A ja to mam wogóle ostatnio jakieś dziwaczne sny...
Przedwczoraj śniłam,że stoje w swojej łazience,przed lustrem.Nagle zaczełam(znów)pluć zębami.Potem otworzyłam usta i wyrwałam sobie pozostałe zęby które wisiały mi na dziąsłam...gdy tylko to zrobiłam zaczeła mi lecieć krew dosłownie strumieniem...ale miała bardziej barwę czarną,niż czerwoną.Czułam jej ochydny smak...a gdy się obudziłam bolała mnie cała szczęka.
Wczoraj miałam zupełnie inny sen...w jakimś pokoju,który widziałam pierwszy raz na oczy chodziły dwa pająki mniejwięcej długości 10cm.Pierwszy miał cztery odnurza,dwa orzednie tak jakby bliżej głowy.Drugi zaś sześć i wyglądem przypominał mi bardziej skorpiona nniż pająka.Oba były koloru granatowofioletowego.Były to pająki mojej koleżanki.Próbowała je odgonić od siebie.W końcu jednak dolazły do siebie i ten pierwszy rozdarł na pół drugiemu odwłok.Koleżanka znów je odgoniała a ja widziałam jak ten drugi(z rozwalonym odwłokiem)zbliża się do mnie...
Dziś natomiast małam totalnie porąbany sen...
Leżałam w łużku i chciałam wstać,nie mogłam.Próbowałam powiedzieć coś do mojej siostry,która leżała obok,ale też nie mogłam...zaczełam jakoś dziwnie skrzypieć.Podszedł mój tata i zaczoł coś gadać o mikrobajtach...że niby ja nim jestem i podłączył mi w kolano wtyczkę...Obok stały jakieś głośniki i tata zaczoł coś przy nich grzebać.W końcu zaczełam mówić...ale niestety nie pamiętam co...