Autor Wątek: SquareZone VS MoherSaga ver. 1.00  (Przeczytany 35853 razy)

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
Ekhmmmm
« Odpowiedź #160 dnia: Września 25, 2006, 09:12:20 pm »
za jakie grzechy z Marvem i Gleenem w teamie? ;( i to nie ja zabije rydzyka pewno, bleee :F dostane EXPa po tym akcie? :P

Offline Siergiej

  • Last Hero
  • **********
  • Wiadomości: 2544
  • Idol Tanta
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #161 dnia: Września 25, 2006, 10:37:41 pm »
Go go power rangers dino grzmot!

Offline The_Reaver

  • Heartless Engineer
  • Redaktor
  • *********
  • Wiadomości: 2086
  • Dark Keyblade Master
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #162 dnia: Września 26, 2006, 08:31:14 am »
Smogu błąd!!! Moim przeznaczeniem nie jest "wyrywanie nóg z tyłka". Moim jedynym przeznaczeniem jest wyrwać Rydzykowi nogi z d... Anyhow niezły mam tytuł (Silent Assasian (to dodatkowe a, to pewnie literówka, ale szczegół)).
I'm in Space!

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #163 dnia: Października 27, 2006, 08:08:41 pm »
SCENA XL
Toruń – ulice miasta
Osoby: Musiol, Marv, Serdż, Glenn

MUSIOL: Dobra drużyno. Naszym zadaniem jest odnaleźć Smoga. Zapewne spotkamy go nieopodal budynku radarowego. Sugerowałbym skierować się w tamtą stronę.
SERDŻ: Ok. Musiol, tylko jak robimy – misja w ukryciu, czy przedzieramy się po trupach?
GLENN: No pewnie że po trupach, a jakby inaczej?
MARV: E.... nie wiem, może wierzchem? No wiesz, przeskoczyć babcie, czy coś w tym stylu...
GLENN: A po co przeskakiwać?
MARV: No nie wiem, może twoja babcia gdzies tam biega z beretem na głowie i krzyczy „Sieg Heil Rydzyk” czy jak się tam wołają...
MUSIOL: Prędzej „Ave cezar”
GLENN: Sergiej, a co żółwie mówią?
SERDŻ: Nic. Żółwie są zjarane i mają jakieś dziwne halucynacje. Nie ufam im, kiedy są po trawie.
GLENN: To po kiego wała im dałeś trawe?
SERDŻ: Same sobie wzieły.
MUSIOL: Whatever. Lecim. Akcja segregacja. Przebijemy się po trupach.

