Autor Wątek: "In search of glory"  (Przeczytany 25560 razy)

Offline The_Reaver

  • Heartless Engineer
  • Redaktor
  • *********
  • Wiadomości: 2086
  • Dark Keyblade Master
    • Zobacz profil
"In search of glory"
« Odpowiedź #80 dnia: Września 15, 2005, 10:42:54 am »
W końcu. Na GG ciągle piszesz, że Isog piszesz, a na forum nic. Jednak w końcu coś dałeś i jest jak zwykle niezłe. Jesteś naszym Forumowym Squaresoftem. Obyś tak dalej pisał.
I'm in Space!

Offline Yuzuriha

  • Dead Shadow
  • SemiRedaktor
  • *********
  • Wiadomości: 1742
  • Let's go together ... in to the darkness
    • Zobacz profil
    • http://www.deadshadow666.deviantart.com/
"In search of glory"
« Odpowiedź #81 dnia: Września 15, 2005, 11:14:07 am »
No świetnie Tant,ten podział akcji mi się podoba..numer z gniazdkiem też niezły^^.

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
"In search of glory"
« Odpowiedź #82 dnia: Września 15, 2005, 01:36:27 pm »
No, jak zwykle bardzo dobry rozdział....Mam nadzieję, że nie stracisz zapału w pisaniu....

Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
"In search of glory"
« Odpowiedź #83 dnia: Września 25, 2005, 01:03:50 am »
Hmm.... Co by tu powiedzieć, żeby się nie powtarzać.... Rozdział faktycznie składał się tylko i wyłącznie z akcji, co wychodzi na plus, bo fajnie piszesz tego typu scenki.
Hmm..... Tant jednak wysoko podnosi poprzeczkę jeśli chodzi o pisanie fików, a tak notabene to ja musiałbym wstawić nowy rozdział GT....  
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
"In search of glory"
« Odpowiedź #84 dnia: Stycznia 22, 2006, 01:36:47 am »
Tak panie i panowie... nie przewidziało się wam, ja naprawde napisałem tutaj posta. Po 3miesięcznej przerwie, Tant wraca do gry. Przyznaję się bez bicia, że rosnąca popularność Przeklętego mojego znamienitego konkurenta, oraz pojawienie się Ignitiusa Fireblade promującego kolejny konkurencyjny tytuł, przyczyniły się mocno do mojego powrotu do "In search of glory". Przeczytajcie lepiej rozdział XVI zanim się zabierzecie za ten, bo nie będzie żadnych wspominków tylko od razu wracamy do chwili, w której skończyliśmy poprzedni rozdział, a większość pewnie zapomniała, co to Ren i reszta paczki robili ostatnio. Fabuła zaczyna się robić odrobinkę wyraźniejsza, za kilka rozdziałów może się pojawić pare odpowiedzi, ale mam ambicje pozostawić wiele pytań bez odpowiedzi do samego końca (tak... kiedyś będzie koniec Isoga). Czytajcie, oceniajcie i powiedzcie jak wypadam przy konkurencji. Oczywiście wasze zdanie W_W i Ignitius, cenie sobie nawet bardziej, jako kolegów po fachu.

Nie przedłużam już więcej... oto kolejny rozdział mojego fanfika. Kolejnego spodziewajcie się jakoś w ferie.



