Autor Wątek: Filmy  (Przeczytany 103129 razy)

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Filmy
« Odpowiedź #280 dnia: Lipca 08, 2005, 05:32:11 pm »
Zaczęłam [i prawie skończyłam] "Monthy Pythona i świętego Graala". Cudo! Humur tak kretyński,że zwijałam się w spazmach na podłodze i nawet postanonowiłam dałna leczyć! Postacie rządzą Black Knight-kadłubek mnie rozwalił...poza tym wiadomo-obsada genialna, animacja przednia [kto zna Pythona, wie o co chodzi], piosenki dupne [i o to chodzi...Camelot i Sir Robin....damn!] Kto nie widział niech się natychmiast za to zabiera,bo ten film leczy [zdałam sobie sprawę,że dałn to pestka]

Offline Zell Dincht

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1460
  • Dzielny Mały Toster
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #281 dnia: Lipca 08, 2005, 06:12:28 pm »
moim zdaniem lepszy z serii montypytonowatych jest "zywot briana"... swiety graal przy tym wymieka :D
"Zapewne, ponieważ jesteśmy tak stworzeni, że porównywamy wszystko ze sobą i siebie ze wszystkim, więc szczęście i nieszczęście zależy od przedmiotów, z którymi się porównywamy, i przeto nie ma nic niebezpieczniejszego nad samotność. Wyobraźnia nasza, z natury swej skłonna do wzlotów, żywiona fantastycznymi obrazami poezji, stwarza sobie tłum istot stojących na różnych szczeblach, wśród których my stoimy na najniższym i wszystko prócz nas wydaje się wspaniałe, każdy inny jest doskonalszy. A dzieje się to w sposób zgoła naturalny. Czujemy często, że nam czegoś brak - i zda się nam, iż własnie to, czego nam brak, posiada ktoś inny, któremu też przydajemy i to wszystko, co my mamy, i nadto jeszcze pewne idealne zadowolenie. I oto szczęśliwiec jest zupełnie gotów - nasz własny twór!"

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Filmy
« Odpowiedź #282 dnia: Lipca 08, 2005, 06:18:23 pm »
żywotu Błajana jeszcze nie widziałam,ale płyta chyba plącze mi się gdzieś w pokoju...będzie next po gralu...no i jeszcze "sens życia" został,ale jakieś mam podświadome wrażenie,że będzie słabszy...

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #283 dnia: Lipca 08, 2005, 06:22:04 pm »
"Sens Życia" był bardzo dobry... muzyka była tam genialna... oglądałem go chyba 5 razy i zawsze potem przez kilka dni chodziło za mną "Every sperm is sacred, every sperm is good"....  

Offline de'Belial

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 164
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #284 dnia: Lipca 09, 2005, 02:31:08 am »
Hmmm..."Sens Życia" to bardzo dobra pozycja...Jednak dwa wyżej wymienione tytuły sklasyfikowałbym na wyższej lokacie. Generalnie w "Sensie Życia" są momenty lepsze i gorsze. Chyba najwspanialszym motywem jest sam początek - "The Crimson Permanent Assurance"<a już zakończenie tego motywu i towarzyszącza my konkluzja są wprost cudowne>. Do gorszych zaliczyłbym "Part IV: Middle Age".

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Filmy
« Odpowiedź #285 dnia: Lipca 11, 2005, 09:51:12 pm »
Obejrzałam Zywot Briana. Ogólnie- pozytywnie. Są momenty bardzo dobre [np.sam początek,albo "Mesjasz się przebudził"],ale zdarzają się też dłużyzny i sceny,które miały być śmieszne. Humor i styl charakterystyczny dla Monthy Pythona. Brakowało mi tylko animowanych wstawek. ...no ale ending rządzi! Poza tym całkiem śmiesznie wyszło to Żydowskie towarzystko [pisanie na murach, kontrola rzymska itd]

Offline de'Belial

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 164
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #286 dnia: Lipca 11, 2005, 11:55:35 pm »
Zgadzam się, są momenty lepsze i gorsze, ale trzeba przyznać, że "Żywot Brayan'a" jest magiczny. Ehhh, ten pełen uroku pustelnik...Ehhh, cudowni skazani na ukrzyżowanie...Hehehe...Nie ma to jak zakończenie - "Always look at the bright side o death".

