Autor Wątek: SquareZone VS MoherSaga ver. 1.00  (Przeczytany 35852 razy)

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
Odp: SquareZone VS MoherSaga ver. 1.00
« Odpowiedź #220 dnia: Stycznia 15, 2008, 10:02:07 am »
motyw z AgriasPincode rządzi xD ahahahahahahahahahahahaha
czekam na swój występ ;)

Offline The_Reaver

  • Heartless Engineer
  • Redaktor
  • *********
  • Wiadomości: 2086
  • Dark Keyblade Master
    • Zobacz profil
Odp: SquareZone VS MoherSaga ver. 1.00
« Odpowiedź #221 dnia: Stycznia 15, 2008, 10:22:29 am »
BWAHAHAHAHAHAHAHA
Kolejny świetny rozdział. Już na początku rozbawiłeś mnie tą d...., znaczy się zadkiem. tylko znowu nie karz wszystkim czekać.

(dobra, to co z tym Phoenix Downem. Nogi same się nie wyrwą).
I'm in Space!

Offline ShinRa

  • Adventurer
  • *
  • Wiadomości: 53
    • Zobacz profil
    • Metal Gear Solid PL
Odp: SquareZone VS MoherSaga ver. 1.00
« Odpowiedź #222 dnia: Stycznia 15, 2008, 02:43:25 pm »
Szinro - nieuważnie czytasz offtopa, Smok wyraźnie tam napisał, że : <cytuję>

" jeszcze tylko dokładanie PIEC scen, finał i epilog. "

  Oby tylko nie kazano nam czekać tak długo, jak na najnowszą odsłonę...
Ja chyba z offtopa nie korzystam.
Final Fantasy IV PBF
http://www.ff4pbf.yoyo.pl/
Teraz po apokalipsie, ale wciąż jest fajnie :P

Offline Vivi The Black Mage

  • Berserker
  • ***
  • Wiadomości: 268
  • Vivi93
    • Zobacz profil
    • http://vivi-the-black-mage.blog.onet.pl/
Odp: SquareZone VS MoherSaga ver. 1.00
« Odpowiedź #223 dnia: Stycznia 21, 2008, 07:56:56 pm »
Wszystko jak zawsze jest zarąbiste, mam nadzieję, zę motyw z Dżonym Kejdżem też będzie.

Join The Naruto Online Multiplayer Game Naruto - Arena.com

Offline ShinRa

  • Adventurer
  • *
  • Wiadomości: 53
    • Zobacz profil
    • Metal Gear Solid PL
Odp: SquareZone VS MoherSaga ver. 1.00
« Odpowiedź #224 dnia: Marca 09, 2008, 09:28:00 pm »
Daleko jeszcze do kolejnego epizodu? Ostatni był ze stycznia. A jaki mamy miesiąc? MARZEC!!


EDIT


Jak możecie to mine też jakoś dopiszcie :D
« Ostatnia zmiana: Marca 10, 2008, 03:07:21 pm wysłana przez ShinRa »
Final Fantasy IV PBF
http://www.ff4pbf.yoyo.pl/
Teraz po apokalipsie, ale wciąż jest fajnie :P

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
Odp: SquareZone VS MoherSaga ver. 1.00
« Odpowiedź #225 dnia: Marca 09, 2008, 10:20:21 pm »
a po marcu mamy kwiecien. wybaczcie mi moje lenistwo, ale po prostu jakos tak mnie nie ciagnie do przepisania moher sagi. na dobra sprawe to wiem, ze zajeło by mi to wieczór, góra dwa, ale.... no własnie, dużo tych ale sie nazbierało ostatnio. jak mnie najdzie, to przepisze. tyle. kiedys na pewno to zrobie i nie spodziewacie sie dnia ani godziny
Kame Hame Ha

Offline Growlanser

  • Tantalus Zombie Creation
  • General
  • ******
  • Wiadomości: 623
  • MusSskkk
    • Zobacz profil
Odp: SquareZone VS MoherSaga ver. 1.00
« Odpowiedź #226 dnia: Marca 09, 2008, 10:34:45 pm »
Dopiszcie mnie jakos :) swietna robota :P

