kolejna scena. jedna, ale dłuższa Scena XII
(Płock, centrum)
Osoby: jacyś przechodnie
(po scenie chodzą sobie jacyś przypadkowi turyści; w pewnym momencie wchodzi Smog, Glenn, Musiol i Oceroberts)
SMOG: Więc mówisz Roberz, że dziś za niecałe pół godziny pojawi się tu Demiforce?
OCEROBERTS: Dokładnie. Tak mówią tajne księgi uniwersytetu magicznego w Piotrkowie Trybunalskim.
GLENN: Jakim Piotrkowie?
OCEROBERTS: Trybunalskim. Niepozorne miasteczko. Dlatego włąśnie tam powstał uniwerek magiczny. By się ludzie nie skapnęli.
GLENN: Acha...
OCEROBERTS: To co robimy.... ?
SMOG: Czekamy....
GLENN: Może w tym czasie zajmiemy się jakimis pracami społecznymi...
MUSIOL: A może pójdziemy powyrywać panieny ??
GLENN: No nie wiem... mamie i tacie by się to nie spodobało...
MUSIOL: A co ty jesteś grzeczny synek? A mama i tata zabronili ci panieny wyrywać ?
GLENN: No w sumie... zabronili mi pic, palić, klnąc i wdawać się w bójki... ale panien wyrywać to mi nie zabronili.
MUSIOL: No widzisz. Wyrywamy panieny.
SMOG: A jak wy chcecie te panieny wyrywać ?
MUSIOL: No, zrobimy to jak mój ojciec....
SMOG: A co to ja jestem, twój ojciec, żeby robić to tak jak on?
MUSIOL: Nie.
SMOG: I całe szczęście, bo bym głupio wyglądał.
GLENN: Jak myslicie, a może sprawdzimy jak sobie radzą Serdz, Gladi i Sephiroth z pilnowaniem tego porwanego ciągnika?
SMOG: No nie wiem. Może nikt im nie ukradnie tego Ursusa z dwókółką....
MUSIOL: Ale to był zajebisty pomysł z porwaniem ciągnika od tego rolnika.
GLENN: Nom. Ale coś mi się zdawało, że on krzyczał cos że jest kuzynem Leppera, czy cuś....
OCEROBERTS: Ciekawe o co mu chodziło...
GLENN: Nie wiem, a co to ja jasnowidz jestem, czy co?
SMOG: Wiecie, jeszcze 5 minut... Robertz, a jak właściwie wygląda ten cały Demiforce?
OCEROBERTS: Nie wiem. Podobno jest mrocznym bishonenem.
MUSIOL: Mroczniejszym, niż ja?
OCEROBERTS: Mroczniejszy niż ty i Sephiroth razem wzięci....
(mija niby 5 minut - na scenę wchodzi Demiforce; bardzo mroczny i tajemniczy długowłosy blondyn; o dziwo Musiol, Smog i Glenn go rozpoznają; Demiforce podchodzi do jakiegoś fast fooda i zamawia kebaba)
MUSIOL: Dlaczego on wygląda jak Tant?
OCEROBERTS: Nie wiem. A skąd macie pewność, że to nie jest Tant właśnie?
MUSIOL: Bo rydzukowo porwało Tanta. Po za tym mroczny bishonen to nie jest jego styl....
GLENN: To co z nim robimy?
SMOG: Zagadamy do niego
(podchodza do Demifoce'a od tyłu; Smog klepie go po ramieniu - ten przestraszony upuścił trzymanego kebaba na siebie - uje***ał się w majonezie, keczupie, surówkach i innych rzaczach od góry do dołu)
SMOG: Sorki szefie, niechcący...
DEMIFORCE: Chcesz waść bym zawału dostał? Sir, tak nie wypada robic. Ach, ależ gdzie me maniery... jestem Demiforce - jedyny słuszny i sprawiedliwy wojownik...
GLENN: Kończ waść, wstydu oszczędx. Mnie bardziej interesuje, czemuś taki podobny do Tanta.
DEMIFORCE: Kogo?
MUSIOL: Tantalusa. naszego Imperatora.
DEMIFORCE: To Tant jużjest imperatorem?
MUSIOL: A więc znasz go?
