Scena XXVI
(ShinRa Mansion Underground)
Osoby: Smog, Hisoka, Musiol, Glenn, Demiforce, Oceroberts
MUSIOL(szeptem do Glenna): Po co właściwie idziemy do podziemi, skoro i tak Vinca tam nie ma?
GLENN(szeptem do Musiola); A nóż widelec... może Vinc urlop sobie zrobił i śpi sobie w trumience....
HISOKA: O czym tak panowie szeptają sobie na uszko?
GLENN: A nic, nic, rozmawialiśmy tylko o pogodzie
MUSIOL: Tak, właśnie, o pogodze, tego... no, panującej...
HISOKA: Ciekawy temat zważywszy na to, że jesteśmy 20 metrów pod ziemią....
GLENN: No co, każdy temat jest dobry...
(idą, idą i idą; i pewnie dalej by szli, gdyby nie fakt, że stoją już pod drzwiami, za którymi jest trumienka Vincenta)
HISOKA: To jak z tym kluczem? Otwieracie te drzwi czy jak?
MUSIOL: Zaraz, chwila...
GLENN: Gdzieś mi się ten klucz zapodział...
OCEROBERTS: Zostawcie to mnie.... (wyciąga spod płaszcza Peacemakera i rozwala zamek jednym strzałem; potem jak każdy rewolwerowiec kręci gnatem na palcu i szybkim ruchem chowa go pod płaszcz) Załatwione.
(wchodzą do środka; oczom ich ukazały się dwie trumny, jedna jest zamknięta, druga otwarta i pusta)
GLENN: Dwie? Czyżby Vinc znalazł sobie kochankę?
MUSIOL: Nie wiem. Co robimy?
SMOG: Na razie stoimy...
OCEROBERTS: Trafna uwaga.
GLENN: Bardzo very funny.
OCEROBERTS: Ponownie trafna uwaga
DEMIFORCE: Może otwórzmy.
MUSIOL: A jak w środku będzie naga wampirzyca?
SMOG Tym bym się nie martwił. Bardziej bu mnie zmartwił widok nagiego wampira...
GLENN: A fuj...
DEMIFORCE: To kto otwiera?
HISOKA: Demuś, tyś taki zacny, ty to zrób.
DEMIFORCE: Czemu ja?
OCEROBERTS: His jest szefem. Glenn i Musiol szukali klucza którego nie było...
DEMIFORCE: Ja też im pomagałem waćpan..
OCEROBERTS: ... nie przerywaj mi Demuś. To że tam byłeś o niczym nie świadczy. Smog ma alibi, a mnie denerwuje waści azali pedalska gadka, bo przez nią zaczynam gadać jak waszmośc....
DEMIFOFCE: No i... ??
OCEROBERTS: Jak to co? Otwierasz trumienkę....
DEMIFORCE: Ale ja nie chce...
HISOKA: Słyszał waść zacny co kolega Robertz powiedział. Do wykonania zadania. Chyba, że masz ochotę zacnie powitać się z moimi pięściami.
DEMIFORCE: Eeeee... chwilowo nie.
HISOKA: Cieszę się, ze to sobie wyjaśniliśmy. A teraz otwieraj tą pierdoloną trumnę, albo tak waści kopnę w zacne jajka, że dzieci już waść mieć nie będziesz.
DEMIFORCE: .... gulp.... azali otworzę więc tą trumnę...
(Demiforce otwiera trumnę... uchyla delikatnie wieko, by po chwili odrzucić je szybko i się odsunąć; w trumnie śpi młody chłopak)
SMOG: Na szczęście nie nagi...
GLENN: Ale chłopak... chlip, Vinc jest pedałem..
MUSIOL: Te, ja skądś go znam...
GLENN: Te faktycznie... Zell ??
ZELL(budzi się): Czego do jasnej... kto smiał mnie obudzić z mojego letargu.... rozgląda się) Glenn, Musiol, co wy tu robicie?
MUSIOL: O to samo chcemy zapytać Ciebie...
ZELL: Ja tu trenuję, Vinc jest moim mistrzem.
GLENN: Hurra, Vinc nie jest pedałem!!
ZELL: Łoda?? Czy wyście myśleli, że Vinc i ja.... ??
MUSIOL: Nie, nie, nic z tych rzeczy.
ZELL: To co tu robicie?
HISOKA: Chcieliśmy zwerbowaćVinca, by pomógł nam spacyfikowaćmoher w Toruniu.
GLENN: I odbić Tanta
HISOKA: To jest sprawa drugorzędna i nieistotna. W każdym razie jego nie ma. A może ty Zell nam pomożesz?
ZELL: Hmmmm... czemu nie... tylko zrobię jedną rzecz.
(Zell podchodzi do kolumny i zaczyna coś skrobać; gdy skończył przeczytał:
D. O. M.
ZELLUS
OBIIT M.M.VI.
CALENDIS NOVEMBRIS
(pod spodem)
HIC NATUS EST
RAZIELLUS
M.M.VI.
CALENDIS NOVEMBRIS
HISOKA: Nie no, nie pogadasz, metamorfoza pełną gembą.
RAZIEL: To co, ruszamy?
SMOG: A i owszem. To teraz musimy się udać do Rocket Town po Highwinda
RAZIEL: Ok... eeee, chwila, mówiliście, że Tanta porwały mohery...
HISOKA: Nom, porwały...
RAZIEL: To co on tu robi?
OCEROBERTS: To długa historia...
DEMIFORCE: No bo widzisz waćpan, azali w .....(zarył łbem o ścianę)
HISOKA: Potem mu to wyjaśnisz. W drodze. Teraz ruszmy do Rocket Town.
MUSIOL: Raziel, a ty sie promieni słonecznych nie boisz?
RAZIEL: Nie. Bo ja jestem nowoczesny wampir.
(wszyscy opuszczają podziemia ShinRa Mansion)