A ja miałem porypany sen.... pamiętam, że okazało się w nim, że dziewczyna, której wczoraj wkręcałem, że jest Lucyferem, okazała się być jedną z moich koleżanek, a potem jakoś się zjawiła z nikąd kiedy ja siedziałem przed kompem i zaczęła na mnie krzyczeć, a potem mi wyznała miłość O_o... wiem... dziwne... ale potem pamiętam, że powiedziałem coś w stylu "przykro mi" i się pojawiła wtedy Hisoka..... pamiętam, że się uśmiechnęła (nie szyderczo.. co było jeszcze dziwniejsze).... a potem miałem reset tego miłego snu i zamiast koleżanki, Hisoki i wogóle miłej atmosfery, miałem sen o grubym kolesiu i trzech delfinach (wcale nie żartuję)... ale to było tak megadziwne, że aż szkoda gadać... a potem się obudziłem z mieszanymi uczuciami... o dziwo bez kaca...