A ja dziś mam nerwa na wszystko.Normalnie seria niefortunnych wypadków ;/.
Najpierw wstając rano walnęłam głową w półkę i gdy wychodziłam do pracy kot mnie podrapał jak chciałam go z pokoju wygonić.Potem stałam i mokłam jakieś 2,5 h.Buty mi przemokły nie mówiąc o nogawkach,które prawie do połowy nasiąknęły wodą.Jeszcze dostałam opierdol od inspektora,że mam na głowie kaptur i logo nie widać na czapce O.o.Chyba go w mózg jebło równo,pada a ja mam stać tylko w samej czapce z daszkiem.Kolega mi przyniósł kurtkę firmową,ale weź ją zakładaj jak ci leje na głowę i jeszcze mokry jesteś.Potem jeszcze jak wchodziłam po schodach taszcząc za sobą wózek,wyśliznął mi się z ręki i zleciał na dół,to musiałam go taszczyć drugi raz (całe szczęście był już pusty).Wracając do domu,skierowałam się od razu na przystanek,biegłam przez przejście i musiałam się potknąć po drugiej stronie ulicy ;/,bo źle stanęłam,mało nie zaliczając gleby prosto w kałuże,brakowało jeszcze bym przewróciłam kobietę,która szła obok.Na przystanku kazało się,że boli mnie kostka i wkurwiona już na cały świat puściłam rynnę....a moja siostra ze mnie bekę miała ;/.