Rozdział Siedemnasty


- CURAGA! - odezwał się głos, jakby z oddali, odbijający się we wszechogarniającej pustce, porządkujący utworzony w głowie mętlik. Chłopiec dojrzał światło przebijające się przez zamknięte oczy, rozgrzewające krew w żyłach, przepełniajace ciało energię. Powchwili otworzył oczy i nerwowo zerwał się na równe nogi, rozglądając się wokół. Dunkan, Nicole, Alice i Claire stali obok niego, nosząc na swoich ciałach i ubraniach ślady niedawnej walki.
- Nic ci nie jest Ren? - spytała Nicole, patrząc na posiniaczonego brata.
- Nic mi nie jest - odpowiedział pośpiesznie - Co z Hajim i Kilroyem?
- Kilroy pilnuje ten czerwonowłosej - odpowiedział blondyn - Udało mi się ją położyć, ale nie wiem na jak długo. Haji pobiegł po broń dla niego i dla siebie. Twoją mam tutaj.
Ren chwycił gunblade, który Dunkan zdjął z pleców. Dalej nie czuł się bardzo dobrze, ale mając broń czuł się o wiele pewniej. Zaklęcia nie były nigdy jego mocną stroną.
- Dobra, koniec gadania chłopaki - powiedziała Nicole - Naszym walczącym w dormitoriach przyda się pomoc.
Nicole i koleżanki zaczęły biec w kierunku zdewastowanego rozwidlenia między dwoma częściami mieszkalnej części Ogrodu Balamb. Ren i Dunkan bez słowa ruszyli za nimi, rozdzielając się w końcu i wbiegając do męskiej części. Gdy tylko wyszli z zakrętu, zobaczyli Kilroya, klęczącego obok nieprzytomnej dziewczyny. Gdy leżała tak spokojnie, z zamkniętymi oczami i przechyloną na bok głową, ciężko było uwierzyć, że mogła być niebezpieczna. Była młodsza niż im się wcześniej zdawało.. nie była starsza od nich.
- Zdjąłem jej GF'a i magię, żeby nie rozrabiała i dodatkowo uśpiłem ją zaklęciem - powiedział Kilroy wstając - Nie powinna być już groźna.
W tej chwili Haji wyłonił pojawił się na schodach w głębi korytarza. Biegł szybko, wyglądając jakby przed czymś uciekał, w rękach ściskając swój kij i młotek kolegi. Zwolnił, przeskakując popękaną podłogę.
- U..... ucie... o... - próbował mówić ciemnoskóry, pochylając się przed kolegami i próbując złapać oddech. Nagła eksplozja zatrzęsła fundamentami. Wisząca wysoko neonowa lampa spadła i rozbiła się po drugiej stronie korytarza, a czerwone światło zabarwiło na moment schody.
- Coś wybuchło na pierwszym piętrze! - krzyknął Dunkan. Kilroy chwycił swój młot i bez zastanowienie ruszył przed siebie, w kierunku schodów na pierwsze piętro budynku.
- Nie idź tam! - wrzasnął za nim Haji, odzyskując w końcu mowę. Kilroy wbiegał już jednak, przeskakując po dwa schodki naraz - Niech go szlag! - przeklnął pod nosem chłopak i ruszył nim, w towarzystwie Dunkana i Rena.
- Co się tam stało? - zapytał się w biegu Ren, gdy chłopcy skręcali na półpiętrze - Co tak wybuchło?
Przeskoczyli ostatnie schodki i stanęli przed długim korytarzem. Wszystkie okna, ciągnące się po lewej stronie zostały wybite, a znaczna część ściany w połowie korytarza została poprostu wyrwana siłą eksplozji. Podłoga i ściany były jeszcze bardziej zniszczone niż na niższych piętrach. Dwóch starszych kadetów SeeD stało kilka metrów przed nimi. Obaj nosili ślady niedawnych walk i oddychali ciężko. Kilkadziesiąt metrów dalej, wśród gruzu, tynku i fragmentów szyb, stało trzech, ubranych tak jak rudowłosa mężczyzn. Czwarty właśnie zwisał na linie w miejscu, w którym eksplozja wyrwała ścianę, powoli wspinając się do góry. Dokładnie w połowie drogi pomiędzy nimi, a przyjaciółmi, czerwona sfera o średnicy metra unosiła się w powietrzu, roztaczając wokół siebie jarzące się jasno płomienie, wśród których bystre oko mogło dostrzec oczy i karykaturalną paszczę. Obróciła się w powietrzu, unosząc się i opadając swobodnie, patrząc na zebraną grupkę i rozszerzając szczękę w czymś, co pesymista mógłby określić jako uśmiech. Stojący obok kadeci zaczęli uciekać na parter. W tym czasie kolejny z oponentów chwycił linę i zaczął się wspinać.
- To tak wybuchło - powiedział Haji, stając koło Rena, patrząc na ognistego potwora.
- Nie dajmy im uciec! - krzyknął Kilroy i uśmiechając się lekko, chwycił młot szerok i zaczął biec przed siebie, w kierunku Bomby. Dunkan i Ren bez słowa ruszyli za nimi, w rękach ściskając broń, ustawiając się za Kilroyem. Dwie ogniste kule wyleciały z jednocześnie z rąk dwóch mężczyzn w czarnych kombinezonach. Kilroy padł na ziemię, gdy te zderzyły się w miejscu, gdzie była jego głowa. Nim zdążył wstać, mężczyźni wystrzelili kolejne dwa pociski, tym razem kierując je w Rena i Dunkana. Ren uskoczył się sprawnie na prawo, nie zwalniając tempa biegu, zaś lecący na przyjaciela pocisk wydał dziwny dźwięk i odbił się od magicznej osłony, wyczarowanej przez Haji'ego. Kilroy przeturlał się do tyłu, gdy Bomba kłapnęła na niego swoją paszczą. Stanął na nogi i uderzył potwora z lekkiego wymachu z lewej strony. Istota obruciła się wokół własnej osi, przelatując kawałek w powietrzu i zawisł nad sufitem. Kolejny mężczyzna wspiął się po linie, a długowłosy brunet, który został, zaczął wypowiadać kolejne zaklęcie, trzymając dłonie przed sobą. Ognista bestia przeleciała po łuku nad sufitem i kręcąc się z dużą prędkością uderzyła Dunkana z boku, spychając go na ścianę i przewracając do tyłu. Blondyn przeturlał się do tyłu, łapiąc się za popatrzoną lewą rękę. Kilroy zdążył już przełożyć młot z lewej strony i gdy Bomba znowu zawisła w powietrzy, napiął mięśnie i uderzył potwory z szerokiego wymachu. Bestia wrzasnęła dziwnie, odbiła się od ściany i upadła pełną gruzu ziemię, w momencie, wktórym Ren ciął nisko, uderzając w sam środek jej kadłubu z całej siły. Kula zostałą podbita w górę i obracając się dziko zatrzymała się przy suficie, wyglądając na solidnie zdenerwowaną atakami chłopców. Płomienie na jej ciele zrobiły się jeszcze jaśniejsze, pozostawiaja jedynie ciemniejsze plamy w miejscach ran, wyglądające jak żarzące się drewno. Nie można było niezauważyć, że jej średnica przekroczyła w tym czasie 2 metry.
- AERO! - wrzasnął mężczyzna stojący za nimi, obejmując zaklęciem zały korytarz. Kilroy przewrócił się i przypadł do ziemi, Ren i Dunkan pochylili się do przodu, zasłaniając oczy rękoma, chroniąc się prze wywiewanym w ich strone kurzem i tynkiem. Ognista bestia starała sie wznieść, lecz zaczęła jedynie wachać się w lewo i w prawo, miotana turbulencjami. Wrzasnęła, zdenerwowana jeszcze bardziej, powoli zbliżając się do grupki przyjaciół, nie mogąc oprzeć się napierającemu wiatrowi. Mężczyzna wolnym krokiem zbliżył się do wiszącej liny, lewą ręką ciągle kontrolując zaklęcie.
