Rozwścieczony smok był wymagającym przeciwnikiem, w szczególności kiedy nie byłeś uzbrojony w nic, poza myśliwskim nożem. Twoja walka z nim trwała kilkadziesiąt minut, ale w końcu wycofałeś się, widząc, że nie uda ci się go położyć. Na szczęście wycieńczyłeś bestię na tyle, że nie goniła cię, kiedy uciekałeś z puszczy. Następnego dnia postanowiłeś ruszyć na południe, nie chcąc znowu walczyć z gadem bez odpowiedniego uzbrojenia.
Na południu trafiłeś do wyjątkowo stromego, porośniętego niskimi drzewami łańcucha wzgórz. Z trudem maszerowałeś po jego szczytach, odnajdując co jakiś czas jakąś krętą dróżkę, z czasem mając wrażenie, że nie masz wyboru co do drogi - wszędzie dookoła była pionowe uskoki lub nieprzebyte gęstwiny. Mogłeś iść tylko przed siebie. Droga zaprowadziła cię do płytkiej przełęczy dzielącej dwa szczyty wzgórz. Aby przejść na sąsiedni pagórek musiałeś pokonać zwodzony most, a wejścia na niego bronił wysoki mężczyzna w pełnej płytowej zbroi. Gdy zbliżyłeś się do niego wyciągnął swój miecz i skierował go w twoją stronę.
- Zapłać, aby przejść! - zwrócił się do ciebie głębokim głosem - Monetą lub krwią.
Oceniłeś wojownika wzrokiem. Ze sposobu w jaki stał, z rys na jego tarczy, z pewności jego trzymającej miecz dłoni wynikało jednoznacznie, że stoi przed tobą wojownik wielkiej klasy. Nie wiesz, czy udałoby ci się go pokonać i nie miałeś ochoty tego sprawdzać, wciąż nie mając sił po walce ze smokiem. Oddałeś wojownikowi jeden ze swoich mieszków i przeszedłeś bezpiecznie chronionym przez niego mostem.
Straciłeś mieszek złota.===================
Rozbiłeś się kilka mil dalej. Wraz z nastaniem zmroku minęła zła pogoda, jednak w środku nocy czekała cię wyjątkowo przykra niespodzianka. Ze snu wyrwały cię potępieńcze krzyki, które, jak szybko ustaliłeś, należały do ciągnącego się w nieskończoność orszaku widmowych wojowników, który rozświetlił cały nieboskłon zimną, zielonkawą aurą. Nie rozpoznawałeś słów pieśni, jaką duchy intonowały podczas tego złowieszczego marszu, ale wyczułeś ich intencje - były wściekłe.
Niewielka ich grupa odłączyła się od większego szwadronu, po czym ruszyła na ciebie. W ich pustych oczach widać było nienasyconą chęć zemsty, a ty nie mogłeś nic zrobić, aby jej nie zaznały.
Straciłeś punkt wytrzymałości (4->3).