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
Odp: SquareZone VS MoherSaga ver. 1.00
« Odpowiedź #227 dnia: Marca 14, 2008, 07:19:35 pm »
znalazłem na dysku ostatnio robiac porządek reedycje kilku pierwszych scen Moher Sagi. szykowane to było na ewentualne wrzucenie Moher Sagi na główną stronę. reedycja objeła około 13 pierwszych scen, które biorąc pod uwagę standardy jakie narzuciłem poźniejszym odsłonom - odstawały od reszty ilosciowo i w pewnym sensie jakościowo. więc na osłodzenie oczekiwania na dokończenieMoher sagi leci to, co roboczo póki co nazywa sie

SquareZone vs MoherSaga ver. 1.03 beta :F
(tytuł na cześć niejakiego Sephriona czy jak mu było, który koniecznie chciał robić jRPG na GBA o ile mnie pamięć nie myli, i na ostatnim Extreme Party pomykał z zajebiaszczym szpiegowskim telewizorkiem)

AKT I

Scena I
(las ciemny, mroczny i w ogóle straszny)
Osoby: pusta scena

CLOUD(wchodzi na scenę): Baret! Baret koffanie gdzie jesteś ??
BARET(wchodzi z naprzeciwka): O sensie mego życia, jedyny motorze napędowy mej nędznej egzystencji!!
CLOUD: A gdzie żeś był jak nie byłeś przy mnie mój ty ukochany misiaczku, kwiatuszku prześliczny, mój malutki prosiaczku....??
BARET: Zbierałem maliny, słoneczko moje złote, pustynny kwiatuszku, glizduchno kochana.
CLOUD(podejrzliwie): I gdzie je masz kochanieńki?
BARET(zakłopotany): Wszystkie zjadłem mój piękny i jedyny....
CLOUD: Takiś mi okrutny los sprawił mój luby? To ja w pełnym akcie poświęcenia rzucam się na potężnych przeciwników ze swoim mieczem, byś amunicję oszczędzał w Twej metalowej ręce, to ja odnoszę rany w każdej walce i oszczędzam na potionach i fenix downach, a ty co? A jeszcze nie tak dawno temu wygrawerowałeś mi na mieczu dedykację płynąca prosto z serca, a teraz co? Zachowujesz się jak ostatnia pinda. Zbierasz koszyczek malinek i swego miłego i jedynego ukochanego Clouda nie poczęstujesz? Teraz dopiero dostrzegam prawdę. Widzę. Mam widzenie. Widzę, ze wcale mnie nie kochasz. Teraz się wydało. Do tej pory żyłem w niewiedzy, w pełnej nieświadomości. Zaślepiony byłem nieodwzajemnioną miłością do ciebie. Ale dosyć. Teraz widzę, ze cały nasz związek był kłamstwem. Jednym parszywym kłamstwem. Nie wiem co chciałeś na tym zyskać. Chyba zdobyć moje materie i moją rezydencję w Costa Del Sol, bo twa rudera w Corel się rozlatuje. Tylko tego chciałeś. Moich pieniędzy. Moich bogactw. Nigdy w tym związku nie chodziło o uczucie. Tylko o twoją pazerność, twoją zachłanność, chciałeś się odbić od dna, zapewnić sobie lepszy byt życiowy. Dla Ciebie nawet zabiłem Marlene i utopiłem zwłoki w stawie nieopodal baru Tify przez co w całym Midgar poszukują