- Nie jest dobrze!! - wrzasnął Ren i bez namysłu zaczął uciekać w stronę schodów. Kilroy i Dunkan zaczęli robić to samo, starając się uciec, ob zbliżającej się coraz bardziej i rosnącej w oczach bomby. Haji stał na końcu korytarza, szepcząc mantre zaklęcia, skupiając moc, na kręcącym się przed nim, jasnoniebieskim kwadracie. Cała trójka minęła go, szybko zbiegajac ze schodów i nie oglądając się na rozjuszonego potwora, który przestał walczyć z wiatrem i postanowił ruszyć za kadetami. Mając już ponad 3m średnicy i kolor płomieni bliski białości, zacząła się z wolna obracać, kierując się wprost na Haji'ego. Ten było gotowy.
- QUATRA AERO!! - krzyknął Haji uwalniając pierwsze z zaklęć, które z całą siłą uderzyło w bombę, nie zatrzymując jej jednak, a jedynie spowalniając. Wyglądając na coraz bardziej zdenerwowaną, ognista kula nie przestała się zbliżać. Haji poczuł bijące od niej ciepło. Wyprostował drugą rękę, uwalniając drugie zaklęcie. Bomba zaczęła powoli się odsuwać. Rysy jej karykaturalnej twarzy zaczęły się rozmazywać, a całe ciało zaczęły pokrywać ciemne pęknięcia. Uzębiony pysk rozwarł się w kolejny okrzyku. Kolejne dwa zaklęcia zaczęły przesuwać zebrany na korytarzy gruz, chłopcy stojący na Hajim zaczęli kaszleć. Wielka siła powielonego zaklęcia pochłonęła cały korytarz w wirującym wściekle kurzu. Wielkie monestrum walczyło przez chwilę z napierającym wiatrem, po chwili jednak padło z sił, a jego coraz bardziej popękane cielsko zaczęło nagle ciemnieć. Bomba została wypchnięta przez zrobioną w ścianie dziórę. Wielka eksplozja zbiła z nóg chłopców, zatrzęsła budynkiem i powiększyła jeszcze bardziej dziórę w ścianie dormitoriów, posyłając kolejną falę cegieł, resztek zaprawy na ściany zewnętrzne pokojów. Czerwone płomienie eksplozji wdarły się do środka, osmalając popękany sufit. Na szczęście, potwór ekslodował w bezpiecznej odległości.
- Wszyscy żyją? - zapytał Kilroy, podnosząc się ze schodów i patrząc na kaszlącego Haji'ego i wstających powoli Rena i Dunkana.
- Mi nic nie jest - powiedział Ren wstając i podchodząc do czarnoskórego i pomagając mu wstać - Dałeś czadu Haji. Szkoda, że ten gość dał rade uciec.
- Po jaką cholere nas atakowali, jeżeli teraz uciekają? - zapytał się Kilroy.
- Właśnie - Dunkan otrzepał się z kurzu. Jego lewe ramie było mocno poparzone - Przecież ze zdewastowania dormitoriów nic im z tego nie przyszło.
- I kim oni są do cholery? - zapytał Ren - Tamta dziewczyna miała GF'a, ten typ przyprowadził ze sobą Bomby i są świetnie wyszkoleni.
- Wracajmy lepiej na dół - powiedział Kilroy, schodząc po schodach - Pewnie oficerowie chcieliby przesłuchać tą czerwonowłosą, co ją Dunkan położył.
Cała czwórka z miejsca ruszyła na dół, wracając na parter. Ubrana w czarny kombinezon dziewczyna dalej leżała nieruchomo, ogłuszona zaklęciami. Wokół niej zebrała się już niewielka grupka kadetów. Coraz więcej ludzi zaczęło się wlewać do dormitoriów. Większość z nich to kadeci z młodszych klas, prowadzeni przez instruktorów. Wszyscy wyglądali na pobudzonych i mocno zaniepokojonych. Dunkan i Kilroy podbiegli do dziewczyny, upewniając się, że żyje i że zaklęcia dalej działają. Ren zbliżył się do rozmawiającej podniesionym głosem grupki starszych studentów, wychowanków instruktor Tilmett.
- Co się dzieje? - zapytał, przerywając rozmowę.
- Nikt nic nie wie - powiedział krótkowłosy brunet, stojący najbliżej Rena - Jakieś pół godziny temu Nida wrzasnął coś przez mikrofon i już się nie odzywa. Do tego ktoś zablokował windę. Kilku instruktorów próbuje ją odblokować, a McNash, Ragget, Colnick i Dincht poszli na górę przez poziom MD, sprawdzić co się stało.
- A co z wejściem głównym? - zapytał Haji, dochodząc do kolegi - Dalej tam walczą?
- Xu mówiła, że wszyscy się wycofali i już po wszystkim - powiedział wysoki kadet z bródką - Kilka minut po tym, jak Nida przestał nadawać wszyscy terroryści wycofali się i odlecieli poduszkowcami. Dlatego kazała się wycofać do dormitoriów i czekać na dalsze rozkazy
- Poduszkowcami? - powtórzył ze zdziwieniem Ren - Tylko ludzie z Ogrodu Galbadia wykorzystują poduszkowce. Ale oni nie posługują się tak magią, jak ci czarni.
- Dlatego nic nie wiadomo - powiedział brunet - Byliśmy w kafeterii, razem z dzieciakami z klas 1-3. Nida nadawał rozkazy dla ludzi przy bramie, gadał coś o tym, że wróg przejął dormitoria, i że potwierdzono wykorzystanie Guardian Force. Ale to przecież wszystkie GF są w posiadaniu SeeD.
- Ta dziewczyna miała Brothers - odrzekł Ren - Nie wiemy skąd, ale miała.
- Co tu się dzieje, do cholery - złapał się za głowę trzeci z kadetów - Po co ktokolwiek miałby atakować Ogród? I jak to możliwe, że tak nas załatwili?
- Byli świetnie przygotowani i wiedzieli czego mogą się po nas spodziewać - powiedział kadet z bródką - Byłem pewien, że czarownice działają samotnie.
- A gdzie była czarownica, gdy ci czarni walczyli? - zapytał się Haji - Ktoś ją widział?
Kadeci pokiwali głowami przecząco. Ren odszedł od nich i zobaczył Dunkana siedzącego na parapecie po drugiej stronie korytarza, jednym z niewielu, który całkowicie ocalał. Podszedł do niego. Ręka blondyna nie wyglądała dobrze, ale on nie wyglądał na przejętego z tego powodu. Spojrzał na Rena z niepokojem. Kolega postawił swój gunblade na kupce gruzu, koło jego toporu i oparł się o ścianę przy oknie. Stali tak bez słowa przez kilka chwil, wśród rosnącego wokół szumu rozmów i tłoczących się ludzi, w coraz większej liczbie napływających do dormitoriów.
- O czym myślisz? - zapytał się w końcu Ren.
- O tym, czy te nasze sny mają jakiś wpływ na to, co się dzieje dzisiaj - odpowiedział Dunkan, patrząc przez okno, podpierając twarz prawą ręką.
- Musimy się spytać instrutkor Tilmett - powiedział Ren, odwracając się do przyjaciela - I tego całego dyrektora Ogrodu Galbadia. Oni coś wiedzą.
Znowu zapadła cisza. Cisza, wśród gadających i przekrzykujących się osób. Oboje byli zmęczeni walką, zbyt dużą dawką adrenaliny. Obaj mieli mętlik w głowie, ciągle pamiętając obrazy ze snów i słysząc głos nieznajomej, ostrzegającej o niebezpieczeństwie.
- Coraz więcej pytań i żadnych odpowiedzi, co nie? - zapytał retorycznie Ren.
Dunkan przytaknął.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 22, 2006, 01:37:34 am wysłana przez Tantalus »