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #287 dnia: Lipca 20, 2005, 10:46:50 pm »
Obejrzałem "Żywot Briana" i "Święty Graal".... dużo wcześniej widziałem "Sens życia" i teraz ciężko mi porównywać te filmy. Jeżeli chodzi o piosenki, to "Meaning of life" jest zdecydowanie na przedzie (za "Every sperm is sacred"). Jeżeli chodzi o rozwalające motywy, to wszystkie trzy kinówki były świetne, ale chyba nic nie przebiło domu pełnego dzieci z "Sensu Życia". No ale wszystkie 3 są bardzo dobre i nie mogę powiedzieć która mi się podobała najbardziej, bo wszystkie oglądało się podobnie przyjemnie..... Monty Python wymiata...

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Filmy
« Odpowiedź #288 dnia: Lipca 25, 2005, 05:51:30 pm »
Nawiedzony Dom ((House on Haunted Hill)- w reżyserii William Malone'a. Byłam całkiem mile zaskoczona,bo po horrorze [i to jeszcze pod takim tytułem] spodziewałam sie totalnego szajsu. Tymczasem od początku było całkiem nieźle. Dużo krwi, krojone mięso [dość realistycznie wyglądało] itp. zachęciło mnie do pozostania przed telewizorem troche dłużej. Krótko o co chodzi:

Miliarder Steven Price właściciel "orginalnych" XD lunaparków] postanawia zrobić urodzinową niespodziankę swojej rozpieszczonej żonie. Wpada na oryginalny pomysł zorganizowania przyjęcia w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym dla przestępców, który ma opinie „nawiedzonego” miejsca. Jako atrakcję wieczoru Steven zaplanował konkurs – kto zdoła zostać w szpitalu do rana, otrzyma wysoką nagrodę. Oczywiście wcześniej zamontował tam parę urządzeń, mających „uprzykrzyć” gościom pobyt, co jednak okazuje się niepotrzebnym wydatkiem, bo nawiedzony budynek ma własne plany wobec imprezowiczów.  

Gra aktorska całkiem znośna,ale taki film nawet nie wymagał dobrej gry aktorskiej...najbardziej chyba podobała mi się kreacja samego pana Prica,bo gostek [zupełnie nie przystojny] robił dobre miny . Poza tym aktorki były dość ładne [pani Price nawet bardzo ładna].

Muzyka-zbiłamnie z tropu. Już gdzieś na początku w tle śpiewał Marlin Manson "Sweet Dreams" XD Ogólnie soundtrack mi się podobał. Tylko w jednym miejscu [momet grozy] muza była trochę za głośna i ciężka,ale nie psuła atmosfery.

Scenografia- świetna! Eksponaty w nawiedzonym domu były wręcz genialnę! Na przykład zasuszony jeźdźiec na koniu w gigantycznym akwarium,czy ususzone rogate niemowle [aż zaczęłam zastanawiać się nad wystrojem swojego pokoju :D ]. Poza tym gadżety, które zostały po starym szpitalu psychiatrycznym były bardzo realistyczne [urządzenia do elektrowstrząsów itp.],a i "zurzycie naturalne" starego domostwa było nieźle odzwierciedlone.

Efekty specjalen- też niezłe. "Główne zło" nie pozostawiało wiele do życzenia. Całe komputerowe,więc chcąc,nie chcąc ślady po klejeniu gumą do rzucia nie były widoczne. Reszta efektów,których było w filmie całkiem sporo,ale nie  przecholowali, też dobre.