   Jak Musiol powiedział – tak zrobili. Biegli kupą – Musiol na przedzie, Marv i Serdż osłaniali skrzydła, a Glenn pilnował tyłów. Już na pierwszym skrzyżowaniu napotkali na opór ze strony Moheru. Spotkali tam grupkę patrolową dziesięciu moherowych beretów. Babcie uzbrojone były w różaniec i ruskie AK-47 każda. Trzy z nich otworzyły ogień w stronę Musiola i reszty. Musiol trzymając w swych dłoniach katanę dzięki wielu godzinom treningów z Sephirothem odbił bez mrugnięcia okiem wszystkie kule. Obserwator walki w sumie stwierdziłby, ze Musiol właściwie nic nie zrobił. Ale Musiol w ułamku sekundy odbił ze 150 kul. Tak. Musiol. Odbił. Tak, odbił. Jak ktoś ma wątpliwości, to potwierdzam – to Musiol. No, to jak już wiecie kto je odbił i jak to zrobił, to przechodzę do dalszej części potyczki. A ci co nie wiedz, że to Musiol i odbił, to niech przeczytają kilka ostatnich zdań przynajmniej z cztery razy. Dobra. To skończyło się na odbiciu kul. Berety nie były zbytnio przejęte zaistniałą sytuacją. Widocznie były od lat przygotowywane na podobne sytuacje. Jedna z babć wyciągnęła zza pazuchy komplet dwustu drutów do robienia sweterków. Tylko te druciki nie służyły do robienia sweterków. Jeden szybki ruch ręki babci – dziesięć drutów utkwiło w murze mijając głowę Marva o milimetry. Marv niezadowolony z ataku na jego osobę chwycił mocno Miniguna, którego do tej pory miał zarzuconego przez ramię i nie patrzył w co strzelał w sumie. Setki pocisków wystrzeliwanych z 8  lufowej armatki leciało w stronę oddziałów moheru. Niektóre trafiły, ale zdecydowana większość raczej nie. Atak Marva był o tyle udany, ze zabił wszystkie babcie, ale też na tyle głośny, ze pewnie zaalarmował kilkanaście komand babć znajdujących się w promieniu stu metrów. Po chwili cały plac zaroił się od moherowych beretów. Walka nie była równa – na jednego squarezonowicza przypadało piętnaście babć uzbrojonych w druty, berety, czosnek, różańce i całą gamę radzieckiego sprzętu. Ale dominował kałasznikow w sumie. W tym nierównym układzie sił wiadome było tylko jedno – babcie nie miały żadnych szans z doświadczonymi siewcami spamu i floodu. Musiol uzbrojony w katanę, Serdż uzbrojony w tasak i nóż rzeźnicki, Marv z minigunem i Glenn używający nunchaku z gracją i kunsztem, którego pozazdrościłby niejeden japończyk byli zbyt potężnymi przeciwnikami. Musiol ciął jak szalony – jego miecz przebijał się przez moherowe zbroje bez problemu – tak jakby ciął powietrze. Serdż był niewiele lepszy. W swym szaleństwie i amoku prawie zaszlachtował Glenna, ale zdziwił go brak moheru na głowie to się chłopak opamiętał. Marv ciął z Miniguna równo. Bardzo równo. Tak równo, ze postrzelił Musiola na tyle poważnie, że tempo i skuteczność Miniguna przecięły Musiola na pół. Flaki i inne wnętrzności rozlały się na chodniku mieszając się z flakami i wnętrznościami moherowych berecików. Jedyne co Musiola ratowało, to fakt, ze Serdz dysponował zaklęciem  Life i Cure. Po uporaniu się z babciami wystarczyło jedno szybkie zaklęcie i już. I hej. I Musiol biegał jak nowonarodzony. Ale to był dopiero początek kłopotów. Na końcu ulicy, tam gdzie zmierzali i spodziewali się spotkać Smoga stał jakiś osobnik w masce. Stał sam, bez broni. Ale było w nim coś, co kazało się go bać. Coś, co mówiło, ze on może sprawić cholernie duże kłopoty. Musiol i Glenn dysponujący summon materiami sięgnęli do kieszeni. Gdy to zrobili zamaskowany osobnik ruszył w ich stronę. Jednym bystrym ruchem ręki nakreślił w powietrzu magiczny krąg summonowania. Musiol i Glenn w pośpiechu zdążyli użyć summonów. Przyzwali Shivę i Ifrita.. Wtedy naprzeciwko pojawił się przeciwnik – zsummonowany przez zamaskowanego biszoneński Kuja. Nie żaden Kujata. Najprawdziwszy Kuja. Musiol wiedział, ze Kuja należał do prywatnej kolekcji materii Tanta. Rydz ukradł ta kolekcję gdy zniszczył NeoMidgar. Jedyny problem polegał na tym, ze tylko Tant wiedział jak aktywować Kuję. Czyżby Rydzyk już złamał Tanta? Myśli Musiola zmąciła walka. Kuja błyskawicznie zniszczył Shivę. Glenn widząc taki obrót sprawy sięgnął do kieszeni i szukał kolejnego summona – przyzwał go w momencie, gdy Kuja gołymi rękami rozerwał Ifrita na pół... Naprzeciwko Kuji stanął przyzwany przez Glenna Odyn. Summon majestatycznie zszedł z konia i trzymając mocno swą lancę ruszył na Kuję. Jednak biszonen nie dał się także królowi summonów. Włócznia Odyna trafiła powietrze, mimo, że wycelowana była w Kuje. Kuja zaś zmaterializował się za Odynem i gołą ręką pozbawił nordyckiego króla głowy. Potem z ociekającą krwią ręką stanął obok zamaskowanego osobnika. Musiol chwycił mocniej katanę. Marv wycelował Minignata w ich stronę. Glenn szykował zaklęcia – głównie ultimę i inne mocne ofensywne czary. Serdz zaś wykołował   niewiadomo  skąd panzerfausta. Jakby na jakiś rozkaz Serdz z Marvem zaczęli ostrzał Kuji i zamaskowanego typa. Na pewno wzniecili bardzo dużo kurzu. I tylko tyle. Wtedy Musiol ruszył do akcji. Na Musiola ruszył Kuja. Spotkali się w połowie drogi. Musiol ciął kataną w pół, ale przeciwnik zaplokował cios sztyletem. Rozpoczęła siębardzo wyrównana wymiana ciosów. Kolejne ataki Musiola były coraz silniejsze, coraz bardziej zdecydowane i coraz bardziej pełne nienawiści – Kuja powoli zaś zaczął tracić siły- widać, ze podczas walki z summonami za bardzo się popisał i stracił dużo energii. Mało tego Kuja został bezwarunkowo zepchnięty do obrony – nie miał właściwie okazji do ataku – Musiol był zbyt dobrym szermierzem. I bardzo zdeterminowanym. Wreszcie po którymś z kolei ataku Musiola ręka Kuji legła na ziemi odcięta od reszty biszonena. Wtedy Musiol w artystycznym wyskoku i cięciu z półobrotu pozbawił przeciwnika głowy. Wtedy do akcji wkroczył zamaskowany. Coś w głębi duszy Musiola mówiło mu, ze ta walka może zakończyć się dość nieciekawie....
 