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
"In search of glory"
« Odpowiedź #85 dnia: Stycznia 22, 2006, 01:46:57 am »
czemu tak mało ?? ........
dobry rozdział, ale by znów królować musisz się bardziej postarac

Offline Ignatius Fireblade

  • Berserker
  • ***
  • Wiadomości: 214
  • Ten, który bywa
    • Zobacz profil
"In search of glory"
« Odpowiedź #86 dnia: Stycznia 22, 2006, 10:20:31 am »
Twój fic bardzo mi się spodobał. Ciągła, nie pozwalająca oderwać wzroku akcja, wiarygodni bohaterowie i świetnie odwzorowany system rzucania zaklęć... A myślałem, że jestem dobry w tym co robię;) Muszę przyznać, że Ty i W_W przewyższacie mnie conajmniej o głowę.
 
Co prawda znalazłem ortografa ("dziórę"), ale tylko to rzuciło mi się do oczu, reszta stanowi mistrzowską robotę. Masz tego więcej, prawda? :lol:

Dodatkowym, naprawdę sporm, plusem jest osadzenie Twojego dzieła w realiach Final Fantasy VIII, czyli mojej ulubionej części. Nazwy, organizacje, w końcu starzy znajomi, których dalszy los tak bardzo mnie ciekawił.

Koledzy po fachu? :) Zatem, jako taki, oceniam Twą pracę na 9/10, gdyż 10 jest zarezerwowane dla bogów tej dziedziny, czyli wybitnych fragmentów... (znaczy pisz tak dalej, bo bardzo chce Ci dać dziesiątkę)

Skoro mam okazję, to zapraszam Cię, Tant, do skomentowania mojego "dzieła", będę zaszczycony.  
Gdy rozum śpi, budzą się upiory.
Goya

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
"In search of glory"
« Odpowiedź #87 dnia: Stycznia 22, 2006, 04:28:43 pm »
Cytuj
Co prawda znalazłem ortografa ("dziórę"), ale tylko to rzuciło mi się do oczu, reszta stanowi mistrzowską robotę. Masz tego więcej, prawda?

"Dzióry" mogłem nie wyłapać, a wszystko przez to, że nie mam autokorekty. A więcej tego nie mam, bo piszę na bierząco.

Cytuj
Skoro mam okazję, to zapraszam Cię, Tant, do skomentowania mojego "dzieła", będę zaszczycony

Przeczytam to co napisałeś, jak troche czasu znajdę, a nie jest z tym u mnie łatwo... no ale w środę się postaram, bo wtedy mam ostatnie koło i już raczej luz będzie.

