Minąłeś most i skierowałeś się na wschód, idąc w stronę wioski. Tego dnia jednak nie było dane ci do niej trafić - noc zaskoczyła cię, kiedy zboczyłeś z utartej ścieżki skręcając na południe, gdzie podjąłeś się zbadania zalesionych, niedostępnych wzgórz. Nigdy nie byłeś w tym miejscu, a jest ci ono szczególnie noc po zmroku, wygląda jednak na to, że nie masz wyjścia i musisz w nim przenocować. Cóż, przynajmniej dzisiaj przestało padać.
Rozpaliłeś ognisko pod ścianą jednego z okolicznych płaskowyżów i już mieliście szykować szałasy, kiedy zauważyłeś coś osobliwego. Ciemny dym, jaki unosił się z ogniska zbudowanego z namokniętego drewna omiata pobliską ścianę i znika w jednym z jej fragmentów, jakby wessany przez jakąś niewidoczną szparę. Zbadałeś skałę dokładniej i odkryłeś sprytnie zamaskowane ukryte wejście, prowadzące do jakiegoś tunelu.
Ruszyłeś zbadać to tajemnicze miejsce. Dotarłeś do zbrojonych, bogato zdobionych drewnianych drzwi na końcu tunelu i bez chwili wahania je otwarłeś. Trafiłeś do wielkiej, ciemnej sali, skąpanej w granatowym świetle dobywającym się z gigantycznej kuli w jej środku. Nie wiesz czym jest ten artefakt, ale rozpoznajesz kilka przedmiotów rozłożonych na licznych stołach i półkach wokół ciebie - fiolki, magiczne księgi, kotły, wszystko wskazuje na to, że jesteś w pracowni jakiegoś maga.
- Nie byle jakiego maga - na twe myśli odpowiedział głos z drugiej strony sali - Jestem kimś znacznie potężniejszym od jakichś-tam czarodziejów.
Ciemna sylwetka stanęła na tle granatowej sfery, poruszając się wolnym krokiem w twoim kierunku. Dobyłeś oręża, ale mężczyzna wzniósł rękę.
- Nie chcę z tobą walczyć - postać zbliżyła się do ciebie. To ciemnowłosy mężczyzna w średnim wieku, o ostrych rysach twarzy. Wpatruje się w ciebie oczyma, z których bije jaskrawoczerwony blask - I uwierz mi, ty też nie chcesz ze mną walczyć.
- Kim jesteś? - spytałeś, nie chowając miecza.
- Jestem twoim sojusznikiem. A przynajmniej chciałbym być... - mężczyzna stanął przed tobą. Wyczułeś emanującą od niego potężną, niemal nieludzką aurę - Ucieszyła mnie twoja wewnętrzna przemiana i cieszę się, że pogodziłeś się ze swoją mroczną naturą. Wydajesz się być kimś, na kogo można liczyć. W przeciwieństwie do mojej poprzedniej inwestycji...
- Nic nie rozumiem - odrzekłeś, bo faktycznie nie wiesz o co chodzi temu tajemniczemu nieznajomemu - Czego ode mnie chcesz?
- Chcę ci pomóc oczywiście. Inni poszukiwacze Korony dawno cię już wyprzedzili, uznałem więc, że przyda ci się wsparcie.
Nim zadałeś jakiegokolwiek pytanie nieznajomy wzniósł rękę, przywołując tym gestem spory kufer, który nadleciał z góry i miękko wylądował przed tobą. Otworzył się, ukazując kilkadziesiąt magicznych zwojów.
- Proszę, przejrzyj te zaklęcia i wybierz sobie takie, które najlepiej ci pomoże w twojej wędrówce. Potem wyjdź, mam nadzieję, że pamiętasz drogę.
Tajemnicza postać odwróciła się i pomaszerowała w stronę granatowej kuli, zostawiając cię ze kufrem pełnym czarów. Wziąłeś pierwszy zwój i zacząłeś go studiować.
Natknąłeś się na Półboga i otrzymałeś od niego wybrany przez siebie czar. Nie możesz mieć więcej czarów, więc wymieniasz jeden ze starych na ten nowo zdobyty.