Mmmm.. (Tant oblizuje wargi), właśnie zjadłem przepyszną jajecznice. Nie ma to jak zjeść dobry posiłek, aby mieć siły do nauki. Pewnie zastanawiacie się: Jak Tant zrobił taką cudowną jajecznice, że aż palce lizać? Nie martwcie się, bo śpieszę z przepisem, co by wam smaku narobić.
Jajecznica po tantowemu
Składniki: (dla 2 osów lub 1 głodnego studenta)
- 6 jajek
- kiełbaska (boczek lub szynka też stykną.. byle by jakaś padlina)
- cebula, według uznania (ja daje mało)
- czosnek (ja daje dawke śmiertelną, bo kocham czosnek)
- kurki, wcześniej lekko zasmażone (ewentualnie maślaki lub podgrzybki, ale mimo wszystko kurki są najlepsze do tego)
- ser żółty, proponuje gouda lub natan
- przyprawy: nie może zabraknąć w nich bazylii i oregano
Sposób przygotowania:
Bierzemy możliwie dużą patelnie. Lejemy na nią dosłownie krople oleju, żeby nam tylko produkty nie przywarły, chyba że ktoś ma teflonową, czy inną bajerancką jakąś, to wtedy może olać ten olej. Kiełbaske, szynke, czy cokolwiek tam mamy, kroimy w kostke, to samo robimy z cebulą i wrzucamy wszystko na patelnie. Potem wrzucamy kurki i wyciskamy czosnek do środka (ja daje 3 duże ząbki, ale potem śmierdze przez 2 dni, więc może dajcie mniej), po czym rozprowadzamy wszystko jednolicie po patelni. W między czasie wbijamy jajka do siakiejś miski i dziabiemy je widelcem lub dowolnym innym sprzętem kuchennym, aż się żółtko z białkiem zmiesza. W tym czasie, na patelni powinno już ostro skwierczeć, a smród smażonego czosnku powinien wypłoszyć domowników z mieszkana. Wtedy zalewamy patelnie jajkami i co jakiś czas skrobiemy tam w środku, żeby ścięte jajko zbyt długo nie przywierało do powierzchni, kiedy już większość się zetnie, doprawiamy jajecznice szczyptą oregano i bazylii (można dodać majeranku, pieprzu, soli lub co tam kto lubi. Mi styka oregano i bazylia). Jak się zetnie, to wszystko dajemy na talerz, po czym gotowe danie posypujemy tartym serem żółtym i mieszamy już na talerzu, żeby ów ser jednolicie rozprowadzić i aby się tam szybciej rozpuścił. Smacznego!
Może, skoro mamy tutaj temat o jedzeniu, a np. taki Gipsi chodził do gastronomika, to może ktoś rzuci jeszcze jakiś domowy przepis na dane smaczne i proste do przyrządzenia, co by student mógł je przygotować nie odrywając wzroku od skryptu. Chwalcie się, może w końcu opublikujemy książke kucharską SquareZone, czy coś....
BTW. Ja teoretycznie nie lubię gotować, bo to bardzo niekonstruktywne zajęcie. Co zrobisz, to zjadasz i teoretycznie osiągnąłbyś ten sam efekt, zjadając poczatkowe produkty. No ale podobno dziewczyny lubią gotujących facetów, to trzeba inwestować w umiejętności, które kiedyś się mogą przydać hihihihi.