Offline Giant Enemy Crab

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 153
    • Zobacz profil
    • http://www.squarezone.pl
Filmy
« Odpowiedź #289 dnia: Sierpnia 04, 2005, 08:52:24 pm »
A ja w kinematografii mam nowego faworyta. Jest to Azumi. Japońska produkcja z 2003 roku. Oglądałem 3 dni temu i ciągle jestem pod wrażeniem. Nie powiem, że to jest kino ambitne (choć do głupich nie należy), ale ogląda się to z zapartym tchem przez całe 2 godziny. Perfekcyjne sceny walki, bardzo dobra gra aktorska, naprawdę wyraziści "Bad Guys" (japończycy w tym są mistrzami... jak zresztą we wszystkim innym ;)), śliczna bohaterka i sporo dramatyzmu. Kilka razy solidnie się popłakałem... Jeśli ktoś nie oglądał to gorąco zachęcam.
Niedawno w Japonii premiere mial Azumi2:Death or Love. I już nie mogę się doczekać kiedy go dorwę :>.

P.S. Do nie dawna moim ulubionym filmem był "Dolls" Takeshi Kitano
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 04, 2005, 08:54:08 pm wysłana przez Chocobo »

Offline GLenn

  • AvEx3 Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2036
  • Hollow Kon
    • Zobacz profil
    • http://nudenaru.deviantart.com/
Filmy
« Odpowiedź #290 dnia: Sierpnia 04, 2005, 09:10:23 pm »
A ja lubie Gozille mistrzowska obsada w szczegulnosci w tym co walcza 3 gozille 1 normalna 2 z kosmosu i 3 z  metalu XD wymiata

MarvelliX

  • Gość
Filmy
« Odpowiedź #291 dnia: Sierpnia 05, 2005, 02:10:16 am »
Cytuj
Nawiedzony Dom ((House on Haunted Hill)- w reżyserii William Malone'a. Byłam całkiem mile zaskoczona,bo po horrorze [i to jeszcze pod takim tytułem] spodziewałam sie totalnego szajsu. Tymczasem od początku było całkiem nieźle. Dużo krwi, krojone mięso [dość realistycznie wyglądało] itp. zachęciło mnie do pozostania przed telewizorem troche dłużej. Krótko o co chodzi:

Miliarder Steven Price właściciel "orginalnych" XD lunaparków] postanawia zrobić urodzinową niespodziankę swojej rozpieszczonej żonie. Wpada na oryginalny pomysł zorganizowania przyjęcia w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym dla przestępców, który ma opinie „nawiedzonego” miejsca. Jako atrakcję wieczoru Steven zaplanował konkurs – kto zdoła zostać w szpitalu do rana, otrzyma wysoką nagrodę. Oczywiście wcześniej zamontował tam parę urządzeń, mających „uprzykrzyć” gościom pobyt, co jednak okazuje się niepotrzebnym wydatkiem, bo nawiedzony budynek ma własne plany wobec imprezowiczów.  

Gra aktorska całkiem znośna,ale taki film nawet nie wymagał dobrej gry aktorskiej...najbardziej chyba podobała mi się kreacja samego pana Prica,bo gostek [zupełnie nie przystojny] robił dobre miny . Poza tym aktorki były dość ładne [pani Price nawet bardzo ładna].

Muzyka-zbiłamnie z tropu. Już gdzieś na początku w tle śpiewał Marlin Manson "Sweet Dreams" XD Ogólnie soundtrack mi się podobał. Tylko w jednym miejscu [momet grozy] muza była trochę za głośna i ciężka,ale nie psuła atmosfery.

Scenografia- świetna! Eksponaty w nawiedzonym domu były wręcz genialnę! Na przykład zasuszony jeźdźiec na koniu w gigantycznym akwarium,czy ususzone rogate niemowle [aż zaczęłam zastanawiać się nad wystrojem swojego pokoju :D ]. Poza tym gadżety, które zostały po starym szpitalu psychiatrycznym były bardzo realistyczne [urządzenia do elektrowstrząsów itp.],a i "zurzycie naturalne" starego domostwa było nieźle odzwierciedlone.