 

Offline The_Reaver

  • Heartless Engineer
  • Redaktor
  • *********
  • Wiadomości: 2086
  • Dark Keyblade Master
    • Zobacz profil
"In search of glory"
« Odpowiedź #88 dnia: Stycznia 22, 2006, 04:38:03 pm »
Powiem jedno: Don't Stop, bo W_W i Ignatius w końcu cię pobiją. Pisz dalej.
I'm in Space!

Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
"In search of glory"
« Odpowiedź #89 dnia: Stycznia 22, 2006, 06:38:55 pm »
Hmmm..... zafundowałeś nam taką przerwę między rozdizałami, że odzwyczaiłm się od twojego stylu pisania.... a jak się czyta dwa opowiadania naraz i trzecie się pisze, to różnice stylów raczej się wyczuwa.....
W każdym razie stwierdzam, że po raz kolejny odwaliłeś kawał dobrej roboty i napisałeś świetny rozdział. Mże trochę za bardzo skupiasz się na opisach, ale to chyba nawet lepiej, bo skoro ci dobze wychodzą, to czemu mialbyś się na nich nie skupiać?
Czekam na ciąg dalszy
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline Tamaya

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 931
    • Zobacz profil
    • http://www.tamaya.escarp.net
"In search of glory"
« Odpowiedź #90 dnia: Stycznia 23, 2006, 11:10:28 am »
Przeczytałam z przyjemnością. Nadal fabuła rozwija się ciekawie i nie mogę się doczekać kolejnej części.  

Offline Yuzuriha

  • Dead Shadow
  • SemiRedaktor
  • *********
  • Wiadomości: 1742
  • Let's go together ... in to the darkness
    • Zobacz profil
    • http://www.deadshadow666.deviantart.com/
"In search of glory"
« Odpowiedź #91 dnia: Lutego 05, 2006, 11:02:45 am »
Łah Tant długo kazałes czekać,ale warto było,czekam na dalszą część z niecierpliwością.

Offline Miyone

  • Adventurer
  • *
  • Wiadomości: 81
    • Zobacz profil
    • http://
"In search of glory"
« Odpowiedź #92 dnia: Marca 07, 2006, 01:28:19 pm »
Hihi, opowiadanie Tantalusa zostawiłam sobie na deser^^ Nie przeczytałam jednak wszystkiego... jestem dopiero na ósmym rozdziale ale nie mogłam oprzeć się pokusie skomentowania Twojej pracy już teraz. :)
Cóż... moje słowa pewnie niewiele znaczą ale chciałam tylko powiedzieć, że podoba mi się sposób w jaki piszesz... taki... profesjonalny^^ Zapewne dlatego pierwsze rozdziały to bardziej pochłonęłam niż przeczytałam... Nie każdy obdarzony jest takim talentem i uważam, że powinieneś lepiej go wykorzystać, a nie publikować swoje prace jako FunFiki na podrzędnym vortalu o FF. :P Z resztą podobnie myślę o twórczości White_wizarda i Ignatiusa. Marnujecie się panowie... :)
W dobrym Funfiku wyobraźnia to nie wszystko, trzeba jeszcze umieć przelać ją na papier. Ty potrafisz to robić jak mało kto^^ Też bym tak chciała... Bo wyobraźnię to ja mam... ale umiejętności pisarskie... cóż... Teraz pozostaje mi tylko czekać cierpliwie na kolejne rozdziały Twojego opowiadania... =]  

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
"In search of glory"
« Odpowiedź #93 dnia: Marca 12, 2006, 10:45:07 pm »
Cytuj
Nie każdy obdarzony jest takim talentem i uważam, że powinieneś lepiej go wykorzystać, a nie publikować swoje prace jako FunFiki na podrzędnym vortalu o FF

Heh.. podrzędny vortal.. to po nas pojechałaś Miyone...

Cytuj
W dobrym Funfiku wyobraźnia to nie wszystko, trzeba jeszcze umieć przelać ją na papier. Ty potrafisz to robić jak mało kto^^ Też bym tak chciała... Bo wyobraźnię to ja mam... ale umiejętności pisarskie... cóż... Teraz pozostaje mi tylko czekać cierpliwie na kolejne rozdziały Twojego opowiadania...

Aż się człowiekowi chce pisać, jak czyta potem takie komentarze. Poraz kolejny nie śpieszyłem się ze wstawieniem kolejnej pracy, ale powiedzmy, że miałem kilka spraw, które na liście priorytetów stały wyżej niż Isog. Obiecuję, że kolejny rozdział napiszę szybciej. Tymczasem macie nowy rozdział.. to już 18ty heh... jeszcze troche i będę się zbierał ku zakończeniu (planowany był na jakieś 30-35 rozdziałów i tak mam zamiar skończyć)... póki co podałem kilka odpowiedzi na pytania, które czytelnicy mogli sobie zadawać... w tym rozdziale nie ma żadnych walk i wogóle nudy są straszne, no ale nie samą walką człowiek żyje... miłego czytania i czekam na komentarze jak zawsze.

