obejrzalem sobie wczoraj w kinie star warsy... i szczerze mowiac az takie zajebiste nie byly... w bardzo wielu momentach ten film byl tak naciagany ze az oczy bola :-/ przyklad - obi wan kenobi sie tlukl z kimstam na miecze swietlne i nagle bylo tak: obi wan mial taka pozycje ze mial reke z mieczem swietlnym opuszczona w dol, troche na ukos, a jego przeciwnik mial miecz wyprostowany, i koncowka miecza byla kilka cm od jego serca... jeden ruch i po obi wanie, bo nie moglby ani sparowac ani oddac nagle przejazd kamery i sie dalej tluka normalnie... takich momentow, przy ktorych zdarzenia byly rezyserowane baaaardzo na korzysc jedi bylo multum... kolejny minus - za duzo walk na miecze swietlne!! chociaz to moj ulubiony motyw z gwiezdnych wojen to tutaj przesadzili z iloscia... rozumiem jakby byly jakies genialne ale nie byly jakos swietnie wychoreografizowane, bardziej mi sie podobaly np walki yody z dooku czy obi wana i qui gon-jina z maulem... takie scenki jak ma neccer w sigu, czyli strzelanki w kosmosie mi sie nie podobaly za bardzo, ale to przez to ze nie nawidze takich klimatow... jak narazie z mojej wypowiedzi mozna wywnioskowac ze byl to lipny film przeladowany efektami, ale oprocz rzeczy ktore wyzej napisalem byl calkiem znosny... ale i tak wole inne czesci sw... chociaz pare niezlych momentow tez bylo jak chyba najwazniejsza walka sagi anakina z obi wanem czy (moj ulubiony moment) wejscie yody tam gdzie byl kanclerz i polozenie dwoch przeciwnikow machnieciem od niechcenia lapa :F ale ogolnie film sredniawka jak dla mnie