Mi podobało się w nim głównie to, że nie dążył po prostu do zniszczenia świata i \'swoich mrocznych celów\', jak większość arcywrogów w innych grach... on do końca wierzył, że JEGO świat będzie lepszy, pozbawiony tej frustracji jaką wywarła na nim Shinra, ogólnie plugastwa jakie sprowadziła... natchnęła go Jenova, podsuwając mu straszne środki w drodze do szlachetnego celu, kierując nim jak marionetką i wykorzystując go, do osiągnięcia własnego celu (którego - swoją drogą - ostatecznie nie znamy).
Inna sprawa - co Jenova chciała osiągnąć? IMHO, jej celem była kontrola nad Sephirothem-bogiem... cóż, to on był wszechmocny, nie ona - ale ona miała nad nim - więc pośrednio nad wszechmocą - kontrolę.
Nasuwa mi się tylko jedno pytanie... Jenova wydaje się ogromnie inteligentna, więc na pewno była świadoma, że Seph przerósł ją w sile... dlaczego więc JAKO PIERWSZA zaatakowała naszych herosów, wiedząc, że jeśli pokonaliby Sepha - ona także by przegrała, a w drugą stronę niekoniecznie musiałaby zajść taka zależność... dodatkowo, ze śmiercią Jenovy Sephiroth przestał być kontrolowany - czy więc walczy w akcie desperacji, czy po prostu jest już tak zniszczony i zaślepiony, że wciąż wierzy, że jego walka jest słuszna...? A może duma nie pozwala mu przyznać, że postąpił haniebnie, choćby nie z własnej woli?