A teraz mi nikt pewnie ni uwierzy,ale chyba nawiedzają mnie kosmici XDDD
Jakoś w tamtym tygodniu śniło mi się ufo i pamiętam dokładnie jak wyglądało,miało jakieś śmieszne żółte,różowe i niebieskie światełka,było płaskie i przypominało wypukły talerz z obu stron(ta standard wiem).Z przodu miało dwie lufki i trójkątne skrzydła po bokach,oraz dwa stery z tyłu(takie jak u samolotu odrzutowego).Pamiętam,że widziałam je za oknem w domu mojej ciotki i wyłoniło się ono zza chmur.W domu było kilka osób,których twarzy w ogóle nie pamiętam,coś krzyczałam,że ufo jest za oknem,ale jakoś nikt się specjalnie tym nie przejął.Najdziwniejsze jednak były jego macki,które przeszły przez ścianę jakby w ogóle jej nie było (O.o).Wyglądała ona jak rura od odkurzacza na której końcu było coś co przypominało lampę...taką jak stoi na ulicy(mam na myśl jej górną część),na jej czubku było białe trójkątne światło.Latała ona nad głowami tych ludków i coś im robiła.W końcu chciała podlecieć nad mnie widząc to oczywiście zaczęłam uciekać,mimochodem spojrzałam na lampę w pokoju,która zaczęła świecić ultrafioletem,odruchowo zamknęłam oczy,ale nagle w pokoju urosło tak ciśnienie,że miałam wrażenie,że mi zaraz uczy pękną.Usiadłam w rogu i powiedziałam "dobra już się nie ruszam" i nagle to światło nadleciało nad mnie i poczułam dziwne uczucie z tyłu głowy,po czym usłyszałam dźwięk jakby mi coś z głowy wyciągnęło.Straszne,obudziłam się ciężko oddychając i czułam,że jestem jeszcze bardziej zmęczona niż zanim się położyłam...ale miałam przeczucie,że tylko na tym śnie się nie skończy...no i miałam rację.
W środę znowu śniło mi się to samo ufo,tym razem był to mój dom,podleciało pod okno.Przez ścianę wyszły tym razem dwie macki ale jedna miała światło prostokątne.W każdym razie nie wiem w jaki sposób,ale w pokoju zobaczyłam szarą dłoń z długimi palcami,która wyciąga się w moją stronę.Zastanawiam się czy to czasem nie była przyszłość,bo ja latałam w czymś po tym pokoju(tak,że byłam skulona w jakimś czymś co unosiło mnie nad ziemią,nie wiem co to było bo tego nie widziałam).W każdym razie podałam dłoń tej ręce i po chwili stałam na podłodze.W cieniu(ciekawie skąd się wziął)widziałam jakąś sylwetkę,która miała koło 1,70cm wzrostu i wyglądała jak człowiek z tym,że była dość chuda.Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi.Moja starsza siostra poszła otworzyć...to były następne istoty (O.O).Wszyscy wyszli z pokoju(była tam jeszcze moja młodsza siostra i kuzyn).A z korytarza przyszło ich dziecko.Nie widziałam twarzy tej małej istotki(sięgała mi gdzieś do pasa),ale za to zwróciłam uwagę na jego ramie.Powiedziałam "on ma rozszczepienie ramienia i ma trochę przykrótkie nogi"(prawda była taka,że jak na normalne dziecko to miało ono jakieś krótkie te nogi).Z lewego łokcia wyrastały dwa przedramiona z dłońmi (OMG).Większa istota powiedziała do mnie,że chcieli by to wyleczyć i na ziemi znają na to sposób,odpowiedziałam,że mogli byśmy poszukać coś na ten temat w internecie(XD).Potem był jakiś przeskok,tak jakby opowiadał mi co się stało w przeszłości gdy szukali na to leku.Oczami kogoś widziałam gruzy budynków z góry(prawdopodobnie unosiłam się nad ziemią).Nagle pojawiły się jakieś trzy zmory,stwory przypominające skrzyżowanie jaszczurek z czymś,zwierząt..ogólnie jakieś maszkary.Unosiły się w powietrzu przed mną.Spojrzałam w jakieś miejsce gdzie był rozbity statek.W środku zobaczyłam hologram dziewczynki w głowie usłyszałam "była perfekcyjna",a gdy tylko się do niej zbliżyłam coś mnie zaatakowało.Pamiętam potem kogoś kto leżał na tych gruzach w stroju pawer rangersa czerwonego (lol)."Edno,matko twój syn nie żyje" to usłyszałam i nagle się obudziłam(tyle ,że to był dalej sen).Wstałam z łóżka i spojrzałam na komputer,wszystko było włączone..."oni tu byli".I się obudziłam,efekt był taki sam co poprzednio...byłam strasznie zmęczona.Ciekawe czy będzie tego jakiś ciąg dalszy....scaaaaryyyy O.O