Efekty specjalen- też niezłe. "Główne zło" nie pozostawiało wiele do życzenia. Całe komputerowe,więc chcąc,nie chcąc ślady po klejeniu gumą do rzucia nie były widoczne. Reszta efektów,których było w filmie całkiem sporo,ale nie  przecholowali, też dobre.
łah nigdy na szczegóły nie zwracałem uwagi, a sam film ogladałem kilka razy już (jak był w kinie to na kompie a teraz na video se nagrałem :F)

Mi tam to zło sie nie bardzo podobało było mało straszne :P chociarz wejście miało dobre...
i nie rozumiem na koncu co to był za duch co za sznur pociągnoł <_< na początku myslałem że to młody właściciel domu ale siakis nie podobny był.

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Filmy
« Odpowiedź #292 dnia: Sierpnia 05, 2005, 05:44:02 pm »
to był młody właściciel domu...nie podobny był,bo już lekko przeźroczysty  :lol:

Pewien czas temu obejrałam Amityville ...nawet do kina się pofatygowałam...film całkiem znośny,ale mało straszny. Na pewno widziany na kompie nie zrobiłby żadnego wrażenia. Fabuła dosyć ciekawa i duchy nieźle zrobione [ten przy lustrze rządził].

Efekty specjalne na miarę dzisiejszych czasów [co w horrorach jest rzadkością] i wszystko całkiem nieźle się trzymało.Scenografia dobra....gdybym taki dom zobaczyła,to chyba sama bym go sobie kupiła [walić duchy B) ]...Gra aktorska na porządnym poziomie [znowu rzadkość w filmach grozy] i nie polegała tylko na darciu mordy. Oczywiście dzieci grały nieco cieniuko poza Billym [który swoją drogą lekko mnie wnerwiał],ale dorośli [szczególnie głowa rodziny] całkiem nieźle się popisali...facet był bardzo realistyczny.

Muzyka mało zwracająca na siebie uwagę...więc średnio mi się podobała jeśli już jej nie pamiętam. Głównym minusem jest kretyński pomysł z indianinem w telewizorku...beznadzieja [żenada]...na szczęście w końcu wytłumaczyli dlaczego to był indianin.

Coś o akcji? Kiedyśtam  policja w hrabstwie Suffolk otrzymuje zawiadomienie o popełnieniu zbrodni. Policjanci natychmiast udają się pod wskazany adres. Tam odkrywają przerażającą zbrodnię.  Sześciu członków rodziny zostaje zastrzelonych w ich własnym domu. Kilka dni po tym wydarzeniu, do zbrodni przyznaje się Ronald De Feo Jr. Zeznaje, że zamordował swoich rodziców i czwórkę rodzeństwa. Jako motyw tej przerażającej zbrodni podaje "głosy", które słyszał w domu.

Rok później George  i Kathy Lutzowie [wkurzało mnie to nazwisko  :rolleyes: ], wraz z dziećmi wprowadzają się do domu w Amityville. Myślą, że wreszcie znaleźli wymarzone miejsce do życia. Jednak już wkrótce w domu ich marzeń zaczynają dziać się niewytłumaczalne i przerażające zdarzenia.

Fajny jest sam fakt,że to podobno wydarzyło się naprawdę [w końcu nie mało jest wariatów,którzy słyszą głosy  :P ],więc całkiem nieźle się ogląda...spokojnie mogę polecić,ale tylko do oglądania w nocy, w ciemnym pokoju

 

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #293 dnia: Sierpnia 06, 2005, 09:11:42 am »
Cytuj
A ja w kinematografii mam nowego faworyta. Jest to Azumi. Japońska produkcja z 2003 roku. Oglądałem 3 dni temu i ciągle jestem pod wrażeniem. Nie powiem, że to jest kino ambitne (choć do głupich nie należy), ale ogląda się to z zapartym tchem przez całe 2 godziny. Perfekcyjne sceny walki, bardzo dobra gra aktorska, naprawdę wyraziści "Bad Guys" (japończycy w tym są mistrzami... jak zresztą we wszystkim innym ;)), śliczna bohaterka i sporo dramatyzmu. Kilka razy solidnie się popłakałem... Jeśli ktoś nie oglądał to gorąco zachęcam.
Niedawno w Japonii premiere mial Azumi2:Death or Love. I już nie mogę się doczekać kiedy go dorwę :>.

