Ja mam z moimi rodzicami prostą rozmowę. Nie kłucę się, jeżeli nie mam argumentów. A jak mam jak mam arguemnty, których matka nie może odeprzeć, to mnie ojciec jeszcze wesprze i stanie na moim. Tak było, jak stara kupiła sobie mikrofalówkę, w miejsce elektrycznego piekarniczka. Kiedy tylko przeczytałem instrukcję obsługi tego tałatajstwa, to stwierdziłem, że to jest wynalazek szatana i utylizuję energię pochądzącą wprost z piekła i oznajmiłem, że chociażby ze względów religijnych nie chcę z tego korzystać przy robieniu grzanek i domagam się starego piecyka. Powiedziałem, że skoro go nie potrzebują, to zabiorę go do swojego pokoju (piętro wyzej) i tam będę se smarzył zagrychę do oliwek. Stara na to, że mój pokój nie jest do pichcenia, i że się nie zgadza. No to się z nią wdałem w polemikę i nie starczyło jej argumentów. NO i teraz piecyk stoi koło mojego TV w kącie pokoiku... następmnym razem tak lodówkę wydębię, to sie wogóle z pokoju nie będę musiał wynosić.