Scena VII
(ruiny NeoMidgar - miasto zostało zrównane z ziemiż przez moherowe berety; gdzieniegdzie zachowały się fragmenty budynków - nawet atomówka w Hiroszimie nie spowodowała tyle zniszczeń, co moher tutaj)
Osoby: Smog, Gladi, Sephiroth, Musiol
MUSIOL: Chyba się trochę spóźniliśmy....
GLADI: No....
MUSIOL: To co robimy?
SMOG: ...stoimy!
GLADI: Napiłbym się wódki.
MUSIOL: Może trochę powagi, co? Właśnie rozwalili NeoMidgar...
GLADI: Nio dobra, to może poszukamy po ruinach, może jeszcze ktoś żyje.
SMOG: Te, Gladi, ty to masz łeb.
GLADI: A jak.
SEPHIROTH: Skończyliście łosie? Tak? To dobrze. Szukamy czy ktoś przeżył.
(szukają, szukają i nic nie znaleźli)
SMOG: Nic nie znaleźlismy.
MUSIOL: Co ty nie powiesz....
(wtem spod gruzów wygrzebują się trzy postacie - Glenn, S&S i Jabol)
SEPHIROTH: Kto tu szukał?
SMOG: Ups.
SEPHIROTH: Nieważne.
GLENN: Gdzieście byli jak was nie było?
S&S: Nom, dobre pytanie. Rydzyk zaatakował i porwał Tanta.
SMOG: Hm... to co, kto będzie nowym Imperatorem?
MUSIOL: Ja!!!
GLENN: Nie bo ja!!!
SEPHIROTH: .... widzę że już Tanta na straty spisaliscie?
MUSIOL: Nie...
GLENN: W sumie....
MUSIOL: Może troszeczkę
GLENN: Odrobinkę
MUSIOL: Tak tyci, tyci
GLENN: Tak... no, taka kruszynka, ot co
MUSIOL: Maleństwo nic nieznaczące...
SEPHIROTH: Dobra, starczy. Wiecie, że wypadałoby go odbić z rąk Rydzyka?
GLENN: W sumie....
MUSIOL: Może troszeczkę
GLENN: Odrobinkę
MUSIOL: Tak tyci, tyci
GLENN: Tak... no, taka kruszynka, ot co
MUSIOL: Maleństwo nic nieznaczące...
SEPHIROTH(wrzeszczy): DOSYĆ!! !!
MUSIOL i GLENN: Tak jest sir !! !!
SEPHIROTH: Plan jest taki - odbijamy Tanta...
SMOG: .. i żyli długo i szczęśliwie.
SEPHIROTH: Cicho tam! Plan jest taki - odbijemy Tanta, zniszczymy Rydzyka i kupimy małe państewko w Afryce i zamieszkamy tam na stale.
GLADI: Genialny plan
MUSIOL: Ale po co w Afryce... nie lepiej podbić cały świat??
S&S: Też fakt.
SEPHIROTH: ...... whatever.
(wszyscy opuszczają scenę podążając na wschód... zawsze na wschód...)
Scena VIII
(droga na wschód)
Osoby: Wszystkie co były w poprzedniej scenie)
MUSIOL: Ale tak w ogóle to czemu idziemy na wschód?
SMOG: W sumie nie wiem - to Seph nas prowadzi.
MUSIOL: Seph, czemu na wschód? Przecież Toruń i rezydencja ojca dyrektora jest na zachód stąd?
SEPHIROTH: Tak?
MUSIOL: Tak
SEPHIROTH: Patrz, nie wiedziałem
GLENN: I byś nas do jakiejś Moskwy czy coś doprowadził.
SEPHIROTH: Sorki, taka mała wpadka
SMOG: Nom, naprawdę mała. jak stąd do Katowic.
SEPHIROTH: A ile jest stąd do Katowic. Może 5000 mil?
SMOG: Nie sądze...
SEPHIROTH: Nie? W takim razie gadaj co wiesz.
SMOG: Uuuu to długa historia..... no więc urodziłem się w...
SEPHIROTH: Jeśli znów chcesz mi opowiadać historię swego życia, tak jak ostatnio przez 6 godzin to się lepiej zamknij.
S&S: Ej, chłopaki, chyba coś znalazłem!
GLENN: Serio? Co tam masz?
S&S: Mam żółwia!!
MUSIOL: Eeeee.... co?
S&S: Żółwia! Może nam powie w którą stronę poszły moherowe berety!
MUSIOL: Serdż, ty słuchałes o czym my tu mówimy?
S&S(chowając za sobą "świerszczyka"): No, nie do końca.
GLEEN: Aha....
GLADI: Wiecie co? Chodźmy już lepiej do tego Torunia.
SMOG(do Musiola); Od kiedy Serdż zna mowę żółwi??
MUSIOL: Od kiedy przeczytał Harrego Potera. Postanowił się upodobnić do Harrego i nauczył sięmowy jakiegoś gada. Ale ze chciał być oryginalny, to się mowy żółwi nauczył...
SMOG: Oki, nie wnikam.
Scena IX
(zupełnie inna część galaktyki... e, Polski znaczy się)
Osoby: Ojceic Dyrektor Rydzyk, Tant, Andersen, Ministrant
(sala tortur, wspaniale przygotowane narzędzia; w roli kata Andersen, Tant przykłuty do jakiegoś stołu)
ODR: Pytam raz jeszcze - Gdzie ukrywacie Black Materię ??
TANT: Nigdy się nie dowiesz!
ODR: Niech i tak będzie. Andersen!
ANDERSEN: Z przyjemnością ojcze dyrektorze. A więc Tantalusie, widzisz tego ministranta? Przyjrzyj się dobrze, bo spotka cię to samo co jego. (Andersen okłada ministranta, leje go po twarzy, po brzuchu, w ... czułe miejsca itd.)
TANT: Nigdy mnie nie złamiecie!
ANDERSEN: Och tak? Się przekonasz. Mamy wielu ministrantów. Mogę ci pokazać różne wymyślne kary!
TANT: Dawaj, nie boję się ciebie.
ANDERSEN: Jak sobie chcesz. (krzyczy w stronę drzwi) Wprowadzić następnego ministranta!
(Ministrant wchodzi i z pokorą podchodzi do Andersena; ten bierze bagnety i... nie chcecie wiedzieć co mu robi
bo by was - chłopaków - coś zabolało mocno jakbym to opisał :F )
TANT: Nie boję się ciebie!
ANDERSEN: To wprowadzimy następnego ministranta. I tak do skutku....
na razie spokojnie. bez rewelacji. ale mam plan XD XD . poczekajcie cierpliwie. akcja dopiero powoli się rozwija. a ilość bohaterów, będzie zależała od zapotrzebowania. oczywiście w planach mam choćby nawet epizodyczne rólki dla wszystkich stałych forumowiczów