.... jak dzieci... wiecie, jak ktoś jest przesądny, to nie dlatego, ze to dziwny zbieg okoliczności... jesli *wierzysz*, ze jesli kot ci przebiegnie drogę powodując nieszczęscie, to nie jest to wina kota, ani przesądu. jest to wina *tej* osoby. wiara w to, ze moze zdarzyć się nieszczęscie jest jedyną przyczyną sprowadzania na siebie nieszczęść - jesli w coś głąboko wierzysz- sam na siebie sprowadzisz to nieszczęscie. tak samo jest z snami - jesli wierzysz w nie, to chcąc nie chchąc sam siłą woli sprowadzasz na siebie nieszczęscie. bo w pewnym momencie coś sie tam skojarzy, zaraz powstaje panika i myśli "o boże, sniło mi się do!!!" a potem w podswiadomości nieswiadomie dązymy do tego by wypełnić ten sen. podświadomość nie mysli o alternatywnych możliwościach, tylko o snie własnie. i tym cudem jesli wierzysz, ze sny sie spełniają, nie jest to jasnowidzenie, czy wyśnienie przyszłości, tylko wpływ podswiadomości na pewne bodźce, które mając jakiś wzór zakodowany w pamięci po otrzymaniu konkretnego sygnału będą dąrzyć nie do alternatywnego rozwiązania, ale własnie do mechnicznego wykonania tkwiącej w podświadomości wizji... a to już nie są bajki, ale czysta nauka. psychologia... przestańcie wierzyć w sny, to wasza podświadomość będzie funkcjonowała normalnie. i tyle. a jesli są z tym problemy - doradzam wizytę u psychologa. szczerze. bo życie ze strachem po każdym złym snie przyjemne nie jest...