P.S. Do nie dawna moim ulubionym filmem był "Dolls" Takeshi Kitano
Azumi był całkiem zajebisty, natomiast Azumi 2 był dla mnie już raczej bardzo niezajebisty, ale więcej o tym pisaliśmy w temacie Asian Cinema więc nie ma co się  ponownie na ten temat rozpisywać... powiem tylko że Bijomaru jest przezajebisty ;D Jest lepszy od Sephirotha.

Co do tych filmów które Hisoka opisuje to to są nowe filmy? Bo skoro piszesz że byłaś na nich w kinie to chyba nowości... a ja myślałem że amerkanie już sami nie produkują horrorów tylko zajmują się rimejkami ;/
Widział ktoś już amerykański remake Dark Water? Bo chyba jakoś teraz powinno wchodzić do kina czy coś takiego... ja ofkoz widziałem oryginał japoński który był bardzo fajny i polecam pierw oglądać oryginał ale jak ktoś już obejży amerykańską wersje.
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 06, 2005, 09:15:02 am wysłana przez Gipsi »


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline de'Belial

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 164
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #294 dnia: Sierpnia 08, 2005, 12:26:45 am »
Amityville to bardzo dobry film, choć muszę się zgodzić z His, że nie przeraża za bardzo. No i trochę w nim oryginalności jest <w przeciwieństwie do oklepanych standardów - dom stoi na indiańskim cmentarzu i duchy w nim straszą>. No niech będzie, że mamy tu podobny pomysł, ale sam rozwój wypadków jest bardzo ciekawy i warty obejżenia.

A taką ciekawostę gdzieś znalazłem a propos tego, że nie jest to remake...Ehhh, otóż najprawdopodobniej jest to remake, i to jeszcze japońskiego horroru.

Z kolei obejżałem niedawno bardzo dobrą pozycję o tytule "A Tale of Two Sisters". Mhm, bardzo, bardzo dobry film. Określenie go jako horror uznałbym za nietrafione. Co prawda jest w nim wiele takich momentów, ale to raczej horror psychologiczny, jeżeli mamy się już uprzeć. Fabuły nie bedę zdradzał, a generalnie w kilku słowach opowiedzieć, o czym tak na prawdę jest "A Tale of Two Sisters" się nie da. Gra aktorska jest bardzo dobra, ale na prawdę urzekł mnie dźwięk tworzący iście psychotyczną atmosferę. I bardzo podoba mi się praca kamery - w przciwieństwie do typowo 'amerykańskich' produkcji, tutaj "straszne sceny" nie narzucają się widzowi. Miejscami są bardzo subtelne.

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Filmy
« Odpowiedź #295 dnia: Sierpnia 08, 2005, 06:57:57 pm »
Cytuj
Cytuj
A ja w kinematografii mam nowego faworyta. Jest to Azumi. Japońska produkcja z 2003 roku. Oglądałem 3 dni temu i ciągle jestem pod wrażeniem. Nie powiem, że to jest kino ambitne (choć do głupich nie należy), ale ogląda się to z zapartym tchem przez całe 2 godziny. Perfekcyjne sceny walki, bardzo dobra gra aktorska, naprawdę wyraziści "Bad Guys" (japończycy w tym są mistrzami... jak zresztą we wszystkim innym ;)), śliczna bohaterka i sporo dramatyzmu. Kilka razy solidnie się popłakałem... Jeśli ktoś nie oglądał to gorąco zachęcam.
Niedawno w Japonii premiere mial Azumi2:Death or Love. I już nie mogę się doczekać kiedy go dorwę :>.