jej za morderstwo i wyznaczono za jej głowę pokaźną nagrodę. I co ja mam o tym myśleć. A miałem nadzieję, ze nasz ostatni kryzys, gdy przez dwie noce nie pozwalałeś mi się przytulać spowodowany był twym złym samopoczuciem. Ale nie, jednak to zapewne tez było kłamstwo. Zapewne tak naprawdę izolujesz się ode mnie, bo coraz trudniej izolować się tobie od mojej skromnej osoby i udawać, że coś do mnie czujesz. Teraz to do mnie dotarło...
BARET: Ależ nie kochany, mylisz się i to poważnie. Jesteś w błędzie...
CLOUD(wściekły): Nie przerywaj mi oszuście, kanalio jedna. Nienawidzę cię. Wykorzystywałeś moją miłość i życie w błogiej nieświadomości, ale to się zmieni. Nie pozwolę byś mnie dalej okłamywał swoimi słowami przepełnionymi jadem, jak jadem przepełnione są kły żmiji. Jesteś okrutnym kłamca, a Twe teksty o miłości stanowią dla mnie w tym momencie jeszcze większą potwarz. Wiesz co powinienem teraz z tobą zrobić? Zabić cię. Zabić ciebie jak onegdaj zabiłem Sephirotha. Ale przez wzgląd na lepsze czasy oszczędzę cię. Nie będę względem ciebie takim potworem, jakim ty byłeś w stosunku do mnie. Pozwolę tobie żyć. Ale zapamiętaj sobie jedno. Od dziś dziękuj mi za każdy oddech, gdyż jestem jedyna osobą, dzięki której możesz oddychać. A teraz zniknij. Zejdź mi z oczu kłamco, oszuście, zdrajco moich niewinnych i naiwnych uczuć...
BARET: Cloud, ale ja naprawdę...
CLOUD: Nadal tu jesteś? Nadal twój głos pełen kłamstw próbuje opętać mą duszę miłością do ciebie przepełnioną? Wiedz, ze się to już tobie nie uda. Jeśli nie chcesz zniknąć mi z oczu, w takim razie ja to zrobię. Odejdę i nigdy więcej mnie nie znajdziesz. O ja biedny, dokąd ja teraz pójdę. Gdzie nie pójdę, będę widział twą uśmiechniętą twarz, twarz, która mnie zdradziła.... Na łąkach nieopodal Niebelheim, w górach Cosmo, na pustkowiach dookoła Midgar... w każdym ziarenku piesku będe widział twe kłamstwo. Ma rozpacz coraz większa. Muszę opuścić ten świat, bo na tym łez padole cierpiał będę niemiłosiernie. Odchodzę. A tobie Baret daje jedną dobrą radę. Nie idź za mną. Jeśli tylko spróbujesz podążyć za mną to zabije ciebie. Nienawidzę cię. Zniknij z mego życia oszuście i podły kłamco. (Cloud ucieka....)
BARET(próbuje go dogonić, ale po chwili rezygnuje): Nie, słońce moje złote, kwiatuszku koffany....  Dlaczego. Kto zatruł twe myśli, twe serce? Przecież układało się między nami tak dobrze. Nic nie było w stanie zburzyć naszego szczęścia. Więc jak... (nagle Baret dostrzega na ziemi mały obiekt, który podnosi) Co to jest....? Jakaś wizytówka...? Co my tu mamy (czyta) Radio Maryja 66.6 MhZ...? Co to może być? Czyżby to oni zatruli myśli mego lubego....?


