Co do poprzedniej strony, to Chief chyba pisał o scjentologach, a Sith o raelianach i polemika się wywiązała z tego nieporozumienia. Scjentologowie to jest banda pojebów, no ale w zasadzie raelianie też wieżą w kosmitów, w jakieś ambasady, ba, zdaje się, że mają tam nawet jakiegoś kosmitę-leadera osobowego, analogię do monoteistycznych bogów. Może i faktycznie to jeszcze nie jest scjentologia, no ale pewne podobieństwa istnieją.
Ewolucja, choć ciągle jest teorią, jest tak piękna w swej prostocie i opisuje nasz świat, zgodnie z tym, co już widzimy, w takiej rozpiętości, że ja ją już dawno przestałem uważać za teorię. Ewolucję można w tej chwili potwierdzić jedynie dla bakterii, wirusów (które z punktu widzenia nauki są materią nieożywioną) i innych mikroskopijnych gówien, które rozmnażają się z minuty na minutę i są w stanie znacznie mutować przez ten czas, co można zauważyć. Mendel już według mnie potwierdził słuszność podstawowych założeń ewolucji, cała genetyka od Watsona i Cricka poczynając jest zgodna z tym, co przewidział 150 lat temu Darwin.
W moim odczuciu niewiara w ewolucję jest czymś trudnym i zazwyczaj wynika z: a) z nieznajomości tematu; b) tego, że godzi to w przekonania religijne; c) brakiem wyobraźni, a konkretnie nie umiejętnością ogarnięcia skali czasowej w jakiej ewolucja działała dotychczas. Z innym przypadkiem się nie spotkałem dotąd. Oczywiście, kwestia powstania życia na ziemi jest dla mnie otwarta i każda, nawet najdziwniejsza teoria jest tu równie dobra, bo działo się to tak dawno temu, że nie sposób czegokolwiek dzisiaj udowodnić w tej kwestii. No ale fakt, że ewolucja działała u nas i działa dalej jest w moim odczuciu niepodważalny.
W obecność kosmitów na ziemi nie wierzę, bo mam mniej-więcej ku temu takie same podstawy, jak do wiary w Boga - kilka niespójnych relacji "naocznych świadków", sporadycznie jakieś marnej jakości "dowody" fotograficzne, czy filmowe. Fakt, że kosmici u nas są oznaczałby, że potrafią oni przekroczyć prędkość światła, co jest, jak wiemy, niemożliwe. Zakładając jednak, że jakaś kosmiczna technologia im to umożliwia, nie mieliby oni logicznych podstaw ku temu, aby się przed nami chować. Ba, nawet zakładając, że mają ku temu jakieś sobie tylko znane powody, to przy swojej kosmicznej wiedzy i mądrości nie powinni dopuścić do zauważenia przez losowych ludzi na planecie. Zakładając, że jako istoty rozumne postępują oni zgodnie z jakąś (jakąkolwiek) logiczną myślą przewodnią, nie mamy jak dotąd absolutnie żadnych dowodów na ich istnienie. To zresztą nie jedyna dziura w całym jeżeli chodzi o te całe bliskie spotkania trzeciego stopnia.
Co jeszcze?
Tant mi podpowie, bo on umysł ścisły i pamięć pewnie ma lepszą.. Ale tam było w tym filmiku dwuczęściowym Dawkinsa - Root of all evil - przedstawiona taka szkoła chrzescijańska, która też tworzyła własne wersje nauki i odgradzała swoje dzieci od świata.
Niestety, filmiku nie obejrzałem, no ale czytałem Boga Urojonego, na podstawie którego to nakręcono. Chyba chodziło ci o Westboro Baptist Church albo o jakiś podobny chory twór. Pamiętam z książki o co chodziło, chociaż nazw nie pamiętam. W każdym razie, to gdzieś u redneck'ów na pewno hehe...
To tyle. Jak chcecie kontynuować temat, to mogę zaraz przekleić posty do KF.