Kame Hame Ha

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
Ekhmmmm
« Odpowiedź #164 dnia: Października 27, 2006, 08:21:11 pm »
how powerfull I am ^^ to mi się podoba, opłacało się czekać....pokonałem Kuję, yay !

Offline GLenn

  • AvEx3 Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2036
  • Hollow Kon
    • Zobacz profil
    • http://nudenaru.deviantart.com/
Ekhmmmm
« Odpowiedź #165 dnia: Października 27, 2006, 08:53:45 pm »
DAMN never again porzyczam moje materie >.> ,next time bede latal sam z wszystkimi a nie rozdzielal i porzyczal i co zescie zrobili?! gdybym mial bahamuta , albo .... a zreszta damn u smog  

Offline The_Reaver

  • Heartless Engineer
  • Redaktor
  • *********
  • Wiadomości: 2086
  • Dark Keyblade Master
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #166 dnia: Października 27, 2006, 09:41:22 pm »
Come on Smog. Kiedy na arenę wkroczy prawdziwy Hero, który wyrwie Rydzykowi nogi z d***. Ciekawy opis. Bałem się, że będzie głównie walka, ale przyprawiłeś trochę humorem (Musiol odbił? chyba mu odbiło).
I'm in Space!

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #167 dnia: Października 27, 2006, 11:20:57 pm »
KUJA!!! NIEEEEEE!!!!!!!!!!!!!111!!!stojedenaście!!!!

Czapki z głów ludzie.. jak smogu będzie uczył polską młodzież polskiego, to może się doczekamy własnego Pratchett'a albo kabarety w stylu Monty Python'a... Tylko, że Kuja nie używa noża, on wogóle broni nie używał nigdy... ciosy kataną powinien zablokować swoim ostrym jak brzytwa spojrzeniem i wszechpotężną aurą fajności. No ale nic to, ręka mu odrośnie, a ja mam sześciopak Phoenix Down'ów.

Offline GLenn

  • AvEx3 Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2036
  • Hollow Kon
    • Zobacz profil
    • http://nudenaru.deviantart.com/
Ekhmmmm
« Odpowiedź #168 dnia: Października 27, 2006, 11:26:14 pm »
szesciopak to my se zrobimy z twojego serca wątroby pluc i nerek ;P

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #169 dnia: Października 27, 2006, 11:31:49 pm »
Dobrze wiesz Glenn, że nie macie ze mną żadnych szans. Jakby jeszcze His przyszła, to może byście byli w stanie mnie dotknąć, ale tak, to was zmiote jedną ręką... siur I will, ay smogu, my friend?

