;(
Tata jednak znowu nieodezwał sie ani słowem, popatrzyl tylko na mojego najmlodszego brata który spal na kolanach mojej mamy.
W pewnym momencie smochód udeżył w jeden ze słupków na drodze, po chwili udeżał już w kolejne słupki, przed nami była wielka kopa ziemi. Krzyk mamy obudzil mojego brata...
Mama
-Tomek(Ja) wez Kamilka i wyskoczcie z samochodu.
Niewiem dlaczego ale zrobilem to bez wachania niemówiąc ani słowa:(
Otwierając drzwi zauważyłem że znajdujemy sie na moście.Niemiałem jednak wyboru musiałem skoczyć...niewiedziałem jednak co stanie sie zz moim bratem, który byl moim oczkiem w głowie;(Skoczyłem.......Chwyciłem sie barjerki ale wypusciłem brata.W wielkim szoku rozglądałem sie dookoła siebie, po chwili zauważyłem brata stojącego na wprost mnie na moscie, zdziwiło mnie to.Po chwili usłyszałem huk!! Trzymając sie barierki spojrzałem w prawo i zobaczyłem samochód lecący 2 m nad ziemią przed uprzednim odbiciu sie od nasypu.
Mój brat stojąc na moscie popatrzył namnie uśmiechnoł sie i zaczoł uciekać.Ja posuwając sie po barjerce wyszedlem na most poczym, zaczołem szukać brata, po krótkiech chili znalazłem go patrzącego ze zdumieniem na przeogromną lokomotywe któa znajdoała sie w wielkim lesie przy drodze.Wziołem brata i pobiegłem do samochodu, przy którym stało już kilka osób (niemam pojecia skad sie wzieły)...Widok był okropny Mamie nic sie niestało stała przed samochodem, siostra została zmiazdrzona do klatki piersiowej przez siedzenie pasażera:( Tata leżał nieprzytomny ze zmiażdrzonymi nogami na przednim siedzeniu, drugi z moich braci wypadł przez szybe i najprawdopodobniej spadł z mostu.
Mama spytala mnie:
Mama
-Co teraz bedzie??
Brat(3l)stojąc na barjerce mostu
-Bedzie wam lepiej....
Po tych słowach spadł w przepaść....
Dzieki bogu obudziłem się.Ze łazami w oczach i chorymi myślami.Dziekowałem bogu że to tylko sen.