To the window! To the wall! Till the sweat drops from my balls! SKEET SKEET SKEET
Co to za jakieś metroseksualne avatary u wszystkich? Ja rozumiem Gipsi, który już jest znaturalizowanym biszonenem, rozumiem Tant, który tak głęboko zakorzenił w sobie tę biszonenskość, że myśli że jest Japończykiem.. ale reszta? Musiol, masz chyba najgorsze zdjęcie Dżeta Li, jakie znam. (nothing personal)
Tyle tytułem wstępu.
Czy mówiłęm już wam, że studia prawnicze - ba, co ja tam wiem o całości studiów. Początki są już beznadziejne i mam dość naprawdę. Apatrydzi, terytorium zależne, sajon, nasciturus, ius postlimini, te nazwy jeszcze parę tygodni temu nic mi nie mówiły, a teraz mam je cały czas przed oczyma. Sesja zaczyna mi się 10 stycznia - już niedługo. Uświadomiłem sobie to dwa dni temu i mój plan dnia wygląda tak- do dwunastej- czternastej, na uczelni, potem do osiemnastej na czytelni. Potem do domu, zjem i idę lulu. Mam dość, ale nauczyłem się już o tym nie myśleć i skupić się tylko na tych regułkach i formułkach.
Ale ogólnie, to nie dla mnie.
W sumie nie wiem czemu to napisałęm :F. Może dlatego, że wszyscy tak piszą, więc aby tradycji stało się zadość.
i na koniec znowu fragment mojej ulubionej ostatnio piosenki (cholernie mizoginicznej i ogólnie seksistowskiej)
SKEET SKEET SKEET SKEET