Ojciec Chrzesny - jak to włączyłam [tzn dosiadłam się bo oglądali u mnie w domu] ,to myślałam,że to jakiś tani film gangsterski.Ale po chwili oglądania stwierdziłam,że to cholernie dobry film gangsterski...sprawdzam w gazecie...damn! Właśnie to miałam dziś oglądać! Ogólnie film jest świetny. Bohaterowie nie są ani dobzi, ani źli, przez co na ogół darzymy sympatią klan ojczulka, który morduje itp. Są brutalne sceny,ale nie jest to taka tempa brutalność np.żeby sobie na posokę popatrzeć,ale w chwili gdy umiera któryś bohater,przeżywamy to np.jak zabili brata głównego bohatera-scena była brutalna,ale wzruszająca jednocześnie. Gra aktorska na najwyższym poiomie...ale co tu się dziwić jak obsada=Al Pacino i Marlon Brando. Najlepszy był głos tego drugiego-taki schlany ochrypnięty,który robił wrażenie przy jego eleganckim, "ojcowskim" stylu. Najlepsze sceny-to ta wymieniona powyżej na biało i scena chrztu na końcu-ogólnie obłuda bohaterów robiła wrażenie-wyżekasz się grzechu?Tak-a wtym czasie jego ludzie bez cienia litości zabijają przeciwników. Film satry, la ejary.Takiego kina brakuje w dzisiejszych czasach.