Offline Tamiko

  • Berserker
  • ***
  • Wiadomości: 207
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #170 dnia: Października 28, 2006, 02:18:59 pm »
Piękny rozdział xD Jak zwykle spora dawka humoru. Tylko mam pytanie: czemu Kuja używa moich sztyletów ;( xD

Offline Siergiej

  • Last Hero
  • **********
  • Wiadomości: 2544
  • Idol Tanta
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #171 dnia: Października 29, 2006, 11:19:48 am »
Cytuj
W swym szaleństwie i amoku prawie zaszlachtował Glenna
Bad luck this time ;/

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #172 dnia: Listopada 03, 2006, 12:23:46 am »
SCENA XLI
Toruń – inne ulice niż w poprzedniej scenie
Osoby: Ocerobertz, Raziel, Reaver, Sephiroth

Drużyna Ocerobertza powoli, całkiem spokojnie, bez większego pośpiechu kierowała się w stronę domniemanego położenia rezydencji ojca dyrektora. Ulice były w miarę czyste i puste – w tej części miasta moherowe oddziały skupione były raczej na obronie miasta przed atakami dresów, którzy w pobliskim lesie mieli swoją główną bazą i stamtąd przeprowadzali wszelkie akcje wymierzone prosto w samo serce Torunia – czyli kwaterę główną rozgłośni moherowego radia. Akurat panowała cisza, ale w każdej chwili dresy mogły zaatakować. W każdym razie Ocerobrtza i jego wesołą kompanię niewiele to obchodziło. Oni mieli misję. Oni mieli zabić Rydzyka. I nic więcej ich nie obchodziło. Nawet potężna eksplozja, która wstrząsnęła i rozwaliła budynek, obok którego przechodzili, nie zrobiła na nich wrażenia. Nawet dwie nagie babcie biegające po ulicy nie wywołały u nich obrzydzenia i odruchu wymiotnego. Nawet różowe słonie i białe myszki nie zdekoncentrowały ich myśli i nie dopuszczały spekulacji, czy aby napój, który pili przed akcją na pewno nie zawierał procentów. No dosłownie nic ich nie dekoncentrowało. Byli twardzi i nieugięci, jakby  każdy z nich zjadł twardą jak kamień francuską bagietkę i teraz nie mógł się schylić, bo bagietka by przeszkadzała. Szli tak twardzi i nieugięci, aż doszli do wielkiego różowego budynku z białą dachówką, ogrodzonego marmurowym płotem i drutem o napięciu 2500 volt. Sephiroth drutu i marmurowego ogrodzenia pozbył się robiąc użytek z Masamune. Normalnie jak machnął, to się druty same zerwały, marmurowy płotek przewrócił, a białko w jajkach ścięło się w promieniu 4 kilometrów od epicentrum, czyli tam gdzie stał Seph. Nasi bohaterowie w milczeniu przekroczyli granicę posiadłości Rydzyka. Teraz musieli dostać się do środka. Zadanie było o tyle trudne, ze rezydencja była otoczona polem minowym, czterema fosami wypełnionymi rekinami i krokodylami, a także najeżona różnymi głupimi ukrytymi zapadniami, kolcami, i innymi śmiesznymi rzeczami. Dlatego aby oczyścić szlak zdecydowali się posłać Raziela. W końcu chłopak był wampirem, to by oczyścił drogę, przecież od min wampiry nie giną. W każdym razie Raziel poszedł prosto przed siebie. Nic się nie stało – nie wdepnął w żadne miny, nie wpadł w żadne zapadnie. Już był przy wejściu, gdy nagle drzwi się otworzyły i wyszli z nich dwaj żołnierze ojca dyrektora.

WZT i Nathan wchodzą przez drzwi na scenę (czy jak to tam zwał)

