Wahałaś się, czy nie wrócić do miasta, ale postanowiłaś ponownie spróbować swojego szczęścia i czarodziejki Fabienne. Prawda, pierwsze wasze spotkanie nie poszło najlepiej, ale wiesz już, że jeżeli wiedźma będzie chciała cię skrzywdzić, to różdżka powinna cię móc ochronić. No a kto wie, może spotkanie okaże się dla ciebie owocne?
Powróciłaś do miasta późnym popołudniem i od razu po zakwaterowaniu się w gospodzie ruszyłaś do atelier czarodziejki. Otworzyła ci drzwi nim zdążyłaś zapukać, a następnie z uśmiechem zaprosiła cię do środka. Nagła zmiana jej zachowania każe ci przypuszczać, że czarownica coś knuje, pozostałaś więc w pogotowiu. Zaprosiła cię na herbatę i ciasteczka, których przez rozsądek nie ruszyłaś.
- Przepraszam za wcześniej - uśmiechnęła się - Naprawdę, nie wiem co we mnie wstąpiło. To ten stres, sama rozumiesz, praca, ciągle ktoś czegoś ode mnie chce, ciągła presja, oczekiwania, ludzkie problemy, wiesz, mimo wszystko jesteśmy tylko kobietami, ile niby można znieść życia w takim stresie. Rozumiesz prawda?
- Ee... nie za bardzo - odpowiedziałaś szczerze, a Fabienne zaczęła gadać nim wymówiłaś ostatnie słowa
- Tak, bo widzisz, ta różdżka to przedmiot, którego od bardzo dawna poszukuję, potężny, to prawda, ale wykorzystać go w pełni może tylko ktoś, kto poznał dogłębnie arkana sztuki czarnoksięstwa, trzeba sporej siły woli i wielkiej wiedzy, żeby zapanować nad czymś tak potężnym. Z drugiej strony, tobie ona przecież na nic, założę się, że dużo bardziej przyda ci się złoto albo zestaw magicznych eliksirów, które mogłabym ci za nią dać, nie chcę naciskać, ale sama rozumiesz, nie wyglądasz mi na... hmm... specjalnie rozgarniętą dziewczynę.
- Co? Zaraz, chwila... - zmarszczyłaś czoło, bezskutecznie próbując wejść jej w słowo.
- To jak będzie? Pieniądze, sława, miłość, nie mogę nie zauważyć, że jesteś słabo odziana, może jakiś magiczny płaszcz, w którym nigdy nie będzie ci zimno? Miecz masz jakiś taki stępiony, a zobacz, ja tu mam na składzie czarodziejskie ostrze, które zawsze jest ostre jak brzytwa, a zadane przez nie rany prawie się nie goją? Albo może jakiś krem do twarzy, bo słowo daję moja droga, nie mogę powiedzieć figury i cycków to tylko pozazdrościć, ale cerę masz jak wysuszony ziemniak...
- Dobra, mam tego dość, wychodzimy - wstałaś zdenerwowana, widząc, że wizyta u Fabienne to był zły pomysł.
- Poczekaj skarbię, haha, no przecież nie będziesz się obrażać za coś takiego, dobra, rozumiem, przywiązałaś się do różdżki, wiadomo, co w takim razie powiesz na mały prezent w ramach rekompensaty za wcześniejsze nieporozumienie, co? Ale nie nie, żadnych zobowiązań, proszę, oto zwój z zaklęciem, chcę, żebyś go wzięła, to była moja wina, należy ci się coś w zamian. No dobra, widzę, że czas cię goni, wypróbuj czar jak będziesz miała okazję i wpadnij w przyszłości, napijemy się herbaty, nie zapomnij tylko różdżki.
Drzwi zamknęły się za tobą, a ty stałaś jeszcze chwilę przed nimi, w rękach trzymając zwój z zaklęciem, nie do końca wiedząc co przed chwilą zaszło.
Wynik rzutu kostką przy wizycie u Czarodziejki:
6Otrzymałeś nowe zaklęcie!Nie możesz posiadać więcej zaklęć, postanawiasz więc wymienić swój stary czar na właśnie zdobyty.