P.S. Do nie dawna moim ulubionym filmem był "Dolls" Takeshi Kitano
Azumi był całkiem zajebisty, natomiast Azumi 2 był dla mnie już raczej bardzo niezajebisty, ale więcej o tym pisaliśmy w temacie Asian Cinema więc nie ma co się  ponownie na ten temat rozpisywać... powiem tylko że Bijomaru jest przezajebisty ;D Jest lepszy od Sephirotha.

Co do tych filmów które Hisoka opisuje to to są nowe filmy? Bo skoro piszesz że byłaś na nich w kinie to chyba nowości... a ja myślałem że amerkanie już sami nie produkują horrorów tylko zajmują się rimejkami ;/
Widział ktoś już amerykański remake Dark Water? Bo chyba jakoś teraz powinno wchodzić do kina czy coś takiego... ja ofkoz widziałem oryginał japoński który był bardzo fajny i polecam pierw oglądać oryginał ale jak ktoś już obejży amerykańską wersje.
w kinie byłam tylko na tym drugim,a pierwszy leciał w TV....

 

Offline Morchol

  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2143
  • ;*
    • Zobacz profil
    • http://www.audioscrobbler.com/user/Morchol
Filmy
« Odpowiedź #296 dnia: Sierpnia 16, 2005, 12:38:03 am »
hmm własnie skocznyłem ogladac Fantastic 4, a 2 czy 3 dni temu Batmana nowego i wnioski są jak dlamnie conajmniej zaskakujące
Do Batmana podchodziłem jak do normalnego filmu, miał byc fajny z klimatem itp, na dodatek role gacka dostał jeden z moich ulubionych aktórów <C.Bale> A co wyszło? nuuuuuuuuudy.... nieznalazłem w tym filmie absolutnie nic co by mnie przyciągneło chocby nachwile i tylko odliczałem minuty do końca. Nieciekawa akcja, skaszaniona fabuła, dialogi jak z sitcomu klasy B..
A Fantastic Four? Jestem pozytywnie zaskoczony. Włączyłem bo akurat nic lepszego do roboty niemiałem, myslalem ze sie przynajmniej troche ponabijam z kolejnej "wspaniałej" adaptacji komiksu. Noi wsumie jesli oto chodzi to sie niezawiodłem. Film do wybitnych nienależy, ot dobry sposob na spedzenie 1,5 godziny i zapomnienie o nim. Troche akcji, troche humoru, bez zbędnego przeciągania, z całkiem zjadliwą muzyka w tle. Typowa hamerykańska papka, ale pozostawia wrażenie "heh, fajno", a nie "łaaaa wbijcie mi cos w czołooo bo już niewyrabiam" ;] Imo 2 razy lepszy od przereklamowanego Batmana...

A najlepszymi adaptacjami komixów i tak pozstają X-meni 1 i 2 i SinCity ;]

PS. Zedytowałem topic, bo juz od dawna słabo odzwierciedlał zawartość =p

Offline de'Belial

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 164
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #297 dnia: Sierpnia 16, 2005, 03:08:03 am »
Co do "Batman'a" całkowicie się zgodzę. Zostałem swojego czasu przymuszony przez qmpla do obejżenia tej pozycji i było tak jak przypuszczałem. Nawet "Batman" nie oparł się modzie na katany i 'ninja-styl' <bogowie miejcie nad nami litość>.  Fabuła miejscami zakrawa o tendetę. Generalnie są momenty, kiedy siedzi się całkowicie znudzony i czeka na koniec <a nawet ryzykował bym stwierdzenie, że ten cały film to jeden taki moment :F >.