Rozdział Osiemnasty

'Cholera' przeklnął Ren, nie odrywając wzroku od sufitu. Leżał na łóżku w swoim ciemnym pokoju, wpatrując wzrok w zielone cyferki wyświetlające się na elektroniczny zegarku, przymocowanym do półki na książki nad łóżkiem. Była czwarta nad ranem. Ren odwrócił głowę w lewo, patrząc na walające się po pokoju śmieci, książki i ubrania, oświetlane przez pierwsze promienie słońca i poświate świetlnego pierścienia otaczającego Ogród. Wodził oczyma po wiszących na ścianach plakatach, po szafie i biórku, obok którego stał czarny futerał z jego Revolverem w środku. Przez chwilę kontemplował wiszącą u góry lampę i powieszony na klamce od drzwi mundur kadeta. Nie myślał jednak o tym co widzi. Z założonymi za głowę rękoma leżał i zastanawiał się nad tym wszystkim. W ciągu tak krótkiego czasu, w jego życiu stało się więcej niż kiedykolwiek dotąd. Dziwne "sny", misja w Deling, bal inauguracyjny, atak czarownicy... wydawało mu się, że to wszystko powinno mieć jakiś sens, że odpowiedź gdzieś jest, ale ciągle pozosaje nieuchwytna, jak księżyc w rzece. 'Dlaczego to właśnie ja, Dunkan i ta nowa - Alice, mamy te dziwne sny? Czemu nikt nam nie mówi o czym one są? Czy to jakaś cholerna tajemnica, czy zabije nas to? Coś się nam kurde należy za to, że ze 3 razy prawie nas zabili za to, że walczyliśmy w imie Ogrodu'. Ren obrócił się na bok i poprawił poduszkę. 'I co z tym cholernym Kemuri'm? Ludzie z grupy Jellis mówili dzisiaj, że był przy bramie wejściowej i miał przy sobie Ifrit'a... to pewnie on spowodował ten wybuch na początku... ale skąd oni wszyscy mieli Guardian Force, skoro wszystkie zidentyfikowane dotąd są w arsenale Balamb? I kim oni do cholery byli?'. Ren spowrotem obrócił się na plecy i spojrzał w wyświetlacz zegarka nad sobą. '4:04... muszę iść spać i wstać rano na ten apel. Może dowiem się czegoś...'. Ren obrócił się na drugi bok, twarzą do ściany i zamknął oczy. Leżał tak kilka minut, analizując białą farbę koło poduszki. Odwrócił się nagle na plecy i podniósł się do siedzenia, mocno zirytowany.
- Głupia bezsenność... - wyszeptał składając ręcę i koncentrując się chwilę - Sleep! - dodał po chwili najciszej jak mógł. Różowa mgiełka owiąnęła jego głowę, zlepiając powieki i wypełniając nozdrza słodkim zapachem. Nie poczuł nawet jak pada na poduszkę.

- Pobudką!! - wrzasnął Dunkan tuż przy ochu Rena. Chłopak zerwał się do pozycji półsiedzącej i rozejrzał się dookoła przymkniętymi oczyma. Pościel już dawno leżała na podłodze, zakrywając wysupujące się z pod łóżka komiksy. Dunkan stał nad nim cierpliwie, dopinając ostatnie guziki białej koszuli i patrząc jak kolega powoli siada na łóżku i przeciera oczy.
- Za niecałe pół godziny mamy być w audytorium koło Yard'u - powiedział wychodząc z pokoju i wracając do siebie - Dobrze, że go nie zniszczyli, bo byśmy się musieli na piętrze gnieździć. Słyszałem, że Yard też zaatakowali i mieli przy sobie Siren, ale szybko się wycofali. nasi w końcu też mieli Guardian Force.
- Jak myślisz, skąd oni mieli GF? - zapytał się po chwili Ren, wychodząc w bokserkach do przedpokoju, kierując się do łazienki.
- Mógł je mieć Kemuri - powiedział Dunkan - On by na specjalnej misji razem z instruktor Tilmett i kimśtam jeszcze. Pewnie drużyny były wyekwipowane w kilka Guardian Force, a Kemuri wpierw je wyciągnął, a potem załatwił posiadaczy. Przynajmniej na to wszystko wskazuje.
Ren nie odpowiedział, głównie dlatego, że mył zęby. 'Brzmi logicznie' pomyślał.
- To musiała być poważna misja, skoro wzięli GF i wysłali najlepszych ludzi - kontynuował Dunkan, dalej się ubierając - McNash to weteran tak jak ten Zebedin, Sayki to doświadczona instruktorka, a Selphie Tilmett to już wogóle pierwsza liga. W kilka lat temu razem z innymi pokonała czarownicę.
- Może byli tak wyekwipowani, bo znowu chcieli ją dorwać? - zapytał retorycznie Ren, wychodząc z łazienki.
- Bardzo możliwe - odrzekł, siadając przy stole w przedpokoju i czekając aż kolega się przebierze - Możemy tylko zgadywać, bo pewnie nikt nie będzie uprzejmy powiedzieć nam całej prawdy. Kończ się ubierać, bo zaraz będziemy spóźnieni.

