Tak... spędziłem dzisiaj upojny poranek, zwklekając swój zad z łóżka po 4 godzinach snu i idąc na piechotę do ciebie, potem od ciebie idąc na uniwerek drogą na około. Potem cudowna godzina w owarzystwie jakiegoś miliona osób, którzy są takimi samymi masochistami jak ty, żeby chcieć studiować historię. Wspieranie ściany, odklejanie sobie kręgosłupa od pleców, spród, gwar, odgłosy komórek i pokrywający mą skórę zimny pot.... niezapomniane chwile. Potem jeszcze na inny wydział (khihihi... namierzyliśmy moją nauczycielkę japońskiego, która się podstępnie zamelinowała przy kompie w jakiejś sali i sobie mail'e pisała, bo u niej w bloku net się zrypał). Potem znowu do Hisoki, a potem do siebie..... jak doszedłem mokry i lepiący się od potu, z zawrotami głowy od udaru słonecznego, uświadomiłem sobie, że mi net siadł o 11:00 i 2 godziny ściągania eMule'em szlag trafił.... potem chciałem wysłać kolejny odcinek Jungle'a przez Megaupload idąc jednocześnie spać... po 30 minutach wpadło dwóch kumpli, którzy dopadli się do mojego zamelinowanego soczku i paczki cytrynowego Ptasiego Mleczka... jednemu miałem wypalić płytkę, ale w trakcie nagrywania Nero miało nawrót dałna i się skaszanił cały system... musiałem zresetować, a pół zupload'owanego odcinka Jungle'a szlag trafił... ehhhhhhh(...)hhhhh..... dzień jak codzień... pewnie jeszcze się coś w trakcie sesji przydarzy...
PS. Dobrą stroną dnia dzisiejszego, jest pojawienie się w moim domu ciotki z Bydgoszczy, która zasiliła moją skrabonkę o 100 PLN'ów w nagrodę za ładne zdanie matury...