Znalazłem dostęp do neta... niezbyt stabilny, więc odpisywać nie będę, ale teraz nie mam innego wyjścia. Trzeba się wytłumaczyć.
Ta walka była eksperymentem. Skorzystałem z czarnej materii i umiejętności asymilacji, jaka została przedstawiona w AC. Dlaczego? Ponieważ bóstwo, wystawiające swego avatara powinno decydować z jakiego momentu w danym świecie zostanie dana postać przywołana, prawda? Zatem strój i broń pochodzi z gry, ale reszta została wyciągnięta z całego dorobku świata FF VII. Cóż, nie mam zamiaru przeraszać, ani padać na kolana
To była moja decyzja i nie wstydzę się jej.
BTW. W ciągu dwóch tygodni musiałem napisać dwa, ważne teksty (ten tu i na warsztaty literackie innego forum)... Dodaj do tego sesję zaliczeniową i pracę nad trzema, innymi tekstami
Nie tłumaczę się, bo wszystko się powiodło, ale i tak uważam moją walkę za, conajmniej, średnio udaną. Poza tym, nie mam zamiaru od razu kart odkrywać. Niezbyt strategiczne, prawda?