Wielki tłum kadetów i oficerów zgromadził się w Audytorium Południowym, normalnie zajmowanym przez znacznie mniejszą liczbę ludzi. Usunięto wszystkie krzesła i ławki, aby zaoszczędzić na przestrzeni, lecz mimo to ludzie ledwo mieścili się w sali. Ren i Dunkan przecisnęli się przez powstający już przy wejściu zator i szybko skręcili w prawo, gdzie tłum był ewidentnie rzadszy. Przesunęli się pod stojące dalej okno i stanęli na szerokim, wewnętrznym parapecie, obok kilku studentów w swoim wieku. Na sali zgromadziło się ok. 1000 studentów. Oprócz osób stojących na drugim końcu sali, nie było w audytorium ani jednego oficera SeeD. Przy mikrofonie stała instruktor Trepe, rozglądając się bacznie po sali. Kilka metrów za nią na ustawiowionych tam krzesłach siedzieło kilku oficerów. Ren zauważył wśród nich McNash'a, Dincht'a i intruktor Tilmett, a także doktora Kadowaki.
- Myślałem, że przemawiać będzie Leonhart - powiedział do Dunkana.
- Też tak myślałem - odrzekł blondyn - ale pewnie wszystko nam zaraz powiedzą.
Po kilku minutach szumu rozmów i niepewności, instruktor Trepe uderzyła w mikrofon kilka razy palcem, aby sprawdzić, czy działa, po czym jej głos rozległ się po całym audytorium.
- Czy mogę prosić was o uwagę? - poczekała chwilę, aż zebrana publika uspokoiła się i przestała rozmawiać. Ludzie ucichli szybciej niż podczas normalnych apeli, każdy bowiem ciekaw był tego, co władze Ogrodu mają do powiedzenia, na temat wczorajszego ataku.
- Zwołałam dzisiejszy apel, aby poinformować was o kilku rzeczach, które macie prawo wiedzieć i które napewno was interesują - Quistis mówiła powoli i wyraźnie - Jak dobrze wiecie, wczoraj, podczas Balu Inauguracyjnego Ogród Balamb został zaatakowany przez niezidentyfikowaną grupę terrorystów. Pewnie słyszeliście już wiele plotek na temat tego kim mogli być agresorzy, skąd przybyli i jaki był cel tego ataku. Podczas ataku potwierdzono użycie Guardian Force Ifrit'a, Siren i Brothers przeciwko nam. Ofensorzy wykorzystali do ataku poduszkowce, jednak wykluczyliśmy jakikolwiek udział w tym ataku wojsk Ogrodu Galbadia, czy regularnego galbadiańskiego wojska.
Pomróki przeszły po audytorium. Jacyś dwaj starsi kadeci, stojący obok chłopców wymienili między sobą poglądy. Ren dosłyszał, że niezbyt przychylnie wypowiadają się o ludziach z zachodniego kontynentu, nie dając do końca wiary temu, co mówi Quistis.
- Agresorzy zaatakowali w czterech niewielkich grupach, próbując zająć Yard, dormitoria i bramę główną. Dzięki szybkiem i sprawenej interwencji naszych ludzi, udało się szybko odeprzeć atak, a w trakcie walk żaden z oficerów, ani kadetów nie stracił życia. Do tego udało nam się pojmać 4 terrorystów, którzy w tej chwili są przesłuchiwani przez naszych najlepszych oficerów. Z żalem jednak muszę stwierdzić, że agresor osiągnął swój cel.
Pomróki na sali zaczęły być głośniejsze. Ren zmarszczył czoło, Dunkan spróbował podnieść się wyżej, aby lepiej widzieć co się dzieje z przodu.
- Trzy grupy, które zaatakowały Yard, dormitoria i główną bramę, miały służyć odwróceniu naszej uwagi i spełniły swoją rolę. W tym czasie ostatnia grupa przedarła się na 3 piętro, do pokoju dyrektora Leonharta. Wśród przeciwników potwierdzono obecność czarownicy - tej samej, która porwała prezydenta Caraway'a kilka dni temu w Deling. Tym razem jej ofiarą padł sam dyrektor, który pomimo obecności naszych najlepszych ludzi w jego otoczeniu, został porwany.
Pomróki przerodziły się w burzliwą dyskusję, jakiś fotoreporter stojący z przodu strzelił zdjęcie, wszyscy zaczęli rozmawiać ze sobą nawzajem i krzyczeć coś do Quistis i zebranej obok niej grupki SeeD'ów. Ren ze zdziwieniem spojrzał na Dunkana.
- Po co porwała Leonharta? - zapytał retorycznie - To się nie trzyma kupy
- I co? Myślisz, że ci coś wyjaśnię? - odrzekł blondyn - Dla mnie to też dziwne
- Proszę o spokój! - podniosła głos Quistis, uciszając zebraną publikę. Tym razem musiała poczekać dłużej, zanim ludzie się w końcu uciszyli.
- Rozumiem wasze zachowanie, dla wszystkich jest to wielki cios - powiedziała w końcu, gdy poziom szeptów zmalał do rozsądnego poziomu - Podjęliśmy stosowne kroki i nasi najlepsi ludzie zostani wydelegowani w pościg za czarownicą...
- PO CO?! - przerwał jakiś student z przodu - PRZECIEŻ ONA JEST ZBYT POTĘŻNA! NIC NIE ZROB...
Jasnofioletowa chmura zakręciła się wdłoni oficera McNasha, który wstał i wycelował ją w kierunku studenta. Po chwili jego zaklęcie uciszające zogniskowało się wokół jego twarzy. SeeD usiadł na swoje miejsce, poważny i groźnie wyglądający.
- Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, jak potężna jest czarownica, panie Moore - kontynuowała po chwili Quistis, zwracając się do uciszonego kadeta - Mimo wszystko, panika nie przystoi komuś, kto w przyszłości ma się stać członkiem SeeD.
Jeszcze kilka pomruków przeszło po sali. Ren wiedział, że nawet McNash nie miał w zwyczaju od tak miotać zaklęciami w kadetów. Oficer był zdenerwowany, widział to nawet z tej odległości.
- Nasi najlepsi ludzie zostali już posłani w pościg za czarownicą. Znamy jej potęgę, jednak nie zapominajcie, że organizacja SeeD została powołana właśnie do tego, aby walczyć z czarownicami. Na czas nieobecności dyrektora Leonharta, ja przejmuję jego obowiązki, a oficerowie Lahrson i McNash przejmują role zastępców dyrektora. Z powodu absencji pewnej ilości instruktorów, wszystkie grupy będą miały zajęcia według nowego planu, które zostanie wam dzisiaj przysłany, do waszych pokojów w dormitoriach. Wszystkie uszkodzenia zaatakowanych części Ogrodu zostaną naprawione najszybciej jak to możliwe, a studenci, którzy odnieśli uszczerbek na zdrowiu lub stracili mienie osobiste podczas wczorajszego incydentu, otrzymają specjalne odszkodowanie. Osoby, których pokoje zostały znacząco uszkodzone, zostaną przeniesione do tymczasowych kwater zastępczych, na czas trwania napraw. Jesteśmy pewni, że wczorajszy incydent nie powtórzy się już nigdy, lecz na wszelki wypadek ochrona kompleksu będzie zwiększona.
Quistis odczekała kolejne minuty, w których studencie nerwowo wymieniali się poglądami, coraz bardziej zwiększając poziom hałasu.
- To wszystko, co chciałam powiedzieć - Quistis wyprostowała się i poprawiła okulary - Instruktorzy waszych klas odpowiedzą wam na wszelkie ewentualne pytania w czasie pierwszych zajęć dnia dzisiejszego, które zaczną się o 10:00. Możecie się rozejść.
Studencie, dalej norwowi, zaczęli wycofywać się do wyjścia. Ren i Dunkan również nie wiedzieli co myśleć. Zanim zdążyli jednak cokolwiek powiedzieć, zobaczyli, że Zell Dincht podchodzi do mikrofonu.
- Kadeci o numerach rejestracyjnych #217462, #218411 i #254778 mają się stawić w pokoju 113 za 30 minut - powiedział blondyn - Powtarzam, kadeci o numerach #217462, #218411 i #254778 za pół godziny mają być w pokoju 113 na drugim piętrze.
Obaj chłopcy stanęli w miejscu i spojrzeli na siebie. Dunkan uśmiechnął się paranoicznie. Dwa pierwsze numery należały do nich.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 04, 2007, 03:59:24 pm wysłana przez Tantalus »

