60mg efedryny, kawa, wcześniej trzy tigery... sigh, spodziewałem się jakiegoś kopa w plecy, a w zasadzie efekt jest taki, że po prostu nie jestem senny... ale zaraz... o tej porze to ja chyba nigdy nie jestem senny, więc póki co, no effect. Cóż, mamy jeszcze dużo efedryny, a noc jeszcze młoda....