MIESIĄC PÓŹNIEJ

Scena II
(jakaś przydrożna knajpa)
Osoby: Niuman, Dziad, Smog, Gladi i barman za ladą

NIUMAN: I co tam Gladi w polityce słychać ??
GLADI: A nic ciekawego. Moher próbuje zawładnąć umysłami ludzi, ot co....
DZIAD: A i dresiarze ostatnio coraz aktywniejsi.
GLADI: A no aktywniejsi. Wydane ostatnio albumy ich sławetnych śpiewaków hip hopowych nakłaniają ich do otwartej walki z każdym, kto nie okazuje szacunku ich kulturze dresiarskiej.
SMOG: Jednym słowem jeśli nie masz czaszki wygolonej tak jak oni, nie pijesz jaboli tak jak oni, no i nie plujesz na chodniku pod nogi z zamiarem pobicia kogoś, albo skrojenia komuś komórki to jesteś ich wrogiem.
NIUMAN: Tylko tyle?
GLADI: Nie zapominajmy oczywiście o ich tradycyjnym stroju. Jeśli nie masz dresów i łańcucha na klacie to masz przejebane.
NIUMAN: Czyli mamy przekichane jednym słowem....
GLADI: Ej no, Niuman, wyrażaj się jak człowiek, nie jak pedał...
NIUMAN: Czyli?
SMOG: Nie mówi się przekichane tylko przejebane... ghezzz, gdzieś ty się kląć uczył? Na ulicy czy na lekcji religii w podstawówce?
NIUMAN: Hm... w sumie to na kursie do bierzmowania.
SMOG: To wiele tłumaczy...
DZIAD: Ale mniejsza z jego leksykalnym zasobem klątw i bluzgów. Jak myślicie, czy z tej agresywności drechów i dużej aktywności moheru wyniknie coś dobrego?
SMOG: W życiu. Sekty nigdy nie niosą ze sobą nic dobrego. Wszyscy na tym ucierpimy. Tym bardziej, że ostatnio można zaobserwować wzmożoną aktywność obu sekt w zakresie ... hm.... nazwijmy to w zakresie zbrojeń. Każda ze stron podsyca swych wyznawców treściami pełnymi nienawiści dla innych. Nic dobrego z tego na pewno nie wyniknie.
NIUMAN: Myślicie, że może wojna między tymi dwoma sektami wybuchnie?
SMOG: Może. I nie stosuj przestawnego szyku wyrazów, bo się krytyka przyczepi.
NIUMAN: Jaka krytyka?
SMOG: Ja na przykład się przyczepiłem. Mało tobie jeszcze?
NIUMAN: Whatever. A ty Gladi co o tym myślisz?
GLADI: Nie wiem. Ale u mnie we wsi już kilku drechów szykowało bejzbole jakby na wojnę....
DZIAD: Biedne drechy... moher na pewno wygra....
NIUMAN: A skąd ta pewność ??
SMOG: Bo zwerbowali Clouda w swe szeregi. Ojciec dyrektor go z pedalstwa nawrócił, no i masz....
NIUMAN: Czyli jak ? Koniec świata ?
SMOG: Co to, to nie. Jeśli wybuchnie wojna, to po pewnym czasie do walki włączy się trzecia frakcja, która przejmie władzę nad światem.
NIUMAN: Czyli kto niby?
SMOG: Hehehe, w sumie to nie taka wielka tajemnica. My kurde, my.
NIUMAN: Co za MY? Co to za skrót?
SMOG: Żaden skrót baranie. Mówiłem my w sensie my, czyli ja i Gladi. I kilku naszych znajomych.
GLADI: Czyli nasza wesoła kompania!
DZIAD: Nie rozumiem was ni w kijki ni w drewki.
GLADI: Następny ze zubożałym zasobem leksykalnym klątw i bluzg.
SMOG: Nieważne. W każdym razie wszystkiego dowiecie się w swoim czasie.
NIUMAN: Niech będzie. Barman, podaj nam piwo. Trza nam to uoblać
GLADI: Co niby? Jeszcze nie władamy nad światem żeby coś oblewać
NIUMAN: Czy to ważne że nie? Oblać możemy cokolwiek. Każda okazja do napicia się jest dobra.
GLADI: W sumie co racja to racja.
POSŁANIEC(nagle wpada do baru): Czy jest tu może pan Smog?
SMOG: Aha, jestem. O co chodzi?
POSŁANIEC: Pilny list od Mistrza Jabola.
SMOG: Skoro taki ważny to zapodaj go. (bierze list, odchodzi na bok, czyta po cichu, po czym zgniata go i rzuca w kąt) Gladi musimy natychmiast się stąd zabrać. Berety otoczyły naszą kwaterę główną. Trzeba znaleźć Sephirotha i pomóc naszym w walce z moherem.
GLADI: Się robi.
(Smog i Gladi wstają i wychodzą)