Ale z kolei znalazłem inną pozycję z Christianem Bale'em, którą z czystym sumieniem mogę polecić. A mowa o "Mechaniku" <"The Machinist">. W recenzjach najczęściej spotykałem się z określeniem 'triller', ale mimo wszystko film jest o wiele bardzej głęboki niż może sugerować gatunek. Do końca trzyma w napięciu, ale nie na temat 'kto zabił' czy cuś, ale 'ossochodzi' tak na prawdę w tym filmie. Fabuła bardzo wciągająca <tak jak w Batmanie nie mogłem doczekać się końca, ale bynajmniej nie dlatego, że się nudziłem, ale w końcu chciałem by wszytko się wyjaśniło>. Gra samego Bale'a bardzo przekonywująca i interesująca. Ale rzeczą, która na prawdę mnie urzekła była muzyka. Iście genialna i doskonale pasująca do mrocznego i dziwnego klimatu tej produkcji. Na prawdę polecam wszystkim...

Offline Kazumaru

  • Komercyjny chłopak
  • SuperMod
  • ***********
  • Wiadomości: 3357
  • Forbidden Lover
    • Zobacz profil
Filmy
« Odpowiedź #298 dnia: Sierpnia 16, 2005, 03:34:52 pm »
Cytuj
PS. Zedytowałem topic, bo juz od dawna słabo odzwierciedlał zawartość =p
Dobrze że to zrobiłeś, bo też chciałem kiedyś zmienić ale bałem się że mnie za pedanta będziecie mieli i żucać kamieniami bydziecie hopy...

Właśnie tak sie zastanawiałem czy ten Batman rzeczywiście taki dobry ;/ Wszyscy się nim jarają ze jak na Batmana zajebisty albo że jest przynajmniej dobry... chyba jednak nie sprawdze, ale dobrze że mi przypomniałeś o Sin City bo już dawno miałem obejżeć, a zapomniałem.. powiem szczerze że najpierw jak usłyszałem że w filmie gra Bruce Wilis to raczej mnie tak z lekka odżuciło... tak myślałem że jak taką starą gwiazde zatrudniaja to raczej lipny film ;/ no ale w sumie Bruce'a kiedyś lubiałem zawsze...

ja oglądałem ostatnio Yo Puta -Dziwka- film jest strasznie dziwnie nakręcony, wygląda to troche jakby jakiś dokument, albo coś takiego że co chwile się wypowiadają dziwki, raz męskie raz żeńskie... kórde jest strasznie dziwnie nakręcony i z jednej strony powinien być nudny bo w sumie cały czas gadają i są dziwne ujęcia kamer i dziwne zmiany... ale nie jest nudny... nie nudziłem się nic a nic rzyjemni się glądało... to taki strasznie dziwny film że nawet nie wiem co onim napisać... w każdym razie na pewno był cholernie oryginalny, a lubie jakieś oryginalne podejścia do tematów. Film jest chyba hiszpański bądź Portugalski. I nie mam pojęcia co onim napisać ale raczej polecam... w sumie to ogladałem go z hip hopófką może dlatego mnie nie nudził ani nic... mże jeśli się go samemu ogląda jest nudny, ale nie wydaje mi się. Niekiedy można się pośmiać z jakichś tekstów niekiedy robi się ich troche żal...


If I ever hear you say another women's name in your sleep you'll wake up the next morning with your joystick missing... got it?

Offline Hisoka

  • SS-Obersturmbannführer
  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1371
  • Cute Cynic
    • Zobacz profil
    • http://smellofwhitecat.blogspot.com/
Filmy
« Odpowiedź #299 dnia: Sierpnia 24, 2005, 07:26:22 pm »
wczoraj leciał "Omen III". Chyba najgorszy ze wszystkich omenów. Tak jak jedynka miała swój niepowtarzalny urok, w dwójce antychrystusek miał fajny image i był małą, słodką szują, tak w trójce nie było prawie nic ciekawego...do tego od prawie samego początku wiadomo było kto jest mesjaszem...naliczyłam trzy fajne sceny. Pierwsza,to zabijanie Mateusza, druga -Damian + ogary,a trzecia to upgradowany mesjasz,którego Damian "pokazał" jego mamusi. Najbardziej dobiło mnie zakończenie filmu...żałosne. W sumie Omena da się obejrzeć i na niedzielny wieczór jest całkiem przyjemną, nastrojową [bo atmosfery Omenowi odmówić nie można] rozrywką...