nie nawidze prac dyplomowych... ludzie jak piszą swoje, to im odbija, i włacza sie im agresyw. a swojej, to już wogóle - i sie wcale nie dziwie, ze im sie agresyw włacza;/ no, ale prawie połowe rozdziału mam za sobą ;/
oczywiście aby sie odrywać, robiłem co mogłem, by nie pisać. i z tego wszystkiego wyszły dwie nieoczekiwane sprawy
1.) pomalowałem swoich pierwszych 10 space marines ;] przy okazji dowiedziałem się, ze istnieje cos takiego, jak drybushing, oraz, że jasnozielony drybrushowany na czarnym podkładzie staje się ciemnozielonym, przez co malowania moich Dark ANgels skróciło się o połowę. no i dowiedziałem się, że pędzle mają jakąś smieszną numeracje i bede musiał kupic pędzelek z numerkiem 0 ;f
2.) odsieżyłem sobie troche starej muzyki, z czasów, gdy 7 lat temu (jak ten czas leci) nabyłem kompa i mi kumpel z liceum nagrywał płyty. sięgnąłem po klasyk dance - trance - Gigiego D'Agostino... i musze przyznać, ze mi się podoba tak samo, jak 7 lat temu... brzmi to jak herezja w mych ustach, i jestem pewien, ze to sprawka chaosu, a co za tym idzie niedługo może mnie dorwać imperialna inkwizycja, ale nie dam się ;f cały zakon Dark Angels jest dziś po mojej stronie ;f na chwałę i cześć imperatora... tam na tym złotym tronie to chyba Tant miał zasiadac.
ok, abstrachując od pierdół - znęcacie sięnad nÓbami beze mnie. FOCH! ide sie bawić do innej piaskownicy ;/