Jerry Springer Show to jedna z rzeczy, za które nienawidzę amerykanów. Trzeba być naprawdę popieprzonym narodem, żeby czerpać radość z czegoś takiego. Może by mnie to rozbawiło, jakby był w podstawówce... ehh, ten midget fight... oto się spełnia sen Martina Luthera Kinga? heh...
Tak swoją drogą, dokonałem dzisiaj rzeczy niemożliwych. Trzy wejściówki, z zupełnie innych rzecz napisałem i zrobiłem raport w ciągu 4 godzin w sumie... gdyby mi się nie udało, to bym miał przesrane bardziej niż już mam. Ja jednak potrafię działać wyłącznie wtedy, kiedy jestem przyciśnięty do muru...