WZT: Te, Nathan, znasz tego tutaj?
NATHAN: E, gdzie tam WuZeTa, pierwszy raz go na oczy widzę.
WZT” Aha. No dobra. To co pan sprzedaje?
RAZIEL: E....?
WZT: No co sprzedajesz facet? Jesteś domokrążcą, czy nie jesteś?
RAZIEL: Tego no... jestem. No właśnie. Jestem.
NATHAN: A co pan sprzedajesz?
RAZIEL(zamyślił się; na chwile; przez myśl przebiegł mu szatański plan): Niewolników sprzedaje. Mam tam (pokazał w stronę wyrwy) trzy wyjątkowo ciekawe egzemplarze.
WZT: Niewolników powiadasz pan? Musielibyśmy ich obejrzeć dokładniej. Wie pan, nie kupujemy kota w worku.
NATHAN: Nom, niech pan ich wprowadzi. Tylko główną bramą. Na głównym chodniku nie ma min. A tam to mogą nam zginąć, a tego nie chcemy. Co nie WZT?
WZT: No ba. Nigdy w życiu.
RAZIEL: Ok. Zaraz ich przyprowadzę. (wyszedł przez główną bramę, zawołał kolegów, objaśnił w kilku szeptach plan, po czym wrócili czwórką przez główną bramę) Już jestem z powrotem z moimi niewolnikami.
WZT: To wyśmienicie. Zapraszam do środka. Ojciec Rydzyk będzie zadowolony.
NATHAN(patrząc na wyrwę w ogrodzeniu – do siebie): Ta wyrwa... jakoś nie mogę sobie jej przypomnieć. Była tam, czy nie była wcześniej... nie pamiętam. Nieważne.

Cała grupa weszła do środka. Główny hall domu Rydzyka w niczym nie przypominał rezydencji pobożnego katolika. Prędzej byście powiedzieli, że mieszka tam czarnoskóry raper, dodatkowo diler narkotyków, szef mafii i narcyz pierwszej wody – Rydzyk widocznie ubóstwiał wieszać swoje podobizny na każdej ścianie. W każdym razie cała szóstka w milczeniu usiadła dookoła stołu znajdującego się na środku hallu.

WZT: Zaczekajcie tu chwile, pójdziemy po głównego doradcę ojca dyrektora. Musi najpierw się przekonać, czy jesteście godni spotkać się z ojcem dyrektorem. Nie przejmujcie się, to tylko taka rutynowa procedura.
RAZIEL: Spoko luźno, nie spieszy się nam panowie. Mamy czas. Dużo czasu.
WZT: To miło. Zaraz wracam. (wychodzi)
NATHAN (do Raziela): Tak wiec drogi handlarzu, gdzie dorwałeś tych bezbożników w niewolę?
RAZIEL: Tu i tam.
NATHAN: Opowiedz mi o tym. Zawsze chciałem być łowcą niewolników.
RAZIEL: Od czego by tu zacząć?
NATHAN: Najlepiej od początku.
RAZIEL: No więc urodziłem się jesienią roku pańskiego ...
NATHAN: Trochę dalej jednak może... az tak wczesnych danych nie potrzebuję.
RAZIEL: Ok. no więc pierwszego klocka samodzielnie postawiłem gdy miałem 3 lata. To było najbardziej przerażające 15 minut sam na sam z sedesem.
NATHAN: Nie gadaj! Ja pierwszego swojego postawiłem dopiero jak miałem 6 lat. Wcześniej istniał dla mnie tylko nocnik i czuła opieka mamusi.
RAZIEL: No i dlatego nie mogłeś zostać łowcą niewolników.
NATHAN: A co ma to wspólnego z...
RAZIEL: Wiele. Powiedz mi jak sikasz a powiem ci kim jesteś i zdradzę tobie tajniki Twej osobowości.
NATHAN: Nie pogadasz. Psycholog pełną gębą. To opowiesz mi o tych niewolnikach?
RAZIEL: Ok. No wiec ten z długa kataną, siwymi włosami i zielonymi oczami był ortodoksyjnym żydem. Złapałem go trzy lata temu na ulicach Tel Avivu gdy próbował zdetonować bombę przywiązaną do swego ciała. Potem się okazało, ze to była kamizelka ratunkowa i nie umiał jej zdjąć i pytał kogoś o pomoc...
NATHAN: A tan z nożami? (pokazuje na Reavera)
RAZIEL: A ten pan był czczącym Allacha muzułmaninem, któremu zamarzyła się 5 żona. Podpadł dlatego, bo próbował odbić dziewczynę księdzu proboszczowi z Pipidówka Mniejszego.
NATHAN: Którą? Sandrę? Przecież nie są ze sobą już od pół roku.
RAZIEL: E... nie Sandrę. Andżelikę chyba.
NATHAN: A o tej to nie wiedziałem. Ok., nieważne. A ten z twarzą ruskiego agenta Specnazu? (pokazuje na Ocerobertsa)
RAZIEL: Ten to twierdził, ze jest nowym bogiem i królem internetu. W sumie chcieli go zgarnąć do szpitala wariatów, ale mu się upiekło, bo ja go spotkałem. I tak jakoś czas leci.
NATHAN: Niesamowite.
RAZIEL: Prawda?

