Dziś hyba jest ostatni dzień w którym mialem jeszcze jakies nadzieje na zdanie, bo mamy nową nauczycielkę od chemji ;/ która jest bambababam... moją wychowawczynią i jedną z 2 nauczycielek u których jest rygor niesamowity i w c***j stawia bańki na koniec bez większych zmartwień ;/, dotychczas mialem z taką babką śmieszną w okularach co coś tam pżez 10 minut na początku lekcji coś szeptala, potem żucała text w stylu że "ja se daruje" i szła na zaplecze siedzieć i gadać samam do siebie że pujdzie do dyrekcji i jakies takie texty, ale w sumie to se dawała spokuj z nauczaniem , a sprawdziny robila spoko, cośtam napislaa na tablicy że mamy wyjaśnić, i można by nazwać to co siędziała zgapianiem, ale to bylo poprostu zwalaniem bez skrupułów, a kobita tylko muwiła "badźcie cicho hociaż na sprawdzianie" ... lipnie nieumiem nic a nic z chemji a tu od jutra będzie pytanie na każdej lekcji, zadania domowe, notatki na wm. 7 stron i inne fajne żeczy.... ;/