Ja miałam zajefajną wizję przedwczoraj. Pamiętam jakąś rozmowę o chamstwie młodzieży, nie wiem z kim, bo nie patrzyłam na rozmówcę, ale spacerowaliśmy w okolicach parku przy bazylice. No i tam zobaczyłam przybity do jakiegoś filaru psi korpus, czaszka, kręgoslup i żebra okryte resztkami mięśni (w sumie to nie można było z wyglądu powiedzieć co to, ale ja wiedziałam, że to pies). Pamiętam, że było mi go strasznie szkoda (że niby jakiś zakatowany), a najśmieszniejsze było to, że miał jeszcze oczy (żółte) i się na mnie gapił.
Dzisiaj.. to chyba od was mi przyszło. Ale może w sumie nie, bo też zdarza mi się śnić, że zabawiam się z którymś z moich dobrych kumpli. Nie powiem, kto tym razem, ale facet jest kochany ;p