No właśnie się przeprowadzam, żeby się uczyć, bo tutaj to ogólnie się obijam, chleję (a miałem nie chlać) i w ogóle z kumplem odprawiamy kółko filozoficzne (najlepsze w nocy po północy) a potem mam problemy z wstawaniem rano i skupieniem się na ekscytujących wykładach. Znalazłem przytulny pokoik, kompa tam raczej sprowadzał nie będę, bo to straszny złodziej czasu. Jedyne co, to radyjko, aby się odpręzyć od czasu do czasu i posłuchać co tam na świecie się dzieję.
Tak w ogóle to będę startował na japonistykę w przyszłym roku (tzn. jeszcze raz będę zdawał maturę), bo mi to prawo specjalnie nie pasi. Nic ciekawego, ale wybrałem je jako mniejsze zło, chociaż nie uznaję tego pojęcia generalnie. A jak nie, to przeprowadze się do Gdańska(tzn. jeśli odpowiednio dobrze pozaliczam te fajansiarskie przedmioty i pozwolą mi zmienić uniwersytet), bo tam mam o wiele lepszy i co najważniejsze,krótszy dojazd, niż do Szczecina, który ogólnie syfnym miastem jest. Jakbym się na japonistykę dostał, to po studiach spieprzam do Japonii, otwieram sobie mały sushi bar, który po nocach będzie hardcore-tenctacle-rape-bondage-live-action-hentai night-clubem. A tak serio mówiąc, to chyba jedyne co mnie jakoś jeszcze pociąga. Studiów z kierunku bronioznawstwa raczej nie ma, a historia wojskowości, w plamiaku wz.93 z trzema gwiazdkami na pagonie i marną pensją, chyba nie dla mnie. Sam już nie wiem, gdyby to zależało tylko ode mnie. No nic, muszę się dostać na japonistykę, bo tutaj zwariuję.
Nie że mnie nie będzie, po prostu zmieniam miejsce zamieszkania, gdzie nie będzie neta. Może wpadnę raz na miesiąc jak będę na chacie, ale sami wiecie jak obecnie jest na SZ
Brakuje mi tego co mnie tu trzymało (:F) No i chyba tyle. Pewnie przedramatyzowałem tamten post, ale mam do tego piekielne predyspozycje