życie ssie... po raz kolejny miałem sie o tym okazje przekonać po sprzeczce z moją kumpelą i przyjaciółką od serca... zostałem wczoraj oskarżony o niewiadomo co no i teraz dostałem sms'a że najchetniej by mnie dziewcze zamordowało. nie rozumiem kobiet, ale myślałem, że chociaż tą jedną po części rozumiem. ale nie. rada dla was panowie - jesli kolegujecie sie z dziewczynami i odprowadzacie dziewczyne na autobus nie przytulajcie jej na dowidzenia. bo potem zostaniecie oskarżeni, że przez was straciły okazję poznać fajnego chłopaka w autobusie, bo myślał, że jesteście jej chłopakiem... życie ssie, a ja nie mam z kim na ten temat pogadać. to uzewnętrznie sie na forum. może usłysze żartobliwy komentarz Glenna, albo jakiś napisany bez głębszego przemyślenia problemu post Agrias