Scena III
(ruiny twierdzy w opuszczonym mieście)
Osoby: Sephiroth, Musiol

Wieczór. Na gruzach monumentalnej budowli, jaką kiedyś była twierdza Lorda Zenka nie raz wielu wojowników urządzało sobie treningi. Zniszczona przez Gladiego i Jabola budowla świetnie nadawała się jako miejsce treningu dla wojska. Ale w tym momencie na tych posępnych ruinach znajdowały się tylko dwie osoby. Musiol i Sephiroth ćwiczyli i doskonali swoje techniki. Obaj przeciwnicy dzierżyli w swych dłoniach potężne katany. Zgrzyt stali burzył głuchą ciszę panującą w tym niemalże opuszczonym mieście, zaś iskry towarzyszące każdemu skrzyżowaniu broni rozświetlały ruiny jasnym światłem, które burzyło w ten mroczny wieczór image opuszczonego miasta. Wymiana ciosów, pomimo faktu iż był to tylko trening, była nadzwyczaj zawzięta, jakby na ruinach walczyli ze sobą nie dwaj koledzy w przyjacielskim sparingu, ale co najmniej śmiertelni wrogowie. Niedoświadczony obserwator byłby nawet skłonny stwierdzić, iż w tym momencie na tych posępnych ruinach trwała odwieczna walka dobra ze złem. Walka od której mogły by zależeć losy świata i jego przyszłość. Co chwila jeden z przeciwników spychał drugiego do obrony, by już po chwili, po błyskawicznym kontrataku samemu znaleźć się w defensywie. Wymiana ciosów tak szybka, dla wielu zapewne była by niedostrzegalna, tak brutalna, a jednocześnie pełna gracji i kunsztu obu walczących stron. No i przede wszystkim tak wyrównana, ze trudno było wskazać potencjalnego zwycięzcę. Walka nie była prowadzona w milczeniu. Co chwilę Sephiroth i Musiol rzucali pod adresem przeciwnika komentarze, zaczepki słowne, które miały sprowokować przeciwnika, zdekoncentrować go na chwilę, co pozwoliłoby drugiej stronie osiągnąć przewagę...

SEPHIROTH: Dawaj Musiol, dawaj, co tak słabo ??
MUSIOL: Nie martw się o mnie Seph, lepiej martw się o siebie.
SEPHIROTH: Ta, jasne. Nie jeden raz już ze mną przegrałeś na tych ruinach, myślisz, ze dziś się tobie uda mnie pokonać? Zapomnij. Za dużo mleka masz jeszcze pod nosem szczeniaku.
MUSIOL: I kto to mówi. Zapomniałeś już jak ci Clo skopał dupę w kraterze? Zresztą ostatnio to ja wygrałem, nie ty. I co, głupi ci?
SEPHIROTH: Bynajmniej. Nie masz szans młodziku.
MUSIOL: Przekonamy się dziadku, przekonamy się.

Słowo „dziadek” było najprawdopodobniej tym słowem, które dało Musiolowi przewagę na dosłownie kilka chwil. Seph nie lubił, gdy kpiono z jego wieku. Między nim i Musiolem było w końcu co najwyżej dwanaście lat różnicy. W każdym razie Musiol wykorzystał chwilę rozproszenia przeciwnika i stosując jedną ze swych mocniejszych technik wytrącił mrocznemu wojownikowi Masamune z ręki. Miecz zatańczył w powietrzu, wywinął kilka ładnych piruetów, po czym z gracją wbił się w ziemię. Kilka centymetrów tylko od Smoga, który właśnie wszedł na teren ruin. Za Smogiem nieśmiało wychylił się Gladi.

MUSIOL(do Smoga): Sorki Smogu, to nie specjalnie. Taki tam wypadek przy treningu. (do Sepha) HA, wygrałem, wygrałem!!
SEPHIROTH: Ciesz się tym. To się tak nie skończy. Uwierz mi, zaraz sięgniemy znów po broń. Żądam rewanżu tu i teraz.
MUSIOL: Ha, nie możesz pogodzić się z przegraną i tyle.
SEPHIROTH: Istnieją dwa rodzaje zwycięstw – honorowe i niehonorowe. Ty zachowałeś się niehonorowo i tylko dlatego wygrałeś....
SMOG: Skończyliście już tą jałową dyskusję o honorze głupki? Słuchajcie, mamy nieco ważniejszy problem niż honorowe zwycięstwa, i inne wasze błahe problemiki, które są gorsze od kaprysów kobiety w ciąży.
GLADI: Albo takiej co ma okres.
SMOG: Wszystko jedno, okres, ciąża, jeden diabeł.
MUSIOL: Nie tai jeden diabeł. Okres to tylko pięciodniowy problem raz na miesiąc. Ciąża za to jest przejebaną sprawą. Alimenty i te sprawy. Wiecie jak to jest...
SMOGU Whatever. Starczy już gadania o głupotach. Mamy super hiper ekstra poważne zmartwienie.  Moherowe berety pod bezpośrednim dowództwem samego Rydzyka zaatakowały naszą kwaterę główną w  Pipidówku Mniejszym, czy jak tam wolicie ta nazwę co ją Tant zaproponował – NeoMidgarze. W sumie nie wiem jak wiochę zabitą dechami można nazwać NeoMidgar. Ale to nie mój problem. W każdym razie Jabol wzywa wsparcie, bo bez nas nie dadzą rady.
MUSIOL: No weź nie gadaj... Tant i nasze piekielne legiony nie dadzą sobie rady z garstką moherowych beretów?
SMOG: Jeśli 10 milionów to dla ciebie garstka....
SEPHIROTH: 10 melonów ?? Łoda fak?
GLADI: Rydzykowo nadaje także w Rosjii i na Białorusi....
SEPHIROTH: To wiele tłumaczy. Co wiemy o przeciwniku?
SMOG: Summonują moherowe aeony. A Tant z Jabolem i naszym Mrocznym Legionem długo nie wytrzymają..... nawet Shiva i Ifrit summonowane przez Glenna nie dają rady....
MUSIOL: Nieciekawie...
SEPHIROTH: W takim razie nie powinniśmy stać tu i prowadzić jałowe dyskusje. Każda chwila jest ważna. Ruszajmy.
(Cała grupa opuszcza ruiny szybkim krokiem kierując się na wschód, w kierunku Pipidówka Mniejszego, czy jak kto woli – Neo Midgar.)


