Podróż po równinie okazała się dość komfortowa, lecz szybko dopadło cię zmęczenie. Nigdy nie miałeś mocnej głowy, a wczorajszej nocy mogłeś wypić o kubek zbyt dużo grzanego wina. Rozbiłeś obóz nad rzeką, czując potrzebę orzeźwienia się zimną wodą. Znalazłeś jakieś porzucone obozowisko z wystarczającą ilością suchego chrustu, abyś nie musiał szukać własnego - masz wrażenie, że zbyt wiele dziś nie zrobiłeś, jednak pozostajesz dobrej myśli.
Przed zachodem słońca, podczas kąpieli w jednym z rzecznych zakoli znalazłeś niewielki przedmiot, dryfujący powoli ze spokojnym nurtem. Udało ci się go wyłowić nim wypłynął do głównego koryta rzeki - okazała się nim być niewielka, drewniana szkatułka. Wyniosłeś ją na brzeg i zbadałeś - jest zamknięta niewielką, żelazną kłódką, którą bez problemu wyłamiesz nożem lub kamieniem, a oprócz tego nie ma w zasadzie żadnych zdobień. We wnętrzu szeleszczą jakieś papiery.
Przysiadłeś przy ognisku i postanowiłeś ją otworzyć. Przerdzewiałe żelazo pękło pod siłą dźwigni opartej na stalowym nożu i kłódka upadła na ziemię. Delikatnie uniosłeś wieko...
Nim zdążyłeś zareagować, poczułeś potworny ból w ręce - niewielka drewniana strzała wyleciała ze wnętrza szkatułki w momencie jej otwarcia, zanurzając się głęboko w twój prawy biceps. Zagryzłeś zęby i wyciągnąłeś ją z ciała, zauważając czarną maź na jej grocie - piekielna strzałka wygląda na zatrutą.
Reszta nocy nie byłą dla ciebie dobra - kilka ziół jakie miałeś ze sobą pomogły ci zbić gorączkę, jaka dopadła cię po kilku minutach, lecz nie miałeś nic co pomogłoby na wymioty, męczące cię do późnej nocy. Następnym rankiem objawy zatrucia zniknęły, a ty wyrzuciłeś szkatułkę nie zaglądając nawet do znajdujących się w niej dokumentów.
Wynik rzutu kostką przy otwieraniu szkatułki -
1
Straciłeś punkt wytrzymałości (5->4).