Ja nie mam ulubionej książki. Wydaje mi się, że za ten godny pożałowania stan odpowiada brak zdecydowania. Trudno ułożyć rankingową listę czytadeł jeśli większość z nich jest wybitna choć każda na swój sposób. Jednak jeśli miałbym wskazać moich faworytów to niewątpliwie zaliczają się do nich Blade Runner. Ci, którzy czytali wiedzą jak wiele Matrix pożyczył sobie z uniwersum wykreowanego przez Philipa K. Dicka. Najwymowniejszym przykładem jest chyba skrzynka empatyczna Mercera - w dużym skrócie zakładała, że jeśli ktoś otrzymał obrażenia w wirtualnej rzeczywistości to identyczne rany pojawiały się na ciele w prawdziwym świecie. Można znaleźć co najmniej tuzin podobnych smaczków. Lektura ów jest jeszcze godna polecenia z uwagi na niesamowite rozbieżności względem ekranizacji. Nie mam na myśli bynajmniej różnic wynikających z pominięcia pewnych wątków, ale poważną zmianę linii fabularnej. Jedna z postaci w książce pomagała zbiegłym androidom a poza tym była ociężała umysłowo i trudniła się prowadzeniem ciężarówki dla uszkodzonych mechanicznych zwierząt. Jej filmowy odpowiednik był już z kolei konstruktorem genetykiem chorym na rzadką chorobę. Cóż .. gorąco zachęcam do lektury smiley
Pozostali papierowi ulubieńcy to: (wymienię tylko tytuły,żeby nikogo nie zanudzić opisem) Kraina Chichów, Wiedźmikolaj, Amerykańscy Bogowie, Chłopaki Anansiego, Cykl Magia Recluce, Zbrodnia i Kara jak i wszystko co wyszło spod pióra H.P. Lovecrafta i Murakamiegiego.