W tym momencie wszedł WZT, a za nim weszli... Cloud, Barret i Grzybek....

CLOUD: WTF?! Sephiroth?!
GRZYBEK: WTF?! Robertz, Reaver i Zell??
WZT: To to nie są niewolnicy?
CLOUD: Głupcze! Przyprowadziłeś tu zabójców należących do sekty Squarenone! To nie obejdzie się bez walki!
OCEROBERTZ: No to przerąbane (mówiąc to wyciągnął spod płaszcza dwie ’44 i dwoma strzałami zdjął WZT i Nathana).
REAVER: Śmieci sprzątnięte...
OCEROBERTZ: Ale teraz czeka nas nieco trudniejszy przeciwnik....

Walka z Cloudem, Barretem i Grzybkiem własnie miała się zacząc....


to be contiuned...
« Ostatnia zmiana: Listopada 03, 2006, 09:25:34 am wysłana przez _dark_cloud_ »
Kame Hame Ha

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #173 dnia: Listopada 03, 2006, 12:33:35 am »
<DUM DUM DUUUUM>

Czytając ten rozdział obgryzłem sobie paznokcie tak, że tego posta musiałem napisać nogami. Great Work, chociaż mogłobyć lepiej, bo ja nie wystąpiłem w tym odcinku. No ale trzeba czasem rozwinąć wątek drugoplanowych bohaterów, co by czytelnicy się nie nudzili hehe.

Offline The_Reaver

  • Heartless Engineer
  • Redaktor
  • *********
  • Wiadomości: 2086
  • Dark Keyblade Master
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #174 dnia: Listopada 03, 2006, 09:30:34 am »
Hail Allach. Zapowiada się niezła rozruba w Cloudem, Barretem i Grzybsonem. Tylko tak dalej. (tłumaczenie pospiesz sie z następnym rozdziałem, bo chcę Rydzykowi wyrwać wiesz co).
I'm in Space!

Offline Siergiej

  • Last Hero
  • **********
  • Wiadomości: 2544
  • Idol Tanta
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #175 dnia: Listopada 03, 2006, 07:49:05 pm »
ułał...emocjonujaco sie robi

Offline Tamiko

  • Berserker
  • ***
  • Wiadomości: 207
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #176 dnia: Listopada 03, 2006, 09:00:16 pm »
Znowu Cloud będzie z Sephem walczył... który to już raz... ;) Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.

Offline Vivi The Black Mage

  • Berserker
  • ***
  • Wiadomości: 268
  • Vivi93
    • Zobacz profil
    • http://vivi-the-black-mage.blog.onet.pl/
Ekhmmmm
« Odpowiedź #177 dnia: Listopada 05, 2006, 09:20:35 pm »
Powiem jedno,to jest zarąbiste.Napewno będzie niezła zadyma w rezydencji ODR :D .Nie mogę się doczekać kolejnego rozdzialu.Może uda się jeszcze mnie wcisnąć na jakąś zadymkę???
« Ostatnia zmiana: Listopada 05, 2006, 09:24:02 pm wysłana przez Vivi The Black Mage »

Join The Naruto Online Multiplayer Game Naruto - Arena.com

Offline Siergiej

  • Last Hero
  • **********
  • Wiadomości: 2544
  • Idol Tanta
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #178 dnia: Listopada 06, 2006, 02:27:05 pm »
Z pewnością ;]

Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
Ekhmmmm
« Odpowiedź #179 dnia: Listopada 16, 2006, 03:11:12 pm »
heh.... kolejny fajny odcinek, chociaż trzea przyznać, ze nie ma w nim już tak absurdalnego humoru jak w poprzednich.... ale i tak jest dobtze ;]
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!