BLOG TIEM! (dawno nic nie pisałem w końcu)
Byłem dzisiaj na uczelni dowiadywać się jakie mam szanse na emigrację do Japonii w ramach programu stypendialnego. Okazało się, że jest naprawdę nieźle. 2 lata temu z PG dwie osoby zgłosiły się tak jak ja (zdaje się nawet, że nie mieli takich "kwalifikacji") i obie pojechały, co znaczy, że dostać się na wyjazd z tego systemu nie jest tak ciężko, jak się obawiałem. Babka kazała mi wpierw poszukać jakiejś uczelni - wcześniej przeglądałem je tak dosyć pobieżnie, wiedziałem gdzie mniej-więcej chcę wylądować, no ale obawiałem się, że nie będzie tam odpowiednich opcji dla gaijina od ochrony środowiska. No ale przed chwilą trochę uważniej przestudiowałem co oferuje moja wymarzona uczelnia (Hokudai) i aż mi łzy w oczach stanęły. Nawet nie kierunek - cholerni japończycy mają cały wydział związany z moją specjalizacją, który się zwie po angielsku "Faculty of Environmental Earth Science". Obawa w sprawie ewentualnej bariery językowej też jakoś zniknęła, jak zobaczyłem mały, ale ważny napis "We teach in English for foreign students". Kocham to miejsce...
Nie ma co - robię Advance'a, robię kolejny poziom JLPT, za rok dogadam się w sprawie ewentualnej obrony pracy magisterskiej w kraju, po powrocie, no i na początku 2010 roku lecę do Sapporo na 2 lata. Nie martwcie się - w natłoku nauki i napawania się Hokkaido, znajdę pewnie jakiś czas na pilnowanie porządku na SZ i trzymanie w ryzach redakcji (zresztą, jeszcze 2 lata będę w kraju, a strona w tym czasie się może już kilka razy zawalić heh). Jak jeszcze dorwę tam jakiś skaner, to będziemy mieli co tydzień skany z Famitsu pierwsi na świecie hehehe...