Scena IV
(Główny obóz Ojca Dyrektora Rydzyka, z którego jego wielki geniusz zła kieruje oblężeniem NeoMidgar – żeby nie było niedomówień to znajduje się on nieopodal murów obleganej twierdzy. Obóz Rydzyka od murów twierdzy Tanta oddziela morze moherowych beretów)
Osoby: ODR (od Ojciec Dyrektor Rydzyk), Cloud, Alexander Andersen,

ODR: Cloud, mój wierny sługo. Od kiedy zwerbowaliśmy ciebie miesiąc temu w szeregi naszej wszechpotężnej armi nie zawiodłeś mnie ani razu. Ufam, że i tym razem twe czyny wywołają uśmiech na mojej twarzy, a nasi wrogowie obrócą się w proch na chwałę pana.
CLOUD: Oczywiście Ojcze Dyrektorze. Nie zawiodę cię nigdy. Znam to uczucie gdy osoba której ufasz zawodzi cię na całej linii i nie życzę nikomu by jego też to spotkało .Dlatego dołożę wszelkich sterań, By moja misja zakończyła się powodzeniem, i abyś był ze mnie dumny Ojcze Dyrektorze.
ODR: Cieszy mnie twa postawa pełna wiary i oddania naszej słusznej sprawie moje dziecko. A więc odpowiedz mi Cloud - jak idzie oblężenie?
CLOUD: Wszystko idzie zgodnie z twym planem czcigodny Ojcze Dyrektorze. Już niedługo mury za któreymi kryją się wrogowie naszej wiary padną, a wtedy ...
ODR: Tantalus i jego innowiercza armia zniknie na zawsze z powierzchni ziemi. I zapanuje pokój. A wtedy wszyscy będą się radować, ze po raz kolejny dzięki mnie i moim wysiłkom ocaliłem świat przed powtórnym nadejściem antychrysta.
ANDERSEN: Amen czcigodny Ojcze Dyrektorze. Tacy heretycy jak Tantalus i jemu podobne plugawe i nieczyste istoty zasługują tylko i wyłącznie na szybką z twej ręki o czcigodny.
ODR: Nie tak szybko ojcze Andersen. Nim zabijemy wszystkich innowierców, musimy najpierw zdobyć to, po co tu przybyliśmy. Najpierw musimy zdobyć całą Materię, która znajduje się w posiadaniu tych plugawych istot. Gdy już zdobędziemy ich potęgę i uniemożliwimy im przyzywanie Summonów, których mocą tak się chełpią, nie będą już dla nas żadnym zagrożeniem. A wtedy wyrżniemy ich wszystkich bez litości. W momencie gdy zdobędziemy Materie unicestwimy Mroczny Legion SquareZone raz na zawsze. A potem za pomocą zdobytej Black Materii zniszczymy dresiarstwo na całym globie. Wtedy nikt już nie stanie nam na przeszkodzie. Użyjemy moherowej armii by zawładnąć światem, a ja, Ojciec Dyrektor Rydzyk stanę się władcą absolutnym i nikt nie będzie śmiał mi się przeciwstawić. Zniszczymy każdego, kto będzie stał nam na drodze i ośmieli się sprzeciwić memu słowu!!!
CLOUD: Czcigodny ojcze, przez twe słowa jak zawsze przemawia mądrość i oświecenie.
ODR: Skończ mi już słodzić Cloud, bo mi się momentami rzygać chce. Przy mych sługach macie mi słodzić, ale przy mnie nie musicie się błaźnić. Tadek jestem.
CLOUD: Przepraszam Tadek.
ODR: Od razu lepiej. No więc robimy tak. Weźmiecie ze sobą WZT i Nathana, po czym w momencie gdy padną mury dostaniecie się do centrum dowodzenia Tanta, porwiecie go i zakosicie całą materię, która będzie w sejfie. Idźcie już. Nie zawiedźcie mnie.
CLOUD: Jak rozkażesz wielebny ojcze. Nie zawiedziemy cię.
ANDERSEN: Amen. Niech Pan pomoże nam zniszczyć innowierców. I niech ich dusze zgniją w piekle. Nie będzie żadnej litości.

