No ja wlasnie w silent hillu nie mialem takih momentow niektóre momenty potrafią zerwać z krzesła/fotela/łóżka/itp
Raczej wlasnie bylem bliski awalu bo caly czas mi w klatce piersiowej cos walilo, dlatego ze czulem sie nie pewnie, a nie bylo takih momentow zebym nagle wyskoczyl.... poprostu napiecie bylo i sie shizowalem caly czas.
Choc w tych czasach juz by mi sie nie hcialo raczej grac w SH... bo gra byla dla mnie zaj***sta i przeszedlem ja 2 razy ale w sumie to troche mnie meczyla momentami chyba... w dwojke zeby zagrac zabieram sie niesamowicie dlugp.... zobaczymy moze jakos zagram teraz ~podobno najlepsza czesc serii -wedlug niektorych ofkoz~
Co za akcja byla w shoutboxie z jakims peter panem?
Jedyne co mnie w SH1 przestraszyło to kibel w normalnej szkole i kibel w zmienionym szpitalu (kiedy coś nagle jebło za mną jak wychodziłem).
SH2 - jak widziałem speed runa, to naprawde nie ma tam nic strasznego, jeśli gra sie wg. opisu.
SH3 - chyba mnie najbardziej ze wszystkich zeschizował, bo było parę fajnych akcji.
SH4 - w sumie to nic...Może oprócz Victimów.
Fakt faktem, że na dłuższą metę SH są strasznie męczące. Nie tyle co ze strachu, ale z nudów. Szczególnie za drugim podejściem.
To z "peter panem" to chodziło o to, że zwyzywał Tanta od przygłupów i kretynów, potem mnie wyzwał, że nie umiem czytać, kiedy go/ją uspokajałem. Potem się wykręcił/a, że to niby jego siostra pisała to.