Właśnie jestem po 53ep Naruto.. no i co tu dużo mówić... zapowiadało sie "DragonBalowo" , powiem tylko tyle że zmajstrowałem sobie 20 "Szurikonuf" itp. łeponuf, z starego serwisu obiadowego taśmy klejącej i .. takiego nażędzia do ostżenia które to sie samo kręci i ostży tak że już mam ok 15 ran na nogah, rękah jedną nawet na szyji, dżewa wookoło domu zostały zmasakrowane, wyniosłem nawet ze strychu wielkiego pluszowego miśka i trenuje na nim moje "nindżitsu"(twardziel z tego miśka ale już powoli pęka)... (popżedni atak debilizmu napadł mnie podczas oglądania Kenshina)
BTW: A co do Angielskiego Dubingu(czy jak to się tam zwie) to jestem zdecydowanie na NIE... miałem takie 3ep Soul Huntera.. jedyne co mi to pżypominało to Polskie głosy w Pałer rendżers... Takie kaleczenie naprawde ośmiesza fanuf anime :/