Scena V
(mury otaczające NeoMidgar)
Osoby: Cloud, Andersen, Milion Moherowych Beretów

(Cloud i Andersen musztrują żołnierzy – moherowe bereciary przed kolejnym szturmem na mury Neo Midgar)
CLOUD: Posłuchajcie mnie drogie moherowe babcie. Przed dosłownie kilkoma chwilami miałem przyjemność rozmawiać z czcigodnym Tad... ahem, z czcigodnym Ojcem Dyrektorem Rydzykiem. I powiedział mi on rzeczy wielkie. Dosłownie  za chwile rozpoczniemy nasz okrutny atak na mury tej ostoi pogaństwa, plugawości i zepsucia. I zniszczymy te mury. Zabijemy każdego innowiercę i wszelki czarci pomiot, który za tymi murami się chowa. Do tej pory nie mogliśmy zdobyć tych murów, bo armię naszych wrogów wspomagał sam Szatan! Ale nie lękajcie się. Ojciec Dyrektor Rydzyk miał widzenie. W tym ataku wspomoże nas sam pan, który odda te ziemie we władanie nasze gdy oczyścimy cały świat z szatańskiego pomiotu. A zatem powiadam wam. Dziś zdobędziemy tą twierdzę. Mamy błogosławieństwo Ojca Dyrektora. Ono da nam moc i siłę w nadchodzącej walki. Dzięki niemu zwyciężymy!
ANDERSEN: Amen.
MOHEROWE BERETY: Amen.
CLOUD: A zatem w imię jedynej i słusznej wiary zniszczymy tą ostoję Szatana i wybijemy w pień całą żydo-masonerię i inny czarci pomiot kryjący się za tymi murami. Wszystko ku czci i chwale czcigodnego Ojca Dyrektora. On da nam moc, dzięki której nasi wrogowie obróca się przed nami w popiół! On da nam wiarę, która poskromi całe zło na świecie!! A teraz moje drogie moherowe babcie ojciec Andersen objaśni wam szczegóły zbliżającego się ataku.
ANDERSEN: Dziękuje ci za te piękne słowa ojcze Cloud. A zatem nasze drogie moherowe babcie - po pierwsze - waszym zadaniem będzie przyzwanie potężnego moheroweho aeona. Musi być potężniejszy od tych, które przyzywałyście do tej pory, by móc powstrzymać i zniszczyć aeony summonowane przez diabelski pomiot jakim jest ten nikczemnik  Glenn i jego bezbożni pomocnicy. W tym czasie my dwaj korzystając ze wsparcia niedawno nawróconych na jedyną i słuszną wiatę WZT i Nathana zniszczymy te przeklęte mury i pojmiemy czarci pomiot jakim jest ten plugawiec Tantalus. Gdy już to dziecię diabła będzie w naszych rękach możecie zacząć rzeź niewiernych w tej szatańskiej twierdzy. Amen.