DEMIFORCE: Tak... niegdyś on i ja byliśmy jednym. Genialnym mistrzem spamu i floodowania. Ale stało się coś złego. Dostaliśmy - on dostał posadę moda na pewnym tandetnym forum, gdzie pod przykrywką Wielkiego Admina niejaki Marvelix szukał kolejnych to ofiar na czarne msze i krwawe ofiary. Wtedy też ta mroczna część będąca uosobieniem spamu i floodu oddzieliła się od niego i tak powstałem ja. Ale dobra, koniec retrospekcji... czemu mnie szukaliście?
SMOG: Rydzyk porwał Tanta i go torturuje. Musimy zdobyć twierdzę Ojca Dyrektora i odbić Tanta.
DEMIFORCE: Hm.. azali trudne to waść będzie zadanie. Ale tak zacny mistrz floodu i spamu jak ja pomoże wam. Może uda mi się połączyć z moim drugim ja i na powrót powstałby spamer doskonały...
OCEROBERTS: No dobra. Tak więc drużyna pierścienia się powiększa. Musiol, ty będziesz powiernikiem pierścienia.
MUSIOL: Czego?
OCEROBERTS: ... nieważne. To co, idziemy?
DEMIFORCE: Chwileczkę. Moi towarzysze czekają w tamtym fiacie 125p. Pomogą nam w zadaniu. (Demiforce krzyczy w stronę kulis) E, drużyno ma cna! Choxcie tu, przygoda i sława czeka na cnych wojowników.
OCEROBERTS: Demi, mam prośbe. Skończ z tą pedalską gadką.....
DEMIFORCE: Waść raczy sobie ze mnie kpić ? Nie porzucę dobrego wychowania i szlacheckich zwyczajów, dletego, bo waszmość sobie tak życzy...
(na scenę wchodzą Aeris, Tifa i Yuffie)
DEMIFORCE: Oto moja drużyna.
MUSIOL: Oż ty w mordę jeża kopany. Ładnymi panienkami żeś się otoczył....
DEMIFORCE(odciąga Musiola na bok i mu tłumaczy po cichu): Uważaj waść, jeśli chcesz żyć. One nie są takie miłe jak sięwydaje na pierwszy rzut oka. Aeris jest maniaczką pił łańcuchowych i sekcji zwłok. Morduje i ucina różne rzeczy bez mrugnięcia okiem. Tifa ma drugą osobowość. Cos jak Hulk, albo Mr. Hyde. Czasem, jak sięzdenerwuje to wpada w szał i zabija wszystko co się rusza. Zaś Yuffie z nich wszystkich jest najgorsza. Ma 160 cm wzrostu, waży 40 kilo, ma 8 dan w karate, 98 poziom Barbarzyńcą w Diablo i bierze 150 kilo na klatę. I wszystkie są typowymi feministkami. Nie lubią żartów na tle seksualnym i w ogóle fcetów. Więc uważaj waść. Bo może się to dla waszmości źle skończyć.
MUSIOL: .... ech... a takie fajne laski...
("laski" usłyszały)
AERIS: Bij zabij dziada
TIFA: Grrr, zaraz się przemienię w tą paskudę i wypruję z niego flaki
YUFFIE: Zabić go!!
MUSIOL: Eeeee, to ja spadam. (ucieka ze sceny)
YUFFIE: Za nim!! (cała trójka biegnie za Musiolem)
SMOG: One tak zawsze?
DEMIFORCE: Tak. Dlatego uważajcie co przy nich mówicie waszmości.
OCEROBERTS: Ok. I skończ waść z tą pedalską gadką, bo powoli zaczynam gadać jak wy....
GLENN: A czy Musiol jest bezpieczny??
DEMIFORCE: Muślę że tak. Za jakieś 500 kilometrów im się znudzi.
GLENN: 500!?
DEMIFORCE: Tak, dobrze usłyszałeś waszmośc.
OCEROBERTS: Oki. to niech oni sobie biegają, a my wracamy do Ursusa i poszukamy His.
SMOG: Niech i tak będzie. Ale gdzie jej szukać?
GLENN: Nie wiem. Ale Serdz zapyta jakiegoś żółwia i się dowie.
(wszyscy opuszczają scenę)
MUSIOL(wbiega): Chłopaki, nie zostawiajcie mnie tak, ratujcie!!!
OCEROBERTS(zza kulis): Biegnij Musiol, biegnij. Jeszcze jakieś 499 kilometry i im się znudzi.
AERIS(głos zza kulis) Dziewczyny, tam jest! Za nim!
MUSIOL: Aaaa!! W nogi! (ucieka, a dziewczyny przebiegają tyko przez scenę, biegnąc za nim)