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
"In search of glory"
« Odpowiedź #94 dnia: Marca 12, 2006, 10:52:44 pm »
heh..krótkie..ale fajne...ja tam podejrzewam ,ze czarownica sie teraz zabawia z Squallem gdzieś w Eshtar ;] XD

Offline Miyone

  • Adventurer
  • *
  • Wiadomości: 81
    • Zobacz profil
    • http://
"In search of glory"
« Odpowiedź #95 dnia: Marca 13, 2006, 02:42:56 am »
Cytuj
Cytuj
Nie każdy obdarzony jest takim talentem i uważam, że powinieneś lepiej go wykorzystać, a nie publikować swoje prace jako FunFiki na podrzędnym vortalu o FF
Heh.. podrzędny vortal.. to po nas pojechałaś Miyone...
Nie no... niewinny żart to był... :) Gdybym naprawdę uważała SZ za podrzędny vortal, zapewne nie zawracałabym ani sobie, ani Wam głowy tekstami o Dark Chronicle... Eh... A ja naprawdę się staram...

Oki, to teraz komentarz drobny... :) Tant, Twoje opowiadanie, to jeden z lepszych funfików jakie miałam w życiu okazję przeczytać. Bardzo mi się podoba, wspaniale się czyta, bo potrafisz wspaniale pisać. Naprawdę tak uważam. Ciekawe postaci, bardzo obrazowe opisy walk, fajne dialogi... czy ja przypadkiem nie powielam wcześniejszych komentarzy? Hihi, dobrze, że przynajmniej nadrobiłam zaległości i teraz jestem już na bieżąco z Twoim opowiadaniem. Mam nadzieję, że nie będziesz kazał nam długo czekać na kolejne rodziały^^
« Ostatnia zmiana: Marca 13, 2006, 02:44:49 am wysłana przez Miyone »

Offline The_Reaver

  • Heartless Engineer
  • Redaktor
  • *********
  • Wiadomości: 2086
  • Dark Keyblade Master
    • Zobacz profil
"In search of glory"
« Odpowiedź #96 dnia: Marca 13, 2006, 10:20:56 am »
hmm. Porwanoi Carawaya i Squalla, to oznacza, że wiedźma to ... niech się reszta domyśli. Anyhow kolejny dobry rozdział.
I'm in Space!

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
"In search of glory"
« Odpowiedź #97 dnia: Marca 13, 2006, 10:46:43 am »
TO...była żona Carawaya XD

Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
"In search of glory"
« Odpowiedź #98 dnia: Marca 13, 2006, 09:41:36 pm »
hmm... planujesz trzydzieści rozdziałów, tak? Hmm ... to ciekawe, bo jak zauważyłem masz dość specyficzny styl pisania polegający na przesuwaniu akcji do przodu w tępie szarżującego ślimaka. Nie wiem czy to skończysaz na tych tam trzydziestuparu rozdziałach.... No ale ty tu jesteś szefem.
Już nawet nie będę pisał, że rozdział jest zajebisty i takie tam, bo to jest na tyle oczywiste, że każdy to wie. Nawet wizard......  
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline Tamaya

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 931
    • Zobacz profil
    • http://www.tamaya.escarp.net
"In search of glory"
« Odpowiedź #99 dnia: Marca 14, 2006, 11:34:53 am »
Świetna robota, Tant. Bardzo ciekawy kawałek jak zwykle.