(chwilę później, nieco na uboczu, by moherowe babcie nie słyszały)
CLOUD: Hm... ojcze Andersen, mam do ojca ważne pytanie nim przystąpimy do tego ataku.
ANDERSEN: Cóż cię trapi ojcze Cloud?
CLOUD: Nie jestem przekonany co do słuszności korzystania z pomocy tych łotrów WZT i Nathana. Wiem, że są potężnymi sprzymierzeńcami dla sprawy, ale nieprawdą jest, że się nawrócili. Nadal są odszczepieńcami i zdrajcami wielu naszych świętych zasad.
ANDERSEN: Wiem co za problem trapi cię ojcze Cloud. Ja też czasem zastanawiam się nad słusznością decyzji ojca Tadeusza. Ale przyjmę je bez kwestionowania. Zapewne Rydzyk wie co robi.
CLOUD: Niech i tak będzie ojcze Andersen. A jeśli już mowa o tych dwóch degeneratach, to gdzie oni są?
ANDERSEN: Dobre pytanie...

(WZT i Nathan wchodzą... nie, wtaczają się, kompletnie zalani)
CLOUD: ..... (wzdycha)
ANDERSEN: ......(wzdycha)
WZT(zatacza się): Gdziszh... jeszth... tham.... imphezzha jakhaas...
NATHAN(też się zatacza): Nejh whem... alhe obecaly nhamh lythr wodki za znihszczenie tyh murów.
CLOUD(kręci głową): Czarno to widzę. Z takim stanem ich umysłu nie skupią się na walcę o nasze najwyższe wartości. No nic. Nieważne. Zaufam ojcu Rydzykowi, tak jak zaufałem mu wtedy, gdy pokazał mi zło, które mnie opętało i kazało kroczyć za Baretem.

(podchodzą do moherowej armii aby wydać rozkazy)
CLOUD: Niech się dzieje wola nieba! Łaska ojca Rydzyka jest dziś po naszej stronie!! Moherowa armio – do ataku, zniszcie to pogańskie plugastwo!!!

Moherowe berety w szale berserka rzuciły się do ataku i summonują jakiegoś Moherowego Bahamuta; w tym samym czasie WZT i Nathan z rozpędu walnęli głową w mur i zrobili dziurę w ścianie; obrońcy twierdzy, którymi był około tysiąca zarejestrowanych na forum użytkowników, którzy nie pisali postów, albo co najwyżej mieli na koncie po jeden – dwa posty nie byli wstanie sprostać szaleńczemu atakowi moherowych beretów na twierdzę  Mrocznego Legionu SquareZone; no cóż obrońcy mieli za mało doświadczenia, dlatego dostali porządnie w dupę; moherowa armia wdarła się do NeoMidgar i rozpoczęło się piekło, którego zasadniczą częścią była rzeź nOObów przez moherowe babcie....
Kame Hame Ha

Offline The_Reaver

  • Heartless Engineer
  • Redaktor
  • *********
  • Wiadomości: 2086
  • Dark Keyblade Master
    • Zobacz profil
Odp: SquareZone VS MoherSaga ver. 1.00
« Odpowiedź #228 dnia: Marca 15, 2008, 08:26:48 am »
Hmmm. Po stylu niewiele straciłeś, ale czuję niedopsyt, że czegoś tu zapomniałeś. Niestety wersja 1.03beta niespecjalnie mi zaimponowała.
I'm in Space!

Offline ShinRa

  • Adventurer
  • *
  • Wiadomości: 53
    • Zobacz profil
    • Metal Gear Solid PL
Odp: SquareZone VS MoherSaga ver. 1.00
« Odpowiedź #229 dnia: Czerwca 24, 2008, 01:12:52 pm »
No to co?
Daleko jeszce do kolejnej części?  :D
Final Fantasy IV PBF
http://www.ff4pbf.yoyo.pl/
Teraz po apokalipsie, ale wciąż jest fajnie :P

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
Odp: SquareZone VS MoherSaga ver. 1.00
« Odpowiedź #230 dnia: Kwietnia 26, 2009, 12:34:39 am »
Szmogu, jest szansa na skończenie tego, czy można zamknąć w gablocie i do muzeum dać? ;p

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
Odp: SquareZone VS MoherSaga ver. 1.00
« Odpowiedź #231 dnia: Kwietnia 26, 2009, 07:14:53 pm »
mozesz zamknac i dac do muzeum. szansa jest bardziej niżnikła, ze kiedykolwiek bedzie mi sie chciało tych 10 scen co istnieją w mym kajecie przepisac. tyle. a jak kiedys sie mi bedzie chciało to można muzeum zapdejtowac i tyle :F
Kame Hame Ha