No cóż black/death metal przemawia do stosunkowo nielicznej grupy wielbicieli. Co innego z rapem, techno itp. Zgadzam się , iż tą zarazę należy bezlitośnie tępić.
Zgadzam się. Powinniśmy wszystkich miłośników rapu, techno i disco polo z miejsca zastrzelić albo wysłać do łagrów, gdzie resztę życia przepracują w imię odkupienia swoich grzechów. Jak się przyjmie, można tą grupę powiększyć o miłośników dance, R&B, jazzu, muzyki klasycznej, country, poezji śpiewanej i szantów.
Swoją drogą, społeczność "metali" jest większa niż się wydaje. Jeżeli doliczyć do niej różne zbliżone doń podgatunki, to myślę, że będą przeważać oni fanów rapu w naszym kraju. Zresztą, w ogóle ta systematyka jest niesolidna, z góry przekłamana i mająca zbyt wiele "wyjątków". Takich "wielbicieli" się marnie liczy przez to i tak na prawdę nie ma na ten temat żadnych danych liczbowych.
Co do satanizmów związanych z muzyką growlowaną, to, wierząc podaniom z MKRPM, są one znacznie mniejsze niż w przypadku techno, które, jak wspominałem, stanowi destylat z satanizmu. Amerykańscy naukowcy dowiedli, że stężenie szatana na milimetr kwadratowy albumu CD DJ Tiesto, jest czterokrotnie większe od tego rejestrowanego na płycie Eminema i siedem razy większe od tego na płycie Vadera.
IN THE NEWS:
BUWiWM przysłało mi list, w którym bez uzasadnienia podaje, że negatywnie rozpatrzyło moją kandydaturę na stypendium w Japonii. Byłem dzisiaj na mieście, kupiłem pistolet, paczkę nabojów cal 9mm, brzytwę, nóż sprężynowy, mocny sznur, beczkę benzyny, zapałki, kilka żyletek i wiadro środków usypiających. To mój ostatni post na forum. Nie płaczcie po mnie.