fajnie. ja też teraz siorbię, bo przed chwilą pobierali mi krew na badania.
mam taki głupi problem, że po pobraniu nieważne jak małej ilości, zaczyna mi bębnić w głowie, rozmazywać wzrok, pocę się jak diabli, oddycham szybko płytko i głośno. Oczywiście na poczekalni, gdzie jest recepcja, nikt tego nie zauważył, orprócz starszej pani, która za mną czekała do zabiegowego, tak więc dziękuję pani za pomoc w dotarciu na krzesło.
To mi przypomina jak 3 lata temu kumpela namówiła mnie na krwiodawstwo. Poszłyśmy, dały nam kawę (siekiery można było w niej wieszać). Marta okay, zadowolona, bo krwiodawcą jest od roku, ja też, bo zerwałyśmy się z zajęć i wystawili nam w punkcie zwolnienia. Ale co. Pobrali mi próbę, 5 ml, jak do zwykłego badania i objawy te same po minucie. Potem przyjmuje cię lekarz na ogólne i mierzy ciśnienie... Pokręcił głową, pyta się czy chcę nogami do przodu wyjechać. Pytam o co chodzi.
- Pani wie, ile krwi pobraliśmy?
- Wiem.
- A wie pani, jakie ma pani teraz ciśnienie?
- Nie.
- 98 na (tu pada jeszcze mniejsza liczba chyba 70, nie pamiętam z powodu zamroczenia.
Przed wyjściem poprosiłam jescze o sprawdzenie grupy, bo nie miałam robionej. Wyszło 0+, czyli calkiem cenna w krwiodawstwie :\
Well. Tyle. Fajnie, nie?